Archiwum: Czerwiec 2014

TOMASZ RÓŻAŃSKI WYBRAŁ REPREZENTANTKI POLSKI NA MŁODZIEŻOWE MISTRZOSTWA EUROPY

zakopane

Coraz mniej czasu pozostało do rozpoczęcia Młodzieżowych Mistrzostw Europy. Najlepsze kadetki i juniorki Starego Kontynentu spotkają się bowiem w dniach od 19 do 28 lipca w Asyżu. Do wspomnianego startu pilnie szykują się także podopieczne trenera Tomasza Różańskiego, który podczas zakończonego właśnie zgrupowania szkoleniowego w Zakopanem ustalił skład kadry narodowej na te prestiżowe zawody.

We Włoszech polskich barw bronić będzie 14 zawodniczek (po 7 kadetek i juniorek): Patrycja Komudzińska („MOSM” Tychy, 46 kg), Agata Kawecka (KS „Fight Club” Koszalin, 50 kg), Weronika Zakrzewska (KS „Boxing Team” Chojnice, 60 kg), Adrianna Jędrzejczyk (KS „Skalnik” Wiśniówka, 63 kg), Aneta Gojko (UKS „Boxing” Sokółka, 70 kg), Weronika Pławecka („MOSM” Tychy, 75 kg) i Patrycja Kiwak (KS „Skorpion” Szczecin, 80 kg) oraz  Wiktoria Sądej (BKS „Jastrzębie” Jastrzębie Zdrój, 48 kg), Mirela Balcerzak (KS „Skorpion” Szczecin, 54 kg), Justyna Pietras (KS „Garda” Chojna, 60 kg), Justyna Walaś (KS „TSB” Tarnów, 64 kg), Larysa Sabiniarz (KS „Boxing” Chojnice, 69 kg), Elżbieta Wójcik (KSW „Róża” Karlino, 75 kg) i Gabriela Pawicka (KS „Astoria” Bydgoszcz, +81 kg).

Trener Różański będzie mógł liczyć w Asyżu na wsparcie Pawła Pasiaka i Ludwika Buczyńskiego – dwóch znakomitych szkoleniowców, mających doświadczenie w pracy z reprezentacjami Polski seniorek i seniorów. W ekipie znajdą się również Marek Mońko (sędzia AIBA) i Stanisław Dobosz (kierownik reprezentacji PZB).

Najbliższym etapem przygotowań Biało-Czerwonych do startu w Mistrzostwach Europy będzie konsultacja szkoleniowa w Karlinie, która odbędzie się w dniach 4-7 lipca. Powołanie otrzymało 16 kadrowiczek: Komudzińska, Wioletta Gontarska (KS „Kalina” Lublin, 46 kg), Klaudia Pawełko (UKS „Boxing” Sokółka, 54 kg), Zakrzewska, Jędrzejczyk, Gojko, Paulina Sobieska (KS „Niedźwiedź” Kętrzyn, 70 kg), Pławecka, Patrycja Mrozińska (KS „Wda” Świecie, 75 kg), Kiwak i Aleksandra Zabielska (KS „Kalina” Lublin, 80 kg) oraz Sądej, Balcerzak, Pietras, Sabiniarz i Pawlicka.

ADIL ASLANOV I TOMASZ JABŁOŃSKI WYGRYWAJĄ W 3.BINZER BALTIC BOX CUP

Binz1

W dniach 27-28 czerwca w miejscowości Binz na wyspie Rugia odbył się 3. Binzer Baltic Box Cup organizowany przez niemiecki klub PSV Stralsund. W zawodach uczestniczyło 30 zawodników z Węgier, Czech, Danii, Niemiec, Holandii i Polski. Naszych barw bronili pięściarze SAKO Gdańsk, PIRS Olsztyn oraz Gwardii Szczytno. Gościnnie w naszej ekipie znalazł się ceniony na Wybrzeżu Rosjanin Vladimir Ivanov z Kaliningradu.

To był bardzo udany turniej dla ekipy z Polski, która wywalczyła 3 złote medale, 2 srebrne i 1 brązowy medal. Dodatkowo nagrodę dla najlepszego technika zawodów otrzymał były pięściarz „Husarii” Adil Aslanov, który wygrał rywalizację w wadze lekkiej (60 kg). Oprócz niego na najwyższym stopniu podium stanęli Tomasz Jabłoński (75 kg) i wspomniany Ivanov (+91 kg) – nagrodzony za najlepszą walkę finałów. Drugie miejsca przypadły w udziale Tomaszowi Gryckiewiczowi (64 kg) i Jarosławowi Daschke (69 kg), zaś trzecie Janowi Klimkowi (91 kg).

WYNIKI I DNIA ZAWODÓW (ZWYCIĘZCY NA PIERWSZYM MIEJSCU)

60 kg Adil Aslanov (SAKO) – Marcel Schneider (Niemcy)
64 kg Tomasz Gryckiewicz (PIRS Olsztyn) – Viktor Agateljan (Czechy)
69 kg Jarosław Daschke (SAKO) – Andras Vadasz (Węgry)
75 kg Tomasz Jabłoński (SAKO) – Renato Egedi (Węgry)
+91 kg Vladimir Ivanov (Kaliningrad) – Ferenc Urban (Węgry)

Binz

W RZESZOWIE ŁUKASZ JANIK LEPSZY OD RICO HOYE. POWRÓT KRZYSZTOFA GŁOWACKIEGO

janik01

W głównej walce wieczoru gali w Rzeszowie Łukasz Janik (27-2, 14 KO) pokonał jednogłośną decyzją sędziów Rico Hoye (24-4, 16 KO). Pięściarz z jeleniej Góry bez zbędnych podchodów od razu ruszył do ataku, starając się zepchnąć przeciwnika nieustannym pressingiem. To wychodziło, tylko że Hoye polował swoją prawą ręką na mocną bombę. I taki długi prawy wszedł niemal równo z gongiem kończącym drugie starcie. Na szczęście Janik przyjął to uderzenie bez większego uszczerbku.Polak wchodził w półdystans ładną akcją bezpośredni prawy-lewy sierp. To funkcjonowało dobrze w trzeciej rundzie, a końcówkę czwartej zaakcentował w wymianie prawym i lewym sierpem na szczękę. Po przerwie po lewym prostym trafił długim prawym prostym i zaczął zyskiwać coraz wyraźniejszą przewagę. W siódmej odsłonie Amerykanin, niegdyś czołowa postać wagi półciężkiej, podjął rękawice i otwarte wymiany. Trafił kilka razy, na szczęście nie przełamał podopiecznego Fiodora Łapina. W ósmym starciu Hoye skoncentrował się na ciosach na korpus, lecz i to nie zdało egzaminu. Fajna była też dziesiąta runda. Oglądało się to nieźle, natomiast w boksie Łukasza wciąż było chyba trochę za dużo chaosu.

- Wysiadły mi nogi – powiedział w swoim narożniku jeszcze przed ogłoszeniem werdyktu. A sędziowie punktowali 97:94, 98:93 i 98:92 – wszyscy na korzyść Janika.

Po siedmiu miesiącach przerwy spowodowanej kłopotami zdrowotnymi udanie na ringu w Rzeszowie powrócił sklasyfikowany na pierwszym miejscu w rankingu federacji WBO kategorii cruiser Krzysztof Głowacki (22-0, 14 KO). Rywalem „Główki” – już po raz drugi w karierze, był jeden z najbardziej znanych journeymanów światowego boksu, Ismail Abdoul (54-29-2, 20 KO). To z góry narzuciło pewien scenariusz, czyli atakujący Polak i świetnie broniący się, bardzo twardy Belg, próbujący sporadycznie odpowiadać. Krzysiek atakował, choć trochę zbyt w jednostajnym tempie, zaś Abdoul robił to z czego słynie – szczelna garda, niezła praca nóg, a nawet jak już coś przeszło, to wszystko amortyzowała betonowa szczęka. Głowacki najlepszą akcję przeprowadził w siódmym starciu, uderzając kombinacją prawy hak na korpus-krótki lewy sierp na górę. Ale Ismail przyjął to bez zmrużenia oka. Po ostatnim gongu nie mogło być wątpliwości. Sędziowie punktowali 80:72, 79:74 i 80:74 – wszyscy na korzyść naszego rodaka.

Marek Matyja (6-0, 2 KO) pokonał twardego Roberta Talarka (6-6-2, 3 KO) w potyczce kategorii półciężkiej. Marek od początku rzucił się do ataku, stosując swoje firmowe ciosy na korpus. Lżejszy Robert przyjął wymianę i choć bił znacznie mniej, to starał się zbierać ciosy na blok i odpowiadał pojedynczymi kontrami. Przewaga była oczywiście po stronie aktywniejszego pięściarza z Wrocławia, jednak motywowany w narożniku Talarek ładnie ripostował w półdystansie. Matyja zaakcentował piąte starcie niemal równo z końcem długim prawym prostym, lecz jego przeciwnik nie oddawał pola. Tak samo wyglądały też ostatnie trzy minuty, czyli nieznaczna przewaga Marka oraz niezwykle ambitna i wręcz trochę zaskakująca postawa Talarka. Sędziowie oczywiście wątpliwości mieć nie mogli i typowali przewagę Matyji 58:57 i dwukrotnie 59:56. Fajny pojedynek, choć od zeszłorocznego mistrza polski wagi półciężkiej w boksie olimpijskim oczekujemy troszkę więcej…

Po bolesnej porażce w pierwszy weekend lutego udanie na ring powrócił boksujący w kategorii super średniej Andrzej Sołdra (10-1-1, 5 KO), który pokonał doświadczonego Daniela Urbańskiego (21-17-3, 5 KO). Pojedynek był lepszy niż można było się spodziewać. Urbański tym razem naprawdę chciał wygrać, przyjechał w dobrej formie i ciosami na korpus starał się przełamać faworyzowanego rywala. Sołdra z kolei był odrobinę szybszy, dobrze operował ciosami prostymi, a od czwartej rundy wydłużył swoje akcje w kombinacje złożone z 3-4 ciosów. Danielowi pękła prawa powieka po prawidłowo zadanym ciosie, lecz tak doświadczony pięściarz jak on poradził sobie z tymi niedogodnościami i przeboksował do ostatniego gongu, cały czas szukając jakiegoś mocnego uderzenia. Sędziowie nie mieli wątpliwości i wytypowali wygraną Andrzeja w rozmiarach 60:55, 59:55 i 60:54, choć Urbański pokazał się dziś z lepszej strony niż bywało to ostatnio.

Przemysław Runowski (7-0, 1 KO) pokonał Sylwestra Walczaka (4-14-1). Po pierwszej spokojnej rundzie popularny „Kosiarz” od drugiej znalazł sposób na przeciwnika. Obniżał pozycję i polował swoim prawym sierpem, który dwukrotnie mocno trafił. W trzeciej odsłonie w akcji lewy na lewy o ułamek sekundy szybszy był Runowski, trafił na szczękę i Walczak aż „zatańczył”. Ale ustał i dotrwał do przerwy. W kolejnych minutach nic się nie zmieniło. Runowski w piątym starciu dwukrotnie wstrząsnął rywalem bezpośrednim prawym, jednak nie zdołał dokończyć dzieła zniszczenia. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali na korzyść Przemka 60:54 i dwukrotnie 60:55.

Wcześniej Michał Ludwiczak (11-0, 4 KO) przez cztery rundy obijał Josefa Obeslo (4-17-2, 2 KO), wygrywając u sędziów 40:37 i dwukrotnie 40:36. Utalentowany Konrad Dąbrowski (5-1, 1 KO) w końcu zanotował czasówkę, posyłając Rafała Piotrowskiego (0-44-1!!!) dwukrotnie na deski. Kilka sekund przed końcem drugiej odsłony pojedynek został zastopowany. Pierwszy raz na długim dystansie wystąpił Robert Parzęczewski (5-0, 2 KO). Zdał ten egzamin dojrzałości dobrze i poza mocnym prawym sierpem kończącym rywalizację jaki zainkasował mu Ivan Stupalo (7-5, 1 KO) dominował nad przeciwnikiem, o czym świadczy najlepiej punktacja – 80:73 i 2x 80:72.

źródło: bokser.org

W WARSZAWIE ODBYŁ SIĘ KONGRES SPRAWOZDAWCZY PZB ZA ROK 2013

pzb

Dzisiaj w  Hotelu „Gromada” w Warszawie odbył się Kongres Sprawozdawczy Polskiego Związku Bokserskiego za rok 2013. Uczestniczyło w nim 67 % uprawnionych do głosowania delegatów, Zarząd Związku oraz zaproszeni goście m.in. Wojciech Borowiak – wybitny trener judo oraz były wiceprezes Polskiego Związku Judo a obecnie członek „Klubu Polska” współpracujący z PZB w zakresie przygotowań kadry narodowej do Igrzysk Olimpijskich w Rio. Na Kongresie delegaci zatwierdzili Sprawozdanie z działalności Zarządu za rok 2013, Sprawozdanie Finansowe przedstawione przez przewodniczącego Komisji Rewizyjnej PZB Romana Ślagowskiego oraz Strategię Rozwoju Boksu Olimpijskiego na lata 2014 – 2020. Kongres przebiegał w miłej i przyjaznej atmosferze.

Poniżej prezentujemy wystąpienie Prezesa Polskiego Związku Bokserskiego Zbigniewa Górskiego, który ze względów zdrowotnych nie mógł być obecny na spotkaniu z delegatami.

PRZEMÓWIENIE PREZESA POLSKIEGO ZWIĄZKU BOKSERSKIEGO NA KONGRESIE SPRAWOZDAWCZYM ZWIĄZKU W DNIU 28.06.2014 r.

I. WSTĘP

Szanowni Państwo!
Witam serdecznie wszystkich Państwa obecnych na organizowanym dzisiaj Kongresie Sprawozdawczym Polskiego Związku Bokserskiego. Witam: Działaczy, Delegatów, przedstawicieli Zarządu oraz Pracowników Związku.

Rok 2013, który dzisiaj jest przedmiotem naszych obrad, to pierwszy pełny rok pracy obecnego Zarządu. To także – o czym trzeba pamiętać – rok trzech Jubileuszy: 90-lecia istnienia Polskiego Związku Bokserskiego, 60-lecia największego sukcesu polskich pięściarzy na kontynentalnym ringu podczas ME w Warszawie oraz organizacja XXX Międzynarodowego Turnieju Bokserskiego im Feliksa Stamma. Jubileusze te – a zwłaszcza wielkie zwycięstwo naszych zawodników na warszawskich ME – zostały dostrzeżone i należycie docenione przez Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego, który zaprosił do Pałacu Prezydenckiego przedstawicieli naszej Rodziny Bokserskiej, co – jako wydarzenie – miało miejsce po raz pierwszy w dziejach naszej ukochanej dyscypliny.

II. ZARZĄD

Szanowni Państwo!
Miniony rok to czas działań, które obecny skład Zarządu musiał podejmować po raz pierwszy w historii. Były to trudne wyzwania, z którymi musieliśmy sobie radzić i radziliśmy sobie w sposób płynny i sprawny.

Kwestia pierwsza, z którą przyszło nam się zmierzyć niedługo po Kongresie Sprawozdawczo-Wyborczym w 2012r., to konieczność uwzględnienia zaleceń AIBA w kwestii niemożności uczestnictwa w Zarządzie Związku przedstawicieli Boksu Zawodowego. W ten sposób – realizując powyższe zalecenia – skład Zarządu został uszczuplony o tak wartościowych działaczy bokserskich, jak: Krzysztof Kraśnicki, czy Tomasz Babiloński. W omawianym roku z uczestnictwa w pracach Zarządu PZB zrezygnowali także: Grzegorz Nowaczek oraz Wojciech Bartnik, którzy skupili się na pracy w macierzystych klubach. Wszystkim tym ludziom chciałbym serdecznie podziękować za ich zaangażowanie w działania na rzecz polskiego boksu w okresie ich uczestnictwa w Zarządzie.
W zwakowane w ten sposób miejsca powołani zostali: Stanisław Dobosz, którego pojawienie się w Zarządzie to był przysłowiowy strzał w „10” i któremu chciałbym serdecznie podziękować za to wszystko, co zrobił dotychczas i prosić, aby zrobił jeszcze więcej dla polskiego boksu. Jerzy Guss – duży autorytet, którego wieloletnie zaangażowanie w polski boks znane jest chyba każdemu z obecnych. Mieczysław Gołąb – biznesmen ze Śląska, który własnymi środkami wspiera znacząco klub Concordia Knurów. Barbara Sańko – pierwsza w historii boksu kobieta w składzie Zarządu PZB.

Szanowni Państwo!
Zarząd Polskiego Związku Bokserskiego w omawianym 2013 roku podjął szereg historycznych oraz ważnych Uchwał:

1. Wprowadzono coroczną opłatę licencyjną za: zawodników w grupach wiekowych młodzieżowca i seniora. Utrzymując przy tym coroczną opłatę klubową. Dzięki czemu w bieżącym roku Związek zwiększył ilość środków własnych.
2. Dostosowano aktualne regulaminy PZB do obowiązujących obecnie w tym zakresie regulaminów AIBA.
3. Realizując zalecenia prawne AIBA dostosowano do wymogów międzynarodowych Statut PZB, który został zatwierdzony przez Kongres PZB w 2013r. i który został zatwierdzony przez Ministerstwo Sportu oraz został wpisany do KRS, a zatem jest obowiązujący w sensie prawnym.
4. Zarząd PZB na 3 lata zawiesił człowieka, który przez ostatnich 12 lat bezkarnie psuł wizerunek Związku.
5. Zarząd PZB odważył się wykluczyć z grona swoich członków Warszawsko-Mazowiecki Okręgowy Związek Bokserski, co zaowocowało powołaniem do życia Stowarzyszenia Boksu Olimpijskiego.

Mówiąc o pracach Zarządu bieżącej kadencji chciałbym dodać, że jestem dumny mogąc przewodzić Zarządowi, którego dewizą jest: „Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Równie ważnym elementem pracy Zarządu bieżącej kadencji jest zatwierdzenie opracowanej przez p. Arkadiusza Szwedowicza  Strategii Rozwoju Boksu Olimpijskiego na lata 2014-2020. Dokument ten został przedłożony delegatom PZB i dzisiaj – mam nadzieję – zostanie zatwierdzony przez kongres.

III. WYNIK SPORTOWY

Szanowni Państwo!
Wiadomo, że na wynik sportowy – poza nie podlegającym kwestii wysiłkiem zawodników – składa się także praca trenerów. Dlatego trzeba powiedzieć, że dzięki wydatnej pomocy szefa Komisji Trenerskiej AIBA Adama Kusiora – Polski Związek Bokserski umożliwił polskim szkoleniowcom udział w kursach kwalifikacyjnych na: 1, 2 i 3 gwiazdki. Podnosi to kompetencje naszych trenerów. W ten sposób uprawnienia międzynarodowe zdobyło 55 polskich trenerów.

Ponadto w 2013 r. PZB dokonał płynnej wymiany składu trenerskiego wszystkich kadr narodowych, powierzając prowadzenie zespołów reprezentacyjnych młodym i pełnym pasji trenerom, co zaowocowało olbrzymim sukcesem na Mistrzostwach Świata Juniorek i Kadetek w Albenie, na których Polska zajęła 1 miejsce w klasyfikacji zespołowej. Oczywiście – jako Zarząd – pamiętamy, że poważny udział w tym osiągnięciu należy oddać zespołowi szkoleniowemu prowadzonemu przez Marka Węgierskiego.

Dlatego przypomnijmy osiągnięcia sportowe naszych zawodniczek i zawodników w 2013 r.
II MISTRZOSTWA ŚWIATA JUNIOREK I KADETEK – ALBENA 2013
KADETKI
W rywalizacji kadetek  (Junior) nasze reprezentantki wywalczyły 1 złoty i 2 brązowe medale.
JUSTYNA WALAŚ – ZŁOTY MEDAL – 63 kg
AGATA KAWECKA – BRĄZOWY MEDAL – 50 kg
LARYSA SABINIARZ – BRĄZOWY MEDAL – 66 kg
JUNIORKI
W rywalizacji juniorek (Youth) nasze reprezentantki wywalczyły 2 złote i 1 srebrny medal.
PAULINA JAKUBCZYK – ZŁOTO – 57 kg
ANETA RYGIELSKA – ZŁOTO – 60 kg
ELŻBIETA WÓJCIK – SREBRO – 75 kg
Łączny bilans medalowy naszej reprezentacji w tych mistrzostwach wynosi: 3 złote, 1 srebrny i 2 brązowe medale.
W turnieju mistrzowskim Polki zwyciężyły 19 walk (Youth – 11 i Junior – 8) oraz przegrały 8 walk (Youth – 5 i Junior – 3), uzyskując bardzo wysoki dodatni współczynnik walk wygranych do przegranych, który oznacza że na każdą przegraną walkę przypadają ponad dwie walki wygrane.
W klasyfikacji drużynowej II MISTRZOSTW ŚWIATA JUNIOREK I KADETEK ALBENA 2013 Polska zajęła I miejsce.

VII MISTRZOSTWA UNII EUROPEJSKIEJ SENIOREK, JUNIOREK I KADETEK – KESZTHELY 2013
KADETKI
W grupie wiekowej kadetek Polki zdobyły 3 srebrne i 3 brązowe medale.
SARA DOMAGAŁA – SREBRNY MEDAL – 48 kg
LARYSA SABINIARZ – SREBRNY MEDAL – 66 kg
PATRYCJA MROZIŃSKA – SREBRNY MEDAL – 75 kg
KLAUDIA SOŁTYS – BRĄZOWY MEDAL – 57 kg
JUSTYNA WALAŚ – BRĄZOWY MEDAL – 63 kg
PAULINA SOBIESKA – BRĄZOWY MEDAL – 70 kg
JUNIORKI
W grupie wiekowej juniorek Polki zdobyły 2 złote, 1 srebrny i 2 brązowe medale.
PAULINA JAKUBCZYK – ZŁOTY MEDAL – 57 kg
ELŻBIETA WÓJCIK – ZŁOTY MEDAL – 75 kg
GABRIELA PAWLICKA – SREBRNY MEDAL – +81 kg
LAURA GRZYB – BRĄZOWY MEDAL – 54 kg
MARTYNA GIL – BRĄZOWY MEDAL – 81 kg
SENIORKI
W grupie wiekowej seniorek Polki zdobyły 4 brązowe medale
SANDRA DRABIK – BRĄZOWY MEDAL – 51 kg
SANDRA KRUK – BRĄZOWY MEDAL – 57 kg
WIOLETTA MICHALSKA – BRĄZOWY MEDAL – 81 kg
SYLWIA KUSIAK – BRĄZOWY MEDAL – + 81 kg
Łączny bilans medalowy naszej reprezentacji w tych mistrzostwach wynosi: 2 złote, 4 srebrne i 9 brązowych medali.
W turnieju mistrzowskim Unii Europejskiej Polki zwyciężyły 13 walk (Elite – 5, Youth – 6, Junior – 2) oraz przegrały 24 walki (Elite – 9, Youth – 8, Junior – 7). Niezależnie od ujemnego współczynnika walk wskazać należy, że na tym etapie przygotowań do startów głównych zawodniczki naszej reprezentacji we wszystkich grupach wiekowych osiągnęły wynik co najmniej zadowalający.

LX MISTRZOSTWA EUROPY SENIORÓW, MIŃSK – 2013
MATEUSZ TRYC – 5-8 M – 81 kg
W turnieju mistrzowskim Polacy zwyciężyli 3 walki oraz przegrali 5 walk.

XXX MIĘDZYNARODOWY TURNIEJ BOKSERSKI im. FELIKSA STAMMA – 2013
KOBIETY
W rywalizacji kobiet nasze reprezentantki zdobyły 1 złoty i 2 brązowe medale.
LIDIA FIDURA – ZŁOTY MEDAL – 75 kg
SANDRA DRABIK – BRĄZOWY MEDAL – 51 kg
KAROLINA GRACZYK – BRĄZOWY MEDAL – 60 kg
W turnieju Polki wygrały 10 i przegrały 6 walk, uzyskując dodatki współczynnik zwycięstw do przegranych.
MĘŻCZYŹNI
W rywalizacji mężczyzn nasi reprezentanci zdobyli 2 srebrne i 3 brązowe medale.
TOMASZ KOT – SREBRNY MEDAL – 69 kg
IRENEUSZ ZAKRZEWSKI – SREBRNY MEDAL – 75 kg
MATEUSZ MAZIK – BRĄZOWY MEDAL – 56 kg
MATEUSZ POLSKI – BRĄZOWY MEDAL – 60 kg
TOMASZ JABŁOŃSKI – BRĄZOWY MEDAL – 75 kg
W turnieju Polacy wygrali 11 i przegrali 21 walk, uzyskując ujemny współczynnik zwycięstw do przegranych.

Istotnym novum wprowadzonym przez obecny Zarząd Związku jest ustanowienie w corocznym cyklu nagród dla: Najlepszego Zawodnika/Zawodniczki, Najlepszego Trenera, Najlepszego Działacza i Najlepszego Sponsora. Pierwsze nagrody – za 2013r. – w postaci popiersia legendarnego Feliksa Stamma zostały wręczone podczas tegorocznego Memoriału poświęconego Jego pamięci. I tak:
- Najlepszą zawodniczką została: Elżbieta Wójcik;
- Najlepszym Trenerem został: Tomasz Różański;
- Najlepszym Działaczem został: Wojciech Nagórny;
- Najlepszym Sponsorem został: Jerzy Piasecki.
Wszystkim nagrodzonym serdecznie gratuluję, zachęcając tym samym innych do intensyfikacji swoich działań na rzecz rozwoju polskiego boksu.
Mówiąc o wynikach sportowych nie sposób pomiąć kwestii udziału polskich zawodników w rozgrywkach WSB. Co prawda początkowo współpraca ta miała trudny charakter, ale dzięki dobrej woli obu stron – w czym duża zasługa Jarosława Kołkowskiego, za co bardzo chciałbym serdecznie podziękować – obecnie jest to jeden z lepszych elementów naszej pracy. Będąc przy WSB chciałbym dodać, że aktualnie w prace tej kadry zaangażowany jest Jerzy Baraniecki, asystent trenera kadry narodowej oraz młody zdolny trener Tomasz Różański. Jestem przekonany, że ich zaangażowanie przyniesie pożądane efekty zarówno dla WSB, jak i całej naszej kadry. Czego zresztą życzę trenerem, zawodnikom i nam wszystkim.

IV. PODSUMOWANIE
Szanowni Państwo!
Rok 2013 to czas, kiedy – z niewiadomych powodów – niektórzy przedstawiciele środowiska pięściarskiego w Polsce, zamiast pracować na rzecz naszej dyscypliny, podejmowali wiele działań wpływających negatywnie na wizerunek Związku.

Na szczęście Zarząd Związku – który w tych trudnych chwilach pracował jako monolit – nie uległ różnego rodzaju presjom i przetrwał niebezpieczeństwo zawieszenia naszej Federacji. Jeszcze raz chcę podkreślić, że jestem dumny z możliwości kierowania obecnym Zarządem, dziękując każdemu z członków tego składu za dotychczasową pracę. Chciałbym dodać także, że wszyscy członkowie Zarządu otrzymają w najbliższym czasie nowe wyzwania i rzeczy do zrealizowania, które czekają na nas, w kontekście najbliższych i strategicznych celów startowych.

Patrząc na wyniki roku 2013 jestem przekonany, że także w najbliższych latach nasi zawodnicy i zawodniczki zdobywać będą znaczące miejsca na imprezach głównych, co zaowocuje dużymi sukcesami w najważniejszej imprezie obecnego czterolecia, czyli Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro – 2016. W sprawach organizacyjnych naszego Związku ważną kwestią jest zmiana siedziby Polskiego Związku Bokserskiego. Aktualnie siedziba nasza – wraz ze wszystkimi pracownikami – jest dla wszystkich zainteresowanych otwarta. Dewizą naszego Biura jest: kompetencja, kultura i uśmiech. Oczywiście praca tzw. Centrali nie byłaby możliwa beż sprawnej działalności Okręgowych Związków Bokserskich. Dlatego też chciałbym bardzo podziękować takim Okręgom, jak: Wielkopolski OZB, Zachodniopomorski OZB, Pomorski OZB, Kujawsko-Pomorski OZB, Śląski ZB, Podlaski OZB za sprawne rozwijanie boksu na swoim terenie. Chciałbym także życzyć powodzenia nowym sternikom Okręgowych Związków – w Białymstoku: Zbigniewowi Maleszewskiemu, we Wrocławiu – Mariuszowi Mazurkowi, w Lublinie Waldemarowi Wieprzowskiemu, który pokazał, jak można szybko uzdrowić sytuację Okręgu, angażując ludzi do ciężkiej pracy. Ponadto jestem przekonany, że zgoda zapanuje wreszcie w Okręgach takich jak: Łódź – gdzie działacze umieją spojrzeć w przyszłość, czy na Warmii i Mazurach – gdzie ciężar kierowania skonfliktowanym Okręgiem przyjął na siebie człowiek dużego charakteru – Hieronim Kozakiewicz.

Wracając do kwestii Stowarzyszenia Boksu Olimpijskiego w Warszawie i na Mazowszu chciałbym zwrócić uwagę, że w działania te zaangażowali się tacy ludzie boksu, jak: Paweł Skrzecz, czy Stanisław Łakomiec. To sprawia, że stołeczny związek ma szansę na odbudowę swojego należnego miejsca na mapie polskiego boksu.

Szanowni Państwo!
Życząc nam  wszystkim owocnych obrad chciałbym poinformować, że jestem na końcowym etapie opracowania projektu Orderu za zasługi dla PZB. W najbliższym czasie do wszystkich Okręgów dostarczone zostaną materiały konsultacyjne w tej sprawie. Przy tej okazji wzywam wszystkich ludzi boksu w Polsce do zaangażowania się w działalność na rzecz umiłowanej dyscypliny i życzę nam wszystkim jak największych sukcesów.

Z poważaniem
Zbigniew Górski
Prezes Polskiego Związku Bokserskiego

MARCO HUCK – OSTATNIA SZANSA PAWŁA KOŁODZIEJA?

kolodziej1

Serial pod tytułem Poważna walka Pawła Kołodzieja trwa, a efekty są kiepskie. Pięściarz z 33 wygranymi walkami na koncie (bez porażki), zajmujący miejsca w czołówce rankingów najpoważniejszych federacji świata, nie stoczył dotąd pojedynku z rywalem, o którym można byłoby powiedzieć ścisła światowa czołówka. Trudno więc określić skalę możliwości „Harnasia” z Krynicy-Zdroju, choć ten ma już 33 lata! Za to był o krok od kilku wielkich walk.

Już w tym roku podpisał kontrakt na starcie z Yoanem Pablo Hernandezem, mistrzem federacji IBF, wystąpił na konferencji prasowej w Berlinie, ale Kubańczyk z Niemiec się rozchorował i potyczkę najpierw przełożono, a później odwołano. Teraz Niemcy ogłaszają, że Hernandez wraca, ale zmierzy się z Firatem Arslanem. Z kolei Kołodziej był blisko starć z Ilungą Makabu, a ostatnio z Olą Afolabim, ale do obu nie doszło. Paweł chce Hernandeza, bo podpisał kontrakt. Sęk w tym, że nie był obowiązkowym pretendentem, więc Niemcy nic nie muszą. Kołodziej liczy jednak na honorowych Niemców.

To tylko jeden z problemów Pawła. Całkiem niedawno powiedział w polsatowskim magazynie Puncher, że jest niezadowolony z pracy swoich promotorów, konkretnie Andrzeja Wasilewskiego, jednego ze współwłaścicieli grupy Sferis KnockOut Promotions.

– Wbrew temu co mówi Paweł, jestem jednym ze skuteczniejszych promotorów na świecie. Moją rolą jest doprowadzenie zawodnika wysoko w rankingach i organizowanie walk. Ale na końcu jest pięściarz, a ja za Pawła do ringu nie wejdę. Spróbuję jednak złożyć mu kolejną ofertę ciekawej walki. Jeśli Paweł znowu jej nie przyjmie, rozważymy zakończenie współpracy. Inwestujemy w Kołodzieja od dziesięciu lat, płacimy pensję i finansowaliśmy walki, co łącznie oznacza koszty idące w setki tysięcy euro – mówi dzisiaj Wasilewski.

Poważna walka o jakiej mówi promotor to być może starcie z mistrzem federacji WBO Marco Huckiem. Kołodziej dla Niemców może okazać się ciekawym rozwiązaniem. Obecnie wydaje się, że jeśli w najbliższym czasie Harnaś nie wejdzie do ringu z poważnym rywalem, jego drogi ze Sferis KnockOut Promotions się rozejdą. Już teraz sytuacja jest napięta, przede wszystkim ze względu na odwołanie walki z Afolabim. Swoje powody takiej decyzji Kołodziej podaje w rozmowie obok. Wasilewski i jego wspólnik Piotr Werner widzą sprawę inaczej.

– Paweł mówi nieprawdę. Między nami nie było nieporozumień w sprawach finansowych, bo nie my jesteśmy promotorem i organizatorem walki – mówi Wasilewski. – O godzinie 21 we wtorek rozmawiał z moim wspólnikiem i potwierdzał, że raczej będzie walczył, a chwilę później przeczytałem, że jednak nie – dodaje Wasilewski i przypomina, że jeszcze w poprzednim tygodniu Kołodziej był na własne życzenie na krótkim obozie kondycyjnym w Zakopanem z myślą o walce z Afolabim.

Kamil Wolnicki, przegladsportowy.pl

GRZEGORZ PROKSA: ZAINTERESOWANIE MOJĄ OSOBĄ JEST DUŻE

proksa01

Grzegorz Proksa ma nadzieję, że wróci na ring jak najszybciej po wygaśnięciu umów z dotychczasowymi promotorami, które obowiązują do 31 sierpnia bieżącego roku.

Dwukrotny mistrz Europy (2011-2012, 2012) i były pretendent do tytułu mistrza świata WBA wagi średniej ostatni pojedynek stoczył równo rok temu, gdy w amerykańskiej Veronie przegrał na punkty z Sergio Morą. Pięściarz z Węgierskiej Górki niebawem zakończy współpracę z dotychczasowymi promotorami – brytyjską grupą Matchroom oraz amerykańską Banner Promotions, a także z agentem sportowym Krzysztofem Zbarskim, który reprezentował jego interesy od debiutu na zawodowym ringu w 2005 roku.

– Trochę pospieszono się z podawaniem informacji, że mam już nowego promotora, bo na dzień dzisiejszy nie podpisałem żadnego kontraktu. Szanuję dotychczasowych promotorów za długą współpracę i nie jest tak, że podejmuję konkretne decyzje za ich plecami. Jestem związany umowami do 31 sierpnia, dlatego istnieje teoretyczna możliwość, że jeszcze otrzymam ciekawą propozycję, choć z drugiej strony obecnie niewiele na to wskazuje. Być może przyjdzie nam jeszcze współpracować, lecz mam już własną wizję swojej sportowej przyszłości – tłumaczy 29-letni Proksa.

– Nie ukrywam, że zainteresowanie moją osobą jest duże. Odbieram sporo telefonów, zarówno z Polski, jak i zagranicy. Analizuję poszczególne opcje i staram się analizować, która może okazać się dla mnie najlepsza. Nazwisk promotorów ani nazw grup nie chcę w tej chwili wymieniać. W tej chwili mocno skupiam się na powrocie do solidnego treningu, bo chcę przygotować podstawę pod formę, która pozwoliłaby mi stoczyć poważny pojedynek – być może w październiku lub nawet wcześniej, we wrześniu. O wszystkich decyzjach poinformuję nie wcześniej niż 1 września, gdyż chcę pozostać fair wobec dotychczasowych promotorów – kontynuuje pięściarz.

W zwycięskiej konfrontacji z Sebastianem Sylvestrem o pas mistrza Europy, która przyniosła Proksie największy rozgłos, jak również w przegranej potyczce o pas mistrza świata WBA z Giennadijem Gołowkinem, w narożniku „Super G” stał trener Fiodor Łapin. Czy współpraca będzie kontynuowana?

– Jesteśmy w jak najlepszych relacjach i to się nie zmieni. Chciałbym dalej trenować pod okiem Fiodora Łapina, chyba że przyszłoby mi wyjechać poza Polskę i ze względu na zobowiązania w kraju trener nie mógłby ze mną przebywać. Jesteśmy w stałym kontakcie. Obecnie spokojnie trenuję w Węgierskiej Górce i czekam na rozwój wypadków. Cieszy mnie to, że nie przybrałem zbyt wiele na wadze, bo nie przekracza ona 80 kilogramów – kończy Proksa.

Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

DRAFT DO LIGI WSB ODBĘDZIE SIĘ 10 WRZEŚNIA 2014 ROKU

Podobnie jak w hokejowej NHL, czy koszykarskiej NBA, również w zawodowej lidze World Series of Boxing odbędzie się draft. Poszczególne drużyny, w tym Rafako Hussars Poland, będą wybierać zagranicznych zawodników w dniu 10 września 2014 roku. Termin zgłaszania zawodników przez poszczególne federacje krajowe upływa 22 sierpnia.

- Będziemy zainteresowani pozyskaniem zagranicznych zawodników do trzech najwyższych kategorii wagowych, od półciężkiej do superciężkiej. Co ważne, zgodnie z decyzją WSB, nowi zagraniczni bokserzy są pozyskiwani na okres 2 lat, czyli okresu kwalifikacji do Igrzysk – twierdzą menedżerowie „Husarii”, Jarosław Kołkowski i Jacek Szelągowski.

Pensje cudzoziemców będą opłacane przez rodzime federacje, ale już koszty premii za walki czy przelotów na mecze pokrywają ich nowe zespoły.

Piąty (2015 rok) i szósty (2016) sezon ligi WSB będą szczególnie ważne ze względu na kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Najlepsi pięściarze z rankingu WSB (decyduje bilans walk), a także dodatkowego turnieju indywidualnego pojadą na Olimpiadę do Brazylii. Z rankingu, już po sezonie 2015, awans na IO uzyska 17 zawodników – po 1 z kategorii 49 kg. 91 kg i +91 kg oraz po 2 z kategorii od 52 kg do 81 kg. Z turnieju WSB, który odbędzie się w połowie 2016 roku, do Rio pojedzie 26 bokserów.

