Archiwum: BLOGI

JAROSŁAW KOŁKOWSKI BLOGUJE O KWALIFIKACJACH DO IGRZYSK OLIMPIJSKICH

Kolkowski Jarosla 01

W ciągu kilku ostatnich tygodni odebrałem kilka telefonów i przeczytałem kilka tekstów na portalach bokserskich, z których każdy następny wprawiał mnie w coraz większe zdziwienie. Dziwi mnie przede wszystkim – jak się okazuje – powszechna niewiedza na temat systemu kwalifikacji olimpijskich w boksie i wygłaszanie opinii na ten temat, które nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistości. Nie mam tu zresztą na myśli kibiców, czy dziennikarzy „ogólnie sportowych”, ale działaczy, trenerów i dziennikarzy branżowych! A mówimy o dokumentach, które były już dawno temu rozsyłane oficjalnymi kanałami do krajowych federacji bokserskich i są powszechnie dostępne na stronie internetowej AIBA (www.aiba.org)!

Dzika karta dla Sandry Drabik

Jakiś czas temu zadzwonił do mnie prezes Polskiego Związku Bokserskiego Zbigniew Górski i poprosił, żebym pomógł mu w lobbowaniu na rzecz przyznania Sandrze Drabik dzikiej karty do Rio de Janeiro. Inicjatywa prezesa Górskiego byłaby ze wszech miar zrozumiała i godna pochwały, gdyby nie była z góry skazana na porażkę. Jakkolwiek trudno jest w to uwierzyć nikt w PZB, również osoby odpowiedzialne przygotowania kadry kobiet i kontakty zagraniczne, nie wiedział, że Polska nie może dostać dzikiej karty w żadnej z dyscyplin indywidualnych, nie tylko w boksie. Dotyczy to też zapasów, łucznictwa, taekwondo, podnoszenia ciężarów, pięcioboju nowoczesnego itd.

Zasady przyznawania dzikich kart przez tzw. komisję trójstronną (Tripartite Commission), ustalone przez MKOl weszły w życie… z początkiem kwietnia 2014 roku! (Zresztą przed Igrzyskami w Londynie obowiązywały podobne.) Od tamtej pory nikomu odpowiedzialnemu za przygotowania olimpijskie widocznie nie przyszło do głowy, żeby się z tymi zasadami zapoznać.

Do uzyskania dzikiej karty uprawnione zostały tylko te krajowe komitety olimpijskie, które podczas ostatnich dwóch edycji Igrzysk (tj. w Pekinie i Londynie) były reprezentowane średnio przez co najwyżej 8 zawodników w sportach indywidualnych. Nie jestem historykiem sportu, ale Polska chyba nigdy nie spełniała takiego kryterium, co nie jest pewnie powodem do zmartwień, bo po prostu nigdy nie było z nami aż tak źle. Realizując w ten sposób ideę uniwersalizmu olimpijskiego MKOl wskazał w załączniku nr 2 do zasad działania komisji trójstronnej, że jedyne kraje europejskie uprawnione do uzyskania dzikich kart to: Andora, Bośnia i Hercegowina, Kosowo, Lichtenstein, Macedonia, Malta, Czarnogóra, Monako i San Marino.

W tym wszystkim szkoda mi tylko Sandry Drabik, której ktoś robił nieuzasadnione nadzieje na uzyskanie dzikiej karty. A wystarczyło przeczytać dokumenty.

Turniej kwalifikacyjny APB/WSB

Zacznijmy od tego, że w środowisku bokserskim aż huczało od plotek, że Polacy nie zostaną dopuszczeni do turnieju w wenezuelskim Vargas przez długi Rafako Hussars Poland wobec WSB. Nikt jakoś nie pomyślał (o logiko!), że gdyby nie WSB i sponsorzy polskiej drużyny, w ogóle nie bylibyśmy brani pod uwagę w tym etapie kwalifikacji olimpijskich! Przypomina to trochę zachowanie żony rybaka z bajki „O rybaku i złotej rybce”. Ale kto nie czyta nawet dokumentów, do niego kierowanych, raczej w ogóle niczego nie czyta, więc trudno, żeby tę bajkę znał.

Dość powiedzieć, że AIBA dopuściła naszych reprezentantów do turnieju kwalifikacyjnego APB/WSB. Nie można już było zrzucać winę na Rafako Hussars Poland. Wystarczyło wykorzystać szansę. Wystarczyło zorientować się, kto i w jakich kategoriach wagowych wystąpi w Wenezueli, a wysłać tam tych zawodników, którzy mogliby realnie powalczyć o paszporty olimpijskie.

Łatwiej powiedzieć niż zrobić? Nic podobnego! Jeszcze dwa tygodnie temu rozmawiałem z przedstawicielką AIBA, która prosiła mnie o adresy email i numery telefonów do PZB. Była w szoku, że Polska wysyła do Vargas tylko jednego boksera, Mateusza Tryca. Wysłałem jej wszystkie dane kontaktowe i nie wierzę, żeby nie próbowała się kontaktować w tej sprawie ze Związkiem. Wszystkim ludziom w AIBA bardzo zależało na jak największej ilości zawodników na pierwszym turnieju kwalifikacyjnym z udziałem zawodowców.

W rezultacie nie wysłaliśmy do Wenezueli np. żadnego zawodnika w wadze lekkiej (do 60kg). Tymczasem do turnieju zgłoszono w tej kategorii wagowej łącznie siedmiu zawodników(!), a do zdobycia są aż trzy kwalifikacje (!). Oznacza to, że przy odrobinie szczęścia wystarczy wygrać jedną (!) walkę, żeby pojechać do Rio de Janeiro! Czy Mateusz Polski nie był w stanie wygrać jednej walki nawet bez specjalnego przygotowania? Czy tej samej sztuki nie mógłby dokonać Dawid Michelus, gdyby pozwolono mu normalnie przygotowywać się do najważniejszego startu w życiu? Moim zdaniem to pytania retoryczne.

Zawodowcy

W kontekście turnieju APB/WSB nie można nie wspomnieć o zmianie słynnego art. 13(J) statutu AIBA, który pozwolił wszystkim federacjom krajowym na ustanowienie własnych reguł dopuszczania bokserów do udziału w zawodach boksu olimpijskiego, w tym w Igrzyskach Olimpijskich. Innymi słowy, to od woli i aktywności PZB zależało m.in. czy i jacy zawodowcy będą reprezentowali nasz kraj w eliminacjach do Rio 2016.

Nasi działacze postanowili się jednak skupić na wewnętrznych sporach, na plotkach i wzajemnym krytykowaniu się, ponieważ najważniejsze nie są Igrzyska w Brazylii – najważniejsze są wybory nowego zarządu PZB, które mają się odbyć „już” jesienią tego roku. Jestem pewien, że nikt nie sprawdził nawet, czy np. Patryk Szymański nie miałby ochoty reprezentować Polski w wadzie półśredniej. Pewnie wielu działaczy Związku nawet nie wie, że jest taki bokser jak Adam Kownacki, który być może posługuje się na co dzień paszportem amerykańskim, ale niewątpliwie nigdy nie został pozbawiony polskiego obywatelstwa i mógłby reprezentować biało-czerwone barwy w wadze superciężkiej.

Wyskok jednego z naszych rodzimych promotorów z pomysłem, aby do Wenezueli pojechał Kamil Szeremeta nie miał oczywiście nic wspólnego z poważną propozycją. Była to albo chwilowa fantazja, albo niezbyt przemyślana sztuczka marketingowa. Niemniej władze PZB również podeszły do sprawy mało poważnie. W dniu 7 czerwca 2016 roku na stronie internetowej www.pzb.com.pl ukazał się komunikat, w którym zarząd PZB ogłosił, że zaprasza „zainteresowane grupy pięściarstwa profesjonalnego w naszym kraju” na spotkanie w sprawie udziału zawodowców w kwalifikacjach olimpijskich.

Po pierwsze, wątpię, aby polscy promotorzy na bieżąco śledzili komunikaty zamieszczane na stronie PZB. Nie wiem, czy w ogóle ktoś to robi. Po drugie, tego rodzaju ogłoszenie pokazuje, że nie tylko w ogóle nie brano pod uwagę Polaków związanych z zagranicznymi promotorami, ale też nikt nie pomyślał, żeby samemu się z tymi bokserami skontaktować lub przynajmniej odpowiednio to nagłośnić. Jeżeli mogła to zrobić federacja kameruńska w odniesieniu do mieszkającego we Francji Hassana N’Dama N’Jikama, to mogła i polska w stosunku do wspomnianych Patryka Szymańskiego i Adama Kownackiego czy choćby Kamila Łaszczyka. Może żaden z nich by nie chciał, ale co szkodziło zapytać, skoro w Polsce nie ma w ich kategoriach wagowych lepszych pięściarzy?

***
Pozostaje mieć nadzieję, że Mateusz Tryc będzie co prawda jedynym naszym reprezentantem w Wenezueli, ale trzecim w Brazylii. Pamiętajmy, że Tomasz Jabłoński i Igor Jakubowski wykorzystali szanse, które też na początku wydawały się niewielkie.

Jarosław Kołkowski

TOMASZ POTAPCZYK BLOGUJE: WYRYWAMY RYWALKOM ZWYCIĘSTWA PO KAPITALNYCH BOJACH

keszthely_blog1

Kolejny dzień zmagań na węgierskim ringu za nami i kolejne trzy zwycięskie pojedynki wyrwane rywalkom po kapitalnych bojach! W dwóch kolejnych walkach musieliśmy uznać wyższość naszych rywalek, ale taki jest sport. Raz się przegrywa, a innym razem wygrywa…

Ewa Białas stoczyła niezwykle zacięty i emocjonujący pojedynek z Rumunką Angelą Iordache. Pierwsza runda wygrana przez Ewę 2:1, kolejne dwie przypisane zostały rywalce takim samym stosunkiem głosów. Czwarta runda ponownie dla nas i po czterech rundach jest remis! Sędziowie muszą wskazać zwycięzcę… Wskazują takim samym stosunkiem głosów na Ewę 2:1 i schodzimy z ringu szczęśliwi!

Walka Ewy Gibkiej również była emocjonująca i zacięta do końca. Jej rywalka, Francesca Martsciello  była dobrze znana nam z ostatniego meczu Włochy-Polska w Asyżu. Tu wiedzieliśmy z kim się mierzymy i czego możemy się spodziewać. Mimo ogromnych chęci i naprawdę dobrego występu rywalka Ewy zasłużenie wygrała swój pojedynek.

Natalia Marysia Barbusińska z Bułgarką Aslahan Mahmedovą niestety zakończył się zwycięstwem rywalki w każdej rundzie. Myślę, że Natala nie wytrzymała presji. Debiut na takiej imprezie ją po prostu przerósł. Dalej jednak mocno wierzę w tą dziewczynę i uważam ,że jeszcze pokarze na co ją stać.

Długo wyczekiwany pojedynek Larysa Sabiniarz z Turczynką Gizem Aydemir dostarczył nam ponownie wielu emocji. Mimo wygranego pojedynku jednogłośnie na punkty nabawiliśmy się strachu po rozcięciu łuku brwiowego Larysy. Na szczęście mamy w narożniku doświadczonego trenera Ludwika Buczyńskiego, który szybko zareagował i zatamował krwawienie.

Ostatni pojedynek dzisiejszego dnia naszej Agata Kaczmarska z Turczynką Metin Canan, mistrzynią Unii Europejskiej, również był bardzo emocjonujący i zacięty do samego końca. To, jaką taktykę obraliśmy wspólnie przed tym pojedynkiem i jak Agata nas słuchała, a następnie wykonywała nasze polecenia w czasie wszystkich czterech rund było po prostu przykładem współpracy między trener-zawodnik!

Jutro walczymy dalej!!!! Polska!!!

Tomasz Potapczyk

WŁOSCY SĘDZIOWIE ROZDAWALI KARTY PODCZAS DRUGIEGO TEST-MECZU POLEK

subotica_panie

We włoskim mieście Civitella Roseto, w drugim test-meczu, młodzieżowa reprezentacja Polski kobiet w boksie uległa gospodyniom 6-20. Z grona naszych zawodniczek zwycięstwa odniosły Paulina Nowak (46 kg, junior), która wypunktowała Sirię Cavallo, Patrycja Mrozińska (81 kg, youth) – lepsza w rywalizacji z Demetrią Barile oraz Patrycja Kiwak (81 kg, youth), która wygrała na punkty z Carlottą Paoletti. Oto jak wspomnianą międzynarodową próbę ocenił trener Biało-Czerwonych, Tomasz Potapczyk.

Ciężkie zgrupowanie we Włoszech już za nami. Dziewczyny, wszystkie bez wyjątku, również w drugim meczu zaprezentowały się z dobrej strony i dały z siebie wszystko! Z kolejnej konfrontacji z kadrą Włoch, jedną z najlepszych obecnie drużyn kategorii młodzieżowej na świecie oraz z samych pojedynków jestem zadowolony, natomiast z werdyktów… No cóż, nie będę już komentował werdyktów, bo z nimi się nie dyskutuje.

Muszę jednak przyznać że znaczący postęp na plus zanotowały kadetki. Jestem zadowolony z ich konfrontacji najbardziej. Pokazały charakter i potwierdziły stały rozwój sportowy. Jeśli po okresie wakacyjnym do wspólnych zgrupowań dołączą jeszcze kolejne młode zawodniczki to będzie można mówić o grupie dziewcząt, która powinna w przyszłości odnosić spore sukcesy na arenie międzynarodowej.

Ich starszym koleżankom również należą się słowa uznania za toczone pojedynki. Dodam tylko, że drugi mecz z naszymi rywalkami stał na jeszcze większym poziomie sportowym niż ten pierwszy. Emocji nie brakowało, ale za to sprawiedliwych chociaż wyników remisowych już z pewnością tak.

Tym razem Paulina Nowak (46 kg) wygrała jednogłośnie na punkty. Przeważała w każdym aspekcie walki i zasłużenie wygrała. Patrycja Mrozińska (81 kg) wykazała się tym razem kunsztem bokserskim i pewnie jednogłośnie wypunktowała cięższą od siebie rywalkę. Patrycja Kiwak (81 kg) przeważała w każdej z rund nad rywalką i również zasłużenie wygrała swój pojedynek.

Róża Asanowicz (48 kg) nie mogła zwyciężyć na podwórku swojej rywalki, tym bardziej że jej przeciwniczka boksowała w swoim mieście. Tu walka musiała – chcąc, czy nie chcąc – być sędziowana na korzyść zawodniczki z Włoch.

Naszym zdaniem Paulina Borys (57 kg) zdeklasowała swoja rywalkę, która w drugiej i trzeciej rundzie powinna być co najmniej dwa razy liczona. Powinno się jej również odebrać punkt za faule, jakie wykonywała podczas walki. Jednak „nieugięci” sędziowie wskazali na zwycięstwo swojej zawodniczki 2-1.

Uważam, że Ewa Gibka (57 kg) w kategorii Youth zrobiła ogromny postęp od czasu Mistrzostw Polski w Grudziądzu i potwierdziła to w kolejnej konfrontacji z wymagającą rywalką. Pierwsza runda przebiegała pod dyktando przeciwniczki, jednak kolejne starcia powinny były zostać zapisane już dla Ewy. Ostatnia runda to już dominacja Polki, co potwierdziły tylko dwa, może trzy otrzymane ciosy przy kilkudziesięciu zadanych i trafionych. Jednak podobnie jak w poprzedniej walce werdykt brzmiał 2-1 dla rywalki.

Agata Kawecka (54 kg) również zeszła pokonana  stosunkiem głosów 2-1. Uważam, że Weronika Zakrzewska (64 kg) stoczyła pojedynek wieczoru z Irmą Testa. Nie mam jednak pojęcia co jeszcze musiałaby zrobić aby werdykt był odwrotny.

Natalia Barbusińska (66 kg) z pewnością również może mówić o pechu. Toczyła pojedynek z tą samą rywalką  i niestety uległa jej stosunkiem głosów 2-1. Natalia stoczyła swój najlepszy pojedynek w karierze. Jej walka była pełna emocji, dramaturgii i zaskakujących zwrotów akcji.

Ewa Białas (57 kg) z nieco silniejszą i cięższą rywalką stoczyła dobry technicznie pojedynek ulegając ostatecznie 3-0. walka mogła się podobać kibicom, za co otrzymała zasłużone brawa od publiczności.

Aneta Gojko (69 kg) uległa Mistrzyni Świata, podobnie jak w pierwszej konfrontacji tych zawodniczek. Jednak ich pojedynek był inny niż poprzedni, bardziej techniczny. Teraz dziewczyny nie żałowały sobie wymian. Pojedynek był bardziej emocjonujący, jednak z zasłużoną przewagą rywalki -stąd nie dziwił werdykt 3-0.

Pojedynek Patrycji Komudzińskiej (48 kg) stał również na dobrym poziomie technicznym. Widać tutaj było szkołę trenera Dziopy, który interesuje się jak nikt swoją zawodniczką. Werdykt był jednomyślny po 3-0 dla rywalki. Patrycja przeważała nad rywalką techniką ale odstawała siłowo, co było widoczne w wymianie ciosów. Werdykt był jak najbardziej sprawiedliwy.

Tomasz Potapczyk
[CIVITELLA ROSETO, WŁOCHY, DNIA 2 SIERPNIA 2015 ROKU]
WŁOCHY – POLSKA 20-6 [na pierwszym miejscu zwyciężczynie]

JUNIOR
46 KG: Paulina Nowak – Siria Cavallo 3-0
48 KG: Eleonora Alfano – Róża Asanowicz 3-0
52 KG: Biancamaria Tessari – Natalia Narloch 3-0
57 KG: Giovanna Marchese – Patrycja Borys 2-1
66 KG: Vittoria De Carlo – Natalia Barbusińska 2-1

YOUTH
48 KG: Roberta Bonatti – Patrycja Komudzińska 3-0
54 KG: Lucy Garofalo – Agata Kawecka 2-1
57 KG: Concetta Marchese – Ewa Białas 3-0
57 KG: Annunziata Esposito – Ewa Gibka 2-1
64 KG: Irma Testa – Weronika Zakrzewska 3-0
69 KG: Angela Carini – Aneta Gojko 3-0
81 KG: Patrycja Mrozińska – Demetria Barile 3-0
81 KG: Patrycja Kiwak – Carlotta Paoletti 3-0

TOMASZ POTAPCZYK: DZIEWCZYNY STANĘŁY NA WYSOKOŚCI ZADANIA

teramo

Dokładnie o północy zakończyliśmy w Teramo pierwsze spotkanie naszych reprezentantek z zawodniczkami Włoch. Trudno tu mówić o porażce skoro kilka pojedynków na obcym ringu zakończyło się zwycięstwem gospodyń werdyktami 2-1. Z pewnością kibice bardziej docenili wolę zwycięstwa naszych zawodniczek niż sami sędziowie. W każdym bądź razie nasze dziewczyny zaprezentowały się z dobrej strony i jest to dobry prognostyk przed startem w Młodzieżowych Mistrzostwach Europy.

Patrycja Borys (57 kg), Ewa Białas (54 kg) i Patrycja Kiwak (81 kg) wygrały swoje pojedynki, choć z pewnością ich rywalki zdrowia im trochę zabrały! Dwie pierwsze z wymienionych zawodniczek zwyciężyły swoje rywalki po 2-1, natomiast trzecia z naszych pięściarek, mając swoją rywalkę liczoną w trzeciej i czwartej rundzie, wygrała jednogłośnie.

Paulina Nowak (46 kg), Róża Asanowicz (48 kg), Agata Kawecka (51 kg) i Patrycja Mrozińska (75 kg) uległy swoim rywalkom stosunkiem głosów 2-1.W tych pojedynkach woli zwycięstwa naszym młodym dziewczynom z pewnością nie brakowało. Naprawdę wynik mógł iść w inną stronę. Natalia Narloch (52 kg), Natalia Marysia Barbusińska (66 kg), Patrycja Komudzińska (48 kg) i Ewa Gibka (57 kg), po naprawdę wyrównanych pojedynkach, musiały uznać wyższość swoich rywalek i przegrały 3-0. Z tej czwórki – moim zdaniem – Ewa Gibka wypadła z niezwykle wymagającą rywalką najlepiej.

Aneta Gojko (69 kg), skazywana przed walką na porażkę z również aktualną Młodzieżową Mistrzynią Świata, zaprezentowała się znacznie lepiej niż od niej oczekiwaliśmy. Jej rywalka nie mogła znaleźć sposobu aby odnieść zdecydowane i łatwe zwycięstwo. Najciekawszy pojedynek stoczyła Weronika Zakrzewska (64 kg) z również aktualną Młodzieżową Mistrzynią Świata. Po zakończonym pojedynku zapadła cisza… Sam nie wiedziałem komu dadzą wygraną! Jednak znowu zawodniczka gospodarzy była górą. Brawa jak najbardziej zasłużone należały się jednak obu zawodniczkom. Pokazały techniczny boks na wysokim poziomie.

Walki sparingowe, wspólne zajęcia to nie to samo co prawdziwa walka. Przed tymi pojedynkami miałem małe obawy co do dyspozycji naszych zawodniczek. Wiedziałem na co stać nasze rywalki i wiedziałem z kim się mierzymy, jednak nasze dziewczyny stanęły na wysokości zadania.

Tomasz Potapczyk

[TERAMO, WŁOCHY, DNIA 31 LIPCA 2015 ROKU, GODZ. 21.00]
WŁOCHY – POLSKA 20-6 [na pierwszym miejscu zwyciężczynie]

JUNIORS
46 KG: Siria Cavallo – Paulina Nowak 2-1
48 KG: Eleonora Alfano – Róża Asanowicz 2-1
52 KG: Giovanna Marchese – Natalia Narloch 3-0
57 KG: Patrycja Borys – Manuella Bressan 2-1
66 KG: Vittoria de Carlo – Natalia Barbusińska 3-0

YOUTH
48 KG: Giusy Gioia – Patrycja Komudzińska 3-0
51 KG: Biancasmaria Tessari – Agata Kawecka 2-1
54 KG: Ewa Białas – Lucy Garofalo 2-1
57 KG: Francesca Martusciello – Ewa Gibka 3-0
64 KG: Irma Testa – Weronika Zakrzewska 3-0
69 KG: Angela Carini – Aneta Gojko 3-0
75 KG: Carlotta Paoletti – Patrycja Mrozińska 2-1
81 KG: Patrycja Kiwak – Demetria Barile 3-0

pol-ita-w-asyżu

TOMASZ POTAPCZYK BLOGUJE Z ASYŻU: „ZACZYNAM UKŁADAĆ KADRĘ W JEDNĄ CAŁOŚĆ”

Potapczyk_Tomasz

Minęło kilka dni wspólnego zgrupowania zawodniczek Młodzieżowej Kadry Narodowej Kobiet w Boksie, trenującej wspólnie z reprezentantkami Włoch. Doświadczenie zebrane w przeciągu tylko kilku dni, zarówno moje jako trenera oraz moich podopiecznych, z pewnością przyniosą zamierzone efekty.

Tak naprawdę dopiero po półrocznej pracy w kadrze zaczynam składać wszystko w jedna całość. Dziewczyn, które odnosiły wysokie wyniki jeszcze rok temu już nie ma w Kadrze młodzieżowej. Ukończyły etap „młodzieżówki” i przeszły szczebelek wyżej lub zakończyły przygodę z boksem. Niektóre dziewczęta, które z kategorii Junior przeszły do kategorii Youth „zderzyły” się z rzeczywistością. Jest to ogromna przepaść pod każdym względem, zarówno pod względem przygotowania fizycznego, o technicznej stronie nie wspominając, poprzez psychiczne i mentalne aspekty sportowe związane z naszą dyscypliną.

Zaczynam dostrzegać pewne drobne ale bardzo ważne rzeczy, które wcześniej uciekały mojej uwadze. Z całą pewnością ilość dziewcząt powołanych na to zgrupowanie powinna być nieco większa. Tak właśnie miało być ale z przyczyn niezależnych ode mnie i od Polskiego Związku Bokserskiego tak się nie stało. Tylko nie zawsze ilość idzie w jakość. Braki dokumentów u zawodniczek (paszport, dowód, a nawet czasami legitymacja szkolna), następnie okres wakacyjny „teraz nie mogę, bo mam kolonie”, ”boli mnie paluszek” itp. zaważyły w dużej mierze o ilości powołanych zawodniczek. Są jeszcze inne „śmieszne” wymówki o których nie należy pisać publicznie…

Powołując nowe „kandydatki” do Kadry Narodowej nie sugeruję się jedynie zdobyciem przez nich złotego medalu. Jest wiele innych czynników, które decydują o tym czy dana pięściarka znajdzie miejsce do reprezentowania naszego kraju na najważniejszych imprezach pięściarskich w Europie i na świecie. To, że jest najlepsza w kraju nie oznacza, że będzie najlepsza na świecie. Technikę szkoli się przez cały okres trwającej kariery sportowca, natomiast charakter i serce do walki należy już w sobie posiadać.
kadra asyz 2015
Moja rola jako szkoleniowca naszej Kadry jest w pewien sposób bardzo niewdzięczna, ale zapewniam również, że jest i bardzo ciężka. Są również i przyjemne tego strony. Nie sposób wszystkich zadowolić, nie sposób wszystkim zapewnić tego czego by chcieli. Wszystkie niepowodzenia, jakiekolwiek porażki i złe decyzje biorę oczywiście na swoje barki. Na szczęście mam w swoim sztabie szkoleniowym takich ludzi, którzy bez względu na wynik zawsze stoją po mojej stronie. Marcin Gruchała, Paweł Pasiak, Aleksander Maciejowski, Mariusz Kuc, Adrian Brudnicki, do niedawna jeszcze Ola Zienowicz – na nich zawsze mogę liczyć. Natomiast Ludwik Buczyński, Stanisław Łakomiec, Zdzisław Nowak  oraz nasz sternik Polskiego Związku Bokserskiego, Zbigniew Górski, to ludzie, którzy swoim doświadczeniem zawsze służą pomocą. Tu zapewniam wszystkich niedowiarków, że Prezes  jest z nami czy jest dobrze, czy jest źle. Możemy mieć czasami inne zdanie ale kompromis osiągamy zawsze.

Wspólnych zajęć i konfrontacji z jedną z najlepszych drużyn nie tylko Europy ale i świata nie zastąpi w Polsce żaden turniej i żadne inne zgrupowanie. Pierwsze dwa dni konfrontacji to z pewnością lekcja pokory dla niektórych naszych zawodniczek i pokaz tego jaką drogę należy pokonać wchodząc na „szczyt”. „Wstrząśnięcie” niektórymi z naszych zawodniczek i „obudzenie ich z letniego snu” przyniosło natychmiastowe efekty. To nie jest wycieczka jak niektórzy uważają. Tu jest wykonywana nie ciężka ale mordercza i katorżnicza praca. Wielu by się zdziwiło jak trenujemy wspólnie z kadra Włoch. Nie ma chwili zwątpienia i niezdecydowania. Każda okazana słabość w czasie zajęć jest szybko karcona przez rywalki.

Czekaja nasz jeszcze dwa test mecze, które zostaną rozegrane 31 lipca i 2 sierpnia. Będzie to ostatni sprawdzian przed wyjazdem naszych kadrowiczek na Młodzieżowe Mistrzostwa Europy. Chcę aby każda z naszych dziewczyn wykorzystała ten czas i stoczyła pojedynek z wymagającą rywalką. Wynik pełni tu rolę drugorzędną, chociaż wiem ze każdy kibic pragnie zwycięstwa i zawsze liczy na wygraną. Ja się koncentruje już na ME, które zostaną rozegrane 15 sierpnia na Węgrzech.

Pozdrawiam Wszystkich Kibiców i Sympatyków Boksu.

Tomasz Potapczyk

TOMASZ POTAPCZYK BLOGUJE: PODSUMOWANIE 3 MIESIĘCY PRACY Z MŁODZIEŻOWĄ KADRĄ NARODOWĄ KOBIET

rygielska 01

Czas na podsumowanie prawie trzech miesięcy pracy z Młodzieżową Kadra Narodową Kobiet w boksie.

Były to pod każdym względem naprawdę ciężkie i pracowite tygodnie, obejmujące przygotowania i zarazem wstępną selekcję zawodniczek, z którymi będę miał możliwość pracować do końca sezonu. Nie znaczy to jednak, że zapominam o reszcie naszych Pań, które aspirują do tego, aby w tej kadrze się znaleźć i rywalizować z najlepszymi. Na razie jednak skupiam się na celu, jaki wyznaczył mi Polski Związek Bokserski pod wodzą Prezesa Zbigniewa Górskiego – czyli Młodzieżowe Mistrzostwa Świata i Młodzieżowe Mistrzostwa Europy.

Plan szkoleniowy, jaki opracowałem  w grudniu 2014 roku, nad którym nadzór sprawował i kontrolował nowy kierownik wyszkolenia PZB, Jerzy Kosiński, po drobnych poprawkach merytorycznych został zatwierdzony zarówno przez kierownika, jak i Ministerstwo Sportu. Faktem jest, iż nowy kierownik wyszkolenia jest wymagającym nauczycielem, tym samym jego wiedza pozwoli mi na dalszy rozwój.

Pierwsze zgrupowania dziewcząt, które odbyły się w styczniu i lutym w Sokółce, dały mi przegląd potencjału, jaki aktualnie dysponujemy w kadrze. Kilka dziewcząt nie stawiło się na zaplanowane szkolenie (m.in. tegoroczne medalistki MPJ). Ubolewam nad tym, gdyż chcąc rywalizować o miejsce w kadrze na najważniejsze europejskie i światowe imprezy należy w takich  szkoleniach uczestniczyć. Złoty medal Mistrzostw Polski nie daje przepustki na tego typu zawody. Zawodniczka powinna uczestniczyć w całym cyklu przygotowań. Kilka dni zgrupowania dały mi obraz, iż na dzień dzisiejszy nie każda z powołanych dziewcząt  nadaje się do udziału w szkoleniu centralnym. Zatem pierwsza selekcja była już znana. Wspólnie z trenerami, z jakimi miałem przyjemność pracować i którzy nadal są w sztabie szkoleniowym czyli Mariuszem Kucem, Marcinem Gruchałą, Ludwikiem Buczyńskim jak i pierwszym trenerem reprezentacji seniorek, Pawłem Pasiakiem, dokonaliśmy myślę odpowiednich posunięć.

