Tag Archives: Jarosław Kołkowski

JAROSŁAW KOŁKOWSKI BLOGUJE O KWALIFIKACJACH DO IGRZYSK OLIMPIJSKICH

Kolkowski Jarosla 01

W ciągu kilku ostatnich tygodni odebrałem kilka telefonów i przeczytałem kilka tekstów na portalach bokserskich, z których każdy następny wprawiał mnie w coraz większe zdziwienie. Dziwi mnie przede wszystkim – jak się okazuje – powszechna niewiedza na temat systemu kwalifikacji olimpijskich w boksie i wygłaszanie opinii na ten temat, które nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistości. Nie mam tu zresztą na myśli kibiców, czy dziennikarzy „ogólnie sportowych”, ale działaczy, trenerów i dziennikarzy branżowych! A mówimy o dokumentach, które były już dawno temu rozsyłane oficjalnymi kanałami do krajowych federacji bokserskich i są powszechnie dostępne na stronie internetowej AIBA (www.aiba.org)!

Dzika karta dla Sandry Drabik

Jakiś czas temu zadzwonił do mnie prezes Polskiego Związku Bokserskiego Zbigniew Górski i poprosił, żebym pomógł mu w lobbowaniu na rzecz przyznania Sandrze Drabik dzikiej karty do Rio de Janeiro. Inicjatywa prezesa Górskiego byłaby ze wszech miar zrozumiała i godna pochwały, gdyby nie była z góry skazana na porażkę. Jakkolwiek trudno jest w to uwierzyć nikt w PZB, również osoby odpowiedzialne przygotowania kadry kobiet i kontakty zagraniczne, nie wiedział, że Polska nie może dostać dzikiej karty w żadnej z dyscyplin indywidualnych, nie tylko w boksie. Dotyczy to też zapasów, łucznictwa, taekwondo, podnoszenia ciężarów, pięcioboju nowoczesnego itd.

Zasady przyznawania dzikich kart przez tzw. komisję trójstronną (Tripartite Commission), ustalone przez MKOl weszły w życie… z początkiem kwietnia 2014 roku! (Zresztą przed Igrzyskami w Londynie obowiązywały podobne.) Od tamtej pory nikomu odpowiedzialnemu za przygotowania olimpijskie widocznie nie przyszło do głowy, żeby się z tymi zasadami zapoznać.

Do uzyskania dzikiej karty uprawnione zostały tylko te krajowe komitety olimpijskie, które podczas ostatnich dwóch edycji Igrzysk (tj. w Pekinie i Londynie) były reprezentowane średnio przez co najwyżej 8 zawodników w sportach indywidualnych. Nie jestem historykiem sportu, ale Polska chyba nigdy nie spełniała takiego kryterium, co nie jest pewnie powodem do zmartwień, bo po prostu nigdy nie było z nami aż tak źle. Realizując w ten sposób ideę uniwersalizmu olimpijskiego MKOl wskazał w załączniku nr 2 do zasad działania komisji trójstronnej, że jedyne kraje europejskie uprawnione do uzyskania dzikich kart to: Andora, Bośnia i Hercegowina, Kosowo, Lichtenstein, Macedonia, Malta, Czarnogóra, Monako i San Marino.

W tym wszystkim szkoda mi tylko Sandry Drabik, której ktoś robił nieuzasadnione nadzieje na uzyskanie dzikiej karty. A wystarczyło przeczytać dokumenty.

Turniej kwalifikacyjny APB/WSB

Zacznijmy od tego, że w środowisku bokserskim aż huczało od plotek, że Polacy nie zostaną dopuszczeni do turnieju w wenezuelskim Vargas przez długi Rafako Hussars Poland wobec WSB. Nikt jakoś nie pomyślał (o logiko!), że gdyby nie WSB i sponsorzy polskiej drużyny, w ogóle nie bylibyśmy brani pod uwagę w tym etapie kwalifikacji olimpijskich! Przypomina to trochę zachowanie żony rybaka z bajki „O rybaku i złotej rybce”. Ale kto nie czyta nawet dokumentów, do niego kierowanych, raczej w ogóle niczego nie czyta, więc trudno, żeby tę bajkę znał.

Dość powiedzieć, że AIBA dopuściła naszych reprezentantów do turnieju kwalifikacyjnego APB/WSB. Nie można już było zrzucać winę na Rafako Hussars Poland. Wystarczyło wykorzystać szansę. Wystarczyło zorientować się, kto i w jakich kategoriach wagowych wystąpi w Wenezueli, a wysłać tam tych zawodników, którzy mogliby realnie powalczyć o paszporty olimpijskie.

Łatwiej powiedzieć niż zrobić? Nic podobnego! Jeszcze dwa tygodnie temu rozmawiałem z przedstawicielką AIBA, która prosiła mnie o adresy email i numery telefonów do PZB. Była w szoku, że Polska wysyła do Vargas tylko jednego boksera, Mateusza Tryca. Wysłałem jej wszystkie dane kontaktowe i nie wierzę, żeby nie próbowała się kontaktować w tej sprawie ze Związkiem. Wszystkim ludziom w AIBA bardzo zależało na jak największej ilości zawodników na pierwszym turnieju kwalifikacyjnym z udziałem zawodowców.

W rezultacie nie wysłaliśmy do Wenezueli np. żadnego zawodnika w wadze lekkiej (do 60kg). Tymczasem do turnieju zgłoszono w tej kategorii wagowej łącznie siedmiu zawodników(!), a do zdobycia są aż trzy kwalifikacje (!). Oznacza to, że przy odrobinie szczęścia wystarczy wygrać jedną (!) walkę, żeby pojechać do Rio de Janeiro! Czy Mateusz Polski nie był w stanie wygrać jednej walki nawet bez specjalnego przygotowania? Czy tej samej sztuki nie mógłby dokonać Dawid Michelus, gdyby pozwolono mu normalnie przygotowywać się do najważniejszego startu w życiu? Moim zdaniem to pytania retoryczne.

Zawodowcy

W kontekście turnieju APB/WSB nie można nie wspomnieć o zmianie słynnego art. 13(J) statutu AIBA, który pozwolił wszystkim federacjom krajowym na ustanowienie własnych reguł dopuszczania bokserów do udziału w zawodach boksu olimpijskiego, w tym w Igrzyskach Olimpijskich. Innymi słowy, to od woli i aktywności PZB zależało m.in. czy i jacy zawodowcy będą reprezentowali nasz kraj w eliminacjach do Rio 2016.

Nasi działacze postanowili się jednak skupić na wewnętrznych sporach, na plotkach i wzajemnym krytykowaniu się, ponieważ najważniejsze nie są Igrzyska w Brazylii – najważniejsze są wybory nowego zarządu PZB, które mają się odbyć „już” jesienią tego roku. Jestem pewien, że nikt nie sprawdził nawet, czy np. Patryk Szymański nie miałby ochoty reprezentować Polski w wadzie półśredniej. Pewnie wielu działaczy Związku nawet nie wie, że jest taki bokser jak Adam Kownacki, który być może posługuje się na co dzień paszportem amerykańskim, ale niewątpliwie nigdy nie został pozbawiony polskiego obywatelstwa i mógłby reprezentować biało-czerwone barwy w wadze superciężkiej.

Wyskok jednego z naszych rodzimych promotorów z pomysłem, aby do Wenezueli pojechał Kamil Szeremeta nie miał oczywiście nic wspólnego z poważną propozycją. Była to albo chwilowa fantazja, albo niezbyt przemyślana sztuczka marketingowa. Niemniej władze PZB również podeszły do sprawy mało poważnie. W dniu 7 czerwca 2016 roku na stronie internetowej www.pzb.com.pl ukazał się komunikat, w którym zarząd PZB ogłosił, że zaprasza „zainteresowane grupy pięściarstwa profesjonalnego w naszym kraju” na spotkanie w sprawie udziału zawodowców w kwalifikacjach olimpijskich.

Po pierwsze, wątpię, aby polscy promotorzy na bieżąco śledzili komunikaty zamieszczane na stronie PZB. Nie wiem, czy w ogóle ktoś to robi. Po drugie, tego rodzaju ogłoszenie pokazuje, że nie tylko w ogóle nie brano pod uwagę Polaków związanych z zagranicznymi promotorami, ale też nikt nie pomyślał, żeby samemu się z tymi bokserami skontaktować lub przynajmniej odpowiednio to nagłośnić. Jeżeli mogła to zrobić federacja kameruńska w odniesieniu do mieszkającego we Francji Hassana N’Dama N’Jikama, to mogła i polska w stosunku do wspomnianych Patryka Szymańskiego i Adama Kownackiego czy choćby Kamila Łaszczyka. Może żaden z nich by nie chciał, ale co szkodziło zapytać, skoro w Polsce nie ma w ich kategoriach wagowych lepszych pięściarzy?

***
Pozostaje mieć nadzieję, że Mateusz Tryc będzie co prawda jedynym naszym reprezentantem w Wenezueli, ale trzecim w Brazylii. Pamiętajmy, że Tomasz Jabłoński i Igor Jakubowski wykorzystali szanse, które też na początku wydawały się niewielkie.

Jarosław Kołkowski

WIERZBICKI WRACA DO „HUSARII”. TRZECH POLAKÓW POWALCZY Z ROSJANAMI

wierzbicki_hrgovic

Po nieco ponad 12 miesiącach do drużyny Rafako Hussars Poland wraca były młodzieżowy wicemistrz świata i aktualny mistrz Polski seniorów, Paweł Wierzbicki (+91). Niespełna 22-letni pięściarz z Sokółki wystąpi 30 stycznia w Szczecinie w meczu „Husarii” z Boxing Team Russia. Jego rywalem będzie jeden z trzech zgłoszonych przez Rosjan zawodników – Maxim Babanin, Andrey Afonin lub Ruslan Shamalov. Pierwszy z wymienionych jest aktualnym mistrzem swojego kraju, drugi brązowym medalistą, zaś trzeci ćwierćfinalista (znokautował go Babanin).

Dla Pawła będzie to drugi występ w lidze World Series of Boxing. 23 stycznia 2015 roku w Lubinie skrzyżował rękawice z doskonałym Chorwatem Filipem Hrgovicem. Polak przegrał ten pojedynek wysoko na punkty, a następnie  z powodów dyscyplinarnych został usunięty drużyny. Po zakończeniu sezonu okazało się, że był jedynym pieściarzem w WSB, który z Hrgovicem wytrzymał pełen dystans…

- Myślę, że Paweł nie był wówczas należycie przygotowany do pojedynku – wspomina trener klubowy „Wierzby”, Tomasz Potapczyk. – Wystarczy wspomnieć, że ważył aż 107 kg, czyli dokładnie 10 kg więcej niż teraz, kiedy wydaje się być blisko optymalnej dyspozycji. Porażka z Chorwatem była dla niego surową ale potrzebną lekcją, z której wierzę, że wyciągnął wnioski – zakończył szkoleniowiec UKS Boxing Sokółka i zarazem asystent trenera kadry narodowej seniorek.

Skąd ta nieoczekiwana szansa dla Pawła Wierzbickiego?

- Wicemistrz Europy, Niemiec Florian Schulz miał ostatnio kłopoty ze zdrowiem i mimo iż wrócił już do treningów, to nie jest gotowy na pięciorundowy pojedynek z wymagającym rywalem jakim z pewnością będzie Rosjanin – komentuje sytuację „superciężkich” w drużynie Rafako Hussars Poland Jarosław Kołkowski. – Z kolei Roger Hryniuk, drugi zgłoszony przez nas zawodnik w tej wadze, z powodów rodzinnych wylatuje do USA i jego występ jest wykluczony – dodał szef „Husarii”.

Zapytany o przewidywany skład „Husarii” na szczeciński mecz z Rosjanami, Jarosław Kołkowski zapowiada występ trzech Polaków i dwóch cudzoziemców, czyli identyczne proporcje jak w najbliższy piątek w Pruszkowie w meczu z Wenezuelczykami.

- Z Polaków, poza Pawłem Wierzbickim, w Szczecinie wystąpią ulubieniec miejscowej publiczności – Arkadiusz Szwedowicz (81 kg) oraz Dawid Michelus (60 kg). W składzie znajda się także doskonale znani z występów w ub. sezonie Niemiec Hamza Touba (52 kg) oraz Irlandczyk Stephen Donnelly – zakończył Jarosław Kołkowski.

Przypominamy, że mecz z Rosjanami odbędzie się 30 stycznia o godz. 20.00 w Hali SDS w Szczecinie.

Opracował: Jarosław Drozd

JAROSŁAW KOŁKOWSKI: TOMASZ JABŁOŃSKI OFICJALNIE OLIMPIJCZYKIEM!

panter_saavedra

– Otrzymałem piękny list z AIBA z informacją, że Tomasz Jabłoński jest już oficjalnie Olimpijczykiem i może szykować się do Igrzysk w Rio de Janeiro – mówi szef Rafako Hussars Poland, Jarosław Kołkowski.

Polskim bokserom - Tomaszowi Jabłońskiemu (75 kg), Dawidowi Jagodzińskiemu (49 kg) i Igorowi Jakubowskiemu (91 kg) nie powiodło się w 18. Mistrzostwach Świata w Doha, ale bardzo dobre występy Tomka Jabłońskiego, kapitana Husarii, w lidze World Series of Boxing sprawiły, że awansował do IO właśnie z rankingu WSB.

– Przekazałem dziś Tomkowi informację o oficjalnej nominacji na Igrzyska i z pewnością kamień spadł mu z serca, bo długo nie mógł uwierzyć w zdobycie kwalifikacji. Będzie mógł skupić już na przygotowaniach do zawodów w Rio, a pracy przed nim wiele, co pokazał występ w MŚ w Doha – powiedział Jarosław Kołkowski.

Wicemistrz Europy Tomasz Jabłoński był rozstawiony i w 1. rundzie miał wolny los. W 1/8 finału przegrał na punkty z Vikasem Krishanem z Indii.

– Jest sporo spraw, o których będę chciał porozmawiać z Tomkiem Jabłońskim. To ambitny zawodnik, zrealizował pierwszy cel, ale dla niego udział w Igrzyskach to za mało. Żeby tam osiągnąć sukces, musi wzbogacić styl boksowania. Nastawianie się na zadawanie setek takich samych ciosów to trochę za mało. Bardzo dobrze, że Tomek jest zawodnikiem aktywnym i agresywnym, ale brakowało mi jego uderzeń na dół, aby osłabić rywala i doprowadzić do jego odkrycia – mówi szef „Husarii”.

Po jednej walce w Doha wygrali drugi z polskich Wicemistrzów Europy Igor Jakubowski i Dawid Jagodziński, który był o krok od strefy medalowej.

– Obaj trafili na bokserów na dziś zdecydowanie lepszych. Teraz od nich zależy, jak będą ciężko pracować, aby w przyszłości móc wygrywać z Ukraińcem Gevorgiem Manukyanem i Rogenem Ladonem z Filipin. Rywal Igora to bardzo silny zawodnik, przestawiał go każdym ciosem, a Jakubowski po walce powiedział, że czuł każdy cios jakby młotem dostawał. Zresztą później ten Ukrainiec wygrał ze znakomitym Kazachem Vasiliyem Levitem, a dopiero w półfinale przegrał nieznacznie z Mistrzem Europy Rosjaninem Evgeniyem Tishchenko. Z kolei Dawidowi Jagodzińskiemu wyraźnie brakuje sparingpartnerów. Musi pracować nad szybkością. Podkreślam też, że jego zwycięstwo nad Bułgarem Tinko Banabakovem, brązowym medalistą ME, to jeden z jego najlepszych występów – powiedział Jarosław Kołkowski.

W piątek bokserzy reprezentacji wracają do Polski. A już wkrótce Młodzieżowe Mistrzostwa Polski z udziałem pięściarzy Husarii. Nowy sezon ligi WSB od stycznia.

OŚWIADCZENIE RAFAKO HUSSARS POLAND W SPRAWIE KIWIORA I JABŁOŃSKIEGO

hussars_konfa

W związku z wczorajszymi internetowymi publikacjami dot. domniemanego stosowania środków dopingujących przez pięściarza Rafako Hussars Poland, Damiana Kiwiora oraz insynuacji o tym, jakoby robił to wcześniej również kapitan „Husarii” i reprezentant Polski, Tomasz Jabłoński, dyrektor generalny grupy, Jarosław Kołkowski, wystosował do Kibiców następujące oświadczenie:

 

Drodzy Kibice!
   
    W dniu dzisiejszym prasę sportową obiegła informacja o rzekomym wykryciu w organizmie Damiana Kiwiora niedozwolonych środków dopingujących. Serwis www.ringpolska.pl pozwolił sobie przy tej okazji na oszczerstwa wobec innego zawodnika naszej drużyny Tomasza Jabłońskiego. Nie mogąc pozostać obojętnym na tego rodzaju publikacje, w imieniu Rafako Hussars Poland oświadczam:

1. Postępowanie wyjaśniające wobec Damiana Kiwiora jest w toku. Według informacji, jakie posiadam zawodnik złożył wyjaśnienia w sprawie, przedkładając odpowiednią dokumentację medyczną. Nie przyznał się do stosowania niedozwolonych środków. Z tego też powodu nikt z drużyny ani Polskiego Związku Bokserskiego nie wypowiadał się publicznie na ten temat.
2. Jeżeli w toku postępowania dyscyplinarnego Komisja Dyscyplinarna AIBA postanowi o ukaraniu Damiana Kiwiora, z pewnością nie będę stawał w jego obronie. Jednak do tego czasu – jak każdy człowiek – Damian ma prawo do obrony, prywatności i dobrego imienia. Proszę wszystkich, a zwłaszcza dziennikarzy sportowych, aby to uszanowali. Wymaga tego nie tylko profesjonalizm, ale także zwykła ludzka przyzwoitość.
3. Odrębną kwestią jest szarganie dobrego imienia Tomasza Jabłońskiego przez redakcję www.ringpolska.pl. Wbrew informacjom podanym przez ten serwis, Tomkowi nigdy nie postawiono zarzutu używania niedozwolonych środków dopingujących. Rażącym nadużyciem jest stwierdzenie, że wobec Tomka po prostu „nie wyciągnięto konsekwencji”, co sugeruje, że w ogóle można było takie konsekwencje wyciągnąć, a jedynie – z niewiadomych przyczyn – przewinienie zostało mu darowane.
4. Ani redaktor naczelny, ani wydawca ww. serwisu nie mogą się tłumaczyć niewiedzą lub pomyłką. Już w dniu 5 marca 2013 r. na moje żądanie serwis ten dokonywał sprostowania nieprawdziwych informacji na temat rzekomego stosowania przez Tomasza Jabłońskiego środków dopingujących. W tym kontekście redakcja otrzymała niezbędne wyjaśnienia. Wczorajsza publikacja nie może więc być traktowana inaczej niż jako celowe i podjęte w złej wierze naruszenie dobrego imienia i godności jednego z najlepszych polskich pięściarzy.
5. Biorąc pod uwagę powyższe, Tomasz Jabłoński kieruje sprawę na drogę sądową i będzie się domagał solidarnie od redaktora naczelnego oraz wydawcy www.ringpolska.pl złożenia odpowiedniego oświadczenia i zapłaty zadośćuczynienia.

    Tego typu bezprawnych działań, godzących w życie prywatne i zawodowe konkretnych osób, ale też szkodzących sportowi w ogóle, nie można zostawiać bez stosownej odpowiedzi. Mam nadzieję, że sprawa Tomka posłuży jako przykład dla tych, którzy uważają, że można bezkarnie naruszać dobra osobiste sportowców, zakładając, że nie będą oni mieli ani sił, ani środków, ani odwagi, żeby się temu przeciwstawić.

Jarosław Kołkowski, Rafako Hussars Poland       

JABŁOŃSKI ZAŁAMANY WERDYKTEM. SZEF „HUSARII” ZŁOŻYŁ SKARGĘ

TOMEK_JABA

- Mimo zwycięstwa nad Jabą Khositashvilim, nie jestem zadowolony i nie tylko z powodu straty punktu – mówi Tomasz Jabłoński (75 kg), kapitan Rafako Hussars Poland, który walczy o awans na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro z rankingu ligi World Series of Boxing.

- Nie jestem zadowolony, bo słabo mi się boksowało, byłem cały czas spięty w ringu, z dynamiką również nie było najlepiej. Werdykt mnie załamał psychicznie, bo straciłem ważny jeden punkt. W tej sytuacji wyjazd na olimpiadę nieco się oddalił – dodał Tomasz, który stracił też samodzielne prowadzenie na liście wagi średniej w WSB.

Za wygraną niejednogłośną z gruzińskim rywalem bokser „Husarii” otrzymał 4 punkty, a nie 5 jak za poprzednie sukcesy. Tomasz Jabłoński ma więc na koncie 25 punktów, tyle samo co Kubańczyk Arlen Lopez Cardona (Cuba Domadores) i Uzbek Hurshidbek Normatov (Ukraine Otamans), zaś o jeden mniej Kazach Meiirim Nursultanov (Astana Arlans Kazakhstan). Natomiast 20 punktów zdobył Rosjanin Petr Khamukov (Russian Boxing Team), ale jego czekają jeszcze 2 walki – z Algierczykiem i wspomnianym Normatovem.

Tylko dwóch najlepszych z tego grona pojedzie za rok do Brazylii. W najlepszej sytuacji z trójki liderów jest Uzbek, który stoczył 5 walk i wszystkie wygrał. Jabłoński i Lopez Cardona mają na koncie po 6 pojedynków, w tym po jednej porażce.

- Złożyliśmy skargę na algierskiego sędziego Sid Ali Mokretari, który punktował wygraną  Khositashviliego w Gdańsku, i być może poniesie on konsekwencje, ale to nie zmienia sytuacji Tomka. Ale nie jest jeszcze na straconej pozycji – mówi prezes Rafako Hussars Poland, Jarosław Kołkowski.

W ostatniej, 13. kolejce (biorąc pod uwagę wagę z limitem 75 kg), za 2 tygodnia, „Husaria” podejmuje w Szczecinie ekipę USA Knockouts, ukraiński zespół spotka się z Russian Boxing Team, a Kubańczycy wyjeżdżają do Londynu na mecz z British Lionhearts.

JAROSŁAW KOŁKOWSKI BLOGUJE: WSB LIGĄ ZAWODOWĄ?

Kolkowski Jarosla 01

Podczas konferencji AIBA w Lozannie obrady Komisji WSB zdominował pomysł zmian w lidze od roku 2017. Nie jest on jeszcze w pełni skrystalizowany i wiele szczegółów będzie trzeba przeanalizować, ale idea jest jasna – World Series of Boxing ma się stać projektem komercyjnym i przez to otwartym na współpracę z promotorami boksu zawodowego. Czy tak się stanie? Zobaczymy. Ale na pewno jest to pomysł, który warto rozważyć.