Władze WSB jeszcze oficjalnie nie potwierdziły startu 15 drużyn. Prawdopodobnie zostaną podzielone na 3 grupy. To oznacza, że pierwszej rundzie każdy zespół rozegra po 8 meczów, a dodatkowe 4 spotkania w drugiej fazie grupowej. Poszczególni bokserzy będą mogli więc stoczyć po 6 walk. Pozyskani z draftu cudzoziemcy muszą mieć zagwarantowane minimum 4 pojedynki, aby ich bilans został uwzględniony w tzw. rankingu olimpijskim.

NAJMŁODSI KADROWICZE JADĄ DO KESZTHELY NA 12. MISTRZOSTWA EUROPY UCZNIÓW

keszthely

W dniach od 29 czerwca do 6 lipca w węgierskim Keszthely odbędą się 12. Mistrzostwa Europy Uczniów (Młodzików/Schoolboys), w których rywalizować będą najlepsi zawodnicy Starego Kontynentu w wieku 13 i 14 lat. W zawodach uczestniczyć będzie także trzyosobowa reprezentacja Polski, prowadzona przez trenera Boxing Team Chojnice, Marcina Gruchałę.

Biało-Czerwonych barw bronić będą: Jakub Waszkiewicz (KS „Victoria” Ostrołęka, 46 kg), Kewin Gruchała (KS „Boxing Team” Chojnice, 48 kg) i Hubert Adrych (KS „Korona” Wałcz, 56 kg).

Miejmy nadzieję, że młodzi zawodnicy nawiążą do sukcesu Eryka Giermaka, który 3 lata temu w Groznym zdobył zloty medal Mistrzostw Europy Uczniów w kategorii z limitem 52 kg. Z kolei 9 lat temu, również w Rosji (w Twerze), srebrny medal wagi do 59 kg wywalczył Adam Kośmider.

MATEUSZ MASTERNAK: ZABRAKŁO ZDECYDOWANIA I PRAWDZIWEGO GŁODU ZWYCIĘSTWA

master01

Choć specjaliści upatrywali w nim faworyta, Mateusz Masternak nie poradził sobie z Yourim Kalengą i pas tymczasowego mistrza świata WBA założył rywal. Po punktowej porażce w Monte Carlo w głosie „Mastera” usłyszeliśmy dużą gorycz.

- Możemy porozmawiać o tym, co wydarzyło się w sobotę?
Mateusz Masternak: Możemy, choć jestem zdruzgotany i załamany swoją postawą. Wiadomo było, że przeciwnik ostro zaatakuje w pierwszych trzech rundach i tyle czasu mogłem mu dać, żeby się wystrzelał. Od czwartej należało już konsekwentnie przyspieszać, a wtedy Kalenga nie wytrzymałby do gongu kończącego pojedynek. Nie potrafię odpowiedzieć, dlaczego tego nie zrobiłem. Byłem lepszy pod względem sportowym, szybszy, dobrze przygotowany… Zawiodłem na całej linii.

- Dwóm sędziom, którzy za zwycięzcę uznali Kalengę nie ma pan już nic za złe?
MM: Tuż po walce podszedłem do tego emocjonalnie, ale teraz nie mam pretensji do nikogo. Poza samym sobą. Wynik 115:113 dla Kalengi, który wypunktował polski sędzia Paweł Kardyni, było właściwą oceną sytuacji.

- Ile jest prawdy w tym, że ubiegłoroczna porażka z Grigorijem Drozdem zabrała panu sporo mentalnej siły?
MM: Trudno mi o tym mówić, ale wychodząc na ring na pewno nie myślałem o przegranej z Drozdem, tylko o zwycięstwie nad Kalengą. Nie wystraszyłem się ani agresywnego stylu walki rywala, ani siły uderzenia – choć trzeba podkreślić, że bił naprawdę mocno. Nie dałem z siebie wystarczająco dużo, by zwyciężyć. Zawiodłem wszystkich, a przede wszystkim siebie.

- Czego najbardziej zabrakło?
Mm: Zdecydowania, prawdziwego głodu zwycięstwa. Andrzej Gołota powiedział kiedyś, że porażka najbardziej boli wtedy, gdy po zejściu z ringu nie jesteś zmęczony. I ja największy ból czuję właśnie dlatego. Nawet po walce z Drozdem nie byłem tak rozżalony. W Moskwie byłem źle przygotowany, pojedynek się nie układał, doszła do tego fatalna kontuzja… W Monako czułem się świetnie pod względem motorycznym, a nie wykorzystałem szansy. Liczę, że kiedyś jeszcze się pojawi.

- Mówił pan, że jeśli nie pokona Kalengi, to w świecie wielkiego boksu nie będzie czego szukać. Rozstanie z ringiem w wieku 27 lat trudno jednak sobie wyobrazić.
MM: Boks to całe moje życie, w tej chwili nie mam żadnej alternatywy i naturalne jest, że pozostanę sportowcem. Czekam na decyzję grupy Sauerland, którą zawiodłem już po raz drugi. Nadal wierzę, że jest we mnie potencjał i mogę go rozwijać. Na ringu zostało mi jeszcze dziesięć lat. Stać mnie na dobry boks, ale dziś trzeba sobie powiedzieć jasno i wprost – pogubiłem się.

- Co ma pan na myśli?
MM: Nie zdążyłem pozbierać się mentalnie. Byłem świadomy stawki pojedynku, a mimo to nie potrafiłem dać z siebie stu procent. Powinienem był podejść do niego tak, jakbym walczył o życie swoich dzieci. A zamiast tego… Nawet nie wiem, jak mógłbym tę postawę określić.

- To prawda, że przed walką przedłużył pan kontrakt z Niemcami do końca 2015 roku?
MM: Tak. Promotorzy wykonują dla mnie świetną pracę. Problem w tym, że na razie nie odwdzięczam się tym samym.

- Jeśli Niemcy nie będą mieli pomysłu na pana karierę, rozwiązanie umowy może wchodzić w grę?
MM: Nie rozmawialiśmy o tym. Spotykamy się w przyszłym tygodniu i wtedy usłyszę, jak promotorzy wyobrażają sobie moją sportową przyszłość. Wymarzony byłby rewanż z Kalengą. Podobno istnieje szansa, aby doszło do niego w październiku, znów w Monako. Z drugiej strony wiem, że nie powinienem sobie robić wielkiej nadziei, bo Kalenga zapewne liczy na ciekawszą ofertę.

- A Łukasz Janik, który zgłasza chęć rewanżu za porażkę sprzed pięciu lat? Byłby pan gotowy na październikowy pojedynek w Polsce?
MM: Byłbym, lecz najpierw muszę odbyć rozmowę z promotorami. Łukasz oglądał walkę z Kalengą i nic dziwnego, że ma nadzieję na lepszy wynik niż w naszej pierwszej walce. Swoją niejednogłośną porażkę z Olą Afolabim ocenia jako największy sukces, podczas gdy moją niejednogłośną przegraną z Kalengą jako największą porażkę. Nie mam nic przeciwko rewanżowi, ale gdyby telewizja Polsat i moi promotorzy doszli do porozumienia, wolałbym się bić z Krzysztofem Głowackim. To lepszy pięściarz niż Janik i zapewne stworzylibyśmy ciekawsze widowisko.

- Pana występ spotkał się z dużą krytyką, ale dostało się także Piotrowi Wilczewskiemu, który pół roku temu na stanowisku trenera zastąpił Andrzeja Gmitruka. Może pan powiedzieć, że na sto procent będziecie kontynuowali współpracę?
MM: Uzasadniona krytyka jest bardzo potrzebna i przyjmuję każde słowo, bo zwyczajnie na nie zasłużyłem. Nie uważam, że krytyka w tym przypadku jest przesadzona. Piotr do walki przygotował mnie naprawdę dobrze i nie mam do niego żadnych zastrzeżeń. Sporo mnie nauczył – tak dobrej obrony nie miałem w żadnej z ostatnich walk. Z drugiej strony samą obroną nie da się wygrać pojedynku. Obwiniam jednak tylko siebie. Co do dalszej współpracy – musimy usiąść do rozmowy z Piotrem jak dwaj poważni mężczyźni. Każdy z nas musi określić, czego oczekiwał, co zostało wykonane źle, a czego każdy z nas nie dopełnił. Na podjęcie decyzji jest jeszcze za wcześnie. Na pewno nie będę jej podejmował sam.

Rozmawiał: Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

NASZA MŁODZIEŻ ROZBIŁA W KĘTRZYNIE ŁOTYSZY 18-4

pol_lat

W sobotę 21 czerwca w Kętrzynie odbył się mecz międzypaństwowy, w którym zmierzyły się reprezentacje Polski i Łotwy. Młodzi podopieczni trenera Marcina Stankiewicza byli bezkonkurencyjni i nie dali szans swoim kolegom z Łotwy. Tylko dwie przegrane walki w meczu to znakomity wynik, szkoda tylko, że przegrali zawodnicy, którzy występowali w domu, przed swoją publicznością, ale oddać trzeba, że walczyli do końca, a przeciwnik Jakubiego był wyraźnie lepszy pięściarsko, dysponował świetnymi warunkami fizycznymi i nie dał szans zawodnikowi Niedźwiedzia Kętrzyn.

Przygotowana przez LKS Niedźwiedź Kętrzyn, Urząd Miasta w Kętrzynie oraz MOSiR Kętrzyn impreza stałą na wysokim poziomie organizacyjnym a kibice mogli obejrzeć w ringu ciekawe pojedynki. Wojciech Bartnik, ostatni medalista olimpijski w boksie, który w Kętrzynie był gościem honorowym, życzył zawodnikom młodego pokolenia wytrwałości w pokonywaniu kolejnych sportowych wyzwań i sportowego zacięcia. Jak powiedział tylko ciężka praca prowadzi na szczyt a zdobycie medalu na Igrzyskach Olimpijskich to coś czego nie da się opisać.

Najciekawszy pojedynek meczu, miał miejsce w wadze superciężkiej. Reprezentant Łotwy – krępy, niższy od Polaka ruszył od pierwszego gongu do przodu i kilka razy mocno wstrząsnął naszym reprezentantem, który był w pierwszej rundzie kompletnie pogubiony, nie słuchał tego co podpowiadali mu trenerzy, nie wykorzystywał prawe w ogóle lewej ręki i zdecydowanej przewagi w zasięgu ramion. Po pierwszej rundzie sędziowie jednomyślnie wypunktowali przewagę Łotysza, który od gong na drugie starcie rozpoczął konsekwentną realizację taktyki z pierwej rundy. Przerwa między rundami korzystnie wpłynęła na naszego zawodnika, który w końcu zaczął robić to co sugerowali mu szkoleniowcy. Dobra praca nóg i długie ciosy proste przynosiły efekt w postaci zdobywania kolejnych małych punkcików, a przede wszystkim wybijały z rytmu Łotysza. Pod koniec drugiego starcia zawodnik z Łotwy znalazł jednak sposób na przejście do półdystansu i po serii ciosów na tułów doprowadził do pierwszego liczenia naszego zawodnika. Po wyliczeniu do ośmiu sędzia Krzysztof Wójcik puścił walkę, a zagrzewany przez kolegów z kadry Łotysz złapał drugi oddech i ruszył na naszego reprezentanta chcąc skończyć pojedynek przed czasem. Cenne uwagi trenerów z Polskiego narożnika pozwoliły nie tylko przetrwać kryzys, ale skutecznie stopować i kontrować Łotysza. Po tej rundzie sędziowie jednomyślnie wskazali na naszego zawodnika. Po dwóch rundach bardzo ciekawej walki mięliśmy remis i o wszystkim miała decydować runda numer 3. Dobrze zaczął Łotysz, ale powietrze szybko z niego uszło i do głosu coraz częściej dochodził Polak. W połowie rundy więcej było już przepychania i klinczowania niż boksu, a obaj bardzo już zmęczeni zawodnicy nie chcieli odpuścić. Końcówka była bardzo ciekawa bo obaj poszli na mocne wymiany, które jednak nie przyniosły żadnego knockdownu. Sędziowie mięli problem z ocenieniem tej rundy i dwóch z arbitrów wskazało naszego zawodnika, jeden wskazał na Łotysza. Ostatecznie dwa razy 29:28 i raz 28:29 zwyciężył nasz zawodnik.

Mecz międzypaństwowy w Kętrzynie, o Puchar Burmistrza Kętrzyna był zwieńczeniem zgrupowania młodzieżowej kadry mężczyzn i kojonym etapem w wyborze zawodników, którzy będą reprezentować nasz kraj na Mistrzostw Europy Kadetów w Anapie i Mistrzostw Europy Juniorów w Zagrzebiu.

- Głównym sprawdzianem dla zawodników będzie turniej w Serbii na który jedziemy już 8 w Serbii weźmie w nim udział 8-9 zawodników, możliwość sprawdzenia dostaną w większości mistrzowie Polski. Rywalizacja w kadrze jest otwarta i każdy z moich zawodników musi cały czas utrzymywać wysoką formę. Mecz w Kętrzynie oceniam dobrze, widać, że nie jest to przygotowanie optymalne i niektórzy zawodnicy po Mistrzostwach Polski wyraźnie odpuścili, ale mamy jeszcze trochę czasu więc będziemy ciężko pracować na dobry wynik – powiedział Trener Młodzieżowej Kadry Narodowej Marcin Stankiewicz.

ODPOWIEDŹ ARKADIUSZA SZWEDOWICZA SR. NA POLEMIKĘ ZE STRONY KS SAKO GDAŃSK

ozb

Spodziewałem się odpowiedzi od trenerów KS Sako Gdańsk, lecz na pewno nie w takim stylu, jaki zaprezentowali. Poziom samego pisma i sposób argumentacji świadczy o tym, że prawda w mojej wypowiedzi dotknęła moich adwersarzy dość mocno. Polemika na poziomie wycieczek personalnych nie jest w moim stylu, lecz odpowiedzieć na stawiane mi zarzuty jest moim obowiązkiem dla wyjaśnienia sytuacji.

Określenie trenera Walerego Korniłowa jako marionetki w moim ręku świadczy tylko o tym, iż ktoś nie zna tego trenera jako człowieka. Znają go wystarczająco ludzie w naszym boksie, którzy z nim współpracują i wiedzą jakim jest człowiekiem i jak dużą dozą cierpliwości trzeba się wykazać by tę współpracę utrzymać. Jak napisałem, staram się logistycznie zapewnić zaplecze KN, które do pewnego czasu robił trener Ludwik Buczyński. Nie ja decyduję o składzie i nie ja decyduję gdzie, kiedy i jakie odbędą się zgrupowania. W stwierdzeniu, że trener Korniłow jest marionetką dość mocno się Panowie zagalopowali.

Zgadzam się z Panem w jednym – Kadra Narodowa jest dobrem nadrzędnym i powinna zrzeszać najlepszych zawodników w kraju. Jednak w całej dalszej wypowiedzi sami Panowie to dyskredytują, bo dla Was KN to taka kadra, która pracuje według Waszego rytmu i według Waszych zasad. Panowie, nic prostszego – wystarczy stanąć do konkursu i tę kadrę objąć. Wtedy Was będę bronił jako tych, którzy mają plan i pomysł jak zrobić byśmy zdobyli w końcu medal olimpijski – natomiast dziś potraficie tylko negować. Dziś odnosicie się Panowie  do mojego apelu, który nazwaliście opowiadaniem banialuk i jest to dla mnie dość niepokojące. Szczególnie zaś zaniepokojeni powinni być rodzice dzieci, którzy posyłają do Was swoje pociechy. Bo jeżeli dla Was nic nie warte jest przywiązanie do barw narodowych, do zaszczytu jakim jest miano „reprezentanta kraju”, do szacunku dla trenera, to na pewno nie powinniście wychowywać młodzieży. To właśnie w Waszym mniemaniu wszystko można kupić, wszystko można przeliczyć na pieniądze, bo bez nich ja nie zrobię nic – czyli pełna komercjalizacja.

Idąc tokiem Waszego myślenia kadra powinna dać wszystko i na warunkach jakie podyktują zawodnicy – bardzo niebezpieczne myślenie. Wiadomym jest, że zabezpieczenie finansowe zawodników to ważna rzecz, ale jeżeli to ma być podstawowy warunek, to można być pewnym, że tylko dla pieniędzy nikt nie zdobędzie medalu na IO. Waszym zdaniem nie ma dziś kasy na stypendia – to nie powinno być kadry narodowej lub warunki na jakich ktoś będzie w kadrze, bądź będzie dyktował ten, co ma więcej kasy. Z punktu widzenia bogatego – bardzo wygodne myślenie. Zresztą nie napisaliście Panowie co miałaby dać KN w zamian tym chłopakom oprócz tego, co im daje dzisiaj.

W dalszej polemice wyraźnie widać, że nie do końca czytają Panowie ze zrozumieniem moją wypowiedź. Do kadr narodowych trafiają zawodnicy z różnych klubów, o różnej systematyce pracy (aktualnie jest w niej zawodnik, który trenuje w klubie dwa razy w tygodniu i zdobył Mistrzostwo Polski) i o tym pisałem w kontekście łatwego do niej dostępu. Nie obrażałem żadnego z zawodników, jak Panowie to próbują insynuować, tylko zastanawiałem się czy łatwość poprzez mniej liczną konkurencję nie wpływa na brak szacunku dla tej kadry.

Co do mojego syna, to można prześledzić w Internecie dlaczego jest w KN. Jest dwukrotnym wicemistrzem kraju seniorów i młodzieżowym Mistrzem Polski z ubiegłego roku i nic mu tatuś nie załatwił, tylko sam to sobie w ringu wywalczył (no chyba, że ma Pan jakieś inne informacje). Był gotowy do walki na ringu podczas Grand Prix w Elblągu ale niestety tam się Tomka Jabłońskiego nie doczekał. Więc użycie akurat tego argumentu tutaj było niskich lotów i świadczy już nie tyle o poziomie dyskusji, co o braku argumentów „przeciw” wcale.

Co do walki w Kaliszu to nie ma co do tego wracać, bo ja także znajdę trenerów i sędziów, którzy twierdzą, iż wynik walki powinien być inny. Był jaki był i przyjęliśmy go z pokorą, ale Arek na pewno nie odpuszcza walki o nr 1 w kraju w tej wadze. Zresztą nie tylko on.

Następnie wracają Panowie do sposobu w jaki ma być wyłoniony reprezentant kraju w wadze 75 kg na Mistrzostwa Unii Europejskiej. Tu mamy następną niespójność, bo najpierw chwalą Panowie trenera za to, że sam z własnej woli zaproponował uczciwe zakończenie sprawy sparingiem, ustalając go bez wiedzy trenerów klubowych Szwedowicza na dzień 3 lipca. Wtedy trener Korniłow był dobry ale kiedy już zachował się fair-play wobec obu stron, stał się tym złym, niedobrym, układową marionetką. Właściwie opisują to Panowie dokładnie tak, jak było. Jedynym pytaniem pozostało dlaczego Tomek miał jechać nagle na obóz? Nie byłoby w tym pytaniu nic dziwnego, gdyby nie fakt, że pod tym pytaniem podpisał także trener przygotowania fizycznego. Ponieważ Pan Piotr Kowalczyk musi wiedzieć, iż inaczej będzie przygotowany zawodnik realizujący określony plan obozu, od zawodnika szykującego  się li tylko do sparingu. Więc gdzie tu fair-play? Jeżeli Tomek tak w cuglach i bez przygotowania i bez żadnych problemów ma wygrać każdą walkę ze Szwedowiczem, to dlaczego nie mógł przyjechać na obóz? Przejść bez problemów  perfekcyjnie przygotowany do tego przez swój sztab obóz i wygrać walkę na jego zakończenie – no naprawdę nic prostszego.

Do tego dość perfidnie manipulują panowie faktami. Pan Marek Chrobak dostał zapewnienie, iż Tomek nie będzie brał udziału w tej części zajęć, które narażałyby go na odnowienie się kontuzji (ta sama kontuzja już nie przeszkadza walczyć na turnieju w Niemczech),  natomiast cały pozostały program obozu miał realizować zgodnie z harmonogramem. I kto tu się zasłania „złamanym paluszkiem”?

W dalszej kolejności odniesiono się do mojej wiedzy co do metodyki treningowej. Rywalizacja w kadrze narodowej o miejsce na międzynarodowe imprezy centralne powinna być przejrzysta i czytelna dla wszystkich. Tak można by wywnioskować z toku myślenia jaki Panowie cały czas prezentują. Jeżeli tak, to jak można przyjechać nie przygotowanym na GP, które odbywa się na dwa miesiące przed ww. imprezą? No chyba, że mistrz Polski  z marca ma mieć zagwarantowane miejsce w składzie bez względu na to czy trenuje, czy nie. Jeżeli tak Panowie uważają, to proszę to jasno napisać, że w kadrze nie ma żadnej rywalizacji, każdy robi co chce, a potem zbieramy się na trzy dni przed imprezą i jedziemy. Jak przegramy to będzie to wina trenera KN, a jak wygramy to nasza zasługa (pogratulować sposobu myślenia).

Wiadomo było od samego początku, iż Arkadiusz Szwedowicz zgłasza akces do rywalizacji w składzie KN na MUE (trenerzy Sako sami to potwierdzają godząc się na sparing w tej materii) i był do tej walki przygotowany tak samo jak powinien być przygotowany każdy kto na mistrzostwa chce jechać.

W dalszej części polemiki starają się Panowie udowodnić, iż mój syn tak naprawdę nic nie potrafi i właściwie jest nikim. To już nawet nie jest niesmaczne, ale żałosne i świadczy tylko o poziomie kogoś, kto to pisał. Powiem tylko, że obniżając wartość mojego syna jako zawodnika obrażacie Panowie wszystkich zawodników, którzy z nim przegrali w ringu, bo skoro on jest taki słaby, to kim są Ci co z nim przegrywają (a jeżeli przegra Tomek to powinien chyba skończyć z boksem). Ja na temat co osiągnął Tomek nie mam zamiaru się wypowiadać, bo dla mnie każdy kto ma odwagę wejść do ringu i walczyć ma wystarczająco dużo charakteru i już tylko za to należy mu się szacunek. Co do światowej klasy przeciwników mogę tylko nieśmiało zapytać jak skończyła się konfrontacja Tomka z brązowym medalistą Mistrzostw Świata w ramach ligi WSB?

W dalszej części tekstu znów niekonsekwencja – z jednej strony piszecie Panowie, że Tomek może przyjechać zawsze i wszędzie, a nie może przyjechać na obóz i tam stoczyć tej walki. Więc nie wiadomo chcecie, czy nie chcecie? Ktoś, kto jest taki pewien wygranej o każdej porze dnia i nocy, jest taki przekonany o wielkości swojego zawodnika (dyskredytując jednocześnie przeciwnika) nie mówi o tym, tylko przyjeżdża i udowadnia swoją wyższość (no chyba, że jednak nie jest do końca taki pewien). Termin sparingu został ustalony i warunki równe i obiektywne dla obu zawodników – taki sam cykl przygotowań (walka z przygotowania klubowego miała się odbyć na GP w Elblągu). Więc nie wiem na jakiej podstawie macie Panowie śmiałość napisać, że to Szwedowicz unika konfrontacji?

W dalszej części próbuje Pan wmówić czytelnikom, iż twierdziłem, że Tomek trenuje 2-3 razy w tygodniu. Ja nie odnalazłem nic takiego w mojej wypowiedzi, ale potwierdzam fakt, iż są zawodnicy co tak właśnie pracują i na tym to zakończmy. Idąc dalej tokiem Waszej  wypowiedzi sami sobie zaprzeczacie, bo najpierw chcecie aby się zastanowić na tym czemu 6 na 10 zawodników odmówiło udziału w zgrupowaniu, a później piszecie, że to trener Korniłow odrzuca nr 1, czy nr 2 a bierze numer 3 (nie wiem czy Igor Jakubowski zgodzi się z tym że jest nr 3 w kraju). Trener nikogo nie odrzuca tylko powołuje zawodników, którzy wyrażają chęć do wspólnej pracy. Wiem, że dla Panów trener KN powinien chodzić i prosić zawodników o to, by łaskawie się zjawili na zgrupowaniu. Być może tak jest w Sako ale czy tak powinno być w KN tego już nie jestem taki pewien.

Tak, przyznaję się, iż I trener KN to dla mnie instytucja i zawsze będę tej tezy bronił. Wszelkie skargi i uwagi na pracę trenerów KN powinny być kierowane do szefa wyszkolenia, któremu bezpośrednio podlegają trenerzy. Wydział wyszkolenia  ma swojego kierownika i vice prezesa i są to ludzie, których wiedzy i doświadczenia mam nadzieję nie będą Panowie podważać. Do nich powinny być kierowane uwagi i sygnalizowane wszystkie nieprawidłowości jakich się dopatrzyliście. Natomiast buntowanie zawodników i opisywanie tego w taki sposób jak w artykule jest wysoce nie na miejscu i na pewno bardzo nie eleganckie. Z wypowiedziami w tym tonie polemizowanie także mi nie wypada.

Podsumowując: jak już pisałem spodziewałem się odpowiedzi i merytorycznej dyskusji jak rozwiązywać problemy z jakim boryka się KN, a w zamian dostałem list na poziomie szkolnej pyskówki. Agresja jaka bije z pisma może świadczyć tylko o jednym – o poczuciu winy i braku merytorycznych argumentów popierających większość zawartych w piśmie tez.  Z jednej strony zawsze, wszędzie i o każdej porze, z drugiej nie tam, nie wtedy i nie tak. Z jednej strony kadra narodowa to szacunek, zaszczyt i wyróżnienie, a z drugiej te same wartości to banialuki jak nie ma z tego kasy. Z jednej strony trener kogoś odrzuca i pomija, a z drugiej mamy się zastanawiać dlaczego oni nie chcą jeździć (w domyśle: fatalny trener). Z jednej strony to My mamy układy i My coś załatwiamy, a z drugiej trener Korniłow Wam proponuje uczciwą walkę sparingową. Z jednej strony wspominacie o „złamanym paluszku”, z drugiej strony w PZB najwięcej jest zwolnień lekarskich z KS Sako Gdańsk. Całość pisma jest pełna wewnętrznych sprzeczności i samo zaprzeczeń. Można to tłumaczyć tylko emocjami jakie musiały targać autorami  tego pisma. Ciekawy jestem czy skarga złożona w Ministerstwie Sportu w zeszłym roku brzmiała w podobnym tonie?

Jak Panowie przytoczyli co zawodnicy Sako mają w klubie i jaką moją opiekę to wiadomo, że takich warunków KN nie zapewni. Tak samo nie zapewni tego żaden inny trener choćby był najlepszy na świecie. Chcę powiedzieć, że Szwedowicz też współpracuje z dietetykiem, psychologiem i uniwersyteckim fizjologiem i klub nie wymaga tego samego od KN (znamy realia w jakich się kadra obraca). Nie stawia też żadnych warunków, tylko po prostu jedzie i pracuje a na ocenę efektów przyjdzie czas. A na wyciągnie wniosków znajdzie się na pewno inne miejsce niż łamy portali internetowych. Przez cały tekst próbujecie Panowie przedstawić Szwedowicza jako nic nie znaczącego zawodnika, ja natomiast nigdzie nie podważyłem i ani słowem nie obraziłem Tomka, bo nie pozwoliła mi to moja kultura osobista (osobiście nic do Tomka nie mam i myślę, iż on pod tym listem by się nie podpisał). O tym kto jest aktualnie w lepszej formie miała zadecydować walka w ringu, po której zawodnicy podaliby sobie ręce, ale Panowie wolicie to rozegrać na tutaj – bez sensu.  Jeszcze próbujecie Panowie wmówić wszystkim, że to My niszczymy nadzieje olimpijskie, a to Wy jesteście jedyni Ci słuszni i sprawiedliwi.

Najgorsze jest jednak to, iż próbujecie wprowadzić anarchię i bezład. Torpedujecie plany szkoleniowe i próbujecie narzucić swoje porządki w imię czegoś, czego nie potraficie określić do końca. Zamiast zaprosić trenera Korniłowa do siebie, pokazać jak pracujecie, jak jesteście zorganizowani, czego oczekujecie – wolicie obrażać, dyskredytować i niszczyć (tak robią ludzie, którym zależy na tym, by coś w tej dyscyplinie ruszyło do przodu). No chyba, że  cała ta akcja ma drugie dno. Pozostaje więc pytanie: czy jest to tylko i wyłącznie Wasza decyzja? Czy jest to inspiracja kogoś, kto ma do rozegrania jakieś inne interesy? A może jest to początek czegoś więcej? Poczekamy, zobaczymy.

Arkadiusz Szwedowicz Sr.

19. MIĘDZYNARODOWY TURNIEJ BOKSERSKI IM. JÓZEFA KRUŻY W TCZEWIE

karolak03

W minioną sobotę (21 czerwca) w hali sportowej OSiR w Tczewie odbył się 19. Międzynarodowy Turniej Bokserski im. Józefa Kruży, który był połączony z obchodami 90-lecia KS Wisła Tczew. W zawodach wzięli udział zawodniczki i zawodnicy z Niemiec, Czech, Litwy i Polski. Najlepszym pięściarzem turnieju uznano doświadczonego Damiana Mielewczyka z miejscowego klubu Wisły.

WYNIKI POSZCZEGÓLNYCH WALK

KOBIETY

54 kg
Paulina Gruchała (Team Gruchała Chojnice) – Kortyna Geleznikaite (Litwa) 3-0

MĘŻCZYŹNI

39 kg
Mateusz Fergon (Wisła Tczew) – Justas Taraskevicius (Litwa) 2-1
46 kg
Narek Šachbazjan (Usti nad Łabą) – Patryk Karbowski (Tygrys Elbląg) 3-0
50 kg
Kacper Dębek (Wisła Tczew) – Jaroslav Holub (Usti nad Łabą) 2-1
52 kg
Artur Šachbazjan (Usti nad Łabą) – Magamed Shakmurzaev (Eintracht Berlin) 3-0
Ernest Taraskevicius (Litwa) – Maciej Gajewski (Bombardier Gdynia) 2-1
57 kg
Filip Knor (Usti nad Łabą) – Kamil Myszka (Beniaminek Starogard Gd.) 3-0
60 kg
Martynas Malinauskas (Litwa) – Samat Machmudov (Eintracht Berlin) 3-0
Łukasz Szweda (Wisła Tczew) – Mateusz Plawgo (Kontra Elbląg) 3-0
Adrian Smeja (Wisła Tczew) – Michał Cholewinski (Box Fordon Bydgoszcz) 3-0
63 kg
Marek Jędrzejewski (Garda Wicko) – Kasem Rodi (Eintracht Berlin) 3-0
Andrius Pusvaskis (Litwa) – Hubert Benkowski (Bombardier Gdynia) TKO 2
Alan Formela (Wisła Tczew) – Nasif Jihad (SC Eintracht Berlin) 2-1
64 kg
Daniel Bažo (SKB Sever Usti nad Łabą) – Jaroslav Koncanin (Litwa) TKO 3
66 kg
Patryk Walczak (Wisła Tczew) – Oskar Hinca (Garda Wicko) 3-0
69 kg
Łukasz Wójcik (Tygrys Elbląg) – Konrad Olszewski (Bombardier Gdynia) 2-1
Edonis Beqiri (Eintracht Berlin) – Sylwester Stempniewski (Tygrys Elbląg) DSQ
Damian Mielewczyk (Wisła Tczew) – Jakub Gitlin (Zatoka Braniewo) 3-0
75 kg
Rafał Staszewski (Kontra Elbląg) – Adam Filip (Usti nad Łabą) TKO 1
Adrian Stempnowski (Bombardier Gdynia) – Alexander Tshernow (Eintracht Berlin) 2-1
Daniel Švestka (Usti nad Łabą) – Paweł Mazurowski (Kontra Elbląg) 3-0
81 kg
Steffan Weiss (Eintracht Berlin) – Petr Špikla (Usti nad Łabą) 2-1
Patryk Chrapkowski (Wilk Kościerzyna) – Paweł Mazurek (Tygrys Elbląg) 3-0
Kevin Debrah (Eintracht Berlin) – Mariusz Runowski (Garda Wicko) 3-0
+ 80 kg
Radosław Kawczak (Tygrys Elbląg) – Kacper Piegdoń (Zatoka Braniewo) 2-1
91 kg
Tomasz Domalewski (Wisła Tczew) – Mateusz Zalewski (Bombardier Gdynia) TKO 3

+ 91 kg
Marcin Śnitko (Tygrys Elbląg) – Michał Sadowski (Bombardier Gdynia) 2-1

GŁOS TRENERÓW SAKO GDAŃSK NT. KRYTERIÓW SELEKCJI TRENERA KADRY – POLEMIKA Z ARKADIUSZEM SZWEDOWICZEM SR.

sako

Sam fakt, że to właśnie Pan, Panie Szwedowicz napisał ten artykuł utwierdza nas w przekonaniu, że trener Walery Korniłow jest tylko i wyłącznie marionetką w Pańskich rękach. Panie Szwedowicz, lekarz, który leczy chory organizm nie patrzy tylko na objawy, ale szuka przyczyn choroby. Fakt, że 6 na 10 zawodników odmawia przyjazdu na zgrupowanie KN o czymś świadczy! Czy rozmawiał Pan z tymi zawodnikami? Czy pytał dlaczego nie chcą jeździć na zgrupowania? Czy może pytał Pan ich trenerów dlaczego nie chcą wysyłać swoich zawodników na zgrupowanie? Bo w tym, wydaje nam się, tkwi przyczyna choroby Kadry Narodowej.

Naszym zdaniem Kadra Narodowa winna być zaszczytem ale również powinna zrzeszać najlepszych zawodników w kraju. Co miał na myśli Pan Korniłow wręczając najlepszym zawodnikom w kraju kartki zrobione metodą kopiuj-wklej, nie zmieniając nawet opisu, bo patrząc na nie odnoszę wrażenie, że nasz trener KN nie wie z jaką grupą wiekową pracuje (w załączeniu skany wspomnianych kartek).

KN powinna zapewniać najlepsze warunki do treningu jakie są obecnie dostępne. Przez warunki do treningu należy rozumieć sztab szkoleniowy, który w sposób zorganizowany i zaplanowany rozwinie indywidualne możliwości zawodników. W dobie optymalizacji procesu treningowego każdy liczący się zawodnik nie może pozwolić sobie na nieuwzględnianie nawet małych składowych tego procesu, a Trener Korniłow nie uwzględnia podstawowych składowych, tj. planowania cyklu treningowego, jednostek treningowych a co dopiero mówić o małych składowych. Poza sztabem szkoleniowym istotne jest zapewnienie zawodnikom odpowiedniej regeneracji fizycznej i psychicznej poprzez dostęp do odpowiednich zabiegów.

Jeżeli chodzi o apel Pana Szwedowicza do działaczy, trenerów i zawodników, to można go porównać do apelu, który stosowano w czasach komunistycznych tylko, że w tamtych czasach komuniści płacili zawodnikom pieniądze, a dzisiaj próbuje się karmić młodych ludzi banialukami nie dając im nic w zamian. Opowiadał Pan piękną historię o tym jaką ciężką drogę i ile pracy musiał  włożyć kiedyś zawodnik, żeby dostać się do KN i, że Pańskim zdaniem miano „reprezentanta kraj” przychodzi zbyt szybko i zbyt łatwo. Ja chcę zadać Panu pytanie. Jaką drogę musiał przejść Pański syn, jeżeli nawet na naszym ringu nie musi pokonywać lepszych od siebie przeciwników, bo i tak tatuś załatwi mu wygraną (fair-play)?

Jeżeli chodzi o Tomasza Jabłońskiego i jego występu w finale Mistrzostw Polski w Kaliszu to Pańska ocena jest subiektywna. Naszym zdaniem Tomasz Jabłoński zdeklasował Pańskiego syna i bezapelacyjnie wygrał walkę, a potwierdzeniem naszych słów jest werdykt sędziów – jednogłośnie na punkty! Nawet człowiek nie znający się na boksie wie, że werdykt jednogłośny na punkty świadczy o wyraźnej przewadze, a nie tak jak Pan to określa wyrównanej walce zawodników. Zainteresowanych odsyłamy do obejrzenia nagrania wideo. Pisze Pan o korespondencyjnych sparingach we Frankfurcie, które wg Pana (ojca Arkadiusza) nie świadczą o dominacji Tomasza Jabłońskiego w wadze średniej. A my zadajemy pytanie: czy ważniejsza jest Pańska opinia, czy wynik bezpośredniej rywalizacji, który miał miejsce w Kaliszu oceniany przez specjalistów? Co do występu Jabłońskiego na Grand Prix w Elblągu to należy pokazać prawdziwe kulisy tego turnieju, a mianowicie kontuzja łuku brwiowego powstała w drugiej walce i była wynikiem „nieczystej” walki  przeciwnika Jabłońskiego, za co zresztą zawodnik ten otrzymał upomnienie. Z obawy na pogłębienie tejże kontuzji po konsultacji z trenerem Korniłowem podjęto decyzję zainicjowaną przez II Trenera KN, Jerzego Baranieckiego, który stwierdził, że Jabłoński nikomu nie musi w tym momencie nic udowadniać i lepiej będzie w kontekście zbliżających się zawodów MUE jak nie wystartuje w 3 walce. Trener Korniłow również z własnej woli podszedł do Jabłońskiego i oświadczył, że z racji odniesionej kontuzji nie powoła go na zbliżający się obóz w Sokółce gdyż ten obóz przewiduje w swoich założeniach treningi w zwarciu i półdystansie, a jeżeli chodzi o wybór osoby, która pojedzie na Mistrzostwa Unii Europejskiej w kategorii do 75kg zdecyduje bezpośrednie starcie ze Szwedowiczem, wyznaczone na dzień 3 lipca.

Jeżeli chodzi o rozmowę Trenera Chrobaka (trenera klubowego) z trenerem Korniłowem, to została ona przeprowadzona w celu upewnienia się, czy termin, który został ustalony na Grand Prix jest nadal aktualny, gdyż trener Korniłow ciągle zmienia zdanie. Druga część rozmowy dotyczyła uczciwości i jasności konfrontacji. Trener klubowy zaproponował trenerowi KN, że jeżeli 3 lipca ma być sparing to niezależnie od tego czy Tomasz Jabłoński się rozchoruje, czy Arkadiusz Szwedowicz złamie paluszek, to zawodnik, który się nie stawi przegra rywalizację o uczestnictwo w MUE. Na to Pan Korniłow przystał i stwierdził, że jest to uczciwa propozycja i jest ona fair i jeszcze ją potwierdzi do piątku. I nagle po ok. godzinie  okazało się, że trener Korniłow, jak przystało na prawdziwą marionetkę, zmienił zdanie i zadecydował, że Tomek musi jechać na obóz. Nasuwa się pytanie: dlaczego trener Korniłow zmienia zdanie i w końcu powołuje Jabłońskiego na obóz?