Głównym akcentem pierwszych dwóch zgrupowań naszych dziewcząt było doskonalenie techniki pięściarskiej i budowanie siły maksymalnej, która w wielu klubach schodzi na drugi plan. W zawodach rangi AIBA, oprócz dobrego przygotowania ze strony technicznej oraz ambicji zawodniczek, często o wygranej decyduje przygotowanie siłowe. Ambicji z całą pewnością nie brakuje żadnej z naszych dziewcząt, natomiast dobrej podbudowy, czyli siły fizycznej – owszem. Przygotowywaliśmy dziewczyny tak, aby miało to później przełożenie na trening w górach podczas zgrupowania w Zakopanem od 20 do 29 kwietnia 2015 roku. Plany szkoleniowe, jakie nasza „młodzieżówka” otrzymywała ode mnie po każdym zgrupowaniu do pracy w klubach przyczynią się do osiągnięcia wspólnego sukcesu, jakim będą medale przywiezione z najważniejszych zawodów. Zgrupowanie w Zakopanem zaplanowaliśmy na około trzy tygodnie przed startem w Mistrzostwach Świata. Miejmy nadzieję, że trafimy z formą w odpowiednim momencie.

Wielkim plusem i atutem naszej „młodej” reprezentacji była wspólna praca z kadrą seniorek oraz możliwość wspólnej konfrontacji podczas walk sparingowych. Uważam, że kadra seniorek miała bardzo duży i pozytywny wpływ na poprawę poziomu wyszkolenia młodszych koleżanek. Dziewczyny są dla moich podopiecznych w jakimś stopniu wzorem do naśladowania.

Codzienne wykłady jakie zaaplikowaliśmy wspólnie z trenerem Pasiakiem, uświadomiły naszym dziewczynom w jakich cyklach i okresach treningowych aktualnie się znajdują. Dziewczyny są świadome wykonywanych zadań. Wiedzą po co, jak długo i kiedy stosować okres siły maksymalnej. Mają również świadomość poprawnego stosowania diety w różnych okresach treningowych. Po badaniach diagnostycznych w Instytucie Sportu w Warszawie i objaśnieniu wyników badań podczas wykładów, kadrowiczki inaczej podchodzą do uprawianej dyscypliny. Rozumieją, iż posiadana wiedza – nie tylko ta z sali treningowej – pozwoli znacznie obniżyć błędy w szkoleniu. Wynikiem porażki w większości przypadków jest zbyt mała świadomość uprawianej dyscypliny i brak wiedzy zarówno trenera jak i samej zawodniczki. Nikt nie jest doskonały i każdy ma prawo do pomyłki. Jednak aby tych pomyłek było jak najmniej, to zarówno trener jak i zawodniczka powinni systematycznie podnosić swój poziom szkolenia.

Mistrzostwa Polski Juniorek, które rozgrywane były w Grudziądzu w ubiegłym tygodniu pokazały, iż ilość nie zawsze szła w jakość i nie zawsze poziom wyszkolenia technicznego był na dobrym poziomie. Nie można jednak odmówić, żadnej z uczestniczek ambicji i woli walki i to bardzo cieszyło. Technikę zawsze można poprawić, ale „serca do walki” już nie. Cieszy mnie również fakt, że podczas Mistrzostw Polski kilka zawodniczek, na co dzień trenujących w klubach, pokazało i zasłużyło na to, aby znaleźć miejsce w szerokiej kadrze i szkolić się z najlepszymi.  Na podanie nazwisk nowych dziewcząt przyjdzie czas. O ich powołaniach do kadry już niedługo usłyszymy.

Miałem świadomość, że kadrowiczki przyjadą na Mistrzostwa Polski przygotowane na 60-70%. Widziałem w niektórych dziewczynach zmęczenie, brak szybkości. Wynikało to z innego okresu przygotowawczego. To z pewnością zmieni się na lepsze w późniejszym etapie szkolenia. Priorytetem niektórych trenerów klubowych zazwyczaj są medale zdobywane podczas Mistrzostw Polski. W jakimś stopniu ich rozumiem, bo dziewczyny walczą również o stypendia, jakie otrzymują w swoich miastach. Tylko co dalej robić z zawodniczką, która szczyt formy uzyskała na Mistrzostwach Polski? Moim priorytetem są Mistrzostwa Świata! To jest mój cel i cel każdej z kadrowiczek.

W większości kategorii wagowych i wiekowych już wiem, które z reprezentantek wystąpią na Mistrzostwach Świata w Tajwanie. Sprawdzimy jeszcze kategorię z limitem 75 kg i takie zawodniczki jak Aleksandra Linek, Aneta Gojko, Patrycja Mrozińska. Tu sprawa jest jeszcze otwarta. Na start w światowej imprezie pod uwagę brana była Gojko, która z tych trzech zawodniczek prezentowała się najlepiej na zgrupowaniach. W ostatnim z nich brały udział zarówno Mrozińska, jak i Gojko. Pod każdym względem lepiej wypadała ta druga, o czym świadczyły sparingi toczone pomiędzy wspomnianymi oraz innymi zawodniczkami. Monitoring treningów każdej z nich był należycie rejestrowany i analizowany. Na Mistrzostwach Polski Aleksandra wygrała pierwszą walkę z Anetą stosunkiem głosów 3:2. Werdykt mógł iść również w drugą stronę. Linek doszła do finału, mając za sobą wszystkie pojedynki stoczone na pełnym dystansie, które z pewnością odbiły się w walce finałowej właśnie z Mrozińską, która z kolei bez żadnych problemów i większego zmęczenia odsyłała wcześniejsze rywalki już w pierwszych rundach przez poddanie. Jeszcze niezbyt jasną jest dla mnie obsada kategorii do 81 kg. Tu sprawa jest również otwarta.  Tegoroczna Mistrzyni Polski, Patrycja Kiwak, walczyć będzie o wyjazd do Tajwanu z Aleksandrą Zabielską, która z powodu zmiany barw klubowych nie mogła uczestniczyć w Mistrzostwach Polski, a która brała udział we wszystkich akcjach szkolenia centralnego.

Na Tajwan polecimy w siedemnastoosobowym składzie tj.: dwóch trenerów, fizjoterapeuta, kierownik i 13 zawodniczek. Mimo, iż nie mieliśmy jeszcze sprawdzianu w kategorii „kadet”, to już wiem że mamy parę dziewcząt godnych zainteresowania, które aspirują do wyjazdu na takie imprezy pięściarskie jak Mistrzostwa Świata, czy Mistrzostwa Europy. Mam tu na myśli m.in. takie zawodniczki takie jak: Weronika Pławecka (MOSM Tychy), Natalia Narloch (Boxing Team Chojnice), Natalia Barbusińska (Spartakus Szczecin), Róża Asanowicz (Boxing Sokółka), Weronika Dąbrowska (BKS Jastrzębie-Zdrój), czy młodziutka (urodzona w 2000 roku) Patrycja Borys (Hetman Białystok).

Przed nami  sprawdzian dziewcząt na Turnieju „Queens Cup” w Niemczech.  Skład na wyjazd Młodzieżowych Mistrzostw Świata ogłosimy kilka dni po zakończonym turnieju.

Serdecznie pozdrawiam

Trener Młodzieżowej Kadry Narodowej Kobiet- Tomasz Potapczyk

Sokółka, dnia 15 marca 2015 roku

JAROSŁAW KOŁKOWSKI BLOGUJE: WSB LIGĄ ZAWODOWĄ?

Kolkowski Jarosla 01

Podczas konferencji AIBA w Lozannie obrady Komisji WSB zdominował pomysł zmian w lidze od roku 2017. Nie jest on jeszcze w pełni skrystalizowany i wiele szczegółów będzie trzeba przeanalizować, ale idea jest jasna – World Series of Boxing ma się stać projektem komercyjnym i przez to otwartym na współpracę z promotorami boksu zawodowego. Czy tak się stanie? Zobaczymy. Ale na pewno jest to pomysł, który warto rozważyć.

Zespołów w lidze ma być więcej i mają rywalizować w trzech grupach kontynentalnych. Miałoby to obniżyć koszty działalności (chodzi o organizację meczów w fazie grupowej) i jednocześnie zwiększyć zainteresowanie telewizji (mecze w fazie grupowej odbywałyby się w zbliżonym czasie antenowym bez względu na lokalizację). Drużyny nie musiałyby już reprezentować krajów, ale miasta lub prowincje. Planowane jest połączenie niektórych drużyn ze znanymi zespołami futbolu amerykańskiego, hokeja na lodzie czy piłki nożnej. W Polsce można by zapewne rozważać szczególnie tę ostatnią dyscyplinę. Kluby takie jak Legia Warszawa czy Polonia Bytom promują swoją markę w wielu różnych dyscyplinach. Mogłyby też posiadać własne zawodowe drużyny bokserskie.

Zresztą właśnie o zawodowstwo, czyli o profesjonalizm tutaj chodzi. Drużyny WSB mogłyby zawierać kontrakty z promotorami boksu zawodowego (w dzisiejszym wydaniu) i wypożyczać/kupować zawodowców bez względu na ich rekord i miejsce w rankingach takich organizacji jak WBC, WBA, IBF czy WBO. Obok nich w rozgrywkach oczywiście w dalszym ciągu występowaliby bokserzy zachowujący status olimpijczyków. Jak wiadomo, wielu z nich swoim wyszkoleniem bije na głowę większość bokserów, którzy podpisali kontrakty zawodowe. Dodając do tego doświadczenie zdobyte już w lidze World Series of Boxing, zapewne biliby ich także w ringu. Nie ma tu więc żadnego poważnego ryzyka występowania tzw. mismatches, a w każdym razie nie jest ono większe niż dzisiaj.

Liga ustalałaby też maksimum wynagrodzenia dla zawodników i pozwalała na handel kontraktami. Do tego dochodzi większa swoboda dysponowania udziałami w spółkach prowadzących drużyny oraz udział w zyskach ze sprzedaży praw telewizyjnych do całej ligi, a nie tylko w granicach jednego kraju. To samo miałoby też dotyczyć wpłat od sponsorów WSB.

Już dzisiaj władze ligi prowadzą poważne rozmowy z wieloma różnymi osobami i podmiotami, które byłyby zainteresowane stworzeniem swoistej „Ligi Mistrzów” w boksie. Determinacja władz WSB i AIBA jest w tym zakresie bardzo duża.

Osobiście nie mam wyrobionego zdania na temat zarysowanych wyżej planów. Wszystko zależy od zainteresowania kibiców, stacji telewizyjnych i sponsorów. Na pewno jednak WSB w takiej formie przyćmiłoby lokalne gale boksu zawodowego o wątpliwym poziomie sportowym i stanowiło bardzo ciekawe uzupełnienie wielkich gal zawodowych z USA, Niemiec czy Wielkiej Brytanii.

Jarosław Kolkowski, Warszawa, dnia 6 lutego 2015 roku

ZAMIAST BLOGA PAWŁA PASIAKA: SYSTEM SELEKCJI DO KADRY NARODOWEJ NA LATA 2015-2016

kadra_trenerzy

Krajowy system selekcji i doboru zawodniczek do Kadry Narodowej Seniorek Elite na 2015 / 2016 roku oparty i dostosowany  do wymagań Ministerstwa Sportu i Turystyki

1. Priorytetem w 2015 roku będzie skupienie szczególnej uwagi oraz przeznaczenie znacznych środków finansowych na szkolenie zawodniczek w kategorii wiekowej Seniorka-Elite na wagach olimpijskich .

2. Będą to zawodniczki rywalizujące w wagach 51 kg , 60 kg oraz 75 kg oraz ich dublerki czyli numery dwa w krajowej rywalizacji. W szczególnych wypadkach krajowa rywalizacja podczas Mistrzostw Polski w 2015 roku czy w turnieju Grand Prix nie będzie decydowała o miejscu w kadrze w wagach olimpijskich i około olimpijskich. Zawodniczki te zostały już wyselekcjonowane podczas szkolenia i rywalizacji w latach 2013-2014. Mają kwalifikacje przypisane do konkretnej wagi na 1. Igrzyska Europejskie, które odbędą się w dniach od 12 do 28 czerwca 2015 roku w Baku (Azerbejdżan). Impreza ta będzie główna w roku 2015.

3. Imprezą  główną w 2016 roku będą Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. Główny nacisk położony będzie na przygotowanie zawodniczek numerów 1 i 2 w danej wadze do startu w Mistrzostwach Świata w Astanie (Kazachstan). Na tym turnieju zawodniczki w wagach 51 kg , 60 kg , 75 kg będą walczyły o kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich. Na ten turniej planowany jest udział zawodniczek w wagach 48 kg, 51 kg, 54 kg, 57 kg, 60 kg, 64 kg, 69 kg, 75 kg, 81 kg i +81 kg. Zawodniczki w wagach nieolimpijskich będą musiały spełnić szereg warunków, z których najważniejszy będzie wysoki wynik sportowy realnie dający szansę na rywalizację podczas takiego turnieju.

4. Zawodniczkami które są i  powinny nadal być objęte szkoleniem w wagach olimpijskich w latach 2015-2016 są:
51 kg – Ewelina Wicherska (PKB Poznań) – grupa szk. ol. A2
51 kg – Sandra Drabik  (Soma Boxing Kielce) – grupa szk. ol. B2
60 kg – Kinga Siwa (SAKO Gdańsk) – grupa szk. ol. A2
60 kg – Aneta Rygielska (Pomorzanin Toruń) – grupa szk. ol. B1
75 kg – Lidia Fidura  (GUKS Carbo Gliwice) – grupa szk. ol. B2
75 kg – Elżbieta Wójcik (KSW Róża Karlino) – grupa szk. ol. B1

5. Dodatkowymi zawodniczkami w wagach olimpijskich których wiek (do 23 lat) i poziom sportowy prognozuje znaczną progresję wynikową i które spełniają warunki grupy C, a nie wywalczyły dotychczas w międzynarodowych imprezach mistrzowskich miejsc w pierwszej „ósemce” powinny w roku 2015 być:

51 kg – Milena Zglenicka (Pomorzanin Toruń) – grupa szk. ol. C
60 kg – Kinga Szlachcic (Boksing Zielona Góra) – grupa szk. ol. C
60 kg – do ustalenia
75 kg – Magdalena Czajkowska (Baumal Boks Poznań) – grupa szk. ol. C
75 kg – do ustalenia

6. Są ponadto zawodniczki w kraju, które mogłyby z powodzeniem rywalizować w wagach 60 i 75 kg, a które jak dotąd nie określiły jasno swoich planów i nie są zdecydowane na długoterminową rywalizację. Zawodniczki te powinna wyłonić krajowa rywalizacja oraz bezpośrednia konfrontacja z czołowymi zawodniczkami w wagach olimpijskich.

7. Zawodniczki startujące w wagach nieolimpijskich, które realizowały szkolenie centralne w roku 2014 będą brane pod uwagę przez cały rok i będą przygotowywały się poprzez zgrupowania, mecze kontrolne i turnieje międzynarodowe do startu w Mistrzostwach Świata w 2016 roku. Będą także sparingpartnerkami czołowych zawodniczek reprezentacji. Warunkiem będą wszystkie wyniki uzyskane przez cały rok 2015 tj.: Mistrzostwa Polski i rywalizacja międzynarodowa, a także wysoki poziom sportowy. Zawodniczki te będą regularnie monitorowane i testowane; powinny także brać udział  przez cały rok w rywalizacji międzynarodowej i wewnątrzkrajowej reprezentując swoje macierzyste kluby.

8. Ponadto w wadze olimpijskiej (60 kg) jest przeze mnie brana pod uwagę Aleksandra Sidorenko-Rutkowski, która stara się o polskie obywatelstwo i jeżeli udałoby się jej tego dokonać w 2015 roku, należałoby ją niezwłocznie dołączyć do Kadry Narodowej. Jest to zawodniczka doświadczona w zawodach międzynarodowych i reprezentująca wysoki poziom sportowy. Byłaby ogromnym wzmocnieniem wagi olimpijskiej, a także mogłaby rywalizować nawet o czołową lokatę w naszym kraju w wadze 60 kg.

9. Każda zawodniczka powołana do Kadry Narodowej grup: Eilte, Youth i Junior powinna niezwłocznie złożyć w PZB deklarację, że nie rywalizuje na żadnej płaszczyźnie w innych sportach walki niż boks. W roku 2015 do żadnej imprezy centralnej, czy okręgowej nie zostaną dopuszczone zawodniczki, które takiej deklaracji nie złożą a w przeszłości rywalizowały w inny sportach walki.

10. Każda zawodniczka, która będzie realizowała szkolenie centralne będzie zobligowana do systematycznej pracy w klubie i będzie musiała zrealizować założenia, które wspólnie określą szkoleniowcy kadry z trenerami klubowymi wszystkich grup wiekowych.

Zajęte miejsce w rywalizacji krajowej nie będzie tu wyznacznikiem, gdyż w niektórych wagach poziom sportowy jest słaby w porównaniu z rywalkami zagranicznymi.

Monitorowane będą mikro-cykle pomiędzy zgrupowaniami kadry pod kątem realizacji zadań mających na celu wyeliminowanie błędów w technice boksowania. Priorytetem będzie stopniowe podnoszenie umiejętności i budowanie wszechstronności zawodniczki oraz jej repertuaru zachowań w ringu.

Monitorowane będą także  parametry sprawności fizycznej wybranych zawodniczek w zależności od okresów przygotowań. Zawodniczki będą także monitorowane podczas zgrupowań, a także w Instytucie Sportu w Warszawie i wyniki te także  będą decydowały o dalszych losach i ewentualnego miejsca w Kadrze.

Ewentualne kontuzje lub niedyspozycje spowodowane chorobą stwierdzoną i udokumentowana przez lekarza specjalistę a także realne sytuacje losowe nie dyskwalifikują zawodniczki ze szkolenia centralnego.

Każda zawodniczka będzie posiadać swój indywidualny plan startów, który także będzie zawierał realizację rywalizacji klubowej, ilości walk i startów będą dodatkowym narzędziem do określenia czy zawodniczka rozwija się prawidłowo.

Opracował: Paweł Pasiak, Trener Kadry Narodowej Kobiet PZB

PAWEŁ PASIAK BLOGUJE: MŁODE ZAWODNICZKI ZAPRACOWAŁY NA BILET DO KADRY

kadra_cet04

Będąc w Cetniewie poprosiłem trenera kadry narodowej seniorek, Pawła Pasiaka, o opinię nt. uczestniczek ostatniego zgrupowania reprezentacji Polski przed 8. Mistrzostwami Świata, które 16 listopada rozpoczną się w południowokoreańskim Jeju. Szczególnie zainteresowany byłem postawą najmniej doświadczonych pięściarek, dla których wspólne treningi z Eweliną Wicherską, Sandrą Drabik, Angeliką Grońską, Anetą Rygielską, Kingą Siwą i Lidią Fidurą były swoistym testem umiejętności, zaangażowania i pracowitości. Analizie poddanych zostało pięć zawodniczek: Kinga Szlachcic, Anna Słowik, Milena Zglenicka, Laura Grzyb i Magdalena Czajkowska. Oto jak je ocenił polski szkoleniowiec.

Kinga Szlachcic charakteryzuje się ogromną kulturą osobistą, inteligencją i skromnością. W ringu, podczas sparingów, nie widziałem u niej ani jednego grymasu na twarzy. Widoczna była za to ogromna determinacja i chęć pokazania się z jak najlepszej strony. Ma naturalnie rozwinięte wszystkie cechy psychiczne w ringu, co zaliczam na duży plus. Minusy to dość uboga jeszcze technika i sztywność, spowodowane chyba presją kadry narodowej. Przygotowanie fizyczne prawidłowe i jak na 19 lat bardzo silne ciosy. Jestem pod wrażeniem tego, że po ciężkiej pracy potrafiła chodzić uśmiechnięta. Kinga to prawdziwy sportowiec, który niczego nie udaje, rozumie swoje braki. W trakcie sparingów była wymagająca, stawiając momentami trudne warunki kadrowiczkom.
kadra_cet06
Anna Słowik to z kolei dziewczyna uśmiechnięta, inteligentna, skromna i bardzo pracowita jak na swoją kategorię wagową. Nie potrafię zrozumieć dlaczego wcześniej nikt na nią nie postawił i nie poświecił jej czasu. Gdyby tak się stało, to byłaby na pewno dzisiaj czołową „ciężką” w Europie. Ma naturalny ciąg do przodu, wytrzymałość, potężną siłę ciosu i niebywałą wydolność. Minusy to nadal brak obycia ringowego, co jest spowodowane głównie tym, że nie ma w klubie koleżanek do wspólnych treningów. Uważam, że Ania będzie w przyszłym roku pomocna dla „średnich” Wójcik i Fidury. Nie musimy nikogo szukać za granicą.

Milena Zglenicka podczas sparingów walczyła z ogromnymi kryzysami, ale z ringowych wojen z Sandrą i Eweliną szybko wyciągała wnioski. To bardzo ciekawa zawodniczka, boksująca z odwrotnej pozycji. Przez pierwsze dni traktowała w ringu zbyt wielkim szacunkiem starsze koleżanki, ale z czasem pokazała co potrafi i dziewczyny, które lecą do Korei powinny być z niej zadowolone. Potrafiła być wymagająca podczas walk sparingowych i starała się przejmować inicjatywę. Prywatnie skromna i pracowita – może czasami niepotrzebnie okazywała brak wiary w swoje umiejetności, ale domyślam się, że spowodował to stres przed pierwszą konfrontacją z seniorkami z kadry.
kadra_cet05
Laura Grzyb to dla nie ogromna-pozytywna zagadka. Poprawnie zaprezentowała się na turnieju w Niemczech, a na sparingach czasami boksowała niezwykle dojrzale, choć ma dopiero 19 lat. Kilkadziesiąt rund, które zrobiła podczas tego obozu z seniorkami na pewno zaprocentuje i dodadzą jej pewności siebie. Laura jest poukładana technicznie, szybko eliminuje błędy. Zauważyłem, że jest pracowita i chyba bardzo lubiana w kadrze przez starsze koleżanki, co przełożyło się na fajną atmosferę.

Magdalena Czajkowska przyjechała tylko na sparingi, więc oceniam ją tylko na ich podstawie. Dostrzegłem w niej ogromną determinację, nie odpuściła ani jednego starcia a przeboksowała ponad 20 rund. Charakteryzuje się potężną wytrzymałością fizyczną oraz dużą odpornością na ciosy Lidki Fidury. Jeżeli popracuje mocno nad repertuarem technicznym, uszczelni się w obronie, nauczy się wykorzystywać ciosy proste, udoskonali swój atak, to na pewno będzie numerem jeden w wadze 69 kg w kraju. Podobała mi się jej naturalna agresja i pewnosć siebie. Ta dziewczyna nie zna strachu, jest pełnowartościową i wymagającą sparingpartnerka dla zawodniczek wagi z limitem 75 kg. Poza tym jest inteligentna i wie czego chce. Byłoby dobrze, gdyby postawiła na boks. Jeśli tak sie stanie, to zarówno Elżbieta Wójcik jak i Lidia Fidura będą miały świetne wsparcie podczas sparingów a i Magda rozwinie się bardzo szybko.

Bez względu na okres przygotowań i osiągnięte dotąd wyniki sportowe wspomniane wyżej dziewczyny powinny mieć swoje stałe miejsce w kadrze narodowej. Jestem z nich bardzo zadowolony i dziękuję za to, że mimo tego iż przyjechały tylko pomagać w przygotowaniach zawodniczek z pierwszego składu i w związku z tym nie zajmowaliśmy się nimi tak jak pozostałą piątką, pokazały się ze znakomitej strony. Każda maksymalnie wykorzystała ten krótki czas pracy z kadrą. Żadna nie jest zmanierowana, żadna nie zadziera nosa jak niektóre polskie zawodniczki, które tak naprawdę jeszcze nic nie osiągnęły.

Wiem, że do kadry należy wprowadzać młode i ambitne dziewczyny, które są bardzo plastyczne i chcą się uczyć, czyli sportowo rozwijać. Ostatnie tygodnie to był bardzo nerwowy czas i wymagał od najmłodszych kadrowiczek wiele energii i zdrowia. Za to, co pokazały, zapracowały u mnie na bilet do kadry narodowej seniorek.

Paweł Pasiak, dn. 5 listopada 2014 roku

ZAMIAST BLOGA JAROSŁAWA KOŁKOWSKIEGO: POLEMIKA Z TOMASZEM RÓŻAŃSKIM

kolkowski03

Czego chce Tomasz Różański?

Od kilku dni mamy w mediach festiwal Tomasza Różańskiego – „ofiary związkowego betonu” i niedoszłego „zbawcy polskiego boksu”. Jest to rola bardzo wygodna i uprzywilejowana. Młody trener, który odchodzi z funkcji w atmosferze sprzeciwu wobec skompromitowanego systemu i który nawołuje do jego naprawy, automatycznie zyskuje przychylność i poklask. To normalne zjawisko i nie można się obrażać na rzeczywistość. Ale kiedy popularność jakiejś osoby opiera się na kłamstwie, zwykła ludzka przyzwoitość każe zaprotestować.

Nie będę operował górnolotnymi frazesami w rodzaju „wielka bokserska rodzina” czy „walka o przyszłość polskiego boksu”, za którymi nic się nie kryje. Jestem prawnikiem i dlatego moją zawodową wadą jest przywiązanie do faktów. Przytoczmy kilka, które będą jednocześnie polemiką z twierdzeniami Tomasza Różańskiego.

Cele byłego trenera kadry

W wywiadzie opublikowanym wczoraj na portalu www.bokser.org Tomek twierdzi, że jego celem jest dbać o rozwój zawodników i doprowadzenie ich do światowej czołówki. Tylko, czy na pewno? Jak można przeczytać na blogu Tomka źródłem jego wielkiej radości i poczucia triumfu jest nie sukces zawodowy, ale ilość komentarzy, smsów i rozgłos, jaki zyskał dzięki… rezygnacji z funkcji trenera kadry i Rafako Hussars Poland! Dzieje się tak dlatego, że celem Tomka jest budowa jego własnego wizerunku, w czym – tu chylę czoła – jest naprawdę dobry. Kiedy dwa tygodnie temu zarzuciłem mu, że zamiast zajmować się promocją bokserów promuje sam siebie, odpowiedział, że to jest świadome działanie. Myślę, że w tej dziedzinie tacy trenerzy jak np. Freddie Roach, Robert Garcia, Francesco Damiani czy Fritz Sdunek nie dorastają naszej „gwieździe” do pięt.

Rezygnacja znaczy sukces

Tomek kreuje się na pokrzywdzonego i niezrozumianego przez „betonowych” działaczy, chociaż nie do końca rozumiem, co wspólnego z „betonem” ma Rafako Hussars Poland, najbardziej nowatorska inicjatywa w polskim boksie olimpijskim od dziesięcioleci. Tylko kto i jak Tomka pokrzywdził? Przecież to on zrezygnował z powierzonej mu funkcji! Nikt go nie wyrzucał. Nikt go nie zmuszał do rezygnacji. Nikt też nie stawiał przed nim nierealnych zadań. Mało tego, niemal dokładnie miesiąc temu w siedzibie PZB odbyło się spotkanie z udziałem członków zarządu związku, przedstawicieli Rafako Hussars Poland i kandydata na trenera kadry seniorów (odsyłam do komunikatu PZB, http://pzb.info.pl/?p=2511). Podczas tego spotkania ustalono zasady współpracy wszystkich zainteresowanych (szerzej dalej) i wszyscy je zaakceptowali. Wszyscy uczestnicy podpisali protokół z tego spotkania i nikt – w tym Tomasz Różański – nie zgłaszał żadnych uwag do poczynionych ustaleń. Może warto się zastanowić, dlaczego Tomek najpierw zaakceptował warunki współpracy, a kiedy przyszło do ich realizacji, zrezygnował z pracy. Dzisiaj największym sukcesem Tomka okazuje się rezygnacja. To trochę tak, jakby bokser chciał dostać medal za poddanie walki. Sukces osiągnięty bez najmniejszego wysiłku. Za to praca i poświęcenie się jej to ogromne wyzwanie, a na to Tomek gotów nie był.

Trener-wojownik

Dzisiaj Tomasz Różański wzywa do konsolidacji środowiska i walki o przyszłość polskiego boksu. A ja pytam, dlaczego nie walczył w dniu, w którym podał się do dymisji? Podczas spotkania w siedzibie PZB, z którego również sporządzono protokół i w którym oprócz Tomka wzięło udział 8 osób, trener-wojownik nie był w stanie odpowiedzieć na żadne pytanie i odeprzeć żadnego zarzutu, których większość formułowałem ja, a nie „betonowy” zarząd PZB. Nie powiedział, dlaczego przez ponad miesiąc nie był w stanie przygotować planów treningowych dla kadrowiczów. Nie był w stanie powiedzieć, dlaczego nie przedstawił nazwisk osób, które miałyby wchodzić w skład sztabu szkoleniowego. Nie powiedział, czemu w przeddzień spotkania (20.10.2014 r.!!!) poprosił Jacka Szelągowskiego o listę zawodników, którą ustalaliśmy razem z nim dwa miesiące wcześniej. Nie wiem, czy ją zgubił, czy miał ważniejsze rzeczy na głowie (np. komentowanie walk w Sokółce). Wreszcie nie odpowiedział, dlaczego nie informuje ani PZB, ani Rafako Hussars Poland o miejscach i terminach zgrupowań i dlaczego nie przestrzega ustaleń sprzed miesiąca, co naraża nas na poważne koszty finansowe. Ten sam człowiek, który dzisiaj zaprasza do debat i wzywa do walki ze łzami w oczach wstał, powiedział, że kończy karierę i wyszedł… Łatwo się dyskutuje bez interlokutora. Łatwo się walczy bez przeciwnika.

Ostatni sprawiedliwy

Jestem przekonany, że minister Andrzej Biernat gorączkowo szuka wolnego terminu w swoim kalendarzu, żeby spotkać się z Tomkiem Różańskim, Hubertem Migaczewem i jeszcze paroma innymi osobami, które nie chcą niczego innego jak „dobra polskiego boksu”. Urzędnicy ministerstwa już nie mogą się doczekać spotkania z człowiekiem, który publicznie demonstruje przyjaźń z Mustafą Kocinoglu, bandytą i persona non grata w AIBA. Przez kontakty trenera Różańskiego z panem Kocinoglu drużynie Rafako Hussars Poland groziło usunięcie z ligi World Series of Boxing, a PZB zawieszenie! Stąd podczas spotkania 24 września 2014 r. postawiliśmy Tomkowi kilka warunków współpracy:

1) zrezygnuje z żądania podwójnego wynagrodzenia za tę samą pracę,

2) będzie pracował z kadrą i drużyną Rafako Hussars Poland w Warszawie, na Torwarze, a nie w Karlinie i – co najważniejsze –

3) zakończy znajomość z Mustafą Kocinoglu.