Zespołów w lidze ma być więcej i mają rywalizować w trzech grupach kontynentalnych. Miałoby to obniżyć koszty działalności (chodzi o organizację meczów w fazie grupowej) i jednocześnie zwiększyć zainteresowanie telewizji (mecze w fazie grupowej odbywałyby się w zbliżonym czasie antenowym bez względu na lokalizację). Drużyny nie musiałyby już reprezentować krajów, ale miasta lub prowincje. Planowane jest połączenie niektórych drużyn ze znanymi zespołami futbolu amerykańskiego, hokeja na lodzie czy piłki nożnej. W Polsce można by zapewne rozważać szczególnie tę ostatnią dyscyplinę. Kluby takie jak Legia Warszawa czy Polonia Bytom promują swoją markę w wielu różnych dyscyplinach. Mogłyby też posiadać własne zawodowe drużyny bokserskie.

Zresztą właśnie o zawodowstwo, czyli o profesjonalizm tutaj chodzi. Drużyny WSB mogłyby zawierać kontrakty z promotorami boksu zawodowego (w dzisiejszym wydaniu) i wypożyczać/kupować zawodowców bez względu na ich rekord i miejsce w rankingach takich organizacji jak WBC, WBA, IBF czy WBO. Obok nich w rozgrywkach oczywiście w dalszym ciągu występowaliby bokserzy zachowujący status olimpijczyków. Jak wiadomo, wielu z nich swoim wyszkoleniem bije na głowę większość bokserów, którzy podpisali kontrakty zawodowe. Dodając do tego doświadczenie zdobyte już w lidze World Series of Boxing, zapewne biliby ich także w ringu. Nie ma tu więc żadnego poważnego ryzyka występowania tzw. mismatches, a w każdym razie nie jest ono większe niż dzisiaj.

Liga ustalałaby też maksimum wynagrodzenia dla zawodników i pozwalała na handel kontraktami. Do tego dochodzi większa swoboda dysponowania udziałami w spółkach prowadzących drużyny oraz udział w zyskach ze sprzedaży praw telewizyjnych do całej ligi, a nie tylko w granicach jednego kraju. To samo miałoby też dotyczyć wpłat od sponsorów WSB.

Już dzisiaj władze ligi prowadzą poważne rozmowy z wieloma różnymi osobami i podmiotami, które byłyby zainteresowane stworzeniem swoistej „Ligi Mistrzów” w boksie. Determinacja władz WSB i AIBA jest w tym zakresie bardzo duża.

Osobiście nie mam wyrobionego zdania na temat zarysowanych wyżej planów. Wszystko zależy od zainteresowania kibiców, stacji telewizyjnych i sponsorów. Na pewno jednak WSB w takiej formie przyćmiłoby lokalne gale boksu zawodowego o wątpliwym poziomie sportowym i stanowiło bardzo ciekawe uzupełnienie wielkich gal zawodowych z USA, Niemiec czy Wielkiej Brytanii.

Jarosław Kolkowski, Warszawa, dnia 6 lutego 2015 roku

TO JUŻ 25 MECZÓW HUSSARS POLAND W LIDZE WSB. NOWOCZESNY WIZERUNEK BOKSU OLIMPIJSKIEGO

raciborz

Tydzień po włocławskim triumfie Rafako Hussars Poland nad Argentina Condors to chyba najlepszy moment na małe podsumowanie dziejów polskiej drużyny w zawodowej lidze World Series of Boxing. Z jednej bowiem strony nadal jesteśmy w doskonałych nastrojach po tym jak podopieczni Zbigniewa Raubo i Jerzego Baranieckiego zdemolowali gości z Ameryki Południowej w jubileuszowym (!) dwudziestym piątym meczu w WSB (dlaczego nikt o tym nie wspomina?!), a z drugiej już jutro „Husarię” czeka niezwykle trudne wyzwanie, jakim będzie wyjazdowa rywalizacja z Azerbaijan Baku Fires, po którym nastroje mogą być już nieco inne.

Minęły ponad dwa lata od debiutu zespołu, który dość niespodziewanie – z inicjatywy Jarosława Kołkowskiego i Huberta Migaczewa – powołano do życia, by „nagle” i „z niczego” stanął do rywalizacji z najlepszymi na świecie. Oj, daleko było wówczas naszej „Husarii” do tego, by kibice oraz krajowe bokserskie środowisko, doceniły ich pionierskie wysiłki. Co ciekawe z wielką rezerwą pisywano także o samej lidze World Series of Boxing, nie doceniając chyba ambicji ludzi, którzy ją współtworzyli. Pamiętam także drwiny internetowych „fachowców” z występów niektórych pięściarzy „Husarii”, opowieści o niszczeniu ich karier, niepotrzebnym rozbijaniu zawodników itp. Na szczęście mamy to już za sobą…

Dzisiaj prawdopodobnie nie ma w Polsce kibica boksu, który potrafiłby wyobrazić sobie brak Polaków w rozgrywkach tej elitarnej ligi. Co mnie szczególnie cieszy, „Husaria” stopniowo zaczęła uporządkowywać także obraz kadry narodowej seniorów, nadając jej właściwy kształt, zapewniając zaplecze i dbając o należny poziom sportowy.  Nie może być jednak inaczej, bo przecież jasnym się stało, że dzisiaj droga pięściarzy na największe światowe turnieje mistrzowskie, z Igrzyskami Olimpijskimi włącznie, prowadzi przez udane starty w WSB. Kiedyś pisałem już, że zawodowa liga nie jest bynajmniej egzaminem dojrzałości, tylko …Wyższą Szkołą Boksu, dlatego na sukces w tej formule nie mogą liczyć zawodnicy słabi, przypadkowi, zakontraktowani z potrzeby chwili, czy tylko na dany moment.

W systematycznie realizowanej misji promowania przez „Husarię” nowoczesnego wizerunku polskiego boksu olimpijskiego olbrzymią zasługę ma TVP Sport, która drugi sezon transmituje wszystkie mecze Polaków. Jestem pewny, że będzie to działanie jeszcze bardziej skuteczne, jeśli szefowie stacji zadbają o nieco lepszą dziennikarską obsługę meczów. Nie każdy żurnalista zatrudniony w TVP ma przecież obowiązek znać się na boksie i …nie każdy się na nim zna.

Wierzę, że niebawem każdy kibic boksu w kraju bez problemu będzie w stanie rozpoznać logotypy Hussars Poland i Polskiego Związku Bokserskiego, wyliczyć rodzimych kadrowiczów wg. kolejnych kategorii wagowych i – co więcej – będzie w stanie ich rozpoznać, co w ostatnich latach nie należało do „zjawisk naturalnych”.  Wierzę, że boks olimpijski w najlepszym światowym wydaniu będzie w stanie zapełnić piękne polskie hale i będzie stanowić poważną alternatywę dla gal zawodowych a reprezentanci Polski zaczną znowu przywozić medale z międzynarodowych zawodów mistrzowskich. Jarosław Kołkowski i jego współpracownicy są na dobrej drodze do tych celów…

WYNIKI WSZYSTKICH 25 MECZÓW „HUSARII” W LIDZE WSB

SEZON 2012/2013

16.11.2012 Mexico Guerreros-Poland Hussars 4:1 (Olaś)
23.11.2012 Poland Hussars-Russia Boxing Team 3:2 (Mazik, Jabłoński, Kuzmin)
08.12.2012 Argentina Condors-Poland Hussars 5:0
14.12.2012 Poland Hussars-Algeria Deserts Hawks 3:2 (Mazik, Jabłoński, Kuzmin)
12.01.2013 Azerbaijan Baku Fires-Poland Hussars 5:0
18.01.2013 Poland Hussars-Mexico Guerreros 3:2 (Michelus, Aslanov, Kuzmin)
08.02.2013 Poland Hussars-Argentina Condors 4:1 (Mazik, Aslanov, Jabłoński, Malujda)
24.02.2013 Algeria Deserts Hawks-Poland Hussars 3:2 (Michelus, Sudilouski)
03.03.2013 Poland Hussars-Azerbaijan Baku Fires 0:5
08.03.2013 Russia Boxing Team-Poland Hussars 4:1 (Michelus wo)
23.03.2013 Poland Hussars-Italia Thunder 1:4 (Malujda)
30.03.2013 Italia Thunder-Poland Hussars 4:1 (Zakrzewski)

SEZON 2013/2014

16.11.2013 Russian Boxing Team – Poland Hussars 5:0
22.11.2013 Poland Hussars – Cuba Domadores 0:5
06.12.2013 Poland Hussars – Azerbaijan Baku Fires 0:5
13.12.2013 Mexico City Guerreros – Poland Hussars 5:0
10.01.2014 Poland Hussars – Astana Arlans 1:4 (Jabłoński)
18.01.2014 Poland Hussars – Russian Boxing Team 2:3 (Michelus, Verveyko)
31.01.2014 Cuba Domadores – Poland Hussars 5:0
08.02.2014 Azerbaijan Baku Fires – Poland Hussars 5:0
21.02.2014 Poland Hussars – Mexico Guerreros 3:2 (S. Kozłowski, Kiwior, Jabłoński)
01.03.2014 Astana Arlans – Poland Hussars 4:1 (Verveyko)

SEZON 2015

17.01.2015 Puerto Rico Hurricanes – Rafako Hussars Poland 3:2 (Jabłoński, Jakubowski)
23.01.2015 Rafako Hussars Poland – Astana Arlans 2:3 (Michelus, Donnelly)
31.01.2015 Rafako Hussars Poland – Argentina Condors 5:0 (Jagodziński, S. Kozłowski wo, Kiwior, Jabłoński, Jakubowski)

JAROSŁAW KOŁKOWSKI: KONCERTOWY BOKS MICHELUSA I DONNELLY`EGO

donnelly_hussars

Bokserzy Rafako Hussars Poland byli bliscy sensacyjnej wygranej z faworytami ligi WSB – Astana Arlans Kazakhstan. Rywale to mistrzowie zawodowej ligi World Series of Boxing z 2013 roku, zaś w poprzednim sezonie doszli aż do półfinału. Na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie pięściarze z tego kraju zdobyli 3 medale, w tym złoty Serika Sapiyeva w wadze do 69 kg.

- Byliśmy bardzo blisko sensacyjnej wygranej z jednym z najlepszych zespołów na świecie. O ile w San Juan zostaliśmy oszukani przez sędziów, stąd porażka 2-3 z Puerto Rico Hurricanes, o tyle do wyniku z Lubina nie mamy żadnych pretensji. Mateusz Tryc był o włos od pokonania znakomitego rywala, i niestety zamiast wyjść na prowadzenie 3-1, zrobiło się 2-2 – powiedział prezes Rafako Hussars Poland Jarosław Kołkowski.

Ale zanim Mateusz Tryc wszedł do ringu z brązowym medalistą Mistrzostw Europy 2011, Chorwatem Hrvoje Sepem, punkty zdobyli Dawid Michelus (60 kg) i zawodnik z Irlandii Północnej Steven Donnelly (69 kg).

- Obaj boksowali koncertowo. Dawid wreszcie nie bazował tylko na swym talencie i instynkcie, tylko zawalczył głową. Potrafił w odpowiednich momentach akcentować swoją przewagę, pokazać sędziom kto rządzi na ringu. Podkręcał tempo i narzucał swój styl walki. Wielka klasa. Jeśli tak dalej będzie trenował, walczył i się rozwijał, to kwalifikację olimpijską będzie miał w kieszeni – chwalił czterokrotnego Mistrza Polski szef Husarii.

Znakomity debiut w polskim zespole zanotował brązowy medalista ubiegłorocznych Igrzysk Wspólnoty Brytyjskiej Steven Donnelly. Pokonał na punkty Madiyara Ashkeyeva, który kilka miesięcy temu pokonał Mistrza Olimpijskiego z Londynu Kubańczyka Rosniela Iglesiasa.

- Walka Donnell’ego z Ashkeyevem była najlepszą w Lubinie. Steven miał świetną taktykę, zmieniał pozycję, oszukiwał czasem wręcz bezradnego rywala. Szkoda, że Mateusz Tryc nie słuchał rad trenerów, jak inni zawodnicy, bo mielibyśmy wspaniały wynik. Zabrakło mu zimnej krwi i opanowania – mówił Jarosław Kołkowski.

Mimo porażki, pochwalił też Niemca Hamzę Toubę (52 kg). – Zrobił wszystko, na co go obecnie stać w konfrontacjach z tak mocnymi przeciwnikami. Chcemy z nim kontynuować współpracę, bo w tej wadze mamy tylko Grześka Kozłowskiego.

31 stycznia kolejny mecz Rafako Hussars Poland – we Włocławku rywalem będzie ekipa Argentina Condors. Po raz pierwszy w tym sezonie to Biało-Czerwoni będą faworytami.

PRZED DRAFTEM WSB: WYSPIARZE W BARWACH RAFAKO HUSSARS POLAND?

- Sondujemy możliwość zatrudnienia Anglików i Irlandczyków, ale to nie jest przesądzone – mówi Jarosław Kołkowski, szef Rafako Hussars Poland  przed draftem do zawodowej ligi World Series of Boxing. Wybór pięściarzy do piątego sezonu rozgrywek nastąpi 12 listopada na wyspie Jeju w Korei Południowej. Na miejscu będą przedstawiciele „Husarii” – Jarosław Kołkowski i Jacek Szelągowski.

- Do draftu zgłoszonych zostało ponad 240 bokserów z całego świata. Poszukujemy dwóch zawodników do wagi +91 kg oraz po jednym do kategorii 49 kg, 52 kg, 60 kg, 64 kg i 69 kg. Jesteśmy zainteresowani Anglikami i Irlandczykami, sondujemy możliwość ich pozyskania, ale to nie jest przesądzone. Równie dobrze możemy się zdecydować na reprezentantów innych krajów – powiedział Jarosław Kołkowski.

Dla przykładu w wadze superciężkiej na liście jest 13 zawodników – m.in. mierzący 198 cm wzrostu 23-letni Anglik Frazer Clarke (na zdjęciu), mistrz Unii Europejskiej z 2014 roku, a także 30-letni Albańczyk Nelson Hysa (196 cm), który w 2003 roku zdobył brąz ME juniorów na warszawskim Torwarze. A właśnie to miejsce jest bazą treningową „Husarii”.

- Prawdopodobnie będziemy podpisywali kontrakty z Europejczykami, także ze względu na względną bliskość Warszawy. Przyszłoroczne mistrzostwa Europy zostały przesunięte na sierpień, co oznacza, że bokserzy ze Starego Kontynentu zostaliby z nami do końca sezonu, nie byłoby sytuacji, w której ktoś chciałby wcześniej odejść z zespołu. Jeśli chodzi o treningi, po rozmowach z zawodnikami, ich trenerami oraz naszymi szkoleniowcami Zbigniewem Raubo i Jerzym Baranieckim zdecydujemy, czy obcokrajowcy będą na stałe na Torwarze, czy będą przyjeżdżać kilka dni przed meczami, a na stałe trenować w swoich krajach – dodał prezes „Husarii”.

W lidze WSB nie ma obecnie żadnej drużyny z Wysp Brytyjskich, dlatego najmocniejsi pięściarze z tej części Europy szukają zatrudnienia w innych zespołach. Być może kilku z nich trafi do ekipy Biało-Czerwonych.

JAROSŁAW KOŁKOWSKI: NIE MA LEPSZEGO KANDYDATA NA STANOWISKO GŁÓWNEGO SELEKCJONERA

raciborz

- Na dziś w polskim pięściarstwie nie ma lepszego kandydata od Zbigniewa Rauby na stanowisko głównego selekcjonera. To bardzo doświadczony szkoleniowiec, kiedyś utytułowany zawodnik, reprezentant kraju. Prowadząc kadrę od kadetów do młodzieżowców zdobywał medale ze swymi podopiecznymi podczas Mistrzostw Europy i Świata – powiedział prezes „Husarii”, Jarosław Kołkowski.

W środę 57-letni Zbigniew Raubo został oficjalnie przedstawiony jako trener reprezentacji kraju i Rafako Hussars Poland. Za rok będzie świętował 20-lecie pracy szkoleniowej. Jego celem jest medal olimpijski oraz wyjście z grupy w lidze zawodowej WSB.

- Od pierwszej rozmowy Zbigniew Raubo wykazywał niesamowitą gotowość do podjęcia wyzwania. Zresztą to trener, który ma zawsze niespożytą energię, jest bardzo dyspozycyjny i chętny do działania. Tym swoim nastawieniem do pracy pozytywnie nakręca pięściarzy – uważa szef zespołu Biało-Czerwonych z ligi World Series of Boxing.

W przeszłości Zbigniew Raubo był asystentem w reprezentacji seniorów m.in. Ludwika Buczyńskiego i Stanisława Łakomca, a na ringach zawodowych współpracował m.in. z Maciejem Zeganem i Przemysławem Saletą. Pod jego okiem rozwijał się talent kilkunastoletniego wówczas Krzysztofa „Diablo” Włodarczyka, do niedawna zawodowego mistrza świata w wadze junior ciężkiej.

- Mimo bogatego doświadczenia, tak naprawdę zawsze był na uboczu i nigdy nie dostał prawdziwej szansy – mówi Jarosław Kołkowski.

W poniedziałek 3 listopada kadra narodowa, której zdecydowany trzon stanowią bokserzy „Husarii”, rozpoczynają przygotowania do nowego sezonu. Bazą będzie warszawski Torwar.

ZAMIAST BLOGA JAROSŁAWA KOŁKOWSKIEGO: POLEMIKA Z TOMASZEM RÓŻAŃSKIM

kolkowski03

Czego chce Tomasz Różański?

Od kilku dni mamy w mediach festiwal Tomasza Różańskiego – „ofiary związkowego betonu” i niedoszłego „zbawcy polskiego boksu”. Jest to rola bardzo wygodna i uprzywilejowana. Młody trener, który odchodzi z funkcji w atmosferze sprzeciwu wobec skompromitowanego systemu i który nawołuje do jego naprawy, automatycznie zyskuje przychylność i poklask. To normalne zjawisko i nie można się obrażać na rzeczywistość. Ale kiedy popularność jakiejś osoby opiera się na kłamstwie, zwykła ludzka przyzwoitość każe zaprotestować.

Nie będę operował górnolotnymi frazesami w rodzaju „wielka bokserska rodzina” czy „walka o przyszłość polskiego boksu”, za którymi nic się nie kryje. Jestem prawnikiem i dlatego moją zawodową wadą jest przywiązanie do faktów. Przytoczmy kilka, które będą jednocześnie polemiką z twierdzeniami Tomasza Różańskiego.

Cele byłego trenera kadry

W wywiadzie opublikowanym wczoraj na portalu www.bokser.org Tomek twierdzi, że jego celem jest dbać o rozwój zawodników i doprowadzenie ich do światowej czołówki. Tylko, czy na pewno? Jak można przeczytać na blogu Tomka źródłem jego wielkiej radości i poczucia triumfu jest nie sukces zawodowy, ale ilość komentarzy, smsów i rozgłos, jaki zyskał dzięki… rezygnacji z funkcji trenera kadry i Rafako Hussars Poland! Dzieje się tak dlatego, że celem Tomka jest budowa jego własnego wizerunku, w czym – tu chylę czoła – jest naprawdę dobry. Kiedy dwa tygodnie temu zarzuciłem mu, że zamiast zajmować się promocją bokserów promuje sam siebie, odpowiedział, że to jest świadome działanie. Myślę, że w tej dziedzinie tacy trenerzy jak np. Freddie Roach, Robert Garcia, Francesco Damiani czy Fritz Sdunek nie dorastają naszej „gwieździe” do pięt.

Rezygnacja znaczy sukces

Tomek kreuje się na pokrzywdzonego i niezrozumianego przez „betonowych” działaczy, chociaż nie do końca rozumiem, co wspólnego z „betonem” ma Rafako Hussars Poland, najbardziej nowatorska inicjatywa w polskim boksie olimpijskim od dziesięcioleci. Tylko kto i jak Tomka pokrzywdził? Przecież to on zrezygnował z powierzonej mu funkcji! Nikt go nie wyrzucał. Nikt go nie zmuszał do rezygnacji. Nikt też nie stawiał przed nim nierealnych zadań. Mało tego, niemal dokładnie miesiąc temu w siedzibie PZB odbyło się spotkanie z udziałem członków zarządu związku, przedstawicieli Rafako Hussars Poland i kandydata na trenera kadry seniorów (odsyłam do komunikatu PZB, http://pzb.info.pl/?p=2511). Podczas tego spotkania ustalono zasady współpracy wszystkich zainteresowanych (szerzej dalej) i wszyscy je zaakceptowali. Wszyscy uczestnicy podpisali protokół z tego spotkania i nikt – w tym Tomasz Różański – nie zgłaszał żadnych uwag do poczynionych ustaleń. Może warto się zastanowić, dlaczego Tomek najpierw zaakceptował warunki współpracy, a kiedy przyszło do ich realizacji, zrezygnował z pracy. Dzisiaj największym sukcesem Tomka okazuje się rezygnacja. To trochę tak, jakby bokser chciał dostać medal za poddanie walki. Sukces osiągnięty bez najmniejszego wysiłku. Za to praca i poświęcenie się jej to ogromne wyzwanie, a na to Tomek gotów nie był.

Trener-wojownik

Dzisiaj Tomasz Różański wzywa do konsolidacji środowiska i walki o przyszłość polskiego boksu. A ja pytam, dlaczego nie walczył w dniu, w którym podał się do dymisji? Podczas spotkania w siedzibie PZB, z którego również sporządzono protokół i w którym oprócz Tomka wzięło udział 8 osób, trener-wojownik nie był w stanie odpowiedzieć na żadne pytanie i odeprzeć żadnego zarzutu, których większość formułowałem ja, a nie „betonowy” zarząd PZB. Nie powiedział, dlaczego przez ponad miesiąc nie był w stanie przygotować planów treningowych dla kadrowiczów. Nie był w stanie powiedzieć, dlaczego nie przedstawił nazwisk osób, które miałyby wchodzić w skład sztabu szkoleniowego. Nie powiedział, czemu w przeddzień spotkania (20.10.2014 r.!!!) poprosił Jacka Szelągowskiego o listę zawodników, którą ustalaliśmy razem z nim dwa miesiące wcześniej. Nie wiem, czy ją zgubił, czy miał ważniejsze rzeczy na głowie (np. komentowanie walk w Sokółce). Wreszcie nie odpowiedział, dlaczego nie informuje ani PZB, ani Rafako Hussars Poland o miejscach i terminach zgrupowań i dlaczego nie przestrzega ustaleń sprzed miesiąca, co naraża nas na poważne koszty finansowe. Ten sam człowiek, który dzisiaj zaprasza do debat i wzywa do walki ze łzami w oczach wstał, powiedział, że kończy karierę i wyszedł… Łatwo się dyskutuje bez interlokutora. Łatwo się walczy bez przeciwnika.