Dlatego, żeby zrealizować zamysł Pana Szwedowicza o wątpliwym fair-play. Gdyby Jabłoński przebywał na obozie KN zgodnie z tym, co powiedział trener Korniłow na GP, nie mógłby realizować zadań opisanych w programie treningowym obozu, nasuwa się kolejne pytanie: co miałby robić Tomek w czasie tego obozu jeżeli na końcu miałoby dojść do konfrontacji tych dwóch zawodników?

Co do rzekomego startu Tomka w maratonie to Panie Szwedowicz, tak jak we wcześniejszych informacjach, i w tej sieje Pan propagandę, gdyż Tomek nie biegł w maratonie, tylko wystartował 22 czerwca w Gdyni charytatywnie w Nocnym Biegu Świętojańskim na dystansie niespełna 10 km. Start ten miał charakter rekreacyjny.

Istotną informacją jest to, że Tomek nigdy nie przygotowywał się pod Arkadiusza Szwedowicza, bo dla Tomka Szwedowicz nie jest wymagającym przeciwnikiem. Jabłoński w tym momencie aby móc się rozwijać musi  sparować z najlepszymi na świecie i my to mu umożliwiamy, organizując wyjazdy na walki i sparingi zagraniczne. Kim w kontekście tej wypowiedzi jest Szwedowicz? Jakie ma on osiągnięcia na arenie międzynarodowej (poza tym, że jest synem działacza PZB, który za wszelką cenę, cenę medalu z MUE, chce przeforsować swojego syna)?

Tomek przygotowuje się cały czas do MUE (ma on jeszcze zaplanowany obóz na wysokości powyżej 2500m n.p.m. w Alpach, sponsorowany oczywiście przez klub SAKO), bo na dzień dzisiejszy wg naszych subiektywnych opinii Tomek jest jednym z nielicznych zawodników, którzy są w stanie przywieść medal z tej imprezy sportowej. Panie Szwedowicz jeżeli chce Pan postawić swojego syna na drodze Tomka, to my dzisiaj jesteśmy w stanie przyjechać w każde miejsce w Polsce i zawalczyć o każdej porze dnia i nocy, ale na uczciwych warunkach i zasadach, a nie na podstawie jakichś wyimaginowanych sparingów korespondencyjnych.

Odnosząc się do kwestii walki, która była zaplanowana na dzień 27 czerwca w cyklu przygotowań do MUE Jabłońskiego chcielibyśmy poinformować, że rzeczywiście taki turniej był planowany, ale jeżeli doszłoby do konfrontacji z Pańskim synem, to mamy zaplanowanego zmiennika. Ale Wy nie chcecie konfrontacji. Wy chcecie, żeby Pański syn pojechał na MUE, a to jest zasadnicza różnica!

Pisał Pan o 2-3 treningach tygodniowo. Tomasz Jabłoński jest cały czas w cyklu treningowym pod bardzo dobrą opieką i pracuje bardzo ciężko (dziennie wykonując 2-3 jednostki treningowe). Zapraszamy Pana na trening pokazowy aktualnego Mistrza Polski w kategorii 75 kg. Nadmienić należy, że Tomek współpracuje z szeroką kadrą trenerską: ma dwóch trenerów klubowych od boksu, psychologa, trenera odnowy biologicznej, dietetyka, fizjologa sportowego, trenera przygotowania motorycznego (Perfect Condition). Cały ten sztab ludzi codziennie dba o jego przygotowanie, stosując, nie tak jak trener Korniłow, zupełnie nowy (stary) nieskuteczny – jak na nasze warunki – sposób przygotowań, ale nowatorski i co najważniejsze przynoszący efekty system treningowy. System ten polega na ciągłym monitoringu (od obserwacji, wizualizacji, poprzez analizę pracy serca, różnego rodzaju testów motorycznych, aż po monitoring biochemiczny) w celu usprawnienia procesu treningowego, w taki sposób aby optymalnie przygotować zawodnika do głównych startów.

Tomasz jest zawodnikiem, który całe życie  podporządkowuje treningom. Zasypia myśląc o treningach, następnego dnia, budzi się i dzwoni do trenera  zdając relacje z tego jak spał, jakie miał tętno, jakie jest jego samopoczucie…. na bazie czego budowane są dalsze jednostki treningowe.

W tym miejscu należy uświadomić Pana Szwedowicza, oczerniającego innych zawodników z KN i wyprowadzić go z błędu, w którym cały czas tkwi. Nie można porównywać dwóch imprez sportowych jakimi były Mistrzostwa Polski i Grand Prix w Elblągu, gdyż w tym roku zawodnicy mają dwie główne imprezy sportowe, do których powinni przygotować optymalną formę. Pierwszą z nich były MP w Kaliszu, drugą będą MUE w Bułgarii. Natomiast GP w Elblągu było tylko jednym z etapów przygotowawczych do MUE. Jeżeli Pan Szwedowicz posiadałby wiedzę z metodyki treningu, to z pewnością wiedziałby, że należy różnicować objętość i intensywność treningu w taki sposób, aby przygotować zawodnika do głównych startów w roku, a GP w Elblągu nie należy do głównych startów w kalendarzu 2014 roku.

Dlaczego Pan Korniłow odrzuca zawodników, którzy mają talent i potencjał? To On jako trener KN, powinien stworzyć profile zawodników i prowadzić ich w taki sposób, aby niwelować ich deficyty, czy to techniczne, fizyczne, czy psychiczne. Natomiast to, co robi z zawodnikami polega na odrzucaniu nr 1, czasem nr 2, a wciąganiu do kadry zawodników nr 3 w Polsce.

Trener KN swoimi racjonalnymi działaniami i poczynaniami powinien sam zbudować autorytet wśród zawodników, natomiast w przypadku trenera Korniłowa jest odwrotnie, gdyż za budową autorytetu nie idzie wiedza i umiejętności, tylko odpowiedzialny jest Pan, nawołujący do obrony każdego trenera KN tylko i wyłącznie z tytułu zajmowanego stanowiska!

Podsumowując – chcielibyśmy dać do zrozumienia prezesowi PZB, że nie do końca zgadzamy się z metodami treningowymi Pana Korniłowa. Dzisiaj już otwarcie i jasno możemy powiedzieć, że nie rozmawialiśmy z trenerem, który pozytywnie wypowiadałby się o pracy trenera Korniłowa, na domiar tego możemy powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że Pan Korniłow mógłby stworzyć nam bardzo dobrą drużynę harcerską, a nie reprezentację KN seniorów!

Do rozważania Czytelnikom poddajemy pytanie: dlaczego tak rewelacyjnego trenera szybko zwolniono z KN Białorusi?

Panie Szwedowicz nie możecie pokonać Tomka w uczciwej walce, więc uciekacie się do tanich sztuczek i robicie to układami. Apelujemy do Was: opanujcie się, bo to właśnie Wy niszczycie przyszłe nadzieje olimpijskie!!!

Marek Chrobak, Prezes KS SAKO Gdańsk

Tomasz Laska, Trener KS SAKO Gdańsk

Piotr Kowalczyk, Perfect Condition, trener współpracujący z KS SAKO Gdańsk

Program KN1Program KN2Program KN3Program KN4Program KN5

JAKIE SĄ FAKTYCZNE KRYTERIA SELEKCJI TRENERA KADRY NARODOWEJ SENIORÓW? – POLEMIKA ARKADIUSZA SZWEDOWICZA SR.

wisla

W związku z artykułem jaki ukazał się na stronie PolskiBoks.pl chciałbym dodać od siebie parę słów w tej dyskusji. Na co dzień jestem wiceprezesem BKS Skorpion Szczecin, jestem także członkiem Wydziału Młodzieżowego PZB oraz współpracuję z trenerem Młodzieżowej Kadry Narodowej Marcinem Stankiewiczem i trenerem Kadry Narodowej Seniorów Walerym Korniłowem. Moja współpraca w tym przypadku polega tylko i wyłącznie na zabezpieczeniu logistycznemu kadry, czyli inaczej mówiąc staram się wcielać w życie zamierzenia trenerów Kadr Narodowych.

Na początek chciałbym rzucić kilka słów o tym czym w naszym kraju jest Kadra Narodowa i reprezentacja Polski. Otóż nasi trenerzy mają bardzo poważne kłopoty z egzekwowaniem należnego tym kadrom szacunku. Zawodnicy  nie wiem czy za zgodą trenerów klubowych, czy bez ich wiedzy sami wybierają sobie czy chcą przyjechać na zgrupowanie, czy konsultację. Mało tego – potrafią także stawiać trenerom Kadr Narodowych warunki, że pojawią się na zgrupowaniu jeżeli im trener obieca to, czy tamto. Zawodnicy potrafią nie pojawić się wcale, nie usprawiedliwiając się i dezorganizując tym pracę. Trener kadry musi chodzić za zawodnikami i prosić ich by pojawili się w kadrze, by chcieli rywalizować o miejsce. Na 10 zawodników aż 6 odmówiło udziału w zgrupowaniu KN bo akurat teraz im jest z kadrą nie po drodze. Pewnie jak będą się zbliżały imprezy centralne wtedy może łaskawie się zgodzą i to pewnie jeszcze na swoich warunkach.

Także na dzień dzisiejszy moim zdaniem miano „reprezentanta kraju” przychodzi zbyt szybko i zbyt łatwo. Rozmawiając kiedyś na jednym z GP Polski z jednym z naszych olimpijczyków usłyszałem od niego kilka ciekawych wspomnień. Jednym z nich było to iż za jego czasów junior, czy senior musiał najpierw wygrać rywalizację w klubie 1-2 walki, później w okręgu 5-6 walk, a następnie w kraju 3-4 walki.  Teraz mistrzami kraju zostają zawodnicy, którzy trenują dwa-trzy razy w tygodniu i trafiają do Kadry Narodowej. Łatwość z jaką można się dostać do tej kadry sprawia, iż zawodnicy zbyt szybko czują się niezastąpieni i nie mają przez to szacunku do koszulki z orłem na piersi. Wystarczy porozmawiać z zawodnikami takich dyscyplin jak pływanie, czy wioślarstwo ile trzeba potu, ile godzin treningu żeby stać się reprezentantem kraju, aby zobaczyć jak wielkim to jest dla nich wyróżnieniem. Dlatego mam apel do trenerów i działaczy: pomóżcie trenerom Kadr Narodowych aby miano reprezentanta kraju odzyskało dawny blask i było naprawdę wyróżnieniem.

Teraz kilka słów o sprawie Tomasza Jabłońskiego i jego rywalizacji z moim synem w wadze średniej. Waga ta w naszym kraju ma co najmniej trzech zawodników aspirujących do tego by być numerem jeden. Na Mistrzostwach Polski w Kaliszu mój syn znalazł się w finale tej imprezy i po bardzo wyrównanym pojedynku decyzją sędziów przegrał z Tomaszem Jabłońskim, który stał się automatycznie na tamten czas nr 1. Jednak od tego czasu Tomek nie pojawił się na zgrupowaniu oraz na Turnieju im. Feliksa Stamma, gdzie złapał infekcję (a nie jak to przytoczono leczył kontuzję), następnie pojawił się na zgrupowaniu we Frankfurcie, gdzie w korespondencyjnych sparingach z tymi samymi zawodnikami nie udowodnił swojej dominacji w tej wadze w kraju. Dlatego wszystko miało się rozstrzygnąć na Grand Prix w Elblągu. Niestety Tomek nie dotarł do finału, gdzie miał się spotkać z Arkadiuszem Szwedowiczem. W walce ćwierćfinałowej złapał kontuzję łuku brwiowego (nie bez swojej winy). Z obawy o pogłębienie kontuzji (bo lekarz dopuścił zawodnika do walk półfinałowych) Tomek oddał walkowera. W takim przypadku trener Korniłow ustalił, iż dla sprawiedliwości powinna odbyć się walka sparingowa o to kto wystąpi na Mistrzostwach Unii Europejskiej w Bułgarii. Pierwsza data została ustalona na dzień 3 lipca a sparing miał się odbyć w Poznaniu. Tylko gdzie tu miało być fair-play skoro jeden z zawodników byłby po ciężkim obozie w Sokółce wraz z KN, a drugi szykował się tylko do sparingu w klubie. W takim przypadku trener Korniłow, do którego zadzwonił trener klubowy Tomka, poinformował, iż Tomek aby rywalizować o miejsce w kadrze powinien się pojawić na obozie. W odpowiedzi  usłyszał, iż Tomek ma boksować 27 czerwca w Niemczech na zawodach i pobyt na obozie mu nie do końca pasuje. W takim razie coś tu się nie zgadzało – albo Tomek leczy kontuzję i nie może boksować albo po prostu nie akceptuje programu szkoleniowego KN i trenera Korniłowa. Wtedy trener Korniłow w miejsce Mateusza Tryca, który zrezygnował z udziału w zgrupowaniu powołał Tomka Jabłońskiego i sparing ustalił na dzień 27 czerwca, czyli ostatni dzień zgrupowania w Sokółce (oraz na dzień kiedy Tomek miał boksować w Niemczech). Do tego trener Sako Gdańsk dostał zapewnienie, iż Tomek nie będzie brał udziału w zajęciach, które mogłyby mieć wpływ na odnowienie się jego kontuzji. I co się stało? Do PZB wpłynęło zwolnienie lekarskie Tomka i nie pojawił się on zgrupowaniu. W zamian za to wystartował w maratonie. Czy taka postawa jednoznacznie świadczy o tym, że zawodnik naprawdę chce rywalizować i czy jest gotowy realizować program szkolenia w ramach Kadry Narodowej? Niech odpowie na to sobie każdy z czytelników tego artykułu.

W artykule też poruszono sprawę, że podstawowym kryterium do tego by być nr 1 w kraju jest fakt zdobycia złotego medalu na Mistrzostwach Polski. Z tego co zawodnicy pokazali na  Grand Prix w Elblągu można mieć do tego spore zastrzeżenia. Widać, że w wielu klubach zawodnicy po Mistrzostwach Polski odpuścili treningi i nie pracowali wcale albo prawie wcale. Jak to się ma do zbliżającej się rywalizacji o kwalifikacje olimpijskie? Kadry Narodowe innych krajów są w trakcie ciężkiej pracy a zawodnicy zasuwają na obozach szykując się do bardzo trudnego przyszłorocznego sezonu. Część naszych zawodników uważa, że już wszystko umie i że zdąży się przygotować do najważniejszych imprez w dwa-trzy miesiące. Dlatego najważniejsza jest w kadrze rywalizacja  i doprowadzenie do sytuacji w której w każdej wadze będzie co najmniej dwóch zawodników zgłaszających chęć do uczestnictwa w tej rywalizacji. Z tej właśnie przyczyny ilość zawodników jaka przewinęła się w kadrze trenera Korniłowa  była dość spora. Nie wynikało to z braku jego zdecydowania, czy wiedzy ale faktu, że dla wielu zawodników praca z KN jest nie po drodze (mają ważniejsze sprawy, praca, dziewczyna, kontuzja, wakacje itp.).

Czy na pewno trener KN ma chodzić i prosić na kolanach zawodników o to by łaskawie zjawili się na obozie? Nie bez znaczenia jest fakt iż niejednokrotnie podważano kompetencje trenera KN, co miało niemały wpływ na stosunek części zawodników do reprezentacji Polski. Trener wprowadził zupełnie nowy – jak nasze warunki – sposób przygotowań do imprez centralnych i można się z tym zgadzać bądź nie ale nikt nie ma prawa podważać instytucji jaką jest I trener KN seniorów. Tu właśnie jest rola całego środowiska boksu olimpijskiego, by bronić każdego z naszych trenerów poszczególnych kadr, bo jeżeli pozwolimy aby to zawodnicy decydowali o tym kto jest trenerem KN, z kim będą pracowali a z kim nie, to będzie ostateczny koniec tej dyscypliny w naszym kraju.

Arkadiusz Szwedowicz Sr.

NIEJEDNOGŁOŚNA PORAŻKA MASTERA W MONTE CARLO. KALENGA Z PASEM WBA INTERIM

master_kalenga

Mateusz Masternak (32-1, 23 KO) przegrał w Monte Carlo niejednogłośnie na punkty z bardzo niewygodnym Youri Kayembre Kalengą (19-1, 13 KO) z Francji. Zwycięzca zdobył tymczasowy pas WBA wagi cruiser. Walka rozpoczęła się od mocnych ataków Kalengi, który próbował zasypać naszego reprezentanta ciosami na głowę oraz korpus i zepchnąć go do defensywy. W drugiej odsłonie nadal agresorem był Kalenga. „Master” był bardzo uważny w defensywie, ale jednak za mało aktywny, na co zwrócił mu uwagę Piotrek Wilczewski w narożniku. Francuz w kolejnej rundzie znów ruszył do ataku, jednak Polak wyłapywał zdecydowaną większość na rękawice. Masternak nieco się rozluźnił i zaakcentował końcówkę. Po kolejnej przerwie „El Toro” rozpoczął kolejnym zrywem i już na początku trafił mocnym prawym między rękawice. Kalenga podkręcał tempo i zadawał dużo ciosów, jednak Polak spokojnie go wyczekiwał i sporadycznie kontrował.

Piąta odsłona wyglądała bliźniaczo – Kalenga cały nacierał na „Mastera” i spychał go do defensywy. Po tej rundzie szkoleniowiec Polaka po raz kolejny prosił, by podopieczny przestał się cofać i częściej używał akcji lewy-prawy. Szósta runda przyniosła mały przełom – Polak posłuchał rad z narożnika, zaczął boksować bardziej aktywnie i na szczególną uwagę zasługuje lewy pod prawy łokieć, który z pewnością odczuł rywal. W siódmej rundzie „Master” coraz częściej „kłuł” ciosami prostymi, a rywal nie był już tak zrywny jak w początkowej fazie walki. W ósmej rundzie Kalenga wrócił do gry i parokrotnie zaskoczył Polaka, choć nie były to czyste ciosy. Widać jednak, że ciosy na korpus robiły swoje i rywal wracał do narożnika zmęczony. W kolejnej odsłonie Masternak dalej wyczekiwał rywala, starał się przepuszczać jego chaotyczne ataki i oddawać precyzyjnymi ciosami. Kalenga mimo zmęczenia był niebezpieczny, zatem Polak nadal musiał być czujny.

W dziesiątej rundzie pięściarz z Francji był już mocno zmęczony, opuszczał rękawice na biodra i ciężko oddychał. „Master” trafiał lewym prostym, jednak i on odczuwał już dość mocno trudy walki. Zdecydowanie lepsze wrażenie robiły ataki Francuza i z pewnością sędziowie punktowali dla niego.W przedostatniej odsłonie tempo mocno spadło i pięściarze zadali niewiele ciosów. Kalenga w końcówce wykrzesał z siebie resztki sił, trafił i zaakcentował końcówkę chaotycznym zrywem. „El Toro” w finałowej rundzie ledwo stał na nogach, jednak mimo to nacierał na Polaka. Masternak trafił parokrotnie prawym prostym, jednak to z pewnością nie wystarczyło, by zaliczyć tą rundę na jego konto. Po dwunastu rundach sędziowie punktowali niejednogłośnie 115-113 dla Masternaka oraz 115-113 i 116-112 dla Kalengi.

źródło: bokser.org
master_kalenga_plakat

JAKIE SĄ FAKTYCZNE KRYTERIA SELEKCJI TRENERA KADRY NARODOWEJ SENIORÓW?

kornilov

Z góry zaznaczam, że nie zamierzam podważać zasadności wyboru składu kadry narodowej seniorów na ten rok, bo to nie dziennikarze ustalają zasady pracy trenera kadry. Chciałbym jednak dać wyraz swojego rozczarowania z faktu, że nie dostrzegam jasnego systemu wyboru reprezentantów Polski. Obawiam się, że również żaden z zawodników w naszym kraju nie wie na jakiej zasadzie odbywa się wybór członków kadry i jakie są tego kryteria. Mimo iż minęło już 6 miesięcy pracy nowego trenera kadry, nadal nie wiadomo kto jest numerem 1 w poszczególnych kategoriach wagowych.  Kadra w br. pracowała na czterech zgrupowaniach szkoleniowych: dwukrotnie w Wiśle (od 25 stycznia do 4 lutego oraz od 29 marca do 8 kwietnia), we Frankfurcie nad Odrą (12-20 maja) i w Sokółce (16-27 czerwca) oraz uczestniczyła w dwóch międzynarodowych turniejach: w Debreczynie (4-9 lutego) i w Warszawie (9-12 kwietnia). W komunikatach organizacyjnych przewinęły się nazwiska aż 38 zawodników, którzy otrzymali na nie powołania, a my nadal nie wiemy na kogo stawia Walery Korniłow.

Przypominam sobie o zapewnieniach naszego sztabu szkoleniowego, że o powołaniach do reprezentacji miał decydować wynik osiągnięty w tegorocznych Mistrzostwach Polski, które odbyły się w Kaliszu, lecz polityka personalna trenera Korniłowa każe nam myśleć, że pomysł ten – skądinąd sprawiedliwy i czytelny – najwyraźniej stracił z czasem na aktualności.  Wybór kadrowiczów powinien być transparentny i uzasadniony, o czym wspominają karty reprezentantów Polski w wielu dyscyplinach sportu. Wymagają tego zasady zdrowego współzawodnictwa ale wygląda na to, że dla naszego szkoleniowca kadra narodowa to nic innego jak umowna grupa ludzi w najlepszej dzisiaj-rzekomo formie, z których można wyłonić reprezentację z dnia na dzień.

Kiedy w Warszawie podczas Turnieju im. Feliksa Stamma zapytałem trenera Korniłowa jak w bieżącym sezonie ocenia szanse kapitana Rafako Hussars Poland i zarazem aktualnego mistrza Polski, Tomasza Jabłońskiego zadał mi zaskakujące pytanie (retoryczne?) ” A gdzie on teraz jest? Nie widzę go tutaj”. Dodam, że zawodnik Sako Gdańsk leczył wówczas kontuzję i z tego powodu nie mógł wystartować w Warszawie. Ten sam – ale już zdrowy – Jabłoński nie dostał następnie powołania na zgrupowanie we Frankfurcie nad Odrą i tylko dzięki interwencji szefa „Husarii”, Jarosława Kołkowskiego otrzymał dodatkową nominację.

Bardzo ucieszyłem się słysząc, że w razie wątpliwości co do wyboru „jedynki” o nominacji do kadry narodowej na Mistrzostw Unii Europejskiej zadecydują oficjalne, punktowane sparingi, co jest standardem w wielu krajach. Pomysł takiej właśnie selekcji kadry niedawno zastosował trener kobiecej reprezentacji Niemiec. Termin walki Cindy Rogge z Iriną Schoeneberger był zaplanowany i opublikowany z pewnym wyprzedzeniem na stronie internetowej tamtejszego związku. Obie zawodniczki dowiedziały się o nim w tym samym czasie, zaakceptowały reguły i miały równe szanse, by wypracować najlepszą formę.  Można było nawet pójść z tą ideą dalej i wzorem USA, ale też innych krajów, dbających o fair-play przeprowadzić mini-turniej kwalifikacyjny (Box-Offs) podczas zgrupowania kadry. Byłoby to i uczciwe i pożyteczne dla kadrowiczów, bo ich rywalizacja podczas zawodów o Grand Prix PZB nie jest zbyt częsta.

Czekałem więc m.in. (ale nie tylko) na rywalizację dwóch najlepszych w Polsce „średnich” – Jabłońskiego z wicemistrzem kraju, Arkadiuszem Szwedowiczem (pamiętam ich niezwykle efektowną walkę w finale MP), którzy mieli stanąć w szranki 3 lipca. Dzisiaj jednak dowiedziałem się, że trener Korniłow zmienił zdanie i przesunął termin sparingu na przedostatni dzień zgrupowania kadry, czyli na 26 czerwca. Dodam, że Jabłońskiego – za namową trenera Jerzego Baranieckiego – w Sokółce nie ma. Leczył w Gdyni kontuzję łuku brwiowego, w związku z czym jego forma nie jest optymalna. Nie wiem zatem czemu ma służyć pomysł Walerego Korniłowa, bo na pewno nie ma wiele wspólnego z zasadami zdrowego współzawodnictwa. Nie poprawi to zapewne atmosfery, jaka panuje wokół (a może i wewnątrz) kadry narodowej.

- Podczas jednego z ostatnich posiedzeń zarządu PZB zaproponowałem, aby wybór „jedynki” w danej wadze następował w drodze eliminacji do kadry na wzór chociażby kadry USA. Miałem wrażenie, że wszyscy członkowie zarządu Związku są „za”. Kiedy usłyszałem, że Tomek Jabłoński i Arek Szwedowicz mają zmierzyć się w swego rodzaju eliminatorze 3 lipca, ucieszyłem się, że np. o wyjeździe na Mistrzostwa Unii Europejskiej będzie decydowała aktualna forma zawodników – mówi Jarosław Kołkowski. Po chwili dodaje jednak: – Niestety okazało się, że dotrzymywanie słowa nie jest mocną stroną tego, kto ten termin ustalił.

Jestem przekonany, że prawdziwi wojownicy, za jakich uważam Tomasza i Arkadiusza oraz innych naszych młodych pięściarzy, prezentujących wyrównany poziom w swoich kategoriach wagowych, zgodzą się na uczciwą formę rywalizacji o miejsce w kadrze. Dajmy im na to szansę, a zapewne podniesie to ich morale, wzmocni psychikę i szacunek do trenerów kadry, a nam – miejmy nadzieję – przyniesie w niedalekiej przyszłości sukcesy, na które tak długo czekamy.

- Za chwilę rozpoczniemy kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Jeżeli o tym, kto będzie reprezentował Polskę w tych prestiżowych i trudnych rozgrywkach, będą decydowały czyjeś sympatie albo antypatie, a nie aktualna forma sportowa, to skończy się to tak samo jak w 2012 roku: wstydem dla dyscypliny i zmianą prezesa PZB – konkluduje menedżer Rafako Hussars Poland.

[Fot. Barbara Sańko ©]

TOP 97 EUROPA (SENIORKI) – NASZ RANKING ZA I PÓŁROCZE 2014 ROKU

images

Prezentujemy nasz redakcyjny ranking najlepszych europejskich pięściarek za I półrocze 2014. Podstawą tej unikalnej w skali Starego Kontynentu klasyfikacji są wyniki uzyskane w najważniejszej imprezie, jaką były 9. Mistrzostwa Europy w Bukareszcie. Oprócz tego z uwagą przestudiowaliśmy wszystkie wyniki międzynarodowych turniejów i meczów międzypaństwowych.

W zestawieniu znajduje się 8 reprezentantek Polski (w 7 kategoriach wagowych). Najwyżej sklasyfikowaliśmy wicemistrzynię Europy Ewelinę Wicherską, która jest druga w wadze koguciej (54 kg) oraz Kingę Siwą (64 kg) i Lidię Fidurę (75 kg), zajmujące miejsca trzecie. Ta ostatnia – nieobecna w Bukareszcie – wysoką pozycję zawdzięcza świetnemu startowi w Turnieju im. Feliksa Stamma, który był najmocniej obsadzoną imprezą międzynarodową (poza ME) w Europie w I półroczu 2014 roku.

Z tego samego powodu wysoko, bo na 5. miejscu w wadze muszej (51 kg) sklasyfikowana została Sandra Drabik, która nie zawojowała Bukaresztu. Ćwierćfinalistka Mistrzostw Europy, Karolina Michalczuk (60 kg), również ukończyła I półrocze na 5. miejscu, zaś Sandra Kruk (57 kg) nieco na wyrost (głównie dzięki pokonaniu Marzii Davide w Łomży) znajduje się na 6. miejscu w wadze piórkowej. Wyżej w naszym rankingu stoją akcje Natalii Hollińskiej (69 kg), która z powodzeniem może rywalizować z zawodniczkami z miejsc 1-4. Mimo kontuzji w rankingu znalazła się także Karolina Graczyk (60 kg), która jedną (zdrową) ręką pokonała w Warszawie Bułgarkę Denistsę Eliseyevą, tę samą, która w Bukareszcie pozbawiła medalowej szansy Michalczuk.

Nie znalazłem niestety miejsca w zestawieniu dla Sandry Brodackiej i Angeliki Grońskiej (48 kg), które rywalizowały na międzynarodowej arenie w I połowie roku, ani dla nieobecnych w Europie polskich zawodniczek z dwóch najcięższych kategorii wagowych.

Przed nami wydarzenia II półrocza 2014 roku, z których najważniejszymi będą Mistrzostwa Świata w Jeju oraz – o ile dopiszą zagraniczni goście – Międzynarodowe Mistrzostw Śląska w Gliwicach.

TOP 97 EUROPA (SENIORKI) – RANKING „POLSKIBOKS.PL” ZA I PÓŁROCZE 2014 ROKU

48 KG
1. Steluta Duta (Rumunia, 1982)
2. Sevda Asenova (Bułgaria, 1985)
3. Svetlana Gnevanova (Rosja, 1988)
4. Annamarie Stark (Niemcy, 1982)
5. Ayse Cagirir (Turcja, 1995)
6. Natalia Knyaz (Ukraina, 1991)
7. Elin Roennlund (Szwecja, 1988)
8. Valeria Calabrese (Włochy, 1982)
9. Svetlana Dmitrieva (Rosja, 1994)
10. Mateja Rajteric (Słowenia, 1983)

51 KG
1. Stoyka Petrova (Bułgaria, 1985)
2. Nicola Adams (Anglia, 1982)
3. Sayana Sagatayeva (Rosja, 1990)
4. Wassila Lkhadiri (Francja, 1993)
5. Sandra Drabik (Polska, 1988)
6. Katalin Ancsin (Węgry, 1983)
7. Tatyana Kob (Ukraina, 1987)
8. Terry Gordini (Włochy, 1979)
9. Sarah Bormann (Niemcy)
10. Anna Alimardanova (Azerbejdżan, 1991)

54 KG
1. Marzia Davide (Włochy, 1980)
2. Ewelina Wicherska (Polska, 1986)
3. Elena Saveleva (Rosja, 1984)
4. Viktoria Gurkovich (Rosja, 1988)
5. Marine Rostan (Francja, 1991)
6. Azize Nimani (Niemcy, 1991)
7. Ayse Tas (Turcja, 1987)
8. Tatiana Zrazhevskaya (Rosja, 1992)
9. Michaela Walsh (Irlandia, 1993)
10. Lisa Whiteside (Anglia, 1985)

57 KG
1. Zinaida Dobrynina (Rosja, 1990)
2. Svetlana Kamenova (Bułgaria, 1990)
3. Alessia Mesiano (Włochy)
4. Marina Malovana (Ukraina, 1995)
5. Ingrid Egner (Norwegia, 1982)
6. Sandra Kruk (Polska, 1989)
7. Joanne Lambe (Irlandia)
8. Kornelia Kitti Nagy (Węgry, 1995)
9. Lara Rebeca Garcia (Hiszpania)
10. Linnea Strandell (Szwecja, 1991)

60 KG
1. Katie Taylor (Irlandia, 1986)
2. Estelle Mossely (Francja, 1992)
3. Sofia Ochigava (Rosja, 1987)
4. Denitsa Eliseyeva (Bułgaria, 1981)
5. Karolina Michalczuk (Polska, 1979)
6. Chantelle Cameron (Anglia, 1991)
7. Romina Marenda (Włochy, 1984)
8. Tasheena Bugar (Niemcy, 1987)
9. Karolina Graczyk (Polska, 1986)
10. Yulia Tsiplakova (Ukraina, 1982)

64 KG
1. Anastasia Belyakova (Rosja, 1993)
2. Natasha Jonas (Anglia, 1987)
3. Kinga Siwa (Polska, 1984)
4. Simona Sitar (Rumunia, 1987)
5. Martina Schmoranzova (Czechy, 1987)
6. Bianka Nagy (Węgry, 1989)
7. Valentina Alberti (Węgry, 1994)
8. Lidija Marjanović (Serbia)
9. Cindy Rogge (Niemcy, 1992)
10. Patricia Berghult (Szwecja, 1994)

69 KG
1. Elena Vystropova (Azerbejdżan, 1988)
2. Stacey Copeland (Anglia)
3. Claire Grace (Irlandia, 1993)
4. Mihaela Cristiana Stancu (Rumunia)
5. Natalia Hollińska (Polska, 1991)
6. Irina Poteyeva (Rosja, 1986)
7. Erika Guerrier (Francja, 1989)
8. Nadine Apetz (Niemcy, 1986)
9. Guluzar Kara (Turcja, 1993)
10. Saadat Abdulayeva (Rosja, 1988)

75 KG
1. Nouchka Fontijn (Holandia, 1987)
2. Sarah Scheurich (Niemcy, 1993)
3. Lidia Fidura (Polska, 1990)
4. Timea Nagy (Węgry, 1988)
5. Leyla Javadova (Azerbejdżan)
6. Yaroslava Yakushina (Rosja, 1993)
7. Kateryna Shambir (Ukraina, 1986)
8. Anna Laurell (Szwecja, 1980)
9. Saadat Abdulayeva (Rosja)
10. Serengul Bayrak (Turcja)

81 KG
1. Liliya Durnyeva (Ukraina, 1980)
2. Florina Radu (Rumunia, 1995)
3. Anamarija Marsic (Serbia)
4. Petra Szatmari (Węgry, 1995)
5. Andrea Strohmaier (Niemcy, 1982)
6. Maxime Koelemij (Holandia, 1989)
7. Aynur Rzayeva (Azerbejdżan)
8. Carly Ogogo (Anglia)
9. Maria Urakova (Rosja, 1989)

+81 KG
1. Maria Kovacs (Węgry, 1981)
2. Flavia Severin (Włochy)
3. Emine Bozduman (Turcja, 1992)
4. Luminita Turcin (Rumunia, 1984)
5. Irina Sinetskaya (Rosja, 1981)
6. Danijela Vernic (Chorwacja, 1986)
7. Anastasia Chernokolenko (Ukraina, 1993)
8. Kristina Rimkute (Litwa)

SZPILKA Z ADAMKIEM W PAŹDZIERNIKU? TO MOŻLIWE, ALE DO POROZUMIENIA DALEKO

SZPILKA04

Łódzka Atlas Arena, 18 październik, a w ringu Tomasz Adamek i Artur Szpilka w walce wieczoru. Dla wielu kibiców brzmi jak prawdziwy hit. Dla szefa sportu w stacji Polsat, Mariana Kmity – jak realny plan, co ogłosił w programie Puncher.

– To byłoby bardzo fajne starcie utytułowanego mistrza z młodym zawodnikiem, który wchodzi dopiero na rynek – powiedział Kmita dodając, że na razie nie osiągnięto jeszcze porozumienia w sprawie walki z promotorami pięściarzy. Tak naprawdę jednak do porozumienia jest bardzo, bardzo daleko.

Jak najbardziej za jest na razie tylko Artur, co oczywiście nie jest żadną niespodzianką. Szpilka po porażce z Bryantem Jenningsem nabrał masy i dzisiaj waży już 110 kilogramów. Twierdzi, że walka z Adamkiem to dla niego wielka szansa, a jej wynik to kwestia być albo nie być dla obojga.

– Myślę że na pewno mam szansę wygrać. Mam do Tomka wielki szacunek za to co osiągnął, ale teraz jest już bliżej końca kariery – przekonuje Szpilka.

Dalej wśród zainteresowanych zaczynają się schody. Adamek już zapowiedział, że rzeczywiście wraca na gali Polsatu w październiku, ale liczy raczej na rywala z zagranicy, na przykład na możliwy rewanż z Chrisem Arreolą. Walka z Polakiem?

– Nie mogę nic na ten temat powiedzieć, bo nie dostałem żadnej konkretnej propozycji. Rozmawiałem z panem Kmitą, gdy byłem w kraju, ale tylko o walce w Polsce. Chcę omijać walki z rodakami. Po Gołocie do dzisiaj niektórzy piszą, że pobiłem starszego pana. A gdy wygram z kolejnym Polakiem, znowu usłyszę, że nie chcę walczyć z Anglikami czy Amerykanami, a biję Polaków – mówi Adamek, ale zaraz dodaje zdanie, które może okazać się decydujące jeśłi pojawi się prawdziwa oferta: – Jeśli jednak pojawi się poważna propozycja, na pewno ją rozważę. Wolałbym jednak ringowej wojny z obcokrajowcem.

Entuzjastą pomysłu walki Adamek – Szpilka nie jest też jeden ze promotorów Artura, Andrzej Wasilewski.

– Szczerze? Nie bardzo chcę się wypowiadać na ten temat. Myślimy o gali w Krakowie w listopadzie, a tam jednym z głównych kandydatów do występu w walce wieczoru był Szpilka. Ewentualne starcie z Adamkiem to 18 październik i Łódź, więc terminy się niemal pokrywają. Poza tym, o ofercie walki ze Szpilką dowiedziałem się z mediów. Pomysł jest dobry, oczywiście, ale mam wątpliwości czy Artur po przegranej przed czasem powinna mieć miejsce. Sądzę, że wcześniej powinien stoczyć jakąś inną walkę – mówi Wasilewski.

Kamil Wolnicki, przegladsportowy.pl

ZAPOWIEDŹ 9. MIĘDZYNARODOWYCH MISTRZOSTW ŚLĄSKA KOBIET W BOKSIE

silesia14mini

Gliwicki Uczniowski Klub Sportowy ,,Carbo” opublikował na stronie internetowej PZB komunikat organizacyjny 9. Międzynarodowych Mistrzostw Śląska Kobiet w Boksie, które odbędą się w dniach  od 4 do 7 września 2014 roku w hali sportowej przy ul. Jasnej 31 w Gliwicach. Organizatorami zawodów będą jak co roku Polski Związek Bokserski, Śląski Okręgowy Związek Bokserski, Miasto Gliwice oraz GUKS ,,Carbo” Gliwice.