Jak już wspomniałem, wszystkie te warunki Tomek zaakceptował, co potwierdził własnoręcznym podpisem. Trzy tygodnie później wynajęliśmy chłopakom dom: 2,5km od Torwaru, 7 pokoi, sauna. Zapłaciliśmy kaucję i czynsz. Plan był taki, że od 3 listopada 2014 r. wszyscy zawodnicy i trenerzy spotykają się w Warszawie. Ale to Tomka nie interesowało, bo to nie jego pieniądze i dlatego bez żenady oświadczył, że od 2 listopada 2014 r. planuje zgrupowanie… w Karlinie, bo przecież on tam mieszka i jemu będzie najwygodniej. Istotnie, bardzo wiarygodny partner dla ministra sportu.

Mógłbym dać sobie spokój i nie komentować wynurzeń Tomka Różańskiego. Mógłbym udawać, że jestem ponad to i że nie zniżę się do pewnego poziomu. Ale w dobie cywilizacji medialnej „szlachetne” milczenie byłoby pewnie odebrane jako chowanie głowy w piasek. Nie chcę i nie mogę tego zrobić – również dlatego, że to ja pierwszy zaproponowałem Tomkowi współpracę, dlatego, że to ja go promowałem przed zarządem PZB i to ja ponoszę w dużej mierze odpowiedzialność ten błąd.

Jarosław Kołkowski, Warszawa, dn. 24 października 2014 roku

TOMASZ RÓŻAŃSKI BLOGUJE: RING TO NIE SKLEP Z ZABAWKAMI. NIE BĘDĘ MARIONETKĄ

TOMASZ_WYWIAD

No i stało się. Choć nie tak to planowałem. Ale nie mam zamiaru być niczyją marionetką. Jako trener kadry ponoszę odpowiedzialność za jej wyniki. Jeżeli nie mogę z nią pracować tak jak bym chciał, to chyba zaszło jakieś nieporozumienie.

Zrezygnowałem dziś z funkcji pierwszego trenera Kadry Polski mężczyzn i pierwszego trenera Rafako Hussars Poland. Życie toczy się dalej, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, ale kilka słów od mnie należy się czytelnikom bloga i kibicom boksu w Polsce.

Przyszły rok 2015 jest rokiem kwalifikacji olimpijskich, mówiłem to już nie raz i powtórzę. Jeśli chcemy pojechać do Rio, nie można stracić żadnego dnia, żadnej minuty, ani nawet sekundy! Zaplanowałem dwa obozy przygotowawcze i zgrupowanie na Kubie. PZB najpierw wyraził zgodę na wyjazd i obiecał, że będą na to pieniądze. A potem… zmienił zdanie. Nie polecimy na Kubę. Więc zaplanowałem kolejne zgrupowania w Karlinie i na Litwie. I co? Znowu zostały zakwestionowane. Przygotowuję plan szkoleniowy, ale terminy wciąż nie podobają się szefom Hussars Poland. Więc zadajmy sobie wreszcie te kilka pytań: Kto rządzi w PZB? Czy marzenia o kwalifikacji do Igrzysk Olimpijskich to pic na wodę? Jakie są priorytety? Jak ma pracować trener kadry, jeżeli… nie może pracować?

Nie ma mojej zgody na taką sytuację. Nie mogę szkolić zawodników, a potem mam być krytykowany za brak wyników? Jeżeli nic się nie zmieni, jeżeli PZB nie ustali priorytetów, to polski boks olimpijski nigdy nie wyjdzie z dołka, w jaki wpadł. Wiem, że mamy wielu utalentowanych zawodników i dzięki trenerom klubowym zawdzięczamy ich rozwój. Ale dopóki wszystko będzie stało na głowie, polski boks olimpijski nie ruszy z miejsca. Nie będzie Igrzysk, nie będzie medali.

Nie można pracować z kadrą i przygotowywać jej do kwalifikacji olimpijskich, jeśli nie ma się pełnego wsparcia władz związku. Sukces może przyjść wtedy, gdy wszystko podporządkowujemy kwalifikacjom i Igrzyskom Olimpijskim. Rozstaję się z reprezentacją z ciężkim sercem, ale na pewno nie zamykam tych drzwi na zawsze. Wierzę, że ktoś w końcu otrzeźwieje i spojrzy na ten cały bałagan chłodnym okiem. Dla dobra boksu olimpijskiego. Dla dobra polskiego sportu.

Pozdrawiam
Tomek „Róża” Różański

źródło: rozateam.blog.pl

JAROSŁAW KOŁKOWSKI BLOGUJE PRZED DRAFTEM LIGI WSB

raciborz

Husarze i kondotierzy

W przeddzień Mistrzostw Świata Kobiet w Boksie , w koreańskim Czedżu (Jeju) odbędzie się „draft” do drużyn występujących w V sezonie World Series of Boxing. Wybór odpowiednich zawodników, którzy uzupełnią skład Rafako Hussars Poland będzie na pewno trudnym zadaniem. Jednak nie chodzi tylko o odpowiedni poziom sportowy zagranicznych zawodników. Wybór ten musi też być korzystny dla naszych reprezentantów. Co nie mniej ważne, powinien być również zrozumiały dla kibiców. Pamiętajmy, że zgodnie z decyzją Polskiego Związku Bokserskiego kadra narodowa seniorów i polska drużyna WSB mają stanowić jedność. Dlatego także kibicom naszej narodowej reprezentacji należą się wyczerpujące wyjaśnienia.

Konieczność

Zacznijmy więc od powodów, dla których w ogóle Rafako Hussars Poland będzie zatrudniać bokserów z zagranicy. Takie powody są dwa i oba sprowadzają się do braków, z jakimi musimy sobie radzić na co dzień. Mam tu na myśli braki kadrowe i braki finansowe.

Po pierwsze, po latach zastoju organizacyjnego i chronicznego niedofinansowania naszej dyscypliny Polska nie może pochwalić się odpowiednią ilością członków kadry narodowej seniorów w boksie, z których można by jednocześnie zbudować silną i kompletną drużynę WSB. Inaczej mówiąc, mamy za mało bokserów, którzy mogliby skutecznie rywalizować z czołówką światową boksu olimpijskiego w każdej z dziesięciu kategorii wagowych. A potrzebujemy ich w sumie trzydziestu! Po dwóch podstawowych i po jednym rezerwowym na każdą kategorię.

Po drugie, nie stać nas, nie stać PZB i nie stać polskiego boksu na marnowanie pieniędzy na utrzymywanie (bo nawet nie szkolenie) zawodników, którzy nawet na ringach krajowych nie są w stanie nawiązać równorzędnej walki z najlepszymi. Ograniczone środki pieniężne, jakimi dysponujemy, lepiej wykorzystać na podniesienie poziomu tych zawodników, którzy najlepiej rokują przed Igrzyskami Olimpijskimi w Rio de Janeiro 2016. Tymczasem właśnie z uwagi na okres przedolimpijski pensje zagranicznych członków drużyny będą pokrywać ich rodzime federacje. Dla Rafako Hussars Poland oznacza to bardzo duże oszczędności.

Poziom sportowy

Krajowe federacje bokserskie zgłosiły do „draftu” najlepszych zawodników, swoje olimpijskie nadzieje. Będziemy więc wybierać spośród najlepszych na świecie, pomijając oczywiście te kraje, które – jak Polska – mają własne drużyny WSB. Maksymalnie możemy zakontraktować ośmiu, choć nie więcej niż trzech z tego samego kraju.

Zawodnicy ci na pewno nie zajmą miejsca Polakom. Dzięki „draftowi” uzupełnimy te kategorie wagowe, w których nasza drużyna do tej pory nie miała szans na zdobycie jakichkolwiek punktów. W ten sposób drużyna Rafako Hussars Poland osiągnie znacznie więcej w lidze niż dotychczas. Będzie to miało korzystny wpływ na popularność drużyny wśród kibiców i na zainteresowanie sponsorów. W konsekwencji przysłuży się dalszemu rozwojowi polskiego boksu.

Ogromne znaczenie będą też miały wspólne treningi naszych kadrowiczów z ich kolegami z innych reprezentacji. Uciekniemy wreszcie od swego rodzaju „chowu wsobnego”, który na dłuższą metę hamował rozwój polskich pięściarzy. Organizowane raz do roku lub rzadziej zgrupowania z reprezentacjami innych państw nie zastąpią codziennych treningów i sparingów z kolegami z drużyny.

Najlepszym przykładem problemów kadrowych i ich wpływu na brak możliwości rozwoju jest sytuacja Dawida Jagodzińskiego w wadze lekkomuszej (papierowej). Tytuły mistrza Polski zdobywa seryjnie. Jego krajowi przeciwnicy padają na deski jakby stał przed nimi Giennadij Gołowkin albo Sergiej Kowaliow, a nie chłopak, który waży zaledwie 49 kg. Przy takim „oporze” Dawid mógłby w ogóle nie trenować i nadal być mistrzem kraju. Bez odpowiedniego przeciwnika, który podniesie poprzeczkę wyżej, Dawid będzie stał w miejscu. Wiemy, że stać go na dużo więcej.

***
Sezon przedolimpijski w WSB daje nam ogromne możliwości i instrumenty, jakimi do tej pory nie dysponowaliśmy. Wbrew malkontentom zarząd PZB zdaje sobie z tego sprawę i stąd decyzja o połączeniu kadry narodowej i Rafako Hussars Poland. Jeżeli przestaniemy się oszukiwać i będziemy racjonalnie oceniać nasze mocne i słabe strony, to będziemy w stanie tę szansę wykorzystać.

Jarosław Kołkowski, Warszawa, 24 września 2014 roku

ZAMIAST BLOGA TOMASZA RÓŻAŃSKIEGO – PODSUMOWANIE I PODZIĘKOWANIA

TOMASZ_WYWIAD

Czas na małe podsumowanie ostatniego okresu, który myślę, że zostanie zapisany w historii polskiego pięściarstwa złotymi literami. Pragną się podzielić swoimi myślami wracając do rodzinnego domu z 2. Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich Nanjing 2014 po blisko miesięcznej nieobecności.

Czuję ogromną dumę, że czuwa nade mną i zawodnikami, których prowadzę, ogromna moc, którą coraz bardziej rozumiem i której mam świadomość. Czuję ogromną dumę że moje metody techniczne, taktyczne, motoryczne  oraz psychologiczne, mimo że spotykają się w Polsce z dużą dezaprobatą, odnoszą zauważalne sukcesy, a mam subiektywne wrażenie, że to dopiero początek sukcesów pokroju światowego. Czuję ogromną dumę, że jako trener w boksie młodzieżowym osiągnąłem wszystko co było do osiągnięcia, ze złotym medalem IO na czele w zaledwie sześć lat.

Można by pisać, że w rywalizacji kobiet jest łatwiej. Oczywiście, że łatwiej, ale chcę tylko przypomnieć, że w gronie mężczyzn mój wychowanek śp. Paweł Polski , zdobył tytuł wicemistrza Europy, a wielu innych ocierało się o medale mistrzowskiego pokroju, np. Radomir Obruśniak, Cezary Chmielnicki, Mateusz Polski i kto wie co by było, gdyby dane było mi być w ich narożniku podczas tamtych imprez.

Czuję ogromną dumę, że spotkałem  na swojej drodze ludzi, którzy mi zaufali i w ogromnej mierze, w różnych dziedzinach, przyczynili się do tych sukcesów.

- Psychologia Sportu Pozytywnego: ALEKSANDRA ZIENOWICZ z całym swoim niesamowitym teamem, z ALEKSANDRĄ POGORZELSKĄ, która jest nota bene moim osobistym trenerem personalnym.
- Przygotowanie fizyczne: PIOTR MARUSZEWSKI.
- Fizjoterapia: KINGA RUSZCZYŃSKA, MAHMOUD BSHARAT, ADRIAN BUDNICKI.
- Media: JAROSŁAW DROZD, JANUSZ STABNO, JANUSZ PINDERA.
- Działacze – Władze: Prezes PZB ZBIGNIEW GÓRSKI, Burmistrz Karlina WALDEMAR MIŚKO, Prezes Rafako Hussars Poland JAROSŁAW KOŁKOWSKI, Prezes ds. wyszkolenia ZDZISŁAW NOWAK, Szef Wyszkolenia MARIUSZ DURIASZ, MUSTAFA KOCINOGLU, MAREK MATELA, ARKADIUSZ SZWEDOWICZ.
- Marketing: KATARZYNA PSYKAŁA, JACEK SZELĄGOWSKI

Na koniec pragnę powiedzieć, że czuję ogromną dumę, że współpracuję z Ludźmi, którzy nie tylko mi zaufali ale i również w równym stopniu postawili na rozwój i innowacyjność swojego talentu trenerskiego, którzy nadają na tych samych falach co ja i razem stanowimy przyszłość POLSKIEGO BOKSU OLIMPIJSKIEGO. Są to: PAWEŁ PASIAK, TOMASZ POTAPCZYK, ALEKSANDER MACIEJOWSKI, MARCIN GRUCHAŁA, TOMASZ WALEŃSKI, GRZEGORZ NOWACZEK, STANISŁAW ŁAKOMIEC, JERZY BARANIECKI, LUDWIK BUCZYŃSKI, KRZYSZTOF WÓJCIK, MARIUSZ KUC, KAROLINA KOSZEWSKA, MAREK CHROBAK, MICHAŁ NOWAK, EMIN HUSEYNOV i wielu innych, których świadomie nie wymieniłem.

Podziękowania dla trenera WALEREGO KORNIŁOWA, od którego podczas jednego obozu w Sokółce, dowiedziałem się więcej rozwiązań taktycznych, niż przez ostatnie sześć lat od trenerów polskich starszego pokolenia. Co świadczy, że – przykro mi to stwierdzić i wiem że pewnie tym zdaniem zyskam więcej wrogów, niż zwolenników ale to jedyny sposób na uratowanie polskiego pięściarstwa – PRZYCZYNĄ NAJWIĘKSZĄ TEGO, ŻE NIE MAMY MEDALU NA IGRZYSKACH OD 1992 ROKU JEST BARDZO SŁABA KADRA TRENERSKA W POLSCE. Mogę to udowodnić każdemu trenerowi, który odważy się polemizować w tematach: TECHNIKA,TAKTYKA, MOTORYKA, PSYCHOLOGIA, TEORIA.

Szczególne podziękowania należą się dla trenera, który najwcześniej odkrył potencjał w naszej mistrzyni Elżbiecie Wójcik, bazując na swoim długoletnim doświadczeniu, który jako pierwszy zabrał ją jako trener Młodzieżowej Kadry Narodowej do Rosji na Mistrzostwa Europy. Mowa oczywiście o trenerze MARKU WĘGIERSKIM, do którego zawsze będę miał szacunek, mimo, że z niezrozumiałych dla mnie przyczyn nie mamy teraz kontaktu.

W tym miejscu pozostaje mi powiedzieć że czuję ogromną dumę, że Bóg obdarzył mnie najwspanialszą Osobą na ziemi jaką jest moja żona KATARZYNA, która wychowuję dwójkę kochanych synów, NIKODEMA i SZYMONA, bez których żaden sukces nie smakowałby tak, jak smakuje do tej pory.

Przepraszam Tych, którzy poczuli się urażeni

Ze sportowym pozdrowieniem

Tomasz Różański  
roza

TOMASZ RÓŻAŃSKI BLOGUJE Z CHIN: TRZYMAJCIE KCIUKI ZA OLIMPIJSKI WYSTĘP ELI

tomek z feliksem

Po prawie 20 godzinnej podróży, dotarliśmy do wioski olimpijskiej, bardzo zmęczeni ale zadowoleni.Organizacja przyjęcia nas na najwyższym światowym poziomie, logistyka itp. super. Zostały nam przydzielone pokoje dwu i trzy osobowe o bardzo wysokim standardzie. Na szczęście wraz z Elżbietą Wójcik mamy już doświadczenie przebiegu aklimatyzacji w Chinach. Byliśmy już tutaj na obozie sportowym. Tak więc sprawnie i szybko wróciliśmy do normalnego trybu trenowania.

Ćwiczymy w wiosce, ale salę specjalistyczną mamy poza wioską Olimpijską ok. 40 min. jazdy autokarem. Jednak nie stanowi to większego problemu. Na sali treningowej jak to tej pory mieliśmy wspólne treningi Chinami, Kubańczykami i Włochami.

ela_tomasz

Wczoraj wreszcie długo oczekiwane otwarcie 2 MIO. Elżbieta Wójcik została chorążym polskiej reprezentacji. To wielkie wyróżnienie i przeżycie. Tym bardziej, że obecność na płycie stadionu w obecności kilkunastotysięcznej widowni wywołało ogromne w wzruszenie u naszej młodej reprezentantki. Mam nadzieję, że będzie to zapowiedź sukcesów olimpijskich Elżbiety Wójcik na olimpijskim ringu tutaj w Chinach, ale także za dwa sezony w Rio.

Przed nami kolejne treningi,a potem już start w Igrzyskach. Dlatego proszę abyśmy trzymali kciuki za olimpijski występ Elżbiety Wójcik!

Tomasz Różański

[Fot. Barbara Sańko ©]

PAWEŁ PASIAK BLOGUJE PO MME W ASYŻU: TO BYŁ NAJLEPSZY TYDZIEŃ MOICH WAKACJI

pawel_assisi03

Tak, jak mówiłem Dziewczynom podczas Młodzieżowych Mistrzostw Europy, był to najlepszy tydzień moich wakacji i nie żałuję ani jednego dnia spędzonego z Nimi w Asyżu. Po Mistrzostwach Europy Seniorek w Rumunii postanowiłem odpocząć trochę dłużej i naładować swój akumulator przed drugą połową sezonu i przed Mistrzostwami Świata w Korei. Kiedy Tomek Różański zaproponował mi wyjazd z grupą młodzieżową nie zastanawiałem się długo, a i z drugiej strony nie mogłem mu odmówić, bo pracujemy razem i wspieramy się w przygotowaniach dziewczyn we wszystkich kategoriach wiekowych.

pawel_assisi05

Każdy wyjazd na imprezę takiej rangi dużo uczy trenera. Zbiera się tam cenne doświadczenie, poznaje szkoleniowców, wymienia doświadczenia, analizuje obrazy walk przeciwniczek, obserwuje się ich pracę i – co najważniejsze – dostrzega się obraz zaplecza przyszłych europejskich reprezentacji seniorskich.
pawel_assisi04
Poziom sportowy turnieju był wysoki, a nawet bardzo wysoki. Po dwóch dniach bardzo szybko się przestawiłem i przestałem juniorki mierzyć miarą seniorek, bo mają jeszcze czas na naukę i na zdobycie obycia ringowego. Choć nie ukrywam jest kilka juniorek w Europie, które mogą z powodzeniem rywalizować już z seniorkami i wynik tych ewentualnych starć mógłby być różny. Mam tu na myśli kilka dziewczyn – Holenderkę, Irlandkę, Turczynkę i kilka Rosjanek oraz oczywiście Elżbietę Wójcik oraz – jeżeli dalej będą się tak dobrze rozwijały – to mamy w naszym kraju kilka dziewczyn z ogromnym potencjałem.

Potencjał nie oznacza, że są już one zawodniczkami kompletnymi. Potrzeba ogromnej pracy we wszystkich obszarach szkolenia. Należy je objąć opieką trenerską, finansową, pilnować ich procesu edukacji aby szkoła nie kolidowała z kalendarzem kadry. Należy kształcić je na każdym kroku, tak jak powinna prowadzić się zawodniczka chcąca osiągać w przyszłości sukcesy. Należy monitorować proces szkolenia i szybko reagować na negatywne sygnały jakimi mogą być np. informacje zwrotne od zawodniczki, ocena indywidualnych startów, jak i startów w reprezentacji. Wszystko po to, by nie popełnić błędu prowadzenia ich przez jednego trenera. One potrzebują wszechstronności i kontaktu ze szkoleniowcami, którzy będą pracowali z nimi wg. planu i konkretnych działań konsultowanych z pierwszym trenerem.
pawel_assisi02
Nie może być ten sam trener psychologiem, fizjologiem, technikiem, taktykiem i szkoleniowcem od przygotowania fizycznego. Na nasze, krajowe podwórko to wystarczy, ale na imprezy kontynentalne już niestety nie. Zauważalny był brak wyszkolenia technicznego naszych dziewczyn. Wiele reprezentacji przerasta w tym elemencie nasze dziewczyny nawet o dwie klasy, więc nie ma co tracić czasu i świętować sukcesy, tylko należy brać się szybko do roboty.

Polki za to miały inne mocne strony, które pozwoliły im wygrywać swoje pojedynki. Tomek Różański przeszedł w Asyżu samego siebie. Cieszę się, że mogłem mu pomóc, bo nie byłem z kadrą młodzieżową związany emocjonalnie, tak jak on i nie miałem takiej wielkiej presji jak Tomek. Na spokojnie obserwowałem przeciwniczki, podglądałem ich treningi, oglądałem prawie wszystkie walki. Tomek dostawał ode mnie informacje na temat stylu boksowania, umiejętności naszych przeciwniczek, kiedy i w której rundzie rywalka jest najbardziej niebezpieczna i jakie rozwiązania stosują trenerzy przeciwnych drużyn podczas pojedynków. Tomek także cały czas sam analizował przeciwniczki i z tych wszystkich informacji wybierał najważniejsze do osiągnięcia celu. Zdawałem sobie sprawę jakiemu obciążeniu psychicznemu poddany był sam Tomek i w trakcie pojedynków szybko analizowaliśmy obraz walki, by podczas przerw zawodniczka dostawała informację, która przybliży ją do wygrania kolejnej rundy.
pawel_assisi01
Niektóre pojedynki miały naprawdę dramatyczny przebieg, kiedy trzeba było postawić wszystko na jedną kartę i niekonwencjonalnymi metodami zmotywować zawodniczkę do kolejnej rundy, co przynosiło piorunujący efekt. Każda z Polek zasługuje na ogromne słowa uznania, nie wstydziliśmy się za żadna z nich, a wręcz byliśmy z nich dumni, bo dziewczyny przeszły same siebie. Te, które znałem już wcześniej i wiedziałem na co je stać, jak np. Wiktorię Sądej, Justynę Pietras, najmniej doświadczoną Anetę Gojko, czy wspominaną Elę Wójcik, przeskoczyły moim zdaniem o jeden poziom wyżej i stoczyły we Włoszech pojedynki życia.

Reszta dziewczyn, którą dopiero poznałem, jak najbardziej zasłużyła na medale europejskiego czempionatu. Nie chciałbym tu żadnej z nich faworyzować, bo są zgraną drużyną i każda z nich zasługuje na miano profesjonalnej zawodniczki w swojej kategorii wiekowej. Jeżeli marzą o dalszej karierze w gronie seniorek, to ich profesjonalizm powinien jednak rosnąć i z każdym dniem powinny rozwijać się mentalnie, nieustannie edukować i ciężko pracować, bo świat jest sporo przed nami. Same jednak tego postępu nie zrobią.  Mądrość i zaangażowanie trenerów (nie tylko kadry ale przede wszystkim klubowych) będzie tu kluczem. Ile z tego towarzystwa zostanie w boksie, a ile po drodze gdzieś stracimy – czas pokaże.
pawel_assisi04
Otrzymaliśmy w Asyżu wiele słów uznania i gratulacji od trenerów z całej Europy. Otwarta rywalizacja z Rosjankami, które chyba obawiały się na tym turnieju tylko Polek, oraz wiele emocji i pozytywnej adrenaliny spowodowały, że jestem spokojny o przyszłość i jakość seniorskiej reprezentacji naszego kraju.

Dla serwisu PolskiBoks.pl – Paweł Pasiak
Suwałki, dnia 10 sierpnia 2014 roku

TOMASZ RÓŻAŃSKI: MODEL WSPÓŁPRACY W BOKSIE OLIMPIJSKIM

tomasz_rozanski

Trener jako nauczyciel jest dla zawodników często osobą godną naśladowania. Coraz częściej do obowiązków trenera dochodzą funkcje wychowawcze. Stefan Wołszyn (1998, s. 2-3) pisze, że „w edukacji nauczyciela nie można godzić się na jedynie utylitarny i pragmatyczny charakter profesjonalnego kształcenia. Nie może to być edukacja zamkniętych horyzontów. Nie może nauczyciel być tylko przekazicielem wiedzy i musi inspirować wartościowe procesy autoedukacyjne. Czyli sam musi umieć budować własną osobowość jako strukturę wartości i umiejętności, które pozwalałyby mu pomyślnie rozwiązywać te skomplikowane sytuacje i zadania pedagogiczne, wobec których permanentnie stawia go istota jego zawodu.”

Filozofia pracy

Słowa Stefana Wołszyna stanowią dla mnie inspirację. Staram się przekazywać wiedzę zawodnikom oraz nieustannie szukam przestrzeni do budowania z nimi relacji, aby złapać wspólną płaszczyznę porozumienia (za tym idzie zaufanie i otwartości do rozwoju). Staram się narzucać swoją wizję (długoterminowy proces szkolenia) oraz wyszukiwać dobrą energię, która potrzebna jest na każdym etapie profesjonalnego szkolenia.

Sztab szkoleniowy

Sztab dobieram w oparciu o założenia Sportu Pozytywnego. Szukam osób, które akcentują rozwój, zdrowie, wzrost osobisty, dobrostan psychiczny zawodników.  Każda z tych osób ma swoją rolę w grupie, za którą ponosi odpowiedzialność. Jest świadoma swoich obowiązków oraz umiejętne je monitoruje. Małymi krokami dążę do tego, aby w sztabie oprócz trenera głównego, trenerów asystentów, psychologa sportu, fizjoterapeuty znalazł się również trener od przygotowania motorycznego, dietetyk oraz specjalista od marketingu sportowego.

W praktycznej pracy jako trener główny motywuje sztab szkoleniowy oraz sztab trenerski do ciągłego rozwoju. Systematycznie pozyskuje informacje zwrotną z pracy poszczególnych osób. To ma wymiar dwustronny. Ekipa, z którą współpracuję na bieżąco wie jakie mam cele, wątpliwości, do czego dążę oraz jak chcę do tego dojść. Tym sposobem wszystkie osoby zaangażowane w prace rosną w potęgę pokroju światowego. Bo w grupie siła idąc za zjawiskiem synergii.
sympozjum2
Model współpracy w duchu Sportu Pozytywnego

Razem z psychologiem sportu Aleksandrą Zienowicz stworzyliśmy Model Współpracy w Boksie Olimpijskim, który stanowi holistyczne ujęcie procesu szkoleniowego. Opiera się na harmonijnym współdziałaniu trzech systemów. W ich skład wchodzi sieć wsparcia publiczna, sieć wsparcia prywatna oraz sztab szkoleniowy. Każdy system składa się z różnych elementów, które muszą ze sobą harmonijnie działać  i się wspomagać na drodze do realizacji celów zawodników oraz sztabu szkoleniowego.

Systemy ściśle ze sobą działają – „mówią jednym głosem.” Łączy je relacja, która oparta jest na zaufaniu, szacunku oraz obopólnym zaangażowaniu. Dzięki temu możliwe jest budowanie dobrej atmosfery, która wpływa na nastawienie i motywację zawodników. Na tej podstawie opracowujemy spójny system wartości, filozofię funkcjonowania oraz  cele (zaakceptowane przez zawodników i członków sztabu szkoleniowego).

Profesjonalizm jako fundament Modelu Współpracy

Zależy mi na pracy z profesjonalistami. Zawodnikami, którzy są otwarci na rozwój osobisty oraz posiadają gotowość do wzmacniania w sobie 10 cech/umiejętności, które zawarte są w Modelu Współpracy w Boksie Olimpijskim.

W moim poczuciu kluczem do osiągania powtarzalnych wyników jest wszechstronny rozwój zawodników we współpracy ze sztabem. Z Aleksandrą Zienowicz (psycholog sportu) na bieżąco udoskonalamy Model Współpracy od strony trenerskiej oraz psychologicznej. Planujemy również dodać perspektywę trenerów asystentów, fizjoterapeuty. Następnie modyfikować go w zależności od okresu przygotowań pod główną imprezę.
Obecnie programem objęci są zawodnicy również spoza Kadry Narodowej Kobiet, którzy wykazali gotowość do współpracy zgodnie z wyżej opisanymi założeniami. Pierwsze rezultaty już widać – to dla nas dowód, że stworzyliśmy unikatowy model, który działa.

Dla serwisu PolskiBoks.pl – Tomasz Rożański,

Karlino, dnia 3 sierpnia 2014 roku

TOMASZ RÓŻAŃSKI BLOGUJE: PUNKTOWANE WALKI NA ZGRUPOWANIU ELEMENTEM MOJEJ SELEKCJI

tomek z feliksem

Właśnie wróciliśmy z Zakopanego, gdzie w dniach od 15 do 26 czerwca odbył się obóz szkoleniowy Młodzieżowej Kadry Narodowej w Boksie Kobiet. W pracy z zawodniczkami pomagali mi trenerzy Tomasz Waleński z Victorii Sianów i Aleksander Maciejowski z TSB Tarnów, psycholog sportu Aleksandra Zienowicz oraz fizjoterapeuta Mahmoud Bsharat. Obóz odbył się w ramach przygotowań do Młodzieżowych Mistrzostw Europy w Asyżu.

Postawione przez mnie założenie na to zgrupowanie, czyli przygotowanie motoryczno-techniczne, w pełni zrealizowaliśmy zgodnie z planem zakładanym na to zgrupowanie, zważywszy na fakt, iż miało miejsce w górach, natomiast ważnym elementem było również wyłonienie składu na Młodzieżowe Mistrzostwa Europy, gdyż w wagach z limitem 48 kg oraz 54 kg w grupie juniorek i wadze do 60 kg wśród kadetek doszło do rywalizacji utalentowanych zawodniczek. Dlatego w czasie zgrupowania, dokładnie 21 czerwca zorganizowaliśmy tzw. „Sobotę Bokserską” (na końcu bloga znajdziecie wyniki poszczególnych walk), podczas której zawodniczki stoczyły punktowane i protokołowane walki. Ich zwyciężczynie ostatecznie znalazły się w składzie kadry na Asyż.

Pragnę nadmienić, że zawodniczki z grupy starszej dowiedziały się o takiej formie selekcji po Mistrzostwach Polski w Grudziądzu. Wszystkim zainteresowanym, w tym samym czasie – dla równości szans, szczegółowo objaśniłem kiedy i na jakich zasadach odbędą się walki kwalifikacyjne. Natomiast grupa młodsza dowiedziała się o tym podczas zgrupowania w Zakopanem. Dzięki uprzejmości wiceprezesa ds. Sędziowskich SOZB, Macieja Trojana oraz sędzin Agnieszki Horbatiuk (sędzia związkowy) oraz Moniki Antonik (sędzia 1-gwiazdkowy AIBA), odbyły się walki punktowane.

