TOMASZ RÓŻAŃSKI: ZMIANY MUSZĄ DOTRZEĆ NA GÓRĘ. PZB JEST POD ŚCIANĄ

tomasz_rozanski02

- Dlaczego zrezygnował pan z prowadzenia kadry Polski?
Tomasz Różański: Formalnie jestem jeszcze trenerem kadry, ale rzeczywiście, wczoraj podałem się do dymisji, ponieważ nie mogłem wykonywać swojej pracy. Moim celem była walka o kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich w Rio. Ale jak tu trenować, kiedy kolejne terminy zgrupowań kadry są odrzucane? Zaczynam zastanawiać się kto tak naprawdę rządzi w Polskim Związku Bokserskim i czy tym ludziom zależy na rozwoju pięściarstwa w Polsce.

- Jest aż tak źle?
TR: Jest bardzo źle. Jeżeli władze PZB chcą budować silną reprezentację, to musi się sporo zmienić w kwestii zarządzania kadrą. W takim chaosie jaki jest teraz, nie da się pracować. Dziwię się, że jeszcze nikt z Ministerstwa Sportu nie przyjrzał się jak funkcjonuje PZB. Uważam, że najwyższy czas aby Pan Minister Andrzej Biernat skierował swoją uwagę na tę organizację i zasady w niej panujące. Tak się nie powinno traktować ani trenerów, ani zawodników. Tam wszystko jest postawione na głowie. Jeżeli tylko Pan Minister będzie chciał poznać pewne szczegóły, jestem do dyspozycji.

- Używa pan mocnych określeń.
TR: Bo zależy mi na polskim boksie, na boksie olimpijskim. Zresztą… zawodowy czy olimpijski, jesteśmy jedną wielką bokserską rodziną. Ale jeżeli myślimy o medalach na Igrzyskach Olimpijskich, to droga prowadzi przez PZB. Za dwadzieścia miesięcy IO w Rio de Janeiro. Kiedy kilka tygodni temu objąłem kadrę wziąłem się ostro do pracy. Ustaliłem z trenerami klubowymi że szybko zaczniemy szkolenie. Zaplanowałem dwa obozy zgrupowania i obóz na Kubie. Kubańczycy wszystko potwierdzili, PZB wyraził zgodę na obóz i obiecał, że będą środki. Aż tu nagle obóz na Kubie zostaje przez PZB odwołany. Zaplanowałem kolejne zgrupowania, w Karlinie i na Litwie. I znowu blokada ze strony PZB. Złe terminy.

- Skąd się biorą te blokady terminów?
TR: Mój plan pracy z kadrą nie podoba się szefom Hussars Poland. Zadaję pytanie, kto rządzi w PZB? Jeżeli mamy budować reprezentację zdolną wywalczyć kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich, to priorytety muszą być inne. Nie zgadzam się na sytuację, kiedy mam być rozliczany z wyników, a nie mogę szkolić pięściarzy bo koliduje to z planami szefów Hussars Poland.

- Jaki to są plany?
TR: Występy drużyny Hussars Poland w World Series of Boxing (WSB). Przypomnę, że w minionym sezonie w WSB przegraliśmy dziesięć meczów, wygraliśmy tylko jeden. To nie jest droga do rozwoju boksu olimpijskiego. Podkreślam to, co napisałem na swoim blogu: nie będę niczyją marionetką! Dlatego, ze względu na brak akceptacji planów szkoleniowych, zdecydowałem się zrezygnować z funkcji pierwszego trenera Kadry Polski mężczyzn i pierwszego trenera Rafako Hussars Poland. Albo prowadzę kadrę na moich warunkach, albo wysiadam z tego pociągu, który pędzi w przepaść. Polski boks olimpijski osiągnął już dno. Widać, że ktoś chce go wciągnąć jeszcze głębiej.

- Jakie widzi pan rozwiązanie sytuacji?
TR: Zaczyna się agonia polskiego boksu olimpijskiego. Ale żeby wydobyć go z tego stanu potrzeba świeżej krwi, zaangażowania, pasji, nowoczesności. To wszystko wniosłem do kadry Polski, którą formalnie objąłem 1 października. Nie jestem anonimowym trenerem. Jako trener „Róży” Karlino oraz Reprezentacji Polski kobiet zdobyłem łącznie 19 medali różnych imprez, w tym mistrzostw świata, Europy czy Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich. W swoim klubie stworzyłem nowoczesny zespół pracujący na sukcesy. Moi zawodnicy współpracują z psychologami sportu, trenerami przygotowania fizycznego, specjalistami od odnowy czy nawet ekspertem od wizerunku sportowców. Sięgam po nowoczesne narzędzia i to się opłaca. Dopóki władze PZB nie zmienią nastawienia i nie zapewnią trenerowi kadry pełnego wsparcia, nic z tego nie będzie. Ani medali, ani Igrzysk, ani drużyny narodowej. Trzeba umieć patrzeć dalej niż na czubek swojego nosa. Doceniam to co robią trenerzy w klubach. Wiem, że tak jak ja walczą z problemami codziennego funkcjonowania w swoich miejscowościach, że dają z siebie wszystko dla dobra boksu. Tam na dole, w klubach zmiany już dawno się zaczęły. Mamy wielu utalentowanych zawodników i to trenerom klubowym zawdzięczamy ich rozwój. Ale żeby to wszystko ruszyło do przodu, żebyśmy przywieźli z Rio medale, musi się coś zmienić na górze. PZB jest pod ścianą. Wszyscy oczekują głębokich zmian.

- Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Nikodem Pałasz, kontakt@nikodempalasz.pl