Mistrzostwa odbędą się w trzech kategoriach wiekowych: juniorskiej (dawniej kadetki urodzone w latach 1998-1999, czyli w wieku 15-16 lat), młodzieżowej (dawniej juniorki urodzone w latach 1996-1997, czyli w wieku 17-18 lat) oraz seniorskiej. Pierwsza grupa rywalizować będzie w 13 kategoriach wagowych (46; 48; 50; 52; 54; 57; 60; 63; 66; 70; 75; 80; 86 kg), druga w 10 (48; 51; 54; 57; 60; 64; 69; 75; 81; +81 kg) i trzecia w 10 (48; 51; 54; 57; 60; 64; 69; 75; 81; +81 kg).

Mimo iż do rozpoczęcia zawodów pozostało jeszcze sporo czasu, swój udział zapowiedziały ekipy z Chin, Czech, Holandii, Kosowa, Niemiec, Słowacji, Ukrainy i Węgier. Czy w tym gronie będą gwiazdy na miarę Natashy Jonas, Lisy Whiteside, Chantelle Cameron, Eriki Guerrier, czy Marine Rostand, które boksowały w ub. roku w Gliwicach? Miejmy nadzieję, że tak. O szczegółach organizacji zawodów postaramy się informować na bieżąco.

silesia14

XV TURNIEJ MIAST KRÓLEWSKICH W BRZEŚCIU KUJAWSKIM

youth01

Turnieje bokserskie trwale zagościły w kalendarzu cyklicznych imprez sportowych, odbywających się w Brześciu Kujawskim. Pięściarskie zmagania są nie tylko sportową „ucztą” dla miłośników tej dyscypliny, przyczyniają się do promocji sportu, ale też miasta. Przez wszystkie lata, kiedy organizowany był turniej Gród Łokietka odwiedzali sportowcy z różnych klubów, zarówno z Polski, jak i zagranicy.

Po raz piętnasty amatorzy walk pięściarskich spotkali się 14 czerwca na Skwerze Miejskim, gdzie odbył się XV Międzynarodowy Turniej Miast Królewskich w Boksie. Zgromadzeni kibice dopingowali zmagania sportowców reprezentujących kluby z Polski (Champion Włocławek, Start Włocławek, Zawisza Bydgoszcz, Łokietek Brześć Kujawski, Orkan Gorzów) oraz z  Białorusi.  Stoczono 11 walk, a rękawice skrzyżowali zawodnicy z dużym doświadczeniem, jak i początkujący adepci.

Nad prawidłowym przebiegiem turnieju czuwali sędziowie: Łukasz DemelMaciej KamińskiKrystian Nowakowski oraz: supervisor Waldemar Szychowski, delegat ITO: Piotr Topolewski i Krzysztof Chojnacki – członek Europejskiej Komisji Boksu Amatorskiego, członek PZB.

Jubileuszowy turniej stał się okazją do złożenia podziękowań trenerom, działaczom osobom wspierającym. Burmistrz Wojciech Zawidzki podziękował Jerzemu Kapelińskiemu i Grzegorzowi Katolikowi za wieloletnie zaangażowanie i organizację Międzynarodowego Turnieju Miast Królewskich w Boksie oraz wspieranie i popularyzację boksu na terenie Gminy Brześć Kujawski.

Złotą Odznakę Polskiego Związku Bokserskiego otrzymał Jakub Kapeliński,  Srebrną Odznakę PZB – Marian Furmankiewicz, Jarosław Czyżewski, Franciszek Michałowski, Jarosław Kapeliński, Dariusz Lewandowski. Brązowa Odznaka PZB trafiła do rąk: Tomasza Nowaka, Radosława Śpiewaka,  Edwarda Bębena, Tomasza Chymkowskiego i Jacka Kowalskiego.

źródło: kujawy.media.pl

DENIS LEBEDEV STAWIA NA MASTERA. WALKI Z POLAKAMI? CZEMU NIE…

Jeśli w najbliższą sobotę Mateusz Masternak okaże się w Monte Carlo lepszy niż Youri Kalenga, założy pas tymczasowego mistrza świata WBA kategorii junior ciężkiej i zdobędzie prawo do konfrontacji z Denisem Lebedevem, pełnoprawnym czempionem tej samej federacji. 34-letni Rosjanin nie ma też nic przeciwko konfrontacji z innym Polakiem, mistrzem WBC Krzysztofem Włodarczykiem. Lebedev, który w zawodowej karierze pokonał już m.in. Alexandra Alexeeva, Roya Jonesa juniora i Jamesa Toneya, a niesłusznie przegrał na punkty z Marco Huckiem, opowiada także o dramatycznym boju z Guillermo Jonesem. Rok temu w Moskwie, umęczony przez posiłkującego się niedozwolonymi substancjami przeciwnika, nasz rozmówca poddał się na kilka sekund przed końcem 11. rundy. Pas poleciał do Panamy, lecz po dopingowej wpadce zwycięzcy tytuł WBA zwrócono Lebedevowi. 25 kwietnia miało dojść do rewanżu, lecz Jonesa… ponownie złapano na dopingu.

- Czeka pan na walkę Mateusz Masternak – Youri Kalenga, która wyłoni tymczasowego mistrza świata WBA i zarazem obowiązkowego pretendenta do starcia z panem?
Denis Lebedev: Oczywiście. Interesuje mnie wszystko, co dotyczy mojej kategorii wagowej, dlatego i ten pojedynek obejrzę z dużym zainteresowaniem.

- Rzeczywiście będzie pan zobowiązany, aby skrzyżować rękawice z posiadaczem tytułu WBA Interim, czy jest tak tylko w teorii?
DL: Nie będę widział przeszkód. Jeśli tylko WBA zobowiąże mnie do walki z Masternakiem lub Kalengą, nie będę stwarzał problemu i wyjdę na ring. Federacja dyktuje warunki, a ja je wypełniam. To wszystko.

- Zatem z kim przyjdzie się panu zmierzyć?
DL: Zacznijmy od tego, że najpierw stoczę pojedynek w dobrowolnej obronie tytułu, a więc rywalem nie będzie ani Masternak, ani Kalenga. Promotor Andriej Riabinskij powiedział mi, że przybliżony termin to koniec września – początek października. Następnie przyjdzie pora na obowiązkową obronę, a przeciwnikiem powinien zostać lider rankingu. Zapewne zostanie nim ten, kto zwycięży z Monte Carlo.

- A więc Polak czy Francuz?
DL: Walka zapowiada się bardzo ciekawie, ale sądzę, że wygra wasz zawodnik. Choć jesienią przegrał w Moskwie z Grigorijem Drozdem (TKO w 11. rundzie – przyp. red.), zrobił na mnie dobre wrażenie. Pojedynek był bardzo wyrównany, szala zwycięstwa przechylała się raz na lewo, raz na prawo. Los chciał, żeby zwyciężył Grisza i tak też się stało. Po przegranej Masternak powinien był wyciągnąć wnioski i udoskonalić swój warsztat, a jeśli tak postąpił, z pokonaniem Kalengi nie powinien mieć wielkich problemów.

- Jeśli przyjdzie panu walczyć z Masternakiem, na ile trudny okaże się dla pana pojedynek?
DL: Nie mam pojęcia. Powiem panu tylko tyle, że to ja zostanę zwycięzcą.

- Wygląda na to, że Guillermo Jones znowu chciał walczyć z panem na nieuczciwych zasadach…
DL: Nieprzyjemna historia. Opowiadam się za czystością w sporcie i uważam, że każdy powinien zachowywać się zgodnie z kodeksem sportowej etyki.

- Powiedzieć o walce z maja ubiegłego roku, że była najtrudniejszą w pana karierze, to chyba zdecydowanie za mało?
DL: A wie pan, że wcale nie uznaję jej za najtrudniejszą? Mimo rozcięć i wielkiej opuchlizny czułem się nie najgorzej. Trafiłem Jonesa wieloma ciosami. Największy problem polegał na tym, że widziałem tylko na jedno oko.

- Wspomnienie tamtego pojedynku naprawdę nie jest dla pana koszmarem?
DL: Już dawno temu przyzwyczaiłem się do cierpienia. Mimo bólu, który rzeczywiście mi towarzyszył, za wszelką cenę chciałem zwyciężyć. Gdy jednak pojawiło się rozcięcie pod drugim okiem – tym, na które akurat widziałem – i obraz stał się już bardzo zamazany, musiałem się poddać. To było już zbyt wiele.

- Gdyby Jones nie wspomagał się zabronionymi specyfikami, pojedynek miałby inny przebieg?
DL: Sądzę, że bardziej zaszkodziło mi co innego. Wie pan, w życiu nie miałem tak pokiereszowanej twarzy jak wtedy. Cztery poważne rozcięcia w jednej walce. Cztery! Czy pan to sobie wyobraża? Oczywiście jest o wiele za późno, abym mógł kogokolwiek oskarżać, ale przypuszczam, że w szatni ktoś majstrował przy rękawicach Jonesa. Stąd taki, a nie inny był wygląd mojej twarzy. Identyczne przemyślenia na ten temat ma Walerij Brudow, który walczył z Jonesem w Panamie i wygląda na to, że jego potraktowano w taki sam sposób.

- Dlaczego ludzie z pańskiego narożnika nie przerwali tej walki? Mieli na to kilka rund, a przecież pańskie zdrowie zostało narażone na bardzo poważne niebezpieczeństwo. W narożniku nie było nawet profesjonalisty, który umiejętnie poradziłby sobie z rozcięciami, a jego obowiązki wykonywał Andriej Kozłow, specjalista od przygotowania fizycznego.
DL: Nie chciałbym już do tego wracać. Było, minęło, a wszystko ostatecznie zakończyło się dobrze. Wyciągnąłem wnioski i podążam do przodu (po walce z Jonesem Lebiediew zakończył współpracę z trenerem Kostią Cziu – przyp. red.).

- Już podczas walki odniósł pan wrażenie, że odporność Jonesa na uderzenia, być może dzięki dopingowi, wydaje się nadludzka? Nie padł na deski, a przecież wiele razy trafił go pan piekielnie mocno.
DL: Bardzo możliwe, że rzeczywiście pomógł mu w tym doping. Wpadł na furosemidzie (w obu przypadkach – po walce oraz przed rewanżem, do którego nie doszło – przyp. red.), który najprawdopodobniej wypłukał z jego organizmu dużo poważniejsze substancje.

- Już nie raz pojawiały się informacje, że do Moskwy na walkę z panem wybierze się Krzysztof Włodarczyk, mistrz świata federacji WBC. Co pan na to?
DL: Dlaczego nie? Nie mam nic przeciwko. Włodarczyk to godny przeciwnik i jeśli nasi promotorzy dojdą do porozumienia, mogę z nim walczyć gdziekolwiek. Najuczciwiej byłoby zmierzyć się na neutralnym terenie, choćby w USA lub Anglii. Mógłbym nawet przylecieć do Polski.

- Żaden z was nie „głaszcze” i zapewne nie brakowałoby opinii, że wasz pojedynek nie potrwa dwunastu rund…
DL: Bo ja wiem? Jestem przekonany, że wychodząc na ring Włodarczyk nie myśli o nokaucie, tak samo jak ja. Obaj po prostu robimy swoje, choć oczywiście biorąc pod uwagę, że walczymy w wadze cruiser, prawdopodobieństwo nokautu byłoby duże. Z drugiej strony nawet w ciężkiej dwunastorundowe walki nie są rzadkością.

- Na pewno pamięta pan ubiegłoroczną walkę Włodarczyka z mistrzem olimpijskim Rachimem Czakijewem, która odbyła się w Moskwie. Pokonałby pan Polaka walczącego na takim samym poziomie, jak wówczas?
DL: Prowokator z pana.

- Nie zgodziłbym się z tym.
DL: (śmiech) Prowokator, ale teraz nie używam tego słowa w negatywnym znaczeniu. Powiem tak – Włodarczyk wygrał tamtą walkę w swoim stylu. Rachim powinien był wiedzieć, że Krzysztof najgroźniejszy stanie się w późniejszych rundach. Na tym polega jego boks. To było wielkie zwycięstwo nie tylko waszego pięściarza, ale i jego zespołu, przede wszystkim trenera, który nakreślił prawidłową strategię. Włodarczyk musiał odcierpieć swoje, ale przetrwał trudne momenty i dopiął swego. Rachim zaś okazał się chłopakiem ze zbyt gorącą głową.

Rozmawiał: Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

MŁODZI PIĘŚCIARZE WYSTĄPIĄ NA TURNIEJU WE FRANKFURCIE NAD ODRĄ

Dwunastu perspektywicznych pięściarzy w wieku od 15 do 23 lat spotka się w Słubicach, by przygotować się do udziału w międzynarodowym turnieju bokserskim, który w dniach 20-21 czerwca odbędzie się we Frankfurcie nad Odrą. Trenerzy Jarosław Poznalski i Patryk Tkaczyk będą pracować z 3 kadetami (junior), 5 młodzieżowcami (youth) i 4 seniorami (elite).

Powołania otrzymali: juniorzy (15–16 lat) – Karol Kowal (BKS Skorpion Szczecin, 57 kg), Filip Foryś (BKS Skorpion Szczecin, 80 kg) i Krystian Taudul (Boxing Sokółka, 75 kg); młodzieżowców (17–18 lat) – Adrian Kowal (Olimp Lublin, 52 kg), Mariusz Tobiasz (Champion Nowy Dwór Mazowiecki, 56 kg), Rafał Pląder (Wisła Kraków, 60 kg), Dawid Suchecki (Wisła Kraków, 64 kg) i Dominik Cieślik (Jawor Team Jaworzno, 69 kg); seniorzy (19-23 lat) – Tomasz Resól (BKS Skorpion Szczecin, 56 kg), Kazimierz Łęgowski (Bokser Chojnice, 64 kg), Łukasz Stanioch (BKS Skorpion Szczecin, 81 kg) i Roger Hryniuk (Cristal Białystok, +91 kg).

LISTA ZAWODNIKÓW ZAKWALIFIKOWANYCH DO 20. OOM W ŚWIDNICY

oom2014

Wydział Sportowy Polskiego Związku Bokserskiego opublikował listę zawodników zakwalifikowanych do 20. Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży, która w dniach od 14 do 19 lipca 2014 roku odbędzie się w Świdnicy. Ogółem do startu uprawnionych zostało 104 zawodników (roczniki 1998-1999) w 13 kategoriach wagowych (po 8 w każdym limicie).

Dodajmy, że Wydział Sportowy PZB poinformował, iż w przypadku braku możliwości startu zakwalifikowanego zawodnika w OOM, prawo startu ma zawodnik, który zajął drugie miejsce w kwalifikacjach strefowych.

LISTA ZAKWALIFIKOWANYCH ZAWODNIKÓW

Kat. 46 kg
1    Gleba Szymon    (Gwardia Szczytno)
2    Pluskowski Adam     (Skorpion Szczecin)
3    Przybyła Bartłomiej    (MOSiR Myszków)
4    Spoździał Adrian    (Start Włocławek)
5    Madroń Bartłomiej    (KB Salvete Zamość)
6    Gierada Konrad    (KSZO Ostrowiec Św.)
7    Bochenek Błażej    (Energetyka Lubin)
8    Nowak Jakub  (Boks Poznań)

Kat. 48 kg
1    Osóbka Bartłomiej    (Broń Radom)
2    Chodor Łukasz    (Spartakus Szczecin)
3    Durkacz Damian    (Garda Gierałtowice)
4    Pepliński Dawid    (Gryf Wejherowo)
5    Mrozek Ernest    (PACO Lublin)
6    Garbarz Fabian    (San Nisko)
7    Harkawy Kacper    (Champion Chojnów)
8    Obrempalski Maciej    (Obra Zbąszyń)

Kat. 50 kg
1    Budyś Tomasz    (Champion Nowy Dwór Maz.)
2    Jarosz Patryk    (Skorpion Szczecin)
3    Kuś Krystian    (Energetyk Jaworzno)
4    Szczukowski Piotr    (Boxing Team Chojnice)
5    Jaskulecki Amadeusz    (Hetman Zamość)
6    Chojnacki Dawid    (Boks Ożarów)
7    Lewandowski Mateusz    (Boks Polonia Świdnica)
8    Łukaszewski Szymon (KKS 1025 Kalisz)

Kat. 52 kg
1    Kwiecień Bartłomiej    (Radomiak Radom)
2    Sułkowski Grzegorz    (Korona Wałcz)
3    Lutyński Dawid    (Garda Gierałtowice)
4    Lewandowski Wojciech    (BSB Astoria Bydgoszcz)
5    Pacaj Patryk    (Hetman Zamość)
6    Morawczyński Paweł    (Morsy Dębica)
7    Grochowy Dominik    (PKB Polkowice)
8    Benier Krzysztof (KS Polonia Leszno)

Kat. 54 kg
1    Motacki Adam    (Victoria Ostrołęka)
2    Kokoszka Kewin    (Korona Wałcz)
3    Wyciszkiewicz Konrad    (06 Kleofas Katowice)
4    Walczuk Jakub    (Czarni Słupsk)
5    Klis Mateusz    (Hetman Białystok)
6    Papis Krystian    (RUSHH Kielce)
7    Wojciechowski Łukasz    (Gwardia Wrocław)
8    Lara Kamil    (RKS Łódź)

Kat. 57 kg
1    Jakubi Karol    (Niedźwiedź Kętrzyn)
2    Kowal Karol    (Skorpion Szczecin)
3    Kentnowski Krystian    (Concordia Knurów)
4    Konaszewicz Natan    (Czarni Słupsk)
5    Bułatewicz Patryk    (Boxing Sokółka)
6    Rudnicki Mateusz    (Wisłok Rzeszów)
7    Pietruszewski Adam    (Orzeł Oleśnica)
8    Ławicki Kamil    (Boks Poznań)

Kat. 60 kg
1    Waszkiewicz Kacper    (Victoria Ostrołęka)
2    Gomulski Dawid     (Orkan Gorzów Wlkp.)
3    Białas Konrad    (Energetyk Jaworzno)
4    Łukaszewski Mateusz    (Champion Włocławek)
5    Tkaczyk Kamil    (PACO Lublin)
6    Kielar Maciej    (Ring Busko Zdrój)
7    Głowacz Damian    (Energetyka Lubin)
8    Cichy Patryk    (Boks Poznań)

Kat. 63 kg
1    Krukowski Damian    (Victoria Ostrołęka)
2    Kramarz Maksymilian    (Orkan Gorzów Wlkp.)
3    Romasz Adrian    (Concordia Knurów)
4    Apresyan Eryk    (Zawisza Bydgoszcz)
5    Gawęcki Mateusz    (KB Tiger Łomża)
6    Rak Marcin    (RUSHH Kielce)
7    Urbański Patryk    (Gwardia Wrocław)
8    Bartczak Adrian    (Zagłębie Konin)

Kat. 66 kg
1    Zacharski Bartosz    (Champion Nowy Dwór Maz.)
2    Zagórski Paweł    (Olimp Szczecin)
3    Kalisz Piotr    (Concordia Knurów)
4    Maciejewski Krzysztof    (Start Grudziądz)
5    Woronowicz Karol    (Boxing Sokółka)
6    Hedhili Patryk    (KSZO Ostrowiec Św.)
7    Gajcowski Oskar    (Boks Kaczor Wałbrzych)
8    Breziński Eryk    (Zagłębie Konin)

Kat. 70 kg
1    Walkowski Emil    (Champion Wołomin)
2    Śnieg Mateusz    (Skorpion Szczecin)
3    Gancarczyk Konrad    (Jas-Pol Krynica)
4    Stefański Bartosz    (Pomorzanin Toruń)
5    Taudul Damian    (Boxing Sokółka)
6    Łakomiec Dawid    (RUSHH Kielce)
7    Peliński Adam    (Boks Kaczor Wałbrzych)
8    Pokusa Damian    (Widzew  Łódź)

Kat. 75 kg
1    Mazurowski Paweł    (Kontra Elbląg)
2    Rybarczyk Damian    (Skorpion Szczecin)
3    Siński Filip    (Fight Dąbrowa Górnicza)
4    Długołęcki Sebastian    (Pomorzanin Toruń)
5    Taudul Krystian    (Boxing Sokółka)
6    Dratwa Fabian    (Niedźwiadki Przemyśl)
7    Felkel Mateusz    (PKB Polkowice)
8    Dałek Jakub    (RKS Łódź)

Kat. 80 kg
1    Żydowicz Tomasz    (Niestowarzyszony)
2    Foryś Filip    (Skorpion Szczecin)
3    Fentom Szymon    (Górnik Sosnowiec)
4    Kłosowski Damian    (Pomorzanin Toruń)
5    Kalinowski Kajetan    (PACO Lublin)
6    Świercz Dawid    (KSZO Ostrowiec Św.)
7    Szuszkiewicz Tomasz    (Bombardier Wrocław)
8    Jankowski Jakub    (Sokół Piła)

Kat. + 80 kg
1    Majewski Jan    (Legia Warszawa)
2    Offman Kamil    (Orkan Gorzów Wlkp.)
3    Czarkowski Wojciech    (Concordia Knurów)
4    Kaczmarkiewicz Konrad    (Gryf Wejherowo)
5    Tomaszczyk Filip    (Boxing Sokółka)
6    Fronc Rafał    (Ring Sikorski Stalowa Wola)
7    Wierzejski Oskar    (Red Fighters Jelenia Góra)
8    Misiak Mateusz    (Stella Gniezno)

W MYSZKOWIE ZAKOŃCZYŁ SIĘ 38. MIĘDZYNARODOWY TURNIEJ BOKSERSKI O CZARNE DIAMENTY

youth01

W dniach 12-14 czerwca odbył się 38. Międzynarodowy Turniej Bokserski o „Czarne Diamenty” Juniorów i Kadetów. Łącznie do turnieju zgłosiło się 64 zawodników z 16 klubów w tym 5 ekip zagranicznych m.in: Ukraina – Lwów, Niemcy – ABC Homberg, Baden – Wurttemberg, Czechy – reprezentacja kraju, Holandia – Rotterdam. Przybyłych zawodników oraz ich trenerów przywitali i otworzyli zawody: Burmistrz Miasta Myszkowa – Włodzimierz Żak, Dyrektor MOSiR Myszków – Piotr Wysocki, Prezes LKS Myszków – Roman Nowak, Prezes Śląskiego Okręgowego Związku Bokserskiego – Andrzej Filipek oraz Właściciel Galerii Kupieckiej OCZKO – Benedict Kotzur.

Pięściarze rywalizowali w następujących kategoriach wagowych: kadeci – 46 kg, 48 kg, 50 kg, 52 kg, 54 kg, 57 kg, 60 kg, 63 kg, 66 kg, 75 kg, 80 kg, 80 kg+. Juniorzy – 52 kg, 56 kg, 64 kg, 69 kg, 75 kg, 81 kg, 91 kg, 91 kg+. Warto dodać, że najciekawszą walkę stoczył reprezentant LKS Myszków tegoroczny Mistrz Polski Juniorów Miłosz Wodecki, który jednogłośnie pokonał na punkty reprezentanta Czech Patrika Dome. Najlepsi  zawodnicy zostali uhonorowani medalami, a najliczniejsze ekipy polskie i zagraniczne zostały nagrodzone pucharami.

WYNIKI ZAWODÓW

KADECI

Waga 46 kg
1. Vladyslav Levchenko – Lwów UKRAINA
2. Mateusz Podgórczyk – BKS Concordia Knurów

Waga 48 kg
1. Damian Durkacz – Garda Gierałtowice
2. Kacper Harkawy – Champion Chojnów
3. Adam Plusowski – BKS Skorpion Szczecin

Waga 50 kg
1. Krystian Kuś – KS Energetyk Jaworzno
2. Petr Asim – CZECHY

Waga 52 kg
1. Dawid Miziołek – JKB Jawor Team Jaworzno
2. Patryk Muller – 06 Kleofas Katowice

Waga 54 kg
1. Artur Sachbazjan – CZECHY
2. Vasyl Nykoryak – Lwów – UKRAINA
3. Jan Spang – ABC Homberg – NIEMCY

Waga 57 kg
1. Kordian Wyciszkiewicz – 06 Kleofas Katowice
2. Karol Kowal – BKS Skorpion Szczecin
3. Tony Jas-Rotterdam – HOLANDIA
3. Adam Kwiendacz- Częstochowa

Waga 60 kg
1. Antonyo Stefan – ABC Homberg – NIEMCY
2. Konrad Białas – KS Energety Jaworzno
3. Mateusz Niepsuj – LKS Myszków
4. Jakub Suda – CZECHY

Waga 63 kg
1. David Kortc – CZECHY
2. Adrian Romasz – BKS Concordia Knurów
3. Denys Surduk – Lwów – UKRAINA
4. Serhat Parlak – ABC Homberg – NIEMCY

Waga 66 kg
1. Michal Bartunek- CZECHY
2. Mateusz Śnieg – BKS Skorpion Szczecin
3. Tomasz Otworowski – Garda Gierałtowice

Waga 75 kg
1. Daniel Svejtka – CZECHY
2. Filip Siński – CSW Fight Boxing Dąbrowa Górnicza

Waga 80 kg
1. Filip Foryś – BKS Skorpion Szczecin
2. Aron Nocoń – Garda Gierałtowice

Waga 80 kg+
1. Wojciech Czarkowski – BKS Concordia Knurów

JUNIORZY

Waga 52 kg
1. Andriy Tyshkovets – Lwów – UKRAINA
2. Christos Cherakis – Baden- Wurttemberg – NIEMCY
3. Thomas Burkhardt – Baden- Wurttemberg – NIEMCY

Waga 56 kg
1. Alexander Fengler – Baden- Wurttemberg – NIEMCY
2. Dawid Kubiak – Garda Gierałtowice

Waga 60 kg
1. Wladislaw Baryshnik – Baden- Wurttemberg –NIEMCY
2. Szymon Kajda – JKB Jawor Tema Jaworzno
3. Doscha Israilov – ABC Homberg – NIEMCY
4. Hubert Kaczmarek – 06 Kleofas Katowice

Waga 64 kg
1. Daniel Bażo – CZECHY
2. Dawid Maciejewski – Start Grudziądz
3. German Skliarov -  Baden- Wurttemberg – NIEMCY
3. Stefan Nikitin – Baden- Wurttemberg – NIEMCY

Waga 69 kg
1. Dominik Cieślik – JKB Jawor Team Jaworzno
2. Oleksandr Semeniuk – Lwów – UKRAINA
3. Maciej Kulka – LKS Myszków

Waga 75 kg
1. Marek Dvorak – CZECHY
2. Martin Tomczyk – 06 Kleofas Katowice
3. Dominik Kaciupa – BKS Skorpion Szczecin

Waga 81 kg
1. Jonathan Fisbuch – Baden- Wurttemberg –NIEMCY
2. Seweryn Skoczyński – Garda Gierałtowice
3. Herbert Brause – CZECHY

Waga 91 kg
1. Aleksander Stawirej – Ziętek Team Brzeziny
2. Dawid Seńko – BKS Skorpion Szczecin

Waga 91 kg+
1. Miłosz Wodecki – LKS Myszków
2. Patrik Dome – CZECHY

źródło: miastomyszkow.pl

czarnediamenty

DLA KOGO KWALIFIKACJE DO IGRZYSK EUROPEJSKICH W BAKU? ODPOWIEDŹ 30 CZERWCA

bakun

Pod koniec marca pisaliśmy o kolejnej wielkiej międzynarodowej imprezie mistrzowskiej jaką mają być I Igrzyska Europejskich, które odbędą się w dniach 12-28 czerwca 2015 roku w azerskim Baku. Wystąpią w nim zarówno zawodniczki, jak i zawodnicy. Panie rywalizować będą w 5 kategoriach wagowych: 48-51 kg, 51-54 kg, 57-60 kg, 60-64 kg i 69-75 kg, natomiast panowie w 10 wagach boksu olimpijskiego od 49 kg do +91 kg.

Za nami 9. Mistrzostwa Europy Seniorek w Bukareszcie, które stanowiły główną kwalifikację do wspomnianych zawodów. Na kobiety czeka w Baku 80 miejsc, co oznacza, że wystąpi po 16 zawodniczek w każdej z kategorii wagowych. Aż 70 z nich (po 14 z każdego limitu) ma zostać wyłonionych z europejskiego rankingu, który opublikowany zostanie 30 czerwca 2014 roku, W puli organizatorów pozostanie ponadto 10 kwalifikacji (po 2 z każdej wagi), z których 5 zostanie przyznane Azerkom oraz 5 zawodniczkom innych krajów w formie „dzikich kart”.

Biorąc pod uwagę wyniki mistrzostw Starego Kontynentu pewne występu w Baku mogą być trzy nasze reprezentantki – Ewelina Wicherska (54 kg), Kinga Siwa (64 kg) i Karolina Michalczuk (60 kg). Najprawdopodobniej w tym gronie znajdzie się także Sandra Drabik (51 kg), która przegrała w 1/8 finału z późniejszą wicemistrzynią Europy.

O kwalifikacjach w wadze z limitem 75 kg zadecydować musi dodatkowy turniej, prawdopodobniej tegoroczne Mistrzostwa Świata, gdyż w Bukareszcie wystąpiło zaledwie 10 zawodniczek. Nadal wolnych jest 6 paszportów do Baku, w związku z czym, mimo iż w Mistrzostwach Europy nie wystąpiła reprezentantka Polski, nadal jest szansa na to, że zaboksuje w I Igrzyskach Europejskich.

PEWNE ZWYCIĘSTWA POLAKÓW NA GALI BOKSU ZAWODOWEGO W PIĄTNICY

wschodzacy

W głównej walce wieczoru gali „Wschodzący Białystok Boxing Night” w Piątnicy Robert Świerzbiński (14-3, 3 KO) pokonał Andrieja Dolhozhyieu (7-7-1, 5 KO), udanie wracając po porażce z rąk Chrisa Eubanka Jr. Świerzbiński zaczął jak na siebie wyjątkowo ostro. Zaraz po pierwszym gongu ruszył ostrym pressingiem, skracał dystans i przy linach bił w chaotycznego rywala wszystkim co dała Bozia. Na górę ciężko było trafić, więc wraz z upływającymi minutami Robert coraz częściej szukał tułowia Białorusina. W trzeciej rundzie podkręcił jeszcze bardziej tempo, zyskując już bardzo wyraźną przewagę. Po przestoju w czwartej odsłonie, w piątej podopieczny Darka Snarskiego znów wziął się ostro do pracy, skutecznie bijąc w tym fragmencie lewym sierpowym. Niestety chaotyczny przeciwnik często klinczował, na co Mirosław Brózio zareagował na poważnie dopiero w siódmej odsłonie, odbierając mu jak najbardziej słusznie punkt za unikanie walki. Do końca już nic się nie zmieniło. Sędziowie Robert Gortat, Włodzimierz Kromka i Paweł Kardyni nie mieli żadnych wątpliwości, typując zgodnie wygraną Świerzbińskiego 80:71.

Michał Starbała (10-0, 2 KO) zanotował jubileuszowe zwycięstwo kosztem Artema Szczegłowa (6-9, 5 KO). Od początku walka miała charakter jednostronny, czyli oglądaliśmy atakującego Starbałę i broniącego się za szczelną gardą Ukraińca. Nasz rodak próbował wszystkiego – ciosów prostych z dystansu, mocnych sierpów i haków z bliska, lecz wybitnie defensywny rywal był w dodatku chaotyczny, ale z drugiej strony nigdy wcześniej nie przegrał przed czasem i dziś również potwierdził, iż przyjąć potrafi sporo. Nie przewrócił go w jego debiucie Masternak, sztuki tej również nie mógł dokonać Starbała. Trochę podrażniony tym faktem Michał w końcówce czwartego starcia stanął na środku ringu, przestał gonić rywala, próbując go wciągnąć na kontrę, jednak to również nic nie zmieniło. W kolejnej odsłonie zmienił nawet na chwilę pozycję na mańkuta, ale nokaut wciąż nie nadchodził. W ostatnich trzech minutach Michał odpuścił już sobie wyścig z czasem, rozluźnił się i jakby na przekór z luzu zaczął kąsać Szczegłowa celnymi ciosami. To nie starczyło do czasówki i „Niebieski ptak” z Ukrainy dotrwał do końca.

Miano niepokonanego utrzymał nasz kolejny ciekawy pięściarz wagi ciężkiej – Marcin Siwy (9-0, 4 KO). Nasz reprezentant nie zdołał jednak zastopować jak zwykle twardego Artsioma Czarniakiewicza (1-5, 1 KO). Siwy nie nadążał początkowo swoimi sierpami nad przeciwnikiem, który unikał ich dobrą pracą nóg. Nasz „ciężki” wziął się więc na sposób i boksującego na odchyleniu Białorusina zaczął karcić mocnym prawym hakiem na korpus. Kilka sekund przed końcem drugiej rundy trafił w końcu potężnym prawym sierpem. Doświadczony Czarniakiewicz wyraźnie poczuł to uderzenie, sklinczował, a za moment z opresji wyratował go gong. W trzecim i czwartym starciu Siwy podkręcił tempo. Wykorzystując zdecydowaną przewagę siły fizycznej coraz częściej rozbijał mocnym prawym sierpem szczelną dotąd gardę oponenta, polując również w zwarciu na prawy podbródkowy bity ze skrętem ciała. Czarniakiewicz, który przecież pokonał w ubiegłym roku Letra, ratował się w końcówce notorycznymi klinczami, za co Mirosław Brózio odebrał mu punkt. Tak oto po czterech rundach jeden z sędziów typował wygraną Marcina 39:36, a dwaj pozostali 40:35.

Po dwóch porażkach w fatalnym stylu w pierwszych rundach w końcu na zwycięską ścieżkę powrócił utytułowany przecież z ringów olimpijskich Włodzimierz Letr (2-3, 1 KO). Repatriant z Kazachstanu obiecywał, że wyciągnął wnioski z ostatnich niepowodzeń, w końcu odchudził się do kategorii junior ciężkiej i od razu wyglądał lepiej. A dziś jego rywalem był Artsem Hurbo (4-19-1, 3 KO). Dawny czterokrotny mistrz Polski z ringów amatorskich wyszedł do ringu chyba jeszcze nie do końca rozgrzany, bo na początku dał się zaskoczyć długim prawym prostym. Boksując z pozycji mańkuta szybko opanował jednak sytuację swoją prawą ręką, szachując nią swojego przeciwnika. W końcówce pierwszej rundy złapał go przy linach ładną serią. Letr miał kontrolę nad pojedynkiem, w końcówce coraz częściej polując na mocną bombę lewym sierpem. Brakowało trochę ciosów na korpus, ale najważniejsze, że Włodek w końcu przełamał fatalną serię jak na zawodnika tego kalibru jakim on był jeszcze kilka lat temu. Po ostatnim gongu całą trójka sędziów typowała wygraną podopiecznego Darka Snarskiego w rozmiarach 40:36.

Zwycięstwa zanotowali także Krystian Huczko (2-0) oraz Tomasz Mazur (1-0, 1 KO), odprawiając odpowiednio Aleksandra Abramenkę (17-44-1, 6 KO) i Dzianisa Makara (4-24-1, 3 KO). Krystian w dwóch pierwszych rundach boksował z defensywy. Ale była to kreatywna i aktywna obrona. Cofając się bił ciekawą akcją prawy krzyżowy na górę, po jakim natychmiast poprawiał lewym hakiem w okolice wątroby. Doświadczony Białorusin w w trzeciej odsłonie zaskoczył go raz jedyny prawym sierpem, lecz riposta niemal równo z gongiem długim i bardzo mocnym prawym prostym była jeszcze efektowniejsza. W ostatnich trzech minutach Huczko podkreślił jeszcze swoją przewagę i na koniec każdy z sędziów punktował jego sukces w rozmiarach 40:36. Po tej potyczce na ringu pojawił się debiutant, ale utytułowany na krajowym podwórku. Boksujący w kategorii junior średniej Mazur już w pierwszej odsłonie wraz z oponentem na środku ringu nie żałowali sobie mocnych ciosów. Polak jednak bił mocniej i niespodziewanie Makar zgłosił kontuzję oka, nie wychodząc do drugiego starcia. Debiut więc udany, choć szkoda, że tak krótki.

źródło: bokser.org

TRENERZY KADRY NARODOWEJ NA OGÓLNOPOLSKIM SYMPOZJUM SPORTU POZYTYWNEGO

sympozjum

W dniach 13-14 czerwca w Pomorskim Parku Naukowo Technologicznym w Gdyni odbyło się Ogólnopolskie Sympozjum „Wyprawa na Biegun Sportu Pozytywnego” zainspirowane książką Marka Kamińskiego „Wyprawa”. Sympozjum zostało podzielone na 4 części – osobne Wyprawy, dążące do wspólnego celu-działania na rzecz pozytywnej zmiany w polskim sporcie.

Przez dwa dni trwały wykłady, interaktywne prezentacje, praktyczne warsztaty, panele dyskusyjne, w trakcie których swoją wiedzą i doświadczeniem dzielili się mistrzowie sportu, wybitni psychologowie – badacze i praktycy, znani trenerzy i dziennikarze, ludzie z całej Polski którzy znaleźli swoją pozytywną drogę w sporcie.

W gronie ambasadorów sympozjum, którzy wzięli czynny udział w jego pracach znaleźli się Marek Kamiński (podróżnik, polarnik, zdobywca Północnego i Południowego Bieguna), Leszek Blanik (mistrz olimpijski w w gimnastyce sportowej, trener oraz poseł na sejm RP), Tomasz Brzóska (trener personalny), Wojciech Eichelberger (psycholog, psychoterapeuta), Iga Kłodecka – Różalska (psycholog sportowy), Robert Korzeniowski (chodziarz, wielokrotny mistrz olimpijski, świata i Europy), Mateusz Kusznierewicz (zdobywca pierwszego w historii polskiego żeglarstwa złotego medalu olimpijskiego), Dariusz Nowicki (psycholog sportu klasy mistrzowskiej PTP) i dr Bogusław Tołwiński (trener triathlonu, działacz sportowy).

Wśród wielu wybitnych prelegentów, znanych z propagowania w Polsce i poza jej granicami idei sportu pozytywnego znalazł się także przedstawiciel środowiska pięściarskiego – trener młodzieżowej kadry narodowej kobiet i współtwórca sportowego fenomenu klubu KSW Róża Karlino, Tomasz Różański. Oprócz niego w warsztatach udział wziął także trener kadry narodowej seniorek Paweł Pasiak. Obaj szkoleniowcy zasiedli przy stoliku specjalistów (obok mistrzów sportu oraz psychologów naukowców i praktyków) podczas Wyprawy III. Dodajmy, że przez cały czas trwania sympozjum wspierała ich merytorycznie jedna z organizatorek, Aleksandra Zienowicz, znana ze współpracy z kadrą narodową kobiet we wszystkich kategoriach wiekowych.

