SANDRA DRABIK: MOJE CELE TO NIE TYLKO MEDALE, ALE I OBRONA PRACY MAGISTERSKIEJ

sandra01

Kielczanka Sandra Drabik ma szansę zakwalifikować się na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. Potrzebuje jednak funduszy, żeby pozwolić sobie na profesjonalne przygotowania. Sandrę Drabik w tym roku czekają bardzo ważne starty. Najpierw mistrzostwa Polski, później Europy i świata, a po drodze jeszcze prestiżowy Turniej im. Feliksa Stamma. Jest jeszcze cel pozasportowy – obrona pracy magisterskiej.

- Na razie trenujesz w Kielcach, ale już niedługo zaczynają się ważne starty. Na początek mistrzostwa Polski.
Sandra Drabik: Tak, 20 marca będę walczyć w mistrzostwach Polski w boksie w Grudziądzu, bo na razie odpuszczam starty w kick boxingu. Skupiam się na dyscyplinie olimpijskiej. Będę walczyć w kategorii 51 kilogramów, mam nadzieję, że uda mi się zdobyć złoty medal. Później czekają mnie Turniej im. Feliksa Stamma, mistrzostwa Europy w Rumunii i świata w Korei.

- Drzwi na igrzyska olimpijskie są otwarte…
SD: Są otwarte, a nie ma, niestety, pieniędzy na porządne przygotowania, żeby uzyskać kwalifikacje. Przepustkę będzie można zdobyć w 2016 roku, trzeba będzie znaleźć się w finale mistrzostw Europy, albo w pierwszej piątce na mistrzostwach świata. Dojdzie jeszcze chyba dzika karta, wtedy będą brane pod uwagę punkty z rankingu.

- Wspomniałaś o braku pieniędzy. Nie masz stypendium?
SD: Nie mam, ponieważ za to, że jestem w kadrze narodowej nie przysługuje stypendium. Potrzebne byłoby wysokie miejsce na mistrzostwach świata czy Europy, wtedy byłoby stypendium z Ministerstwa Sportu. Ale żeby uzyskać taki wynik, to trzeba najpierw zainwestować w przygotowania. Jest mnóstwo turniejów dla kobiet, dobrze obsadzonych, na które na razie nie mam za co wyjechać. A wiadomo, że jak człowiek stoi w miejscu, to tak naprawdę się cofa, bo rywalki uciekają. Zależy mi na tym, żeby mieć dobrego fizjologa, dietetyka, osobę od suplementacji, żeby przygotowania wyglądały profesjonalnie. Ważne jest też to, żeby mieć dobre sparingpartnerki, z którymi mogłabym trenować w Polsce, albo przez jakiś czas za granicą. Muszę mieć kontakt z europejską i światową czołówką, żebym wiedziała, na jakim jestem etapie przygotowań, czego mi brakuje do najlepszych. Jeśli ktoś byłby zainteresowany pomocą, to jesteśmy z trenerem otwarci na współpracę. Fajnie byłoby, żeby w tych sprawach pomógł mi menedżer, wtedy byłoby nam łatwiej. Ja mogłabym się skoncentrować na treningach. Jeżeli myślimy o kwalifikacji olimpijskiej, to nie można marnować czasu. Cały czas trzeba iść do przodu. A wierzę w to, że jestem w stanie dorównać światowej czołówce i zakwalifikować się na igrzyska.

- Wyzwania sportowe to jedno, ale zanosi się na to, że już niedługo będziesz panią magister…
SD: Pracę magisterską oddałam, czekam na obronę (na kierunku fizjoterapia na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego – przyp. red.). Myślę, że w najbliższych dniach będę już panią magister (śmiech).

Rozmawiała Dorota Kułaga, echodnia.eu

Dodaj komentarz