Ostatni sprawiedliwy

Jestem przekonany, że minister Andrzej Biernat gorączkowo szuka wolnego terminu w swoim kalendarzu, żeby spotkać się z Tomkiem Różańskim, Hubertem Migaczewem i jeszcze paroma innymi osobami, które nie chcą niczego innego jak „dobra polskiego boksu”. Urzędnicy ministerstwa już nie mogą się doczekać spotkania z człowiekiem, który publicznie demonstruje przyjaźń z Mustafą Kocinoglu, bandytą i persona non grata w AIBA. Przez kontakty trenera Różańskiego z panem Kocinoglu drużynie Rafako Hussars Poland groziło usunięcie z ligi World Series of Boxing, a PZB zawieszenie! Stąd podczas spotkania 24 września 2014 r. postawiliśmy Tomkowi kilka warunków współpracy:

1) zrezygnuje z żądania podwójnego wynagrodzenia za tę samą pracę,

2) będzie pracował z kadrą i drużyną Rafako Hussars Poland w Warszawie, na Torwarze, a nie w Karlinie i – co najważniejsze –

3) zakończy znajomość z Mustafą Kocinoglu.

Jak już wspomniałem, wszystkie te warunki Tomek zaakceptował, co potwierdził własnoręcznym podpisem. Trzy tygodnie później wynajęliśmy chłopakom dom: 2,5km od Torwaru, 7 pokoi, sauna. Zapłaciliśmy kaucję i czynsz. Plan był taki, że od 3 listopada 2014 r. wszyscy zawodnicy i trenerzy spotykają się w Warszawie. Ale to Tomka nie interesowało, bo to nie jego pieniądze i dlatego bez żenady oświadczył, że od 2 listopada 2014 r. planuje zgrupowanie… w Karlinie, bo przecież on tam mieszka i jemu będzie najwygodniej. Istotnie, bardzo wiarygodny partner dla ministra sportu.

Mógłbym dać sobie spokój i nie komentować wynurzeń Tomka Różańskiego. Mógłbym udawać, że jestem ponad to i że nie zniżę się do pewnego poziomu. Ale w dobie cywilizacji medialnej „szlachetne” milczenie byłoby pewnie odebrane jako chowanie głowy w piasek. Nie chcę i nie mogę tego zrobić – również dlatego, że to ja pierwszy zaproponowałem Tomkowi współpracę, dlatego, że to ja go promowałem przed zarządem PZB i to ja ponoszę w dużej mierze odpowiedzialność ten błąd.

Jarosław Kołkowski, Warszawa, dn. 24 października 2014 roku

KOMUNIKAT PZB I RAFAKO HUSSARS POLAND WS. REZYGNACJI TOMASZA RÓŻAŃSKIEGO

tomasz_rozanski

Szanowni Państwo!
Drodzy Kibice!

W dniu dzisiejszym z funkcji trenera kadry narodowej seniorów i jednocześnie pierwszego trenera Rafako Hussars Poland zrezygnował p. Tomasz Różański.

Wiemy, że wielu Kibiców cieszyło się z nominacji p. Różańskiego na to w gruncie rzeczy najważniejsze stanowisko w polskim boksie olimpijskim. Młody, ambitny trener, który w dodatku może pochwalić się sporymi sukcesami w młodzieżowej kadrze kobiet, budził nadzieję na przynajmniej porównywalne sukcesy w kadrze narodowej seniorów. Zarząd Polskiego Związku Bokserskiego i zarządzający polską drużyną w World Series of Boxing w pełni podzielali te nadzieje.

Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Przede wszystkim zaskoczyła ona p. Tomasza Różańskiego, który pomimo wcześniejszych zapewnień najwyraźniej nie zdawał sobie do końca sprawy z ogromu pracy i skali obowiązków, jakie na siebie przyjął.

Przygotowanie kadry narodowej seniorów do startu w bardzo ciężkim sezonie WSB, który wchodzi do kalendarza olimpijskiego AIBA, to bardzo poważne wyzwanie sportowe i organizacyjne. Wymaga potężnego wysiłku od wszystkich, którzy chcą pracować dla dobra polskiego boksu. Jednak nie wszystkich na taki wysiłek stać.

Od trenera odpowiedzialnego za realizację najważniejszych celów w boksie olimpijskim wymaga się przygotowania planów treningowych, w tym indywidualnie dla każdego zawodnika, odpowiedniej organizacji pracy trenerów współpracujących, koordynacji działań z Wydziałem Wyszkolenia PZB i zarządem Rafako Hussars Poland, pełnego zaangażowania i dyspozycyjności. Nie można pracy zastąpić rozmowami o pracy, a wyników sportowych ilością wystąpień w mediach.

Na dwa tygodnie przed rozpoczęciem właściwej części przygotowań do sezonu pozostajemy bez pierwszego trenera. Jest nam z tego powodu bardzo przykro, ale to nie oznacza, że nie podejmujemy działań, które mają zaistniałej sytuacji zaradzić.

Chcemy zapewnić, że ścisła współpraca pomiędzy PZB i Rafako Hussars Poland, pomimo przeciwności, będzie kontynuowana. Występy Polaków w WSB są i w dalszym ciągu będą traktowane jako występy reprezentantów Polski, członków kadry narodowej. Żaden z zawodników nie ucierpi z powodu problemów organizacyjnych związanych z rezygnacją dotychczasowego trenera kadry narodowej i drużyny WSB.

W najbliższych dniach otrzymają Państwo informację o wyborze nowego trenera kadry narodowej seniorów w boksie i tym samym pierwszego trenera Rafako Hussars Poland.

V-ce Prezes ds. Wyszkolenia – Zdzisław Nowak
Rafako Hussars Poland – Jarosław Kołkowski

KUBAŃSKA SZKOŁA BOKSU ZAPRASZA W LISTOPADZIE POLSKICH KADROWICZÓW

Pięściarze Rafako Hussars Poland i reprezentacji Polski wezmą udział w listopadowym zgrupowaniu na Kubie – poinformował trener Tomasz Różański. Skład na wyjazd do Ameryki Środkowej nie jest na razie znany i zostanie ogłoszony w najbliższych dniach.

- Pierwszy obóz zaplanowałem na Kubie w dniach od 10 do 22 listopada, a duża w tym pomoc szkoleniowca kubańskiej kadry Humberto Horty Domingueza, z którym od dawna znam się i przyjaźnię. Razem z nami i Kubańczykami, w Ośrodku Olimpijskim w Hawanie trenować będą Rosjanie i Włosi. Żadnych mini-meczów nie planujemy, tylko ciężka praca na treningach – powiedział trener Różański, który od niedawna prowadzi reprezentację i „Husarię”.

Pięściarze Rafako Hussars Poland w poprzednim sezonie zawodowej ligi World Series of Boxing mieli okazję dwukrotnie rywalizować z Cuba Domadores. Mecze w Raciborzu i Hawanie zakończyły się wynikami 5-0 dla Kubańczyków.

- W czasie, kiedy grupa polskich bokserów przebywać będzie na Kubie, pozostali trenować będą z drugim szkoleniowcem Husarii, niezwykle doświadczonym i cenionym Jerzym Baranieckim. 12 listopada poznamy nazwiska zawodników zagranicznych, którzy dołączą do nas z draftu i będziemy mieli cały skład na sezon 2015 – mówi prezes „Husarii”, Jarosław Kołkowski.

Na co dzień bazą zespołu Rafako Hussars Poland występującego w WSB, a także reprezentacji Polski, będzie ośrodek treningowy zlokalizowany w hali Torwaru w Warszawie.

- Uzgodniliśmy zasady współpracy z trenerem Różańskim i władzami Polskiego Związku Bokserskiego. Mam nadzieję, że za kilka-kilkanaście miesięcy zobaczymy pierwsze owoce naszych wspólnych długofalowych działań. Dla pięściarzy to szczególnie ważny sezony, bowiem stwarzający możliwość zdobycia kwalifikacji olimpijskich – dodał dyrektor zarządzający spółki Stand4Them Promotions kierującej Rafako Hussars Poland, Jarosław Kołkowski.

„HUSARIA” Z PIERWSZEŃSTWEM WYBORU ZAWODNIKÓW W DRAFCIE LIGI WSB

draw

Drużyna Rafako Hussars Poland będzie jako pierwsza wybierała zagranicznych bokserów podczas draftu, który odbędzie się 12 listopada w Korei Południowej. Tego dnia ogłoszony zostanie skład na nowy sezon ligi World Series of Boxing.

- Otrzymaliśmy informację, że do końca tego miesiąca musimy przedstawić w biurze WSB listę kategorii wagowych, w których będziemy potrzebowali cudzoziemców. Do wtorku 30 września wszystkie zespoły muszą wysłać swoje tzw. zapotrzebowania. W ten sposób okaże się już teraz, ile i w jakich wagach są miejsca dla pięściarzy zgłaszanych przez narodowe federacje do draftu – powiedział team menedżer „Husarii” Jacek Szelągowski.

Już wcześniej było wiadomo, że w Rafako Hussars Poland będzie boksowało dwóch zagranicznych zawodników w kat. +91 kg, a także jeden w wadze 91 kg, razem z mistrzem Unii Europejskiej, Igorem Jakubowskim.

- Przy wyborze zagranicznych bokserów będziemy brali dwa główne kryteria, tj. poziom sportowy i obywatelstwo Unii Europejskiej. Chodzi nam o najlepszych zawodników, ale też o takich, którzy nie będą mieli kłopotów wizowych (np. do USA). Oba te warunki spełniają np. Irlandczycy i Anglicy – uważa szef „Husarii”, Jarosław Kołkowski.

W porównaniu z poprzednim sezonem, zaszło kilka zmian w składzie.

- Prawdopodobnie z zespołem pożegna się Ireneusz Zakrzewski, który przekazał trenerowi Jerzemu Baranieckiemu, że ma problemy zdrowotne i nie wiadomo, czy w ogóle nie przerwie kariery bokserskiej. Zastanawiamy się m.in. nad dwoma najlżejszymi wagami, być może zdecydujemy się na pełną obsadę krajową, a być może dołączy w nich po jednym pięściarzu spoza Polski – dodał Szelągowski.

Do tej pory, poza Igorem Jakubowskim, Husarię wzmocnił inny koninianin Kamil Gardzielik (75 kg) oraz pochodzący z podwarszawskiego Wyszkowa Mateusz Tryc (81) kg). W tym ostatnim przypadku jest to powrót do zespołu. Z kolei Kamil Gardzielik był dwa miesiące w drużynie w pierwszym sezonie, ale nie zaboksował.

W sezonie 2015, szczególnie ważnym ze względu na kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich w Rio, w lidze WSB wystąpi 16 drużyn, co jest rekordem rozgrywek. W grupie B biało-czerwoni spotkają się z drużynami z Kataru, Kazachstanu, Argentyny, Azerbejdżanu, Włoch, Stanów Zjednoczonych i Wenezueli.

JAROSŁAW KOŁKOWSKI BLOGUJE PRZED DRAFTEM LIGI WSB

raciborz

Husarze i kondotierzy

W przeddzień Mistrzostw Świata Kobiet w Boksie , w koreańskim Czedżu (Jeju) odbędzie się „draft” do drużyn występujących w V sezonie World Series of Boxing. Wybór odpowiednich zawodników, którzy uzupełnią skład Rafako Hussars Poland będzie na pewno trudnym zadaniem. Jednak nie chodzi tylko o odpowiedni poziom sportowy zagranicznych zawodników. Wybór ten musi też być korzystny dla naszych reprezentantów. Co nie mniej ważne, powinien być również zrozumiały dla kibiców. Pamiętajmy, że zgodnie z decyzją Polskiego Związku Bokserskiego kadra narodowa seniorów i polska drużyna WSB mają stanowić jedność. Dlatego także kibicom naszej narodowej reprezentacji należą się wyczerpujące wyjaśnienia.

Konieczność

Zacznijmy więc od powodów, dla których w ogóle Rafako Hussars Poland będzie zatrudniać bokserów z zagranicy. Takie powody są dwa i oba sprowadzają się do braków, z jakimi musimy sobie radzić na co dzień. Mam tu na myśli braki kadrowe i braki finansowe.

Po pierwsze, po latach zastoju organizacyjnego i chronicznego niedofinansowania naszej dyscypliny Polska nie może pochwalić się odpowiednią ilością członków kadry narodowej seniorów w boksie, z których można by jednocześnie zbudować silną i kompletną drużynę WSB. Inaczej mówiąc, mamy za mało bokserów, którzy mogliby skutecznie rywalizować z czołówką światową boksu olimpijskiego w każdej z dziesięciu kategorii wagowych. A potrzebujemy ich w sumie trzydziestu! Po dwóch podstawowych i po jednym rezerwowym na każdą kategorię.

Po drugie, nie stać nas, nie stać PZB i nie stać polskiego boksu na marnowanie pieniędzy na utrzymywanie (bo nawet nie szkolenie) zawodników, którzy nawet na ringach krajowych nie są w stanie nawiązać równorzędnej walki z najlepszymi. Ograniczone środki pieniężne, jakimi dysponujemy, lepiej wykorzystać na podniesienie poziomu tych zawodników, którzy najlepiej rokują przed Igrzyskami Olimpijskimi w Rio de Janeiro 2016. Tymczasem właśnie z uwagi na okres przedolimpijski pensje zagranicznych członków drużyny będą pokrywać ich rodzime federacje. Dla Rafako Hussars Poland oznacza to bardzo duże oszczędności.

Poziom sportowy

Krajowe federacje bokserskie zgłosiły do „draftu” najlepszych zawodników, swoje olimpijskie nadzieje. Będziemy więc wybierać spośród najlepszych na świecie, pomijając oczywiście te kraje, które – jak Polska – mają własne drużyny WSB. Maksymalnie możemy zakontraktować ośmiu, choć nie więcej niż trzech z tego samego kraju.

Zawodnicy ci na pewno nie zajmą miejsca Polakom. Dzięki „draftowi” uzupełnimy te kategorie wagowe, w których nasza drużyna do tej pory nie miała szans na zdobycie jakichkolwiek punktów. W ten sposób drużyna Rafako Hussars Poland osiągnie znacznie więcej w lidze niż dotychczas. Będzie to miało korzystny wpływ na popularność drużyny wśród kibiców i na zainteresowanie sponsorów. W konsekwencji przysłuży się dalszemu rozwojowi polskiego boksu.

Ogromne znaczenie będą też miały wspólne treningi naszych kadrowiczów z ich kolegami z innych reprezentacji. Uciekniemy wreszcie od swego rodzaju „chowu wsobnego”, który na dłuższą metę hamował rozwój polskich pięściarzy. Organizowane raz do roku lub rzadziej zgrupowania z reprezentacjami innych państw nie zastąpią codziennych treningów i sparingów z kolegami z drużyny.

Najlepszym przykładem problemów kadrowych i ich wpływu na brak możliwości rozwoju jest sytuacja Dawida Jagodzińskiego w wadze lekkomuszej (papierowej). Tytuły mistrza Polski zdobywa seryjnie. Jego krajowi przeciwnicy padają na deski jakby stał przed nimi Giennadij Gołowkin albo Sergiej Kowaliow, a nie chłopak, który waży zaledwie 49 kg. Przy takim „oporze” Dawid mógłby w ogóle nie trenować i nadal być mistrzem kraju. Bez odpowiedniego przeciwnika, który podniesie poprzeczkę wyżej, Dawid będzie stał w miejscu. Wiemy, że stać go na dużo więcej.

***
Sezon przedolimpijski w WSB daje nam ogromne możliwości i instrumenty, jakimi do tej pory nie dysponowaliśmy. Wbrew malkontentom zarząd PZB zdaje sobie z tego sprawę i stąd decyzja o połączeniu kadry narodowej i Rafako Hussars Poland. Jeżeli przestaniemy się oszukiwać i będziemy racjonalnie oceniać nasze mocne i słabe strony, to będziemy w stanie tę szansę wykorzystać.

Jarosław Kołkowski, Warszawa, 24 września 2014 roku

JAROSŁAW KOŁKOWSKI: PIĘCIU OBCOKRAJOWCÓW W „HUSARII”

Kolkowski Jarosla 01

Pięciu zagranicznych bokserów dołączy do drużyny Rafako Hussars Poland w nowym sezonie zawodowej ligi World Series of Boxing.

- Liczyliśmy, że ich nazwiska będziemy mogli oficjalnie ogłosić 10 września po drafcie w Kazachstanie. Okazało się jednak, że nabór zagranicznych pięściarzy odbędzie się dopiero 12 listopada w Korei Płd. A innej drogi pozyskiwania obcokrajowców już nie ma – powiedział prezes „Husarii”, Jarosław Kołkowski.

Biało-Czerwoni kompletują skład na razie z krajowych bokserów. Okazuje się, że w 10 kategoriach wagowych będą mieli aż pięć wakatów. Zajmą je cudzoziemcy.

- Minimum w kadrze to dwóch zawodników w każdej wadze, a więc 20 bokserów w składzie na kolejny sezon. Po jednym pięściarzu z zagranicy pozyskamy w kategoriach 49 kg, 52 kg i 91 kg oraz dwóch w +91 kg – dodał szef Rafako Hussars Poland.

Jest niemal przesądzone, że w składzie polskiej drużyny pojawi się pięciu obcokrajowców, którzy dotąd nie boksowali w polskiej drużynie.

- W kategorii superciężkiej nie możemy liczyć, że Sergiej Werwejko zostanie zgłoszony przez Ukraińską Federację – mówi trener „Husarii”, Jerzy Baraniecki.

Do tej pory w „Husarii” występowało kilku obcokrajowców, m.in. Zhora Simonyan, Adil Aslanov, Jan Sudzilouski, Sergiej Kuzmin, Sergiej Werwejko i Sergiej Radczenko.

Kolejny sezon ligi WSB będzie szczególnie ważny, bowiem na podstawie rankingu najlepsi uzyskają kwalifikację na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro (2016). Awans na IO uzyska 17 zawodników – po 1 z kategorii 49 kg, 91 kg i +91 kg oraz po 2 z kategorii od 52 kg do 81 kg.

RAFAKO HUSSARS POLAND POZNALI RYWALI W NOWYM SEZONIE LIGI WSB. WYRÓWNANA GRUPA?

hussars_arlans

W Stambule zakończyła się przed momentem ceremonia losowania drużyn startujących w 5. sezonie zawodowej ligi World Series of Boxing. Rywalizująca w tych elitarnych rozgrywkach już po raz trzeci ekipa Rafako Hussars Poland zmierzy się z drużynami z Kazachstanu, Azerbejdżanu, USA, Argentyny, Włoch, Wenezueli i …Kataru, który w ostatniej chwili dołączył do coraz liczniejszej rodziny WSB.

Z wyników losowania zadowolony jest dyrektor zarządzający „Husarii” Jarosław Kołkowski, który nie ukrywa, że liczy na wyrównane walki z przynajmniej pięcioma rywalami. Jednocześnie stawia swoim zawodnikom jasny cel – awans do ćwierćfinałów oraz co najmniej dwa wysokie miejsca w indywidualnym rankingu WSB, które przybliżą ich do startu w Igrzyskach Olimpijskich.

- Nie tylko ja jestem zadowolony z wylosowanego układu grup – mówi Jarosław Kołkowski. – Radości nie kryli także nasi rywale, bo w tej grupie, poza półfinalistami ubiegłych rozgrywek, czyli Kazachami i Azerami nie ma zdecydowanych faworytów do zwycięstw. Od naszych zawodników oczekuję w nowym sezonie wyjścia z grupy i awansu do ćwierćfinału oraz dwóch, a nawet trzech wysokich miejsc w indywidualnym rankingu. Gorszy wynik sportowy drużyny Rafako Hussars Poland będzie jednoznaczny z porażką – zapowiada szef ‚Husarii”.

Dodajmy, że optymizm Jarosław Kołkowskiego w dużej mierze opiera się na tym, że w nowym sezonie zespoły występujące w lidze WSB będą miały narodowy charakter. Nie będą budowane jak dotąd z międzynarodowych gwiazd, kuszonych przez możnych atrakcyjnymi kontraktami, a składać się będą przeważnie z najlepszych pięściarzy danych krajów. Ucierpi na tym zapewne poziom niektórych z dotychczasowych potęg ligi, jak np. Italia Thunder, dając szansę rywalizacji ekipom finansowo słabszym, jak np. „Husaria”, czy argentyńskie „Kondory”. W związku z tym mecze powinny być bardziej zacięte i walka o poszczególne zwycięstwa indywidualne pełna dramaturgii.

W uzupełnieniu dodajmy, że w drugiej grupie rywalizować będą drużyny z Kuby, Rosji, Ukrainy, Chin, Meksyku, Algierii, Niemiec i Maroka.

JUTRO „HUSARIA” POZNA SWOICH RYWALI W 5. SEZONIE LIGI WSB

husaria_meksyk

Jutro bokserzy Rafako Hussars Poland poznają przeciwników w nowym sezonie zawodowej ligi WSB. Losowanie grup odbędzie się w Stambule. To już piąty sezon World Series of Boxing, a trzeci z udziałem Biało-Czerwonych. Tym razem rozgrywki w fazie eliminacyjnej będą podzielone na 2 grupy po 8 zespołów. To oznacza, że podopieczni trenera Jerzego Baranieckiego czeka na początek aż 14 meczów.

- Mam nadzieję, że nie trafimy w losowaniu na broniących tytułu Kubańczyków, którzy mają znakomity skład, a do tego strasznie daleko na Gorącą Wyspę. Życzyłbym sobie dwumeczu z Niemcami, z którymi jeszcze nie walczyliśmy w WSB. Nie potrafimy ich pokonać w piłkę nożną, to wygramy w boksie. Takie spotkania byłyby atrakcyjne dla kibiców – powiedział szef Rafako Hussars Poland Jarosław Kołkowski.

- Ja również nie chciałbym Kubańczyków, bo to niesłychanie mocny zespół, z którym ciężko wygrać. Wolałbym takich rywali, z którymi łatwiej będzie o zwycięstwa, bo wtedy będą rosły szanse poszczególnych zawodników na zdobycie kwalifikacji olimpijskiej. A to główny cel w nowym sezonie – powiedział kapitan „Husarii”, Tomasz Jabłoński.

We wtorkowe południe do Turcji wylatuje team menedżer „Husarii”, Jacek Szelągowski. Będzie reprezentował Polskę podczas losowania.

- Na pewno nie dojdzie do takiej sytuacji, jak w poprzednim sezonie, kiedy w grupie mieliśmy wszystkich półfinalistów. Tym razem Kubańczycy, Azerowie, Kazachowie i Rosjanie są rozstawieni, co oznacza, że będziemy boksować tylko z dwoma zespołami z tej czwórki. Nie chciałbym wylosować Ukraińców, bo mimo przeciętnych ostatnich występów, to wciąż drużyna z ogromnym potencjałem. Chętnie widziałbym natomiast potyczki polsko-niemieckie – stwierdził Jacek Szelągowski.

W pierwszym sezonie występów w lidze WSB polscy pięściarze rywalizowali z Argentyną, Meksykiem, Azerbejdżanem, Algierią i Rosją, zaś w ćwierćfinale z Włochami. W poprzednim rywalami byli wspomniani Kubańczycy, Azerowie, Kazachowie, Rosjanie i Meksykanie.