Głównym założeniem sympozjum było propagowanie idei Sportu Pozytywnego, która skupiałaby oraz integrowała naukowców i praktyków działających profesjonalnie w sporcie. Już sam skład osób wspierających sympozjum, zainteresowanych tematem, żywo zainteresowanych poprawą kondycji Polskiego Sportu, nie szczędzących czasu i gotowych do dzielenia się własnymi doświadczeniami i spostrzeżeniami był imponujący, świadczący o skali przedsięwzięcia, potrzebie rozmowy, współdziałania. Sympozjum zorganizowano w celu wypracowania zestawu pozytywnych elementów/zachowań/działań, które będą miały za zadanie wspieranie pracy osób zaangażowanych w sport (zawodników, trenerów, rodziców, działaczy i innych osób zaangażowanych w działalność sportową).

sympozjum2

WIKTOR LISICYN: NIE MOŻNA PORÓWNYWAĆ TYCH MISTRZOSTW EUROPY Z POPRZEDNIMI

belyakova

Reprezentantki Rosji po raz 9. w historii wygrały klasyfikację drużynową Mistrzostw Europy Seniorek w Bukareszcie, zdobywając dwa złote, jeden srebrny i dwa brązowe medale. Dla jednych jest to potwierdzenie trwającej od lat rosyjskiej dominacji w boksie olimpijskim kobiet, dla innych zaś pierwszym poważnym sygnałem kryzysu tamtejszego systemu szkolenia zawodniczek. Oto jak wynik swojej drużyny i najbliższe jej perspektywy ocenia trener „Sbornej” Wiktor Lisicyn.

- Podczas poprzednich Mistrzostw Europy, które odbyły się w październiku 2011 roku w Rotterdamie, doprowadził pan reprezentację Rosji do 4 złotych, 2 srebrnych i 1 brązowego medalu. Tym razem z Bukaresztu przywieźliście dwa razy mniej krążków. Jak pan ocenia wynik sportowy swoich podopiecznych?
Wiktor Lisicyn: Ogólnie rzecz biorąc jestem zadowolony z wyniku zespołu. Moim zdaniem nie można jednak porównywać wyników osiągniętych przez reprezentantki Rosji  w tych dwóch mistrzostwach, bo oba turnieje miały zupełnie inną specyfikę. Teraz rywalizowaliśmy właściwie po raz pierwszy od zakończenia Igrzysk Olimpijskich. W Londynie zakończyła karierę srebrna medalistka olimpijska Nadiezhda Torlopova (75 kg), na urlop macierzyński poszła nasza druga olimpijka, Elena Savelieva (51 kg), a przez długi czas poza boksem znajdowała się inna wicemistrzyni olimpijska Sofia Ochigava (60 kg), która nie mogła się zdecydować czy nadal będzie trenować, czy zakończy karierę. Ze względu na przepisy, zakazujące jeszcze wówczas boksować zawodniczkom mającym ponad 34 lata, rękawice na kołku musiało powiesić kilka reprezentantek kraju, w tym trzykrotna mistrzyni świata Irina Sinetskaya. Wyjątkowy był dla nas poprzedni rok, ponieważ w kalendarzu startów nie znalazły się ani Mistrzostwa Europy i Świata, przez co właściwie nie istniała nasza drużyna narodowa. Zupełnie inaczej było w 2011 roku, kiedy aktywnie przygotowywaliśmy się do Igrzysk Olimpijskich, a jeszcze wcześniej do Mistrzostw Świata. To są istotne różnice, które nie pozwalają mi obiektywnie porównywać Mistrzostw Europy z 2011 i 2014 roku. W Bukareszcie wystąpił zespół, który został wyselekcjonowany w bardzo krótkim okresie czasu. Ustanowiliśmy go po turnieju kwalifikacyjnym, który odbył się w lutym tego roku w Odintsovie. I cieszę się, że w tej sytuacji najlepszymi zawodniczkami okazały się młode pięściarki – Sayana Sagataeva (51 kg), Zinaida Dobrynina (57 kg) oraz Anastasia Belyakova (64 kg). Wszystkie trzy, nawiasem mówiąc, to zawodniczki klasy międzynarodowej. Belyakova już od dłuższego czasu była w naszym polu widzenia i brała nawet udział w Mistrzostwach Świata w 2010 roku. Wraz z Sagataevą i Dobryniną stały się nowymi liderkami zespołu. O wyniku zespołu decydowały zatem młode zawodniczki i myślę, że to było dla nas największym sukcesem zakończonych mistrzostw. Ponadto zdobyliśmy maksymalną liczbę kwalifikacji do przyszłorocznych Igrzysk Europejskich, które odbędą się w Baku. Szansę zostania mistrzami olimpijskimi na szczeblu kontynentalnym otrzymają Sagataeva, Elena Savelieva (54 kg), Sophia Ochigava (60 kg), Belyakova i Yaroslava Yakushina (75 kg).

- A jak Pan ocenia wyniki Mistrzostw Europy w Bukareszcie w kontekście Igrzysk Olimpijskich w 2016 roku, czyli w szczególności wyniki w trzech „olimpijskich” kategoriach wagowych?
WL: Różnie. Jeśli mówimy o kategorii z limitem 51 kg, to powiem, że w ubiegłym roku nie mieliśmy żadnej zawodniczki w tej wadze. Teraz czekam na twardą rywalizację pomiędzy Sagataevą i Savelevą. Sayana zwróciła moją uwagę w kwietniu ubiegłego roku podczas Mistrzostw Rosji w Anapie. Przyjechała na ten turniej mając w rekordzie zaledwie 7 walk i przegrała pierwszy pojedynek różnicą 10 punktów [17-27 z Tatianą Zrazhevskayą - przyp. JD]. Zaczęliśmy powoływać ją na zgrupowania i obozy i w ciągu zaledwie jednego roku zrobiła kolosalne postępy! Myślę, że w Bukareszcie mogła zdobyć złoty medal, bo w trzech kolejnych pojedynkach prezentowała się bardzo dobrze, ale niestety w półfinałowej walce, wygranej z Francuzką Vassilią Lkhadiri, po przypadkowym uderzeniu łokciem doznała złamania nosa, wobec czego postanowiliśmy nie ryzykować i nie wystawiać jej do walki finałowej. Dla mistrzyni świata z 2010 roku, Savelevej, był to pierwszy turniej po urlopie macierzyńskim. Elena spontanicznie zdecydowała się wystąpić w Mistrzostwach Europy, po tym jak choroba wykluczyła ze startu mistrzynię świata z 2012 roku, Alexandrę Kuleshovą. Lena pojechała zatem do Bukaresztu po zaledwie dwóch tygodniach treningów z kadrą, mimo iż nie walczyła w Odintsovie w turnieju kwalifikacyjnym. Była wtedy karmiącą matką i nie było to możliwe. W zupełności spełniła nasze oczekiwania pokazując się z dobrej strony, zdobywając brązowy medal i kwalifikację do Baku. Tak więc, jeśli mam przejść do aktualnej rzeczywistości, myślę, że między Eleną i Sayaną dojdzie do twardej rywalizacji o kwalifikację do Rio de Janeiro. Podobny obraz jest w kategorii z limitem 60 kg, w której mamy dwie liderki – Sofię Ochigavę i Anastasię Belyakovą. Ich pojedynek, który odbył się na turnieju kwalifikacyjnym w Odintsovie wygrała  bardziej doświadczona Sofia, w związku z czym pojechała do Bukaresztu w wadze do 60 kg, a jej rywalka, która naturalnie waży 61 kg, stanęła do rywalizacji w kategorii do 64 kg.  Ale w przeciwieństwie do Savelevej, Ochigava w tym turnieju mnie rozczarowała, przegrywając w półfinale z Francuzką Estelle Mossely. Dodam, że podczas walki Sofia otrzymała dwa ostrzeżenia od sędziego ringowego, co rzutowało na końcowy werdykt. Niestety, nie była do turnieju odpowiednio przygotowana psychicznie, czego nie mogę powiedzieć o Belyakovej, której psychika była atutem we wszystkich czterech wygranych walkach. Dlatego w finale Nastya łatwo poradziła sobie z doświadczoną Angielką Natashą Jonas. Niepokoi mnie niestety sytuacja w trzeciej wadze olimpijskiej, czyli w limicie 75 kg i to nie tylko dlatego, że nasza obecna liderka, Yaroslava Yakushina nie była przygotowana do walki o medal, przegrywając wyraźnie w ćwierćfinale z przyszłą mistrzynią Europy, Nouchką Fontijn. Bardziej niepokoi mnie to, że Yaroslava nie ma absolutnie nikogo, z kim mogłaby o to miejsce konkurować. Nie mamy obecnie w Rosji zawodniczek, które mogłyby z nią rywalizować i w razie – nie daj Boże – jakiejś kontuzji lub innego kłopotu nie ma zmienniczki. Jest to problem, który musi być rozwiązany tak szybko, jak to tylko możliwe.

- Czy w czasie Mistrzostw Europy miał pan jakieś zastrzeżenia do pracy sędziów?
WL: Nie. Uważam, że sędziowanie w walkach z udziałem reprezentantek Rosji była doskonałe. Wszystkie dziewczyny, które przegrały były zaledwie o jeden krok od medali. Mam tu na myśli Svetlanę Gnevanovą (48 kg), Irinę Poteyevą (69 kg), Irinę Sinetskayą (+81 kg), a także Marię Urakovą (81 kg). Mogą mieć pretensje tylko do siebie, że nie dały z siebie więcej w przegranych walkach.

- Jakie są najbliższe plany reprezentacji Rosji?
WL: Lecimy 14 czerwca na obóz do Portugalii, gdzie przebywać będzie 13 zawodniczek, w tym te, które zdobyły medale ME. Następnie, 30 czerwca w Krasnoarmeysku odbędzie zgrupowanie dla tych pięściarek, które wezmą udział w rozpoczynających się w lipcu w Kazaniu Igrzysk dla sportowców w wieku 19-22 lat.

- Które medalistki z Bukaresztu wezmą udział w najważniejszym turnieju sezonu, czyli w Mistrzostwach Świata, które rozpoczną się w 13 listopada w Korei Południowej?
WL: Na pewno pojadą najlepsze z kategorii olimpijskich, by nabijać punkty rankingowe przed Igrzyskami. Ale myślę, że zmienimy nieco skład zespołu i postawię na młode dziewczyny. Przygotowania do Mistrzostw Świata rozpoczniemy pod koniec września, podczas trzytygodniowego zgrupowania w Kislovodsk. Wtedy zorganizujemy wyjazd do Moskwy, gdzie dziewczyny będą poddane dokładnym badaniom lekarskim. Ostatni etap przygotowań odbędzie się w Chabarowsku.

TOMASZ ADAMEK: CHCĘ RYWALA, KTÓRY NIE UCIEKA, TYLKO WALCZY

Adamek937

Jeszcze niedawno Tomasz Adamek walczył na scenie politycznej. Bez powodzenia, bo nie dostał się do Europarlamentu. Teraz znowu myśli o boksie. Były mistrz świata dwóch kategorii wagowych i pretendent w trzeciej zapowiada na łamach „Przeglądu Sportowego”, że wróci na ring 18 października w Polsce.

- Podobno rozpoczęły się już poważne rozmowy na temat pana walki rewanżowej z Chrisem Arreolą. To prawda?
Tomasz Adamek: Wiem o walce w Polsce, ale nie mogę wiele powiedzieć. Chodzi o 18 października i galę Polsatu. Dostałem ofertę występu w pojedynku wieczoru, ale o Arreoli nie było mowy.

- Gala Polsatu odbędzie się w Łodzi?
TA: Tak słyszałem. Chodzi o stworzenie dobrego widowiska, o to, żeby ludzie chcieli je obejrzeć. Chciałbym mieć za rywala kogoś, kto nie ucieka, tylko walczy

- Ucieka pan od nazwisk, a Arreola wydaje się naprawdę dobrym pomysłem.
TA: Dla mnie to obojętne. Chcę tylko dać ludziom dobry show, coś, o czym będą pamiętali i wspominali przez długi czas.

- Inny kandydat, o którym słyszałem, to Ray Austin, dawny rywal Andrzeja Gołoty.
TA: Ale ja naprawdę nie mam nic do powiedzenia na temat ewentualnych przeciwników, bo nic o tym nie wiem. Mam tylko informację o zainteresowaniu Polsatu.

- Była też wiadomość, że mógłby pan walczyć z Davidem Haye`em.
TA: Też o tym czytałem. Na pewno to byłoby wielkie widowisko. W Anglii mieszka mnóstwo Polaków, więc pewnie przyszłoby mnóstwo ludzi, także moich kibiców, ale nie było takiej oferty, więc nie ma o czym teraz rozmawiać. W tej chwili data mojego powrotu to 18 października – na to się nastawiam. W połowie sierpnia przyleciałbym do Polski i tutaj się przygotowywał.

- Zdążył pan już ochłonąć po politycznej przygodzie?
TA: A po czym tu ochłonąć? Dużo podróżowałem, przede wszystkim po Śląsku i zobaczyłem, jak dużo jest biedy, jak wiele ludzie mają problemów. To było duże przeżycie i dzisiaj już wiem, jak jest w Polsce. To nie Warszawa czy Kraków z dużymi inwestycjami. Ludzie żyją skromnie, w biedzie.

- Polityka okazała się bardziej brutalną dziedziną niż sport?
TA: A dlaczego? Nie byłem z żadnego układu, byłem tylko człowiekiem sportu, który chce pomóc. Startowałem do Europarlamentu z listy Solidarnej Polski, choć nie jestem członkiem partii.

- Dzisiaj jeden z liderów Solidarnej Polski, Jacek Kurski, nie wypowiada się o panu zbyt pochlebnie, choć w trakcie kampanii było inaczej.
TA: Jacek Kurski szuka kozła ofiarnego, choć odpowiedzialność spoczywa na nic. Przez pięć lat narobił wokół siebie wrzasku w różnych tematach, a polityk musi być jak sportowiec – czysty. Wtedy ludzie mogą ci zaufać. Jemu się to nie udało, skoro dostałem więcej głosów niż on… A przecież nie miałem reklam w telewizji, żadnych billboardów, tylko rozmawiałem z ludźmi. Niczego nie żałuję, niczego, co powiedziałem. Mówiłem prawdę, każdy, kto mnie zna, wie, że nie kłamię. Nie wiem, czy wrócę do polityki, teraz chcę walczyć.

- Ile jeszcze?
TA: Jeżeli będę wygrywał, zostanę w boksie. W innym przypadku może się okazać, że już nie powinienem wchodzić do ringu. Na razie czuję się świetnie. Odpocząłem, zregenerowałem się, biegam, wszystko jest w porządku. Będę gotowy na występ 18 października w Polsce.

Rozmawiał: Kamil Wolnicki, przegladsportowy.pl

MENEDŻEROWIE RAFAKO HUSSARS POLAND O ZMIANACH W 5. SEZONIE LIGI WSB

raciborz

Większa częstotliwość rozgrywania meczów, większa liczba drużyn, dwie fazy grupowe i szansa na zdobycie kwalifikacji na Igrzyska Olimpijskie – tak będzie wyglądał 5. sezon zawodowej ligi World Series of Boxing. O zmianach w rozgrywkach opowiadają menedżerowie Rafako Hussars Poland Jarosław Kołkowski i Jacek Szelągowski.

- Liga WSB oficjalnie poinformowała, że wystąpi 15 zespołów. Jak będzie wyglądał podział na grupy?
Jarosław Kołkowski & Jacek Szelągowski: Do ligi dołączyły zespoły z Wenezueli, Chin i Maroka, mówiło się zaś o możliwości wycofania drużyny niemieckiej, która obecnie nie ma właściciela, a z pewnością znalezienie nowego inwestora w krótkim czasie jest bardzo trudne. Dlatego w pierwotnym terminarzu było 14 zespołów podzielonych na 2 grupy. W ten sposób mielibyśmy aż 12 meczów w I rundzie grupowej – 6 u siebie i 6 na wyjeździe. Ale to nie koniec, bowiem zaplanowano też II rundę grupową, znów mecz i rewanż. Z tym że tylko z dwoma rywalami z innej grupy, a więc dodatkowe cztery spotkania.Przedstawicielka niemieckiej drużyny robiła co mogła, aby przekonać, że Niemcy wystąpią w WSB. Dla nich to istotne ze względu na możliwość zdobycia kwalifikacji Olimpijskich. Podział w lidze powinien być geograficzny, co oznacza, że będziemy w jednej grupie z Ukrainą, Niemcami, Włochami i Marokiem. W tzw. grupie Reszty Świata będzie Rosja, Azerbejdżan, Kazachstan, Chiny i Algieria. Kontynenty amerykańskie mają swoją grupę – Argentyna, Meksyk, Wenezuela, USA i zwycięzca ligi Kuba. W tym przypadku będzie po osiem spotkań w pierwszej fazie grupowej i cztery w drugiej, z drużynami z innej grupy, tzw. na krzyż.

- Co w sytuacji wycofania się Niemców?
JK & JS: Prawdopodobnie zastąpi ich kolejny zespół, w kuluarach mówi się, że być może to będą Brytyjczycy.

- Rafako Hussars Poland poradzi sobie finansowo i organizacyjnie w nowym sezonie?
JK & JS: Są obawy, że niektóre kluby mogą mieć problemy, że może dojść do walkowerów w meczach, ale my staniemy na głowie, a nie odpuścimy żadnego spotkania. Myślę, że najtrudniej będzie tym zespołom, które jeszcze nie walczyły w WSB, czyli Maroku i Wenezueli. Chińczycy wracają po przerwie, ale do ligi zupełnie innej niż wtedy, kiedy pierwszy raz startowali. My mamy już 2-letnie doświadczenie, ale na pewno będziemy potrzebowali pomocy ze strony Polskiego Związku Bokserskiego w kwestiach logistycznych.

- Dlaczego sezon rozpocznie się dopiero w styczniu 2015, a nie listopadzie 2014?
JK & JS: Kalendarz WSB został dostosowany do sezonu olimpijskiego. Jesienią i zimą startuje też program boksu zawodowego APB. Aby ze sobą nie konkurować, bo byłoby bezsensowne, liga World Series Boxing rozpocznie zmagania nieco później niż wcześniej, czyli na początku przyszłego roku. Ale oczywiście zwiększy się częstotliwość meczów, także na prośbę poszczególnych telewizji, które chcą mieć co tydzień w ramówce mecz ligi zawodowe, a nie czekać 2 czy 3 tygodnie.

- Nowy sezon WSB to także kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich w 2016 roku…
JK & JS: Chcąc dać równe szanse wszystkim bokserom władze ligi zdecydowały, że ranking indywidualny zostanie zamknięty po drugiej fazie grupowej, a nie będzie już obejmował ćwierćfinałów, półfinałów i finału. Awans na Igrzyska uzyska po dwóch najlepszych zawodników z każdej wagi. Warunkiem jest rozegranie minimum 4 z 6 walk w fazie grupowej. Ale będzie też jeden turniej indywidualny WSB/APB, w których będzie zdobywało się bilety na Olimpiadę. To w maju 2016 roku.Jeśli chodzi o całe zespoły, na podstawie specjalnego rankingu zostanie wyłonionych 8 najlepszych, które trafią do play-off.
 
- W jakich terminach odbędą się kluczowe spotkania?
JK & JS: I faza grupowa 8 stycznia – 8 kwietnia, II faza 21 kwietnia – 15 maja, ćwierćfinały 28 i 29 maja, półfinały 11 i 12 czerwca i finał 25 i 26 czerwca. Mecze 1/4, 1/2 i finałowe rozgrywane będą w jednym miejscu.

- Jak wygląda sprawa draftu, czyli naboru zawodników?
JK & JS: Termin draftu zostanie ustalony w sierpniu, więc najwcześniej dojdzie do niego jesienią. My, jako zespół z najsłabszym dorobkiem w ostatnim sezonie, będziemy wybierali jako pierwsi. To dla nas szansa, bowiem zgłaszani zawodnicy będą opłacani w 100 proc. przez swoje federacje. My musielibyśmy zagwarantować np. takiemu szwedzkiemu zawodnikowi, aby wystąpił w 4 walkach i miał szansę pojechać na Igrzyska. Mamy kłopoty kadrowe w wagach od półciężkiej do superciężkiej, dlatego pewnie chętnie sięgniemy po zagranicznych pięściarzy.

- Kiedy odbędzie się losowanie 5. sezonu WSB?
JK & JS: Już 16 lipca poznamy oficjalne składy grup i potwierdzony zostanie terminarz.

KRZYSZTOF WŁODARCZYK: O POJEDYNKU UNIFIKACYJNYM Z HUCKIEM I WADZE CIĘŻKIEJ

diablo01

– Chciałbym wystąpić w walce unifikacyjnej, na przykład z Marco Huckiem o dwa pasy – deklaruje Krzysztof Włodarczyk.

- Jak się panu podoba pomysł walki z BJ Floresem w sierpniu lub lipcu w USA?
Krzysztof Włodarczyk: Bardzo cieszę z tego powodu. Powiem więcej – cieszę się niezmiernie! Fajnie gdyby do niej doszło, jednak w Nowym Jorku ani Chicago, tylko gdzieś indziej. W tamtych miastach już byłem (śmiech). A tak poważnie – generalnie nie wybrzydzam. Liczę tylko, że przyjadę do USA dwa tygodnie przed walką, zdążę się zaaklimatyzować i będę miał czas na sparingi.

- Co pan wie o BJ Floresie?
KW: Widziałem jego walkę z Dannym Greenem. Fajny, całkiem sprytny pięściarz, który myśli w ringu. Na to trzeba uważać. Poza tym, trzeba ponawiać akcje i iść do przodu. To Ameryka, a więc nieco inna punktacja sędziowska. A ja nie chcę dawać nikomu powodów do żadnych wątpliwości na temat tego, kto jest lepszym pięściarzem.

- Nie walczył pan od grudnia i starcia z Giacobbe Fragomenim w Chicago. To kolejna długa przerwa. Nie za rzadko pan walczy?
KW: Trochę za rzadko. Nie chodzi o to, że jestem wybredny, jeśli chodzi o wybór rywali. Raczej o to, że chcę walczyć za konkretne pieniądze. Nie mówię o milionach złotych, raczej setkach tysięcy. To wszystko. Możliwe, że w przyszłym roku znowu pomyślę o przejściu do wagi ciężkiej, ale najpierw musiałbym wyleczyć kontuzje. W kategorii junior ciężkiej mogę tak walczyć, ale ciężka to inna historia. Mówiąc o kontuzjach mam na myśli choćby bark. Poza tym, zanim przejdę do wyższej kategorii, chciałbym też wystąpić w walce unifikacyjnej, na przykład z Marco Huckiem o dwa pasy mistrzowskie. Moglibyśmy zrobić fajne widowisko.

Rozmawiał: Kamil Wolnicki, przegladsportowy.pl

ZGRUPOWANIE MŁODZIEŻOWEJ KADRY NARODOWEJ MĘŻCZYZN W KĘTRZYNIE

marcin_stankiewicz02

Tydzień temu pisaliśmy, że reprezentacja Polski juniorów (Youth) zmierzy się 21 czerwca w Kętrzynie w meczu międzypaństwowym ze swoimi rówieśnikami z Łotwy. Wspomniany mecz zakończy zgrupowanie szkoleniowe organizowane przez trenera Marcina Stankiewicza. Nasi młodzi kadrowicze  będą tam trenować w dniach od 16 do 20 czerwca w ramach przygotowań do startu w Młodzieżowych Mistrzostwach Europy w Zagrzebiu.

Trener Stankiewicz zaprosił na zgrupowanie do Kętrzyna 9 zawodników: Jakuba Słomińskiego („Wda” Świecie, waga 48 kg), Norberta Borzęckiego („Champion” Nowy Dwór Mazowiecki, 56 kg), Patryka Woźniaka („Berej” Lublin, 56 kg), Piotra Piejka („Sparta” Złotów, 60 kg), Maksymiliana Gibadło („Budo” Krosno, 64 kg), Dawida Ławickiego („Boks” Poznań, 69 kg), Kamila Januszkiewicza („Cristal” Białystok, 75 kg), Konrada Żurakowskiego („Legia” Warszawa – OSSM Warszawa, 81 kg) i Aleksandra Celejewskiego („Radomiak” Radom – OSSM Warszawa, 91 kg).

Zawodnikami rezerwowymi, gotowymi na dodatkowe powołanie są: Rafał Pląder („Wisła” Kraków, 60 kg), Dawid Suchecki („Wisła” Kraków, 64 kg) i Dawid Seńko („Skorpion” Szczecin, 91 kg).

POLSKI BOKS OLIMPIJSKI KOBIET PO ZAKOŃCZENIU 9. ME W BUKARESZCIE

ewelina_kinga

Do historii przeszły już zakończone w sobotę 9. Mistrzostw Europy Seniorek w Boksie, w których wystartowała rekordowa liczba 163 zawodniczek z 31 państw. W Bukareszcie nasze reprezentantki wywalczyły dwa medale – srebrny Ewelina Pękalska (54 kg) i brązowy Kinga Siwa (64 kg). Jeśli do tego dodamy, że bardzo blisko strefy medalowej były Karolina Michalczuk (60 kg) i Natalia Hollińska (69 kg), okaże się, że o jakości naszej drużyny stanowiły trzy najbardziej doświadczone zawodniczki.

Dorobek polskich pięściarek po 8 startach w turniejach o Mistrzostwo Europy wygląda nadzwyczaj efektownie, bo w latach 2003-2014 zdobyły 28 medali, w tym 4 złote, 11 srebrnych i 13 brązowych, co stanowi średnią trzech i pół medali na turniej mistrzowski. Tym razem podopieczne debiutującego w zawodach tej rangi Pawła Pasiaka przywiozły do kraju dwa krążki, wygrywając 9 turniejowych walk. Przegrały 7 pojedynków, w tym 3 z późniejszymi złotymi i 2 ze srebrnymi medalistkami.

Już po poprzednich Mistrzostwach Europy, które w 2011 roku odbyły się w Rotterdamie pisałem, że fakt braku złota numer 5, nie jest symptomem jakiegokolwiek kryzysu, gdyż poziom boksu olimpijskiego kobiet na Starym Kontynencie jest niezwykle wysoki, o czym świadczą stałe wizyty ekip z pozostałych krajów świata na europejskich turniejach, których jest coraz więcej w kalendarzu EUBC. Gdyby nasze zawodniczki częściej miały możliwość konfrontowania się z zagranicznymi rywalkami, nasz stan posiadania – bez dwóch zdań – byłby okazalszy. I to jest temat wart pilnej realizacji.

Jak wyglądają indywidualne notki naszych zawodniczek?

Sandra Brodacka (48 kg) wreszcie zadebiutowała w wielkiej imprezie mistrzowskiej. Ma wprawdzie na swoim koncie już 3 złote medale Mistrzostw Polski Seniorek, ale jak dotąd nie otrzymywała szansy walki z najlepszymi zawodniczkami w Europie. Nasza najmłodsza reprezentantka wylosowała doświadczoną Bułgarkę Sevdę Asenovą, późniejszą wicemistrzynię Europy, która pokazała jej na czym polega skuteczny boks w wydaniu seniorskim w Europie. Gdyby los był dla Sandry szczęśliwszy mogła zapewne wygrać choćby jeden pojedynek, ale na medale jeszcze nie czas. Co dalej? Na szczęście zawodniczka ze Szczecina ma w kraju rywalkę na wysokim poziomie, jaką jest Angelika Grońska, która nie pozwoli jej osiąść na krajowych laurach i z tej rywalizacji narodzi się – być może – niebawem jakiś medal imprezy mistrzowskiej. Nie zdziwię się jednak jeśli na Mistrzostwa Świata do Korei pojedzie właśnie zawodniczka z Katowic, która systematycznie zbiera międzynarodowe doświadczenie w mniejszych turniejach.

Sandra Drabik (51 kg) wylosowała najgorzej jak mogła, bo od razu w pierwszej walce przyszło jej stanąć do rywalizacji z silną fizycznie, skośnooką Rosjanką Sayaną Sagatayevą, z którą wcześniej przegrała w półfinale 31. MTB im. Feliksa Stamma w Warszawie. Z tego właśnie powodu, mimo bardzo dobrej formy fizycznej i właściwie poukładanej psychiki naszej zawodniczki, nadal nie jesteśmy w stanie ustalić na jakim faktycznie poziomie się aktualnie znajduje. Bardzo wysoko cenię sobie zawodniczkę z Kielc, lecz patrząc obiektywnie na jej wyniki (poza zwycięstwem nad Amerykanką Marlen Esparza) osiągnięte w pierwszej połowie roku, nie dostrzegam wielu pozytywów. Wiem, że mobilizująco wpłynie zapewne na nią sukces Eweliny Wicherskiej, która jest przecież aktualną mistrzynią Polski wagi muszej i do ostatniej chwili rywalizowała z Sandrą o miejsce w wadze olimpijskiej. Lepsza z tej dwójki zawodniczek najpewniej pojedzie na Mistrzostw Świata, a słabsza – o ile do wagi koguciej nie zejdzie Sandra Kruk – wystąpi w limicie 54 kg.

Ewelina Wicherska (54 kg) w świetnym stylu wróciła do europejskiej czołówki, zdobywając trzeci w swojej karierze srebrny medal Mistrzostw Europy. W turniej wchodziła w sposób harmonijny, w czym pomocne było dobre losowanie, dające jej możliwość systematycznego rozwijania skrzydeł w kolejnych pojedynkach. Kluczowym momentem było dla poznanianki zwycięstwo nad turecką mistrzynią Ayse Tas, po którym przyszło chyba nieco dekoncentracji, bo pojedynek Eweliny z Francuzką Marine Rostan był już nieco słabszy. W finale nie udało się jej pokonać silniejszej fizycznie Marzii Davide z Włoch, która całkiem niedawno boksowała w limitach 57 i 60 kg, tymczasem Ewelina ma raczej predyspozycje do występów w wadze muszej (51 kg) i niewykluczone, że trener Paweł Pasiak w obliczu Mistrzostw Świata dokona roszady, przesuwając Ewelinę do muszej, a Sandrę Drabik do koguciej, w której wywalczyła 3 lata temu srebrny medal ME.

Sandra Kruk (57 kg) nie udźwignęła niestety ciężaru bycia faworytką swojej kategorii wagowej, choć daleki jestem od opinii, że rozczarowała w Bukareszcie brakiem formy. Nie była zresztą pierwszą zawodniczką, która nie dała rady pokonać znakomitej technicznie rywalki, jaką jest Ingrid Egner. Atutem Norweżki jest wzorowa praca nóg i to ona pozwoliła jej unikać brawurowych ataków Polki. Zdaniem obserwatorów werdykt, przyznający wygraną Egner był wprawdzie dyskusyjny, ale nie tłumaczy do końca wicemistrzyni świata, która moim zdaniem nie może sobie już pozwolić na takie momenty jak w Bukareszcie. Ciekaw jestem jak Sandra wyglądałby w limicie wagi koguciej (54 kg), do której przed ME „uciekła” jej rywalka Davide. Niewykluczone, że – biorąc pod uwagę warunki fizyczne Polki – byłaby to dla niej idealna kategoria.

Karolina Michalczuk (60 kg) w najmniej oczekiwanym dla niej samej i dla kibiców momencie, jakim był ćwierćfinał Mistrzostw Europy, zakończyła efektowną passę zwycięstw w nowej dla siebie kategorii wagowej. Nie sposób nie dostrzec, że w głowie najlepszej w historii polskiego boksu zawodniczki tkwi pewien problem, bo to trzecie z kolei ważne zawody, w których zawodzi ona w decydującym momencie. Nie będę tu wracał do Igrzysk w Londynie, a tylko przypomnę fiasko jej walki z Lisą Whiteside podczas ubiegłorocznych Mistrzostwach Unii Europejskiej w Keszthely. Ciekaw jestem decyzji Karoliny w temacie wyboru optymalnej kategorii wagowej. Walka z Denitsą Eliseyevą pokazała, że pokonywanie wysokich zawodniczek, które bazują jak Bułgarka, na wielkim ringowym cwaniactwie i sporej sile fizycznej, nie będzie dla naszej mistrzyni łatwe. Wiem, że Karolina ma olimpijskie aspiracje, ale nie wiem czy nie lepszym wyjściem byłoby dla niej zejście do limitu wagi piórkowej (57 kg) i zdobywanie w niej kolejnych medali, choć już nie olimpijskich. Dzięki temu ponownie będzie mogła ubiegać się o należne jej stypendia i nagrody, a nasz boks dzięki niej nadal święciłby triumfy na ringach Europy i świata. Chyba najgorszym z możliwych wariantem byłaby kariera zawodowa, dla której nie dostrzegam wielkich perspektyw a jedynie stopniowe rozmienianie się na drobne podczas lokalnych gal. Biorąc pod uwagę niezwykły i bezcenny dla naszego boksu dorobek Karoliny i jej pozycję w światku bokserskim, byłby to pewnie najgorszy wariant. Być może będzie jednak tak, że zawodniczka z Lublina po należnym jej wyciszeniu, przekona za jakiś czas trenera Pasiaka, że warto na nią postawić w kontekście Mistrzostw Świata, ale na pewno musi wcześniej wyciągnąć wnioski z wyjazdu do Bukaresztu.

Kinga Siwa (64 kg) była na pewno największą polską niespodzianką tych zawodów. Znakomicie „weszła” w turniej, pokonując ikonę kobiecego boksu olimpijskiego, czyli Gulsum Tatar. Turczynka była bodajże jedyną zawodniczką, której „leżał” trudny styl walki zawodniczki SAKO Gdańsk, bo dotąd wygrywała z nią trzykrotnie, ale w Bukareszcie była bezradna. Marsz Kingi do strefy medalowej prowadził przez walki z solidnymi europejskimi rywalkami, bo po Tatar były wygrane z Wendy Couvercelle i Bianką Nagy. Porażka z Rosjanką Anastasiyą Belyakovą nie zmienia opinii, że brązowy medal ME to życiowy sukces Polki, która wystąpiła na wielkiej imprezie mistrzowskiej z orzełkiem na piersiach po wielu latach. Dzięki temu wywalczyła sobie najpewniej miejsce w kadrze na Mistrzostwa Świata, na które zasłużenie pojedzie już na koszt PZB a nie swojego klubu.

Natalia Hollińska (69 kg) wypracowała przed Mistrzostwami Europy bardzo wysoką formę, która mogła doprowadzić ją nawet do strefy medalowej. Gdyby sędziowie obiektywniej ocenili ćwierćfinałową walkę Polki z późniejszą mistrzynią Europy, Elena Vystropovą z Azerbejdżanu, być może bylibyśmy świadkami wielkiego sukcesu szczecinianki. Natalia pokazała w Bukareszcie, że warto w nią inwestować, gdyż stale podnosi swój sportowy potencjał. Umiejętna współpraca z psychologiem sportu powinna spowodować, że jej wartość będzie rosła. Idealnie byłoby gdyby otrzymała szansę startu w Mistrzostwach Świata, bo wierzę, że to najlepszy moment w jej karierze. Natalia to zawodniczka doświadczona, choć nadal bardzo młoda, która ma wiele do udowodnienia, także samej sobie…

Kilka słów o nieobecnych, czyli o niedoszłych reprezentantkach Polski w „olimpijskiej” wadze średniej. Paradoksalnie, mimo arcymocnej obsady turnieju, o medal w wadze z limitem 75 kg było łatwiej niż spekulowano przed mistrzostwami. Dlatego nieobecność Lidii Fidury była tak bardzo odczuwalna, bo wierzę, że mistrzyni Polski mogła z Bukaresztu przywieźć medal, a nawet awansować do finału. Srebrny medal Niemki Sary Scheurich jest pewnego rodzaju punktem odniesienia dla sportowej wartości młodzieżowej mistrzyni świata, Elżbiety Wójcik, która z powodów regulaminowych nie mogłaby jeszcze wystąpić w seniorskich ME. Przypominam, że zawodniczka z Karlina w tym roku pokonała już Niemkę w Sianowie, a tydzień przed wyjazdem Niemek na ME – mimo zaległości treningowych – stoczyła świetny sparing z późniejszą wicemistrzynią Europy.

POLSKIE MEDALISTKI MISTRZOSTW EUROPY:

Złote:
Karolina Michalczuk (2005, 2009), Karolina Łukasik (2005), Beata Małek (2006)
Srebrne:
Karolina Michalczuk (2003, 2006), Karolina Łukasik (2003), Ewa Piwowarska (2005), Ewelina Pękalska (2006, 2007, 2014), Oliwia Łuczak (2007), Katarzyna Furmaniak (2009), Sandra Drabik (2011) i Sylwia Kusiak (2011).
Brązowe:
Anna Kasprzak (2004, 2006), Karolina Łukasik (2004), Ewa Piwowarska (2004), Paulina Szmidt (2005), Jagoda Karge (2006), Kinga Siwa (2006, 2014), Karolina Koszela (2006), Karolina Michalczuk (2007, 2011), Ewa Gawenda (2007), Katarzyna Furmaniak (2011).

VII MIĘDZYNARODOWY TURNIEJ BOKSERSKI IM. STANISŁAWA KILIANA W RZESZOWIE

anapa

W hali Rzeszowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w dniach 7-8 czerwca 2014 roku odbył się VII Międzynarodowy Turniej Bokserski im. Stanisława Kiliana. Wzięło w nim udział 61 bokserów z Polski, Niemiec, Ukrainy, Francji i Anglii.

Dwudniowe zmagania stały na bardzo dobrym poziomie. Różnorodność zawodników sprawiła, że walki były bardzo interesujące. Międzynarodowa obsada sędziowska dbała o sprawiedliwe werdykty, a przybyli kibice mogli oglądać dużo dobrego pięściarstwa.

Drużynowo najlepsi okazali się po raz kolejny Ukraińcy, tuż za nimi sklasyfikowano bokserów niemieckich, a na trzecim miejscu zawodników Wisłoka Rzeszów. Indywidualnie najlepszymi zawodnikami uznano: Milana Prata (Francja, kadet), Dominika Kidę (Wisłok, junior) i Seweryna Guziora (Wisłok, senior)

Tradycyjnie przyznany został Puchar Jana Kokoszki dla zwycięzcy wśród juniorów w wadze 56 kg. Został nim Aleksander Fengler (Niemcy).