W wadze papierowej (48 kg) spotkały się złota medalistka tej kategorii z tegorocznych Mistrzostw Polski, Sandra Domagała (Skalnik Wiśniówka) oraz mistrzyni Polski wagi muszej (51 kg), Wiktoria Sądej (BKS Jastrzębie). Zdecydowałem się na rywalizację wspomnianych zawodniczek w tym limicie, bowiem uważam, że Wiktoria ma sporą niedowagę w kategorii do 51 kg, a w konfrontacji z najlepszymi Europejkami ma to duże znaczenie. We wspomnianej walce decyzją  sędziów 3-0 wygrała Wiktoria Sądej i to ona będzie reprezentować nasz kraj w Asyżu.

W wadze koguciej (54 kg) początkowo miały do rywalizacji stanąć aktualna mistrzyni Polski Paulina Gruchała, Anna Góralska – złota medalistka Mistrzostw Polski w wadze piórkowej (57 kg) oraz Mirela Balcerzak, która w Grudziądzu wywalczyła brązowy medal w wadze do 57 kg. Niestety z przyczyn zdrowotnych Paulina musiała zrezygnować z rywalizacji, w związku z czym tym do walki o nr 1 w kadrze stanęły Anna Góralska (Korona Wałcz) i Mirela Balcerzak (Skorpion Szczecin). Decyzją sędziów wygrała szczecinianka i to ona pojedzie na Mistrzostwa Europy.

Podczas zgrupowania doszło także do konfrontacji dwóch zdolnych kadetek z wagi lekkiej (60 kg). Był to pojedynek dwóch chojniczanek, które jednakże na co dzień  reprezentują inne kluby – Weronika Zakrzewska trenuje w Gruchała Boxing Team Chojnice, zaś Ewa Gibka w UKS Bokser Chojnice. Z uwagi na to, że Ewa zrobiła na mnie duże wrażenie postanowiłem by to sędziowie zadecydowali ,która z tych młodych zawodniczek powinna pojechać na tak ważny turniej mistrzowski. Ostatecznie decyzją arbitrów wygrała 3-0 Weronika i to ona – tak jak było pierwotnie zakładane -  pojedzie do Asyżu.

Czy moje decyzje okażą się trafne? Czas – jak zwykle – pokaże, ale już dzisiaj biorę na swoje barki pełną odpowiedzialność. Mam nadzieję, że zastosowany przeze mnie element punktowanych walk kwalifikacyjnych, który stosowany jest z powodzeniem od wielu lat przez czołowe ekipy świata, zda swój egzamin na polskim gruncie i stanie się naturalnym narzędziem trenerów naszych kadr narodowych. Zależy mi bowiem nie tylko na zachowaniu wysokich standardów sportowych, ale także moralnych, zgodnych z zasadą fair-play.

A co dalej? Koleje przygotowania Młodzieżowej Kadry Narodowej w Boksie Kobiet to: konsultacja szkoleniowo-startowa w Karlinie w dniach od 4 do 7 lipca, na którym swój przyjazd potwierdziła reprezentacja Niemiec zaś ostatecznie odmówili Ukraińcy i zgrupowanie w Sokółce, które odbędzie się w dniach od 9 do 18 lipca. Następnego o godz. 9.00 dnia wylatujemy do Włoch i zapraszamy wszystkich zainteresowanych na Lotnisko im. Fryderyka Chopina w Warszawie.

WYNIKI WALK „SOBOTA BOKSERSKA” [COS ZAKOPANE, 21 CZERWCA 2014 ROKU]

60 KG (3×2 min.): Adrianna Jędrzejczyk – Justyna Pietras 2-1
54 KG (4×2 min.): Mirela Balcerzak – Anna Góralska 3-0
60 KG (3×2 min.): Weronika Zakrzewska – Ewa Gibka 3-0
69 KG (4×2 min.): Justyna Walaś – Larysa Sabiniarz 3-0
48 KG (4×2 min.): Wiktoria Sądej – Sara Domagała 3-0
75 KG (3×2 min.): Patrycja Kiwak – Weronika Pławecka 2-1

Tomasz Różański, Karlino dnia 1 lipca 2014 roku

TOMASZ RÓŻAŃSKI PRELEGENTEM NA SYMPOZJUM SPORTU POZYTYWNEGO W GDYNI

SYMPOZJUM_MINI

W dniach 13-14 czerwca 2014 roku w Pomorskim Parku Naukowo-Technologicznym w Gdyni odbędzie się Ogólnopolskie Sympozjum „Wyprawa na Biegun Sportu Pozytywnego”. Gośćmi będą mistrzowie olimpijscy: Leszek Blanik i Mateusz Kusznierewicz, medaliści mistrzostw świata: Monika Pyrek i Paweł Jauszewski oraz była zawodowa mistrzyni świata w boksie Iwona Guzowska.

Głównym ambasadorem sympozjum został polarnik Marek Kamiński. Wśród gości pojawią się również: znany polski dziennikarz sportowy Tomasz Zimoch oraz najlepszy polski terapeuta Wojciech Eichelberger. Z wielką przyjemnością informujemy, że w gronie prelegentów znalazł się również trener młodzieżowej kadry narodowej kobiet w boksie Tomasz Różański. Tematem jego wystąpienia będzie Sport Pozytywny w boksie olimpijskim na przykładzie KSW Róża Karlino oraz pracy w kadrze.

Jeśli chcecie poznać strategie mistrzów sportu, przekonać się jak przekładają swoje doświadczenia sportowe na działania zawodowe oraz osobiste  – zapraszamy na stronę zapisów www.sportpozytywny.org.pl.

Aleksandra Zienowicz

SYMPOZJUM

MARCIN STANKIEWICZ BLOGUJE: PODSUMOWANIE STARTU KADRY PODCZAS MMŚ W SOFII

sofia05

Przyszedł czas na podsumowanie pierwszego poważnego sprawdzianu męskiej młodzieżowej kadry narodowej. Start w Mistrzostwach Świata w Sofii był dla zawodników zmaganiem się nie tylko o medale MŚ ale także o możliwość występu na Młodzieżowych Igrzyskach Olimpijskich. Niestety nie udało nam się zdobyć na tej imprezie medalu, nie udało też zdobyć kwalifikacji. Nie oznacza to, iż cały występ kadry należy uznać za porażkę.

W trakcie obozów i startów międzynarodowych wykrystalizowała się kadra pięciu zawodników, którzy byli brani pod uwagę na wyjazd na Młodzieżowe Mistrzostwa Świata: Michał Łęgowski (49 kg, Bokser Chojnice), Eryk Giermak (60 kg, Garda Chojna), Sebastian Konsek (64 kg, RMKS Rybnik), Damian Wyględacz (75 kg, Górnik Sosnowiec) i Rafał Staszewski (81 kg, Kontra Elbląg). Piątka ta brała udział w konsultacjach techniczno-taktycznych oraz w przygotowaniach szybkościowych przed głównym startem. Dodatkowo na mój wniosek za pieniądze klubów do udziału w Mistrzostwach Świata zgłoszeni zostali Sebastian Wiktorzak (69 kg, Olimp Szczecin), który także uczestniczył w przygotowaniach oraz Kamil Mroczkowski (+91 kg, Champion Chojnów).

Dla wielu z nich start w Mistrzostwach Świata był pierwszym startem w tak poważnej  imprezie a mimo to nie ulegli presji. Najbardziej doświadczonym zawodnikiem w tej grupie był Eryk Giermak (trener Jarosław Przygoda). Niestety los nie okazał się dla niego łaskawy i po pokonaniu w pierwszej walce reprezentanta Tajlandii już w drugim pojedynku na jego drodze stanął Kubańczyk Alayn Limonta. Zawodnik ten to ubiegłoroczny mistrz świata juniorów, więc zadanie było bardzo trudne. Pomimo pełnego zaangażowania i podjęcia rękawicy Erykowi nie udało się pokonać tej przeszkody a obserwując reprezentantów tej kategorii wagowej kwalifikacja do MIO była w zasięgu Eryka.

Niełatwe zadanie miał też w swojej wejściowej w turniej walce Sebastian Konsek (trener Anatol Jakimczuk), który trafił na wicemistrza Azji, Japończyka Toshihiro Suzuki. Zawodnik ten prezentował bardzo agresywny styl boksowania, a połączony z doświadczeniem międzynarodowym jakie posiadał, przyniósł mu zwycięstwo nad naszym zawodnikiem. Japończyk zdobył brązowy medal w półfinale ulęgając niejednogłośnie na punkty Viktorowi Petrowowi (Ukraina).

Bardzo dobrze zaprezentował się w wadze do 49 kg Michał Łęgowski (trener klubowy Marcin Łęgowski), który w 1/32 spotkał się z zeszłorocznym brązowym medalistą Mistrzostw Świata Juniorów Jan Chun-Hsienem z Tajwanu pokonując go 2-1. W 1/16 czekał na niego reprezentant Serbii Veljko Gligoric, którego pokonał 3-0, a w 1/8 finału zmierzył się z Yoelem Finolem z Wenezueli ulegając mu po bardzo wyrównanej walce 1-2. W oczach wielu trenerów Michał tę walkę powinien wygrać, jednak sędziowie orzekli inaczej. Start Michała Łęgowskiego można uznać za udany i przy dłuższej systematycznej pracy zawodnik z papierami na wynik międzynarodowy.

Najbardziej skrzywdzonym zawodnikiem tych mistrzostw w moich oczach jest Damian Wyględacz (trener Artur Barwiński). W 1/32 finału uległ on 1-2 reprezentantowi Finlandii Kalle Kallioinenowi, ale w mojej ocenie Damian stoczył zwycięski pojedynek, który został oceniony przez sędziów w niezrozumiały sposób, czego dowodem było zainteresowanie po odczytaniu werdyktu i sprawdzenie wyniku na monitorach. Okazało się bowiem, że sędzia argentyński przy remisie punktowym wskazał zwycięstwo Fina mimo, iż Damian wygrał u niego trzecią rundę 10-8 (Damian w 3. rundzie zdominował walkę a Fin był liczony ). Zawodnik fiński dotarł aż do ćwierćfinału tej imprezy także medal Mistrzostw Świata był jak najbardziej w zasięgu Damiana.

Najbliżej awansu do MIO oraz medalu MŚ znalazł się Rafał Staszewski (trener klubowy Krzysztof Stemplewski). Podczas Mistrzostw Świata stoczył cztery pojedynki – w pierwszym w 1/16 finału pokonał 3-0 Carmelo Calabro z Włoch, w kolejnym pokonał przez TKO w 2. starciu Daniela Weinbendera z Niemiec, natomiast w walce o medal uległ 0-3 mocnemu Ormianinowi Narekowi Manasyanowi. W walce o miejsca 5-8 Rafał spotkał się z zeszłorocznym wicemistrzem Europy juniorów Viddalem Rileyem z Anglii i tu wynik naprawdę mógł iść w dwie strony i wielka szkoda, że sędziowie widzieli zwycięstwo Rileya. Dla Rafała ten turniej był prawdziwym międzynarodowym turniejem (pierwszy raz stoczył aż cztery międzynarodowe walki) i egzamin ten mimo nie osiągnięcia założonego celu zdał bardzo dobrze.

W wadze do 69 kg na ringach w Sofii wystąpił Sebastian Wiktorzak (trener Edward Król), który w 1/32 finału zwyciężył 2-1 zawodnika Kirgistanu Dmitriya Shestakova, by w 1/16 ulec 0-3 Oleksiyowi Tokarchukowi z Ukrainy. Dla zawodnika ze Szczecina był to występ, który pokazał nad czym musi koniecznie popracować, by osiągać wyniki na międzynarodowych arenach, nie poprzestając tylko na tytułach mistrza Polski.

W wadze superciężkiej (+91 kg) wystartował Kamil Mroczkowski (trener Arkadiusz Lewandowski) i w 1/16 finału uległ przez TKO w 3. starciu Maratowi Kerimkhanovowi z Rosji. Kamil jest materiałem na bardzo dobrego zawodnika, jednak musi podjąć w swoim życiu klika bardzo ważnych decyzji.

Chciałbym aby moi zawodnicy wiedzieli, iż bycie reprezentantem kraju to zaszczyt i obowiązek. Wprowadzamy powoli zasady, które będą do reprezentacji nobilitowały nie mistrzów Polski, ale zawodników chcących osiągnąć w swoim życiu coś więcej. W myśl zasady „jak nas widzą, tak nas piszą„ nie może w reprezentacji znaleźć się ktoś, kto tego nie zrozumie. Czasami jedna przegrana walka w ringu przez zawodnika, który tej walki nie podejmie, bądź wykaże lekceważący stosunek do wyniku tej walki, ma wpływ na ocenę całej drużyny. Jak to się mówi drużyna  jest tak silna jak jej najsłabsze ogniwo i to się w tej sytuacji idealnie sprawdza.

Całość występu tej drużyny oceniam pozytywnie choć brak realizacji założonego celu muszę uznać za porażkę. Czeka nas ciężka praca bo do światowej czołówki naprawdę tak bardzo dużo to nam nie brakuje. Przed nami Mistrzostwa Polski Juniorów w Nowej Dębie i jak to mam w zwyczaju mówić – walkę o bycie reprezentantem kraju zaczynamy od nowa. Od swoich kadrowiczów będę wymagał oczywiście więcej i nie wyobrażam sobie by któryś z nich zlekceważył ten turniej. Oczekuję także wzorowej postawy i profesjonalnego podejścia do sportu poza ringiem będę zwracał uwagę na wszystko. Bo sport to nie tylko wygrana w ringu ale także wszystko co się dzieje przed i po walce.

Marcin Stankiewicz, Szczecin dnia 1 maja 2014 roku

[Fot. Katarzyna Psykała ©]

Z BLOGA PAWŁA PASIAKA: NA MISTRZOSTWA ŚWIATA POJEDZIE INNY SKŁAD NIŻ NA MISTRZOSTWA EUROPY

stammmini

Na spokojnie, bez emocji, po wielu analizach pojedynków dziewczyn i ich dyspozycji podczas walk, a także po obejrzeniu zapisów video walk  naszych przeciwniczek mogę dokonać wstępnej oceny poziomu czołówki kadry narodowej po 31. Międzynarodowym Turnieju Bokserskim im. Feliksa Stamma. Jestem zadowolony z postawy kadry, a nawet dumny z dziewczyn, bowiem wygrały z nie byle kim, boksowały mądrze, mimo – jak już wspominałem – pewnych mankamentów, które niebawem wyeliminujemy. Uważam, że także jako trener popełniłem kilka błędów.

Zawsze jestem surowy kiedy oceniam swoje zawodniczki. Wygrane walki także należy analizować, bo przeciwnicy robią to samo i na kolejnych imprezach nie mamy wcale pewności, że uda się pokonać zawodniczkę z która wygraliśmy jeden, czy dwa miesiące wcześniej. Trenerzy czołowych zawodniczek na świecie analizują każdy element walki i szukają rozwiązań, by kolejny raz wynik przegranej walki był odwrotny. W niektórych naszych dziewczynach widzę potencjał, bo są w nich potężne rezerwy i wiem na co je stać, dlatego jeżeli ktoś z boku mówi, że było super, bo wygrała, a trener przesadza, że jest słabo itp., staram się nie ulegać euforii tylko szybko wyciągać wnioski potrzebne do dalszej pracy.
Jeżeli uważam, że nie jesteśmy gotowi na 100 %, a mimo to wygrywamy, to powody tego są dwa: albo zawodniczki, z którymi boksujemy nie są w szczytowej formie, a zazwyczaj przed główną imprezą jak np. Mistrzostw Europy czy Mistrzostwa Świata nikt nie robi szczytu formy, albo jesteśmy tak dobrzy, że jeżeli poprawimy kilka elementów, to będziemy już wygrywać ze wszystkimi na świecie.

Na umiejętność wygrywania pojedynków z najlepszymi zawodniczkami na świecie składa się wiele elementów. Jest to cały ciąg zdarzeń poprzedzających imprezę – kompletna zawodniczka, wiedząca czego chce, jej profesjonalne podejście, mądrze ułożone jednostki treningowe, elastyczna taktyka, dyspozycja fizyczna i psychiczna, praca narożnika, praca psychologa, praca całej drużyny, praca klubu w ciągu roku, dieta, mądry odpoczynek, eliminacja czynników zewnętrznych i zbędnych informacji jak np. telefony i Internet, kontakt z osobami postronnymi  i …można by tu wymieniać bez końca kolejne elementy. Trzeba mieć także trochę szczęścia, bo można nie wygrać żadnej walki będąc w stuprocentowej formie .

Jeżeli twierdzę, że któraś zawodniczka nie jest w formie, to po prostu w niej nie jest z różnych względów, a jeżeli wygrywa walki, to cieszy i prognozuje na przyszłość oraz daje podstawy do wiary w to, że kolejny etap przygotowań przyniesie jeszcze lepsze efekty .

Krytycznie oceniam kilka swoich decyzji i dzisiaj inaczej pokierowałbym ostatnim okresem przygotowań Sandry Drabik (51 kg), która miała przejściowe, drobne problemy. Wiem, że należało popracować z nią inaczej i dostosować wszytko do jej możliwości, które miała w tamtym okresie.
stamm01
Oceniając zawodniczki rozpocznę od niedosytu i ogromnej straty Karoliny Graczyk (60 kg), która przygotowana była dobrze, jak na tak poważny start kontrolny. Pech i kontuzja eliminują ją z przygotowań do Mistrzostw Europy ale nie eliminują z kadry narodowej! Mam nadzieję, że po rehabilitacji Karolina wróci do boksu i weźmie udział w przygotowaniach i rywalizacji o miejsce w składzie na Mistrzostwa Świata. Przeboksowane trzy rundy z połamaną ręką i wygrana walka z dobrą zawodniczką, jaką jest Denitsa Eliseeva, świadczą o charakterze i determinacji tej dziewczyny .

Żanetę Cieślę (51 kg) zaprosiłem do startu z marszu, kiedy pojawiło się wolne miejsce w turniejowej drabince. Gdybyśmy wiedzieli od początku, że nie przyjedzie Nowozelandka, Żaneta byłaby na zgrupowaniu  przedstartowym. Myślę że za bardzo chciała wygrać z Moną Mestiaen z Francji. Jest to dobra, ambitna zawodniczka, mądra i z dużą rezerwą, która jest i nadal będzie w kadrze na ten rok.

Wielkim odkryciem jest dla mnie rutynowana Ewelina Wicherska (51 kg), z którą myślę, że znaleźliśmy szybko wspólny język. Jest to zawodniczka plastyczna, szybko reagująca na uwagi narożnika. Bardzo dobrze mi się z nią pracowało zarówno na zgrupowaniu, jak i podczas startu w Warszawie. Przegrała pierwszą poważną imprezę po dwuletniej przerwie przy remisie z Bułgarką Stoyką Petrovą, która jest sklasyfikowana na 4. miejscu w światowym rankingu AIBA. Start poznanianki oceniam więc bardzo pozytywnie. Na drugi dzień, na sparingach, rozjechała dosłownie Ukrainkę Tatyanę Kob i była lepsza od reprezentantki Kazachstanu Zhainy Shekerbekovej, z którą przed rokiem przegrała Sandra Drabik. Ewelina jest poukładana i kompletna, szybko się uczy i eliminuje błędy. Ma niewygodny, czasami chaotyczny styl walki i jest dosyć niebezpieczna przy jej sile i dynamice ciosów. Jeżeli po przerwie wraca do poważnego boksu, to ma jakiś w tym konkretny cel i jest to dla mnie w tym momencie pewna kadrowiczka.
stamm04
Sandra Drabik (51 kg) pokazała, że może wygrać z medalistką olimpijską Marlen Esparza. Wydarzyło się ostatnio u niej wiele, przeanalizowałem przyczyny jej słabych występów i teraz ona sama musi tylko się zaadaptować do tego, co chcę jej zaproponować. Jeżeli się to uda, Sandra wróci do szczytowej formy, choć jej temperament i gorąca głowa wcale jej tego nie ułatwiają, więc czeka ją ciężka, mentalna praca, która jest gorsza czasami o tej fizycznej. Walka z Rosjanką Sayaną Sagatayevą była jak najbardziej do wygrania, a powód przegranej wydaje mi się już znany. Pamiętajmy, że słabe okresy przytrafiają się także i czołowym zawodniczkom i myślę, że ten czas Sandra ma już za sobą. Mamy aktualnie trzy mocne zawodniczki w wadze z limitem 51 kg, rywalizacja jest zdrowa ale zacięta. Czasami dołącza na sparingi coraz silniejsza Angelika Grońska (48 kg), więc może urodzić się z tego coś dobrego… Taką mam nadzieję.

Karolina Michalczuk (60 kg) bez wątpienia nie pozostawiła nikomu żadnych złudzeń, co do jej możliwości. Moim zdaniem robi ogromne postępy. Pracuje ciężko i konsekwentnie stara się być coraz lepsza, powiększając swój repertuar w wyszkoleniu technicznym. Od początku naszej współpracy Karolina przegrała tylko jedną walkę, więc nikt nie może tej zawodniczce niczego zarzucić, a rozmowy o jej wieku są co najmniej nie na miejscu. Karolina to zawodniczka kompletna, która postawiła wszystko na jedna kartę. Należy jej teraz pomóc, a czas pokaże kto będzie czołową zawodniczka w kraju w 2016 roku, czy za kadencji mojej, czy innego trenera. Nie zamykam drogi dla Karoliny Graczyk, czy młodych Anety Rygielskiej i Pauliny Jakubczyk, a całkiem możliwe, że w limicie 60 kg pojawi się jakieś nowe nazwisko. Im większa rywalizacja, tym lepiej dla poziomu wag olimpijskich. Proponowałbym być cierpliwym w wyrokowaniu o przydatności Michalczuk do kadry narodowej. Jeżeli chodzi o start w Mistrzostwach Europy to tak – Karolina ma już bilet na ten turniej mistrzowski. Z trenerem Władysławem Maciejewskim mamy wspólny język i cel. Jest on mocno zaangażowany w przygotowania Karoliny poza kadrą, a także mocno angażuje się w przygotowania innych kadrowiczek. Czasami mamy odmienne poglądy na różne sprawy i drobne różnice zdań, ale to na bieżąco dyskutujemy i analizujemy, więc współpraca z tak doświadczonym trenerem jest bardzo potrzebna. Należy rozmawiać, bo jak obaj wiemy Karolina już młodsza nie będzie i musimy popełnić teraz jak najmniej błędów. Cieszę się, że Karolina już zapomniała o Igrzyskach w Londynie i otworzyła nowy etap w swojej karierze zawodniczej. Szkoda, że do końca kariery ma bliżej niż dalej.
stamm03
Lidia Fidura (75 kg) to materiał na medalistkę Mistrzostw Świata. W Warszawie kolejny raz udowodniła, że może wygrać z każdą rywalką. Jeszcze na początku było mi ciężko przekonać Zespół Metodyczno Szkoleniowy Klubu Polska, który opiniował skład kadry narodowej, że Fidura jest jeszcze rokującą zawodniczką, mimo iż w karierze nie zdobywała od 2011 roku medali na imprezach kontynentalnych. Jej paszport wyglądał słabo w porównaniu z juniorkami i innymi kadrowiczkami, ale jak powiedziałem nie mogę być rozliczany za starty Lidki w okresie poprzedzającym moją kadencją. Widzę w niej wszystko, co trzeba, tylko najbardziej martwi mnie to, że wokół wiele osób utwierdza Lidię w tym, że jest super dobrze, a ja dalej twierdzę, że Turniej im. Feliksa Stamma to ledwie 60 % możliwości Fidury. Wygraliśmy, bo przeciwniczki przyjęły styl boksowania jaki Lidce pasował, czyli półdystans ofensywny, który lubi najbardziej, tak jak np. Sandra Kruk. Niestety nikt nie jest głupi i żadna z tych dziewczyn, które wystąpiły w Warszawie, na kolejnej imprezie z Lidką nie zaboksuje tak samo. Wiele przeciwniczek jest od Lidki dużo wyższych a ona sama zapomniała jak się boksuje na dystans i to mnie martwi najbardziej – brak pracy nóg i prostych ciosów.

Zaznaczam, że żadna z moich kadrowiczek, jak i zawodniczek przyjezdnych nie była w szczytowej formie. Jeżeli ktoś uważa, że było inaczej, to moim zdaniem jest bardzo naiwny. Szczyt formy wszyscy szykują na Mistrzostwa Europy i Mistrzostwa Świata. Turniej Stamma był dla wszystkich bardzo poważnym startem kontrolnym, z którego świat szybko wyciągnie wnioski, więc nie zachwycajmy się już tymi dwoma złotymi medalami Polek.

Szczyt formy to nie tylko przygotowanie fizyczne, jest to także cały  repertuar zachowań w ringu, potrzebny do obrania dobrej taktyki a także szybkiej jej zmiany, kiedy przeciwniczka nam na to pozwoli. Jeżeli ofensywa jest zadowalająca i pozwala nam na to wydolność i przygotowanie  zawodniczki, a defensywa leży całkowicie i boksowanie z kontrującą przeciwniczką dobrze pracującą na nogach, to o jakim tu przygotowaniu możemy mówić? Mamy jakieś 50 % szans na sukces! Szczegóły – to jest droga do medali! Nie siła i serie ciosów uderzanych gdzie popadnie. Bardzo lubię z Lidką pracować i jeżeli nauczy się pokory i konsekwencji, to jeszcze nas miło zaskoczy. Niektórzy uważają, że się Lidii czepiam… Już odpowiadam: Lidia Fidura ma najłatwiejszą drogę do zdobycia kwalifikacji olimpijskiej ze wszystkich Polek. Jest prawie idealnym materiałem do tego by zostać kompletną zawodniczką, więc nie chcę zmarnować takiej szansy. Celem jest kwalifikacja olimpijska. Nie interesują mnie wyniki Fidury w kraju i na turniejach o „marchewkę”. Lidkę stać na medal Mistrzostw Europy oraz Mistrzostw Świata i zamierzam do ją tego doprowadzić.
stamm02
Przypominam ze jest w kraju pewna młoda zawodniczka, Elżbieta Wójcik, aktualna młodzieżowa mistrzyni świata, której celem jest także występ w Rio de Janeiro i na pewno w niedalekiej przyszłości podejmie próbę odebrania Lidce tytułu mistrzyni kraju i co za tym idzie, będzie do końca z nią rywalizowała o bycie nr 1 w kadrze, a trener Tomasz Różański – jak go znam – zrobi wszystko, by tak się stało. Tak, więc będzie ciekawie, bo możemy niebawem mieć dwie zawodniczki, które mogą startować jako faworytki na dużych imprezach. Nie ma  idealnych zawodniczek, z każdą można wygrać bez problemów, potrzeba tylko mądrych posunięć, by utrudnić naszym przeciwnikom osiągnięcie celu.

Mistrzynią świata jest się tylko przez jeden dzień, a już nazajutrz należy się dalej doskonalić i robić wszystko, by nikt nie dał rady tego tytułu odebrać. Dziewczyny weszły na pewien poziom i zaczęły się schody, bo musimy dokładać drobne elementy, na co potrzeba pracy i konsekwencji. Bez presji boksują dobrze i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.

Zaznaczam, że każda zawodniczka reprezentująca wysoki poziom, spełniająca warunki formalno-prawne, rokująca, profesjonalnie podchodząca do pracy w klubie i w kadrze ma drogę otwartą do kadry narodowej. Rywalizacja trwa cały czas. Na pewno na Mistrzostwa Świata pojedzie inny skład niż na Mistrzostwa Europy.

Reasumując jestem zadowolony z Turnieju im. Feliksa Stamma i dumny z dziewczyn ale to już za nami. Widzę błędy i braki, więc teraz należy wziąć się do pracy. Przy okazji chciałem podziękować za kawał dobrej roboty Aleksandrze Zienowicz, Władysławowi Maciejewskiemu, Tomaszowi Różańskiemu, Tomaszowi Potapczykowi, Aleksandrowi Maciejowskiemu, Stanisławowi Łakomcowi i trenerom klubowym zawodniczek. Każdy z wymienionych dołożył cegiełkę do rozwoju tych dziewczyn. Dziękuję także Anecie Rygielskiej, która pomagała i kadrze młodzieżowej  i seniorkom, a także wszystkim sparingpartnerkom.

Paweł Pasiak, Suwałki, dnia 28 kwietnia 2014 roku

[Fot. Barbara Sańko ©]

MARCIN STANKIEWICZ BLOGUJE O II TURNIEJU ZIEM NADBAŁTYCKICH

marcin_stankiewicz02

W minioną sobotę w hali Szczecińskiego Domu Sportu odbył się II Turniej Ziem Nadbałtyckich. W turnieju udział wzięło blisko 130 zawodników i zawodniczek z 28 klubów z Polski oraz wielu niemieckich. Z Polski udział brały kluby z województw: pomorskiego, kujawsko-pomorskiego, lubuskiego, małopolskiego, podlaskiego, dolnośląskiego, wielkopolskiego oraz zachodniopomorskiego. W sumie rozegrano 51 pojedynków w tym 7 towarzyskich 4 kobiet i 3 młodzieżowców.

Przed turniejem odbyło się także kilka walk sparingowych zawodników i zawodniczek z różnych klubów jednym z najciekawszym a na pewno najbardziej widowiskowym był sparing Wiktorii Sądej z Katarzyną Brodacką, w którym mogliśmy zobaczyć bardzo dobre przygotowanie techniczne oraz różne rozwiązania techniczne obu dobrych zawodniczek.

W walkach turniejowych udział wzięli nasi reprezentanci. Pierwsza zaprezentowała się Natalia Antczak z Karoliną Radosz ze Sparty Złotów, wygrywając 2-1, dzięki lepszemu wyszkoleniu technicznemu. Choć z drugiej strony nie można wiele zarzucić jej ambitnej przeciwniczce, która przy poprawie umiejętności technicznych będzie odnosić sukcesy. W kolejnej walce Aleksandra Kondej spotkała się z Melisą Freitag z Frankfurtu i przegrała 0-3. W tej rywalizacji górę wzięło większe doświadczenie reprezentantki Niemiec, co zadecydowało o jej zwycięstwie. Mimo to ciągła, systematyczna praca naszej podopiecznej na pewno zaowocuje sukcesami, bo progres z walki na walkę jest widoczny.