Mecze w World Series Boxing odbywają się w pięciu kategoriach wagowych (49, 56, 64, 75, 91 kg, na zmianę z 52, 60, 69, 81, +91 kg), poszczególne pojedynki trwają po pięć rund. Rozgrywki WSB rozpoczną się w styczniu 2015 roku. Na 10 września wyznaczono datę draftu – wyboru zawodników do drużyn. Od początku w lidze są kluby z Rosji, Meksyku, Azerbejdżanu i Kazachstanu.

16 ZESPOŁÓW, W TYM RAFAKO HUSSARS POLAND, W PIĄTYM SEZONIE LIGI WSB

draw

Aż 16 zespołów, w tym Rafako Hussars Poland, wystąpi w nowym sezonie zawodowej ligi World Series of Boxing. Losowanie grup odbędzie się za niespełna dwa tygodnie, tj. 16 lipca w Stambule.

- Otrzymaliśmy informację z biura WSB, że ostatecznie zgłoszonych jest nie 15, a 16 drużyn. Na razie nie ujawniono z jakiego kraju jest nowy team. Wcześniej dołączyły kluby z Chin, Maroka i Wenezueli. Wszystkiego dowiemy się już na miejscu w Turcji. Występy w lidze są szansą na zdobycie kwalifikacji olimpijskich, stąd zapowiada się bardzo ciekawa walka – powiedział team menedżer Husarii, Jacek Szelągowski.

Pierwotnie w piątym sezonie ligi WSB, a trzecim z udziałem Rafako Hussars Poland, miało startować 15 zespołów podzielonych na trzy grupy według klucza geograficznego. Biało-czerwoni mieli być w pierwszej fazie rozgrywek razem z Ukrainą, Niemcami, Włochami i jednym z przedstawicieli Afryki – Marokiem.

- Obecnie plan jest taki, że będą dwie grupy po osiem drużyn, czyli rozegramy 14 meczów, ale już nie będzie drugiej rundy grupowej. Nie będzie też podziału na kontynenty, dlatego możemy trafić ponownie na takich gigantów jak Kuba, Kazachstan czy Azerbejdżan. Z tym, że na pewno nie spotkamy się ponownie ze wszystkim półfinalistami, bowiem cztery najlepsze ekipy poprzedniego sezonu zostaną rozstawione – dodał Szelągowski.

Na zakończenie zmagań w grupach A i B utworzona zostanie jedna tabela, a osiem najlepszych klubów awansuje do ćwierćfinałów.

Szef Rafako Hussars Poland Jarosław Kołkowski już wcześniej zapowiadał zmiany w składzie. Draft odbędzie się 10 września.

- Jeśli nie uda się nam, szczególnie w trzech najcięższych kategoriach wagowych, pozyskać polskich bokserów, będziemy szukali cudzoziemców. Trudno powiedzieć, czy wzmocnią nas pięściarze z Europy Wschodniej, czy np. z dalekiej Mongolii, która nie ma swojego zespołu. Jeśli trafi się ktoś naprawdę solidny, będziemy chcieli aby nas reprezentował w WSB i jak najwięcej trenował z naszymi zawodnikami – powiedział Kołkowski.

Rozpoczynający się na początku stycznia 2015 roku nowy sezon WSB to szansa na zdobycie kwalifikacji na Igrzyska Olimpijskie w Rio. „Bilety” (w sumie 17) otrzymają po dwaj najlepsi bokserzy z poszczególnych wag, poza skrajnymi i ciężką, w z których awans uzyska jeden pięściarz. Natomiast z turnieju WSB, który odbędzie się w połowie 2016 roku, do Rio pojedzie 26 bokserów.

DRAFT DO LIGI WSB ODBĘDZIE SIĘ 10 WRZEŚNIA 2014 ROKU

Podobnie jak w hokejowej NHL, czy koszykarskiej NBA, również w zawodowej lidze World Series of Boxing odbędzie się draft. Poszczególne drużyny, w tym Rafako Hussars Poland, będą wybierać zagranicznych zawodników w dniu 10 września 2014 roku. Termin zgłaszania zawodników przez poszczególne federacje krajowe upływa 22 sierpnia.

- Będziemy zainteresowani pozyskaniem zagranicznych zawodników do trzech najwyższych kategorii wagowych, od półciężkiej do superciężkiej. Co ważne, zgodnie z decyzją WSB, nowi zagraniczni bokserzy są pozyskiwani na okres 2 lat, czyli okresu kwalifikacji do Igrzysk – twierdzą menedżerowie „Husarii”, Jarosław Kołkowski i Jacek Szelągowski.

Pensje cudzoziemców będą opłacane przez rodzime federacje, ale już koszty premii za walki czy przelotów na mecze pokrywają ich nowe zespoły.

Piąty (2015 rok) i szósty (2016) sezon ligi WSB będą szczególnie ważne ze względu na kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Najlepsi pięściarze z rankingu WSB (decyduje bilans walk), a także dodatkowego turnieju indywidualnego pojadą na Olimpiadę do Brazylii. Z rankingu, już po sezonie 2015, awans na IO uzyska 17 zawodników – po 1 z kategorii 49 kg. 91 kg i +91 kg oraz po 2 z kategorii od 52 kg do 81 kg. Z turnieju WSB, który odbędzie się w połowie 2016 roku, do Rio pojedzie 26 bokserów.

Władze WSB jeszcze oficjalnie nie potwierdziły startu 15 drużyn. Prawdopodobnie zostaną podzielone na 3 grupy. To oznacza, że pierwszej rundzie każdy zespół rozegra po 8 meczów, a dodatkowe 4 spotkania w drugiej fazie grupowej. Poszczególni bokserzy będą mogli więc stoczyć po 6 walk. Pozyskani z draftu cudzoziemcy muszą mieć zagwarantowane minimum 4 pojedynki, aby ich bilans został uwzględniony w tzw. rankingu olimpijskim.

JAKIE SĄ FAKTYCZNE KRYTERIA SELEKCJI TRENERA KADRY NARODOWEJ SENIORÓW?

kornilov

Z góry zaznaczam, że nie zamierzam podważać zasadności wyboru składu kadry narodowej seniorów na ten rok, bo to nie dziennikarze ustalają zasady pracy trenera kadry. Chciałbym jednak dać wyraz swojego rozczarowania z faktu, że nie dostrzegam jasnego systemu wyboru reprezentantów Polski. Obawiam się, że również żaden z zawodników w naszym kraju nie wie na jakiej zasadzie odbywa się wybór członków kadry i jakie są tego kryteria. Mimo iż minęło już 6 miesięcy pracy nowego trenera kadry, nadal nie wiadomo kto jest numerem 1 w poszczególnych kategoriach wagowych.  Kadra w br. pracowała na czterech zgrupowaniach szkoleniowych: dwukrotnie w Wiśle (od 25 stycznia do 4 lutego oraz od 29 marca do 8 kwietnia), we Frankfurcie nad Odrą (12-20 maja) i w Sokółce (16-27 czerwca) oraz uczestniczyła w dwóch międzynarodowych turniejach: w Debreczynie (4-9 lutego) i w Warszawie (9-12 kwietnia). W komunikatach organizacyjnych przewinęły się nazwiska aż 38 zawodników, którzy otrzymali na nie powołania, a my nadal nie wiemy na kogo stawia Walery Korniłow.

Przypominam sobie o zapewnieniach naszego sztabu szkoleniowego, że o powołaniach do reprezentacji miał decydować wynik osiągnięty w tegorocznych Mistrzostwach Polski, które odbyły się w Kaliszu, lecz polityka personalna trenera Korniłowa każe nam myśleć, że pomysł ten – skądinąd sprawiedliwy i czytelny – najwyraźniej stracił z czasem na aktualności.  Wybór kadrowiczów powinien być transparentny i uzasadniony, o czym wspominają karty reprezentantów Polski w wielu dyscyplinach sportu. Wymagają tego zasady zdrowego współzawodnictwa ale wygląda na to, że dla naszego szkoleniowca kadra narodowa to nic innego jak umowna grupa ludzi w najlepszej dzisiaj-rzekomo formie, z których można wyłonić reprezentację z dnia na dzień.

Kiedy w Warszawie podczas Turnieju im. Feliksa Stamma zapytałem trenera Korniłowa jak w bieżącym sezonie ocenia szanse kapitana Rafako Hussars Poland i zarazem aktualnego mistrza Polski, Tomasza Jabłońskiego zadał mi zaskakujące pytanie (retoryczne?) ” A gdzie on teraz jest? Nie widzę go tutaj”. Dodam, że zawodnik Sako Gdańsk leczył wówczas kontuzję i z tego powodu nie mógł wystartować w Warszawie. Ten sam – ale już zdrowy – Jabłoński nie dostał następnie powołania na zgrupowanie we Frankfurcie nad Odrą i tylko dzięki interwencji szefa „Husarii”, Jarosława Kołkowskiego otrzymał dodatkową nominację.

Bardzo ucieszyłem się słysząc, że w razie wątpliwości co do wyboru „jedynki” o nominacji do kadry narodowej na Mistrzostw Unii Europejskiej zadecydują oficjalne, punktowane sparingi, co jest standardem w wielu krajach. Pomysł takiej właśnie selekcji kadry niedawno zastosował trener kobiecej reprezentacji Niemiec. Termin walki Cindy Rogge z Iriną Schoeneberger był zaplanowany i opublikowany z pewnym wyprzedzeniem na stronie internetowej tamtejszego związku. Obie zawodniczki dowiedziały się o nim w tym samym czasie, zaakceptowały reguły i miały równe szanse, by wypracować najlepszą formę.  Można było nawet pójść z tą ideą dalej i wzorem USA, ale też innych krajów, dbających o fair-play przeprowadzić mini-turniej kwalifikacyjny (Box-Offs) podczas zgrupowania kadry. Byłoby to i uczciwe i pożyteczne dla kadrowiczów, bo ich rywalizacja podczas zawodów o Grand Prix PZB nie jest zbyt częsta.

Czekałem więc m.in. (ale nie tylko) na rywalizację dwóch najlepszych w Polsce „średnich” – Jabłońskiego z wicemistrzem kraju, Arkadiuszem Szwedowiczem (pamiętam ich niezwykle efektowną walkę w finale MP), którzy mieli stanąć w szranki 3 lipca. Dzisiaj jednak dowiedziałem się, że trener Korniłow zmienił zdanie i przesunął termin sparingu na przedostatni dzień zgrupowania kadry, czyli na 26 czerwca. Dodam, że Jabłońskiego – za namową trenera Jerzego Baranieckiego – w Sokółce nie ma. Leczył w Gdyni kontuzję łuku brwiowego, w związku z czym jego forma nie jest optymalna. Nie wiem zatem czemu ma służyć pomysł Walerego Korniłowa, bo na pewno nie ma wiele wspólnego z zasadami zdrowego współzawodnictwa. Nie poprawi to zapewne atmosfery, jaka panuje wokół (a może i wewnątrz) kadry narodowej.

- Podczas jednego z ostatnich posiedzeń zarządu PZB zaproponowałem, aby wybór „jedynki” w danej wadze następował w drodze eliminacji do kadry na wzór chociażby kadry USA. Miałem wrażenie, że wszyscy członkowie zarządu Związku są „za”. Kiedy usłyszałem, że Tomek Jabłoński i Arek Szwedowicz mają zmierzyć się w swego rodzaju eliminatorze 3 lipca, ucieszyłem się, że np. o wyjeździe na Mistrzostwa Unii Europejskiej będzie decydowała aktualna forma zawodników – mówi Jarosław Kołkowski. Po chwili dodaje jednak: – Niestety okazało się, że dotrzymywanie słowa nie jest mocną stroną tego, kto ten termin ustalił.

Jestem przekonany, że prawdziwi wojownicy, za jakich uważam Tomasza i Arkadiusza oraz innych naszych młodych pięściarzy, prezentujących wyrównany poziom w swoich kategoriach wagowych, zgodzą się na uczciwą formę rywalizacji o miejsce w kadrze. Dajmy im na to szansę, a zapewne podniesie to ich morale, wzmocni psychikę i szacunek do trenerów kadry, a nam – miejmy nadzieję – przyniesie w niedalekiej przyszłości sukcesy, na które tak długo czekamy.

- Za chwilę rozpoczniemy kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Jeżeli o tym, kto będzie reprezentował Polskę w tych prestiżowych i trudnych rozgrywkach, będą decydowały czyjeś sympatie albo antypatie, a nie aktualna forma sportowa, to skończy się to tak samo jak w 2012 roku: wstydem dla dyscypliny i zmianą prezesa PZB – konkluduje menedżer Rafako Hussars Poland.

[Fot. Barbara Sańko ©]

MENEDŻEROWIE RAFAKO HUSSARS POLAND O ZMIANACH W 5. SEZONIE LIGI WSB

raciborz

Większa częstotliwość rozgrywania meczów, większa liczba drużyn, dwie fazy grupowe i szansa na zdobycie kwalifikacji na Igrzyska Olimpijskie – tak będzie wyglądał 5. sezon zawodowej ligi World Series of Boxing. O zmianach w rozgrywkach opowiadają menedżerowie Rafako Hussars Poland Jarosław Kołkowski i Jacek Szelągowski.

- Liga WSB oficjalnie poinformowała, że wystąpi 15 zespołów. Jak będzie wyglądał podział na grupy?
Jarosław Kołkowski & Jacek Szelągowski: Do ligi dołączyły zespoły z Wenezueli, Chin i Maroka, mówiło się zaś o możliwości wycofania drużyny niemieckiej, która obecnie nie ma właściciela, a z pewnością znalezienie nowego inwestora w krótkim czasie jest bardzo trudne. Dlatego w pierwotnym terminarzu było 14 zespołów podzielonych na 2 grupy. W ten sposób mielibyśmy aż 12 meczów w I rundzie grupowej – 6 u siebie i 6 na wyjeździe. Ale to nie koniec, bowiem zaplanowano też II rundę grupową, znów mecz i rewanż. Z tym że tylko z dwoma rywalami z innej grupy, a więc dodatkowe cztery spotkania.Przedstawicielka niemieckiej drużyny robiła co mogła, aby przekonać, że Niemcy wystąpią w WSB. Dla nich to istotne ze względu na możliwość zdobycia kwalifikacji Olimpijskich. Podział w lidze powinien być geograficzny, co oznacza, że będziemy w jednej grupie z Ukrainą, Niemcami, Włochami i Marokiem. W tzw. grupie Reszty Świata będzie Rosja, Azerbejdżan, Kazachstan, Chiny i Algieria. Kontynenty amerykańskie mają swoją grupę – Argentyna, Meksyk, Wenezuela, USA i zwycięzca ligi Kuba. W tym przypadku będzie po osiem spotkań w pierwszej fazie grupowej i cztery w drugiej, z drużynami z innej grupy, tzw. na krzyż.

- Co w sytuacji wycofania się Niemców?
JK & JS: Prawdopodobnie zastąpi ich kolejny zespół, w kuluarach mówi się, że być może to będą Brytyjczycy.

- Rafako Hussars Poland poradzi sobie finansowo i organizacyjnie w nowym sezonie?
JK & JS: Są obawy, że niektóre kluby mogą mieć problemy, że może dojść do walkowerów w meczach, ale my staniemy na głowie, a nie odpuścimy żadnego spotkania. Myślę, że najtrudniej będzie tym zespołom, które jeszcze nie walczyły w WSB, czyli Maroku i Wenezueli. Chińczycy wracają po przerwie, ale do ligi zupełnie innej niż wtedy, kiedy pierwszy raz startowali. My mamy już 2-letnie doświadczenie, ale na pewno będziemy potrzebowali pomocy ze strony Polskiego Związku Bokserskiego w kwestiach logistycznych.

- Dlaczego sezon rozpocznie się dopiero w styczniu 2015, a nie listopadzie 2014?
JK & JS: Kalendarz WSB został dostosowany do sezonu olimpijskiego. Jesienią i zimą startuje też program boksu zawodowego APB. Aby ze sobą nie konkurować, bo byłoby bezsensowne, liga World Series Boxing rozpocznie zmagania nieco później niż wcześniej, czyli na początku przyszłego roku. Ale oczywiście zwiększy się częstotliwość meczów, także na prośbę poszczególnych telewizji, które chcą mieć co tydzień w ramówce mecz ligi zawodowe, a nie czekać 2 czy 3 tygodnie.

- Nowy sezon WSB to także kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich w 2016 roku…
JK & JS: Chcąc dać równe szanse wszystkim bokserom władze ligi zdecydowały, że ranking indywidualny zostanie zamknięty po drugiej fazie grupowej, a nie będzie już obejmował ćwierćfinałów, półfinałów i finału. Awans na Igrzyska uzyska po dwóch najlepszych zawodników z każdej wagi. Warunkiem jest rozegranie minimum 4 z 6 walk w fazie grupowej. Ale będzie też jeden turniej indywidualny WSB/APB, w których będzie zdobywało się bilety na Olimpiadę. To w maju 2016 roku.Jeśli chodzi o całe zespoły, na podstawie specjalnego rankingu zostanie wyłonionych 8 najlepszych, które trafią do play-off.
 
- W jakich terminach odbędą się kluczowe spotkania?
JK & JS: I faza grupowa 8 stycznia – 8 kwietnia, II faza 21 kwietnia – 15 maja, ćwierćfinały 28 i 29 maja, półfinały 11 i 12 czerwca i finał 25 i 26 czerwca. Mecze 1/4, 1/2 i finałowe rozgrywane będą w jednym miejscu.

- Jak wygląda sprawa draftu, czyli naboru zawodników?
JK & JS: Termin draftu zostanie ustalony w sierpniu, więc najwcześniej dojdzie do niego jesienią. My, jako zespół z najsłabszym dorobkiem w ostatnim sezonie, będziemy wybierali jako pierwsi. To dla nas szansa, bowiem zgłaszani zawodnicy będą opłacani w 100 proc. przez swoje federacje. My musielibyśmy zagwarantować np. takiemu szwedzkiemu zawodnikowi, aby wystąpił w 4 walkach i miał szansę pojechać na Igrzyska. Mamy kłopoty kadrowe w wagach od półciężkiej do superciężkiej, dlatego pewnie chętnie sięgniemy po zagranicznych pięściarzy.

- Kiedy odbędzie się losowanie 5. sezonu WSB?
JK & JS: Już 16 lipca poznamy oficjalne składy grup i potwierdzony zostanie terminarz.

RAFAKO ZWIĘKSZY NAKŁADY FINANSOWE, ALE ROSNĄ TAKŻE OCZEKIWANIA WOBEC „HUSARII”

hussars_new_logo

- Od lat to się sprawdza, że komu pomagamy finansowo, ten odnosi sukcesy, tak jak i nasza firma – powiedział prezes Rafako S.A. Paweł Mortas na konferencji prasowej w Centrum Olimpijskim w Warszawie. Od nowego sezonu drużyna z ligi World Series of Boxing będzie startować pod nazwą Rafako Hussars Poland.

Rafako zostało sponsorem tytularnym Biało-Czerwonych, którzy już od 2 lat walczą z najlepszymi zespołami świata w zawodowych rozgrywkach WSB.

- Zwiększamy nakłady na drużynę Husarii, ale też zwiększają się nasze oczekiwania, choć oczywiście na wyniki przyjdzie jeszcze czas. Będziemy systematycznie wspierać bokserów, aby ten sport jak dawniej był dumą narodową. Od lat to się sprawdza, że komu pomagamy finansowo, ten odnosi sukcesy, tak jak i nasza firma. Wierzę, że szczęśliwa karta będzie także w przypadku Rafako Hussars Poland – powiedział Paweł Mortas.

O planowanych zmianach wśród kadry zawodniczej i trenerskiej mówił prezes Rafako Hussars Poland Jarosław Kołkowski.

- Wielu zawodników zostanie z nami, o ile sami nie będą mieli innych planów, np. dotyczących zmiany kategorii na wyższą. Rozpoczynając od najniższych wag w zespole walczyć będą: 49 kg Dawid Jagodziński, 52 kg Grzegorz Kozłowski i myślimy o zawodniku Wisły Kraków Jarosławie Iwanowie, 56 kg Sylwester Kozłowski i Marek Pietruczuk, 60 kg nie ma lepszych zawodników w kraju od Dawida Michelusa i Mateusza Polskiego, 64 kg Kazimierz Łęgowski i Damian Kiwior, 69 kg Ireneusz Zakrzewski. Wczoraj dostaliśmy ofertę dot. Ukraińca Pankewicza ze stajni Kliczków K2, który ma 4 walki zawodowe, z nim będziemy rozmawiać. Nie jestem pewien, czy w kraju znajdziemy drugiego boksera, poza Irkiem, który byłby w stanie sobie poradzić w WSB – dodał Jarosław Kołkowski.

Szef Rafako Hussars Poland mówił, że zupełnie inne kłopoty ma w kategorii średniej, gdzie jest kapitan Tomasz Jabłoński.

- Tomek pozostaje liderem, to udowodnił w drugiej części sezonu i podczas Mistrzostw Polski. Chęć występów wyrażają też Arkadiusz Szwedowicz i Kamil Gardzielik. W ostatnim czasie nie było nawet korespondencyjnych walk między nimi, dlatego może zbliżające się czerwcowe GP w Eblągu da nam odpowiedź, który z nich jest lepszy. W wadze 81 kg myślimy o kilku nazwiskach, np. Mateuszu Trycu. Zobaczymy czy będzie chciał do nas wrócić, czy będzie dalej walczył w Bundeslidzie. Są też Jordan Kuliński i Piotr Podłucki, który miał pecha, gdyż w MP nabawił się kontuzji. W 91 kg liderem w Polsce jest Igor Jakubowski i mamy nadzieję, że do nas dołączy. Nie mamy wicelidera, podobnie jak w kategorii superciężkiej. Będziemy mieli twardy orzech do zgryzienia, zastanawiamy się jak zapełnić te luki. Liczę, że rozwiną się Sergiej Werwejko i Arkadiusz Toborek, ale będzie patrzeć też na młodych zawodników – mówi Jarosław Kołkowski.

Zmiany zajdą też w sztabie trenerskim. Odchodzą Hubert Migaczew i Roman Misiewicz, a zostaje Jerzy Baraniecki.

- Jeszcze nie zapadła decyzja kto będzie głównym szkoleniowcem. Planujemy z Polskim Związkiem Bokserskim, w struktury którego wchodzi nasz zespół, aby funkcję drugiego asystenta pełnili rotacyjnie trenerzy kadr – kobiet, młodzieżowej, juniorskiej. Natomiast nowym trenerem przygotowania fizycznego został Piotr Kowalczyk, ze współpracy z którym zadowolony był Tomasz Jabłoński – powiedział szef Rafako Hussars Poland.

„HUSARIA” JAKO RAFAKO HUSSARS POLAND W NOWYM SEZONIE LIGI WSB

husaria_meksyk

Pod nową nazwą – Rafako Hussars Poland – boksować będzie jedyna polska drużyna zawodowa w kolejnym sezonie World Series of Boxing. Zmiany zajdą też w składzie, do którego dołączy co najmniej jeden mistrz kraju z Kalisza.