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH

MŁODZICY  
40 kg: Wladyslaw Holod (Ukraina) – Georg Nikitin (Niemcy) 3-0
46 kg: W. Bezdenezhrykt (Niemcy) – D. Harwankowski (Jawor Jaworzno) 3-0
48 kg: Dimitri Kulya (Ukraina) – Artur Koshut (Ukraina) 3-0
52 kg: Dawid Miziołek (Jawor Jaworzno) – Paweł Morawczyński (Morsy Dębica) 3-0
57 kg: Hubert Bukowiecki (Budo Krosno) – Mateusz Rudnicki (Wisłok Rzeszów) 3-0
63 kg: Milan Prat (Francja) – E. Choralampidis (Niemcy) 2 TKO
70 kg: Jakub Guzik (Magic Brzesko) – Marcin Fronc (Sikorski Stalowa Wola) 2 TKO
+80 kg: Aleksander Hrystiv (Ukraina) – Rafał Fronc (Sikorski Stalowa Wola) 1 TKO

JUNIORZY    
52 kg: Adem Medj (Francja) – George Brennan (Anglia) 3-0
56 kg: Alekksander Fengler (Niemcy) – Sebastian Iacobas (Francja) 3-0
60 kg: Szymon Kajda (Jawor Jaworzno) – Oskar Van Nguyen (Wisłok Rzeszów) 3-0
64 kg: Dominik Kida (Wosłok Rzeszów) – Mateusz Jurkiewicz (Jawor Jaworzno) 3-0
69 kg: Danny Wright (Anglia) – Amine Alhemmache (Francja) 3-0
69 kg: Marcin Majka (Polska) – Kamil Czech (Polska) 3-0
75 kg: Vitalij Volovyk (Ukraina) – Jurij Kuzma (Ukraina) 3-0
81 kg: Konrad Niżnik (Polska) – Joshua Schumacher (Niemcy) 3-0
91 kg: Youssef Alfani (Francja) – Karim Amedejkane (Francja) 3-0

SENIORZY
69 kg: Kamil Rzepka (Wisłok Rzeszów) – Mateusz Kędzior (Gimnazjon Boguchwała) 3-0
75 kg: Seweryn Guzior (Wisłok Rzeszów) – Mateusz Ziomek (Wisłok Rzeszów) 2-1
81 kg: Dawid Iwiński (Stal rzeszów) – Daniel Dudek (Stal Rzeszów) 2-1
+91 kg: Szymon Bajor (Stal Rzeszów) – Aleksander Bulik (Legenda Jarosław) 2-1

I MIĘDZYNARODOWY MŁODZIEŻOWY TURNIEJ IM. PROF. ANTONIEGO MOTYCZKI

motyczka_mini

W minioną sobotę w Rydułtowach odbył się I Międzynarodowy Młodzieżowy Turniej Bokserski im. Prof. Antoniego Motyczki. W turnieju wystąpili pięściarze z Czech, Słowacji, Kosowa i Polski.

- To pierwszy memoriał profesora Antoniego Motyczki, który kiedyś sam boksował jako zawodnik. Później był działaczem sportowym i bardzo pomagał naszej sekcji w rozwinięciu się oraz odnoszeniu sukcesów – powiedział Anatoli Jakimczuk, kierownik sekcji bokserskiej RMKS Rybnik, która dzięki pomocy finansowej rydułtowskiego magistratu zorganizowała zawody.

- Walczymy w Rydułtowach, ponieważ pan Motyczka tutaj miał swoją siedzibę, tutaj prowadził swoją firmę. Miasto nie stawiało żadnych przeszkód, a pani burmistrz już zapowiedziała, że ta impreza musi być cykliczna – dodał Jakimczuk.

Cały memoriał składał się z osiemnastu walk w różnych kategoriach wagowych oraz wiekowych. Ozdobą imprezy był pojedynek seniorów pomiędzy wielokrotnymi reprezentantami kraju i mistrzami Polski: Mateuszem Mazikiem i Patrykiem Cichockim. Dla tego drugiego było to pożegnanie z klubem RMKS, gdyż już niebawem podpisze zawodowy kontrakt w Wielkiej Brytanii. Efektowną walkę kolegów z drużyny sędziowie ocenili na remis. Wszyscy zawodnicy, którzy brali udział w memoriale, zostali uhonorowani nagrodami rzeczowymi oraz medalami, na których znalazła się podobizna profesora Antoniego Motyczki.

źródło: sport.nowiny.pl

motyczka

KOREKTY W POWOŁANIACH NA ZGRUPOWANIE KADRY NARODOWEJ SENIORÓW

mateusz_tryc03

Przed tygodniem informowaliśmy, że kadra narodowa seniorów od 16 do 27 czerwca odbędzie zgrupowanie szkoleniowe. W międzyczasie rozgrywany był jednak II Turniej Grand Prix PZB w Elblągu, którego rozstrzygnięcia wpłynęły najwyraźniej na korektę powołań trenerów Walerego Korniłowa i Jerzego Baranieckiego. Zamiast anonsowanych uprzednio Grzegorza  i Sylwestra Kozłowskich, Radomira Obruśniaka, Rafała Perczyńskiego oraz Tomasza Jabłońskiego do Sokółki pojadą Dawid Jagodziński, Maciej Jóźwik, Daniel Żaboklicki, Mateusz Tryc (na zdjęciu) oraz Tomasz Bohdanowicz.

Powołania otrzymało 9 zawodników: Dawid Jagodziński (BSB Astoria Bydgoszcz, 49 kg), Maciej Jóźwik (BKS Skorpion Szczecin, 52 kg), Daniel Żaboklicki (KB Legia Warszawa, 56 kg), Damian Kiwior (Tiger Tarnów, 64 kg), Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin, 75 kg), Jordan Kuliński (KS Start Włocławek, 81 kg), Mateusz Tryc (KS Fenix Warszawa, 81 kg), Tomasz Bohdanowicz (KS Orkan Gorzów, 91 kg) oraz Igor Jakubowski (KS Zagłębie Konin, 91 kg).

Zawodnikami rezerwowymi, gotowymi na dodatkowe powołanie są: Daniel Tarka (Tygrys Elbląg, 49 kg), Grzegorz Kozłowski (Akademia Walki Warszawa, 52 kg), Tomasz Resól (BKS Skorpion Szczecin, 56 kg), Marek Pietruczuk (UMKS Victoria Ostrołęka, 56 kg), Sylwester Kozłowski (Akademia Walki Warszawa, 56 kg), Dawid Michelus (Sokół Piła, 60 kg), Mateusz Polski (KS Róża Karlino, 60 kg), Marcin Latocha (KS Róża Karlino, 64 kg), Kazimierz Łęgowski (KS Bokser Chojnice, 64 kg), Daniel Adamiec (KS RUSHH Kielce, 64 kg), Aleksander Smółka (UKS Śląsk Ruda Śląska, 69 kg), Kamil Gardzielik (Copacabana Konin, 75 kg), Piotr Gredke (Akademia Walki Warszawa, 81 kg), Bartłomiej Krasuski (Niestowarzyszony, 91 kg), Paweł Wierzbicki (UKS Boxing Sokółka, +91 kg), Roger Hryniuk (KS Cristal Białystok, + 91 kg) i Mateusz Figiel (KS Hetman Białystok, +91 kg).

WYNIKI ELIMINACJI STREFOWYCH DO OOM MĘŻCZYZN W SOKÓŁCE

potapczyk_tomasz

W dniach 7-8 czerwca 2014 roku w Sokółce odbyły się Eliminacje Strefowe do Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży Mężczyzn. Do turnieju zgłosiło się 41 zawodników  z 15  klubów. Startowali reprezentanci województwa podlaskiego (7 klubow) i lubelskiego (8 klubów).

Awans do Ogólnopolskiej  Olimpiady  Młodzieży w Świdnicy wywalczyli młodzi zawodnicy, którzy zajęli pierwsze miejsca w swoich kategoriach wagowych. Wśród nich jest aż 5 podopiecznych trenera Tomasza Potapczyka z UKS Boxing Sokółka, którzy wygrali klasyfikację drużynową (22 punkty). W punktacji Okręgów zwyciężył Podlaski (44 punkty). Wszyscy uczestnicy turnieju otrzymali medale i dyplomy.

                      Zestawienie par finałowych w poszczególnych wagach

46 kg
1. Bartłomiej Mądroń  – KB  Salvete  Zamość
2. Konrad Suchocki  – UKS Unia Hajnówka
50 kg
1. Amadeusz Jaskulecki  – Hetman  Zamość
2. Sebastian Wrona  -  Berej  Boxing Lublin
52 kg
1. Patryk Pacaj  – Hetman  Zamość
2. Rafał Zalewski – Cristal Białystok
54 kg
1. Mateusz Klis  – Hetman Białystok
2. Eryk Pawczyński – BKS Tiger Łomża
57 kg
1. Patryk Bułatewicz  – Boxing Sokółka
2. Łukasz Bamburski – KB Selvete Zamość
60 kg
1. Kamil Tkaczyk – KS Paco Lublin
2. Alen Hamzić – Berej Boxing Lublin
63 kg
1. Mateusz Gawęcki  – BKS Tiger Łomża
2. Kacper Siergiej – OSiR Suwałki
66 kg
1. Karol Woronowicz – Boxing Sokółka
2. Michał Skiba  – Budowlani Zamość
70 kg
1. Damian Taudul  – Boxing  Sokółka
2. Michał Soczyński – MKS II LO Chełm
75 kg
1. Krystian Taudul – Boxing Sokółka
2. Damian Komarzewski  – UKS Unia Hajnówka
80 kg
1. Kajetan Kalinowski – KS Paco Lublin
2. Krystian Holewa – Boxing Sokółka
+80 kg
1. Filip Tomaszczyk  – Boxing Sokółka
2. Karol Łapiński– Hetman Białystok

sokolka_oom

DOBRY BOKS W FINAŁACH II TURNIEJU GP PZB W ELBLĄGU. JESZCZE LEPSZY W PÓŁFINALE

snitko

W Elblągu zakończył się wczoraj stojący na bardzo wysokim poziomie sportowym II Turniej Grand Prix PZB. W ringowe szranki stanęło ogółem 108 zawodników z 45 klubów. W finałach zobaczyliśmy zawodników ze ścisłej krajowej czołówki, w tym kadrowiczów, którzy szykują się do startu w Mistrzostwach Unii Europejskiej. Największą niespodzianką ostatniego dnia zawodów było jednogłośne zwycięstwo Daniela Żaboklickiego (56 kg) z warszawskiej Legii nad Sylwestrem Kozłowskim (Akademia Walki Warszawa). Szkoda, że aż cztery pojedynki zostały oddane walkowerami, gdyż spodziewaliśmy się w nich sporych emocji. W półfinale z walki zrezygnował także kontuzjowany mistrz Polski wagi średniej, Tomasz Jabłoński i nie zobaczyliśmy w finale jego oczekiwanego starcia z Arkadiuszem Szwedowiczem.

W najciekawszej walce półfinałów w wadze superciężkiej spotkali się Marcin Śnitko (Tygrys Elbląg – na zdjęciu) i wicemistrz świata juniorów Paweł Wierzbicki (Boxing Sokółka). W pierwsze rundzie dynamicznie i mocno do przodu ruszył mistrz, który zasypał Marcina Śnitko gradem ciosów chcąc wyraźnie zakończyć ten pojedynek przed czasem. Marcin jednak doświadczeniem przetrwał początkowy kryzys i starał się uspokoić walkę. Po pierwszej rundzie Wierzbicki prowadził u wszystkich sędziów 10:9. W drugiej rundzie od początku Paweł ponownie ruszył do mocnego ataku, ale dość szybko uszło z niego powietrze, a do głosu coraz częściej dochodził Marcin, którego ciosy robiły coraz większe wrażenie na rywalu. Wierzbicki nie miał sposobu na niewygodnego Śnitko i często wpadał głową, za co sędzia ringowy ukarał go ostrzeżeniem, runda zakończyła się potężnym prawym na szczękę Wierzbickiego i trzeba przyznać, że był to cios, którego wielu z pewnością by nie ustało. Sędziowie punktowali tę rundę 9:10 dla Marcina Śnitko. O wszystkim miała decydować ostatnia runda. Zagrzewany do walki przez lokalną publiczność Marcin Śnitko stanął na wysokości zadania i zabuksowała najlepszą rundę w tym turnieju. Wierzbicki był wyraźnie zmęczony i inkasowała wiele mocnych ciosów. Po tej rundzie sędziowie punktowali: 10:9 dla Wierzbickiego, co było dość niezrozumiałe, oraz dwukrotnie 10:9 dla Śnitko. Ostatecznie na kartach punktowych widniał werdykt 28:28 ze wskazaniem na Wierzbickiego, oraz dwukrotnie 27:29 na korzyść zawodnika Tygrysa. Tym samym na ringu w Elblągu Marcin Śnitko sprawił ogromną niespodziankę i wielką przyjemność swoim kibicom.

Dla serwisu PolskiBoks.pl z Elbląga Marek Matela

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH

49 kg
Dawid Jagodziński (BSB Astoria Bydgoszcz) – Piotr Waśniewski (Boks Ozarów) WO.
52 kg
Grzegorz Kozłowski (Akademia Walki Warszawa) – Maciej Jóźwik (Skorpion Szczecin) 3-0
56 kg
Daniel Żaboklicki (Legia Warszawa) – Sylwester Kozłowski (Akademia Walki Warszawa) 3-0
60 kg
Andrzej Wasilewski (Kontra Elbląg) – Radomir Obruśniak (KSW Różan Karlino) WO.
64 kg
Kazimierz Łęgowski (Bokser Chojnice) – Adam Winiarek (Fenix Warszawa) 3-0
69 kg – grupa A
Mateusz Kostecki (Desant Kraków) – Mateusz Stępień (Nokaut Radomsko) TKO 3
69 kg – grupa B
Rafał Perczyński (Akademia Walki Warszawa) – Sylwester Stempniewski (Tygrys Elbląg) 2-1
75 kg
Arkadiusz Szwedowicz (Skorpion Szczecin) – Bartosz Gołębiewski (DKB Dzierżoniów) 3-0
81 kg – grupa A
Mateusz Tryc (Fenix Warszawa) – Kasjusz Życiński (SAKO Gdańsk) 3-0
81 kg – grupa B
Jordan Kuliński (Start Włocławek) – Piotr Gredke (Akademia Warszawa) WO.
91 kg
Tomasz Bohdanowicz (Orkan Gorzów Wlkp.) – Krystian Kawalerski (Olimp Szczecin) WO.
+91 kg
Marcin Śnitko (Tygrys Elbląg) – Mateusz Figiel (Hetman Białystok) 3-0

CUBA DOMADORES ZWYCIĘŻAJĄ PO DOGRYWCE W FINALE 4. SEZONU LIGI WSB!

Olbrzymie emocje towarzyszyły drugiemu meczowi finałowemu 4. sezonu zawodowej ligi World Series of Boxing. Kibice zgromadzenie w Olympic Sports Center „Serhedchi” w Baku byli świadkami zwycięstwa swojej drużyny 3-2 i dodatkowej walki, której stawką był puchar WSB. W ten sposób Kubańczyk Arisonoidys Despaigne (69 kg), pokonując jednogłośnie na punkty Białorusina Yauheni Ramashkevicha stał się niekwestionowanym ojcem zwycięstwa Domadores Cuba nad Azerbaijan Baku Fires w dwumeczu 6-5.

W pierwszej walce w wadze muszej (52 kg) zmierzyli się Elvin Mamishzada i Gerardo Cervantes. Zgodnie z oczekiwaniami Azer od pierwszych sekund ostro zaatakował, spychając rywala do defensywy, w której był nawet liczony. Napór Elvina nie ustał i w 2. starciu, w którym Kubańczyk wyglądał na zdezorientowanego tym, co mu w ringu gotuje rywal. Od połowy trzeciej rundy zawodnik gospodarzy zaczął tracić siły, więc tempo walki spadło, ale mimo to Cervantes nie był w stanie narzucić swoich warunków walki i przegrał z kretesem jednogłośnie na punkty (44-50, 45-50 i 45-49).

Jako kolejni między liny weszli weteran boksu olimpijskiego, Białorusin Mahamed Nurudzinau (69 kg) oraz niepokonany w lidze WSB mistrz olimpijski z Londynu, Roniel Iglesias Sotolongo. Ten pierwszy ambitnie ruszył, starając się walczyć w stylu nie gorszym niż jego lżejszy kolega z drużyny, ale Kubańczyk dzięki świetnej technice dławił wszelkie akcje rywala w zarodku. Roniel świetnie czuł się w walce dystansowej, wykorzystując swój wielki atut, jakim jest praca nóg. Po zakończeniu walki sędziowie zgodnie opowiedzieli sie po stronie Kubańczyka (49-46 i dwukrotnie 48-47).

O niespodziankę postarał się w trzeciej walce meczu rosyjski rutyniarz, Albert Selimov (60 kg), który jako jedyny zawodnik boksu olimpijskiego pokonał wspaniałego Vasyla Lomachenkę. Mimo iż działo się to przed 7 lata, Selimov niewiele stracił ze swojej jakości, o czym przekonał się doskonały dwukrotny mistrz świata, Lazaro Alvarez, który dotąd w lidze WSB nie zaznał porażki w sześciu walkach. Obiektywnie przyznając pojedynek był bardzo wyrównany i zacięty, a wynik mógł pójść w obie strony. Zdaniem dwóch sędziów lepszym był zawodnik gospodarzy (po 48-47), zaś trzeci uznał wyższość Kubańczyka w stosunku 49-46.

Sytuacja dwumeczu mocno zmieniła się po czwartej walce, w której rywalizowali dwaj „superciężcy” (+91 kg) – Arslanbek Makhmudov i Jose Angel Larduet. Kubańczyk, niższy o kilka centymetrów początkowo nie był w stanie przedostawać się do ulubionego przez siebie półdystansu, skutecznie trafiany mocnymi ciosami z dystansu. Z biegiem czasu na tyle jednak zmęczył Azera, że pojedynek wyrównał się, ale nie na tyle, by przekonać do Lardueta sędziów. Dwaj z nich punktowali wygraną Makhmudova (49-46 i 48-47), zaś jeden jego rywala (47-48).

Do dogrywki Kubańczyków doprowadził ich kapitan, Julio Cesar De La Cruz (81 kg), pewnie punktując Białorusina Michaila Dauhaliavetsa. Dwukrotny mistrz świata dał rywalowi pokaz nowoczesnego boksu, wykorzystując niesamowitą pracę nóg, refleks i szybkość. W ataku imponował siłą ognia i dynamicznym stylem walki. W obronie wydawał się nie mieć luk, wobec czego Białorusin nie był w stanie dosięgnąć go żadnym poważnym uderzeniem. Kubańczyk wygrał każdą rundę, co dostrzegli trzej sędziowie punktując zgodnie po 50-45.

domado

9. ME KOBIET: SZÓSTE ZŁOTO DLA KATIE TAYLOR. ROSJANKI ZNÓW GÓRĄ

Dzisiejsze finały zakończyły 9. Mistrzostwa Europy Seniorek w Boksie. Do Bukaresztu przyjechała rekordowa liczba 163 zawodniczek z 31 krajów Starego Kontynentu, by rywalizować o 10 złotych medali. Turniej obfitował w niespodzianki i niezwykle interesujące pojedynki, w czym sporą zasługę miały również reprezentantki Polski, które w stolicy Rumunii stoczyły 16 pojedynków, z których 9 wygrały.

Kolejną historyczną kartę w boksie olimpijskim kobiet zapisała doskonała Irlandka Katie Taylor (60 kg) zdobywając po raz szósty (!) tytuł mistrzyni Europy. W finale pozbawiła złudzeń Francuzkę Estelle Mossely, która szybko wspina się na poziom mistrzowski, o czym świadczyło jej półfinałowe pewne zwycięstwo nad Sofiyą Ochigavą z Rosji.

Rosjanki po raz dziewiąty (!) w historii wygrały klasyfikacje drużynową, ale ich przewaga nad pozostałymi krajami z biegiem czasu zmniejsza się. W Bukareszcie wywalczyły 2 złote, 1 srebrny i 2 brązowe medale, wyprzedzając Bułgarki (1-2-1), Rumunki (1-1-3), Włoszki (1-1-1) i Węgierki (1-0-3). Nasza reprezentacja z 1 srebrnym (Ewelina Wicherska) i 1 brązowym medalem (Kinga Siwa) zajęła wraz z Niemkami 12. miejsce.

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH

48 KG
Steluta Duta (Rumunia) – Sevda Asenova (Bułgaria) 3-0
51 KG
Stoyka Petrova (Bułgaria) – Sayana Sagatayeva (Rosja) WO.
54 KG
Marzia Davide (Włochy) – Ewelina Wicherska (Polska) 3-0
57 KG
Zinaida Dobrynina (Rosja) – Svetlana Staneva (Bułgaria) 3-0
60 KG
Katie Taylor (Irlandia)  – Estelle Mossely (Francja) 3-0
64 KG
Anastasia Belyakova (Rosja) – Natasha Jonas (Anglia) 3-0
69 KG
Elena Vystropova (Azerbejdżan) – Stecey Copeland (Anglia) 3-0
75 KG
Nouchka Fontijn (Holandia) – Sarah Scheurich (Niemcy) 3-0
81 KG
Liliya Durneyeva (Ukraina) – Marinela Radu (Rumunia) 3-0
+81 KG
Maria Kovacs (Węgry) – Flavia Severin (Włochy) 3-0

KLASYFIKACJA MEDALOWA ME

1. Rosja 2-1-2
2. Bułgaria 1-2-1
3. Rumunia 1-1-3
4. Włochy 1-1-1
5. Węgry 1-0-3
6. Irlandia 1-0-1
Ukraina 1-0-1
Azerbejdżan 1-0-1
9. Holandia 1-0-0
10 Anglia 0-2-0
11 Francja 0-1-2
12 Polska 0-1-1
Niemcy 0-1-1
14 Turcja 0-0-2
15 Chorwacja 0-0-1

ZAPRASZAMY DO GDYNI NA II TURNIEJ O PUCHAR BOMBARDIERÓW Z WYBRZEŻA

GDYNIA_MINI

W imieniu organizatorów, czyli Jarosława Rydzewskiego i Dariusza Gumowskiego – szkoleniowców i działaczy gdyńskiego klubu Bombardier, Pomorskiego Okręgowego Związku Bokserskiego oraz Studia Rekreacji ACTIV zapraszamy na II Turniej o Puchar Bombardierów z Wybrzeża. Tym razem spotkamy się z boksem olimpijskim w ramach obchodów Święta Morza w malowniczej scenerii Skweru Kościuszki w Gdyni, gdzie 28 czerwca od godz. 15.00 zobaczymy w akcji m.in. zwycięzców walk I Turnieju, który odbył się 22 marca.

Podobnie jak wiosną zawody będą dofinansowane ze środków Miasta Gdyni i patronat nad nimi sprawować będzie Prezydent Gdyni dr Wojciech Szczurek. Oprócz emocji pięściarskich będziemy świadkami także innych atrakcji, w tym próby poprawienia rekordu świata w żelaznym ciągu (+400 kg) przez legendarnego polskiego trójboistę siłowego, uważanego za jednego z najsilniejszych ludzi w historii, Jana Łukę.

Przypominamy, że wspomniani bombardierzy z Wybrzeża, do tradycji których odwołują się organizatorzy to oczywiście Brunon Bendig, Marian Karolak, Aleksy Antkiewicz, Zygmunt Chychła, Hubert Skrzypczak, Leszek Kosedowski i Dariusz Michalczewski.

gdynia14

ŁĘGOWSKI PONOWNIE POKONAŁ LATOCHĘ. TRUDNA PRZEPRAWA KOSTECKIEGO Z HOLKĄ

legowski_latocha

W porannej serii walk półfinałowych II Turnieju Grand Prix PZB w Elblągu odbyły się dwie bardzo ciekawe walki. Pierwsza to półfinał w wadze z limitem 64 kg gdzie naprzeciw siebie stanęli starzy znajomi Kazimierz Łęgowski (Bokser Chojnice) oraz Marcin Latocha (Róża Karlino). Walka rozpoczęła się od mocnego pressingu zawodnika z Karlina, który od początku chciał narzucić swój styl walki Kazikowi. Kazik w swoim stylu kontrował pojedynczymi ciosami, a pracując dobrze na nogach unikał wielu ciosów swojego rywala. Marcin konsekwentnie realizował założenia trenera Tomasza Różańskiego i ambitnie parł do przodu, kilka razy mocno trafiając, runda była dość wyrównana jeden z sędziów punktował 9:10 dla Latochy, a dwóch pozostałych 10:9 dla Łęgowskiego. W drugiej rundzie Marcin podkręcił tempo i kilka razy trafił czysto Kazimierza. Ciągłe ataki i wyraźne silne ciosy Latochy dawały obraz tej rundy dla zawodnika z Karlina, ale pod sam koniec rundy udaną akcją popisał się mistrz Polski z Chojnic. Sędziowie punktowali drugie starcie tak samo jak rundę pierwszą. W trzeciej rundzie, tempo walki osłabło a do głosu dochodził coraz częściej Łęgowski, który wyraźnie rozluźniony zdecydowanie wygrał to starcie, czemu wyraz dały karty punktowe sędziów trzy raz 9:10 dla Kazimierza. Ostateczny wynik walki 29:28 dla Latochy i dwukrotnie 27:30 dla Łęgowskiego i zwycięstwo aktualnego mistrza Polski. Pozostaje niedosyt, że w drugim półfinale w tej wadze Mateusz Polski musiał wyjechać na egzaminy i oddał walkę walkowerem, być może jutro mielibyśmy bardzo ciekawy pojedynek Łęgowski – Polski i kto wie jaki były jego rezultat…

Druga walka to pojedynek rutyniarza Mateusza Kosteckiego (69 kg) i młodego wilka z Gorzowa Wielkopolskiego Kamila Holki. Walka bardzo chaotyczna w pierwszej rundzie. Wyraźnie silniejszy fizycznie Kostecki starał się przełamać obszernymi ciosami młodszego rywala, ale robił to na siłę i wiele razy wpadał zostawiając nogi w tyle. Kamil konsekwentnie z wysoko podniesionymi rękawicami przeszkadzał swojemu starszemu koledze w rozwinięciu skrzydeł i punktował zdobywając przewagę. Wszyscy trzej sędziowie punktowali tę rundę 9:10 na korzyść zawodnika z Gorzowa. Runda druga rozpoczęła się od mocnych i celnych ciosów na korpus w wykonaniu Kosteckiego. Holka przetrwał jednak bombardowanie i starał się dalej boksować w dystansie. Mateusz cały czas wywierał presję i atakował, ale te ataki były bardzo chaotyczne. Młody zawodnik z Gorzowa dał się kilka razy wciągnąć w wymianę, z której zwycięsko wychodził Kostecki. Sędziowie punktowali tę rundę 9:10 dla Holki i dwukrotnie 10:9 dla Kosteckiego. O wszystkim decydowała trzecia runda, którą mocno i aktywnie rozpoczął zawodnik Desantu Kraków. Obaj zawodnicy byli już wyraźnie zmęczeni i wielokrotnie zapominali o obronie, przez co i jeden i drugi zbierali dużo czystych uderzeń. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali trzecią rundę tak jak rundę drugą. Ostatecznie 2:1 zwyciężył bardziej doświadczony zawodnik z Krakowa, który o złoto powalczy z zawodnikiem Nokautu Radomsko Mateuszem Stępniem.

Dla serwisu PolskiBoks.pl z Elbląga – Marek Matela

15 ZESPOŁÓW W 5. SEZONIE WSB. WRACAJĄ CHINY, DEBIUTUJE MAROKO I WENEZUELA

Nie 12, jak dotychczas, a 15 zespołów będzie uczestniczyło w 5. sezonie ligi zawodowej WSB. Nowymi drużynami będą Chiny, Maroko i Wenezuela. Decyzja o powiększeniu rozgrywek World Series of Boxing zapadła w Baku, gdzie rozgrywany jest finałowy dwumecz ligi między Azerbaijan Baku Fires i Cuba Domadores.

W sezonie 2014-2015, oprócz Biało-Czerwonych, wystąpią więc drużyny z Algierii, Argentyny, Azerbejdżanu, Chin (powrót do ligi), Kazachstanu, Kuby, Maroka, Meksyku, Niemiec, Rosji, Ukrainy, USA, Wenezueli i Włoch.

Przypominamy, że zawodowa liga World Series of Boxing rozgrywana jest od 2010 roku. Wcześniej uczestniczyły także zespoły z Korei Południowej, Francji, Turcji, Wielkiej Brytanii, Indii i Tajlandii.

9. ME KOBIET: EWELINA WICHERSKA PO RAZ TRZECI WICEMISTRZYNIĄ EUROPY

wichfacebook

W Bukareszcie nadal trwają walki finałowe 9. Mistrzostw Europy Seniorek w Boksie, ale za nami najważniejszy – z punktu widzenia polskich kibiców – pojedynek. Ewelina Wicherska (54 kg), która wygrała dotąd w stolicy Rumunii trzy pojedynki stanęła oko w oko z legendą włoskiego pięściarstwa, Marzią Davide, która specjalnie na te zawody zeszła z wyższej kategorii wagowej (57 kg). Niestety lepszą w ringu była dzisiaj rywalka, w czym zgodni byli wszyscy sędziowie, ale nasza zawodniczka pozostawia po sobie świetne wrażenie, dając nam nadzieję na jeszcze lepsze starty.

Dodajmy, że Ewelina Wicherska (znana większości kibiców boksu pod panieńskim nazwiskiem Pękalska) dodała do swojej kolekcji trzeci srebrny medal Mistrzostw Europy (dotąd na drugim stopniu podium stała w 2006 i 2007 roku). Nie jest to jedyny medal wywalczony przez siedmioosobową kadrę trenera Pawła Pasiaka. Dzisiaj podczas dekoracji zawodniczek wagi z limitem 64 kg zobaczymy także Kingę Siwą, która w Bukareszcie wywalczyła brązowy medal.

Fot. facebook.com/ewelina.pekalska.7/photos

KAROLINA KOSZEWSKA GRATULUJE SUKCESU EWELINIE WICHERSKIEJ ORAZ WSPOMINA ZŁOTY MEDAL ME

- Trzymam kciuki za Ewelinę i podziwiam ją, że mimo iż ma małe dziecko udało się jej przygotować tak świetną formę – mówi Karolina Koszewska, która (pod panieńskim nazwiskiem Łukasik) w 2005 roku wywalczyła złoty medal Mistrzostw Europy Seniorek w Tonsbergu.

- Z Eweliną byłam w 2004 roku na Mistrzostwach Europy w Riccione – wspomina była zawodowa mistrzyni świata. – Uważam, że jest bardzo dobrze wyszkolona technicznie, miała i ma w Poznaniu dobrych trenerów. Wiem co mówię, bo sama miałam kiedyś możliwość trenowania z Wojciechem Komasą, u którego zaczynała przygodę z boksem. Nie wiem jak teraz, ale wówczas miała bardzo „skoczne” nogi w poruszaniu się w walce, przez co nosiła przezwisko „Skoczek”. Skoczność to dobra cecha w boksie olimpijskim, głównie w małych wagach. Pamiętam ją z jak najlepszej strony i wiem, że nie przez przypadek dwa razy boksowała w finale Mistrzostw Europy. Dzisiejsze zwycięstwo pokazuje, że nadal jest w ścisłej czołówce europejskiej – dodała Karolina.

Przy okazji poprosiłem naszą znakomitą pięściarkę i trenerkę o wspominkową wędrówkę w czasie do 2005 roku, kiedy to wraz z Karoliną Michalczuk wywalczyły w Norwegii złote medale.

- Byłyśmy wtedy z Karoliną Michalczuk dobrze przygotowane fizyczne po obozach w górach i mocne psychicznie, bo bardzo chciałyśmy zdobyć złoto. Dodatkowo trenerzy trochę nas skłócili i to miało dodatkowy wpływ na nasze bojowe nastawienie. Losowałam wtedy nie najlepiej, bo już w pierwszym pojedynku trafiłam na Rosjankę i wiedziałam, że albo będzie złoto albo …nic. Udało się. Gdy stałam na podium i zagrali Mazurka Dąbrowskiego czułam się wspaniale i na buzi miałam pełen uśmiech, aż mnie skórcze łapały w policzki. Naprawdę, to były tak silne emocje, że czułam na twarzy takie drgawki… Na finały przyjechało sporo Polonii, więc miałyśmy duży doping, kiedy grali nam hymn, to wszyscy głośno śpiewali. My się cieszyłyśmy, trener Leszek Piotrowski ze wzruszenia płakał – to było dla całej reprezentacji wielkie szczęście. A po finałach natychmiast pogodziłyśmy się z Karoliną – zakończyła Karolina Koszewska.

Zapytana o różnice poziomów boksu olimpijskiego i zawodowego kobiet, Karolina niespodziewanie wyżej postawiła „amatorskie” medale mistrzowskie niż zawodowe pasy.

- Teraz w boksie olimpijskim są 4 rundy, lecz za moich czasów było ich 3. Jeżeli mówimy o zawodowej walce 6-rundowej różni się ona tempem, które na profesjonalnym ringu będzie mniejsze. Więcej jest chodzenia niż skakania i mamy polowanie na jeden silniejszy, celniejszy cios. Nie ma oczywiście kasków, a rękawice są twardsze (nie ma atestu AIBA). Mimo to uważam, że trudniej jest zdobyć tytuł mistrzyni świata, czy Europy w boksie olimpijskim, niż zawodowy pas w boksie zawodowym. Tam może boksować niemal każda zawodniczka, która ma sponsora albo promotora, który zechce w nią inwestować. A żeby choćby zakwalifikować się na Mistrzostwa Europy, czy dostać się do finału jak Ewelina, trzeba prezentować najwyższy poziom sportowy – zauważyła była znakomita zawodniczka.

FINAŁ LIGI WSB: KUBAŃCZYCY BLIŻSI ZWYCIĘSTWA W DWUMECZU Z AZERAMI

FINAL4WSB

Za nami pierwsza odsłona finałowa 4. sezonu zawodowej ligi World Series of Boxing. W Olympic Sports Center „Serhedchi” w Baku miejscowa ekipa Azerbaijan Baku Fires przegrała ze znakomitymi Cuba Domadores 2-3, których dosłownie tylko krok dzieli od zwycięstwa w tych prestiżowych rozgrywkach.

Mecz rozpoczął zwycięstwem niezawodny „papierek” Yosvany Veitia (49 kg), pokonując zdecydowanie na punkty (trzy razy po 49-46) Khamzę Nametova. „Kieszonkowy” Kubańczyk wyróżniał się energią, dynamiką, regularnością oraz refleksem. Jego boks był szybki i efektowny (z elementami prawdziwego show), nieosiągalny dla Azera, który ambitnie starał się dotrzymać mu kroku.

Drugą walką meczu było starcie „kogutów” (54 kg) Magomeda Gurbanova i Norlana Yery. Azer, znacznie bardziej doświadczony w WSB, zaczął pojedynek bardzo dobrze, wygrywając u wszystkich sędziów pierwsze trzy rundy. Yera poprawił się w czwartej i piątej odsłonie, wygrywając je wyraźnie, ale był to spóźniony finisz, przez co to ręka Azera została po walce podniesiona do góry. Gurbanov wygrał u wszystkich sędziów 48-47, ale Yera swoim występem potwierdził, że w przyszłym sezonie może być groźny dla najlepszych.

O losach meczu – jak się później okazało – zadecydował pojedynek „średnich” (75 kg) Khaybuli Musalova z Arlenem Lopezem. Kubańczyk wygrał, bo był bardziej zdeterminowany i skuteczny, nie tylko w ataku, ale także w obronie. Mało znany Lopez zaprezentował się w ringu jak wielki rutyniarz, który ma za sobą wiele walk o najwyższe trofea. Był „zimny” i wyrachowany, a przy tym znakomicie przygotowany kondycyjnie. Dokładnie wiedział kiedy zaatakować a kiedy bezpiecznie skoncentrować się na obronie. Jego kunszt przypadł go gustu sędziom, którzy jednogłośnie ogłosili go zwycięzcą (50-44 i dwa razy 49-45)

Tak, więc przed czwartą walką Kubańczycy prowadzili 2-1, mając jeszcze w zanadrzu swoje dwa asy atutowe Yasniera Toledo (64 kg) i Erislandy Savona (91 kg). Ten pierwszy skrzyżował rękawice z Gaybatullą Gadzhialiyevem – jedynym jak dotąd zawodnikiem w lidze, z którym w tym sezonie przegrał. Niewiele brakowało, by Kubańczyk zmazał z rekordu tę plamę, bo rywal był w jego zasięgu, ale zbyt późno zabrał się za atak, w konsekwencji czego sędziowie zapisali na jego konto dopiero dwa ostatnie starcia (dwa razy 48-47 i 47-48 dla Azera).

O wszystkim nie po raz pierwszy w tym sezonie zadecydował Erislandy Savon (91 kg). Jego przewaga w pojedynku z Abdulkadirem Abdullayevem była bezdyskusyjna. Mimo iż Kubańczyk jest niezwykle wysoki jak na tę kategorię wagową, to zadziwia elastycznością, boksując z dużą płynnością i szybkością. Jego potężne ciosy nękały przez 5 rund rywala, który poza dobrą czwarta rundą, nijak nie potrafił się przed nimi ukryć, ale ambitnie dotrwał do końca pojedynku ulegając jednogłośnie na punkty (trzy razy 46-49).