W kategorii młodzików Robert Resól zmierzył się z Arianem Cekicagiem z Traktora Schwerin, ulegając mu 0-3. W tym pojedynku dała o sobie znać pełna kontrola zawodnika niemieckiego, który ma już ponad 25 walk na koncie, a Robert jest jednym z lepiej wyszkolonych zawodników młodego pokolenia. Pojedynek ten pokazał jak ciężka praca jeszcze przed nim i nami.  W kolejnym pojedynku Michał Piaseczny zwyciężył 2-1 Bartosza Spychalskiego ze Sparty Złotów.

W grupie wiekowej kadetów pierwszy w ringu stanął Szymon Gleba (Skorpion CKS/Gwardia Szczytno), który od początku do końca pojedynku dominował nad Fabianem Maślanym z Sokoła Piła, wygrywając 3-0. Następnie Adam Pluskowski zmierzył się z Mariusem Allewohlem z Frankfurtu i był to bardzo zacięty pojedynek, w którym minimalnie lepszy okazał się Adam zwyciężając 2-1.

Najcięższą przeprawę z zawodników szczecińskiego Skorpiona miał Patryk Jarosz, który zmierzył się z Tonym Jeschem z Frankfurtu. Silniejszy i starszy rywal postawił bardzo wysoko poprzeczkę, walka była bardzo ładna a w ringu odmiennie boksujący zawodnicy:  w ataku mocny Jasch i technicznie boksujący Jarosz. Walka zakończyła się werdyktem 2-1 dla Patryka, lecz wiemy, że także mogło to pójść w drugą stronę i nikt by nie miał prawa być zły.

Kolejny reprezentant Skorpiona, Karol Kowal, pewnie pokonał (3-0) Sebastiana Pniewskiego z Beniaminka Starogard Gdański, dominując od początku do końca, demonstrując momentami bardzo dojrzały boks. Ostatnim naszym kadetem był Filip Foryś, który po ładnej walce wypunktował 3-0 Lukasa Ambrasasa z Frankfurtu.

W kategorii juniorów Tomasz Wójcik pokonał 2-1 Sebastiana Twardego z Zawiszy Bydgoszcz. Po słabszej pierwszej rundzie, w kolejnych to on był zawodnikiem dominującym, któremu bardziej zależało na zwycięstwie oraz prezentował wszechstronność w atakach. Nowy uczeń szkoły Dawid Maciejewski (Skorpion CKS/Start Grudziądz) wypunktował 3-0 Sebastiana Korgóla ze Spartakusa Szczecin.

Ostatnim naszym zawodnikiem wchodzącym do ringu, już po godz. 21.00 był Dawid Seńko, którego przeciwnikiem był Jakub Żurawski ze Spartakusa Szczecin, młodzieżowiec z o wiele mniejszym doświadczeniem i jeszcze widocznych brakach technicznych. Pojedynek ten zakończył się jednogłośnym (3-0) zwycięstwem Dawida.

W turnieju wzięło udział także kilku kadrowiczów którzy już 11 kwietnia wylatują do Sofii na Młodzieżowe Mistrzostwa Świata. Swoje pojedynki wygrali: Michał Łęgowski, Eryk Giermak oraz Sebastian Wiktorzak. Bardzo dobrze zaprezentował się Sebastian, pokonując swojego rywala do miejsca w składzie na MMŚ, Dawida Ławickiego (Boks Poznań). Nieco słabiej zaboksował dzisiaj Eryk, który bardzo męczył się z Krystianem Romelem z pilskiego Sokoła, co pokazuje nam, że dzięki otwartej rywalizacji i takim zawodom jak II Turniej Ziem Nadbałtyckich poziom wszystkich zawodników znacząco rośnie.

Jeszcze raz składam podziękowania dla wszystkich, którzy uczestniczyli w II Turnieju Ziem Nadbałtyckich i przyczynili się do wysokiego poziomu tych zawodów. Kolejny turniej 12 kwietnia we Frankfurcie nad Odrą. Chętnych do udziału proszę o kontakt mailowy stanleyskorpion@tlen.pl z wagą, rocznikiem zawodnika. Organizujemy wyjazd ze Szczecina 12 kwietnia a ilość miejsc ograniczona. Na zgłoszenia czekam do 4 kwietnia.

Podziękowania należą sie także naszym partnerom, dzięki którym także uzyskujemy coraz większe sukcesy – UM w Szczecinie Wydział Sportu, EXPED, GREEN ZONE, EKO-DAN, REHBET, TOOTAL SZCZECIN, REKLAMA BISS, CAR TRUCK, E-MEGASPORT.PL.

Marcin Stankiewicz, Szczecin, dnia 30 marca 2014 roku

BLOG JAROSŁAWA KOŁKOWSKIEGO: KREDYTOBIORCY I KREDYTODAWCY

Kolkowski Jarosla 01

W trakcie ostatnich Mistrzostw Polski seniorów, które odbywały się w Kaliszu, doszło do niecodziennej transakcji. Dwie strony wzajemnie udzieliły sobie kredytu – kredytu zaufania. Polski Związek Bokserski udzielił takiego kredytu osobom kierującym Hussars Poland. Z kolei zarządzający drużyną przyznali kredyt PZB.

Kredyty mają jednak to do siebie, że trzeba je spłacać. Do tego potrzebna jest „zdolność kredytowa”, do sprawdzenia której – przynajmniej w pewnym zakresie – Mistrzostwa Polski były świetną okazją. Po zakończeniu krajowego czempionatu pozostało już tylko kilka niewiadomych. Będziemy je weryfikować w ciągu najbliższych tygodni i miesięcy. Na początek skupmy się na tym, co już wiemy.

Po pierwsze, wyniki finałów Mistrzostw Polski udowodniły, że menedżerowie i trenerzy Hussars Poland nie mylili się w swoich decyzjach personalnych. Dorobek Husarii to 8 złotych, 2 srebrne i 2 brązowe medale. Przy czym medale srebrne zdobyte zostały w walkach „bratobójczych” (kategorie 60 kg i 69 kg). W drużynie Hussars Poland boksują więc najlepsi zawodnicy, jakich można dzisiaj w Polsce znaleźć. Na palcach jednej ręki można natomiast policzyć bokserów, którzy zaliczają się do grona tych najlepszych, a do tej pory nie walczyli w WSB.

Po drugie, PZB dowiódł, że w jego strukturach regionalnych działa wiele osób, których kontakty i talenty organizacyjne mogą znacząco przyczynić się do promocji boksu olimpijskiego. Potencjał ten może być wykorzystany także na potrzeby meczów WSB, a w konsekwencji może służyć promowaniu boksu w całym kraju i na znacznie wyższym poziomie niż dotychczas.

Po trzecie, okazało się, że w środowisku bokserskim istnieje umiejętność konstruktywnego dialogu. Owszem, minęło sporo czasu zanim ten dialog został podjęty. Faktem jest też, że wiele osób poświęciło sporo energii na to, aby połączenie sił PZB i Hussars Poland nigdy nie było możliwe. Ale jak mówił jeden z bohaterów „Poranka kojota”: Jeżeli czegoś nie da się zrobić, potrzebny jest ktoś, kto o tym nie wie – przyjdzie i to zrobi. Wygląda na to, że w środowisku bokserskim jest całkiem spore grono ludzi, którzy nie wiedzą, że czegoś się nie da zrobić…

Zarząd PZB już kilka miesięcy udzielił kredytu zaufania nowemu trenerowi kadry narodowej seniorów Waleremu Korniłowowi. Jeżeli jednak chodzi o Hussars Poland, to musimy jeszcze poczekać. Przede wszystkim trener kadry nie miał jeszcze okazji stanąć w narożniku któregokolwiek z zawodników Husarii. Żadnego jeszcze dobrze nie poznał i jeszcze nie wie, czego każdy z nich potrzebuje. Nasi bokserzy też nie są jeszcze w stanie wyrazić swojego zdania na temat współpracy z trenerem.

Z punktu widzenia przygotowań do kolejnego sezonu WSB niezmiernie istotne jest zbudowanie odpowiedniej więzi, porozumienia pomiędzy trenerem a zawodnikami. Dlatego zanim udzielimy trenerowi Korniłowowi kredytu zaufania, on musi udzielić go naszym zawodnikom, a oni jemu. Niestety nie stać nas na eksperymenty. Mamy zbyt krótką ławkę, żeby np. rezygnować z zawodników, którzy być może nie prezentują jeszcze odpowiedniego poziomu wyszkolenia, ale też nigdy nas nie zawiedli i bez których drużyna po prostu nie mogłaby istnieć.

Pamiętajmy, że choćby trener kadry stawiał tylko na 5-6 zawodników, to drużyna WSB musi ich liczyć co najmniej 20! I nie chodzi tu tylko o wymogi regulaminowe ligi. Jeżeli nawet spośród wszystkich bokserów Hussars Poland na Igrzyska Olimpijskie Rio de Janeiro 2016 zakwalifikuje się owych 5-6 albo zaledwie 2 czy 3, to nie będzie to tylko sukces ich samych i prowadzącego ich trenera, ale także ich kolegów z drużyny! Pięści składają się z palców i żeby zadawać ciosy bokser potrzebuje ich wszystkich. Tak samo drużyna WSB potrzebuje wszystkich swoich członków.

Za nieco ponad 2 tygodnie rozpoczyna się XXXI Międzynarodowy Turniej Bokserski im. Feliksa Stamma. Dla fanów pięściarstwa to święto tej dyscypliny sportu. Dla Hussars Poland to też kolejny etap udzielania i zaciągania „kredytów”. Z mojego punktu widzenia są to kredyty inwestycyjne, a my inwestujemy w rozwój polskiego boksu olimpijskiego.

Jarosław Kołkowski, Warszawa, dnia 20 marca 2014 roku

MARCIN STANKIEWICZ: PIERWSZY ETAP ZA NAMI

FRANKFURT01

Startem w turnieju Brandenburg Cup zakończyliśmy pierwszy etap tegorocznej pracy w Męskiej Młodzieżowej Kadrze Narodowej. Budowę drużyny zapoczątkowało zgrupowanie selekcyjne w grudniu 2013 r. na którym rozpoczęła się rywalizacja o prawo startu w Mistrzostwach Świata (Sofia 2014). Drzwi do kadry były otwarte jednakowo dla wszystkich, nie było faworytów. Od tego grudniowego pierwszego obozu z kadrowiczami pracowaliśmy wspólnie jeszcze w styczniu w Szczecinie i w lutym w Słubicach.

Zgrupowanie w Słubicach zakończone startem w silnie obsadzonym turnieju we Frankfurcie nad Odrą wyłoniło ostateczny skład kadry na Mistrzostwa Świata. Na samym początku chciałbym powiedzieć, że nikt z moich zawodników mnie nie zawiódł, nikogo też nie będę wyróżniał. Zaangażowanie na zgrupowaniach, w trakcie sparingów czy w czasie startów kontrolnych pokazały, że serce do walki mają wszyscy. Wydolność i przygotowanie fizyczne nie budziło zastrzeżeń co oznacza, iż w większości przypadków zawodnicy wzięli do serca zalecenia dietetyka oraz prawidłowo przepracowali okres przygotowawczy. Niestety nie wszyscy wykorzystali swoją szansę i nie pokazali w trakcie najważniejszych zawodów pełni swoich umiejętności. Jako drużyna osiągnęliśmy bardzo dobry wynik (dwa srebrne i dwa brązowe medale) jednak boks to sport indywidualny i należy patrzeć na niego przez pryzmat indywidualnych wyników. Wygranie na turnieju trzech walk czy pokonanie wicemistrza świata pokazuje, że można. Do tych najlepszych dużo nam nie brakuje.

Dla mnie osobiście podstawą pracy z tymi młodymi ludźmi jest zaufanie jakim się nawzajem obdarzamy. Ja ufam im, że w życiu codziennym robią wszystko tak by wtedy gdy przyjdzie na to czas i pora godnie będą reprezentować nasze barwy narodowe. Oni muszą mi zaufać, że ja wraz z całym sztabem trenerskim robimy wszystko by przygotować ich najlepiej jak się da do najważniejszych w ich życiu startów międzynarodowych. Muszą mi zaufać, że taktyka jaką dobieramy na każdą walkę przyniesie efekt i muszą ją realizować. Utrata zaufania na pewno będzie wiązała się z nie przyjemnymi konsekwencjami. W tym sporcie nie ma miejsca na demokrację czy samowolę. Wspólna wiara w to co robimy i wspólne dążenie do obranych celów musi przynieść efekty. Sukcesy te przyjdą gdy każdy z moich zawodników stanie się mentalnie członkiem Kadry Narodowej i to nie tylko na zawodach czy obozie ale na co dzień, w szkole , w domu czy na treningu w klubie. Dla takich zawodników kadra zawsze będzie stała otworem i to właśnie oni z kadrowiczów staną się reprezentantami Polski na dużych imprezach międzynarodowych. Nie do przyjęcia jest fakt, że ktoś nie stawia się na obóz bez poważnego usprawiedliwienia czy nie bierze udziału w starcie kontrolnym po tym jak wygrał wewnętrzną rywalizację. Taka postawa daje dużo do myślenia i nadwyręża zaufanie które jest podstawą wszystkiego.

Przed nami najważniejszy choć nie jedyny sprawdzian w tym roku Mistrzostwa Świata w Sofii (na jesień mamy Mistrzostwa Europy w Zagrzebiu). Do walki o kwalifikację olimpijską (Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie w Chinach) stanie wielu zawodników i nie będzie o nią łatwo. Jednak turniej w Brandenburgii pokazał, że mamy szansę na kwalifikację do MIO. Z reprezentacją spotykam się w Szczecinie od 16 marca i zaczniemy ostatnie przygotowania do wyjazdu do Sofii. Na tym zgrupowaniu będzie obecny trener kadry seniorów Walery Korniłow, który swym doświadczeniem i wiedzą będzie wspierał nasze końcowe przygotowania. Budujące jest to co powiedział po tych kilkunastu dniach wspólnej pracy „w tych chłopakach jest potencjał i talent teraz wszystko zależy od nich czy to będą potrafili wykorzystać”.

Tym którzy znaleźli się w składzie reprezentacji na MŚ gratuluję a całą pozostałą ekipę namawiam do ciężkiej pracy i do tego by w duecie z trenerem klubowym mogli mi zameldować, że są gotowi do walki o miejsce w reprezentacji na ME w Zagrzebiu.

Na zakończenie bardzo chciałbym podziękować trenerom Waleremu Korniłowowi (trener Kadry Narodowej seniorów), Krzysztofowi Barwińskiemu (Górnik Sosnowiec), Jarosławowi Przygodzie (Garda Chojna), Marcinowi Łęgowskiemu (UKS Boxer Chojnice) oraz całemu sztabowi BKS Skorpion Szczecin – Karolowi Chabrosowi, Jarosławowi Poznalskiemu, Patrykowi Tkaczykowi za ogrom pracy jaki włożyli by kadra pracowała na wysokich obrotach. Wynik na turnieju we Frankfurcie to także ich zasługa. Ponadto ponawiam propozycję współpracy dla trenerów klubowych, którzy chcieliby przyłączyć się do naszej wspólnej sprawy.

Ze sportowym pozdrowieniem
Marcin Stankiewicz
trener Męskiej Młodzieżowej Kadry Narodowej

PAWEŁ PASIAK PRZEDSTAWIA KRYTERIA KWALIFIKACJI DO KADRY OLIMPIJSKIEJ

pawel_kadra

Z uwagi na wiele pytań trenerów klubowych zawodniczek kadry narodowej młodzieżowej i seniorskiej oraz niejasności, które wynikają z braku wiedzy nt. kwalifikacji zawodniczek do kadry narodowej i finansowania ich szkolenia przez Ministerstwo Sportu chciałbym przedstawić kryteria jakie obowiązują zarówno mnie, jak i Polski Związek Bokserski. Chciałbym również aby szkoleniowcy zrozumieli z jakich przyczyn ich zawodniczka nie znalazła się w kadrze lub nie jest brana pod uwagę do szkolenia centralnego.

Oczywiście w niektórych wypadkach także decyduje poziom sportowy zawodniczki lub wieloletni brak jej  rozwoju, co nie daje gwarancji na uzyskanie dobrego wyniku sportowego w przyszłości. Główny nacisk do 2016 roku położony jest na szkolenie w olimpijskich kategoriach wagowych. Jeżeli zwiększy się ich ilość w turnieju olimpijskim w 2020 roku, zapewne kryteria selekcji ulegną zmianie i zwiększy się wówczas liczba zawodniczek przewidzianych do szkolenia.

Zawodniczki z perspektywą udziału w Igrzyskach Olimpijskich w 2020 roku powinny już teraz zadbać o to wraz ze szkoleniowcami, by uzyskać wysoki wynik sportowy w imprezach głównych rangi młodzieżowych mistrzostw świata i Europy oraz Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich, które dadzą im spokojne miejsce w kadrze narodowej.

Kryteria Kwalifikacji Zawodniczek do grup szkolenia olimpijskiego

Grupa A1*-
I-III Igrzyska Olimpijskie w 2012 roku
I-III mistrzostwa świata
I mistrzostwa Europy (w roku, w którym nie są rozgrywane mistrzostw świata)

Grupa A2*
IV-VIII Igrzyska Olimpijskie w 2012 roku
IV-VIII mistrzostwa świata
II-III mistrzostwa Europy (w roku, w którym nie są rozgrywane mistrzostwa świata)

Grupa B1*
I-VIII mistrzostwa Europy
I-III młodzieżowe mistrzostwa świata
I-III mistrzostwa świata juniorów
I-III młodzieżowe mistrzostwa Europy
I-III mistrzostwa Europy juniorów

oraz inne rekomendowane przez Zespół Metodyczno-Szkoleniowy, zakwalifikowane decyzją Sztabu Przygotowań Olimpijskich.

Grupa B2 – Seniorki wytypowane przez polskie związki, które nie wykazały się osiągnięciami uprawniającymi do ww. grup, jednak mają możliwości uzyskania kwalifikacji olimpijskiej.

Grupa C – Zawodniczki do 23 roku życia, wytypowane przez polskie związki sportowe, szkolone ze środków FRKF z zadaniem uzyskania w 2014 roku wyników kwalifikujących do wyższych grup szkoleniowych. W 2015 roku grupa C będzie nadal szkolona, ale w ramach Programu Preselekcyjnego w PERSPEKTYWIE KOLEJNYCH IGRZYSK.

* – dotyczy zawodniczek, które od 2013 roku osiągnęły wyniki sportowe w sportach i konkurencjach objętych programem Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro 2016 (czyli trzy wagi olimpijskie w boksie kobiet).

Do Grupy A1 zakwalifikowane będą zawodniczki REPREZENTUJĄCE NAJWYŻSZY POZIOM SPORTOWY:

- medalistki IO-2012
- medalistki Mistrzostw Świata rozgrywanych od 2013
- złote medalistki Mistrzostw Europy w sportach, w których w danym roku nie były rozgrywane MŚ.

W ramach programów realizowanych przez zawodniczki grupy A1 ich szkolenie dofinansowane będzie w pełnym zakresie wg. indywidualnych planów opracowanych przez trenerów i zatwierdzonych przez piony szkolenia PZB. Uwzględnione będą potrzeby niezbędne do właściwej realizacji programu przygotowań np. sparingpartnerzy i startów w zawodach mistrzowskich oraz kontrolnych. Zadaniem sportowców będzie przygotowanie formy sportowej na Igrzyska na poziomie gwarantującym włączenie się do RYWALIZACJI O MEDALE OLIMPIJSKIE.

W Grupie A2 znajdą się zawodniczki sklasyfikowane:

-W IO na miejscach IV-VIII
-W MŚ na miejscach IV-VIII
-W ME  na miejscach II-VIII w sportach, w których w danym roku nie są rozgrywane MŚ.

Szkolenie prowadzone będzie przez PZB dla zawodników spełniających kryteria z zabezpieczeniem organizacyjnym i finansowym w ramach działań realizowanych w tzw. kalendarzach związkowych.

CELEM SZKOLENIA BĘDZIE OSIĄGNIĘCIE WYNIKÓW DAJĄCYCH AWANS DO GRUPY A1.

W Grupie B1  znajdą się ;
-Finalistki miejsca I- VIII ME w latach w których w danym sporcie rozgrywane są MŚ
- Medalistki MŚ I ME w kategoriach młodzieżowców i juniorów .

Szkolenie zawodniczek będzie  organizowane przez PZB w wymiarze potrzebnym do osiągnięcia systematycznego wzrostu poziomu sportowego, umożliwiającego udział w międzynarodowej rywalizacji sportowej.

ZAKŁADANYM EFEKTEM JEST OSIĄGNIĘCIE WYNIKU SPORTOWEGO DAJĄCEGO AWANS DO GRUPY A ,UZYSKANIE KWALIFIKACJI OLIMPIJSKIEJ ORAZ WŁĄCZENIE SIĘ DO WALKI O UZYSKANIE JAK NAJLEPSZEGO WYNIKU W OLIMPIJSKIM STARCIE.

W GRUPIE B2 ; znajdą się zawodniczki rekomendowane przez PZB, które nie wywalczyły w międzynarodowych imprezach mistrzowskich miejsc w pierwszej ósemce, ALE ICH WIEK, POZIOM SPORTOWY I MOŻLIWOŚCI ROZWOJU POZWALAJĄ NA ZNACZNE PROGNOZOWANIE ZNACZNEJ PROGRESJI WYNIKÓW. Mogą się w niej znaleźć również te, które z przyczyn losowych wyłączone były z rywalizacji w ubiegłym roku. Kwalifikacja do tej grupy umożliwia zawodniczkom pełny udział w szkoleniu organizowanym przez PZB. JEGO EFEKTEM POWINIEN BYĆ AWANS DO WYŻSZEJ GRUPY DO KOŃCA 2014 ROKU I  DOCELOWO WYWALCZENIE KWALIFIKACJI OLIMPIJSKIEJ.

W Grupie C szkoleni będą zawodniczki do 23 lat Z ZADANIEM AWANSOWANIA DO WYŻSZEJ GRUPY DO KOŃCA 2014 ROKU.

Zespół Metodyczno- Szkoleniowy (Klubu Polska) na podstawie wyników uzyskanych w roku 2012 przez sportowców we wszystkich kategoriach wiekowych wyselekcjonował grupę zawodników spełniającą WSTĘPNE WARUNKI KWALIFIKUJĄCE DO SZKOLENIA W PROGRAMIE PRZYGOTOWAŃ OLIMPIJSKICH . JAKO KRYTERIUM WYZNACZONO ZDOBYCIE MIEJSC I-VIII W ZAWODACH RANGI ; IO, MŚ, ME, MMŚ, MME, MŚJ, MEJ.

Na wszelkie pytania i niejasności odpowiem na zbliżających się Mistrzostwach Polski Kobiet w Grudziądzu w dniach 20-23 Marca 2014 roku oraz przedstawię dalsze plany Kadry Narodowej.

ze sportowym pozdrowieniem
Trener Kadry Narodowej Kobiet PZB
Paweł Pasiak

TOMASZ RÓŻAŃSKI BLOGUJE: NASZ WYJAZD DO CHIN TO STRZAŁ W „10″

kadra w chinach

Podróż minęła nam spokojnie i bardzo płynnie. Gospodarze przyjęli nas nad wyraz  dobrze ale chyba tego można było się spodziewać, znając trochę ich kulturę i styl wychowania. Wkrótce potem dotarliśmy do ośrodka olimpijskiego w mieście Qian`an, który zrobił na całej ekipie ogromne wrażenie. Do naszej dyspozycji oddano nowoczesną salę bokserską znajdującą się w potężnym kompleksie sportowym.

Przebywa z nami tutaj cała kadra narodowa Chin w boksie – zarówno młodzieżowa, jak i seniorska. Wspólnie z nimi uczestniczymy w treningach, których wymagający plan zmusza nas do pełnej koncentracji. Daje to doskonałe pole do popisu psychologowi sportu Aleksandrze Zienowicz. Zawodniczki wykazują ogromną determinację, gdyż codziennie staja do pojedynków. Raz są to sparingi ośmiorundowe, prowadzone na przemian z różnymi partnerkami, a co drugi dzień toczymy mecze międzypaństwowe przy udziale sędziów punktowych i mocno dopingującej widowni, która żywiołowo reaguje na to, co się dzieje w ringu. Dzisiaj, czyli w czwartek odbył się taki właśnie mecz, w który zremisowaliśmy z reprezentacją Chin 3-3. Dzięki temu kierownik naszej ekipy, Andrzej Filipek, również miał wiele pracy, gdyż jest jak wiadomo sędzią.

Gwoli ścisłości dodam, że walki wygrały Wiktoria Sądej (51 kg), Justyna Walaś (60 kg) i oczywiście Elżbieta Wójcik (75 kg), która deklasuję kolejno wszystkie swoje rywalki – najpierw Gao Nannan, a następnie Chen Simin, w niczym nie ustępując na sparingach tak znakomitym zawodniczkom jak np.: medalistka olimpijska Li Jinzi, mistrzyni świata seniorek Yuan Meiqing, czy Wang Dong Mei, które zajmują czołowe miejsca w światowym rankingu AIBA seniorek (elite).

Walki przegrały dzisiaj Paulina Gruchała (51 kg), która próbowała jak mogła wygrać z mistrzynią świata z Albeny, Yuan Chang, wygrywając ostatecznie tylko ostatnie starcie. Larysa Sabiniarz (75 kg) uległa wprawdzie niejednogłośnie na punkty (1-2), ale w naszej ocenie powinna wygrać. Super wypadła Grażyna Grygiel (60 kg), która dzielnie stawiała opór zawodniczce nr 1 młodzieżowej kadry Chin w wadze Olimpijskiej Gao Meiling.

tom_chiny

Wraz z moim asystentem Tomkiem Potapczykiem zbieram tu cenne doświadczenie, nieustannie ucząc się i pilnie podpatrując sposób prowadzenia zajęć, układania jednostek treningowych oraz analizę mikrocyklu, który przechodzimy. Zostaliśmy także poproszeni o przeprowadzenie dwóch jednostek treningowych, co spotkało się z dużym aplauzem.

Reasumując nasz wyjazd okazał się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę, szczególnie w tym okresie przygotowawczym, za co dziękuję prezesowi PZB, Zbigniewowi Górskiemu, który wyraził zgodę na ten wyjazd oraz Mustafie Kocinoglu, który zanim popełnił haniebny czyn, o którym pisały media, włożył mnóstwo serca abyśmy wyjechali na ten korzystny dla nas obóz. Kolejną relację przekażę kibicom powrocie po obozie.

Tomasz Różański, Qian`an (Chiny), dn. 20 lutego 2014 roku

PAWEŁ PASIAK BLOGUJE PO WYGRANYM MECZU Z WŁOSZKAMI

pasiak01

Sobotni mecz z Włoszkami był dla naszych reprezentantek cennym sprawdzianem. Nie jest to okres startowy i dziewczyny nie zdążyły jeszcze odpocząć po zgrupowaniach. Widoczny był więc brak szybkości i dynamiki, ale to normalne w okresie budowania siły. Termin był dość wczesny jak na taki mecz, lecz z drugiej strony należy wplatać w każdy okres przygotowań sprawdziany z zagranicznymi rywalkami. Dzień przed meczem stoczyliśmy dodatkowo walki sparingowe, dzięki czemu mieliśmy szczegółowy przegląd naszych przeciwniczek. Również ten dzień (piątek) miał wpływ na dyspozycję naszą i rywalek.

Jestem zadowolony z dodatniego bilansu walk i wygranego meczu 12-6. Nie bez powodu wybrałem za rywalki Włoszki. Są niewygodne, bardzo silne i może nie są wirtuozami techniki boksowania, ale mają swoje atuty i wygrywają walki na świecie i w Europie. Widoczna była duża różnica w muskulaturze i w budowie ciała obu drużyn. Nasze rywalki miały mocno rozwinięte górne partie mięśni i wyglądały jak dobrze zbudowane kajakarki a nie pięściarki. Były bardzo silne i walki z nimi kosztowały moje zawodniczki dużo zdrowia.

Jak stwierdziły po meczu dwie debiutantki w naszej seniorskiej reprezentacji – Aneta Rygielska i Paulina Jakubczyk – bardzo ciężko się im boksowało z silniejszymi fizycznie zawodniczkami. Boks seniorski jest trochę inny niż juniorski, ale cieszy mnie to, że dziewczyny to tak dobrze rozumieją. Jeżeli chodzi o Paulinę i Anetę, czyli ubiegłoroczne młodzieżowe mistrzynie świata, to jak na debiut, radziły sobie w ringu świetnie i to od razu z takimi wymagającymi rywalkami jak Włoszki. Paulina odstawała jedynie fizycznie od Alessii Mesiano, bo repertuar bokserski ma większy niż niejedna seniorka. Aneta zaś bardzo chciała wygrać i wdawała się w wymiany z silniejszą rywalką. Walkę wygrała, ale jak sama stwierdziła, było bardzo ciężko. Jestem z jednej i z drugiej bardzo zadowolony.

pol_ita

Pochwalić chciałbym także resztę dziewczyn, choć i kilka surowych zdań należałoby skierować pod adresem tych, które zaboksowały bardzo słabo. Ale to już taka nasza wewnątrz kadrowa rozgrywka. Słaby poziom i brak postępów niebawem na stałe wyeliminuje z kadry niektóre Panie. Mamy i tak ograniczony budżet, więc powinienem się skupić na wagach „olimpijskich”, ale chcę dać szansę każdej z nich.

Bardzo mądrze boksowały w Łomży Natalia Hollińska i Sandra Brodacka, które dzięki konsekwentnej realizacji taktyki dowiozły swoje zwycięstwa do końca i praktycznie wygrały wszystkie rundy. Ładną walkę towarzyską w limicie 64 kg stoczyły Sylwia Maksym i Beata Koroniecka. Myślę, że był to w ich wykonaniu nie tylko najładniejszy, lecz i najmądrzejszy pojedynek jaki widziałem, o niebo lepszy od np. od tego z poprzednich Mistrzostw Polski. Walka była bardzo równa, może Beata była bardziej precyzyjna i dlatego sędziowie wskazali na jej wygraną.

Karolina Michalczuk wystąpiła w nowej dla siebie wadze (60 kg), głównie z uwagi na brak w składzie Karoliny Graczyk, i poradziła sobie świetnie, nie dając żadnych szans przeciwniczce, która na wszystkie sposoby chciała wygrać choć jedną rundę. Karolina bardzo spokojnie prowadziła walkę, nie ma u niej już szarpania i nerwów, eliminuje powoli błędy w obronie a i chyba dobrze się czuła w wyższej kategorii.