Ponad miesiąc temu złote medale MP wywalczyło aż 8 bokserów Husarii: Dawid Jagodziński (49 kg), Grzegorz Kozłowski (52 kg), Marek Pietruczuk (56 kg), Dawid Michelus (60 kg), Kazimierz Łęgowski (64 kg), Ireneusz Zakrzewski (69 kg), Tomasz Jabłoński (75 kg) i Arkadiusz Toborek (+91 kg).

Zdecydowana większość z nich pozostanie w zespole, ale nie wszyscy. Z nowych zawodników dołączy co najmniej jeden Mistrz Polski 2014. Kto nim będzie i kogo zastąpi, tego kibice pięściarstwa i Rafako Hussars Poland dowiedzą się podczas czwartkowej (24 kwietnia) konferencji prasowej w Centrum Olimpijskim w Warszawie, ul. Wybrzeże Gdańskie 4.

- Zmiany są również w sztabie trenerskim. Z obecnej grupy pozostanie z nami tylko bardzo ceniony przeze mnie Jerzy Baraniecki. Zakończyliśmy współpracę z Hubertem Migaczewem i Romanem Misiewiczem – mówi szef Husarii Jarosław Kołkowski.

W porównaniu z sezonem 2013-2014, w Rafako Hussars Poland pozostanie ok. 10 pięściarzy. To oznacza, że dojdzie do wielu zmian. Na pewno w składzie Biało-Czerwonych nie będzie już np. 49 kg: Arkadiusza Lubomskiego, 52 kg: Mariusza Kocha, 69 kg: Zhory Simonyana, 75 kg: Piotra Gredke, 91 kg: Mateusza Malujdy i Łukasza Zygmunta.

- Rozpoczęliśmy kompletowanie składu bardzo wcześnie, aby zespół w całości mógł od lata spokojnie przygotowywać się do prestiżowych rozgrywek. Dużą pomoc otrzymujemy do firmy Rafako S.A., która gościła nas w swojej hali produkcyjnej w Raciborzu podczas jednego meczu w tym sezonie, a teraz będzie naszym sponsorem tytularnym – powiedział Jarosław Kołkowski.

BLOG JAROSŁAWA KOŁKOWSKIEGO: KREDYTOBIORCY I KREDYTODAWCY

Kolkowski Jarosla 01

W trakcie ostatnich Mistrzostw Polski seniorów, które odbywały się w Kaliszu, doszło do niecodziennej transakcji. Dwie strony wzajemnie udzieliły sobie kredytu – kredytu zaufania. Polski Związek Bokserski udzielił takiego kredytu osobom kierującym Hussars Poland. Z kolei zarządzający drużyną przyznali kredyt PZB.

Kredyty mają jednak to do siebie, że trzeba je spłacać. Do tego potrzebna jest „zdolność kredytowa”, do sprawdzenia której – przynajmniej w pewnym zakresie – Mistrzostwa Polski były świetną okazją. Po zakończeniu krajowego czempionatu pozostało już tylko kilka niewiadomych. Będziemy je weryfikować w ciągu najbliższych tygodni i miesięcy. Na początek skupmy się na tym, co już wiemy.

Po pierwsze, wyniki finałów Mistrzostw Polski udowodniły, że menedżerowie i trenerzy Hussars Poland nie mylili się w swoich decyzjach personalnych. Dorobek Husarii to 8 złotych, 2 srebrne i 2 brązowe medale. Przy czym medale srebrne zdobyte zostały w walkach „bratobójczych” (kategorie 60 kg i 69 kg). W drużynie Hussars Poland boksują więc najlepsi zawodnicy, jakich można dzisiaj w Polsce znaleźć. Na palcach jednej ręki można natomiast policzyć bokserów, którzy zaliczają się do grona tych najlepszych, a do tej pory nie walczyli w WSB.

Po drugie, PZB dowiódł, że w jego strukturach regionalnych działa wiele osób, których kontakty i talenty organizacyjne mogą znacząco przyczynić się do promocji boksu olimpijskiego. Potencjał ten może być wykorzystany także na potrzeby meczów WSB, a w konsekwencji może służyć promowaniu boksu w całym kraju i na znacznie wyższym poziomie niż dotychczas.

Po trzecie, okazało się, że w środowisku bokserskim istnieje umiejętność konstruktywnego dialogu. Owszem, minęło sporo czasu zanim ten dialog został podjęty. Faktem jest też, że wiele osób poświęciło sporo energii na to, aby połączenie sił PZB i Hussars Poland nigdy nie było możliwe. Ale jak mówił jeden z bohaterów „Poranka kojota”: Jeżeli czegoś nie da się zrobić, potrzebny jest ktoś, kto o tym nie wie – przyjdzie i to zrobi. Wygląda na to, że w środowisku bokserskim jest całkiem spore grono ludzi, którzy nie wiedzą, że czegoś się nie da zrobić…

Zarząd PZB już kilka miesięcy udzielił kredytu zaufania nowemu trenerowi kadry narodowej seniorów Waleremu Korniłowowi. Jeżeli jednak chodzi o Hussars Poland, to musimy jeszcze poczekać. Przede wszystkim trener kadry nie miał jeszcze okazji stanąć w narożniku któregokolwiek z zawodników Husarii. Żadnego jeszcze dobrze nie poznał i jeszcze nie wie, czego każdy z nich potrzebuje. Nasi bokserzy też nie są jeszcze w stanie wyrazić swojego zdania na temat współpracy z trenerem.

Z punktu widzenia przygotowań do kolejnego sezonu WSB niezmiernie istotne jest zbudowanie odpowiedniej więzi, porozumienia pomiędzy trenerem a zawodnikami. Dlatego zanim udzielimy trenerowi Korniłowowi kredytu zaufania, on musi udzielić go naszym zawodnikom, a oni jemu. Niestety nie stać nas na eksperymenty. Mamy zbyt krótką ławkę, żeby np. rezygnować z zawodników, którzy być może nie prezentują jeszcze odpowiedniego poziomu wyszkolenia, ale też nigdy nas nie zawiedli i bez których drużyna po prostu nie mogłaby istnieć.

Pamiętajmy, że choćby trener kadry stawiał tylko na 5-6 zawodników, to drużyna WSB musi ich liczyć co najmniej 20! I nie chodzi tu tylko o wymogi regulaminowe ligi. Jeżeli nawet spośród wszystkich bokserów Hussars Poland na Igrzyska Olimpijskie Rio de Janeiro 2016 zakwalifikuje się owych 5-6 albo zaledwie 2 czy 3, to nie będzie to tylko sukces ich samych i prowadzącego ich trenera, ale także ich kolegów z drużyny! Pięści składają się z palców i żeby zadawać ciosy bokser potrzebuje ich wszystkich. Tak samo drużyna WSB potrzebuje wszystkich swoich członków.

Za nieco ponad 2 tygodnie rozpoczyna się XXXI Międzynarodowy Turniej Bokserski im. Feliksa Stamma. Dla fanów pięściarstwa to święto tej dyscypliny sportu. Dla Hussars Poland to też kolejny etap udzielania i zaciągania „kredytów”. Z mojego punktu widzenia są to kredyty inwestycyjne, a my inwestujemy w rozwój polskiego boksu olimpijskiego.

Jarosław Kołkowski, Warszawa, dnia 20 marca 2014 roku

IDĄ ZMIANY. HUSSARS POLAND OFICJALNIE W STRUKTURACH PZB!

WSB

Na wczorajszym posiedzeniu Zarządu Polskiego Związku Bokserskiego, które odbyło się podczas 85. Mistrzostw Polski Seniorów w Kaliszu, omówiona została nowa koncepcja włączenia do struktur PZB rozgrywek w ramach światowej ligi bokserskiej AIBA  – World Series of Boxing.

Na wniosek Prezesa Polskiego Związku Bokserskiego, Zbigniewa Górskiego, Zarząd jednogłośnie podjął decyzję o powołaniu na Przewodniczącego Wydziału ds. WSB/APB obecnego menedżera polskiej drużyny Hussars Poland, Jarosława Kołkowskiego, który przedstawił zebranym nową koncepcję współpracy.

Jednocześnie Zarząd PZB upoważnił Prezesa Związku do prowadzenia rozmów z firmą Stan4Them Promotions. Rozmowy na temat nowej struktury PZB prowadzone były w sposób rzeczowy i konkretny, a cała koncepcja została bardzo pozytywnie oceniona. Na kolejnym posiedzeniu Zarządu (w kwietniu) omówione zostaną dalsze kroki postępowania dotyczące przejęcia przez Polski Związek Bokserski  rozgrywek w ramach Ligii WSB i prowadzenia drużyny Hussars Poland.

JAROSŁAW KOŁKOWSKI: TOMASZ JABŁOŃSKI I DAMIAN KIWIOR NAJLEPSI W HUSSARS

kolkowski03

Po debiutanckim sezonie, w którym „Husaria” awansowała do ćwierćfinału, obecne rozgrywki były zdecydowanie trudniejsze. Polski zespół trafił do grupy z Kubą, Kazachstanem, Rosją, Azerbejdżanem i Meksykiem – reprezentacjami naszpikowanymi aktualnymi medalistami Igrzysk Olimpijskich, Mistrzostw Świata i poszczególnych kontynentów. Mimo bardzo wysoko postawionej poprzeczki, zawodnicy Husarii wygrali jeden mecz z Meksykiem oraz 7 walk indywidualnych.

- Z pewnością wyróżniającymi się zawodnikami byli kapitan drużyny Tomasz Jabłoński – najlepszy w Husarii, oraz Damian Kiwior, który zrobił największe postępy i był odkryciem tego sezonu. Gdybym miał oceniać poszczególnych pięściarzy pod kątem umiejętności technicznych, również oni dwaj byliby najwyżej. Damian Kiwior walczy bardzo fajnie technicznie, zaś Tomek Jabłoński to również fantastyczny zawodnik, który poza techniką ma też inne atuty. W czołówce takiego rankingu byłby też Kazimierz Łęgowski. Przez prawie cały sezon miał kontuzję, dlatego nie mógł pokazać pełni swych umiejętności i ciężko go miarodajnie ocenić – mówił szef Hussars Poland Jarosław Kołkowski.

Nie wszyscy zawodnicy zasłużyli na pochwały, byli również tacy, z którymi kontrakty zostały rozwiązane w trakcie sezonu. Inni przyjeżdżali na sprawdziany i już wtedy odsyłani byli do macierzystych klubów. – Kilku chłopaków rozczarowało, a najbardziej Mariusz Koch i Paweł Stępień – dodał.

Jarosław Kołkowski, Dyrektor Zarządzający spółki Stand4Them Promotions kierującej Hussars Poland, poszukuje nowego trenera w miejsce Huberta Migaczewa oraz rozpoczyna kompletowanie kadry.

- Czekam na spotkanie z nowym trenerem reprezentacji Białorusinem Walerym Korniłowem. Dla polskiego boksu najlepsze byłoby łączenie funkcji trenera reprezentacji i trenera Hussarii. Jestem też ciekawy opinii Zarządu Polskiego Związku Bokserskiego – powiedział Jarosław Kołkowski.

Jeśli chodzi o zespół, najtrudniej zapowiada się poszukiwanie zawodników do kategorii najwyższych – od półciężkiej do superciężkiej. Z obecnej kadry może zostać z tego grona jeden zawodnik, a może w ogóle.

- Na dziś chcielibyśmy kontynuować współpracę z takimi bokserami jak Dawid Jagodziński, Grzegorz Kozłowski, Sylwester Kozłowski, Dawid Michelus, Mateusz Polski, Damian Kiwior, Kazimierz Łęgowski, Tomasz Jabłoński. Pojawiają się znaki zapytania przy takich nazwiskach jak Arkadiusz Lubomski, Marek Pietruczuk, Ireneusz Zakrzewski, Zhora Simonyan. Nie będziemy współpracować z bokserami, którzy zaczynają gwiazdorzyć zamiast ciężko pracować – mówi Jarosław Kołkowski.

Od kategorii 81kg do +91kg wydawało się, że najpewniejsze miejsce ma Ukrainiec Sergiej Werwejko (bilans 2-1), ale i jego przyszłość w Hussars Poland jest niewiadomą.

- Podczas Mistrzostw Polski w Kaliszu obserwujemy zawodników, może kilku z nich dołączy do drużyny – dodał szef Husarii.Gdybyśmy mówili o Sergieju Werwejko jako o zawodniku 19-letnim, który ma tak świetne warunki fizyczne, ale i tak dużo do poprawy, to można byłoby pracować nad brakami i wiązać nadzieję na przyszłość. A tymczasem to już nie młodzieniaszek – dodał szef „Husarii”.

QUO VADIS, HUSSARS? PODSUMOWANIE STARTU POLSKIEJ DRUŻYNY W WSB

husaria_meksyk

Meczem z Astana Arlans Kazakhstan zakończyli swój udział w rozgrywkach zawodowej ligi World Series of Boxing zawodnicy Hussars Poland. Po ubiegłorocznym, dość niespodziewanym, awansie do ćwierćfinałów WSB, polscy zawodnicy postawili sami sobie bardzo wysoko poprzeczkę. Rozbudziwszy nadzieje kibiców i zapewne własne, przystąpili do drugiego sezonu elitarnych rozgrywek boksu olimpijskiego głodni podobnych sukcesów. Sportowa rzeczywistość w drugim roku startów w WSB okazała się jednak dość sroga dla naszej drużyny.

W tym miejscu warto jednakże wspomnieć, że trwającego obecnie czwartego sezonu WSB nijak nie można porównać do żadnej z poprzednich edycji. Poziom sportowy prezentowany przez poszczególne ekipy jest daleko wyższy od tych, które dotąd obserwowaliśmy. Liga w krótkim czasie stała się dla AIBA idealną wizytówką, żywym symbolem przemian, jakie dokonują się w strukturze boksu olimpijskiego. Nowoczesna formuła rywalizacji, poparta coraz lepszą organizacją widowisk, czy plejadą absolutnych gwiazd, sprawiły, że oczy coraz liczniejszej grupy kibiców z całego świata, w tym także i Polski, zaczęły śledzić rozgrywki WSB.

Potencjał World Series of Boxing szybko dostrzegli również włodarze federacji bokserskich z Kazachstanu, Azerbejdżanu, Ukrainy, Niemiec, Rosji, Meksyku, Argentyny, Algierii i ostatnio Kuby, przeobrażając swoje reprezentacje narodowe w drużyny zawodowej ligi. Aktualnie tylko Włosi z Dolce & Gabbana Italia Thunder oraz Amerykanie z USA Knockouts traktują swoje ekipy jako internacjonalne teamy. Nie można jednak wykluczyć, że mając na horyzoncie kwalifikacje olimpijskie (poprzez udane starty w WSB można będzie wywalczyć olimpijskie paszporty do Rio de Janeiro), również i oni zmienią swoją politykę kadrową, stawiając na rodzimych pięściarzy.

Wiele wskazuje na to, że podobną drogą przeobrażeń, jaką poszła większość drużyn ligi, ruszy niebawem ekipa Hussars Poland, która jak dotąd związana jest ze Stand4Them Promotions Sp. z o.o. a nie z Polskim Związkiem Bokserskim. Z punktu widzenia rozwoju boksu olimpijskiego w Polsce wydaje się to być jedynie słuszna droga. Zbudowanie drużyny Hussars Poland (już bez pięściarzy zawodowych) na kolejny sezon, w oparciu o zawodników kadry narodowej seniorów PZB, trenowanych przez aktualnego trenera kadry, nadanie meczom „Husarii” statusu oficjalnych spotkań oraz potraktowanie projektu Hussars Poland jako istotnego programu przygotowań kadry narodowej seniorów do udziału w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro ma głęboki sens.

- Miniony sezon WSB pokazał, że Hussars Poland to dzisiaj jedyna inicjatywa w boksie olimpijskim zdolna przyciągnąć sponsorów – mówi Jarosław Kołkowski, dyrektor zarządzający „Husarii”. – Ewentualne powiązanie struktur PZB i „Husarii” powinno wywołać synergię, dzięki której polscy bokserzy znów będą osiągać sukcesy na arenach międzynarodowych ze szczególnym uwzględnieniem Igrzysk Olimpijskich. Nie do przecenienia jest również fakt, że członkostwo w drużynie Hussars Poland zapewnia zawodnikom środki finansowe, na jakie dotychczas nie mogli liczyć. Już dzisiaj „Husaria” skutecznie powstrzymuje odpływ najzdolniejszych polskich bokserów do grup zawodowych, co dotychczas było jedną z podstawowych przyczyn kryzysu w polskim boksie olimpijskim – zakończył współtwórca idei występów polskiej drużyny w zawodowej lidze World Series of Boxing.

Aktualnie trwają ożywione rozmowy na linii Stand4Them-PZB, o których finale niebawem napiszemy.

Wróćmy jednak do podsumowania sezonu 2013/2014 w wykonaniu „Husarii”. Nasza drużyna pod wodzą trenera Huberta Migaczewa i jego asystentów Jerzego Baranieckiego i Romana Misiewicza rozegrała 10 meczów (bilans 1-9), wygrywając w nich w sumie 7 walk (z czego 5 razy Polacy) z 50. Z czysto matematycznego punktu widzenia należałoby wynik ten uznać za słaby, szczególnie zestawiając go z poprzednim sezonem, w którym Hussars Poland w rozgrywkach grupowych wygrali 4 mecze oraz ogółem (grupa i ćwierćfinały) 17 walk (z tego 6 cudzoziemcy).

W sezonie 2013/2014 Hussars Poland stanęli jednakże przed o niebo trudniejszym zadaniem niż przed rokiem, trafiając do jednej grupy z gigantami boksu olimpijskiego – Kubańczykami, Kazachami, Rosjanami, Azerami oraz Meksykanami.

Jest wydarzeniem bez precedensu w historii polskiego boksu, że w ciągu tak krótkiego czasu (od 16 listopada 2013 roku do 1 marca 2014 roku) nasi pięściarze stanęli do rywalizacji z co najmniej 14 absolutnie czołowymi zawodnikami świata:

- sześcioma aktualnymi medalistami Igrzysk Olimpijskich (srebrnym Adiletem Niyazimbetovem oraz brązowymi Davidem Ayrapetyanem, Misha Aloyanem, Lazaro Alvarezem, Yasnierem Toledo, Teymurem Mammadovem)
- jedenastoma aktualnymi medalistami mistrzostw świata (złoci Aloyan, Alvarez, Daniyar Yeleusinov i Julio Cesar la Cruz, srebrni Vladimir Nikitin, Toledo, Arisnoide Despaigne i Niyazimbetov oraz brązowi Yosbany Veitia, Artem Chebotarev i Mammadov)
- pięcioma aktualnymi medalistami Mistrzostw Europy (złoci Ayrapetyan, Armen Zakaryan i Alexandr Besputin, srebrny Mammadov i brązowy Nikitin).

Tak, więc mimo ujemnego bilansu „Husarii” w sezonie 2013/2014, nie można wyniku tego mierzyć podobną skalą co w roku ubiegłym.

Z zakończonych rozgrywek zapamiętamy na pewno dramatyczne mecze, rozgrywane przed rodzimą publicznością. Zwycięstwo nad Meksykiem (wygrane Sylwestra Kozłowskiego, Damiana Kiwiora i Tomasza Jabłońskiego), niezwykle zacięty mecz rewanżowy z Rosjanami (wygrane Dawida Michelusa i Sergieja Werwejki), niezłe momenty w rywalizacji z Kazachstanem (wygrana Jabłońskiego i wyrównana walka Kiwiora w pierwszym meczu oraz zwycięstwo Werwejki w drugim) i Kubą (za sprawą Mateusza Polskiego) oraz w wyjazdowym meczu z Rosjanami (dzielna postawa Dawida Jagodzińskiego).

 

Jarosław Drozd

KOŁKOWSKI LICZY NA ZWYCIĘSTWO W MECZU Z MEKSYKANAMI

Kolkowski Jarosla 01

- Nie wchodzi w grę inny wynik w piątkowym meczu niż nasze zwycięstwo – przekonuje Jarosław Kołkowski, pomysłodawca utworzenia zespołu „Husarii”. Od ponad 1,5 roku warszawski radca prawny kieruje zespołem wraz z Jackiem Szelągowskim. Głównym szkoleniowcem jest Hubert Migaczew, a w pracy pomagają mu Jerzy Baraniecki i Roman Misiewicz.

W pierwszym sezonie „Husaria” awansowała do ćwierćfinału WSB. W tym trafiła do najtrudniejszej z możliwych grup. Do tej pory na koncie Biało-Czerwonych jest 1 punkt za porażkę 2-3 z Rosjanami. Pojedyncze wygrane walki mają w swym dorobku kapitan drużyny Tomasz Jabłoński (75 kg), Dawid Michelus (60 kg) i Ukrainiec Sergiej Werwejko (+91 kg).

Piątkowe spotkanie we Włocławku będzie ostatnim rozegranym w Polsce. Za niewiele ponad tydzień – 1 marca – „Husaria” uda się do Kazachstanu. Tam rozegra mecz w Ałmatach z broniącymi tytułu Astana Arlans.

- W marcu czekają nas jeszcze Indywidualne Mistrzostwa Polski w Kaliszu, a następnie zawodnicy po kilku miesiącach spędzonych w Warszawie na treningach na Torwarze, rozjadą się do swoich domów i klubów – dodał Jarosław Kołkowski.

World Series of Boxing rozgrywana jest od 2010 roku. Już drugi sezon w zawodowej lidze uczestniczy polski zespół, dzięki zaangażowaniu prywatnych miłośników boksu. Występy w WSB to okazja na regularne pojedynki z medalistami Igrzysk Olimpijskich, Mistrzostw Świata i Europy z Kuby, Rosji, Kazachstanu czy Azerbejdżanu. Starty w lidze to również szansa na dodatkowe kwalifikacje olimpijskie do Rio de Janeiro 2016.

HUSSARS VS DOMADORES: TEN MECZ NIE BĘDZIE TRUDNIEJSZY OD INNYCH

domadores03

- Nie możemy pozwolić na kubański „taniec” – mówi przed meczem z Cuba Domadores szef drużyny Hussars Poland, Jarosław Kołkowski . Spotkanie odbędzie się z piątku na sobotę w Hawanie. – Mecz z Kubańczykami nie będzie trudniejszy od innych, jakie już toczyliśmy w tym sezonie. Czy np. Dawid Jagodziński został poddany łatwiejszemu sprawdzianowi walcząc z Davidem Ayrapetyanem? Nie sądzę. A naprawdę dobrze walczył. I teraz też jest w stanie dobrze wypaść, a nawet wygrać. Powtórzę tylko, że musi pamiętać o taktyce i nie zaczynać walki w ostatnich 2 rundach, bo można wygrać z każdym, ale nie z matematyką – uważa Kołkowski.

Po poprzednim sezonie, w którym „Husaria” awansowała do ćwierćfinału WSB, w tym trafiła do najmocniejszej z możliwych grup. Polacy rywalizuję ze świetnymi bokserami z Kuby, Rosji, Kazachstanu, Azerbejdżanu i Meksyku.

