Archiwum: Listopad 2013

„HUSARIA” NA DESKACH W SANKT PETERSBURGU

hussars_new_logo

Od bolesnej porażki rozpoczęli start w nowym sezonie rozgrywek World Series of Boxing pięściarze Hussars Poland. W Sankt Petersburgu podopieczni Huberta Migaczewa nie zdołali wygrać żadnej walki, ulegając faworyzowanemu Team Boxing Russia 0-5. Co gorsze, dwaj z Polaków – Kazimierz Łęgowski (64 kg) i Tomasz Jabłoński (75 kg) – przegrali swoje walki przez nokaut. Bliscy przegrania przed czasem byli także Sylwester Kozłowski (56 kg) i Krzysztof Kowalski (91 kg), którzy walczyli w ringu o przetrwanie. Światełko w tunelu pozostawił w Sankt Petersburgu jedynie najlżejszy, Dawid Jagodziński (49 kg), który postraszył w ringu utytułowanego rywala, przegrywając swój pojedynek nieznacznie na punkty.

Dawid Jagodziński w walce ze słynnym Dawidem Ajrapetjanem (mistrz Europy z 2006 roku, wicemistrz świata z 2009 roku i aktualny brązowy medalista olimpijski) zaimponował odwagą, permanentnym ciągiem na rywala, niezłym balansem i celnością zróżnicowanych uderzeń, które szczególnie w 3. starciu robiły wrażenie na „kieszonkowym” rywalu. Rosjanin, od połowy 3. starcia wyraźnie odczuwał mocne tempo walki, które forsował o 10 lat młodszy Polak. Wygrał pojedynek nieznacznie (48-47, 49-47 i 48-47), bazując głównie na olbrzymim doświadczeniu. W takiej formie jak dzisiaj Ajrapetjan raczej nie ma szans na skuteczną rywalizacje w kolejnych pojedynkach w lidze WSB.

Zupełnie inaczej usposobiony do walki był rywal Sylwestra Kozłowskiego, znajdujący się w zenicie swojej międzynarodowej kariery, Władimir Nikitin. Młody Polak już w 1. odsłonie sprowokował silnego, wyższego o głowę przeciwnika do bijatyki w bliskim dystansie, w którym Rosjanin, aktualny wicemistrz świata, był równie niebezpieczny, jak w walce na dystans. Kozłowski w ciągu 5 rund walki zainkasował prawdopodobnie więcej celnych, bolesnych ciosów, niż w poprzednich trzech pojedynkach w lidze WSB. Nie miał skutecznego pomysłu na pewnego siebie rywala i uległ mu bardzo wysoko na punkty (wszyscy sędziowie punktowali 50-44 dla Nikitina)

Niewiele można powiedzieć o walce Kazimierza Łęgowskiego, który po znakomitym początku walki i wygranej u dwóch sędziów 1. rundy, w kolejnym starciu dał się trafić mistrzowi Europy z Mińska (2013) Armenowi Zakarjanowi niezwykle mocnym lewym hakiem na wątrobę i został wyliczony przez arbitra.

Niefortunnie dla kapitana „Husarii” Tomasza Jabłońskiego zakończyła się rywalizacja z Artemem Czebotarewem (mistrz Europy z 2010 roku i aktualny brązowy medalista Mistrzostw Świata). Po obiecującej pierwszej minucie walki, szalę na swoją korzyść zaczął przeważać wysoki Rosjanin, który bił Tomasza z wielką precyzją i nie mniejszą siłą. Koniec walki nastąpił na sekundę przed zakończeniem 1. starcia, kiedy to Polak padł na matę ringu po ciosie podbródkowym i mimo, iż wstał i przyjął postawę bokserską, został odesłany przez sędziego do narożnika.