JAKUBOWSKI I KIWIOR POZA BURTĄ II TURNIEJU GRAND PRIX PZB W ELBLĄGU

polski01

Kapitalny pojedynek na ringu w Elblągu podczas II Turnieju Grand Prix PZB stoczyli  w ćwierćfinale wagi 64 kg dwaj wicemistrzowie Polski – Mateusz Polski (wicemistrz w wadze 60 kg – na zdjęciu) oraz Damian Kiwior (wicemistrz w wadze 69 kg). Walka mogła podobać się kibicom i możemy tylko ubolewać, że obaj zawodnicy nie spotkali się chociaż w półfinale. W każdej rundzie trwałą ringowa wojna na przełamanie. W każdej rundzie nie brakowało mocnych i soczystych ciosów. W pierwsze rundzie Lekarz oglądał nos Damiana, a w drugiej rundzie Damian był liczony. Po zakończeniu pojedynku na kartach punktowych trzech sędziów zgodnie pojawił się wynik 30-27 na korzyść „mniejszego” zawodnika z Róży Karlino. Był to kolejny dobry pojedynek Mateusza, który niegdyś boksując w barwach Bukowiny Wałcz w meczu ligowym z PKB Poznań w poznańskiej Arenie pokonał na punkty faworyzowanego zawodnika gospodarzy, obecnie dobrego pięściarza zawodowego Patryka Szymańskiego.

W popołudniowej serii walk najciekawszy pojedynek dnia miał miejsce w wadze ciężkiej, gdzie naprzeciw siebie stanęli Igor Jakubowski (Zagłębie Konin) i Krystian Kawalerski (Olimp Szczecin). Walka rozpoczęła się dobrze dla aktualnego Mistrza Polski, który wciągał Kawalerskiego do półdystansu i częstował mocnymi uderzeniami. W połowie rundy Krystian zaczął realizować to co podpowiadał mu trener Edward Król i boksował na dystans. Taka taktyka, biorąc pod uwagę przewagę wzrostu i zasięgu ramion oraz fakt boksowania z odwrotnej pozycji, przynosiła efekty i po pierwszej rundzie sędziowie punktowali 9:10 dla Jakubowskiego i dwukrotnie 10:9 dla Kawalerskiego. W rundzie drugiej walka układała się pod dyktando zawodnika ze Szczecina, który konsekwentnie pracował prawym prostym, do tego dokładał lewy, a Igor odpowiadał pojedynczymi mocnymi uderzeniami głównie na tułów. Tę odsłonę sędziowie punktowali identycznie jak pierwsze starcie. W rundzie trzeciej zmęczeni już zawodnicy tylko przez początek rundy boksowali z „zimną głową” w drugiej części tego starcia poszli na przełamanie i zapominali o obronie. Igor kilkakrotnie kontrował mocnymi ciosami, ale Krystian, który cały czas pressingiem szedł na swojego rywala, nie pozostał mu dłużny. Po trzeciej rundzie sędziowie punktowali 27:30 dla Igora i dwukrotnie 30:27 dla Krystiana, tym samym pierwsza niespodzianka podczas Grand Prix w Elblągu stała się faktem, podobnie jak kilka wcześniejszych pojedynków, ten powinien odbyć się przynajmniej w półfinale.

Dla PolskiBoks.pl z Elbląga – Marek Matela

WYNIKI I SERII WALK [PIĄTEK, 6 CZERWCA 2014 ROKU]

Kat. 49 kg
Karol Kirpsza (Boxing Sokółka) – Dawid Jakubcewicz (Włókiennik Łódź) 3-0
Dawid Jagodziński (BSB Astoria Bydgoszcz) – Daniel Tarka (Tygrys Elbląg) 3-0

Kat. 60 kg
Radomir Obruśniak (KSW Róża Karlino) – Tomasz Smerdel (Gwarek Łęczna) 2-1
Rafał Grabowski /Broń Radom/ – Karol Ciechanowicz (Olimp Szczecin) 2 TKO
Andrzej Wasilewski /Kontra Elbląg/ – Daniel Przybylski (Olimp Szczecin) 1 TKO

Kat. 64 kg
Marcin Latocha (KSW Róża Karlino) – Paweł Kujawiński (Copacabana Konin) 2 TKO
Kazimierz Łęgowski (Bokser Chojnice) – Tomasz Król (Olimp Szczecin) WO.
Adrian Winiarek (Fenix Warszawa)  – Adrian Marchel (Hetman Białystok) 3-0
Mateusz Polski (KSW Róża Karlino) – Damian Kiwior (Tiger Tarnów) 3-0

Kat. 69kg A
Mateusz Stępień (Nokaut Radomsko) – Czesław Żygadło (Zagłębie Konin) 2 TKO
Jakub Gitlin (Zatoka Braniewo) – Łukasz Pośnik (Legia Warszawa) 3-0
Mateusz Kostecki (Desant Kraków) – Mateusz Wojciechowski (Olimp Szczecin) 3-0
Kamil Holka (Orkan Gorzów) – Damian Falecki (KSZO Ostrowiec Św.) 2-1

Kat. 69 kg B
Rafał Perczyński (Akademia Walki Warszawa) – Jakub Nasiłowski (KS Raszyn) 3-0
Michał Król (Kontra Elbląg) – Damian Stępień (Nokaut Radomsko) 2-1
Zohra Simonyan (Zawisza Bydgoszcz) – Marcin Gołębiewski (Champion Nowy Dwór Maz.) 3-0
Sylwester Stempniewski (Tygrys Elbląg) – Dawid Bosak (Legia Warszawa) 3-0

WYNIKI II SERII WALK [PIĄTEK, 6 CZERWCA 2014 ROKU]

Kat. 75 kg
Piotr Makienko (Energetyka Lubin) – Marcin Machnicki (Boks Polonia Świdnica) 3-0
Arkadiusz Szwedowicz (Skorpion Szczecin) – Stanisław Gibadło (GUKS Carbo Gliwice) 3-0
Bartosz Gołębiewski (DKB Dzierżoniów) – Paweł Michalik (Legia Warszawa) 3 TKO.I
Tomasz Jabłoński (SAKO Gdańsk) – Szymon Hamerski (Zawisza Bydgoszcz) 3-0

Kat. 81kg A
Mateusz Tryc (Fenix Warszawa) – Błażej Surowiec (KSZO Ostrowiec Św.) 1 TKO
Michał Anklewicz (Copacabana Konin) – Mariusz Runowski (Garda Wicko) 3-0
Paweł Czyżyk (Energetyka Lubin) – Łukasz Stanioch (Skorpion Szczecin) 3-0
Kasjusz Życiński (SAKO Gdańsk) – Jarosław Garlej (Budowlani Płońsk) 2 TKO

Kat. 81kg B
Jordan Kuliński (Start Włocławek)  – Paweł Żochowski (Legia Warszawa) 3-0
Oskar Groth (SAKO Gdańsk) – Dawid Jaroński (Boks Fordon Bydgoszcz) 1 TKO
Piotr Gredke (Akademia Walki Warszawa) – Adrian Przewięźlikowski (Tygrys Elbląg) 2-1
Wiktor Perczyński (Akademia Walki Warszawa) – Tomasz Poniecki (Bombardier Gdynia) 3-0

Kat. 91 kg
Tomasz Bohdanowicz (Orkan Gorzów Wlkp.) – Krystian Wojciechowski (Fenix Warszawa) 3 DQ
Mateusz Trybuch (Champion Nowy Dwór Maz.) Bartłomiej Domagała (Włókiennik Łódź) 2-1
Artur Kulewicz (Zatoka Braniewo) -  Oskar Bielski (Skorpion Szczecin) 3-0
Krystian Kawalerski (Olimp Szczecin) – Igor Jakubowski (Zagłębie Konin) 2-1

Kat. +91 kg
Michał Wasiak (SAKO Gdańsk) – Jan Sosnowski (BSB Astoria Bydgoszcz) 2-1
Mateusz Figiel (Hetman Białystok) – Bartłomiej Krasuski (Broń Radom) 3-0
Paweł Wierzbicki (Boxing Sokółka) – Daniel Król (Olimp Szczecin) 1 TKO
Marcin Śnitko (Tygrys Elbląg) – Andrzej Kołton (KSZO Ostrowiec Św.) 2-1

9. ME KOBIET: DRUGI BRĄZOWY MEDAL MISTRZOSTW EUROPY W KARIERZE KINGI SIWEJ

siwa_kinga

Rosjanka Anastasiya Belyakova zakończyła dzisiaj piękną passę trzech kolejnych zwycięstw Kingi Siwej (64 kg) w 9. Mistrzostwach Europy Seniorek w Bukareszcie, pokonując zawodniczkę SAKO Gdańsk jednogłośnie na punkty (dwa razy 40-36 i 39-37). Tym samym to ona stanie jutro do walki o złoty medal z Angielka Natashą Jonas.

Niezależnie od dzisiejszej porażki, brązowy medal jest wielkim sukcesem reprezentantki Polski, która do Bukaresztu pojechała na koszt swojego klubu i nie zawiodła trenerów, kibiców i sponsorów. Dodajmy, że jest to drugi brązowy medal w historii startów Kingi w Mistrzostwach Europy – pierwszy zdobyła w 2006 roku w Warszawie. Nota bene z tego samego turnieju w blasku srebra wracała do Poznania Ewelina Wicherska, nasza jedyna tegoroczna finalistka.

WYNIKI II SERII WALK PÓŁFINAŁOWYCH [PIĄTEK, 6 CZERWCA 2014 ROKU]

51 KG
Stoyka Petrova (Bułgaria) – Katalin Ancsin (Węgry) 3-0
Sayana Sagatayeva (Rosja) – Wassila Lkhadiri (Francja) 3-0

57 KG
Zinaida Dobrynina (Rosja) – Alessia Mesiano (Włochy) 3-0
Svetlana Staneva (Bułgaria) – Maryna Malovana (Ukraina) 3-0

64 KG
Anastasia Belyakova (Rosja) – Kinga Siwa (Polska) 3-0
Natasha Jonas (Anglia) – Simona Sitar (Rumunia) 2 TKO

75 KG
Sarah Scheurich (Niemcy) – Leyla Javadova (Azerbejdżan) 3-0
Nouchka Fontijn (Holandia) – Timea Nagy (Węgry) 3-0

+81 KG
Flavia Severin (Włochy) – Luminita Turcin (Rumunia) 2-1
Maria Kovacs (Węgry) – Emine Bozduman (Turcja) 3-0

9. ME KOBIET: WIELKI SUKCES POLSKIEGO BOKSU – EWELINA WICHERSKA POWALCZY O ZŁOTY MEDAL!

wicherska

Wspaniała informacja nadeszła przed chwilą z Bukaresztu, gdzie w półfinale 9. Mistrzostw Europy Seniorek, reprezentująca Polskę Ewelina Wicherska (54 kg) pokonała niejednogłośnie na punkty (2-1) tegoroczną mistrzynię Francji, Marine Rostan i awansowała do finału, w którym jutro skrzyżuje rękawice z rutynowaną Włoszką Marzią Davide!

Tym samym Ewelina (znana doskonale kibicom pod panieńskim nazwiskiem Pękalska) co najmniej powtórzy w sobotę wynik ze swoich dwóch najlepszych w karierze startów. Przypominamy, że zawodniczka PKB Poznań w 2006 r. w Warszawie i w 2007 roku w duńskim Vejle zdobyła srebrne medale Mistrzostw Starego Kontynentu.

Jutrzejsza rywalka Eweliny, walcząca w niższej niż dotąd (57 kg) kategorii wagowej, jest w Bukareszcie w doskonałej dyspozycji o czym świadczą jej zwycięstwa m.in. nad Lisą Whiteside (Anglia), Azize Nimani (Niemcy), czy dzisiejszy triumf nad Rosjanką Eleną Savelevą. Mimo to wierzymy, że poznanianka, boksująca z walki na walkę coraz lepiej, jutro stanie na najwyższym stopniu podium i po raz piąty w historii podczas ME usłyszymy Mazurka Dąbrowskiego.

Przypominamy, że o godz. 17.00 rozpocznie się druga seria walk półfinałowych, w których zobaczymy naszą drugą nadzieję na finał, Kingę Siwą. Zawodniczka SAKO Gdańsk zmierzy się z Rosjanką Anastasiyą Belyakovą.

WYNIKI I SERII WALK PÓŁFINAŁOWYCH [PIĄTEK, 6 CZERWCA 2014 ROKU]

48 KG
Sevda Asenova (Bułgaria) – Ayse Cagrir (Turcja) 3-0
Steluta Duta (Rumunia) – Annemarie Stark (Niemcy) 3-0

54 KG
Marzia Davide (Włochy) – Elena Saveleva (Rosja) 3-0
Ewelina Wicherska (Polska) – Marine Rostan (Francja) 2-1

60 KG
Estelle Mossely (Francja) – Sofia Ochigava (Rosja) 3-0
Katie Taylor (Irlandia) – Denitsa Eliseyeva (Bułgaria) 3-0

69 KG
Stecey Copeland (Anglia) – Clare Grace (Irlandia) 3-0
Elena Vystropova (Azerbejdżan) – Mihaela Cristiana (Rumunia) 3-0

81 KG
Marinela Radu (Rumunia) – Anamarija Marsić (Chorwacja) 2-1
Liliya Durneyeva (Ukraina) – Petra Szatmari (Węgry) 3-0

DOBRA OBSADA II TURNIEJU GP PZB W ELBLĄGU. EMOCJE OD PIERWSZEGO DNIA ZAWODÓW

szwedowicz_2013

108 zawodników z 45 klubów zostało zgłoszonych do II Turnieju Grand Prix PZB w Elblągu, będącego kwalifikacją do Młodzieżowych Mistrzostw Polski. Najwięcej pięściarzy rywalizować będzie w wadze z limitem 69 kg (24) i 81 kg (18), zaś najmniej w 52 kg (2) i 56 kg (3). Wczoraj odbyła się pierwsza seria walk, w której zobaczyliśmy w akcji 52 zawodników, w tym kilku kadrowiczów Walerego Korniłowa i Jerzego Baranieckiego.

W raczej nietypowej dla siebie wadze (64 kg) wystąpił Mateusz Polski z KSW Róża Karlino, pewnie rozbijając w 2. starciu  Michała Cholewińskiego (Boks Fordon). Swoje walki wygrali też inni „Husarze” – Damian Kiwior (64 kg), Zohra Simonyan (69 kg), Tomasz Jabłoński (75 kg) i Kasjusz Życiński (81 kg) oraz aspirujący do występu w lidze WSB – Mateusz Kostecki (64 kg), Arkadiusz Szwedowicz (75 kg), Igor Jakubowski (91 kg) i Paweł Wierzbicki (+91 kg).

Na uwagę zasługuje zwłaszcza zwycięstwo Szwedowicza nad Kamilem Gardzielikiem, które – jak wynika z niejednogłośnej punktacji – nie było dla wszystkich sędziów oczywiste.

- Rewanż za finał Mistrzostw Polski Seniorów z Zawiercia z roku 2013 zapowiadał się bardzo ciekawie i tak też wyglądał. Bardzo szybkie tempo tego pojedynku narzucił nieznacznie młodszy Szwedowicz, który bezdyskusyjnie wygrał pierwszą rundę u wszystkich sędziów. Druga runda rozpoczęła się od dominacji Szwedowicza, który jednak z upływem czasu słabł, a do głosu coraz częściej dochodził Gardzielik. Ta runda była trudna do punktowania dla sędziów, z których dwóch przyznało zwycięstwo zawodnikowi ze Szczecina 10:9, a jeden z arbitrów widział zwycięstwo zawodnika z Konina 9:10. Trzecia runda rozpoczęła się podobnie jak pierwsza i druga, ale szybko obraz walki uległ zmianie i celnie trafiał Kamil Gardzielik. Końcówka trzeciej rundy należała bezapelacyjnie do zawodnika z Konia, a wszyscy sędziowie wskazali w tym starciu zwycięstwo 9:10 Kamila Gardzielika. Ostateczna punktacja po trzech rundach dwa razy 29:28 dla Szwedowicza i raz 28:29 dla Gardzielka pokazuje tylko jak wyrównany był to pojedynek, a wynik w tej walce był do końca sprawą otwartą. Pozostaje niedosyt, że tak znakomici pięściarze spotkali się już w pierwszej walce turnieju – relacjonował nam ten pojedynek Marek Matela.

WYNIKI WALK [5 CZERWCA 2010 ROKU]

Kat. 64 kg
Adrian Marchel (Hetman Białystok) – Rudolf Pająk (KSZO Ostrowiec Św.) 3-0
Adam Winiarek (Fenix Warszawa) -  Tomasz Gryckiewicz (Pirs Olsztyn) 3-0
Mateusz Polski (KSW Róża Karlino) – Michał Cholewiński (Boks Fordon Bydgoszcz) 2 TKO
Damian Kiwior (Tiger Tarnów) – Dawid Stempniewski (Tygrys Elbląg) 2 TKO

Kat. 69 kg A
Mateusz Kostecki (Desant Kraków) – Szymon Krawczyński (Copacabana Konin) 3 TKO
Mateusz Wojciechowski (Olimp Szczecin)  – Krystian Waligóra (DKB Dzierżoniów) 1 TKO
Kamil Holka (Orkan Gorzów Wlkp.) – Ireneusz Wojtasiński (Bombardier Wrocław) 3-0
Damian Falecki (KSZO Ostrwiec Św.) – Adrian Stempnowski (Bombardier Gdynia) 3-0

Kat. 69 kg B
Marcin Gołębiewski (Champion Nowy Dwór Maz.) – Patryk Antoniak (Cuiavia Inowrocław) 3-0
Zohra Simonyan (Zawisza Bydgoszcz) – Maciej Gnoza (Boxing Sokółka) 3-0
Sylwester Stempniewski (Tygrys Elbląg) – Krzysztof Ryta (Bombardier Gdynia) 2 TKO
Dawid Bosak (Legia Warszawa) – Cezary Abramczyk (Start Włocławek) 2-1

Kat. 75 kg
Stanisław Gibadło (GUKS Carbo Gliwice) – Przemysław Ziemnicki (PKB Poznań) 3-0
Arkadiusz Szwedowicz (Skorpion Szczecin) – Kamil Gardzielik (Copacabana Konin) 2-1
Bartosz Gołębiewski (DKB Dzierżoniów) – Damian Smagieł (SAKO Gdańsk) 3-0
Paweł Michalik (Legia Warszawa) – Maciej Frymus (Nokaut Radomsko) 2 TKO
Tomasz Jabłoński (SAKO Gdańsk) – Miłosz Jakcikowski (Nokaut Radomsko) 1 TKO
Szymon Hamerski (Zawisza Bydgoszcz) – Mateusz Ziomek (Wisłok Rzeszów) 3-0

Kat. 81 kg A
Kasjusz Życiński (SAKO Gdańsk) – Adam Hebda (Olimp Szczecin) 2 TKO

81 kg B
Wiktor Perczyński (Akademia Walki Warszawa) – Tomasz Pieńkowski (SAKO Gdańsk) 3-0

Kat. 91 kg
Artur Kulewicz (Zatoka Braniewo) – Artur Bulik (Legenda Jarosław) 3-0
Krystian Kawalerski (Olimp Szczecin) – Patryk Rostkowski (Hetman Białystok) 3-0
Igor Jakubowski (Zagłębie Konin) – Jan Klimek (Gwardia Szczytno) 3-0

Kat. +91 kg
Paweł Wierzbicki (Boxing Sokółka) – Michał Wielgosz (SAKO Gdańsk) 3 TKO
Andrzej Kołton (KSZO Ostrowiec Św.)  – Paweł Orfin (Cuiavia Inowrocław) 3-0
Marcin Śnitko (Tygrys Elbląg) – Michał Sadowski (Bombardier Gdynia) 3-0

9. ME KOBIET: TYLKO I …AŻ 5 MEDALI ROSJANEK. POLSKIE MEDALE NUMER 27 I 28

ME14

Od wczoraj znamy nazwiska 40 medalistek 9. Mistrzostw Europy, które od soboty odbywają się w Bukareszcie. Decydujące o awansie do finałów pojedynki odbędą się jutro, więc aby wypełnić dzisiejszy wolny od walk dzień proponujemy pierwsze podsumowanie turnieju.

Najwięcej miejsc medalowych wywalczyły Rosjanki – pięć, jakkolwiek jest to najgorszy wynik „Sbornej” w historii startów w Mistrzostwach Europy! Tyle samo medali przypadło w udziale gospodyniom, czyli Rumunkom, którym jednakże w niektórych pojedynkach mocno pomagały ściany.

Po cztery medale przypadną w udziale zawodniczkom z Bułgarii i Węgier, trzy medale wywalczyły Francuzki i Włoszki, dwa medale – Angielki, Azerki, Irlandki, Niemki, Polki, Turczynki i Ukrainki zaś po jednym krążku zdobyły Chorwatka i Holenderka.

Bez medali do domów wrócą ekipy Armenii, Białorusi, Czech, Danii, Finlandii, Hiszpanii, Izraela, Litwy, Mołdawii, Norwegii, Serbii, Słowacji, Słowenii, Szwajcarii i Szwecji.

Nasze zawodniczki – Ewelina Wicherska (54 kg) i Kinga Siwa (64 kg) – zdobyły medale numer 27 i 28 w historii startów polskiej reprezentacji w Mistrzostwach Starego Kontynentu. Pozostaje nam mocno trzymać kciuki, by były one z najszlachetniejszego kruszcu.

Z 9. Mistrzostw Europy w Bukareszcie odpadły trzy zawodniczki, broniące tytułu mistrzowskiego, wywalczonego w 2011 roku w Rotterdamie: Svetlana Gnevanova (Rosja, 48 kg) uległa Stelucie Duta (Rumunia), Nicola Adams (Anglia, 51 kg) Stoyce Petrovej (Bułgaria), zaś Gulsum Tatar (Turcja, 64 kg) Kindze Siwej (Polska). W grze pozostały więc tylko dwie obrończynie tytułu – Elena Saveleva (Rosja, 54 kg) i Katie Taylor (Irlandia, 60 kg).

ZESTAWY PAR WALK PÓŁFINAŁOWYCH [PIĄTEK, 6 CZERWCA 2014 ROKU]

48 KG
Sevda Asenova (Bułgaria) – Ayse Cagrir (Turcja)
Annemarie Stark (Niemcy) – Steluta Duta (Rumunia)

51 KG
Katalin Ancsin (Węgry) – Stoyka Petrova (Bułgaria)
Wassila Lkhadiri (Francja) – Sayana Sagatayeva (Rosja)

54 KG
Elena Saveleva (Rosja) – Marzia Davide (Włochy)
Marine Rostan (Francja) – Ewelina Wicherska (Polska)

57 KG
Zinaida Dobrynina (Rosja) – Alessia Mesiano (Włochy)
Svetlana Staneva (Bułgaria) – Maryna Malovana (Ukraina)

60 KG
Estelle Mossely (Francja) – Sofia Ochigava (Rosja)
Denitsa Eliseyeva (Bułgaria) – Katie Taylor (Irlandia)

64 KG
Anastasia Belyakova (Rosja) – Kinga Siwa (Polska)
Natasha Jonas (Anglia) – Simona Sitar (Rumunia)

69 KG
Clare Grace (Irlandia) – Stecey Copeland (Anglia)
Elena Vystropova (Azerbejdżan) – Mihaela Cristiana (Rumunia)

75 KG
Sarah Scheurich (Niemcy) – Leyla Javadova (Azerbejdżan)
Timea Nagy (Węgry) – Nouchka Fontijn (Holandia)

81 KG
Anamarija Marsić (Chorwacja) – Marinela Radu (Rumunia)
Liliya Durneyeva (Ukraina) – Petra Szatmari (Węgry)

+81 KG
Luminita Turcin (Rumunia) – Flavia Severin (Włochy)
Emine Bozduman (Turcja) – Maria Kovacs (Węgry)

ŁOTYSZE PRZETESTUJĄ W KĘTRZYNIE PODOPIECZNYCH MARCINA STANKIEWICZA

pol_lat

Reprezentacja Polski juniorów (Youth) i kadetów (Junior) zmierzy się 21 czerwca w hali MOSiR w Kętrzynie w meczu międzypaństwowym ze swoimi rówieśnikami z Łotwy. Organizatorem zawodów jest trener Emin Huseynov i jego klub LKS „Niedźwiedź” Kętrzyn, którzy o patronat nad imprezą poprosili Burmistrza Kętrzyna (ufunduje specjalny puchar dla zwycięzców).

Wiele wskazywało na to, że do Ketrzyna oprócz Łotyszy, dojadą również młodzi zawodnicy z Kaliningradu, by przetestować reprezentantów Polski. Zamiast nich z naszymi kadrowiczami najprawdopodobniej zaboksują Litwini.

- Tak, chcieliśmy zorganizować dla kadetów dodatkowy mini-mecz z Rosjanami – potwierdza trener młodzieżowej kadry narodowej mężczyzn, Marcin Stankiewicz. – Niestety pięściarze z Kaliningradu nie dadzą rady dojechać w tym terminie, więc w zastępstwie będę próbował ściągnąć dobrych Litwinów. Aktualnie czekam na potwierdzenie ich przyjazdu. W głównym meczu zawodów z Łotwą zobaczymy 11 walk juniorów (Youth), przed którymi odbędzie się 6 walk wspomnianych kadetów – kontynuuje trener kadry.

Marcin Stankiewicz uchylił także rąbka tajemnicy na temat najbliższych planów Biało-Czerwonych.

- Inni moi kadrowicze będą boksowali we Frankfurcie nad Odrą. Bardzo mi zależy, by jak najwięcej kadetów i juniorów zgłosiło się do zbliżającego się Turnieju „Czarne Diamenty” (12-14 czerwca) w Myszkowie, na którym na żywo będę obserwował walczących – zakończył polski szkoleniowiec.

lotwa

KADRA NARODOWA SENIORÓW SPOTKA SIĘ NA ZGRUPOWANIU SZKOLENIOWYM W SOKÓŁCE

wisla

Kadra narodowa seniorów rozpocznie niebawem kolejny etap przygotowań do startu w Mistrzostwach Unii Europejskiej, które w dniach od 10 do 20 sierpnia odbędą się w Sofii. Po udziale w 31. MTB im. Feliksa Stamma i zgrupowaniu we Frankfurcie nad Odrą, podopieczni Walerego Korniłowa (trener-koordynator), Jerzego Baranieckiego (trener-asystent) i Tomasza Potapczyka (trener współpracujący z kadrą narodową seniorów) spotkają się w Sokółce, gdzie w dniach od 16 do 27 czerwca odbędzie się zgrupowanie szkoleniowe.

Powołania otrzymało 9 zawodników: Grzegorz Kozłowski (Akademia Walki Warszawa, 52 kg), Sylwester Kozłowski (Akademia Walki Warszawa, 56 kg), Radomir Obruśniak (KS Róża Karlino, 60 kg), Damian Kiwior (Tiger Tarnów, 64 kg), Rafał Perczyński (Akademia Walki Warszawa, 69 kg), Tomasz Jabłoński (KS SAKO Gdańsk, 75 kg), Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin, 75 kg), Jordan Kuliński (KS Start Włocławek, 81 kg) oraz Igor Jakubowski (KS Zagłębie Konin, 91 kg).

Zawodnikami rezerwowymi, gotowymi na dodatkowe powołanie są: Dawid Jagodziński (BSB Astoria Bydgoszcz, 49 kg), Daniel Tarka (Tygrys Elbląg, 49 kg), Maciej Jóźwik (BKS Skorpion Szczecin, 52 kg), Daniel Żaboklicki (KB Legia Warszawa, 56 kg), Tomasz Resól (BKS Skorpion Szczecin, 56 kg), Marek Pietruczuk (UMKS Victoria Ostrołęka, 56 kg), Dawid Michelus (Sokół Piła, 60 kg), Mateusz Polski (KS Róża Karlino, 60 kg), Marcin Latocha (KS Róża Karlino, 64 kg), Kazimierz Łęgowski (KS Bokser Chojnice, 64 kg), Daniel Adamiec (KS RUSHH Kielce, 64 kg), Aleksander Smółka (UKS Śląsk Ruda Śląska, 69 kg), Kamil Gardzielik (Copacabana Konin, 75 kg), Piotr Gredke (Akademia Walki Warszawa, 81 kg), Mateusz Tryc (KS Fenix Warszawa, 81 kg), Tomasz Bohdanowicz (KS Orkan Gorzów, 91 kg), Bartłomiej Krasuski (Niestowarzyszony, 91 kg), Paweł Wierzbicki (UKS Boxing Sokółka, +91 kg), Roger Hryniuk (KS Cristal Białystok, + 91 kg) i Mateusz Figiel (KS Hetman Białystok, +91 kg).

ZGRUPOWANIE MŁODZIEŻOWEJ KADRY NARODOWEJ KOBIET W ZAKOPANEM

Boks Kobiet 01

Trener młodzieżowej kadry narodowej kobiet, Tomasz Różański powołał najlepsze polskie juniorki (Youth) i kadetki (Junior) na zgrupowanie szkoleniowe, które w dniach od 15 do 26 czerwca odbędzie się w COS OPO w Zakopanem. Celem wspólnych treningów będzie m.in. wyłonienie kadry na zbliżające się (19 – 27 lipca) Młodzieżowe Mistrzostwa Europy w Asyżu.

Powołania otrzymały następujące juniorki: Wiktoria Sądej (BKS „Jastrzębie” Jastrzębie Zdrój, 48 kg), Sara Domagała (KS „Skalnik” Wiśniówka, 48 kg), Paulina Gruchała (KS „Boxing” Chojnice, 54 kg), Anna Góralska (KS „Korona” Wałcz, 54 kg), Mirela Balcerzak (KS „Skorpion” Szczecin, 54 kg), Justyna Pietras (KS „Garda” Chojna, 60 kg), Justyna Walaś (KS TSB Tarnów, 64 kg), Larysa Sabiniarz („Boxing” Chojnice, 69 kg), Elżbieta Wójcik (KS KSW „Róża” Karlino, 75 kg) i Gabriela Pawicka (KS „Astoria” Bydgoszcz, +81 kg).

Do Zakopanego powołanie otrzymało także 9 kadetek: Patrycja Komudzińska (KS „MOSM” Tychy, 46 kg), Agata Kawecka (KS „Fight Club” Koszalin, 50 kg), Klaudia Pawełko (KS „Boxing” Sokółka, 54 kg), Weronika Zakrzewska (KS „Boxing Team” Chojnice, 60 kg), Adrianna Jędrzejczyk (KS „Skalnik” Wiśniówka, 64 kg), Paulina Sobieska (KS „Niedźwiedź” Kętrzyn, 70 kg), Weronika Pławecka (KS „MOSM” Tychy, 75 kg), Patrycja Mrozińska (KS „WDA” Świecie, 75 kg) i Patrycja Kiwak (KS „Skorpion” Szczecin, 80 kg).

Zawodniczkami rezerwowymi, gotowymi na dodatkowe powołanie są juniorki: Karolina Ruszczyńska (KS „Czarni” Słupsk, 48 kg), Marta Jagiełło (KS „Gwardia” Szczytno, 48 kg), Paulina Gut (KS „Czarni” Słupsk, 54 kg) i Ewa Białas (KS „Energetyk” Jaworzno, 54 kg) oraz kadetki: Dominika Huczek (KS „MOSM” Tychy, 48 kg), Ewelina Cieśluk (KS „Hetman” Białystok, 52 kg), Weronika Dąbkowska (KS „BKS” Jastrzębie Zdrój, 54 kg), Ewa Gibka (UKS „Bokser” Chojnice, 57 kg) i Aneta Gojko (KS „Boxing” Sokółka).

Oprócz trenera-koordynatora Tomasza Różańskiego na zgrupowaniu obecni będą: Aleksander Maciejowski i Tomasz Waleński (trenerzy współpracujący z młodzieżową kadrą narodową), Aleksandra Zienowicz (psycholog sportu) i nieznany jeszcze z nazwiska fizjoterapeuta-trener odnowy biologicznej.

9. ME KOBIET: EWELINA WICHERSKA I KINGA SIWA W STREFIE MEDALOWEJ!

michalczuk_044

W dzisiejszych walkach ćwierćfinałowych 9. Mistrzostw Europy Seniorek nasz kraj reprezentowały trzy niezwykle doświadczone podopieczne trenera Pawła Pasiaka. Dla Karoliny Michalczuk (60 kg – na zdjęciu) jest to już bowiem ósmy (z dziewięciu w historii!) turniej o mistrzostwo Starego Kontynentu, Ewelina Wicherska (54 kg) o prymat w Europie boksuje po raz piąty, zaś Kinga Siwa (64 kg) po raz trzeci. Powiodło się dwóm ostatnim, dzięki czemu nasza ekipa przywiezie do Polski dwa medale Mistrzostw Europy.

Karolina jako jedyna z tego grona nie wykorzystała szansy zdobycia siódmego medalu Mistrzostw Europy (w swoim dorobku ma 2 złota, 2 srebra i 2 brązy), choć jej rywalka, 33 -letnia Denitsa Eliseyeva z Bułgarii, wydawała się być jak najbardziej w zasięgu naszej mistrzyni. Warto jednak zaznaczyć, że Bułgarki imponują w stolicy Rumunii znakomitym przygotowaniem, co potwierdziła dzisiaj m.in. Stoyka Petrova, pokonując bezdyskusyjnie mistrzynię olimpijską Nicolę Adams (nota bene do półfinałów awansowały 4 z 5 Bułgarek, które przyjechały na ME!). Wracając do samej walki, nie był to zapewne najlepszy dzień mistrzyni Polski, która przegrała po raz pierwszy, od kiedy występuje w nowym dla siebie limicie wagowym. Po walce dwaj sędziowie typowali zwycięstwo Eliseyevej (40-36, 39-37) a jeden remis (38-38).

Ewelina, dwukrotna wicemistrzyni Europy (2006-2007), ma wielką szanse na co najmniej finał, gdyż Francuzka Marine Rostan, z którą powalczy w półfinale, wydaje się być zawodniczką mniej wymagającą niż doświadczona Turczynka Ayse Tas, z którą walczyła dzisiaj. Jeśli  mistrzyni Polski zaboksuje tak jak przed dwoma godzinami, kiedy pewnie wygrała wszystkie starcia, nie dając rozwinąć skrzydeł swojej rywalce, to możemy za jej sprawą przeżyć niezwykle miłe chwile w Bukareszcie. Sędziowie po tym pojedynku punktowali niemalże zgodnie – dwaj 40-36 i jeden 39-37 dla zawodniczki z Poznania.

Trzecie zwycięstwo w turnieju mistrzowskim odniosła dzisiaj Kinga, która do Bukaresztu wyjechała na koszt swojego klubu, SAKO Gdańsk. Jej rywalką była tym razem niezwykle niewygodna mistrzyni Unii Europejskiej, Bianka Nagy. Nasza zawodniczka walczyła z Węgierką w październiku ub. roku podczas turnieju w Stralsundzie, gdzie niesprawiedliwie uznano ją za przegraną, więc znała dobre i złe strony przeciwniczki. W ringu dominowała Kinga, wygrywając wszystkie starcia, co znalazło odzwierciedlenie w kartach sędziowskich (40-35, 40-36 i 39-37). Dzięki zwycięstwu Polka awansowała do półfinału, w którym skrzyżuje rękawice z Rosjanką Anastasią Belyakovą i nie jest w tej walce bez szans na zwycięstwo.

WYNIKI WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH [ŚRODA, 4 CZERWCA 2014 ROKU]

48 KG
Sevda Asenova (Bułgaria) – Natalya Knyaz (Ukraina) 2-0
Ayse Cagrir (Turcja) – Virginia Barankai (Węgry) 2-0
Annemarie Stark (Niemcy) – Elin Roennlund (Szwecja) 3-0
Steluta Duta (Rumunia) – Svetlana Gnevanova (Rosja) 2-1

51 KG
Katalin Ancsin (Węgry) – Elif Caskun (Turcja) 2-0
Stoyka Petrova (Bułgaria) – Nicola Adams (Anglia) 3-0
Wassila Lkhadiri (Francja) – Anakhanim Aghayeva (Azerbejdżan) 2-1
Sayana Sagatayeva (Rosja) – Tatyana Kob (Ukraina) 3-0

54 KG
Elena Saveleva (Rosja) – Michaela Walsh (Irlandia) 2-0
Marzia Davide (Włochy) – Azize Nimani (Niemcy) 3-0
Marine Rostan (Francja) – Cristina Garcia Babia (Hiszpania) 3-0
Ewelina Wicherska (Polska) – Ayse Tas (Turcja) 3-0

57 KG
Zinaida Dobrynina (Rosja) – Lara Rebeca Garcia (Hiszpania) 3-0
Alessia Mesiano (Włochy) – Ingrid Egner (Norwegia) 3-0
Svetlana Staneva (Bułgaria) – Joanne Lambe (Irlandia) 3-0
Maryna Malovana (Ukraina) – Kornelia Kitti Nagy (Węgry) 3-0
 
60 KG
Estelle Mossely (Francja) – Romina Marenda (Włochy) 2-1
Sofia Ochigava (Rosja) – Tasheena Bugar (Niemcy) 3-0
Denitsa Eliseyeva (Bułgaria) – Karolina Michalczuk (Polska) 2-0
Katie Taylor (Irlandia) – Ioana Mera (Rumunia) 4 TKO

64 KG
Anastasia Belyakova (Rosja) – Martina Schmoranzova (Czechy) 2-0
Kinga Siwa (Polska) – Bianka Nagy (Węgry) 3-0
Natasha Jonas (Anglia) – Valentina Alberti (Węgry) 3-0
Lidija Marjanović (Serbia) – Simona Sitar (Rumunia) 2-0

PRZED FINAŁEM WSB: AZERBAIJAN BAKU FIRES CZY CUBA DOMADORES?

fires_cuba

Bokserzy Azerbaijan Baku Fires i Cuba Domadores wystąpią w wielkim finale IV sezonu zawodowej ligi  WSB. W azerskiej stolicy, gdzie 6 i 7 czerwca odbędzie się dwumecz, obecni będą także menedżerowie Rafako Hussars Poland.

Faworytem są debiutujący w rozgrywkach Kubańczycy. W fazie grupowej wygrali 9 z 10 meczów, a jedyną porażkę ponieśli z Rosjanami. Zrewanżowali im się bezdyskusyjnie w półfinale. Z Azerami wygrali 2-krotnie po 3-2. Zespół Baku Fires w grupie B zanotował tylko 5 zwycięstw, ale to wystarczyło do awansu do najlepszej ósemki.

W poprzednich sezonach w World Series of Boxing wygrywały Paris United, Dolce & Gabbana Milano Thunder i Astana Arlans Kazakhstan. Tym razem obrońcy tytułu odpadli w 1/2 finału przegrywając właśnie z Azerami, gospodarzami dwumeczu finałowego.