- Bardzo liczę na Damiana Kiwiora. Wprawdzie trafia na utytułowanego Yasniera Toledo, ale w ringu nie walczą tytuły. Jeżeli Damian podejdzie do walki z głową – najpierw spróbuje przeczytać przeciwnika, a potem konsekwentnie będzie wykorzystywał jego słabe strony, a takie ma każdy, to będzie dobrze. Tak zrobił w meczu z Astana Arlans Kazakhstan, gdzie jego przeciwnik wyraźnie nie radził sobie w półdystansie i w walce zza podwójnej gardy. Damian musi tylko pamiętać – zresztą jak każdy z naszych zawodników – żeby nie atakować dopiero od 3, 4 rundy. Walkę, a nawet ryzyko trzeba podjąć co najmniej w 2 rundzie, bo trzeba liczyć, że sędziowie będą mieli tendencję do sędziowania „na gospodarza”. Trzeba więc im dać trochę czasu, żeby się „przyzwyczaili” do przewagi Polaka, a rund jest tylko 5 – uważa Jarosław Kołkowski.

Biało-Czerwoni pod wodzą trenerów dużo czasu poświęcili na analizę taktyczną przeciwników. Wielki sprawdzian w już w sobotę rano czasu polskiego. To rzadkość kiedy Polacy boksują w Hawanie.

- Po drugiej stronie też są myślący ludzie, którzy „za darmo” niczego nie oddadzą. Trzeba pamiętać, że bokserzy kubańscy słyną przede wszystkim ze świetnej defensywy. Nie można więc im zostawiać za dużo miejsca, aby nie mogli „tańczyć” po ringu. Nie wolno dać się wpuścić w ściganie znikających punktów i pruć powietrza niecelnymi ciosami. W ten sposób traci się siły i sprawia złe wrażenie na sędziach. Przepuścić i oddać serią 3-4 ciosów, a kiedy się uda zamknąć przy linach i konsekwentnie pracować. To punktuje – powiedział szef drużyny Hussars Poland.

JAROSŁAW KOŁKOWSKI BLOGUJE: ZWIĄZKI ZE ZWIĄZKIEM

Hussars Poland to praktycznie jedyna drużyna w WSB, która nie korzysta z żadnej pomocy państwa i działa niezależnie od krajowej federacji bokserskiej. W większości krajów biorących udział w lidze drużyny prowadzone są bezpośrednio przez federacje. Pomijając polską drużynę, tylko D&G Italia Thunder jest prowadzona przez osobną spółkę. Jednak nawet w tym wypadku Federazione Puglistica Italiana (FPI) ma przemożny wpływ na działalność drużyny WSB (np. trenerem drużyny jest Francesco Damiani, koordynator wszystkich programów olimpijskich federacji), a drużyna może korzystać z całej infrastruktury i zaplecza treningowego FPI (np. ośrodek w Asyżu).

W tym kontekście pytanie o to, jaki stan rzeczy należy uznać za normalny – przynajmniej w moim odczuciu – jest retoryczne. Pomiędzy Polskim Związkiem Bokserskim (PZB) a Hussars Poland powinny istnieć bardzo ścisłe relacje organizacyjne. Więcej, trzeba się zastanowić nad przejęciem Hussars Poland przez PZB. Dotychczasowa współpraca sprowadzająca się w gruncie rzeczy do tolerowania się nawzajem nie wystarczy.

Za „chwilę” dobiegnie końca drugi sezon WSB, w którym występuje drużyna reprezentująca Polskę. Ten czas przyniósł sporo doświadczeń. Na ich podstawie spróbuję przytoczyć kilka argumentów, które uzasadniają postulat połączenia struktur PZB i Hussars Poland.

1.    PZB nie ma zbyt wielkiego potencjału marketingowego, zdolnego przyciągnąć sponsorów. Imprezy organizowane przez PZB nie mogą liczyć na transmisje telewizyjne czy choćby wzmianki w mediach o największym zasięgu. Zresztą to nie jest krytyka PZB. Z turniejami AIBA lub EUBC wcale nie jest lepiej. Hussars Poland to dzisiaj jedyna inicjatywa w boksie olimpijskim zdolna przyciągnąć sponsorów. Z drugiej strony, PZB jest organizacją społeczną, co pozwala uniknąć pomówień o sponsorowanie czyjegoś „prywatnego biznesu”. Innymi słowy, połączenie medialnej wartości Hussars Poland i ustrojowej pozycji PZB jako polskiego związku sportowego, członka PKOl i AIBA, może tylko ułatwić pozyskiwanie sponsorów.

2.    Dzisiaj boks znajduje się w tzw. grupie brązowej. Z punktu widzenia Ministra Sportu i Turystyki jest więc sportem o małym znaczeniu. Tylko taki projekt jak Hussars Poland i WSB ma szansę to zmienić (dodatkowe kwalifikacje olimpijskie, duża popularność dyscypliny, wyjątkowość i jednocześnie spójność programu). Ale tylko PZB może wnioskować o ponadplanowe dotacje na konkretne przedsięwzięcie.

3.    Dzięki PZB można też zredukować część kosztów funkcjonowania Hussars Poland. Związki sportowe mają np. prawo do obniżonych stawek za wynajem obiektów sportowych. Niektórzy urzędnicy twierdzą, że organizacje „pozazwiązkowe” takiego prawa już nie mają bez względu na cel ich działania. Podejście ludzi bywa różne nawet w granicach jednego miasta. Przykładowo, zetknęliśmy się z tym problemem, a w zasadzie z kompletnym brakiem zrozumienia roli WSB jako programu olimpijskiego w przypadku Areny Ursynów, podczas gdy współpraca z Torwarem zawsze układała się wzorowo.

4.    Obecny poziom finansowania boksu olimpijskiego sprawia, że nasi bokserzy nie mogą uczestniczyć w wielu ważnych turniejach międzynarodowych. PZB po prostu nie stać na organizowanie wyjazdów. W WSB nasi zawodnicy mają możliwość mierzenia się z najlepszymi na świecie, ucząc się od nich i nabierając doświadczenia. Jak kończą się wyjazdy na mistrzostwa kontynentu czy świata z bagażem doświadczeń wyniesionych z turniejów krajowych, wiemy wszyscy…

5.    Hussars Poland to też znakomite narzędzie dla trenera kadry narodowej seniorów. Właśnie ogłoszono listę zawodników, którzy mogą być zgłaszani jako członkowie kadry narodowej do udziału w zawodach sportowych AIBA. Nie oznacza, jak rozumiem, że do kadry powołano 62 osoby (tyle jest na liście). Ścisłą kadrę trener Walery Korniłow dopiero wyłoni. Ale na jakiej podstawie? Żeby poznać wartość zawodnika, trzeba go zobaczyć w walce i to na odpowiednio wysokim poziomie. Żeby tę wartość podnosić, trzeba mieć bezpośredni wpływ na szkolenie zawodnika, trzeba je, jeśli nie prowadzić, to przynajmniej nadzorować – z bliska. Połączenie sił Hussars Poland i PZB może zoptymalizować proces kształtowania kadry narodowej. Na razie jest tak, że kiedy większość najlepszych polskich bokserów przygotowuje się do meczów w WSB, trener kadry organizuje jej zgrupowanie…

W moim przekonaniu organizacyjne związanie Hussars Poland i PZB powinno wywołać synergię, dzięki której polscy bokserzy znów będą osiągać sukcesy na arenach międzynarodowych.

Czy mam rację? Czy to jest lekarstwo na przewlekłą chorobę, na jaką zapadł polski boks? Czy znajdą się ludzie, którzy myślą podobnie? Nie wiem. Natomiast wiem na pewno, że dotychczasowy system (o ile w ogóle można tu mówić o systemie) – delikatnie mówiąc – nie przyniósł nam oszałamiających sukcesów sportowych. W gruncie rzeczy sprowadził polski boks olimpijski do roli taniego zaplecza kadrowego dla zawodowych grup promotorskich.

Hussars Poland już dzisiaj udaje się powstrzymać odpływ utalentowanych bokserów na zawodowstwo, ale celem funkcjonowania drużyny nie jest przecież robienie na złość promotorom boksu zawodowego. Tu chodzi przede wszystkim o podniesienie poziomu boksu olimpijskiego i osiąganie sukcesów na tym polu. Oby to jednak nie była walka z wiatrakami, bo w boksie lepiej być nielubianym Donem Kingiem niż sympatycznym Don Kichotem.

Jarosław Kołkowski, Warszawa, 31 stycznia 2014 roku

JAROSŁAW KOŁKOWSKI BLOGUJE: TALENT TO ZA MAŁO

Podobno Tomasz Michalczewski miał znacznie większy talent do boksu niż jego brat. Dariusz Michalczewski miał jednak nieporównywalnie większy talent do pracy. Chociaż legendy krążą o imprezach, w jakich „Tiger” brał udział, to nigdy nie zdarzało się to w okresie przygotowawczym do walk.

Dlaczego o tym wspominam? Na pewno nie dlatego, żeby pretendować do miana biografa, czy choćby znawcy życiorysów wielkich mistrzów. Chodzi raczej o przykład ilustrujący zasadę, zgodnie z którą bez ciężkiej harówki każdy talent można nomen omen rozmienić na drobne.

Mam niestety nieodparte wrażenie, że co najmniej kilku zawodników reprezentujących nasz kraj w barwach Hussars Poland lub narodowej kadry seniorów nie zna powyższej zasady albo – co gorsza – nie widzi potrzeby jej stosowania. Jedni z powodu błędnego przekonania o własnej wielkości, inni z braku ambicji. To martwi, wkurza i – muszę przyznać – demotywuje wszystkich, którzy chcieliby coś dobrego zrobić dla polskiego boksu jako dyscypliny olimpijskiej.

Zajmijmy się najpierw pierwszą grupą – „czempionów”. Wykreowani przez wadliwie działający system szkolenia i promocji boksu olimpijskiego myślą, że bijąc wszystkich albo chociaż większość przeciwników w kraju nie muszą się już więcej starać, uczyć, pracować.

Przy tym, chciałbym wyraźnie podkreślić, że nie jest to wyłącznie wina bokserów. Przez długi czas nikt nawet nie starał się uświadomić im, że są w błędzie. Więcej, byli (i nadal są) rozpieszczani przez trenerów, przez okręgowe związki bokserskie i własne środowisko. Nikt im nie chce powiedzieć w twarz, że jeszcze dużo pracy przed nimi, a jeżeli nie chcą pracować, to niech po prostu dadzą sobie spokój z boksem. Trenerzy boją się, że stracą i tak najlepszych zawodników, a przez to np. wsparcie gmin czy sponsorów. OZB boją się utraty punktów, które przekładają się na głosy w wyborach do władz Polskiego Związku Bokserskiego. Znajomi nie chcą z kolei nikogo obrazić. A zawodnicy? Przekonani, że wszystko gra nie widzą powodu, aby cokolwiek zmieniać. I kółko się zamyka.

Z tego punktu widzenia mają słuszne pretensje, że na 3-4 tygodnie przed walką szefowie drużyny nie chcą ich puścić na zasłużoną dwutygodniową przerwę świąteczną. Jak tak można? Przecież my już zaczęliśmy organizować sobie wyjazd w góry, a tu trzeba iść do pracy, na trening. Skandal!

Walki z naprawdę najlepszymi na świecie brutalnie weryfikują ową wielkość…

Chociaż są też zawodnicy, których porażki w ogóle nie martwią. Bo im po prostu nie zależy. To grupa „piłkarzy”. Są to ludzie pozbawieni ambicji bycia najlepszymi na świecie. Im wystarczy bycie najlepszym w klubie, województwie – w najlepszym razie – w kraju. Zarabiają jakieś tam pieniądze, nikt się ich nie czepia, od czasu do czasu pojadą w ciekawe miejsce. Jest fajnie.

Przestają mnie już dziwić (chociaż nie przestają martwić) głosy zawodników, którzy rozważają odejście z WSB, ponieważ mają za mocnych przeciwników… A przecież ci przeciwnicy to nie są zawodowcy, których można na określonym etapie kariery unikać. To są ci sami sportowcy, z którymi już dzisiaj trzeba się mierzyć podczas wszystkich zawodów międzynarodowych organizowanych pod auspicjami EUBC czy AIBA. Tam nie będą słabsi niż w WSB. Będą walczyć tak samo, na niemal takich samych zasadach. Maszynek do punktowania, kasków i większych rękawic już nie ma w boksie olimpijskim. Skoro tak, to nie widzę też powodu, aby bokserzy, którzy czują się zbyt słabi na WSB przyjmowali powołania do kadry narodowej seniorów. Po co?

Oczywiście w tym miejscu nasuwa się kilka oczywistych pytań. Jeżeli tak to wygląda, to dlaczego do Hussars Poland nie przyjmuje się wyłącznie utalentowanych, pracowitych i ambitnych? Czy funkcjonowanie tej drużyny albo w ogóle reprezentacji Polski w boksie ma sens?

Odpowiedzi są w gruncie rzeczy proste. Po pierwsze, nikt nie ma wypisane na czole, że jest taki albo inny. Jeżeli na zawodach rangi krajowej prezentuje się dobrze, to istnieje domniemanie (jakkolwiek mówiąc językiem prawniczym – obalalne), że jest materiałem na dobrego zawodnika również na wyższym poziomie. Zresztą wyboru wielkiego nie ma. Po drugie, na szczęście w gronie zawodników Hussars Poland nie wszyscy, a nawet nie większość pasuje do powyższego opisu. W Polsce nadal jest grupa zawodników, z którymi i dla których warto pracować. Szkoda tylko, że taka mała. Jeżeli jednak dorosły człowiek podejmuje jakieś zobowiązanie, to powinien robić wszystko, żeby efekty jego pracy były jak najlepsze. Nieważne, czy jest bokserem, trenerem czy menedżerem drużyny.

Nie życzę nikomu źle, dlatego bokserom bez zapału do pracy i bez ambicji polecam film Janusza Zaorskiego „Piłkarski poker”. Niech się przyjrzą niejakiemu Bolo (postać grana przez Mariana Opanię). Obawiam się, że niejednego czeka podobne zakończenie „kariery”. Niech więc lepiej już dzisiaj zastanowią się nad zmianą drogi życiowej i niech nie marnują pracy tych, którym się jeszcze chce.

Jarosław Kołkowski, Warszawa, 20 grudnia 2013 roku

BLOG JAROSŁAWA KOŁKOWSKIEGO: MECZE WYJAZDOWE TO NIE WYCIECZKI

kolkowski03

Każda z drużyn występujących w World Series of Boxing musi liczyć się z koniecznością wyjazdów na mecze, które niejednokrotnie odbywają się w bardzo odległych miejscach. W tym sezonie Hussars Poland zaczęli od St. Petersburga i była to najkrótsza z planowanych podróży. Następny przystanek – Meksyk. Potem w kolejności: Hawana, Baku i Ałmaty.

Ktoś mógłby powiedzieć, że „chłopaki zobaczą kawał świata”. Jednak WSB to niestety nie jest program podróżniczy, ale bardzo wymagające rozgrywki sportowe.

Wyjazdy to dość skomplikowane przedsięwzięcia – tak pod względem sportowym, jak i logistycznym oraz… finansowym. Każdy z tych aspektów meczów wyjazdowych wymaga zaangażowania innych osób. Zacznijmy od końca.

Same bilety lotnicze to bardzo duży koszt, bo przecież z zasady na mecz wyjazdowy wysyłamy aż 8 osób (zawodnicy, trenerzy, menedżer drużyny). Poza tym na miejscu trzeba drużynie zapewnić noclegi i wyżywienie. Czasami jest tak, że drużyna gospodarzy proponuje, że na zasadzie wzajemności pokryje koszty hotelu i wyżywienia. Wbrew pozorom to się rzadko kiedy opłaca. Trzeba pamiętać, że większość drużyn WSB prowadzona jest przez krajowe związki bokserskie, które dysponują odpowiednią infrastrukturą własną. Z tego względu koszty „krajowe” tych drużyn nie są dla nich żadnym obciążeniem. Przypadek Hussars Poland jest inny. My o pokrycie wszystkich kosztów musimy zadbać sami.

Wspomniane już bilety lotnicze to, z punktu widzenia logistyki, akurat najmniejszy problem. Większym problemem jest uzyskanie wiz do takich krajów jak Rosja, Kazachstan czy Azerbejdżan. Staje się on już prawdziwym wyzwaniem, jeżeli o miejscu i czasie meczu dowiadujemy się „za pięć dwunasta”. Tak było na przykład przed naszym ostatnim meczem z Russia Boxing Team. Do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy, czy powinniśmy szykować się na wyjazd do Moskwy, czy do St. Petersburga. W takich sytuacjach trzeba niejednokrotnie prosić o specjalne względy w konsulatach i ponosić większe koszty wystawienia wiz, że o tzw. kosztach ludzkich nie wspomnę.

Wreszcie aspekt sportowy. O ile wyjazd do europejskiej części Rosji czy nawet Azerbejdżanu specjalnie nie wyczerpuje, o tyle Meksyk czy Kuba to już problem znacznie większego kalibru. Rozmawiałem ostatnio z Łukaszem Janikiem, który pojechał do Nowego Jorku na 5 dni przed walką z Olą Afolabim. Wyznał, że podczas samej walki odczuwał skutki zmiany czasu i braki w aklimatyzacji. Nasz sztab trenerski też musi o tym myśleć, chociaż wybór nie jest zbyt szeroki. Wyjazd na mecz po drugiej stronie Atlantyku na 10-14 dni przed czasem nie wchodzi w grę. Z jednej strony nie jest to możliwe z powodów finansowych, z drugiej – kalendarz WSB na to nie pozwala. Wystarczy przypomnieć, że mecz w Pruszkowie miał miejsce 6 grudnia, a mecz w Meksyku już 13 grudnia. Dlatego nasi trenerzy podjęli decyzję, że drużyna wyjedzie na pojedynek z Mexico Guerreros w ostatnim możliwym terminie. W ten sposób istnieje szansa, że zawodnicy nie zdążą poczuć kłopotów z aklimatyzacją. Jak pokazuje przypadek Łukasza Janika, taka taktyka może odnieść skutek, bo rzeczywiście największe zmęczenie czuje się po 2-3 dniach od przyjazdu. Zobaczymy…

Tak czy owak chłopcy nie będą mieli czasu na zwiedzanie. Będą musieli dużo spać, dobrze się nawadniać i wykorzystywać każdą chwilę na przygotowanie fizyczne i psychiczne do walk. Nie będzie to dla nich wycieczka krajoznawcza, ale – używając bardziej adekwatnej nomenklatury – podróż służbowa.

Jarosław Kołkowski, Warszawa, 13 grudnia 2013 roku

Z BLOGA JAROSŁAWA KOŁKOWSKIEGO: ZWYCIĘSTWO JEST W GŁOWIE

Kolkowski Jarosla 01

Pamiętam mecz Hussars Poland z Azerbaijan Baku Fires w Wyszkowie. Piękne widowisko sportowe. Azerowie przyjechali wówczas w najmocniejszym składzie. „Drugi” skład został wysłany do Meksyku. Mieliśmy pecha w tym sensie, że drużyna z Baku zaplanowała sobie obóz przygotowawczy w Zakopanem akurat na dwa tygodnie przed meczem z Polakami. Ci najlepsi brali właśnie udział w zgrupowaniu i nasza drużyna siłą rzeczy musiała się z nimi zmierzyć.

Wynik 0-5 odzwierciedla z jednej strony klasę naszych rywali, ale też – niestety – braki naszych zawodników. I nie mam tu na myśli braków w wyszkoleniu czy przygotowaniu fizycznym, bo nad tymi elementami można pracować na sali. Chodzi mi raczej o przygotowanie mentalne, za które w dużej mierze zawodnicy odpowiadają sami. Nie twierdzę, że trenerzy nie odgrywają tu żadnej roli, że nie powinni motywować swoich podopiecznych, że nie powinno się korzystać z psychologów sportowych itp. Jednak do każdej pracy – bo boks w WSB to praca, ciężka praca – trzeba mieć odpowiednie nastawienie.

W listopadowym wydaniu magazynu „The Ring” przeczytałem ciekawy artykuł na temat wielkości Władymira Kliczki i porównywaniu jego rekordu do osiągnięć Larrego Holmesa i Joe Louisa. Najciekawsze nie były jednak statystyki, ale opis nastawienia młodszego z braci do sportu. Dr. Steelhammer twierdzi, że nie urodził się wojownikiem jak jego brat Witalij. Przyznaje, że musiał wypracować w sobie głód zwycięstwa. Tytuł mistrza olimpijskiego i wieloletnie panowanie na tronie mistrza świata wszystkich – poza WBC – liczących się federacji boksu zawodowego dowodzą, że ta praca nad sobą przyniosła efekty. Spowodowała, że nawet sromotne porażki z rąk Corriego Sandersa i Lamona Brewstera nie zniszczyły w nim wiary we własne siły, chociaż nawet jego własny brat sugerował mu zakończenie kariery.

Takie nastawienie, taką siłę umysłu, taką wolę walki nasi zawodnicy muszą w sobie odkryć albo wypracować, jeśli nawet się z nimi nie urodzili. Bez tego nawet najlepsze przygotowanie fizyczne nie zda się na wiele.

3 marca 2013 roku naszym zawodnikom zabrakło przede wszystkim woli zwycięstwa. Sylwester Kozłowski miał w zasadzie wygraną walkę, ale coś go blokowało, coś kazało mu boksować zachowawczo, coś mu wstrzymywało go przed wyprowadzaniem ciosów seriami. Chociaż z narożnika ciągle krzyczano, aby nie bił pojedynczymi ciosami (bo sędziowie punktują serie, nawet jeśli nie wszystkie ciosy „wchodzą”), to Sylwek robił swoje. I przegrał. Przegrał ze sobą i własnymi psychicznymi zahamowaniami, nie z przeciwnikiem.

To samo można było zaobserwować w walce Michała Gerleckiego. Wprawdzie Ramazan Magomedau był prawdopodobnie poza zasięgiem naszego boksera, to walka mogła wyglądać inaczej, gdyby Michał od pierwszego gongu myślał o zwycięstwie, a nie o przetrwaniu. Dopiero po liczeniu w drugiej rundzie coś się w nim obudziło. Od trzeciej rundy walczył tak, jak pewnie nigdy wcześniej. Pojawiła się sportowa złość, urażone zostało jego ego i w konsekwencji kibice mogli zobaczyć naprawdę świetną walkę.

Mam nadzieję, że w piątek 6 grudnia 2013 roku każdy z naszych pięściarzy będzie wychodził po zwycięstwo. Każdy z nich musi myśleć tylko jedno: „Mój przeciwnik jest tylko kolejnym stopniem, który pokonam, by iść dalej! Pokonam tę drobną przeszkodę, bo jestem lepszy, bo bardziej na to zasługuję, bo mam siłę i ambicję na więcej!”

Kiedy Władymir Kliczko stanął do walki finałowej podczas Igrzysk Olimpijskich w Atlancie wiedział, że zdobył już srebrny medal. Ale go nie chciał! Miał już nowy cel – chciał złota! I zdobył je.

