LAURA GRZYB: W BOKSIE SENIORSKIM NIE MA MIEJSCA NA POMYŁKI

laura_usa_mini

- Jak oceniasz pierwszy międzynarodowy start w gronie seniorek? Turniej „Queens Cup” poprzedziła ciężka praca na zgrupowaniu w Zakopanem…
Laura Grzyb: Zgrupowanie było faktycznie ciężkie, ale wiedziałam już wtedy, że wystartuje w Queens Cup, więc na każdym treningu dawałam z siebie sto procent. Na turniej przyjechałam przygotowana, ale nie wiedziałam co mnie czeka w prawdziwym boksie seniorskim. Sprawdziłam na czym rzecz polega i jestem pewna, że z walki na walkę będzie tylko lepiej.

- Trener Paweł Pasiak uważa, że Francuzka Delphine Mancini była w Twoim zasięgu, tylko zabrakło pewności siebie…
LG: Od początku mojej przygody z boksem śledziłam wyniki wszystkich turniejów juniorskich i seniorskich. Dobrze wiedziałam z kim stanę w ringu. Główną przyczyną mojej porażki był brak pewności siebie. Pierwsze co powiedziałam do trenera po walce to „mogłam z nią wygrać”. Niestety za późno uwierzyłam, że mogę wygrywać z doświadczonymi seniorkami.

- Dostrzegasz zasadnicze różnice w sposobie boksowania w gronie młodzieżowym i seniorskim?
LG: Oczywiście. W boksie seniorskim nie ma miejsca na pomyłki. Każda akcja musi być przemyślana i dobrze przygotowana. Każdy błąd zostaje szybko wychwycony. Chwila nieuwagi i runda przegrana. W tej chwili mam kilka nawyków, które w boksie młodzieżowym nie były problemem, a teraz są po prostu niedopuszczalne. Seniorki walczą rozważnie i wykorzystują swoje doświadczenie. To ringowe cwaniary.

- Jak przyjęły Cię starsze zawodniczki w kadrze?
LG: Szczerze mówiąc obawiałam się pierwszego zgrupowania. Dziewczyny są dużo starsze ode mnie. Byłam zaskoczona atmosferą panującą w drużynie. Wszystkie trzymamy się razem bez względu na wiek i rywalizację. Na treningach nie brakuje motywacji i pomocy, a po treningach jest wesoło i naprawdę miło. Ja szanuję każdą z dziewczyn i czuję respekt za to co robią a myślę, że i one doceniają moją pracę.

- Jakie masz plany na kolejne miesiące?
LG: Przez najbliższe dwa tygodnie potrenuję na zgrupowaniu we Władysławowie. Po powrocie czeka mnie kolejny sprawdzian, bo 8. listopada zmierzę się z dużo starszą wicemistrzynią Niemiec Pinar Yilmaz, podczas meczu towarzyskiego w Siemianowicach Śląskich. Po sezonie przyjdzie czas na pracę nad siłą i wzmocnienie całego ciała.

Rozmawiał: Jarosław Drozd