Archiwum: Październik 2014

PAWEŁ GŁAŻEWSKI: LEPSZEJ OKAZJI DO ZDOBYCIA PASA MISTRZOWSKIEGO NIE BĘDZIE

glazewski

Fonfara – Stevenson, Masternak – Kalenga, Włodarczyk – Drozd, Kołodziej – Lebiediew. W ostatnich miesiącach nasi zawodnicy cztery razy walczyli o mistrzostwo świata i każda z tych prób kończyła się niepowodzeniem. Czy pod koniec nie najlepszego dla polskiego boksu roku humory poprawi nam Paweł Głażewski?

Walka 32-letniego białostoczanina o tytuł jest dużym zaskoczeniem. Szczególnie zdziwieni mogą być ci, którzy oglądali ubiegłoroczne, przegrane przed czasem starcie z Francuzem Hadillahem Mohoumadim lub kwietniową, bardzo zaciętą i minimalnie wygraną potyczkę z Maciejem Miszkiniem. Gdy w sierpniu „Głaz” obijał w Międzyzdrojach Amerykanina Rowlanda Bryanta, nikt nie spodziewał się, że następnym rywalem będzie mistrz świata WBA Juergen Braehmer. 6 grudnia w Oldenburgu 36-letniego Niemca czeka walka w dobrowolnej obronie tytułu. To oznacza, że pretendent niekoniecznie musi znajdować się na szczytach rankingów.

– Lepszej okazji na zdobycie pasa nie będzie. Widzę swoją szansę. Braehmer dobrze kontruje i mocno bije, ale mam już wstępny plan. Pierwszy raz będę walczył w mańkutem jako zawodowiec, ale w boksie amatorskim z pięściarzami leworęcznymi boksowało mi się bardzo dobrze – przekonuje Głażewski.

Faworytem będzie jednak Braehmer. Niemiec w walce o tytuł jednego Polaka już pobił. Pięć lat temu w Budapeszcie nie dał szans Aleksemu Kuziemskiemu. Wygrał przez TKO w 11. rundzie, a stawką walki był pas tymczasowego mistrza WBO.

– Najtrudniejsze dla Pawła będzie to, że zmierzy się z Braehmerem na jego terenie. Dlatego wątpię, by mógł wygrać tę walkę na punkty. Musi przewrócić rywala. Juergen ma celne oko. Wyprowadza ciosy na luzie, bije mocno i precyzyjnie. Paweł musi mieć się na baczności – przestrzega Kuziemski.

– Największym atutem Braehmera będzie siła. Niemiec ma również przewagę warunków fizycznych, umiejętności bokserskich i doświadczenia. Paweł nie musi jednak stać na straconej pozycji. Braehmer ostatnio nie wyglądał na bardzo zmotywowanego, a Głażewskiemu nie zabraknie determinacji. Poza tym jego styl predestynuje go do walki z leworęcznymi pięściarzami. Rozpoczyna akcje od ciosu z prawej ręki, a kończy lewym hakiem lub sierpowym. Z drugiej strony Braehmer bije mocno i celnie. Oczywiście to on będzie faworytem – ocenia niedawny rywal Głażewskiego, Maciej Miszkiń.

Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

SAVANNAH MARSHALL: CZEKAJĄ NAS INNE MISTRZOSTWA NIŻ DWA LATA TEMU

Pochodząca z angielskiego miasta Hartlepool 23-letnia Savannah Marshall jest aktualną mistrzynią świata „olimpijskiej” wagi średniej (75 kg). Po olimpijskim sukcesie jej rodaczki Nicoli Adams (51 kg) mało kto pamięta już, że to właśnie Savannah jako pierwsza przeszła do historii brytyjskiego boksu, wygrywając wielki międzynarodowy turniej klasy mistrzowskiej. Co ciekawe do dzisiaj Marshall jest jedyną zawodniczką na świecie, która wygrała pojedynek z „cudownym dzieckiem” amerykańskiego boksu, czyli Claressą Shields.

Sympatyczna, cicha Angielka, o charakterze introwertyczki, niebawem poleci do Korei Południowej, by bronić tam złota, które wywalczyła dwa lata temu w Chinach. Jest świadoma, że czeka ją arcytrudne zadanie, gdyż konkurencja – szczególnie w wagach olimpijskich – z roku na rok jest coraz większa.

- Minęły zaledwie dwa lata od czasu, kiedy zostałam mistrzynią świata ale w tym czasie wiele zawodniczek bardzo poprawiło swoje umiejętności – zauważa Savannah. – Wiem, że będzie to zupełnie inny turniej, niż ten w Chinach, na którym właściwie debiutowałam w światowej czołówce. Wiele osób uważa, że jestem w stanie powtórzyć tamten wynik, jednak nie zamierzam jechać do Korei zbyt pewna siebie, czy zarozumiała. Po prostu zrobię wszystko, by znów stanąć na najwyższym stopniu podium – zapewnia Angielka.

- Zdobycie tytułu mistrzyni świata w 2012 roku było najbardziej przyjemnym momentem w mojej karierze. Żałuję, że nie udało mi się powtórzyć tego podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie [przegrała z Mariną Volnovą z Kazachstanu - przy. JD], ale z drugiej strony na zawsze pozostanę zapamiętana jako pierwsza brytyjska mistrzyni świata w boksie olimpijskim – przypomina Savannah.

Ostatnie dwa lata były dla Marshall szczególnie trudne, gdyż borykała się m.in. z kontuzją barku i nie wiadomo było czy zdąży przygotować wysoką formę na Mistrzostwa Świata. Przełomowe okazały się Igrzyska Wspólnoty Brytyjskiej w Glasgow, na których ponownie zobaczyliśmy ją w ringu i na ..najwyższym stopniu podium (patrz zdjęcie).

- Dużo zawdzięczam nie tylko pomocy lekarzy ale i psychologów. Pracowaliśmy dużo w temacie radzenia sobie z presją. Przygotowywałam się do tego, by umieć skutecznie rywalizować z rywalkami przy wypełnionych po brzegi, gwarnych halach, takich jakie prawdopodobnie zobaczę w Korei podczas Mistrzostw Świata – zakończyła Savannah Marshall.