Porażka Sandry Drabik nie była dla mnie dużym zaskoczeniem. Sandra nie potrafi i nie lubi boksować z mańkutkami, a rywalizowała z nie byle kim, tylko z aktualną wicemistrzynią świata. Ta walka była do wygrania. Myślę, że w głowie Sandry podczas tego pojedynku pojawiło się przekonanie, że skoro nie wyszła pierwsza runda, to i kolejne też nie wyjdą. Musi popracować nad swoim temperamentem i starać się z chłodniejszą głową podchodzić do każdego pojedynku. Cieszy mnie, że był z nami trener klubowy Sandry, Marek Soboń i mogliśmy podczas walki razem przeanalizować błędy Sandry. Nie ukrywam, że jest to nasza czołowa zawodniczka i należy zrobić wszystko, by jej pomóc wyeliminować wszystko, co jej przeszkadza w skutecznym boksowaniu. Jest jeden warunek – Sandra musi być bardziej elastyczna na nasze uwagi i konsekwentnie je realizować w ringu. Chciała wygrać, nie ulega to dla mnie wątpliwości, ale Włoszka ją po prostu w ringu oszukała. Myślę, że przyjdzie czas na rewanż i zobaczymy w nim zupełnie inną Sandrę Drabik. Świat się nie zawali od przegrania jednej walki, co więcej – dostaliśmy sygnał nad czym mamy pracować.

Lidia Fidura wygrała zdecydowanie, ale czy sama była zadowolona ze swojego występu? Nie wiem. Może z samego wyniku… Wiedziałem, że wygra i wygrała, ale nie jestem zadowolony z jej poziomu. Gdzieś zaginęła jej technika boksowania, jaką prezentowała np. na ubiegłorocznym Turnieju im. Feliksa Stamma, bo moim zdaniem wówczas prezentowała się najlepiej i najmądrzej w całej swojej karierze. Lidkę należy prowadzić teraz jak „małe dziecko” i zacząć od bokserskiego abecadła, czyli ciosów prostych i pracy nóg, bo to jest jej największą bolączką. W półdystansie także przestała akcentować ciosy i znowu zaczyna boksować „na palcach”. Pokładam w niej duże nadzieje i wiem jakim wartościowym jest materiałem. Chcę być dobrze zrozumiany – nie żebym się jej czepiał – ale poważnie obawiam się o jej przyszłość. Lidia nie może robić na treningach tego, co wszyscy w klubie i należy jej poświęcić bardzo dużo czasu. Kadrowiczka w kategorii olimpijskiej musi prezentować wysoki poziom sportowy. Oddzielna działka to głowa Lidii, ale to już praca dla psychologa, którego, a właściwie „którą” mamy najlepszą w kraju. Nie mieliśmy jeszcze czasu, by z Olą Zienowicz razem przeanalizować ten występ i myślę, że zrobimy to przy najbliższej okazji.

Sandra Kruk skutecznie zrewanżowała się Marzii Davide za porażkę w mistrzostwach Unii Europejskiej. Walka była bardzo brzydka dla oka, ale wygrana zdecydowanie. Obie zawodniczki doskonale się znają i za każdym razem chcą się pozabijać w ringu. Obraliśmy prostą taktykę – frontalny atak seriami ciosów w dwóch płaszczyznach na kontrującą mańkutkę. Sandra Kruk ma niesamowitą wydolność i może spokojnie boksować 4 rundy w bardzo dużym tempie.

Martyna Letkiewicz musi wziąć się wreszcie do pracy i to już „od wczoraj”, bo zawodniczki kadry nie mogą się rozmieniać na drobne. Mogła spokojnie tę walkę wygrać, ale niestety nie realizowała taktyki i robiła swoje dziwne akcje – nie wiem skąd i przez kogo wymyślone. Trenerzy będą mieli trudne zadanie, by błędy, które wkradły się w jej boks, wyeliminować. Może to być powodem długotrwałych sparingów ze słabszymi przeciwniczkami, bo mam wrażenie jakbym widział trenerkę, która sparuje z kadetką, daje się jej obijać i pokazuje, że nie jest w stanie nikt jej krzywdy wyrządzić. Z drugiej strony sama Martyna ma zaciągnięty hamulec, żeby nie zrobić krzywdy przeciwniczce… Może się komuś uda to zmienić ale to zadanie na długie miesiące indywidualnej pracy. Mam nadzieję, że Martyna szybko wróci do swojego starego agresywnego i ofensywnego stylu, a także zacznie pracować na nogach.

Można by chwalić za wygrany mecz, można by czepiać się każdej walki. Faktem jest, że są zawodniczki, którym przytrafiają się wypadki przy pracy, lecz są i takie, które stoją w miejscu i zarówno one, jak i ich szkoleniowcy klubowi nie wyciągają wniosków z porażek. Mistrzostwa kraju już w marcu. Myślę, że będą bardzo ciekawe, pełne niespodzianek w niektórych wagach. Możliwe, że niektóre dziewczyny  wystąpią w innych kategoriach wagowych z uwagi na nasz krajowy system stypendialny.

Włosi wyjeżdżali z Polski zadowoleni na tyle, że już złożyli mi propozycję wspólnych przygotowań w ich nowym ośrodku sportowym policji, o wysokim standardzie. Możemy tam jeździć nawet kilka razy w roku. Dostaniemy do dyspozycji kilkanaście najlepszych włoskich zawodniczek we wszystkich wagach i każdy obóz możemy kończyć oficjalnym meczem międzypaństwowym. To jeden z sukcesów naszego wspólnego pobytu w Łomży.

Paweł Pasiak, Suwałki, dn. 19 lutego 2014 roku

MARCIN STANKIEWICZ BLOGUJE: KADRA ZDAŁA EGZAMIN NA ZGRUPOWANIU I TURNIEJU

stankiewicz02

Za nami pierwszy obóz młodzieżowej kadry narodowej, który odbył się w Szczecinie i był połączony ze startem kontrolnym w Turnieju o Puchar Ziem Nadbałtyckich. Podczas zgrupowania trenowała pod moim okiem liczna grupa juniorów (dawniej zwanych kadetami), a w szczególności młodzieżowców (kiedyś juniorów), dla których był to kolejny etap selekcji do głównej imprezy tego roku jakimi są kwietniowe Mistrzostwa Świata Juniorów w Sofii. Wspomniane mistrzostwa  są  także eliminacją do II Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich w Chinach.

W trakcie zgrupowania zawodnicy pracowali nad wytrzymałością siłową oraz doskonalili swój warsztat pod względem technicznym, a także taktycznym podczas zajęć teoretycznych. Bardzo zmotywowana i zaangażowana grupa zawodników pokazała, że dzięki  wspólnej pracy i czuciu oddechu partnera, który nie odpuści w walce o miejsce w kadrze na główną imprezę roku, zdała egzamin.

Zgrupowanie zostało zakończone startem kontrolnym w pierwszym tegorocznym Turnieju o Puchar Ziem Nadbałtyckich, w którym wzięło udział 123 zawodników z ponad 40 klubów z całej Polski oraz Niemiec, Z silnego ośrodka pięściarskiego, jakim jest Frankfurtu nad Odrą dojechali m.in. mistrzyni Niemiec Justine Metzendorf, która uległa 2:remisu Mireli Balcerzak z BKS Skorpion Szczecin oraz mistrz Niemiec Denis Weber a także wielu medalistów mistrzostw tego kraju. Kolejny silny ośrodek , który zaczął z nami współpracę to klub z Kolonii, gdzie trenerem jest Łukasz Wilaszek. Przyjechał z nimi mistrz Niemiec w kategorii 64 kg Wladimir Frihsorger. Zawsze obecna jest u nas ekipa z Meklenburgii, składająca się z zawodników takich ośrodków jak Straslund, Wismar, Schwerin oraz Hamburg.

Przejdźmy do pojedynków turniejowych w kategorii juniorów (kadetów):

48 kg Kacper Herkawy (Champion Chojnów) – Krystian Kus (Victoria Jaworzno) 3-0
46 kg Adam Pluskowski (Skorpion Szczecin) – Daniel Daniszewski (Pirs Olsztyn) 2-1
46 kg Szymon Gleba (Skorpion CKS/Gwardia Szczytno) – Fabian Maślany (Sokół Piła) 2-1
54 kg Krystian Papis (Rushh Kielce) – King Stang (Niemcy) 3-0
54 kg Karol Kowal (Skorpion Szczecin) – Sebastian Karyś (Rushh Kielce) 3-0
57 kg Natan Konszewicz  (Czarni Słupsk) – Kewin Kokoszka (Korona Wałcz) 3-0
63 kg Eryk Apresyan (Zawisza Bydgoszcz) – Hayk Ghukosyan (Wismar) 1 TKO
66 kg Mateusz Śnieg (Skorpion Szczecin) – Eric Strelow (Wismar) 3-0
75kg Krystian Taudul (Boxing Sokółka) – Bartosz Zacharski (Champion N. Dwór Maz.) 3-0
75 kg Damian Rybarczyk (Olimp Szczecin) – Rafał Fronc (Ring Stalowa Wola) 1 TKO
+80 kg Filip Foryś (Skorpion Szczecin) – Filip Tomaszczyk (Boxing Sokółka) 3-0

Z tej grupy wiekowej warto będzie się przyjrzeć dalszemu rozwojowi  młodych i zdolnych zawodników jakimi są: Eryk Apresyan, Krystian Papis, Damian Rybarczyk oraz już doświadczony w bojach międzynarodowych Karol Kowal, który pokonał dobrego zawodnika z Rushh Kielce, Sebastiana Karysia, a także  Natan  Konszewicz z Czarnych Słupsk, który ciągle pokazuje progres formy.

Teraz kilka słów o najważniejszej grupie wiekowej na tym turnieju, czyli młodzieżowcach (juniorach), na których obecnie jest skoncentrowana uwaga. W turnieju rozegrano największą liczbę pojedynków na ringu olimpijskim, na dużej hali, gdzie walki oglądał niespodziewany gość naszego turnieju, Pan Czesław Ptak. W tej grupie sporą liczbę zawodników przywieźli zawodnicy z Niemiec.

Oto wyniki walk:

49 kg Jakub Słomiński (Wda Świecie) – Michał Łęgowski (Bokser Chojnice) 3-0
52 kg Denis Weber (Frankfurt n/Odrą) – Sebastian Gierada (KSZO Ostrowiec) 2-1
56 kg Paweł Piotrowski (Sokół Piła) – Michał Tobiasz (Champion N. Dwór Maz.) 3-0
60 kg Rafał Pląder (Wisła Kraków) – Dawid Maciejewski (Start Grudziądz) 3-0
81 kg Alex Pilz (PSV Aachen) – Mateusz Kaczmarczyk (Rushh Kielce) 3-0
56 kg Adrian Kowal (Olimp Lublin) – Jarosław Dorociak (Berej Club Lublin) 2-1
56 kg Norbert Borzęcki (Champion N. D. Maz.) – Jakub Szmelter (Zawisza Bydgoszcz) 3-0
60 kg Oskar Matera (Górnik Sosnowiec) – Nassim Gharbi (SC Colonia) 3-0
64 kg Wladimir Frishorger (SC Colonia) – Cezary Łagunionek (Sako Gdańsk) 3-0
64 kg Dawid Suchecki (Wisła Kraków) – Salah Johel (Frankfurt n/Odrą) 3-0
64 kg Eryk Giermak (Garda Chojna) – Silvio Schirle (Frankfurt n/Odrą) 3-0
64 kg Sebastian Konsek (RMKS Rybnik) – Michał Kowalczyk (Sparta Złotów) 3-0
69 kg Sebastian Wiktorzak (Olimp Szczecin) – Jonathan Zumbe (SC Colonia) 2-1
69 kg Mateusz Wodziński (Górnik Sosnowiec) – Alex Ilin (Wismar) 3-0
69 kg Dawid Ławicki (Boks Poznań) – Brian Helwig (Frankfurt n/Odrą) 2-1
75 kg Mateusz Wyględacz (Górnik Sosnowiec) – Konrad Kozłowski (FC Koszalin) 2-1
75 kg Kamil Pawłowski (Victoria Sianów) – Patryk Nowak (Sparta Złotów) TKO 2
75 kg Kamil Januszkiewicz (Cristal Białystok) – Błażej Nowak (UKS SMS Warszawa) 3-0
81 kg Rafał Staszewski (Kontra Elbląg) – Konrad Ziółkowski (Olimp Lublin) TKO 1
91 kg Marcin Skrzypek (Górnik Sosnowiec) – Aleksander Stawirej (Ziętek Brzeziny) 2-1
91 kg Dawid Seńko (Skorpion Szczecin) – Aleksander Celejewski (Radomiak Radom) 2-1

Podsumowując występy juniorów po obozie wytrzymałościowo siłowym mogę być zadowolony z pierwszego startu kontrolnego. Grupa zawodników, którzy będą dalej realizowali przygotowania spisała się dobrze i pokazała, że warto na nich stawiać, choć nie można powiedzieć złego słowa o pozostałych, ponieważ włożyli dużo serca i zapału w realizację programu. Na dziś dzień trzeba jasno sobie powiedzieć, że niektórych jeszcze nie nadszedł właściwy czas, ale przy systematycznej pracy i startach na pewno przyniesie zamierzony efekt w późniejszym terminie.

Podczas zgrupowania oraz startu kontrolnego wybrałem kolejną grupę tym razem już tylko 16 zawodników, którzy będą brali udział w zgrupowaniu wytrzymałościowo szybkościowym w Słubicach oraz w bezpośrednich przygotowaniach startowych do Brandenburg Cup. Podczas tego zgrupowania zaplanowane są już dwa sparingi z reprezentantami Niemiec oraz Litwy przygotowujących się także do wspomnianego turnieju. Na dzień dzisiejszy można być zadowolonym z rywalizacji w kilku kategoriach wagowych, które są bardzo wyrównane i dzięki temu każdego dnia zgrupowania zawodnicy podnoszą swoje umiejętności, wzajemnie się motywując. Wyrównane kategorie, gdzie zawodnicy powinni podnosić swój poziom to wagi z limitem 49 kg, 52 kg, 56 kg, 60 kg, 64 kg, 69 kg i 75 kg, choć w niektórych wagach nieznacznie pojawiają się delikatni liderzy.

Jednak wszystko okaże się podczas konfrontacji sparingowej z zawodnikami  ekip zagranicznych. Zawodnicy są świadomi tego, że nie interesuje nas mistrzostwo własnego podwórka i że dążymy już do sukcesów międzynarodowych, do jakich jest zobligowany reprezentant kraju. Chciałbym podziękować trenerom, którzy pomagali w pracy szkoleniowej z zawodnikami podczas zgrupowania w Szczecinie. Byli tutaj: Artur Barwiński (Górnik Sosnowiec), Jarosław Przygoda (Garda Chojna), Marcin Łęgowski (Bokser Chojnice), Karol Chabros (Skorpion Szczecin) a także Savvas Kokkinos z Champ Boxing Academy na Cyprze – trener  zawodników biorących udział w tygodniowym zgrupowaniu Andreasa Kokkinosa (1997, 69 kg) oraz Michalisa Ioannau (1996, 56 kg), którzy w turnieju także odnieśli zwycięstwa.

Chciałbym także podziękować firmom, które pomogły w organizacji coraz większego turnieju Ziem Nadbałtyckich, który odbył się na dwóch ringach. Są to: EKO-DAN, Green Zone,  Exped, Siemiaszko,  Studio Reklamy Biss, Total Szczecin, Sklep Sportowy Wycisk ul. Krasińskiego 1.

Marcin Stankiewicz

PAWEŁ PASIAK BLOGUJE: CZOŁÓWKĘ KADRY OCENIAM NA DOBRY Z PLUSEM

Maciejowski

Jesteśmy po kolejnym zgrupowaniu, tym razem w Sokółce, gdzie pracowaliśmy nad przygotowaniem siłowym i wytrzymałościowym. Myślę, że zgrupowanie możemy zaliczyć do udanych, bo oprócz drobnej kontuzji Karoliny Graczyk, przez którą nie mogła ona sparować i kilku drobnych przeziębień zrealizowaliśmy wszystkie planowane zadania.

Dzięki uprzejmości Tomka Potapczyka i jego klubu UKS Boxing Sokółka mieliśmy do dyspozycji trzy hale sportowe, pływalnię i salę specjalistyczną z ringiem. Oprócz mrozu chyba nic nie przeszkadzało dziewczynom. Pracowały ambitnie i na małej sali w niedużej grupie mogliśmy przyjrzeć się dokładniej każdej z nich oraz zwrócić uwagę na masę różnych błędów, zarówno w technice boksowania, jak i przy wykonywaniu innych zadań. Nie ma co tu kolorować i mówić, że wszystko jest super, bo problemów i pracy mamy dużo.
kadra003
Dziewczyny chętnie sparowały z chłopakami z Sokółki i Suwałk, którzy mają już doświadczenie ringowe. Mieliśmy ich do dyspozycji kilkunastu, w tym medalistów mistrzostw kraju oraz najlepszych zawodników z naszego województwa, np. Karola Krokosa, Adriana Jachimowicza, Daniela Miszkiewicza, Macieja Gnozę, Karola Woronowicza czy Krystiana Taudula. Jestem przekonany, że jedna, jak i druga strona wyniosła ze wspólnych walk wiele dobrego. Dziewczyny pokazały chłopakom charakter i za wszelką cenę chciały wygrać każde starcie. Z kolei niewygodni chłopcy, szybko poruszający się na nogach, byli dość dobrymi sparingpartnerami dla dziewczyn, które preferują ofensywny boks w linii, co zresztą za wszelką cenę muszę wyeliminować. Chłopcy starali się boksować luźno i lekko, co nie zawsze im wychodziło i niektóre rundy wyglądały jak ringowe wojny na wysokim poziomie sportowym.

kadra002

Na swój koszt przyjechała do nas także aktualna wicemistrzyni kraju Żaneta Cieśla, która stawia na boks (jest także cenioną kick-bokserką – przyp. JD). Im więcej dobrych zawodniczek na zgrupowaniu, tym lepiej. Widzę w większości dziewczyn ogromną determinację, a te które angażowały się na pół gwizdka odpoczną na jakiś czas od kadry. Na pewno otrzymają czas na przemyślenia.

Podoba mi się, że Lidia Fidura, którą krytykowałem w ostatnim wpisie, wraca powoli do siebie. Widać w niej już tą sportową złość, bo to, co reprezentowała na pierwszym zgrupowaniu lekko mnie zszokowało. We wtorek  spotkałem się w Warszawie z pierwszym trenerem klubu Carbo Gliwice, Henrykiem Wilkiem, by omówić sytuację Lidii, jak i propozycji prowadzenia jej poza kadrą i myślę, że zacznie ona boksować tak, jak ja i ona byśmy tego chcieli. Takie spotkania w cztery oczy z władzami klubów są ważne, bo obieramy w ten sposób wspólny front, a nie jak to zwykle bywało każdy grał swoje skrzypce, a poziom zawodniczek bywał marny.
kadra_001
Czołówkę kadry oceniam na ocenę dobrą z plusem. Po tym tygodniu pracy wszystkie zaczynają szukać czegoś nowego w swoim stylu boksowania. Powtarzam przy tym, że nie chcę nikogo przestawiać, ale prawda jest taka, że zawodniczki mają ubogi repertuar zachowań w ringu, słabą obronę, w ataku bywają ograniczone i że „leży” praca nóg. Kiedy słyszę ich opinie, że np. „ja tak zawsze boksuję”, to podnosi mi się ciśnienie…

kadra004

Na szczęście dziewczyny rozumieją konieczność ciągłej edukacji. Pomaga mi w tym psycholog sportu Ola Zienowicz, która otwiera ich umysły na naukę i chęć poszukania wiedzy, poznawania swoich mocnych i słabych stron. Cieszy mnie kiedy widzę zaangażowanie starszych kadrowiczek w zajęcia z Olą. Wcześniej broniły się przed zajęciami z psychologiem rękoma i nogami, a dzisiaj uczestniczą w nich uśmiechnięte i to jest kolejny element, z którego jestem zadowolony.

Pochwalić chcę wszystkie ale w szczególności zaimponowała mi młodziutka Aneta Rygielska, która wkomponowała się w drużynę i nie odstawała w niczym od starszych koleżanek. Mam nadzieję, że dziewczyny, doceniając sportową klasę, przyjmą ją w naturalny sposób do drużyny. Aneta zasługuje na pochwałę za całokształt wykonanej pracy. Nie widzę u niej blokady, czy jakichkolwiek hamulców, ale też wiem, że wprowadzać ją do seniorskiego boksu należy delikatnie i mądrze.
kadra_grupa
Mecz z Włoszkami rozegramy 15 lutego (w sobotę wieczorem), zaś w piątek o godz. 14.00  odbędziemy sparingi, po których ustalę ostateczny skład. Do Łomży przyjadą Angelika Grońska, Sandra Brodacka, Sandra Drabik, Karolina Michalczuk, Sandra Kruk, Aneta Rygielska, Paulina Jakubczyk, Sylwia Maksym, Beata Koroniecka, Natalia Hollińska i Lidia Fidura. Jak wspomniałem Karolina Graczyk jest kontuzjowana, więc nie wystąpi w meczu, choć prawie normalnie już trenuje ale nie chcemy ryzykować poważniejszej kontuzji przed Mistrzostwami Polski, gdzie ma być gotowa w 100%, więc możliwe, że do tego towarzystwa dołączy Martyna Letkiewicz lub inna zawodniczka.

Które ostatecznie wystąpią w oficjalnym meczu i w jakich kategoriach wagowych zadecyduję 14 lutego, bo niektóre zawodniczki spokojnie mogą wystąpić w dwóch limitach wagowych. Dodam, że Włosi przywiozą pięściarki w wagach 48 kg, 51 kg, 54 kg, 57 kg (dwie), 60 kg (dwie), 64 kg, 69 kg i 75 kg.

Okres startowy dopiero przed nami, ale bardzo chcemy wygrać ten mecz, więc zrobimy na pewno wszystko na co nas dzisiaj stać. Dziewczyny potrzebują takich spotkań i cieszę się, że dzięki uprzejmości mojego kolegi, Zbigniewa Małaszewskiego z klubu Tiger Łomża mecz dojdzie do skutku. A że Włoszki są nieprzewidywalną i niewygodną drużyną, tym bardziej takie przetarcie jest wskazane.

Paweł Pasiak, Suwałki, 6 lutego 2014 roku

JAROSŁAW KOŁKOWSKI BLOGUJE: ZWIĄZKI ZE ZWIĄZKIEM

Hussars Poland to praktycznie jedyna drużyna w WSB, która nie korzysta z żadnej pomocy państwa i działa niezależnie od krajowej federacji bokserskiej. W większości krajów biorących udział w lidze drużyny prowadzone są bezpośrednio przez federacje. Pomijając polską drużynę, tylko D&G Italia Thunder jest prowadzona przez osobną spółkę. Jednak nawet w tym wypadku Federazione Puglistica Italiana (FPI) ma przemożny wpływ na działalność drużyny WSB (np. trenerem drużyny jest Francesco Damiani, koordynator wszystkich programów olimpijskich federacji), a drużyna może korzystać z całej infrastruktury i zaplecza treningowego FPI (np. ośrodek w Asyżu).

W tym kontekście pytanie o to, jaki stan rzeczy należy uznać za normalny – przynajmniej w moim odczuciu – jest retoryczne. Pomiędzy Polskim Związkiem Bokserskim (PZB) a Hussars Poland powinny istnieć bardzo ścisłe relacje organizacyjne. Więcej, trzeba się zastanowić nad przejęciem Hussars Poland przez PZB. Dotychczasowa współpraca sprowadzająca się w gruncie rzeczy do tolerowania się nawzajem nie wystarczy.

Za „chwilę” dobiegnie końca drugi sezon WSB, w którym występuje drużyna reprezentująca Polskę. Ten czas przyniósł sporo doświadczeń. Na ich podstawie spróbuję przytoczyć kilka argumentów, które uzasadniają postulat połączenia struktur PZB i Hussars Poland.

1.    PZB nie ma zbyt wielkiego potencjału marketingowego, zdolnego przyciągnąć sponsorów. Imprezy organizowane przez PZB nie mogą liczyć na transmisje telewizyjne czy choćby wzmianki w mediach o największym zasięgu. Zresztą to nie jest krytyka PZB. Z turniejami AIBA lub EUBC wcale nie jest lepiej. Hussars Poland to dzisiaj jedyna inicjatywa w boksie olimpijskim zdolna przyciągnąć sponsorów. Z drugiej strony, PZB jest organizacją społeczną, co pozwala uniknąć pomówień o sponsorowanie czyjegoś „prywatnego biznesu”. Innymi słowy, połączenie medialnej wartości Hussars Poland i ustrojowej pozycji PZB jako polskiego związku sportowego, członka PKOl i AIBA, może tylko ułatwić pozyskiwanie sponsorów.

2.    Dzisiaj boks znajduje się w tzw. grupie brązowej. Z punktu widzenia Ministra Sportu i Turystyki jest więc sportem o małym znaczeniu. Tylko taki projekt jak Hussars Poland i WSB ma szansę to zmienić (dodatkowe kwalifikacje olimpijskie, duża popularność dyscypliny, wyjątkowość i jednocześnie spójność programu). Ale tylko PZB może wnioskować o ponadplanowe dotacje na konkretne przedsięwzięcie.

3.    Dzięki PZB można też zredukować część kosztów funkcjonowania Hussars Poland. Związki sportowe mają np. prawo do obniżonych stawek za wynajem obiektów sportowych. Niektórzy urzędnicy twierdzą, że organizacje „pozazwiązkowe” takiego prawa już nie mają bez względu na cel ich działania. Podejście ludzi bywa różne nawet w granicach jednego miasta. Przykładowo, zetknęliśmy się z tym problemem, a w zasadzie z kompletnym brakiem zrozumienia roli WSB jako programu olimpijskiego w przypadku Areny Ursynów, podczas gdy współpraca z Torwarem zawsze układała się wzorowo.

4.    Obecny poziom finansowania boksu olimpijskiego sprawia, że nasi bokserzy nie mogą uczestniczyć w wielu ważnych turniejach międzynarodowych. PZB po prostu nie stać na organizowanie wyjazdów. W WSB nasi zawodnicy mają możliwość mierzenia się z najlepszymi na świecie, ucząc się od nich i nabierając doświadczenia. Jak kończą się wyjazdy na mistrzostwa kontynentu czy świata z bagażem doświadczeń wyniesionych z turniejów krajowych, wiemy wszyscy…

5.    Hussars Poland to też znakomite narzędzie dla trenera kadry narodowej seniorów. Właśnie ogłoszono listę zawodników, którzy mogą być zgłaszani jako członkowie kadry narodowej do udziału w zawodach sportowych AIBA. Nie oznacza, jak rozumiem, że do kadry powołano 62 osoby (tyle jest na liście). Ścisłą kadrę trener Walery Korniłow dopiero wyłoni. Ale na jakiej podstawie? Żeby poznać wartość zawodnika, trzeba go zobaczyć w walce i to na odpowiednio wysokim poziomie. Żeby tę wartość podnosić, trzeba mieć bezpośredni wpływ na szkolenie zawodnika, trzeba je, jeśli nie prowadzić, to przynajmniej nadzorować – z bliska. Połączenie sił Hussars Poland i PZB może zoptymalizować proces kształtowania kadry narodowej. Na razie jest tak, że kiedy większość najlepszych polskich bokserów przygotowuje się do meczów w WSB, trener kadry organizuje jej zgrupowanie…

W moim przekonaniu organizacyjne związanie Hussars Poland i PZB powinno wywołać synergię, dzięki której polscy bokserzy znów będą osiągać sukcesy na arenach międzynarodowych.

Czy mam rację? Czy to jest lekarstwo na przewlekłą chorobę, na jaką zapadł polski boks? Czy znajdą się ludzie, którzy myślą podobnie? Nie wiem. Natomiast wiem na pewno, że dotychczasowy system (o ile w ogóle można tu mówić o systemie) – delikatnie mówiąc – nie przyniósł nam oszałamiających sukcesów sportowych. W gruncie rzeczy sprowadził polski boks olimpijski do roli taniego zaplecza kadrowego dla zawodowych grup promotorskich.

Hussars Poland już dzisiaj udaje się powstrzymać odpływ utalentowanych bokserów na zawodowstwo, ale celem funkcjonowania drużyny nie jest przecież robienie na złość promotorom boksu zawodowego. Tu chodzi przede wszystkim o podniesienie poziomu boksu olimpijskiego i osiąganie sukcesów na tym polu. Oby to jednak nie była walka z wiatrakami, bo w boksie lepiej być nielubianym Donem Kingiem niż sympatycznym Don Kichotem.

Jarosław Kołkowski, Warszawa, 31 stycznia 2014 roku

PAWEŁ PASIAK BLOGUJE: O POZYTYWACH I NEGATYWACH PIERWSZEGO ZGRUPOWANIA

pasiak02

Jesteśmy po pierwszym w tym roku zgrupowaniu w Cetniewie, które zaczęliśmy kilkanaście dni wcześniej niż przed rokiem. Miało ono na celu wprowadzenie zawodniczek w okres budowania siły, który potrwa do połowy lutego. Jeżeli rozmawiamy o całej drużynie, to mogę być zadowolony z postawy dziewczyn i ich zaangażowania.

Duży nacisk kładę na edukację zawodniczek i wraz z trenerami staram się jeżeli dziewczyny nie są mocno zmęczone prowadzić wykłady na tematy związane z teorią i monitorowaniem treningu oraz jego obciążeń, okresów przygotowań, środków, metod i całej fizjologii – łącznie z rytmem biologicznym i reakcji organizmu na obciążenia u kobiet – odnowy biologicznej a także psychologii sportu, w której pomaga nam znakomita Aleksandra Zienowicz.

Uważam, że nie tylko trener, ale i zawodniczki powinny mieć dużą wiedzę na temat naszej dyscypliny, jak i specyfiki treningu. Powinny znać zasady budowania mikrocykli we wszystkich okresach i rozumieć celowość stosowania jednostek treningowych. Wówczas łatwiej i chętniej będą znosiły obciążenia.

Ola Zienowicz dobrze się czuje w gronie juniorek, jak i seniorek, a co najważniejsze polubiły i myślę, że zaakceptowały ją same zawodniczki. Mam nadzieję, że nasza współpraca rozwinie się jeszcze bardziej w przyszłości. Wiem, że ma dużo pracy w kadrze młodzieżowej Tomasza Różańskiego i można powiedzieć, że jest jego „odkryciem”, lecz przygotowania naszych kadr nie kolidują ze sobą.