Nasi zawodnicy nie mogą zadowalać się tytułami Mistrza Polski, nie mogą cieszyć się z faktu, że dostali się do drużyny WSB, nie mogą poprzestawać na tym, co udało im się do tej pory osiągnąć. To już nie ma znaczenia. Teraz trzeba wyjść do ringu i wygrać. Jeżeli ktoś myśli inaczej, w ogóle nie powinien wchodzić między liny.

Pruszków, 6 grudnia 2013 roku

JAROSŁAW KOŁKOWSKI: WYMAGAM MYŚLENIA W RINGU

Kolkowski Jarosla 01

- Rozumiem, że można przegrać z Rosjanami i Kubańczykami, ale nie rozumiem, dlaczego niektórzy z bokserów wyłączają myślenie w ringu – mówi po dwóch porażkach po 0-5 na początek nowego sezonu ligi WSB Jarosław Kołkowski – dyrektor zarządzający Hussars Poland.

Husaria przegrała wszystkie 10 walk, w większości ze sławami boksu olimpijskiego – medalistami Igrzysk Olimpijskich, Mistrzostw Świata i Europy. Szef drużyny nie ukrywa, że – mimo porażek punktowych – na wyróżnenia zasłużyli Dawid Jagodziński (49kg) i Mateusz Polski (60 kg). Połowa walk zakończyła się niestety przed czasem.

- Szukając pozytywów po spotkaniach w Sankt Petersburgu i w hali Rafako w Raciborzu mogę powiedzieć, że jest już dzisiaj dwóch zawodników, w których – mam nadzieję – warto inwestować. Chodzi mi o Dawida Jagodzińskiego i Mateusza Polskiego. Nie oznacza to jednak, że wszystkich pozostałych spisuję na straty. Nic z tych rzeczy. Wierzę, że np. Siergiej Werwejko i Tomek Jabłoński szybko odbudują się po porażkach i pokażą na co ich stać. Poza tym, połowa naszych zawodników jeszcze nie miała okazji zaprezentować się w tym sezonie, więc wszystko jeszcze przed nami – powiedział Jarosław Kołkowski.

Husarii nie brakuje kłopotów, bowiem przegrane przez KO lub TKO oznaczają przymusową, kilkutygodniową przerwę. W najbliższych meczach nie wystąpią Kazimierz Łęgowski (64kg), Rafał Perczyński (69kg), Tomasz Jabłoński (75kg), Paweł Stępień (81kg) i Sergiej Werwejko (91+kg).

- Nie będę owijał w bawełnę albo twierdził, że nic się nie stało. Rozumiem, że można przegrać z Rosjanami i Kubańczykami, ale nie rozumiem, dlaczego niektórzy z bokserów wyłączają myślenie w ringu. Może część z tych chłopaków będzie musiała poważnie się zastanowić, czy dalej kontynuować przygodę z pięściarstwem? Wiem, że to ostre słowa, ale w zawodowym sporcie nie można inaczej. Albo pracujemy z całych sił na sukces, mamy do tego predyspozycje i wierzymy w to, albo szukamy innego sposobu na życie. Chęć wygrywania powinna być czymś naturalnym, a nie wymuszonym. Zawodnicy muszą brać odpowiedzialność za wynik walki i nie można ich z niej zwalniać. W ringu nie walczą trenerzy czy kibice, ale bokserzy! To w pierwszej kolejności oni powinni „czytać” swoich przeciwników, szukać ich słabych punktów, dostosowywać taktykę do przebiegu walki i korygować własne błędy. Nie mogą liczyć tylko na to, że trener im podpowie albo – co gorsza – nic sobie nie robić z przegrywanych rund i niczego nie zmieniać – dodał szef zespołu.

Kołkowski mówi, że w najbliższym czasie może dojść do zmian kadrowych w Hussars Poland. W grę wchodzi pozyskanie zawodnika z Turcji oraz powrót mającego ostatnio problemy zdrowotne Przemysława Pikulika. Tylko najlepsi zostaną na dalszą część sezonu. W tym roku Husarię czekają jeszcze 2 spotkania – 6 grudnia w Pruszkowie z Azerami i 13 grudnia w Meksyku.

- Nie akceptuję sytuacji, w której bokserzy przegrywają walki już w szatni. To musi się zmienić. Po całym drugim sezonie World Series of Boxing będziemy mieli prawdziwą selekcję pod kątem reprezentacji Polski walczącej o udział w Igrzyskach Olimpijskich 2016. Skoro nie ma tej selekcji na poziomie klubów, zawodów Grand Prix i Mistrzostw Polski, to musi się ona odbywać na poziomie WSB – mówił Jarosław Kołkowski.

MECZ HUSSARS POLAND-BAKU FIRES 6 GRUDNIA W PRUSZKOWIE

hussars_kadra

Zawodnicy Hussars Poland znów wystąpią w podwarszawskim Pruszkowie. Właśnie tam odbędą się „Bokserskie Mikołajki”, czyli zaplanowany na 6 grudnia mecz 3 kolejki ligi WSB z Azerbaijan Baku Fires. Transmisja w TVP Sport.

- Pierwsze spotkanie w roli gospodarza rozegramy z Kubańczykami w piątek 22 listopada w hali produkcyjnej fabryki Rafako w Raciborzu, a 2 tygodniu później podejmujemy Azerów w Pruszkowie – powiedział szef Husarii Jarosław Kołkowski.

W poprzednim, bardzo udanym debiutanckim sezonie (Husaria osiągnęła ćwierćfinał), polski zespół wygrał 18 stycznia br. w Pruszkowie z Mexico Guerreros 3-2. Meksykanie znów uczestniczą w World Boxing of Series – pierwsze spotkanie 13 grudnia w Mexico City. Punkty zdobyli wówczas Dawid Michelus, Gruzin Adil Asłanow i Białorusin Sergiej Kuzmin.

Dopinane są szczegóły organizacyjne meczów w Raciborzu i Pruszkowie, a już w najbliższą sobotę 16 listopada debiut Husarii w sezonie 2013-14 w WSB. Drużyna prowadzona przez głównego trenera Huberta Migaczewa spotka się w Sankt Petersburgu z medalistami Mistrzostw Świata i Europy – Team Boxing Russia.

„HUSARIA” ZBROI SIĘ NA KUBAŃCZYKÓW

WSB

Grzegorz Kozłowski (52 kg), Mateusz Polski (60 kg), Rafał Perczyński (69 kg), Paweł Stępień (81 kg), Sergiej Werwejko (+91 kg) – to skład Hussars Poland na pierwszy „domowy” mecz nowego sezonu ligi WSB. Do Raciborza przyjedzie Kuba. Transmisja w TVP Sport.

Pięściarze Hussars Poland kończą przygotowania do spotkań rozpoczynających 4 w historii sezon World Series of Boxing (biało-czerwoni startują po raz 2). W środę 13 listopada wyjeżdżają do Sankt Petersburga na piątkowy mecz z Team Boxing Russia. W kadrze znajdą się, o czym już informowaliśmy – Dawid Jagodziński (49 kg), Sylwester Kozłowski (56 kg), Kazimierz Łęgowski (64 kg), Tomasz Jabłoński (75 kg) oraz Krzysztof Kowalski (91 kg).

Niespełna tydzień później, tj. 22 listopada w hali produkcyjnej Rafako w Raciborzu, podopieczni głównego trenera drużyny Huberta Migaczewa podejmą debiutujący w zawodowych rozgrywkach klub Cuba Domadores. Kubańczycy pod koniec sierpnia rozegrali dwumecz z innym grupowym rywalem – Mexico Guerreros. W całej potyczce w Meksyku lepsi byli goście 7-3.

- Jesteśmy w stanie wygrać co najmniej po 3:2 i z Rosją i z Kubą. Najmocniejsi zawodnicy tych drużyn brali udział w MŚ i raczej nie zrobią formy na WSB, o ile w ogóle wystąpią. Dlatego u nas nie ma np. Irka Zakrzewskiego (kat. 69 kg). Musi odpocząć. My z kolei wystawiamy naprawdę niemal optymalne składy. Mateusz Polski już pokazywał, że nie jest gorszy od Dawida Michelusa. Rafał Perczyński z kolei będzie miał niepowtarzalną okazję i motywację pokazać, że w półśredniej jest jednym z najlepszych w kraju. Grzesiek Kozłowski jest w gazie. Od Sergieja Werwejki w superciężkiej nie ma lepszych w Polsce – powiedział szef Hussars Poland Jarosław Kołkowski.

W gr. B Husaria zmierzy się jeszcze z broniącym tytułu Astana Arlans Kazakhstan, Mexico Guerreros i Azerebaijan Baku Fires.

- Grupa jest bardzo mocna, ale w tamtym sezonie tez wszyscy stawiali nas na przegranej pozycji… Liczę, ze pokażemy kibicom boks na wysokim poziomie, a to przełoży się na wiele zwycięskich pojedynków – stwierdził kapitan zespołu Tomasz Jabłoński.

ZNAMY SKŁAD „HUSARII” NA MECZ Z ROSJANAMI

Jablonski Tomasz 01

Trzej debiutanci – Dawid Jagodziński (49 kg), Kazimierz Łęgowski (64 kg) i Krzysztof Kowalski (91 kg), a także Sylwester Kozłowski (56 kg) i Tomasz Jabłoński (75 kg) wystąpią w barwach Hussars Poland w pierwszym meczu nowego sezonu WSB. Inauguracja 16 listopada w Rosji.

- To nasz najmocniejszy skład w tych 5 kategoriach. Silniejszy niż ponad pół roku temu, kiedy rywalizowaliśmy w Sankt Petersburgu. W ciężkiej mamy jeszcze doświadczonego Mateusza Malujdę, ale on niedawno stoczył zawodową walkę z Tomaszem Duszakiem i dołączy do nas w grudniu – powiedział szef Hussars Poland Jarosław Kołkowski.

Dopiero w środę, a więc niewiele ponad tydzień przed meczem, Rosjanie oficjalnie poinformowali, że mecz odbędzie się w sobotę 16 listopada.

- Wcześniej długo nas zwodzili. W ciemno zarezerwowaliśmy bilety lotnicze na 13 listopada, nie mając pewności, kiedy, a nawet czy w ogóle spotkanie się odbędzie. Przecież w tamtym sezonie mieliśmy walczyć z Rosjanami na początku sezonu, a do meczu doszło dopiero na początku marca. Teraz wciąż czekamy na godzinę rozpoczęcia walk. To bardzo ważne ze względu na transmisję w TVP Sport – dodał prezes klubu.

8 miesięcy temu w St. Petersburgu Husaria wystąpiła w składzie: Dawid Michelus (54 kg), Jacek Wyleżoł (61 kg), Dawid Pac (73 kg), Serhij Radczenko (85 kg) i Jan Sudzilouski (+91 kg).

- Największym pozytywym tamtego meczu był punkt zdobyty przez Dawida Michelusa, bowiem jego rywal nie osiągnął limitu wagi. Za jednego walkowera Rosjanie stracili punkt. Dzięki temu awansowaliśmy do ćwierćfinału World Series of Boxing – przypomniał Jarosław Kołkowski.

W 2 kolejce meczów Husaria podejmie w piątek 22 listopada w hali produkcyjnej Rafako w Raciborzu zespół Kuby. Wtedy wystąpią pięściarze z wag 52 kg, 60 kg, 69 kg, 81 kg, +91 kg. W grupie B biało-czerwoni rywalizować będą jeszcze z Kazachami, Meksykanami i Azerami.

ARKADIUSZ TOBOREK NOWYM „SUPERCIĘŻKIM” HUSSARS POLAND

Poland-Hussars

Zahartowany ciężką pracą górnika Ślązak Arkadiusz Toborek będzie nowym „superciężkim” w barwach Hussars Poland w zawodowej lidze WSB. 24-letni zawodnik ma imponujące warunki fizyczne – 198 cm wzrostu i 105 kg. W kategorii +91 kg w World Series of Boxing będzie występował w Husarii razem z Ukraińcem Siergiejem Werwejko.

- Przez 4 lata pracowałem w kopalni Mysłowice-Wesoła. Wiele metrów pod ziemią – to ciężkie zajęcie. Ale teraz dostałem szansę w Husarii i będę mógł poświęcić się tylko i wyłącznie swojej pasji, czyli boksowi – powiedział Arkadiusz Toborek.

Pięściarz z Mysłowic ma w dorobku 2 brązowe medale Mistrzostw Polski – w 2011 roku w Koninie i w 2012 roku w Poznaniu. Za każdym razem w półfinale przegrywał z późniejszym mistrzem Marcinem Rekowskim, ale wcześniej wygrywał np. z obiecującym dziś zawodowcem Tomaszem Duszakiem.

- Dobrze zbudowany Arek jest niezły technicznie, ale brakuje mu gazu ze względu na zaległości treningowe. I on sam, i nasi szkoleniowcy mają teraz sporo pracy, aby nadrobić czas. Toborek jest przyzwyczajony do ciężkiej pracy. W pierwszym meczu z Kubą wystąpi Siergiej Werwejko, zaś Arkadiusz Toborek zadebiutuje 13 grudnia z Meksykiem – powiedział szef drużyny Jarosław Kołkowski.

Oprócz sukcesów w MPS, Toborek ma na koncie młodzieżowe wicemistrzostwo kraju wywalczone w 2012 roku w Radomiu. W finale przegrał na punkty z Patrykiem Brzeskim.

WSZYSTKIE MECZE „HUSARII” NA ŻYWO W TVP SPORT

hussars_kadra

Wszystkie 10 meczów grupowych Hussars Poland w World Series of Boxing pokaże na żywo TVP Sport. Pierwsze transmisja 16 listopada z Rosji, a kolejna 22 listopada z Raciborza na Śląsku.

- Podobnie jak w poprzednim sezonie, Telewizja Polska będzie pokazywała wszystkie mecze naszej drużyny rozgrywane w kraju i na wyjazdach. Zapowiadają się wielkie emocje dla kibiców w halach i telewidzów przed telewizorami. W sumie 27 godzin transmisji – powiedział menedżer Husarii Jarosław Kołkowski.

TVP Sport pokaże spotkania polskich pięściarzy w prestiżowej lidze zawodowej – „domowe” przeciwko drużynom z Kuby (22 listopada), Azerbejdżanu (6 grudnia), Kazachstanu (10 stycznia), Rosji (18 stycznia) i Meksyku (21 lutego). Wszystkie spotkania będą rozpoczynały się o g. 20:30, a planowane transmisje od 20:25 do 23:05. Fani boksu zobaczą łącznie 50 walk.

- Godziny spotkań wyjazdowych są różne, ze względu na różnicę czasu. Z Rosjanami walczymy 16 listopada, z Meksykanami 13 grudnia, z Kubańczykami 1 lutego 2014, z Azerami 8 lutego i Kazachami 28 lutego – dodał szef Hussars Poland.

W poprzednim sezonie prowadzony przez trenera Huberta Migaczewa zespół biało-czerwonych, w roli beniaminka w WSB, wygrał 4 mecze i 6 przegrał. W tabeli grupy A zajął premiowane awansem 3. miejsce. W ćwierćfinale przegrał po 1:4 z Dolce&Gabbana Italia Thunder.

WIELE NOWYCH TWARZY NA PIERWSZYM TRENINGU HUSARII

hussars_kadra

Piętnastu pięściarzy Hussars Poland rozpoczęło na warszawskim Torwarze przygotowania do rozgrywek World Series of Boxing (WSB). Pierwszy mecz ligowy za miesiąc w Rosji.

- Na pierwszych zajęciach pojawiło się wielu nowych zawodników, jak na przykład Sergiej Werwejko, Grzegorz Pankau, Damian Kiwior, Kazimierz Łęgowski, Mateusz Polski, Dawid Jagodziński i Mariusz Koch oraz kilku innych – powiedział trener Hubert Migaczew.

Treningi na Torwarze odbywać się będą dwa razy dziennie. Indywidualnie przygotowywać się najbardziej doświadczony 31-letni Mateusz Malujda, który ma bilans zawodowych walk 4-2.

- Mateusz szykuje się obecnie we Wrocławiu do zbliżającego się kolejnego pojedynku profesjonalnego – z Tomaszem Duszakiem na gali w Ełku. Ta formuła współpracy z Malujdą sprawdziła się już w poprzednim sezonie – stwierdził prezes zarządu Hussars Poland Jarosław Kołkowski.

Właśnie w wadze ciężkiej, w której występuje Malujda, brakuje „Husarii” jednego zawodnika, aby już zamknąć kadrę. – Czasu nie mamy zbyt dużo, raptem tydzień, ale szukamy, rozmawiamy. Pole wyboru jest ograniczone, ale z pewnością niebawem ogłosimy to ostatnie nazwisko – przyznał.

W gronie bokserów, którzy zadebiutują w WSB są np. triumfator turnieju Feliksa Stamma Ukrainiec Sergiej Werwejko (+91 kg) i znany z występów w kickboxingu Radosław Paczuski (81 kg), a także Mariusz Koch (49 kg) i Piotr Gredke (75 kg).

- Werwejko bardzo mocno pracuje, m.in. na sparingach u Henryka Zatyki. Jakiś czas temu podczas walki treningowej posadził Andrzeja Wawrzyka przed jego pojedynkiem z Rosjaninem Aleksandrem Powietkinem o mistrzostwo świata – powiedział Jarosław Kołkowski.

Ciekawą postacią może być specjalizujący się w muay thai Radosław Paczuski, brązowy medalista Mistrzostw Polski w formule low kick w kat. 81 kg w Kleszczowie.

Za kilka dni do „Husarii” dołączy jeden z jej liderów Tomasz Jabłoński (75 kg), który trenuje w Trójmieście i weźmie udział w turnieju w Kaliningradzie.

Kadra Hussars Poland na sezon 2013/14:

49 kg: Dawid Jagodziński, Arkadiusz Lubomski
52 kg: Grzegorz Kozłowski, Mariusz Koch
56 kg: Marek Pietruczuk, Sylwester Kozłowski
60 kg: Mateusz Polski, Dawid Michelus
64 kg: Damian Kiwior, Kazimierz Łęgowski
69 kg: Ireneusz Zakrzewski, Rafał Perczyński
75 kg: Tomasz Jabłoński, Piotr Gredke
81 kg: Przemysław Pikulik, Radosław Paczuski
91 kg: Mateusz Malujda
+91 kg: Sergiej Werwejko, Grzegorz Pankau

JAROSŁAW KOŁKOWSKI: KAŻDY MECZ HUSARII BĘDZIE WYJĄTKOWYM WYDARZENIEM

kolkowski03

Jarosław Kołkowski, na co dzień mecenas w kancelarii „Prawnicy Weil, Gotshal & Manges”, w środowisku pięściarskim w Polsce znany jest jako współwskrzesiciel idei występów polskiej drużyny w zawodowej lidze World Series of Boxing. Aktualnie – jako dyrektor zarządzający – koordynuje przygotowaniami drużyny Hussars Poland do sezonu 2013/2014, drugiego w jej historii. Kilka dni przed podpisaniem przez zawodników nowych kontraktów na występy w rozgrywkach WSB poprosiliśmy go o wywiad, w którym uchylił rąbka tajemnic dotyczących polskiej ekipy.

Jarosław Drozd: Do rozpoczęcia kolejnego sezonu zawodowej Ligi World Series of Boxing zostało coraz mniej czasu, a my nadal nie wiemy w jakim składzie wystąpi w nich ekipa Hussars Poland. Kiedy poznamy nazwiska wszystkich Waszych pięściarzy?
Jarosław Kołkowski: Nazwiska naszych zawodników są już w dużej mierze znane. PolskiBoks.pl też o nich pisał. Natomiast pełny skład zostanie podany do publicznej wiadomości najprawdopodobniej w ciągu tygodnia. Czas na rejestrację zawodników mamy do 27 października.

- W nowym sezonie w barwach Husarii nie zaboksują Sergiej Kuzmin, Adil Aslanov, Jan Sudzilouski i Mateusz Tryc. Dlaczego nie przedłużono z nimi kontraktów?
JK: W każdym wypadku zadecydowało coś innego. Sergiej Kuzmin ma niestety problem z okiem i będzie musiał przejść kolejny zabieg okulistyczny. W związku z tym na razie w ogóle nie boksuje. Prawdę mówiąc to dla nas najboleśniejsza strata, bo nie dość, że był jednym z pewniejszych punktów Hussars Poland, to jest po prostu fantastycznym facetem, uprzejmym, zdyscyplinowanym i bardzo pracowitym. Mamy nadzieję, że szybko wróci do zdrowia i do boksu. Adil Aslanov z kolei nie jest w stanie zrobić limitu 56 kg, a w limicie do 60 kg mamy bardzo mocny skład z Dawidem Michelusem i Mateuszem Polskim. Po prostu zabrakło miejsca. Jan Sudziłowski to jeszcze inna historia. Rozważaliśmy zaproszenie go ponownie do drużyny, ale ostatecznie postawiliśmy na „miejscowych”, którzy dają nam nadzieję na co najmniej równie dobry boks jak w wykonaniu Jana. Zresztą ten temat nie jest jeszcze zamknięty, bo może się okazać, że np. z powodu czyjejś kontuzji poprosimy Jana o pomoc. Z kolei Mateusz Tryc sam zdecydował, że nie będzie już występował w naszej drużynie. Jak wiesz, dostał propozycję z Bundesligi i ją przyjął. Czy to jest mądra decyzja? Nie wiem i nie mnie to oceniać. Życzymy mu powodzenia rozumiejąc powody, którymi się kierował.

- Czyżby Wasza oferta dla Tryca była mniej atrakcyjna finansowo od niemieckiej?
JK: Prawdę mówiąc nawet nie rozmawialiśmy o pieniądzach. Nie wiem dokładnie, ile Mateusz będzie zarabiał w Niemczech. Ale pewnie on sam zdawał sobie sprawę z faktu, że biorąc pod uwagę jego wyniki w poprzednim sezonie WSB nie było uzasadnienia do targowania się o większe pieniądze. Domyślam się, że oferta niemiecka była więc bardziej atrakcyjna. Jedno jednak cieszy niezależnie od atrakcyjności obu ofert: Mateusz w ogóle nie miał powodu rozważać przejścia na zawodowstwo poza strukturami AIBA, co jest dobrą wiadomością dla naszych bokserów i – mam nadzieję – dla polskiej reprezentacji. Widać już dzisiaj, że udaje się zatrzymać dla boksu olimpijskiego wielu bokserów, którzy jeszcze 2-3 lata temu nie mieli praktycznie żadnej alternatywy w stosunku do ofert krajowych grup promotorskich.

- Czy bierzecie pod uwagę zakontraktowanie któregoś z pięściarzy zawodowych? Jeśli tak, to kogo bierzecie pod uwagę przy selekcjonowaniu drużyny na nowy sezon?
JK: Doszliśmy już do porozumienia z Mateuszem Malujdą, który po stoczeniu jeszcze jednej walki zawodowej z Tomaszem Duszakiem przeniesie się do wagi ciężkiej, tj. do 91 kg i zapewne już w grudniu będziemy go mogli oglądać w meczu Hussars Poland. Czy będzie jeszcze ktoś? Nie wiem, ale nie jest to wykluczone.