Wszyscy czterej półfinaliści byli grupowymi rywalami Rafako Hussars Poland. Biało-Czerwoni zwyciężyli w pierwszym spotkaniu, wygrywając 7 walk i notując słabszy występ niż rok wcześniej, kiedy awansowali do ćwierćfinału z 4 zwycięstwami i 17 wygranymi walkami. W tym sezonie klasa rywali była nieporównywalnie większa, w składach Kuby, Azerbejdżanu, Kazachstanu i Rosji aż roiło się od medalistów największych światowych imprez.

W Sarhadchi Olympic Sport Complex, hali zbudowanej w 2009 roku, gdzie odbędzie się finał, obecnie będą menedżerowie Rafako Hussars Poland – Jarosław Kołkowski i Jacek Szelągowski. Obejrzą walki najlepszych pięściarzy i wezmą udział w kongresie WSB. Wiadomo, że całą ligę czeka szereg zmian. Jednym z tematów będzie kształt kolejnego sezonu. Już wiadomo, że wystąpią w nim Polacy, z Jerzym Baranieckim w roli głównego trenera.

W jakich składach wystąpią finaliści? Pierwszego dnia walki odbywać się będą w wagach 49 kg, 56 kg, 64 kg, 75 kg, 91 kg, w rewanżu 52 kg, 60 kg, 69 kg, 81 kg, +91 kg. W przypadku remisu 5:5 po dwóch spotkaniach dojdzie do dogrywki w kategorii z limitem 69 kg. Zmierzą się w nim Jauheni Ramaszkewicz i Arisnoydis Despaigne.

Ciekawie zapowiada się m.in. rewanż w wadze do 64 kg pomiędzy Gajbatullą Gadzialijewem i Yasnierem Toledo. W składzie gospodarzy jest Mahamed Nurudzinau (69 kg), który jako jedyny z finalistów boksuje od początku w WSB, od sezonu 2010/11. Jego rekord 7-4.

Dogrywka była potrzeba w zeszłorocznym finale w Kazachstanie. Miejscowy zespół Astana Arlans wygrał pierwszy mecz 3-2, a w rewanżu przegrał 2-3 z Ukraine Otamans. W dodatkowej walce w wadze do 54 kg zwyciężył Bagdad Alimbekow. Rafako Hussars Poland odpadli w ćwierćfinale po dwóch porażkach 1-4 z broniącymi tytułu Dolce & Gabbana Milano Thunder.

Umiejętności, sukcesy i statystyki teraz przemawiają za Cuba Domadores. 10 zawodników zgłoszonych do finału w tym sezonie wygrało 36 z 43 walk. Bilans Azerów wynosi 26-14. Z wieloma z finalistów boksowali polscy zawodnicy m.in. Dawid Jagodziński, bracia Grzegorz i Sylwester Kozłowscy, Mateusz Polski i Damian Kiwior.

Finał Azerbaijan Baku Fires – Cuba Domadores

6 czerwca
49 kg Magomed Ibijev (1-1) – Yosbany Veitia (7-0)
56 kg Magomed Gurbanow (2-2) – Norlan Yera (0-1)
64 kg Gajbatulla Gadzialijew (5-1) – Yasnier Toledo (5-1)
75 kg Chajbula Musalow (2-0) – Arlen Lopez (0-1)
91 kg Abdulkadir Abdullajew (2-2) – Erislandy Savon (6-0)

7 czerwca
52 kg Elvin Mamiszada (4-1) – Gerardo Cervantes (2-2)
60 kg Albert Selimov (3-1) – Lazaro Alvarez (6-0)
69 kg Mahamed Nurudzinau (1-1) – Roniel Iglesias Sotolongo (4-0)
81 kg Michaił Dauhaliawec (0-2) – Julio Cesar De La Cruz (4-1)
+91 kg Arslanbek Machmudov (6-3) – Jose Angel Larduet (2-1)

TOMASZ POTAPCZYK I UKS BOXING SOKÓŁKA SKUTECZNIE PROMUJĄ SPORT W REGIONIE

SOKOLKA_MINI

Promocja sportu w regionie jest nie mniej ważna niż przygotowywanie sportowców do zawodów sportowych. Z takiego założenia wychodzi wielu polskich szkoleniowców, m.in. Tomasz Potapczyk, wychowawca młodzieżowych medalistów mistrzostw świata i Europy, Pawła Wierzbickiego, Patrycji Woronowicz i Natalii Stasiewicz oraz szerokiego grona młodych, zdolnych, ambitnych pięściarek i pięściarzy UKS Boxing Sokółka.
sokolka1
W maju Tomasz Potapczyk wraz ze swoimi sportowcami uczestniczyli w pokazach elementów treningu bokserskiego we wszystkich szkołach gimnazjalnych w swoim regionie. Odwiedzili m.in. Dąbrowę Białostocką, Suchowolę, Korycin, Lipsk, Krynki, Kuźnicę, Szudziałowo, czyli miejscowości leżące w obrębie 70 km od Sokółki, a także wszystkie szkoły w Sokółce.
sokolka4
- Myślę że powinniśmy propagować nasz sport jak tylko się da. Naszym priorytetem było przede wszystkim aby zachęcić młodzież do systematycznego uprawiania jakiegokolwiek sportu – mówi szkoleniowiec z Sokółki. – Staraliśmy się również zmienić nieco wyobrażenie na temat naszej dyscypliny, czyli „szermierki na pięści”. Ludzie nie mający o niej większego pojęcia i wyobrażenia często kojarzą tę dyscyplinę z czymś negatywnym – zauważa Tomasz Potapczyk.
sokolka2
- Tak, jak każda inna dyscyplina i ta wymaga dużego wysiłku i ogromnego poświęcenia. Dziś boks jest jednym z najpopularniejszych sportów na świecie, zawodnicy są gwiazdami popkultury, a najlepsi z nich dorabiają się fortuny. Ale zanim młodzi kandydaci wkroczą na salony należy im zaszczepić choć odrobinę „zajawki” na sport. Warto jednak, pośród nowoczesnej otoczki błysków fleszy, pamiętać, że jest to sport o ponad trzystuletniej tradycji, stworzony przez ludzi, dla których pięściarstwo było czymś znacznie więcej niż tylko sposobem walki lub zarobku – kontynuuje trener UKS Boxing Sokółka.
sokolka3
Od września tego roku w Zespole Szkół Zawodowych w Sokółce,dzięki pomocy Starosty zostanie utworzona klasa sportowa o profilu bokserskim. Będzie to czteroletnie Technikum Mechaniczne, nowość w powiecie sokólskim.

- Już teraz mamy bardzo dużo chętnych na ten kierunek, więc miejmy nadzieję, że boks w naszym mieście będzie się rozwijał i w końcu kiedyś doczekamy się olimpijczyka – mówi z nadzieją Tomasz Potapczyk.
sokolka5
Dodajmy, że w ramach lekcji wychowania fizycznego realizowana będzie nie tylko nauka boksu, ale również zajęcia kształtujące sprawność ogólną: lekkoatletyka, gimnastyka, gry zespołowe (koszykówka, piłka nożna, siatkówka i piłka ręczna) oraz sporty różne (np. tenis stołowy, pływanie) kształtujące sprawność ogólną.

- Boks kształtuje sprawność fizyczną, cechy wolicjonalne i osobowościowe. Także w procesie szkoleniowym, uczy techniki i taktyki szlachetnej sztuki walki na pięści.Głównym elementem kształcenia sportowego będzie przygotowanie motoryczne i specjalistyczne do uprawiania boksu przez chłopców i dziewczęta. Podstawowe zadania treningu realizowane są w ramach: przygotowania sprawnościowego, technicznego, taktycznego, psychicznego i teoretycznego – zakończył sokólski szkoleniowiec.

9. ME KOBIET: POLKI ZE ZMIENNYM SZCZĘŚCIEM. EWELINA WICHERSKA BLIŻEJ MEDALU

wicherska

Ingrid Egner jest dla ekipy norweskiej tym, kim jest Karolina Michalczuk dla reprezentacji Polski. Niespełna 32-letnia zawodniczka z Oslo to od lat filar tamtejszego boksu olimpijskiego i ulubieniec kibiców. Boksuje od 2001 roku, zdobywając w trakcie swojej kariery m.in. srebrny medal Mistrzostw Europy w Vejle (2007) oraz brązowy medal Mistrzostw Starego Kontynentu w Warszawie (2006). Dzisiaj doświadczona podopieczna trenera Maxa Mankowitza niespodziewanie dla nas pokonała w Bukareszcie niejednogłośnie na punkty wicemistrzynię świata Sandrę Kruk (57 kg). Sędziowie różnie ocenili ringowe wyczyny obu zawodniczek. Na korzyść Polki punktowała 39-37 sędzina z Włoch Maria Rizzardo, zaś w takim samym stosunku zwycięstwo Egner widział Serb Radisa Saric. Decydował głos Szwajcara Benjamina Jagela, który przy remisie 38-38 wskazał na Norweżkę.

Dodajmy, że Egner to postać doskonale znana naszym zawodniczkom i trenerom – rywalizowała m.in. z Karolina Graczyk, Aleksandrą Paczką, Anną Kasprzak i Magdaleną Stelmach-Wichrowską. Patent na nią miała ta pierwsza wygrywając wszystkie 3 walki oraz ostatnia pokonując podczas Turnieju im. Stamma w 2012 roku.

Niestety pierwszej turniejowej przeszkody nie pokonała dzisiaj wicemistrzyni Europy z Rotterdamu, Sandra Drabik (51 kg). Nasza zawodniczka losowała fatalnie, trafiając na Rosjankę Sayanę Sagatayevą, z którą wyraźnie przegrała podczas 31. MTB im. Feliksa Stamma. Dzisiaj w stolicy Rumunii ponownie lepszą okazała się mistrzyni Rosji i to ona powalczy o medal z Ukrainką Tatyaną Kob. Sędziowie znów jednogłośnie punktowali dla Sayany 40-35 i dwukrotnie 39-37.

Humory w naszej ekipy nieco poprawił występ mistrzyni Polski wagi muszej, Eweliny Wicherskiej (na zdjęciu), która w Bukareszcie występuje w limicie wagi koguciej (54 kg). Dzisiejsza rywalka, Darija Popović nie jest bynajmniej asem, ale biorąc pod uwagę systematyczny wzrost poziomu na jakim boksują panie na Starym Kontynencie, należało z szacunkiem podchodzić i do tej próby. Na szczęście obyło się bez niespodzianek i zawodniczka z Poznania po wygraniu każdej z rund (40-36 u wszystkich sędziów) jest dosłownie o krok od zdobycia medalu. Aby jednak to się stało będzie musiała pokonać 27-letnią Turczynkę Ayse Tas, którą doskonale pamiętamy z katowickich Mistrzostw Unii Europejskiej, na których zdobyła złoty medal.

WYNIKI WALK 1/8 FINAŁU [WTOREK, 3 CZERWCA 2014 ROKU]

51 KG
Vassila Lkhadiri (Francja) – Melinda Pantis (Rumunia) 3-0
Anaghanim Aghayeva (Azerbejdżan) – Sarah Bormann (Niemcy) 3-0
Tatyana Kob (Ukraina) – Terry Gordini (Włochy) 2-1
Sayana Sagatayeva (Rosja) – Sandra Drabik (Polska) 3-0
Elif Caskun (Turcja) – Ceire Smith (Irlandia) 3-0
Katalin Ancsin (Węgry) – Sallamaari Hannonen (Finlandia) 3-0
Stoyka Petrova (Bułgaria) – Eva Maria Fernandez (Hiszpania) 3-0
Nicola Adams (Anglia) – Yana Burym (Białoruś) 3-0

54 KG
Marine Rostan (Francja) – Marjut Lausti (Finlandia)
Cristina  Gomez Babia (Hiszpania) – Bettina Kis-Varga (Węgry) 3-0
Ayse Tas (Turcja) – Hana Zastlin Lital (Izrael) 3-0
Ewelina Wicherska (Polska) – Darija Popović (Chorwacja) 3-0
Azize Nimani (Niemcy) – Ana Starovoitova (Litwa) 3-0
Marzia Davide (Włochy) – Lisa Whiteside (Anglia) 3-0
Elena Saveleva (Rosja) – Marielle Hansen (Norwegia) WO.
Michaela Walsh (Irlandia) – Ivanna Krupenia (Ukraina) 2-1

57 KG
Svetlana Staneva (Bułgaria) – Mahsati Hamzayeva (Azerbejdżan) 3-0
Joanne Lambe (Irlandia) – Marija Petrić (Chorwacja) 3-0
Kornelia Kitti Nagy (Węfry) – Sona Valachova (Słowacja) 3-0
Maryna Malovana (Ukraina) – Cecilia Nilsson (Szwecja) 3-0
Lara Rebeca Garcia (Hiszpania) – Bojana Ranić (Serbia) 3-0
Zinaida Dobrynina (Rosja) – Linnea Strandell (Szwecja) 2-0
Alessia Mesiano (Włochy) – Lacramioara Perjoc (Rumunia) 2-1
Ingrid Egner (Norwegia) – Sandra Kruk (Polska) 2-1

WYNIKI WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH [WTOREK, 3 CZERWCA 2014 ROKU]

81 KG
Anamarija Marsić (Chorwacja) – Carly Ogogo (Anglia) 3-0
Marinela Radu (Rumunia) – Maxine Koelemeij (Holandia) 2-1
Liliya Durneyeva (Ukraina) – Andrea Strohmaier (Niemcy) 3-0
Petra Szatmari (Węgry) – Aynur Razayeva (Azerbejdżan) 3-0

WYNIKI II TURNIEJU KWALIFIKACYJNEGO DO 4. OOM KOBIET W BOKSIE

womanboxing01

W dniach od 29 maja do 1 czerwca w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Myszkowie przy ul. Miedzianej 3 odbył się II Turniej Eliminacyjny do Finału Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży Kadetek i Kadetów w Boksie. Do rywalizacji stanęło łącznie 80 zawodników i zawodniczek z całego kraju (roczniki 1998 – 1999) reprezentujących kluby z okręgów bokserskich: Śląska, Małopolski, Wielkopolski, Zachodniopomorskiego, Dolnośląskiego i Świętokrzyskiego.

Awans na 4. Ogólnopolską Olimpiadę Młodzieży, która w tym roku odbędzie się w Świdnicy uzyskało dwóch najlepszych zawodników oraz zawodniczek w danej kategorii wagowej. Nad prawidłowym przebiegiem całych zawodów nadzór sprawował Prezes Śląskiego Okręgowego Związku Bokserskiego Andrzej Filipek, Sekretarz Techniczny Piotr Byrdy oraz wyznaczeni sędziowie z ramienia ŚlZB.

Kwalifikacje  do OOM Kadetek zdobyli:

Waga 46 kg
1.    Sylwia Lipska        -    WDA Świecie
2.    Oliwia Pilarska        -    KS Polonia 1912 Leszno
Waga 48 kg
1.    Agnieszka Świeża        -    Polonia Boks Świdnica
2.    Aleksandra Subotowicz    -    GUKS Carbo Gliwice
3.    Zuzanna Licha        -    KS Polonia 1912 Leszno
Waga 50 kg
1.    Agata Kawecka        -    Fight Club Koszalin
2.    Tatiana Zielaskowska    -    WDA Świecie
3.    Ewa Cichoń        -    LUKS Jas-Pol Krynica
4.    Natalia Maćkowska        -    MLKS Sparta Złotów
Waga 52 kg
1.    Natalia Antczak        -    BKS Skorpion Szczecin
2.    Aneta Gierszewska        -    UKS Nowi Polnica
3.    Karolina Radomska        -    RUSHH Kielce
Waga 54 kg
1.    Michalina Brodnicka    -    Beniaminek Starogard Gdański
2.    Paulina Pszczoła        -    PTB Tiger Tarnów
3.    Aleksandra Jakubowska    -    LKS Skalnik Wiśniówka
4.    Paulina Witczak        -    BKS Skorpion Szczecin
Waga 57 kg
1.    Anna Kozanecka        -    KS Prosna Kalisz
2.    Joanna Kmieciak        -    Ring Busko Zdrój
3.    Mariola Gazda        -    Magic Boxing Brzesko
4.    Martyna Milczarek        -    Kaczor Team Boks Wałbrzych
Waga 60 kg
1.    Patrycja Nowak        -    TSB Tarnów
2.    Aleksandra Pilc        -    Gwardia Wrocław
3.    Natalia Krzyczkowska    -    BKS Skorpion Szczecin
4.    Dominika Płatos        -    Radomiak Radom
Waga 63 kg
1.    Angelika Biała        -    MLKS Sparta Złotów
2.    Joanna Koniuszek        -    LKS Niedźwiedź Kętrzyn
3.    Aleksandra Kondej        -    BKS Skorpion Szczecin
Waga 66 kg
1.    Natalia Barbusińska        -    SKB Spartakus Szczecin
2.    Weronika Walczak        -    KS Prosna Kalisz
3.    Sylwia Dubrownik        -    Pomorzanin Toruń
Waga 70 kg
1.    Paulina Sobieska        -    LKS Niedźwiedź Kętrzyn
2.    Aleksandra Linek        -    LKS Skalnik Wiśniówka
3.    Julia Waleczek        -    MOSM Tychy
Waga 75 kg
1.    Patrycja Mrozińska        -    WDA Świecie
2.    Martyna Święs        -    Gwardia Wrocław
3.    Magda Marczak        -    KS Prosna Kalisz
4.    Katarzyna Strzelecka    -    KSZO Ostrowiec Świętokrzyski
Waga 80 kg
1.    Aleksandra Zabielska    -    MKS Kalina Lublin
2.    Aleksandra Smuklerz    -    Radomiak Radom
3.    Emilia Stosio        -    BKS Skorpion Szczecin
4.    Patrycja Bielecka        -    MLKS Sparta Złotów
Waga +80 kg
1.    Weronika Gwit        -    MLKS Sparta Złotów
2.    Paulina Fras        -    BKS Skorpion Szczecin

9. ME KOBIET: KINGA SIWA WALCZY O MEDAL! NIEZASŁUŻONA PORAŻKA NATALII HOLLIŃSKIEJ

natalia_sandra

Za nami trzeci dzień zmagań najlepszych zawodniczek Europy. Na ringu w Bukareszcie wystąpiły dzisiaj trzy reprezentantki Polski – Sandra Brodacka (48 kg), Kinga Siwa (64 kg) i Natalia Hollińska (69 kg). Niestety z 9. Mistrzostwami Europy Seniorek musiały się pożegnać dwie z nich – Sandra i Natalia.

Zacznijmy jednak od tej, która ma za sobą kolejną turniejową przeszkodę, czyli Kingi Siwej. Zawodniczka SAKO Gdańsk po wygraniu z multimedalistką światowych turniejów mistrzowskich, Turczynką Gulsum Tatar, stanęła przed kolejnym niełatwym zadaniem. Jej rywalka, 20-letnia Wendy Couvercelle, uznawana jest we Francji za następczynię samej Myriam Lamare, a o jej talencie świadczyć miał złoty medal wywalczony dwa lata temu we Władysławowie podczas Młodzieżowych Mistrzostw Europy. Mistrzyni Polski – ku naszej radości – okazała się jednak zbyt trudną przeszkodą dla zdolnej Francuzki (sędziowie punktowali 39-37 i dwukrotnie 40-36 dla Siwej), awansując do ćwierćfinału, w którym jej rywalką będzie ubiegłoroczna mistrzyni Unii Europejskiej Bianka Nagy z Węgier.

Po prawdzie do góry mogła dzisiaj również powędrować ręka Natalii Hollińskiej, która zdaniem naszej ekipy była lepszą zawodniczką od Eleny Vystropovej, czego nie chcieli dostrzec sędziowie punktowi (ocenili walkę dwa razy 40-36 i 39-37). Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych ale pokonanie dzisiaj niespełna 25-letniej Eleny, byłej reprezentantki Rosji, przez mistrzynię Polski skazywałoby Azerbejdżan (w jej barwach boksuje od 3 lat Vystropova), uznaną potęgą w boksie olimpijskim, na powrót do kraju z zaledwie jednym medalem. Szkoda nam bardzo zawodniczki Skorpiona, która znakomicie prezentowała się podczas sparingów przed ME i dla której medal byłby nie tylko zasłużoną nagrodą ale i znakomitym bodźcem do podnoszenia swoich sportowych umiejętności.

Przegrała również inna zawodniczka szczecińskiego Skorpiona, Sandra Brodacka, dla której start w Bukareszcie był debiutem w wielkiej seniorskiej imprezie mistrzowskiej. Już w pierwszej walce młoda Polka trafiła na rutynowaną 29-letnią mistrzynię Bułgarii, Sevdę Asenovą, której największym – jak dotąd – sukcesem było wywalczenie srebrnego medalu Mistrzostw Europy w Vejle (2007) i nie zdołała awansować do ćwierćfinału. Sędziowie byli jednomyślni w ocenie tej walki, punktując trzy razy po 40-36.

WYNIKI WALK 1/8 FINAŁU [PONIEDZIAŁEK, 2 CZERWCA 2014 ROKU]

48 KG
Annemarie Stark (Niemcy) – Jovanka Radulovic (Serbia) 3-0
Elin Roennlund (Szwecja) – Aurica Ivancesco (Mołdawia) 2 TKO
Steluta Duta (Rumunia) – Volha Lushchyk (Białoruś) 3-0
Svetlana Gnevanova (Rosja) – Valeria Calabrese (Włochy) 2-0
Natalya Knyaz (Ukraina) – Elodie Bermudez (Francja) 3-0
Sevda Asenova (Bułgaria) – Sandra Brodacka (Polska) 3-0
Ayse Cagrir (Turcja) – Aziza Abbasova (Azerbejdżan) 3-0
Virginia Barankai (Węgry) – Mateja Rajterić (Słowenia) 3-0

64 KG
Natasha Jonas (Anglia) – Anais Kistler (Szwajcaria) 3-0
Valentina Albertini (Włochy) – Fam Elgan (Norwegia) 2-0
Lidija Marjanović (Serbia) – Marija Kosi (Chorwacja) WO.
Simona Sitar (Rumunia) – Camilla Skov-Jensen (Dania) 3-0
Martina Schmoranzova (Czechy) – Aldel Khuri (Izrael) 3-0
Anastasia Belyakova (Rosja) – Cindy Rogge (Niemcy) 3-0
Bianka Nagy (Węgry) – Patricia Berghult (Szwecja) 2-1
Kinga Siwa (Polska) – Wendy Couvercelle (Francja) 3-0

WYNIKI WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH [PONIEDZIAŁEK, 2 CZERWCA 2014 ROKU]

69 KG
Clare Grace (Irlandia) – Kara Guluzar (Turcja) 2-0
Stecey Copeland (Anglia) – Irina Poteyeva (Rosja) 2-1
Elena Vystropova (Azerbejdżan) – Natalia Hollińska (Polska) 3-0
Mihaela Cristiana (Rumunia) – Erika Guerrier (Francja) 2-1

75 KG
Sarah Scheurich (Niemcy) – Kateryna Shambir (Ukraina) 2-1
Leyla Javadova (Azerbejdżan) – Ana Patrascu (Rumunia) 3-0
Timea Nagy (Węgry) – Serengul Bayrak (Turcja) 3-0
Nouchka Fontijn (Holandia) – Yaroslava Yakushina (Rosja) 2-0

+81 KG
Luminita Turcin (Rumunia) – Anastasia Chernokolenko (Ukraina) 2-1
Flavia Severin (Włochy) – Danijela Vernić (Chorwacja) 3-0
Emine Bozduman (Turcja) – Irina Sinetskaya (Rosja) 3-0
Maria Kovacs (Węgry) – Cristina Rimkute (Litwa) 3-0

9. ME KOBIET: POLSKA NORMA – 3 WALKI I 3 ZWYCIĘSTWA. KRUK, MICHALCZUK I HOLLIŃSKA WALCZĄ DALEJ

natala

Nasze pięściarki – niezależnie od kategorii wiekowej – od lat upewniają nas w tym, że warto na nie stawiać. Nie inaczej dzieje się teraz, kiedy stanęły do rywalizacji o prymat w Europie. Wczoraj w Bukareszcie znakomicie 9. Mistrzostw Europy Seniorek rozpoczęła Kinga Siwa (64 kg) eliminując główną faworytkę do złota, Gulsum Tatar z Turcji a dzisiaj jej drogą poszły trzy kolejne podopieczne trenera Pawła PasiakaSandra Kruk (57 kg), Karolina Michalczuk (60 kg) i Natalia Hollińska (69 kg).

Niewiele wiedzieliśmy na temat pierwszej rywalki Sandry. Angielka Sarah Dunne po raz pierwszy występuje na tak wielkiej międzynarodowej imprezie, co mogło być dla niej sporym atutem, gdyż jeszcze rano niewielu znało jej mocne i słabe strony. Nasza zawodniczka szybko zdiagnozowała boks rywalki, a że ta nie znajdowała sposobu na frontalny atak mistrzyni Polski, werdykt był łatwy do przewidzenia. Sandra wygrała pewnie każde starcie, co potwierdził zgodny werdykt sędziowski dający jej zwycięstwo w stosunku 40-35 i dwukrotnie 40-36. W kolejnej walce poprzeczka będzie jednak podniesiona nieco wyżej, gdyż elblążanka stanie w ringu oko w oko z doświadczoną Norweżką Ingrid Egner.

Karolina nie miała większych kłopotów z pokonaniem mistrzyni Węgier Vivien Csombor. Nasza zawodniczka wyraźnie wygrała wszystkie rundy, robiąc świetne wrażenie na sędziach, którzy punktowali 40-34, 40-35 i 40-36. Kolejną rywalką zawodniczki z Lublina będzie Bułgarka Denitsa Eliseeva, która wymęczyła niejednogłośne zwycięstwo nad Hiszpanką Jennifer Miranda. Jeśli Karolina wygra ten pojedynek, awansuje do strefy medalowej, do której równolegle maszeruje Irlandka Katie Taylor.

Natalia po raz drugi w karierze stanęła do walki z Ukrainką Oleną Kolesnik. Dwa lata temu pokonała ją przez dyskwalifikację (za trzymanie) w półfinale międzynarodowego turnieju w Nikołajewie (na zdjęciu Polka i Ukrainka przedzielone wówczas na podium przez Rosjankę Yaroslavę Yakushinę), więc miała dzisiaj nad rywalką psychologiczną przewagę. W ringu zawodniczka ze Szczecina była na tyle skuteczna, by przekonać do siebie dwóch sędziów – Czech Antonin Gaspar punktował 38-37 a Niemiec Ralf Ruhnau jeszcze wyżej, bo 39-36. Odmiennego zdania była sędzina z Rumunii Ramona Cobzac, dzięki której (37-38) werdykt był niejednogłośny, ale zwycięski dla Polki. W walce, która może otworzyć Natalii drogę do medalu, rywalką mistrzyni Polski będzie rutynowana Rosjanka w barwach Azerbejdżanu Elena Vystropova.

WYNIKI WALK [NIEDZIELA, 1 CZERWCA 2014 ROKU]

1/16 FINAŁU

54 KG
Azizie Nimani (Niemcy) – Stanimira Petrova (Bułgaria) 2-1
Marzia Davide (Włochy) – Jovana Krstić (Serbia) 3-0
Lisa Whiteside (Anglia) – Claudia Nechita (Rumunia) 2-1
Marielle Hansen (Norwegia) – Juliana Soederstroem (Szwecja) 3-0
Elena Saveleva (Rosja) – Anna Alimardanova (Azerbejdżan) 2-0
Ivanna Krupenia (Ukraina) – Veronika Kalouskova (Słowacja) 3-0
Michaela Walsh (Irlandia) – Halina Bruyevich (Białoruś) 3-0

57 KG
Lacramioara Perijoc (Rumunia) – Reyhan Cakir (Turcja) 3-0
Alessia Mesiano (Włochy) – Sophie Revel (Francja) 3-0
Sandra Kruk (Polska) – Sarah Dunne (Anglia) 3-0
Ingrid Egner (Norwegia) – Hanna Prokharava (Białoruś) 3-0

1/8 FINAŁU

60 KG
Karolina Michalczuk (Polska) – Vivien Csombor (Węgry) 3-0
Denitsa Eliseeva (Bułgaria) – Jennifer Miranda (Hiszpania) 2-1
Katie Taylor (Irlandia) – Sandra Brugger (Szwajcaria) 3-0
Ioana Mera (Rumunia) – Lilia Venglovscaia (Mołdawia) 2-0
Estelle Mossely (Francja) – Jelena Jelic (Serbia) 3-0
Romina Marenda (Włochy) – Ida Lundblad (Szwecja) 2-1
Sofiya Ochigava (Rosja) – Mira Potkonen (Finlandia) 3-0
Tasheena Bugar (Niemcy) – Ganze Basar (Turcja) 2-1

69 KG
Stacey Copeland (Anglia) – Francesca Amato (Włochy) 3-0
Irina Poteyeva (Rosja) – Jovana Vucic (Chorwacja) 3-0
Natalia Hollińska (Polska) – Olena Kolesnik (Ukraina) 2-1
Elena Vystropova (Azerbejdżan) – Eszter Olah (Węgry) 3-0
Cristiana Mihaela (Rumunia) – Nadine Apetz (Niemcy) 2-1
Erika Guerrier (Francja) – Marija Stojanovic (Serbia) 3-0

REKOWSKI ZASTOPOWAŁ SOSNOWSKIEGO W WALCE WIECZORU GALI W LUBLINIE

rekowski

W głównym daniu gali Wojak Boxing Night w Lublinie spotkali się dwaj polscy czołowi pięściarze wagi ciężkiej – Marcin Rekowski (15-1, 12 KO) oraz Albert Sosnowski (48-7-2, 29 KO). Wygrał ten pierwszy przed czasem, choć emocji było sporo. Już w pierwszej akcji popularny „Reksio” trafił długim prawym prostym, lecz za pół minuty były mistrz Europy odpowiedział niemal bliźniaczą akcją. W drugiej odsłonie, a szczególnie w jej końcówce, obaj strzelali już potężnymi bombami, a każda z nich mogła skończyć ten pojedynek. Trzecie starcie Sosnowski rozpoczął efektownym lewym sierpem. W odpowiedzi Marcin kilka razy poszukał korpusu przeciwnika i niemal równo z gongiem zrewanżował się mu równie soczystym lewym sierpem. Czwarte znów było bardzo wyrównane i żaden z nich nie potrafił osiągnąć wyraźniejszej przewagi. Dopiero w piątej rundzie mogliśmy wskazać bez wahania boksera, na koncie którego trzeba było zapisać 10. To był Rekowski. Najpierw w klinczu „pacnął” krótkim prawym, zrobił krok w tył i poprawił lewym sierpowym. Sosnowski zatoczył się i szybko sklinczował, ale już po chwili doszedł do siebie. Siła i odporność na ciosy zdawały się powoli robić różnicę. Na początku szóstej odsłony obaj trafili niemal jednocześnie – Albert prawą ręką, Marcin lewą, i znów zdawało się, że to Sosnowski bardziej odczuł to uderzenie, cofając się na liny. Ale w swoim stylu przełamywał kryzysy i dzielnie starał się ripostować. A na początku siódmej rundy ruszył ruszył do ostrego ataku…I to był dla niego gwóźdź do trumny. Trafił swoim prawym, lecz Rekowski natychmiast odpowiedział swoim, już znacznie mocniejszym prawym, posyłając „Dragona” na deski. Sosnowski wstał na osiem, jednak po kilku sekundach zainkasował jeszcze prawy podbródkowy, osunął się na liny po raz drugi, a Leszek Jankowiak bez zbędnego liczenia zastopował potyczkę, podnosząc rękę Marcina.

W pojedynku o pas Międzynarodowego Mistrza Polski kategorii półśredniej Łukasz Maciec (21-2-1, 5 KO) pokonał przed własną publicznością stosunkiem głosów dwa do remisu Lanardo Tynera (31-10-2, 20 KO). Amerykanin od pierwszego gongu narzucił ostry pressing. Podążając za naszym „Grubym” operował mocnym lewym „dyszlem”, polując w półdystansie na uderzenie z prawej ręki. Polak był bardzo ruchliwy, uciekając na nogach przed niewygodnym rywalem. Ten jednak z każdą minutą coraz skuteczniej skracał dystans i pole manewru. Maciec zaakcentował końcówkę drugiej rundy prawym podbródkowym i prawym sierpem, lecz trzecia odsłona to już była dominacja Amerykanina. „Trzymaj środek ringu, uciekaj na nogach z lin” – usłyszał Łukasz w swoim narożniku. Tyner coraz częściej szukał mocnych haków na żebra, odbierając nimi kondycję reprezentantowi gospodarzy. Sam natomiast świetnie bronił się szczelną, choć nietypową gardą. W piątym starciu Maciec dwukrotnie trafił mocnym wydawałoby się prawym krzyżowym, jednak rywal tylko się uśmiechnął i niczym czołg nadal parł do przodu. Pięściarz z Houston czuł się tak pewny swego, że w końcówce szóstej rundy opuścił ręce i pozwolił Łukaszowi z premedytacją kilka razy się trafić, po czym ruszył do szturmu by zrewanżować się jeszcze mocniejszymi bombami. Wydawało się, że Maciec jest złamany psychicznie, tymczasem powrócił udaną siódmą odsłoną, kiedy podjął wyrównaną wymianę cios za cios. Taka wojna trwała w kolejnych minutach. Maciec bił częściej, za to Tyner dużo mocniej. Rywal Polaka rzucił wszystko co miał w ostatnim starciu, podobnie zresztą jak Łukasz, a po ostatnim gongu obaj podnieśli ręce i dostali gromkie brawa od publiczności w Lublinie. Sędziowie punktowali niejednogłośnie – 95:95, 97:94 i 98:92. Stosunkiem głosów dwa do remisu zwyciężył Maciec, choć trzeba dodać, że na neutralnym ringu wynik byłby prawdopodobnie inny, przynajmniej remisowy. Mimo wszystko szacunek dla Łukasza, bo pokazał niesamowitą wolę zwycięstwa i żelazną kondycję.

Michał Cieślak (6-0, 3 KO) jawi się nam jako coraz większy talent i być może przyszły mistrz świata. Tym razem nasz prospekt kategorii cruiser rozbił w drugim starciu twardego przecież Andrzeja Witkowskiego (9-10-1, 4 KO). W zgodzie z tym co obaj zawodnicy prezentowali przez całą swoją karierę od początku zaczęło się bombardowanie. Witkowski robił co mógł, lecz szybko zarysowała się przewaga fizyczna młodszego Michała. W połowie drugiej rundy Cieślak trafił między gardą bezpośrednim prawym krzyżowym i natychmiast ruszył do szturmu. Zasypał szczelnie zasłoniętego rywala gradem ciosów i choć Andrzej wszystko ustał, to Grzegorz Molenda wkroczył do akcji i zastopował potyczkę.

Przemysław Runowski (6-0, 1 KO) pokonał jednogłośnie na punkty Krzysztofa Szota (18-14-1, 5 KO) . „Kosiarz” na samym początku skoncentrował się na mocnych hakach na korpus. Po nich polował na pojedyncze uderzenia na górę, jednak tak doświadczony zawodnik jak „Rzeźnik” nic sobie z tego nie robił i szczelną gardą chronił się przed kolejnymi ataki młodszego rywala. „Kurde, twardy jest” – powiedział do Fiodora Łapina przed piątą rundą Runowski, jeden z bardziej utalentowanych pięściarzy młodego pokolenia. I tak to wyglądało do końca. Przewaga Przemka nie podlegała dyskusji, lecz nie zdołał zrobić Szotowi żadnej krzywdy i po ostatnim gongu sędziowie punktowali jego przewagę w rozmiarach 60:55 i dwukrotnie 60:54.

Po długiej przerwie w końcu między linami pojawił się Michał Chudecki (9-0-1, 3 KO) i odprawił Maurycego Gojko (22-44-3, 8 KO). Debiutujący pod banderą Babilon Promotion, dużo młodszy i szybszy „TNT” w pierwszej rundzie ustawił swojego rywala prawym prostym. Od drugiej odsłony dołożył do tego lewą rękę i z każdą minutą jego przewaga rosła coraz bardziej. W trzecim starciu kilka razy złożył ciosy w kombinację lewy-prawy-lewy, na jaką Gojko nie potrafił znaleźć recepty. Mimo wszystko dzielnie stał na nogach i ani myślał by się poddawać. Chudecki robił wszystko by zakończyć to efektownie, zmieniając nawet pozycję z mańkuta na normalną. Wszystko na nic. Nieugięty Maurycy w ostatnich fragmentach ruszył nawet do szturmu, choć lubiącemu boksować z kontry Michałowi to było nawet na rękę. W efekcie po sześciu rundach sędziowie jednogłośnie typowali przewagę „TNT” w rozmiarach 60:54

Ewa Piątkowska (4-0, 3 KO) zanotowała czwarte zawodowe zwycięstwo. I nie tylko w końcu znalazła się zawodniczka, która wytrzymała rundę, ale od razu zdołała dotrwać do ostatniego gongu. Klaudia Szymczak (1-5, 1 KO) od początku została zdominowana, jednak nieustannie starała się oddawać i nawet kilka razy ta sztuka się jej udała. „Tygrysica” biła celnie prawym krzyżowym, a w zwarciu krótkimi sierpami oraz hakami na korpus. Ostatecznie po czterech rundach wszyscy sędziowie ocenili pojedynek na 40:36, oczywiście typując przewagę Ewy.

Boksujący w kategorii junior średniej Krzysztof Kopytek (8-0, 2 KO) pokonał Grzegorza Sikorskiego (2-7). Wyższy Kopytek od początku wykorzystując lepszy zasięg ramion stopował rywala długim lewym prostym, momentami skracając dystans i bijąc lewym hakiem pod prawy łokieć w okolice wątroby. W pierwszych sekundach trzeciej rundy pociągnął z całego ciała prawy prosty na głowę, poprawił kolejnym lewym po dole i Sikorski znalazł się w sporych tarapatach. Ambitnie jednak wszystko przyjął, próbując nawet zrywami odpowiadać swoimi chaotycznymi trochę atakami. I tak mijały kolejne minuty. Przewaga szybszego i dokładniejszego Kopytka nie podlegała dyskusji, lecz zmęczył się w końcówce nieustannym pressingiem Sikorskiego i nawet kilka razy dał się zaskoczyć obszernymi sierpami. Po gongu kończącym szóste starcie sędziowie punktowali 58:56 i dwukrotnie 60:54 – wszyscy na korzyść Krzyśka.

źródło: bokser.org