Mojej kadrze potrzebny jest psycholog z prawdziwego zdarzenia, tak samo jak nie są jej potrzebne badania dla …kierowców. Dziewczyny potrzebują metod psychologicznych aby być w ringu skuteczniejsze, skupione tylko na zadaniu, na walce, na przeciwniczce a nie na tym co się dzieje wokół. Potrzebują poznać metody relaksacji i motywacji. Nie ukrywam, że z porad Aleksandry korzystam i ja sam, gdyż – jako trener – powinienem znać jej metody i mieć pomysł na pracę w różnych okresach obciążenia psychofizycznego. Co niesłychanie ważne,  muszę także potrafić znaleźć wspólny język z każdą zawodniczką. Jestem zdania, że każda z dziewczyn w naszej kadrze potrzebuje takiej współpracy i powoli zaczynają one rozumieć, że nie jest to bynajmniej powodem tego, że mają obawy przed swoimi rywalkami. Robimy to po to, aby z zimną głową realizować założenia taktyczne podczas walki.

Atmosfera w kadrze jest dobra, nie mam problemów z dziewczynami i myślę, że kadrowiczki wiedzą po co przyjeżdżają na zgrupowania i zawody. Wiem, że mają jasno postawione cele, które z całych sił realizują. Muszę pochwalić Anetę Rygielską i Paulinę Jakubczyk, które uczestniczyły w w kilku zajęciach z seniorkami i pokazały się z bardzo dobrej strony. Mam nadzieję, że wystarczy im determinacji i chęci do ciężkiej pracy, bo potencjał mają ogromny.

Niestety jestem niezadowolony z postawy Lidii Fidury i zastanawiam się nad jej udziałem w Mistrzostwach Europy. Ela Wójcik jest jeszcze zbyt młoda, więc na dziś dzień nie wiem czy w wadze olimpijskiej z limitem 75 kg ktoś będzie nas w tym roku reprezentował. Zarówno Lidka, jak i Martyna Letkiewicz najgorzej zaprezentowały się podczas zgrupowania i jestem pełen obaw o dalszy ich rozwój. Jeżeli nie zacznie ktoś z nimi profesjonalnie pracować w klubie i nie zaangażuje się w ich prowadzenie, jak na kadrowiczki przystało, ja ich na zgrupowaniach kadry nie będę przygotowywał do Mistrzostw Polski. Nie na tym polega rola trenera kadry narodowej. Chcę mieć problem kogo wybrać z mocnej dwójki lub nawet trójki zawodniczek, a nie przygotowywać kadrowiczki, choćby nie wiem jak bardzo utytułowane, do startów krajowych. W Lidce widzę ogromny, niewykorzystany potencjał. Boksersko jest kompletną zawodniczką – ma wszystko, więc wystarczy poprawić błędy w technice i popracować nad jej głową. Martyna stanęła w miejscu już dawno i nie wiem czy ruszy do przodu. Mam na to nadzieję, gdyż jest moją wychowanką, posiada duże umiejętności i doświadczenie ringowe i po Karolinie Michalczuk jest nr 2 w kraju w wadze z limitem 54 kg.

Powtarzam więc, że na zgrupowania należy przyjeżdżać będąc przygotowanym do pracy a nie gotowym na rekreację ruchową. Nie jest moim zadaniem układać pracę w klubach, ani motywować trenerów do pracy.  Mogę z nimi podyskutować na temat błędów zawodniczek lub zaproponować jednostki do realizacji między zgrupowaniami. Nie zamierzam nikogo prosić, by na siłę pracował z dziewczynami lub egzekwował od nich realizacji obowiązków zawodniczych. Wszystko to leży w gestii i interesach klubów i zdecydowana ich większość pracuje solidnie. Nikt mnie nie oszuka. Niestety dobrze widzę kto i nad czym w ostatnim czasie pracował.

Mimo tych przykrych przykładów, o których musiałem napisać, mam nadzieję, że wszystko się poukłada. Pamiętajmy o tym, że ja również jestem rozliczany ze swojej pracy trenera kadry narodowej i nie pozwolę sobie na słaby poziom mojej drużyny.

W najbliższą niedzielę zaczynamy kolejne zgrupowanie – krótkie, ale bardzo ciężkie, czyli mikrocykl uderzeniowy. Zawodniczki podbudowę już mają i miały także czas na chwilę odpoczynku. Zamierzam włączyć do sparingów juniorów z Suwałk i Sokółki. Cały świat to zresztą robi i mądre sparingi zadaniowe z chłopakami powinny dużo dziewczynom pomóc. Jestem dobrej myśli.

Paweł Pasiak, Suwałki, dn. 22 stycznia 2014 roku

JAROSŁAW KOŁKOWSKI BLOGUJE: TALENT TO ZA MAŁO

Podobno Tomasz Michalczewski miał znacznie większy talent do boksu niż jego brat. Dariusz Michalczewski miał jednak nieporównywalnie większy talent do pracy. Chociaż legendy krążą o imprezach, w jakich „Tiger” brał udział, to nigdy nie zdarzało się to w okresie przygotowawczym do walk.

Dlaczego o tym wspominam? Na pewno nie dlatego, żeby pretendować do miana biografa, czy choćby znawcy życiorysów wielkich mistrzów. Chodzi raczej o przykład ilustrujący zasadę, zgodnie z którą bez ciężkiej harówki każdy talent można nomen omen rozmienić na drobne.

Mam niestety nieodparte wrażenie, że co najmniej kilku zawodników reprezentujących nasz kraj w barwach Hussars Poland lub narodowej kadry seniorów nie zna powyższej zasady albo – co gorsza – nie widzi potrzeby jej stosowania. Jedni z powodu błędnego przekonania o własnej wielkości, inni z braku ambicji. To martwi, wkurza i – muszę przyznać – demotywuje wszystkich, którzy chcieliby coś dobrego zrobić dla polskiego boksu jako dyscypliny olimpijskiej.

Zajmijmy się najpierw pierwszą grupą – „czempionów”. Wykreowani przez wadliwie działający system szkolenia i promocji boksu olimpijskiego myślą, że bijąc wszystkich albo chociaż większość przeciwników w kraju nie muszą się już więcej starać, uczyć, pracować.

Przy tym, chciałbym wyraźnie podkreślić, że nie jest to wyłącznie wina bokserów. Przez długi czas nikt nawet nie starał się uświadomić im, że są w błędzie. Więcej, byli (i nadal są) rozpieszczani przez trenerów, przez okręgowe związki bokserskie i własne środowisko. Nikt im nie chce powiedzieć w twarz, że jeszcze dużo pracy przed nimi, a jeżeli nie chcą pracować, to niech po prostu dadzą sobie spokój z boksem. Trenerzy boją się, że stracą i tak najlepszych zawodników, a przez to np. wsparcie gmin czy sponsorów. OZB boją się utraty punktów, które przekładają się na głosy w wyborach do władz Polskiego Związku Bokserskiego. Znajomi nie chcą z kolei nikogo obrazić. A zawodnicy? Przekonani, że wszystko gra nie widzą powodu, aby cokolwiek zmieniać. I kółko się zamyka.

Z tego punktu widzenia mają słuszne pretensje, że na 3-4 tygodnie przed walką szefowie drużyny nie chcą ich puścić na zasłużoną dwutygodniową przerwę świąteczną. Jak tak można? Przecież my już zaczęliśmy organizować sobie wyjazd w góry, a tu trzeba iść do pracy, na trening. Skandal!

Walki z naprawdę najlepszymi na świecie brutalnie weryfikują ową wielkość…

Chociaż są też zawodnicy, których porażki w ogóle nie martwią. Bo im po prostu nie zależy. To grupa „piłkarzy”. Są to ludzie pozbawieni ambicji bycia najlepszymi na świecie. Im wystarczy bycie najlepszym w klubie, województwie – w najlepszym razie – w kraju. Zarabiają jakieś tam pieniądze, nikt się ich nie czepia, od czasu do czasu pojadą w ciekawe miejsce. Jest fajnie.

Przestają mnie już dziwić (chociaż nie przestają martwić) głosy zawodników, którzy rozważają odejście z WSB, ponieważ mają za mocnych przeciwników… A przecież ci przeciwnicy to nie są zawodowcy, których można na określonym etapie kariery unikać. To są ci sami sportowcy, z którymi już dzisiaj trzeba się mierzyć podczas wszystkich zawodów międzynarodowych organizowanych pod auspicjami EUBC czy AIBA. Tam nie będą słabsi niż w WSB. Będą walczyć tak samo, na niemal takich samych zasadach. Maszynek do punktowania, kasków i większych rękawic już nie ma w boksie olimpijskim. Skoro tak, to nie widzę też powodu, aby bokserzy, którzy czują się zbyt słabi na WSB przyjmowali powołania do kadry narodowej seniorów. Po co?

Oczywiście w tym miejscu nasuwa się kilka oczywistych pytań. Jeżeli tak to wygląda, to dlaczego do Hussars Poland nie przyjmuje się wyłącznie utalentowanych, pracowitych i ambitnych? Czy funkcjonowanie tej drużyny albo w ogóle reprezentacji Polski w boksie ma sens?

Odpowiedzi są w gruncie rzeczy proste. Po pierwsze, nikt nie ma wypisane na czole, że jest taki albo inny. Jeżeli na zawodach rangi krajowej prezentuje się dobrze, to istnieje domniemanie (jakkolwiek mówiąc językiem prawniczym – obalalne), że jest materiałem na dobrego zawodnika również na wyższym poziomie. Zresztą wyboru wielkiego nie ma. Po drugie, na szczęście w gronie zawodników Hussars Poland nie wszyscy, a nawet nie większość pasuje do powyższego opisu. W Polsce nadal jest grupa zawodników, z którymi i dla których warto pracować. Szkoda tylko, że taka mała. Jeżeli jednak dorosły człowiek podejmuje jakieś zobowiązanie, to powinien robić wszystko, żeby efekty jego pracy były jak najlepsze. Nieważne, czy jest bokserem, trenerem czy menedżerem drużyny.

Nie życzę nikomu źle, dlatego bokserom bez zapału do pracy i bez ambicji polecam film Janusza Zaorskiego „Piłkarski poker”. Niech się przyjrzą niejakiemu Bolo (postać grana przez Mariana Opanię). Obawiam się, że niejednego czeka podobne zakończenie „kariery”. Niech więc lepiej już dzisiaj zastanowią się nad zmianą drogi życiowej i niech nie marnują pracy tych, którym się jeszcze chce.

Jarosław Kołkowski, Warszawa, 20 grudnia 2013 roku

LUDWIK BUCZYŃSKI O ZGRUPOWANIU W WIŚLE I SPORTOWYCH PLANACH KADRY

buczynski

W dniach od 5 do 15 grudnia w OS PZSN „Start” w Wiśle Uzdrowisko odbywało się zgrupowanie szkoleniowe zorganizowane dla zawodników Kadry Narodowej Seniorów. Trener Ludwik Buczyński powołał na nie najlepszych aktualnie polskich pięściarzy, w tym 12, którzy występują w rozgrywkach zawodowej ligi World Series of Boxing. Dzięki uprzejmości naszego szkoleniowca możemy przedstawić formę i zakres przygotowań a także sportowe plany Kadry Narodowej Seniorów na rok 2014. Oddajmy głos Ludwikowi Buczyńskiemu…

Zawodników, którzy wzięli udział w zgrupowaniu podzieliłem na trzy grupy: walczących w walkach przed galami zawodowymi, przygotowujących się do startów w WSB oraz nowych, których chciałem sprawdzić w kadrze. Treningi odbywały się codziennie w godzinach 11.00 – 13.00 (pierwszy) oraz 16.30 – 18.00 (drugi). Przez pierwsze dni ćwiczyliśmy także tarczę od godz. 20.30. Każdy zawodnik otrzymał ode mnie ankietę do codziennego wypełniana. Znajdowały się tam następujące rubryki: tętno (rano i wieczorem), waga, ilość kilometrów biegu, akcje na workach i ulubione akcje na tarczy z trenerem. Toczyliśmy sparingi zadaniowe, które trwały po 3 rundy i startowe po 3-4 rundy. Na moją prośbę PZB zakupił dla zawodników nowe rękawice 14 ONC i 16 ONC.

W wybrane dni mieliśmy do dyspozycji odnowę biologiczną, którą zajmował się mistrz w kick-boxingu, Adrian Brudnicki, znany mi ze wcześniejszej współpracy ze śląskimi klubami. Zajęcia prowadzili m.in. pracownicy naukowi AWF Katowice. Były to treningi o charakterze ogólnorozwojowym i siłowym – absolutna nowość w boksie. A w sobotę oglądaliśmy ciekawe – myślę – walki Dawida Michelusa i Ireneusza Zakrzewskiego, a więc zawodników kadry, którzy wystąpili w meczu ligi WSB z Mexico Guerreros.

A teraz pokrótce przedstawię ocenę mojej pracy z kadrą, która trwa od sierpnia 2013 roku i plany na przyszłość. Moim zdaniem w reprezentacji jest kilku bardzo utalentowanych zawodników, którzy pokazali się z dobrej strony na Mistrzostwach Świata w Kazachstanie. Kadra jest więc młoda i perspektywiczna. W 2014 roku czekają nas dalsze starty i sprawdziany. Począwszy od przełomu stycznia i lutego mamy zaplanowany udział w pięciu międzynarodowych turniejach: w węgierskim Debreczynie, bułgarskim turnieju im. Strandżaty, Memoriale im. Feliksa Stamma w Warszawie, turnieju im. Algirdasa Socikasa na Litwie oraz w turnieju w niemieckim Halle. Ukoronowaniem tych przygotowań będzie start w Mistrzostwach Unii Europejskiej.

Oczywiście przy selekcji kadrowiczów ważną role pełnić będą Mistrzostwa Polski w Kaliszu, zgrupowania w Polsce (planujemy zgrupowanie w Cetniewie z ekipami zagranicznymi, czyli powrót do tego, co było dobre przed Igrzyskami w Atenach i Pekinie) i poza granicami kraju – w Mołdawii, na Ukrainie, w Niemczech, Bośni i Rosji.

Jesienią czeka nas zgrupowania nad jeziorami mazurskimi w Giżycku lub Augustowie, a tam – wiadomo – łodzie, kajaki, siłownie, biegi… Dalej starty w międzynarodowych turniejach w Rumunii, Rosji i na Ukrainie. W październiku pojedziemy na zgrupowanie do COS w Zakopanem, po którym wystąpimy w kolejnym międzynarodowym turnieju w Rosji. Następnie po zgrupowaniu na Ukrainie, weźmiemy udział w  turnieju na Krymie. W grudniu 2014 roku pojedziemy na zgrupowanie do Wisły i stamtąd na czwórmecz z ekipami Ukrainy, Mołdawii i Białorusi.

Jak widać z tego opisu będzie to rok dalszej selekcji Kadry Narodowej Seniorów. Startem głównym będą czerwcowe Mistrzostwa Unii Europejskiej, skąd zawsze – jak prowadziłem przed laty kadrę -  udawało się przywieźć medale, w tym także i złote. Styczeń 2014 rok rozpoczniemy zgrupowaniem 20 zawodników w OS w Sokółce, gdzie ma po nowym roku rozpocząć pracę z kadrą jako główny trener Walery Korniłow z Białorusi.

Ludwik Buczyński, 16 grudnia 2013 roku

BLOG JAROSŁAWA KOŁKOWSKIEGO: MECZE WYJAZDOWE TO NIE WYCIECZKI

kolkowski03

Każda z drużyn występujących w World Series of Boxing musi liczyć się z koniecznością wyjazdów na mecze, które niejednokrotnie odbywają się w bardzo odległych miejscach. W tym sezonie Hussars Poland zaczęli od St. Petersburga i była to najkrótsza z planowanych podróży. Następny przystanek – Meksyk. Potem w kolejności: Hawana, Baku i Ałmaty.

Ktoś mógłby powiedzieć, że „chłopaki zobaczą kawał świata”. Jednak WSB to niestety nie jest program podróżniczy, ale bardzo wymagające rozgrywki sportowe.

Wyjazdy to dość skomplikowane przedsięwzięcia – tak pod względem sportowym, jak i logistycznym oraz… finansowym. Każdy z tych aspektów meczów wyjazdowych wymaga zaangażowania innych osób. Zacznijmy od końca.

Same bilety lotnicze to bardzo duży koszt, bo przecież z zasady na mecz wyjazdowy wysyłamy aż 8 osób (zawodnicy, trenerzy, menedżer drużyny). Poza tym na miejscu trzeba drużynie zapewnić noclegi i wyżywienie. Czasami jest tak, że drużyna gospodarzy proponuje, że na zasadzie wzajemności pokryje koszty hotelu i wyżywienia. Wbrew pozorom to się rzadko kiedy opłaca. Trzeba pamiętać, że większość drużyn WSB prowadzona jest przez krajowe związki bokserskie, które dysponują odpowiednią infrastrukturą własną. Z tego względu koszty „krajowe” tych drużyn nie są dla nich żadnym obciążeniem. Przypadek Hussars Poland jest inny. My o pokrycie wszystkich kosztów musimy zadbać sami.

Wspomniane już bilety lotnicze to, z punktu widzenia logistyki, akurat najmniejszy problem. Większym problemem jest uzyskanie wiz do takich krajów jak Rosja, Kazachstan czy Azerbejdżan. Staje się on już prawdziwym wyzwaniem, jeżeli o miejscu i czasie meczu dowiadujemy się „za pięć dwunasta”. Tak było na przykład przed naszym ostatnim meczem z Russia Boxing Team. Do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy, czy powinniśmy szykować się na wyjazd do Moskwy, czy do St. Petersburga. W takich sytuacjach trzeba niejednokrotnie prosić o specjalne względy w konsulatach i ponosić większe koszty wystawienia wiz, że o tzw. kosztach ludzkich nie wspomnę.

Wreszcie aspekt sportowy. O ile wyjazd do europejskiej części Rosji czy nawet Azerbejdżanu specjalnie nie wyczerpuje, o tyle Meksyk czy Kuba to już problem znacznie większego kalibru. Rozmawiałem ostatnio z Łukaszem Janikiem, który pojechał do Nowego Jorku na 5 dni przed walką z Olą Afolabim. Wyznał, że podczas samej walki odczuwał skutki zmiany czasu i braki w aklimatyzacji. Nasz sztab trenerski też musi o tym myśleć, chociaż wybór nie jest zbyt szeroki. Wyjazd na mecz po drugiej stronie Atlantyku na 10-14 dni przed czasem nie wchodzi w grę. Z jednej strony nie jest to możliwe z powodów finansowych, z drugiej – kalendarz WSB na to nie pozwala. Wystarczy przypomnieć, że mecz w Pruszkowie miał miejsce 6 grudnia, a mecz w Meksyku już 13 grudnia. Dlatego nasi trenerzy podjęli decyzję, że drużyna wyjedzie na pojedynek z Mexico Guerreros w ostatnim możliwym terminie. W ten sposób istnieje szansa, że zawodnicy nie zdążą poczuć kłopotów z aklimatyzacją. Jak pokazuje przypadek Łukasza Janika, taka taktyka może odnieść skutek, bo rzeczywiście największe zmęczenie czuje się po 2-3 dniach od przyjazdu. Zobaczymy…

Tak czy owak chłopcy nie będą mieli czasu na zwiedzanie. Będą musieli dużo spać, dobrze się nawadniać i wykorzystywać każdą chwilę na przygotowanie fizyczne i psychiczne do walk. Nie będzie to dla nich wycieczka krajoznawcza, ale – używając bardziej adekwatnej nomenklatury – podróż służbowa.

Jarosław Kołkowski, Warszawa, 13 grudnia 2013 roku

ALEKSANDRA ZIENOWICZ: SPORT POZYTYWNY W BOKSIE OLIMPIJSKIM

aleksandra01

Wymogi współczesnego życia sprawiają, że stres staje się częścią funkcjonowania człowieka od najmłodszych lat. W sporcie spotykamy się między innymi z nadmiernym pobudzeniem u zawodników, rywalizacją, presją związaną z wynikiem. Jednak często trudności wynikają z osobistych problemów/przeżyć/doświadczeń, które wpływają na kondycję psychiczno – fizyczną zawodnika. W związku z tym potrzeba przygotowania psychologicznego pojawia się nie tylko w nawiązaniu do stricte sportowych aspektów, a także, często bywa, że głównie, do pozasportowych aspektów funkcjonowania. To jedno z założeń sportu pozytywnego.

Sport Pozytywny akcentuje rozwój, zdrowie, wzrost osobisty, dobrostan psychiczny jednostek i grup w niego zaangażowanych. Psychologia w Sporcie Pozytywnym proponuje takie rozumienie sukcesu w sporcie, które nie jest przede wszystkim skoncentrowane na osiągnięciu wyniku, lecz stanowi jeden z wielu elementów drogi życiowej.  Tak wieloaspektowe pojmowanie sukcesu stanowi gwarancję utrzymania sprawności fizycznej po zakończeniu kariery oraz umożliwi przełożenie go na sukces w życiu osobistym.

Podczas zjazdu na studiach podyplomowych z Psychologii w Sporcie Pozytywnym trener, Młodzieżowej Kadry Narodowej Kobiet, Tomasz Różański przedstawił swoją filozofię pracy z zawodniczkami. W wyniku długiej dyskusji dotyczącej specyfiki pracy z juniorami od strony psychologicznej, zaproponował mi abyśmy podjęli wyzwanie wdrażania idei sportu pozytywnego na poziomie wyczynowym wśród młodszych zawodniczek.

Propozycja podjęcia współpracy w bokserkami stanowiła dla mnie wyzwanie. Z trenerem Różańskim rozpoczęliśmy od opracowania spójnego obrazu współpracy, w którym liczy się:

  • holistyczne podejście do zawodniczek,
  • podmiotowe podejście do zawodniczek – „athletes first – winning second” (Rainer, 2004),
  • potrzeba budowania relacji, która jest oparta na zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa,
  • równorzędna realizacja celów pozasportowych zawodniczek,
  • chęć inwestowania w samorealizację zawodniczek oraz ich harmonijny rozwój,
  • budowanie oraz podtrzymywanie pozytywnych wzorców do naśladowania jako trener i psycholog.

Doświadczenie dotyczące sportów walki opieram na własnej praktyce jako była zawodniczka karate oraz pracy jako psycholog sportu między innymi z Pomorską Kadrą Karate. W związku z tym dużo czasu poświęcam, aby poznać specyfikę boksu olimpijskiego. W tym celu spędzam z zawodniczkami czas: na treningach, rozruchach, odprawach, nieformalnych rozmowach, zawodach. Dużo daje mi otwartość oraz chęć dzielenia się wiedzą trenera Tomka Różańskiego oraz trenera seniorek Pawła Pasiaka.

Przy wsparciu trenera Różańskiego, który dba o produktywną relację na linii trener – zawodnik, dziewczyny stoją na odpowiedniej drodze do realizacji swoich celów. Skupiam się na wyznaczonej drodze, stosując działaniach, które systematycznie stosowane oraz w perspektywie długoterminowej wpłyną na skuteczne i satysfakcjonujące dążenie do doskonałości w boksie oraz życiu osobistym. Moim zadaniem jest przekazywanie im odpowiednich technik oraz narzędzi do pracy nad sfera mentalną oraz udzielanie wsparcia w dobie sukcesu oraz potencjalnych potknięć.

Obecnie z trenerem Różańskim opracowujemy plan szkoleniowy na rok 2014. Psychoedukacja, szkolenia, warsztaty z zakresu psychologii sportu będą spójne z planem przygotowania techniczno-taktyczno-motorycznego trenera. Wiedzę tą wykorzystuję podczas indywidualnych konsultacji z zawodniczkami. Dla każdej opracowuję scenariusze pracy, które ewaluują z dnia na dzień. Wymaga to ciągłych obserwacji, analiz, szukania nieformalnych możliwości porozumienia się z zawodniczkami.

Jestem przekonana, że ta praca wymaga 101% zaangażowania, ze strony zawodniczki-trenera-psychologa. Jestem przekonana, że uda nam się stworzyć przestrzeń do swobodnej wymiany myśli, doświadczeń, refleksji na drodze do realizacji kolejnych, coraz to ambitniejszych planów.

Na zakończenie dodam, że to sama przyjemność pracować z ludźmi, którzy mają pasję. Potrafią kierować się sercem i intuicją, wiedzą, że nie ma zamiennika dla ciężkiej pracy i każdego dnia trzeba działać na miarę swoich możliwości.

 

Aleksandra Zienowicz  – psycholog osiągnięć. Założycielka Smart Performance. Koordynatorka studiów podyplomowych Psychologia w Sporcie Pozytywnym w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej. Absolwentka psychologii klinicznej w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie oraz Studiów Podyplomowych Psychologia w Sporcie Pozytywnym na wydziale zamiejscowym SWPS w Sopocie.  Współpracuje z zawodnikami dyscyplin indywidualnych (gimnastyka sportowa, karate,  skok o tyczce, gimnastyka artystyczna), drużynowych (psycholog sportowy w klubie  Bałtyk Gdynia, firmie Polish Soccer Skills, współpracuje również z piłkarzami indywidualnie) oraz filmowcami, głównie aktorami, operatorami, producentami i reżyserami. Członek Zespołu Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Współautorka: projektu „A ja chcę być…”, który realizowany jest na terenie Gdyni trzeci rok z rzędu, uczestnikami projektu są uczniowie klas szóstych szkoły podstawowej, projektu „Do celu przez płotki”, który realizowany jest obecnie w ramach projektu PYDOS. Współtwórczyni projektu Psychologia Osiągnięć dla Świata Filmu i Teatru.

PAWEŁ PASIAK BLOGUJE: ZROBILIŚMY RACHUNEK SUMIENIA I …DZIEWCZYNY ROZBIŁY IRLANDIĘ

kadra_irlandia1

Po pierwszym remisowym meczu zrobiliśmy mały rachunek sumienia i zastanawialiśmy się co było powodem że przegraliśmy te kilka walk. Szybko doszliśmy z Tomkiem Różańskim do wniosku, że wszystkie przeciwniczki są w naszym zasięgu i nasze dziewczyny muszą podejść do swoich walk bardziej skupione i konsekwentnie realizować to, co do nich mówimy. Efekt był zaskakujący, bo obrazy walk były już całkiem inne, a co najważniejsze Irlandczycy byli pewni tego, że w kolejnym meczu te same zawodniczki także wygrają z Polkami i dobrali niemal te same pary, by ułatwić sobie zwycięstwo w meczu.

51 kg Wiktoria Sądej – Lycia Heneghan 2-1
Wiktoria skutecznie realizowała polecenia narożnika, trzymając przeciwniczkę na dystans i nie pozwalała przejść jej do półdystansu.

51 kg Lauren Hogan – Barbara Niedziela 3-0
Barbara walczyła z miejscową zawodniczka, która miała za sobą ogromny doping. Walka była wyrównana i mogła się podobać. Basia miała dobre momenty w ataku, lecz niestety gubiła się w obronie.

54 kg Kamila Zawół – Grainne Gavin 3-0
Był to pojedynek rewanżowy za mecz w Belfaście i zarazem skutecznie odrobiona lekcja. Znając dobre strony Kamili, a słabe naszej przeciwniczki, sprawiliśmy, że Polka od pierwszego starcia kontrolowała przebieg pojedynku i z każdej rundy wychodziła z przewagą. Wygrana Kamili była tym razem bardzo wyraźna. Irlandczycy do tego pojedynku podeszli lekceważąco, co się na nich zemściło.

57 kg Paulina Jakubczyk – Niamh Ball 3-0
Paulina po raz kolejny skrzyżowała rękawice z dobrze sobie znaną przeciwniczką. Od pierwszej rundy odważnie atakowała i momentami stawiała wszystko na jedną kartę. Tylko pierwszą odsłonę można zaliczyć do w miarę wyrównanych, bo w kolejnych przewaga naszej młodej mistrzyni była bardzo znaczna – szczególnie w ostatniej rundzie, kiedy Paulina wprost zdeklasowała Irlandkę.

60 kg Ciara Ginty – Justyna Pietras 3-0
Justyna walczyła z aktualną mistrzynią świata kadetek, co z pewnością na naszej reprezentantce nie zrobiło żadnego wrażenia. Mimo przegranej na punkty, Justyna zasługuje na słowa uznania. Naszym zdaniem pierwsze dwie rundy przegrała nieznacznie, trzecią wygrała zdecydowanie a czwarte starcie było remisowe.

51 kg Sandra Drabik – Megan Maher 3 TKO
Sandra dała pokaz szybkości i dynamiki na tle niezbyt wymagającej przeciwniczki, co w konsekwencji doprowadziło do zakończenia walki przed czasem w trzecim starciu. Ostatecznie nasza zawodniczka została uznana za najlepszą pięściarkę z Polski.

54 kg Karolina Michalczuk – Kayleigh McCormack 3-0
Można powiedzieć, że był to jednostronny pojedynek, choć Irlandka ambitnie starała się wygrać przynajmniej jedną rundę. Ostatecznie Karolina wygrała bardzo wysoko na punkty.

57 kg Sandra Kruk – Cheyanne O’Neill 2-1
Kolejny raz Irlandczycy zamienili Sandrze zawodniczkę na naszym zdaniem dużo cięższą. Nasza zawodniczka od pierwszej rundy przełamywała rywalkę ale jej pojedynek nie należał do łatwych. Sandra  musiała się mocno napracować, by nie pozostawić sędziom złudzeń.

60 kg Karolina Graczyk – Sarah Close 2-1
Karolina odrobiła lekcje i do drugiej walki wyszła skoncentrowana. Starała się boksować z kontrataku, wprowadzała spokój w ringu i podejmowała większe ryzyko w ataku. dzięki temu skutecznie zrewanżowała się Irlandce za porażkę w Belfaście.

75 kg Elżbieta Wójcik – Aoife Hennigan 3-0
Ela od pierwszego starcia skutecznie kontrolowała przebieg pojedynku i powiększała swoją przewagę, doprowadzając do tego, że kilka razy jej oponentka była liczona. Polka nie dała tym razem żadnych szans ani przeciwniczce ani …sędziom

+81 kg Sylwia Kusiak – Diane Campbell 3-0
Sylwia mimo tego, że jej przeciwniczka wydawała się nam ogromna, nie dała jej żadnych szans i od pierwszego starcia pokazała, że umiejętności bokserskie są jej atutem. Wygrała wysoko i jak najbardziej zasłużenie, a czwarta runda w jej wykonaniu była pokazem charakteru i możliwości, jakie drzemią w tej zawodniczce.

