CUBA DOMADORES ZWYCIĘŻAJĄ PO DOGRYWCE W FINALE 4. SEZONU LIGI WSB!

Olbrzymie emocje towarzyszyły drugiemu meczowi finałowemu 4. sezonu zawodowej ligi World Series of Boxing. Kibice zgromadzenie w Olympic Sports Center „Serhedchi” w Baku byli świadkami zwycięstwa swojej drużyny 3-2 i dodatkowej walki, której stawką był puchar WSB. W ten sposób Kubańczyk Arisonoidys Despaigne (69 kg), pokonując jednogłośnie na punkty Białorusina Yauheni Ramashkevicha stał się niekwestionowanym ojcem zwycięstwa Domadores Cuba nad Azerbaijan Baku Fires w dwumeczu 6-5.

W pierwszej walce w wadze muszej (52 kg) zmierzyli się Elvin Mamishzada i Gerardo Cervantes. Zgodnie z oczekiwaniami Azer od pierwszych sekund ostro zaatakował, spychając rywala do defensywy, w której był nawet liczony. Napór Elvina nie ustał i w 2. starciu, w którym Kubańczyk wyglądał na zdezorientowanego tym, co mu w ringu gotuje rywal. Od połowy trzeciej rundy zawodnik gospodarzy zaczął tracić siły, więc tempo walki spadło, ale mimo to Cervantes nie był w stanie narzucić swoich warunków walki i przegrał z kretesem jednogłośnie na punkty (44-50, 45-50 i 45-49).

Jako kolejni między liny weszli weteran boksu olimpijskiego, Białorusin Mahamed Nurudzinau (69 kg) oraz niepokonany w lidze WSB mistrz olimpijski z Londynu, Roniel Iglesias Sotolongo. Ten pierwszy ambitnie ruszył, starając się walczyć w stylu nie gorszym niż jego lżejszy kolega z drużyny, ale Kubańczyk dzięki świetnej technice dławił wszelkie akcje rywala w zarodku. Roniel świetnie czuł się w walce dystansowej, wykorzystując swój wielki atut, jakim jest praca nóg. Po zakończeniu walki sędziowie zgodnie opowiedzieli sie po stronie Kubańczyka (49-46 i dwukrotnie 48-47).

O niespodziankę postarał się w trzeciej walce meczu rosyjski rutyniarz, Albert Selimov (60 kg), który jako jedyny zawodnik boksu olimpijskiego pokonał wspaniałego Vasyla Lomachenkę. Mimo iż działo się to przed 7 lata, Selimov niewiele stracił ze swojej jakości, o czym przekonał się doskonały dwukrotny mistrz świata, Lazaro Alvarez, który dotąd w lidze WSB nie zaznał porażki w sześciu walkach. Obiektywnie przyznając pojedynek był bardzo wyrównany i zacięty, a wynik mógł pójść w obie strony. Zdaniem dwóch sędziów lepszym był zawodnik gospodarzy (po 48-47), zaś trzeci uznał wyższość Kubańczyka w stosunku 49-46.

Sytuacja dwumeczu mocno zmieniła się po czwartej walce, w której rywalizowali dwaj „superciężcy” (+91 kg) – Arslanbek Makhmudov i Jose Angel Larduet. Kubańczyk, niższy o kilka centymetrów początkowo nie był w stanie przedostawać się do ulubionego przez siebie półdystansu, skutecznie trafiany mocnymi ciosami z dystansu. Z biegiem czasu na tyle jednak zmęczył Azera, że pojedynek wyrównał się, ale nie na tyle, by przekonać do Lardueta sędziów. Dwaj z nich punktowali wygraną Makhmudova (49-46 i 48-47), zaś jeden jego rywala (47-48).

Do dogrywki Kubańczyków doprowadził ich kapitan, Julio Cesar De La Cruz (81 kg), pewnie punktując Białorusina Michaila Dauhaliavetsa. Dwukrotny mistrz świata dał rywalowi pokaz nowoczesnego boksu, wykorzystując niesamowitą pracę nóg, refleks i szybkość. W ataku imponował siłą ognia i dynamicznym stylem walki. W obronie wydawał się nie mieć luk, wobec czego Białorusin nie był w stanie dosięgnąć go żadnym poważnym uderzeniem. Kubańczyk wygrał każdą rundę, co dostrzegli trzej sędziowie punktując zgodnie po 50-45.

domado