- W ubiegłym roku narzekaliście – jak wiele innych ekip – na to, że kategorie wagowe w WSB są różne niż w boksie olimpijskim, co sprawiało kłopoty niektórym zawodnikom, którzy musieli bądź do nich zbijać wagę, bądź na wadze przybierać. W nowym sezonie czeka nas zmiana – będzie 10 dywizji identycznych jak w zawodach boksu olimpijskiego. Jesteś zadowolony z tej zmiany?
JK: Tak, zdecydowanie tak. Chociaż w pierwszej kolejności powinni być zadowoleni sami zawodnicy, bo dopasowywanie wagi do nietypowych limitów ich właśnie kosztowało najwięcej. Poza tym, będzie to miało – mam nadzieję – pozytywny wpływ na rozwój boksu olimpijskiego w Polsce, bez względu na to, czy mówimy tu o WSB, APB (boksie zawodowym), czy AOB (tzw. amatorskim). Po prostu więcej zawodników dostanie szanse uzyskania kwalifikacji olimpijskich.

- Od lat polscy pięściarze amatorscy nie osiągają sukcesów na arenie międzynarodowej i rzadko kiedy startują w pełnym składzie na zawodach rangi mistrzowskiej. W nowym sezonie  WSB musicie znaleźć zawodników w 10 kategoriach, którzy zaboksują na międzynarodowym poziomie. To w naszych warunkach realne? 
JK: To pytanie trzeba doprecyzować. Czy realne są występy 20 polskich zawodników na światowym poziomie, zwłaszcza na tle tak wymagających rywali, jakich mamy w grupie? Nie będę czarował. Koń jaki jest każdy widzi. Czy jednak możliwe jest znalezienie przynajmniej jednego zawodnika w każdej z 10 kategorii wagowych, który do poziomu światowego będzie dorównywał? Absolutnie tak. Już poprzedni sezon pokazał, że odpowiednia motywacja, ciężka praca zawodników i trenerów może zdziałać „cuda”. Chłopaki nie mają nic do stracenia, a bardzo wiele do zyskania. Jeżeli tylko będą realizować zalecenia trenerów i ciężko, ciężko pracować, to na pewno nie będziemy się za nich wstydzić.

- Waszymi rywalami podczas rozgrywek grupowych będą niezwykle mocne ekipy Azerbaijan Baku Fires, Astana Arlans Kazakhstan, Mexico Guerreros, Boxing Russia Team oraz Domadores Cuba. Jakiego wyniku sportowego oczekujecie od swoich pięściarzy?
JK: To pytanie też trzeba podzielić na dwa. Jeżeli pytasz o drużynę jako całość, to wyjście z grupy „na papierze” graniczy z niemożliwością. Chociaż przypomnę, że już w 3 sezonie WSB większość komentatorów nie dawała nam żadnych szans, a jednak byliśmy w stanie wywalczyć awans. Jeżeli natomiast chodzi o indywidualnych zawodników, to spodziewam się, że co najmniej kilku z nich powinno się znaleźć wysoko w rankingach WSB.

- Mimo sporego już doświadczenia wyniesionego z ubiegłego sezonu WSB, czeka Was pod względem organizacyjnym wielka praca, by utrwalić markę Hussars Poland. Sukces sportowy z poprzedniego sezonu nie do końca szedł w parze z popularnością grupy i samej ligi. Kiedy organizowane przez Was widowiska WSB staną się rozpoznawalne w kraju?
JK: W obecnym sezonie przywiązujemy do tego znacznie większą wagę niż w poprzednim, kiedy – jak słusznie zauważyłeś – wiele musieliśmy się nauczyć. To już daje efekty. Jak wiesz, nawet teraz ukazuje się nieporównywalnie więcej tekstów o Husarii niż rok temu. Chcemy też zaktywizować nasz profil na Facebooku i ożywić naszą stronę internetową www.hussarspoland.com. Chcemy też zadbać o lepszą promocję w telewizji.

- Wiadomo w jakich miastach będziemy mogli zobaczyć Wasze mecze?
JK: Tego nie chcę jeszcze zdradzać, bo intensywnie pracujemy nad tym, aby każdy mecz stanowił wyjątkowe wydarzenie. Mamy kilka świetnych pomysłów i nowego „dyrektora artystycznego” (śmiech), Marcina Przybyło, który wprowadza nową jakość do naszej działalności.

- Czy kalendarz startów WSB nie będzie tym razem kolidował z terminami najważniejszych imprez boksu olimpijskiego? Konsultowaliście z PZB kalendarze imprez?
JK: Tu nastąpiła kolejna wielka zmiana w porównaniu z ubiegłym sezonem, a zwłaszcza jego początkami. Tym razem współpraca z PZB jest bez zarzutu. W tym sezonie żadnych kolizji terminów nie będzie.

- Czy bokserscy kibice będą mogli – jak w ubiegłym sezonie – zobaczyć Husarię w TVP Sport?
JK: Tak jest. Znowu współpracujemy z TVP Sport i myślę, że obie strony są z tej współpracy zadowolone. Kibice będą mogli obejrzeć wszystkie nasze mecze na żywo.

- Dziękuję za rozmowę i w imieniu kibiców życzę udanego sezonu. Czy chciałbyś coś przekazać za moim pośrednictwem Waszym kibicom?
JK: Kibicom życzę niezapomnianych emocji i doskonałej zabawy! Sobie natomiast, aby byli z naszą drużyną cały czas i wiernie kibicowali naszym chłopakom. Nie od razu Rzym zbudowano, ale nie zbudowano by go nigdy, gdyby nie Rzymianie (śmiech). Tu jest tak samo: nie od razu staniemy się światową potęgą w boksie, ale dzięki Wam, Kibicom to musi się udać!

Rozmawiał: Jarosław Drozd

HUSSARS BEZ KUZMINA, ASLANOVA I SUDZILOUSKIEGO

kuzmin01

Siergiej Kuzmin i Jan Sudzilouski w tym sezonie nie będą występować w Hussars Poland w prestiżowych rozgrywkach World Series of Boxing, ale szefowie polskiej drużyny zapowiadają nowe nazwiska w składzie.

- Bardzo chcieliśmy aby z dwójki białoruskich pięściarzy dalej u nas występował Siergiej Kuzimn, ale niestety ze względu na drugą operację oka czeka go dłuższa przerwa w treningach. Jeśli chodzi o Jana Sudzilouskiego, zadecydowały nie tylko względy sportowe – mówią nam szef Husarii Jarosław Kołkowski i trener Hubert Migaczew.

- Jan Sudzilouski miał zbyt wysokie wymagania finansowe. Sportowo to bardzo dobry zawodnik, zaryzykuję stwierdzenie, że w Polsce zdobyłby tytuł mistrzowski. Wystąpi w zbliżających się Mistrzostwach Świata w Kazachstanie – dodał team menager Jacek Szelągowski.

„Husarzy” mieli bardzo dobry pierwszy sezon w lidze WSB. W fazie grupowej wygrali cztery mecze i awansowali do ćwierćfinału. Na tym etapie przeszkodą nie do przejścia okazał się włoski team Dolce&Gabanna Thunder.

Mimo że w składzie w nowym sezonie nie będzie Kuzmina i Sudzilouskiego, prywatnie… sąsiadów z Mohylewa, w kadrze Hussars Poland pojawią się nowi pięściarze.

- Chcemy podpisać kontrakt z co najmniej jednym zagranicznym zawodnikiem. O szczegółach będziemy mogli poinformować już za kilka dni – twierdzą przedstawiciele klubu.

Ciekawie zapowiada się rywalizacja w niższych kategoriach, bowiem Dawid Michelus przenosi się do wagi 60 kg. Do tej pory walczący w kategorii lekkiej pochodzący z Gruzji Adil Aslanov w ogóle nie będzie występował w Hussars Poland.

- Kłopoty z Adilem są natury formalnej, a konkretnie chodzi o brak polskiego paszportu, ani żadnego innego. W poprzednim sezonie boksował tylko w naszym kraju, więc nie było problemu, ale teraz patrząc na terminarz WSB i konieczność wymaganej regulaminem przerwy w startach dla bokserów, nie obyłoby się bez wyjazdów zagranicznych – stwierdził Jacek Szelągowski.

- Poza tym Adil, który mógł rywalizować w wadze 56 kg, zbudował masę mięśniową i na stałe przeszedł do wagi lekkiej, a tę mamy już obsadzoną – dodał Jarosław Kołkowski.

Według trenera Migaczewa, kadra będzie liczyła 20 zawodników, po dwóch w każdej kategorii. – Poza Michelusem, do liderów powinien należeć Tomasz Jabłoński i ktoś nowy z wagi ciężkiej… – mówi szkoleniowiec.

Pierwsze spotkanie „Husaria” rozegra 16 listopada na wyjeździe z zespołem z Rosji. Tydzień później pierwszy mecz w Polsce – przeciwko nowo powstałej drużynie z Kuby, która należeć będzie do faworytów rozgrywek.

KOŁKOWSKI O ZMIANIE LICZBY KATEGORII WAGOWYCH W SEZONIE 2013/2014

Kolkowski Jarosla 01

W zeszłym sezonie drużyna Hussars Poland udanie zadebiutowała w lidze World Series of Boxing, której inicjatorem jest AIBA. Podopieczni trenera Huberta Migaczewa wyszli z fazy grupowej i w ćwierćfinale odpadli z mocną ekipą Dolce&Gabbana Italian Thunder. W sezonie 2013/2014 emocji z pewnością nie zabraknie – „Husaria” trafiła do grupy z drużynami Azerbaijan Baku Fires, Astana Arlans Kazakhstan, Mexico Guerreros, Boxing Russia Team oraz Domadores Cuba. Co więcej – pięściarze będą konkurowali aż w dziesięciu kategoriach wagowych!

Menadżer polskiego teamu – Jarosław Kołkowski – skomentował zmiany wprowadzone przez AIBA  w wywiadzie dla oficjalnej witryny rozgrywek. Zapraszamy do lektury.

- Zmiana przepisów dotycząca poszerzenie kategorii wagowych do dziesięciu została pozytywnie przyjęta przez zawodników i bokserskie media. Dlaczego?
JK: Bokserzy i dziennikarze mają świadomość, że jest to szansa na wzrost popularności rozgrywek World Series of Boxing, dołączenie wielu utalentowanych pięściarzy do ligi i stworzenie solidnego filaru nowej ery boksu w AIBA. Pięć kategorii uniemożliwiało starty wielu zawodnikom i WSB było postrzegane jako ciekawa inicjatywa boksu „pół amatorskiego, pół zawodowego”. Wprowadzenie dziesięciu kategorii wagowych to zmieni. Teraz WSB będzie spełniało rolę, dla której zostało zaprojektowane – będzie promować i rozwijać olimpijską odmianę boksu.

- Czy w grupie Hussars Poland są pięściarze, którzy skorzystają na tej zmianie?
JK: Na myśl przychodzi mi Mateusz Tryc oraz Dawid Michelus. Obaj nie konkurowali w swoich naturalnych kategoriach i negatywnie odbiło się to na ich dyspozycji w ringu podczas występów w poprzednim sezonie. Tryc konkurował w kategorii do 73 kilogramów, jednak zbijanie bardzo go osłabiało. Z drugiej strony był za mały, by konkurować w wyższej dywizji. Michelus próbował swoich sił w wadze do 61 kilogramów, gdzie musiał boksować z większymi pięściarzami na dystansie pięciu rund. Zmieniło się to, gdy zbił wagę do najniższej kategorii do 54 kilogramów. Tam niestety musiał się bardzo napracować, by zrobić limit. Teraz Dawid pokaże pełnię swoich umiejętności w swojej naturalnej wadze.

- Są również zawodnicy, którzy są niezadowoleni z nowych przepisów?
JK: Raczej nie… Może Sergiej Kuzmin, jednak jeszcze nie rozmawialiśmy z nim na ten temat. Zobaczymy.

- Czy w którejś kategorii wagowej Hussars Poland ma problem z selekcją zawodników ze względu na to, że jest ich zbyt wielu lub zaledwie paru?
JK: Wątpię, by którykolwiek zespół miał zbyt wielu dobrych bokserów.  Zbyt mała liczba pięściarzy w którejść kategorii… Który zespół chciałby zdradzać swoje słabe punkty?

- Pana zdaniem – czy zmiana kategorii wagowych może wpłynąć na dynamikę niektórych drużyn ligi? Czy są jakieś zespoły, które zmiany dotkną szczególnie?
JK: Teoretycznie, może to być problem dla Argentyny i Meksyku. Te kraje nie mają wielu reprezentantów w najwyższych kategoriach. Trzeba jednak pamiętać, że w World Series of Boxing można dobierać również zagranicznych pięściarzy do drużyn i tak z pewnością wymienione zespoły postąpią.

KOŁKOWSKI O PERSPEKTYWACH HUSSARS POLAND

Jablonski Tomasz 01

- Proszę przyjąć gratulacje z powodu awansu „Husarii” do grona ośmiu najlepszych drużyn ligi World Series of Boxing. Przed startem rozgrywek spora część obserwatorów stawiała Was na straconej pozycji, sugerując, że nie stać Was na jakiekolwiek sukcesy w WSB…
Jarosław Kołkowski: Dziękuję bardzo. Na papierze rzeczywiście to tak wyglądało. Na szczęście ciężka praca zawodników i trenerów w połączeniu z odrobiną strategii dała taki efekt. Mogę mieć tylko nadzieję, że sprawimy kibicom jeszcze niejedną miłą niespodziankę.

- Mecz ćwierćfinałowy z ekipą Dolce & Gabbana Italia Thunder rozegracie 23 marca w Zawierciu. W tym samym miejscu i czasie zaplanowano finały Mistrzostw Polski Seniorów w Boksie, przez co niektórzy z zawodników nie będą mogli wystąpić w tych zawodach. To kolejny dowód na to, że nie wierzono w Wasz sukces?
JK: Do końca nie wiem, z czego to wynikło. Nie chcę szukać winnych, bo mleko się rozlało. Ja ze swojej strony zrobiłem, co mogłem, aby bokserzy na tym nie ucierpieli. Proponowałem w pierwszej kolejności zmianę terminarza WSB. Niestety z uwagi na wymogi telewizji Sky, która transmituje walki D&G Italia Thunder i na współpracy z którą władzom ligi szczególnie zależy, taka zmiana nie była możliwa.

- Nie próbował Pan, jako menedżer grupy Hussars Poland, znaleźć jakiś kompromis z działaczami PZB w sprawie występu tych zawodników w Mistrzostwach Polski?
JK: Oczywiście, że próbowałem. Zaproponowałem, aby 22 marca (piątek) zrobić przerwę w programie Mistrzostw Polski i przesunąć walki półfinałowe oraz finałowe odpowiednio na sobotę i niedzielę. Wówczas w piątek mógłby odbyć się mecz WSB, a wyniki poszczególnych walk decydowałyby o awansie zawodników Hussars Poland do półfinałów Mistrzostw. Nie chciałem, aby nasi zawodnicy walczyli w półfinałach Mistrzostw Polski tylko z uwagi na „zasługi” dla drużyny WSB. Co więcej, byłem gotów poświęcić oglądalność w TVP Sport, która na pewno nie puściłaby meczu na żywo, ponieważ w tym dniu ma się odbyć mecz piłkarski Polska-Ukraina. Jedyne, o co prosiłem to zmiana harmonogramu Mistrzostw i zwolnienie trzech zawodników z obowiązku przechodzenia przez eliminacje i ćwierćfinały. Trzeba przecież pamiętać, że na dzień przed meczem muszą zrobić wagę dla celów WSB i przygotować się kondycyjnie do ciężkiego meczu z nomen omen ubiegłorocznym triumfatorem ligi. Nie wyszło…

- Jakie są konsekwencje takiego obrotu sprawy?
JK: Przede wszystkim tracą zawodnicy, którzy muszą walczyć w meczu WSB. Ja niestety nie mam wyjścia i jasno przedstawiłem chłopakom sytuację, licząc na ich zrozumienie. Po pierwsze, nie możemy jako drużyna pozwolić sobie na walkower, bo taki „luksus” kosztuje 10.000 USD kary. Po drugie, praktycznie wyczerpaliśmy zasoby kadrowe wliczając w to dopuszczalną regulaminowo ilość zmian w składzie. W rezultacie Mazik, Jabłoński i Tryc zostają pozbawieni szansy na medal Mistrzostw Polski, a przecież należą do faworytów w swoich kategoriach wagowych. Jestem jednak przekonany, że przykre skutki „konfliktu kalendarzowego” na tym się kończą. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ktokolwiek usiłowałby zamykać ww. zawodnikom drogę do uczestnictwa np. w tegorocznych Mistrzostwach Europy z uwagi na brak medalu zdobytego w krajowym czempionacie. W tym ostatnim przypadku decyzja powinna należeć do trenera kadry, który ma możliwość konfrontacji kadrowiczów chociażby podczas Turnieju im. Feliksa Stamma.

- Powiedział Pan, że w meczu z drużyną z Mediolanu zaboksują Mateusz Mazik, Tomasz Jabłoński i Mateusz Tryc. Kto oprócz nich stanowić ma o sile „Husarii” w pierwszym meczu ćwierćfinałowym?
JK: Adil Asłanow i Mateusz Malujda.

- Biorąc pod uwagę omawiane wyżej okoliczności awans do ósemki najlepszych ekip ligi WSB – przynajmniej teoretycznie – wydaje się być kresem sportowych możliwości Hussars Poland. Co jednak będzie, gdy pokonacie i tę przeszkodę? Jesteście na to przygotowani? Sportowo, organizacyjnie, finansowo…
JK: Chciałbym mieć takie „zmartwienie”.

- Niezależnie od wyników najbliższych meczy z Italia Thunder możemy mówić o Waszym wielkim sukcesie. Kibice martwią się jednak, czy nie będzie to aby jednorazowa polska przygoda z ligą WSB? Myśli Pan już o kolejnym sezonie?
JK: Tak, zdecydowanie. Prowadzę już rozmowy z telewizją i sponsorami. Czy się uda? Nie wiem. To zależy od wielu czynników. Na pewno na korzyść tego projektu przemawia fakt, że media – może za wyjątkiem BOKSER.ORG – na powrót zajęły się boksem olimpijskim głównie dzięki WSB.

- Co należy zrobić, by poprawić sportową jakość drużyny? Jak będzie wyglądała selekcja zawodników? Obserwujecie konkretnych pięściarzy? Z kim wiążecie długofalowe plany, a z kim po sezonie się pożegnacie?
JK: Tak krawiec kraje… itd. Jestem jednym z niewielu ludzi w polskim boksie, który nie wmawia sobie i innym, że Polska to zagłębie bokserskich talentów, którym zawsze ktoś rzuca kłody pod nogi i że gdyby nie archaiczne władze PZB, to bylibyśmy potęgą na miarę Ukrainy albo Wielkiej Brytanii. „Ławka rezerwowych” nie jest zbyt długa. Selekcja zawodników będzie wyglądała tak, jak do tej pory, tzn. będziemy obserwować wyniki zawodników w zawodach Grand Prix i turniejach międzynarodowych i próbować ściągać do drużyny najlepiej rokujących. Przy czym nie łudzę się, że będziemy w stanie – na razie – wystawiać w lidze 2-3 równorzędne składy. W boksie olimpijskim, przynajmniej wśród seniorów, na palcach jednej ręki można policzyć dobrych zawodników, którzy przynajmniej raz nie walczyli w naszej drużynie. I pewnie nie ma już żadnego z tych dobrych, którego byśmy nie namawiali do współpracy. Nie wszyscy jednak chcą (np. Mateusz Kostecki). O zmianach w składzie mogę jedynie powiedzieć, że mamy już porozumienie z Michałem Cieślakiem, który będzie reprezentował Hussars Poland w wadze ciężkiej w rewanżowym meczu z Włochami. Istnieje też duża szansa, że w przyszłym sezonie w wadze półciężkiej dołączy do nas Krystian Sikora, który na co dzień mieszka w Irlandii i – co tylko częściowo mnie dziwi – bardziej docenia wartość WSB niż większość bokserów w kraju.

- Może się zdarzyć, że najlepsi otrzymają bardziej intratne propozycje z drużyn zagranicznych, względnie od zawodowych promotorów… Nie dzwonią do Pana menedżerowie z innych drużyn z zapytaniami o którychś z „Husarzy”?
JK: O inne drużyny WSB się nie martwię, ponieważ zgodnie z regulaminem w odniesieniu do zawodników polskich mamy prawo pierwszeństwa. Jeżeli chodzi o promotorów zawodowych, to już kilku zawodników się przekonało, że ich oferty nie są tak atrakcyjne, jakby się to na pierwszy rzut oka wydawało. Parafrazując klasyka: jeżeli młody pięściarz myśli, że od razu po przejściu na zawodowstwo zarobi górę pieniędzy, to źle myśli. Poza tym, już dzisiaj mogę zapewnić, że dobre występy w WSB dają szansę także na rozwój kariery zawodowej. Propozycję kontraktu APB (AIBA Pro Boxing) dostał już Mateusz Mazik. Czy z niej skorzysta? Zobaczymy. Na pewno jest, o czym myśleć.

- Przepraszam za niedyskretne pytanie, ale na jakiego rodzaju wynagrodzenia mogą liczyć zawodnicy, którzy występują w rozgrywkach WSB? Jaki jest system ich wynagradzania, względnie kar?
JK: Stawki muszą pozostać tajemnicą. Zawodnicy jednak nie narzekają. Na wynagrodzenie składa się zasadniczo miesięczna pensja i premia za walkę, chociaż zdarza się, że płacimy tylko za walki.

- Na koniec proszę powiedzieć jaki dla Pana – menedżera ekipy – był najtrudniejszy moment w trakcie obecnego sezonu WSB? No i jakie były największe blaski, związane z tą pracą?
JK: Trudne momenty mam praktycznie codziennie. Najtrudniejsze wolę zachować dla siebie, bo to się po prostu wiąże z zachowaniami konkretnych osób. Łatwiej jest mówić o blaskach. Tu na pierwszy plan wysuwa się wygrana z Rosją i zwycięstwo w meczu z Argentyną. W pierwszym wypadku chodziło o pierwsze zwycięstwo – i to z mocną drużyną, i w dodatku z historycznie „bliskim” nam sąsiadem. W drugim – niesamowite emocje związane z poszczególnymi walkami (owacje na stojąco dla Mateusza Malujdy!) i coraz śmielszy przebłysk świadomości, że awans do ćwierćfinałów jest realny. Przecież na początku sezonu też na to nie liczyłem.

- Życzymy Wam sukcesów w meczach ćwierćfinałowych i trzymamy kciuki za kolejny sezon. Mamy nadzieję, że polska drużyna w WSB stanowić będzie o sile odradzającego się boksu olimpijskiego w Polsce i przyczyni się do poprawy wizerunku tej dyscypliny sportu.  
JK: Nie chcę zapeszać, więc nie dziękuję.