Kildare, 9 grudnia 2013 rok

kadra_irlandia

Z BLOGA MARCINA STANKIEWICZA: WSPÓLNE ZGRUPOWANIE Z REPREZENTACJĄ NIEMIEC

stankiewicz02

W dniach 30.11–6.12.2013 r. w Szczecinie odbywała się konsultacja Męskiej Młodzieżowej Kadry Narodowej. Do Szczecina przybyła liczna grupa zawodników roczników 1996/1997 po to by rozpocząć rywalizację o miejsce w kadrze na zbliżające się w przyszłym roku Mistrzostwa Świata w Bułgarii. Niestety nie wszyscy których widziałem w składzie mogli stawić się na zgrupowanie. Część zmogła kontuzja, część musiała nadrabiać zaległości w szkołach wywołanych częstymi wyjazdami realizując program szkoleniowo – startowy. W ramach współpracy BKS Skorpion Szczecin zaprosił na nasze zgrupowanie zaprzyjaźnioną kadrę okręgu ze Stuttgartu (Niemcy). Nasi goście przybyli w nielicznym ale za to bardzo silnym składzie z czterema aktualnymi medalistami mistrzostw Niemiec (dwóch mistrzów, vice mistrz oraz brązowy medalista). Dla większości powołanych zawodników był to pierwszy kontakt z Kadrą Narodową więc widoczny był też u nich pierwszy stres. Obóz stanowił wstęp do tego co nas czeka w przyszłym roku i miał zakończyć się meczem Polska – Niemcy. Ponieważ skład gości był mniej liczny niż zapowiadali to dzień przed meczem odbyły się sparingi tak by dać większej liczbie zawodników możliwość stoczenia międzynarodowej potyczki. W wyniku tego w meczu doszło do następujących konfrontacji:

- w wadze do 49 kg Łukasz Kotarski (Sparta Toruń, rocznik 1997)  spotkał się z brązowym medalistą Mistrzostw Niemiec Juniorów Cherakisem Christosem. Nasz zawodnik uległ po dobrej walce swojemu rywalowi 2:1. Przeważyło doświadczenie ringowe i precyzja ciosów. Należy dodać, iż trener kadry Niemiec to właśnie tego zawodnika wytypował jako najlepszego w swojej drużynie i otrzymał on okazały puchar z rąk prezesa PZB Pana Zbigniewa Górskiego.
- w wadze do 52 kg Adrian Kowal (Olimp Lublin, rocznik 1996) spotkał się z ćwierćfinalistą Mistrzostw Niemiec Juniorów Alexem Fenglerem. Adrian stoczył dobrą walkę i wygrał ją jednogłośnie na punkty.
- w wadze do 60 kg Daniel Balcerzak (MOSM Tychy, rocznik 1996) spotkał się z aktualnym Mistrzem Niemiec Stefanem Nikitinem. Walka stała na wysokim poziomie i szala zwycięstwa przeważała raz na jedną raz na drugą stronę ostatecznie nasz debiutant w kadrze zanotował zwycięstwo 2:1.
- w wadze do 69 kg Dawid Ławicki (Boks Poznań, rocznik 1996) spotkał się z brązowym medalistą Mistrzostw Niemiec Juniorów Kronmeierem Danielem. Dawid pokazał się w tym pojedynku z bardzo dobrej strony. Walka toczona była w bardzo dobrym tempie do samego końca i to nasz zawodnik wyszedł z niej zwycięsko 2:1. Dawid przez trenerów kadry uznany został na najlepszego polskiego zawodnika i to on otrzymał z rąk Prezesa PZB puchar.
- w wadze do 75 kg  Igor Porębski (Górnik Sosnowiec, rocznik 1996) stanął naprzeciwko aktualnego Mistrza Niemiec Juniorów Athanasiosa Kazakisa. Nasz debiutant nie wystraszył się rywala i mimo dużo mniejszego doświadczenia pokazał boks na dobrym poziomie. Niestety z ringu schodził pokonany ale na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Mecz zakończył się zwycięstwem Polski 3:2 a nasi przeciwnicy już zapraszają nas na rewanż w przyszłym roku do siebie.
Poza walkami meczowymi odbyło się 6 pojedynków wewnątrz kadrowych :

-   Tomasz Karyś  – Jarosław Dorociak  1:2
-   Wiktór Łukasz – Mateusz Wodziński   remis
-   Jachimowicz Adrian – Matera Oskar  0:3
-   Romel Krystian – Tuchewicz Rafał     2:1
-   Konsek Sebastian – Jakubi Norbert    3:0
-   Mroczkowski Kamil – Stawirej Aleksander 3:0

Wszyscy zawodnicy wykazali maximum zaangażowania i nikt nie odpuszczał. Walki przebiegały w dobrym tempie zważywszy na fakt zbliżającego się zakończenia sezonu. Należy także dodać ,iż we wcześniejszych sparingach z gośćmi z Niemiec wystąpili także Michał Łęgowsk, Tomasz Karyś, Krystian Romel, Sebastian Wiktorzak i Rafał Staszewski. Potraktowali bardzo poważnie swoje pojedynki i mogę je zaliczyć do bardzo udanych.

Nowością na zgrupowaniu był fakt zainicjowania przez kadrę współpracy z doświadczonym sportowym dietetykiem. W ciągu godzinnej prelekcji przekazał on zawodnikom podstawową wiedzę z zakresu prawidłowego odżywiania się i jego wpływu na kondycję i wydolność organizmu sportowca. W trakcie dalszej współpracy będziemy pracować nad indywidualną dietą w zróżnicowanym okresie przygotowań zawodników.

Walka o wyjazd na Mistrzostwa Świata do Bułgarii rozpoczęta i nikt nie stoi na straconej pozycji, wszystko w waszych rękach i głowach. Przed Wami czas do przemyśleń i świąteczno-noworocznych postanowień.

Ja ze swej strony życzę Wam wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i wytrwałości w dążeniu do wyznaczanych sobie celów. Pogody ducha i uśmiechu w walce z przeciwnościami losu. Mam nadzieję, iż nadchodzący 2014 r. będzie rokiem w którym wspólną pracą przełamiemy złą passę i spełnimy pokładane w nas nadzieje.

Ze sportowym pozdrowieniem
trener Marcin Stankiewicz

Szczecin, 8 grudnia 2013 rok

TOMASZ RÓŻAŃSKI BLOGUJE PO PIERWSZYM MECZU Z IRLANDIĄ

paula_irl1

Mając kilkugodzinny dystans do naszego wczorajszego meczu z reprezentacją Irlandii, pozwoliłem sobie na dokonanie ocen poszczególnych walk, jakie stoczyły w Belfaście reprezentantki Polski. Jest to oczywiście moja subiektywna wizja, poparta obserwacją ringowych wydarzeń z trenerskiego narożnika.

51 kg Laoibhse Clarke – Wiktoria Sądej 0-3
Atutem Wiktorii był prawy sierp i prawy prosty, które wchodziły na niezbyt przygotowane ataki przeciwniczki. Zwycięstwo było sprawiedliwe.

51 kg Lauren Hogan – Barbara Niedziela 3-0
Basia dała się zaskoczyć i niestety podczas całej walki bardziej walczyła ze sobą niż z przeciwniczką. Przebudzenie nastąpiło w trzeciej odsłonie, kiedy zawodniczka z Irlandii trochę ustała z nawałnicą ciosów i Basia miała dobre momenty. Werdykt sprawiedliwy.

54 kg Grainne Gavin – Kamila Zawół 3-0
Kamila pierwszą rundę zaboksowała koncertowo, zdecydowanie ją wygrywając, natomiast w kolejnych wyraźnie opadała z sił co sprawiło, że widowisko było bardzo chaotyczne. Na podwórku gospodarzy nie można takich walk wygrać (ta była remisowa) i nie można mieć pretensji do werdyktu.

57 kg Niamh Ball – Paulina Jakubczyk 0-3
Aktualna młodzieżowa mistrzyni świata, Europy i Unii Europejskiej, nie dała szans w żadnym z elementów sztuki pięściarskiej, wicemistrzyni Unii Europejskiej. Paulina robi szybkie postępy, zadając w walce coraz to więcej celnych ciosów.

60 kg Cheyanne Neill – Justyna Pietras 3-0
Mimo porażki chcę wyróżnić Justynę za dobrą walkę, jednak zabrakło jej trochę umiejętności.

51 kg Donna Barr – Sandra Drabik 0-3
Przeciwniczka Sandry nie istniała w ringu, walczyła tylko o przetrwanie i w każdej chwili nasza zawodniczka mogła zakończyć ten pojedynek przed czasem. Nie stało się tak tylko dlatego, że skutecznie realizowała zadania taktyczne, jakie postawił jej trener Paweł Pasiak.

54 kg Elaine Harrison – Karolina Michalczuk wygrana Polki przez 3. TKO
Rywalka Karoliny została trafiona serią ciosów pod koniec drugiego starcia, wskutek czego była liczona i niestety nie wyszła już z narożnika do trzeciej rundy.

57 kg Carla Wright – Sandra Kruk 0-3
Wygrana Sandry zrobiła na mnie po raz kolejny ogromne wrażenie. Polka wprost deklasowała swoją rywalkę, która przed walką zrobiła wrażenie swoją atletycznie zbudowaną sylwetką. To tylko podbudowało Sandrę do większej determinacji. Gdyby w ringu wygrywały bicepsy i tatuaże, Carla byłaby mistrzynią świata.

60 kg Sarah Close – Karolina Graczyk 3-0
Walka przegrana ale bardzo wyrównana, wręcz remisowa. To była rywalizacja precyzji z dużym chaosem. Ciężko było wskazać zwyciężczynię tej walki i z pewnością na polskim podwórku wynik byłby odwrotny. Irlandczycy potrafią też dobrze liczyć i wiedzieli, że wygrana Karoliny równała się przegraniu meczu bez względu na wynik ostatniej walki.

75 kg Clare Grace – Elżbieta Wójcik 2-1
Można powiedzieć, że to była walka wieczoru – zarówno dlatego, że była ostatnia i z powodu emocji jakie w jej trakcie panowały. Ela, zaledwie 17-letnia  juniorka, która zadziwiła świat młodzieżowego boksu kobiecego, ulegając w Albenie w finale Młodzieżowych Mistrzostw Świata niejednogłośnie na punkty najlepszej zawodniczce świata, Claressie Shields, skrzyżowała po raz pierwszy rękawice w oficjalnej walce w gronie seniorek z doświadczoną Clare Grace. Irlandczycy mogli po tym pojedynku tylko zremisować lub uznać wyższość gości, bo po 9 walkach Polska wygrywała z Irlandią 5-4. W pierwszym starciu Ela nie dała szans swojej przeciwniczce, wyraźnie górując nad nią lepszą techniką. Myślę jednak, że została zaskoczona wielką determinacją przeciwniczki i jej nieustępliwością, mimo wyraźnie gorszej techniki, co skutek przyniosło w drugiej odsłonie. Na tym etapie walki Ela popełniła błędy taktyczne, szczególnie w zwarciu, co mogło spowodować przegraną rundą w oczach sędziów. Po instrukcjach z narożnika, błędy jednak zostały skorygowane i trzecia oraz czwarta runda powinny być wysoko zaliczone na korzyść naszej pięściarki.  Mimo udzielenia Eli niesłusznego ostrzeżenia przez irlandzkiego arbitra, wynik i tak powinien promować Polkę. Mimo naszych sprzeciwów przegrana 2-1 poszła w świat… Trudno, Ela jest na dobrej drodze do podwyższania swoich umiejętności i nic jej tak mocno nie zmotywuje jak przegrana, w tym …wygranym pojedynku.

Belfast, 7 grudnia 2013 roku

ela_irlpaula_irl

Z BLOGA JAROSŁAWA KOŁKOWSKIEGO: ZWYCIĘSTWO JEST W GŁOWIE

Kolkowski Jarosla 01

Pamiętam mecz Hussars Poland z Azerbaijan Baku Fires w Wyszkowie. Piękne widowisko sportowe. Azerowie przyjechali wówczas w najmocniejszym składzie. „Drugi” skład został wysłany do Meksyku. Mieliśmy pecha w tym sensie, że drużyna z Baku zaplanowała sobie obóz przygotowawczy w Zakopanem akurat na dwa tygodnie przed meczem z Polakami. Ci najlepsi brali właśnie udział w zgrupowaniu i nasza drużyna siłą rzeczy musiała się z nimi zmierzyć.

Wynik 0-5 odzwierciedla z jednej strony klasę naszych rywali, ale też – niestety – braki naszych zawodników. I nie mam tu na myśli braków w wyszkoleniu czy przygotowaniu fizycznym, bo nad tymi elementami można pracować na sali. Chodzi mi raczej o przygotowanie mentalne, za które w dużej mierze zawodnicy odpowiadają sami. Nie twierdzę, że trenerzy nie odgrywają tu żadnej roli, że nie powinni motywować swoich podopiecznych, że nie powinno się korzystać z psychologów sportowych itp. Jednak do każdej pracy – bo boks w WSB to praca, ciężka praca – trzeba mieć odpowiednie nastawienie.

W listopadowym wydaniu magazynu „The Ring” przeczytałem ciekawy artykuł na temat wielkości Władymira Kliczki i porównywaniu jego rekordu do osiągnięć Larrego Holmesa i Joe Louisa. Najciekawsze nie były jednak statystyki, ale opis nastawienia młodszego z braci do sportu. Dr. Steelhammer twierdzi, że nie urodził się wojownikiem jak jego brat Witalij. Przyznaje, że musiał wypracować w sobie głód zwycięstwa. Tytuł mistrza olimpijskiego i wieloletnie panowanie na tronie mistrza świata wszystkich – poza WBC – liczących się federacji boksu zawodowego dowodzą, że ta praca nad sobą przyniosła efekty. Spowodowała, że nawet sromotne porażki z rąk Corriego Sandersa i Lamona Brewstera nie zniszczyły w nim wiary we własne siły, chociaż nawet jego własny brat sugerował mu zakończenie kariery.

Takie nastawienie, taką siłę umysłu, taką wolę walki nasi zawodnicy muszą w sobie odkryć albo wypracować, jeśli nawet się z nimi nie urodzili. Bez tego nawet najlepsze przygotowanie fizyczne nie zda się na wiele.

3 marca 2013 roku naszym zawodnikom zabrakło przede wszystkim woli zwycięstwa. Sylwester Kozłowski miał w zasadzie wygraną walkę, ale coś go blokowało, coś kazało mu boksować zachowawczo, coś mu wstrzymywało go przed wyprowadzaniem ciosów seriami. Chociaż z narożnika ciągle krzyczano, aby nie bił pojedynczymi ciosami (bo sędziowie punktują serie, nawet jeśli nie wszystkie ciosy „wchodzą”), to Sylwek robił swoje. I przegrał. Przegrał ze sobą i własnymi psychicznymi zahamowaniami, nie z przeciwnikiem.

To samo można było zaobserwować w walce Michała Gerleckiego. Wprawdzie Ramazan Magomedau był prawdopodobnie poza zasięgiem naszego boksera, to walka mogła wyglądać inaczej, gdyby Michał od pierwszego gongu myślał o zwycięstwie, a nie o przetrwaniu. Dopiero po liczeniu w drugiej rundzie coś się w nim obudziło. Od trzeciej rundy walczył tak, jak pewnie nigdy wcześniej. Pojawiła się sportowa złość, urażone zostało jego ego i w konsekwencji kibice mogli zobaczyć naprawdę świetną walkę.

Mam nadzieję, że w piątek 6 grudnia 2013 roku każdy z naszych pięściarzy będzie wychodził po zwycięstwo. Każdy z nich musi myśleć tylko jedno: „Mój przeciwnik jest tylko kolejnym stopniem, który pokonam, by iść dalej! Pokonam tę drobną przeszkodę, bo jestem lepszy, bo bardziej na to zasługuję, bo mam siłę i ambicję na więcej!”

Kiedy Władymir Kliczko stanął do walki finałowej podczas Igrzysk Olimpijskich w Atlancie wiedział, że zdobył już srebrny medal. Ale go nie chciał! Miał już nowy cel – chciał złota! I zdobył je.

Nasi zawodnicy nie mogą zadowalać się tytułami Mistrza Polski, nie mogą cieszyć się z faktu, że dostali się do drużyny WSB, nie mogą poprzestawać na tym, co udało im się do tej pory osiągnąć. To już nie ma znaczenia. Teraz trzeba wyjść do ringu i wygrać. Jeżeli ktoś myśli inaczej, w ogóle nie powinien wchodzić między liny.

Pruszków, 6 grudnia 2013 roku

Z BLOGU PAWŁA PASIAKA: CHCEMY POKAZAĆ JAK NAJMNIEJ SŁABYCH STRON

pawel_katie

Jesteśmy już na miejscu i co niezwykle ważne w dobrych humorach przed czekającymi nas meczami. Irlandczycy przyjęli nas tu bardzo miło. Myślę że dziewczyny bardzo potrzebowały na koniec roku zagranicznego startu. Przyjechały tutaj praktycznie na bazie przygotowania klubowego, więc zobaczymy w ringu, które z nich podchodzą do swojej pracy poważnie.

Cieszę się, że po szczególnie udanych Mistrzostwach Świata w Albenie sprawdzą się w międzynarodowej rywalizacji nasze najlepsze zawodniczki z kadry młodzieżowej. Zarówno ja, jak i Tomasz Różański mamy swoje założenia na mecze z Irlandkami. Oczywiście chciałbym zrealizować swoje plany taktyczne, ale jednocześnie nie odkrywać naszych wszystkich kart. Przy okazji – co będzie niezwykle ważne – pokazać jak najmniej słabych stron naszych zawodniczek. Jest z nami także psycholog, Aleksandra Zienowicz, która oceni reprezentantki Polski w warunkach startowych.

Wynik czekających nas spotkań jest drugorzędny. Chciałbym zobaczyć adaptację poszczególnych kadrowiczek w kilku wariantach taktycznych, o ile oczywiście Irlandki na to nam pozwolą. Przylecieliśmy tu wygrać ale znamy nasze rywalki, których atutami są ambicja, zaciętość i dobre bokserskie wyszkolenie. Przegrane nie są nikomu potrzebne, jakkolwiek walczymy na wyjeździe i są wliczone w ryzyko startowe. Myślę, że jest to idealny moment na taki sprawdzian. Zobaczymy na co nas stać pod koniec roku, bo na pewno nie jest to szczyt formy. Wiem co nasze dziewczyny potrafią – teraz należy to wszystko pokazać w ringu. O postawę wszystkich reprezentantek jesteśmy z Tomkiem spokojni. Tradycyjnie – ring zweryfikuje wszystko.

Belfast, 5 grudnia 2013 roku

Z BLOGU PAWŁA PASIAKA: OCENA MŁODZIEŻOWYCH MP W KARCZEWIE

pasiak01

Mówiąc krótko i szczerze jestem trochę zawiedziony. Poziom większości pojedynków był słaby, więc ocena wobec niektórych Pań jest bardzo surowa. Starałem się znaleźć jakiekolwiek usprawiedliwienia dla słabej dyspozycji zawodniczek ale ich …nie znalazłem. Może był zbyt krótki okres od wakacji, kiedy większość z nich miała okres roztrenowania? A może warto pomyśleć o zmianach w kalendarzu imprez głównych?

Zawodniczki z dużym stażem, jak i moje kadrowiczki dosłownie męczyły się z zawodniczkami, które mają w swoim rekordzie kilka pojedynków. Dla mnie taka sytuacja jest nie do przyjęcia. Słabsza dyspozycja, czy nie przygotowanie do turnieju nie usprawiedliwia zawodniczki, która ma kilkadziesiąt startów na swoim koncie i która samym doświadczeniem powinna zdeklasować rywalkę.

W niektórych przypadkach widać było poprawę kilku elementów ale to ani nie jest poziom godny reprezentowania kraju a już tym bardziej dający tym zawodniczkom możliwości nawiązania nawet równych pojedynków za granicą. Powiem tak: seniorki, takie jak Sandra Drabik, Sandra Kruk, Karolina Michalczuk, czy Karolina Graczyk są poza ich zasięgiem. To na dzień dzisiejszy jest ogromna przepaść. Podejrzewam, że tak samo będzie kiedy do rywalizacji w marcu 2014 roku staną uczestniczki ostatnich Mistrzostw Świata. Niektóre kadrowiczki Tomka Różańskiego już dziś zdobyłyby w tej imprezie złote medale.  Z jednej strony mnie to cieszy, bo lada dzień uzupełnią kadrę seniorską, a z drugiej martwi, bo młodzieżówka jest gdzieś daleko w lesie. Być może dziewczyny i kluby mają ambicje na zdobywanie laurów na naszym podwórku. Mnie to nie interesuje – ja niestety patrzę pod kątem nawiązania rywalizacji w Europie, czy na świecie i dostrzegam istotne różnice.

Muszę pochwalić występ wymęczonej ostatnim okresem Angeliki Grońskiej – wiem gdzie leży przyczyna jej nierównych startów. Wiem, że Jadwiga Stańczak ma to bokserskie „coś”,  ale czy nawiąże rywalizację i utrzyma się w treningu przez cały rok? Zobaczymy. Sandra Brodacka zaczęła nareszcie boksować jak seniorka, wraca do rywalizacji Katarzyna Brodacka ze Skorpiona i wierzę, że może pomóc kadrze, a nawet powalczyć o miejsce w niej. Jest kilka ambitnych młodych zawodniczek, ale potrzeba im kilku lat ciężkiej pracy.

Obserwowałem rozgrzewkę zawodniczek i wiem, że zawodzi przygotowanie do walki. Niektóre Panie toczyły co najmniej dwa pojedynki podczas rozgrzewki, a jeszcze inne robiły całą jednostkę treningową. Niestety trenerzy nie zwracali na to uwagi. Niedostateczny czas regeneracji nie pozwolił na dynamikę, celność, precyzję i tempo podczas walki. Podczas turnieju zawodniczki będące w kadrze miały przeprowadzane badania przez Centralny Ośrodek Medycyny Sportowej (przed i po stoczonych pojedynkach). Śmiem przypuszczać, że wyniki tych badań pokażą, że niektóre były przetrenowane.

Same pojedynki mnie nie porwały. Słabe tempo było widoczne w zdecydowanej większości walk, przez co turniej stał na poziomie juniorskim. To są oczywiście moje prywatne odczucia. Większość Pań zostawiła głowę w szatni i nie realizowała wskazówek trenerów, wdając się w bezmyślne szarpaniny. Mam nadzieję, że wszyscy wyciągną wnioski z tych występów. Jeśli nie wszyscy, to przynajmniej ci, którym leży na sercu rozwój swoich zawodniczek i mają ambicję i cel, by ich podopieczne znalazły się w reprezentacji kraju. Udało mi się porozmawiać dłużej z niektórymi trenerami i myślę, że dojdziemy do porozumienia co do ujednolicenia systemu szkolenia – przynajmniej kadrowiczek.

Organizatorzy stanęli na wysokości zadania. Z wynikami sędziowania nie dyskutuję, bo ja potrzebowałem zobaczyć przede wszystkim obrazy walk. Zawsze powtarzam, że to nie medale otwierają drogę do kadry i nie wynik osiągnięty na jednej imprezie, tylko cały długotrwały proces. Wszystkim dziewczynom i trenerom gratuluję uzyskanych wyników i mam nadzieję, że będą one motywacją do jeszcze większego zaangażowania i pracy, bo seniorskie mistrzostwa kraju w 2014 roku przyniosą co niektórym niespodzianki. Już dziś mogę typować pary finałowe, a chciałbym się miło rozczarować. Interesuje mnie jak najwyższy poziom i twarda rywalizacja. Wtedy wszyscy będą mieli z tego korzyści, a i Polki będą coraz mocniejsze.

Na początku listopada wszyscy poznają skład kadry narodowej jaki jest brany pod uwagę odnośnie przygotowań do przyszłorocznych, majowych Mistrzostw Europy. Przygotowania zaczynamy więc już w listopadzie. Chcemy zbudować kadry A i B o zbliżonym poziomie a także ustalić plan przygotowań kadrowiczek w klubach. Będziemy tego rygorystycznie przestrzegać, wymagać. Myślę że z trenerami znajdziemy porozumienie. Czasu jest coraz mniej i nie mamy czasu na błędy a pracy jest ogrom…

Suwałki, 1 listopada 2013 rok

TRENER PASIAK CHWALI POLSKIE PIĘŚCIARKI PO „QUEENS CUP”

pawel_kadra

Wczoraj pisaliśmy o sukcesie jakie reprezentantki Polski odniosły podczas Międzynarodowego Turnieju „Queens Cup” w Stralsundzie. Zawody rozegrane za naszą zachodnią granica były w tym roku wyjątkowo dobrze zorganizowane, co podkreślił po powrocie trener kadry narodowej, Paweł Pasiak:

- Turniej był dobrze zorganizowany i myślę, że będzie bardzo konkurencyjny dla turnieju na Ukrainie, który odbędzie się przed przyszłorocznymi Mistrzostwami Świata. Niemcy chcieliby go jeszcze rozwinąć, choć w tym roku startowało 14 państw, w tym ekipy gospodarzy, Francji i Włoch, które wystawiły po dwa składy. To dlatego właśnie organizatorzy zdecydowali się zdublować niektóre wagi. Poziom sportowy zawodów był bardzo wysoki, na co wpływ miał udział czołowych europejskich zawodniczek – mówi polski szkoleniowiec.

Pięcioosobowa drużyna narodowa przywiozła z „Queens Cup” 3 złote i jeden srebrny medal oraz bardzo dobre recenzje. Trener reprezentacji wyjaśnił nam, że wspomniane trofea nie były głównym celem tej sportowej próby:

- Pojechaliśmy do Stralsundu na przetarcie, ale dziewczyny nie odpuściły tam ani jednego starcia swoich walk. Zawsze starały się wychodzić zwycięsko z każdej rundy. Zostawiły dużo zdrowia w ringu, bo ich przeciwniczki były bardzo trudne i dobrze przygotowane do zawodów. Jestem bardzo zadowolony, gdyż zrealizowaliśmy nasz plan. Założenia na turniej były takie, by dziewczyny realizowały czasami niezbyt pasującą im taktykę w warunkach startowych i to się udało.

W opinii Pawła Pasiaka, któremu w charakterze asystenta pomagał Aleksander Maciejowski, wszystkie nasze zawodniczki zaprezentowały się z jak najlepszej strony:

- Angelika Grońska: wygrała dwa pojedynki i dostała walkower; z walki na walkę staje się coraz mocniejsza. Ta nieśmiała dziewczyna zaskakuje mnie z każdym pojedynkiem coraz pozytywniej. Wiem, że potrzebuje startów, bo jest najmniej doświadczoną kadrowiczką.

- Karolina Michalczuk: wygrała 3 pojedynki i dostała walkower; zaczyna boksować coraz luźniej, deklasuje przeciwniczki nie tylko siłą – trenerzy rywalek po prostu nie mieli na nią pomysłu, bo Karolina zmieniała tempo, pracowała na nogach tak, że nacierające na nią przeciwniczki nadziewały się na potężne kontry lub wpadały w liny. Karolina uczy się luzu i spokoju w ringu i jest przez to szybsza oraz precyzyjniejsza. Czeka nas dużo pracy ale myślę, że to był jej najlepszy występ w tym roku. Wiem, że była z siebie bardzo zadowolona. Jej nazwisko przyciąga widzów – pojedynek z Francuzką Mancini był szczególnie głośno oklaskiwany przez publiczność.

- Sandra Kruk: wygrała dwie walki; pokazała, że srebrny medal Mistrzostw Świata zobowiązuje. Nie dała żadnych szans swoim przeciwniczkom, choć miała ciężkie przeprawy. Rywalki niepotrzebnie przyjmowały jej styl walki. Sandra potężnymi sierpami rozbijała ich szczelne gardy i boksowała celnie lewym prostym, co jest dla niej nowością, ale bardzo pomaga w obraniu dobrej taktyki, gdyż przez taki boks Sandra staje się bardziej uniwersalna.

- Karolina Graczyk: przegrała walkę;  w mojej opinii nie przegrała pojedynku z Francuzką Hammadouche. Przed tygodniem odstawiła antybiotyk i miała prawo być słabsza fizycznie. Na pewno rywalka zapamięta ten pojedynek, bo przyjęła chyba nigdy tylu potężnych lewych sierpowych. Karolina walczyła ambitnie i nareszcie „do tyłu”,  nie pcha się już tak do przodu. Wynik walki był na pewno krzywdzący, ale to już historia i myślimy o Jej przyszłości.

- Sylwia Kusiak: przegrała jedną walkę; walczyła ambitnie, agresywnie i bardzo mądrze. Wygrała zdecydowanie 1. rundę. Silna fizycznie Włoszka była zaskoczona jej potężnymi lewymi prostymi. Pechowa kontuzja nosa przerwała niestety pojedynek w 2. rundzie. Sylwia musi diametralnie zmienić podejście do tego co robi. Jeżeli jej się to uda będzie czołową „ciężką” w naszym kraju. Jest w stanie wygrać z każda rywalką ale czy wygra sama z soba – nie wiem… Mam nadzieję, bo chciałbym widzieć ją w naszej drużynie.

- Muszę także pochwalić postawę dziewczyn, które przyjechały na Queens Cup i reprezentowały tam swoje kluby. Kinga Siwa z SAKO Gdańsk pewnie wygrała każdą rundę walki z Mistrzynią Unii Europejskiej. Nie rozumiem dlaczego sędziowie widzieli wygraną Węgierki. Dobry pojedynek stoczyła Ewelina Wicherska z PKB Poznań. Mirella Balcerzak ze Skorpiona Szczecin technicznie boksowała o klasę lepiej niż rywalka, miała piękne starcia, po których traciła jednak wiarę w siebie. Potrzebuje wzmocnienia mentalnego i wiem, że będzie z Niej jeszcze pociechą dla trenerów. Młodziutka Marta Jagiełło z Gwardii Szczytno najpierw zdeklasowała swoją rywalkę, a w drugiej walce uległa tylko sile fizycznej Holenderki. Myślę, że była najlepiej wyszkoloną technicznie zawodniczką w swojej grupie wiekowej. Justyna Pietras z Gardy Chojna stoczyła dwie ringowe wojny – jedną wygrała i jedną przegrała. Umiejętności ma już wielkie, ale myślę, że gdzieś w głowie tej zawodniczki toczą się dwa różne pojedynki. Jarosław Przygoda robi jednak w klubie dobrą robotę i mam nadzieję, że także uda mu się „wyprostować” Justynę – ocenił szkoleniowiec kadry.

- Składam gratulacje dziewczynom i ich szkoleniowcom klubowym. Zawodniczki z Polski sprawiły, że zarówno po Albenie, jak i Stralsundzie nie możemy się odgonić od zaproszeń do innych krajów na zgrupowania i mecze. Cieszy mnie to niezmiernie i dobrze rokuje na przyszłość – zakończył Paweł Pasiak.