Zamykający mecz pojedynek Krzysztofa Kowalskiego (wrócił na ring po 20-miesięcznej przerwie) z Pawłem Nikitajewem nie miał żadnej historii. Wyższy Rosjanin, zachęcony postawą swoich kolegów, starał się równie efektownie pokonać naszego pięściarza. Ten z kolei, znany na krajowym podwórku z mocnego uderzenia, wydawał się czekać na odpowiedni moment do wyprowadzenia kończącego ciosu. Nie doczekał się, będąc boleśnie obijanym przez średniej klasy rywala i tylko hartowi ducha zawdzięczał, że dortwał do gongu kończącego 5. starcie.

Na marginesie pozostawiam temat realizacji transmisji telewizyjnej z meczu. Redaktor, komentujący rywalizację rosyjsko-polską na żywo ze studia TVP Sport był bardzo słabym uczestnikiem widowiska. Sprawiał wrażenie nie tylko słabo orientującego się w meandrach boksu olimpijskiego, ale także nie najlepiej przygotowanego do swojej pracy. Konsekwencja z jaką mylił imiona i nazwiska pięściarzy, czy nazwy kategorii wagowych była mocno irytująca. Pomijam tu tzw. komentarz fachowy, dotyczący ewentualnego czytania ringowych wydarzeń, którego nie było wcale. Może warto byłoby wrócić do pomysłu zatrudnienia przez TVP Sport w charakterze komentatora Sebastiana Szczęsnego?

WYNIKI WALK

49 kg Dawid Airapetjan – Dawid Jagodziński UD 5
56 kg Władimir Nikitin – Sylwester Kozłowski UD 5
64 kg Armen Zakarjan – Kazimierz Łęgowski 2 KO
75 kg Artem Czebotarew – Tomasz Jabłoński 1 KO
91 kg Paweł Nikitajew – Krzysztof Kowalski UD 5

RUSZYŁY ROZGRYWKI 4. SEZONU LIGI WSB. EFEKTOWNY DEBIUT KUBAŃCZYKÓW

domadores03

Wczoraj rozpoczął się czwarty sezon rozgrywek zawodowej ligi World Series of Boxing. Nas najbardziej interesowały mecze w grupie B, nazywanej „grupą śmierci”, w której występują pięściarze Hussars Poland.

Efektownie zadebiutowali w rozgrywkach faworyzowani Kubańczycy, którzy wygrali w Meksyku z miejscowymi Guerreros pięć walk i wyszli na prowadzenie w grupie B. Punkty dla Domadores zdobyli Yosbany Veitia Soto (49 kg), który pokonał 3:0 Joselito Velzqueza Altamirano, Robeisy Ramirez (56 kg), który zdeklasował 3:0 (50-42!, 50:44 i 50:45) Aarona Alamedę, Yasnier Toledo Lopez (64 kg) po wyrównanym boju wygrał 2:1 z Juanem Romero, Ramon Luis Nicolas wyraźnie 3:0 ograł Juana Antonio Mercado a cały mecz efektowną czasówką w 1. starciu zakończył Erislandy Savon, który trzema knockdownami wybił z głowy marzenia o zwycięstwie Francuza Djabrila Coupe.

Udanie sezon rozpoczęli obrońcy tytułu mistrzowskiego, Kazachowie z Astana Arlans, pokonując 4-1 zawsze świetnie przygotowanych Azerów z Baku Fires. Mecz rozpoczął się od zwycięstwa 3:0 zawodnika gości, Khamzy Nametova nad Anvarem Muzaparovem. W kolejnych pojedynkach wygrywali już pięściarze z Kazachstanu. Najpierw Bagdad Alimbekov (56 kg) wygrał 3:0 z Magomedem Gurbanovem, później Askhat Ualikhanov (64 kg) wypunktował 3:0 Osmana Aliyeva, Sergiy Derewyanchenko (75 kg) zafundował w 4. rundzie czasówkę Mikalaiowi Vesialoui (pierwsza przegrana w ligowej karierze), a Vasili Levit jednogłośnie na punkty (3:0) pokonał Abdulkadira Abdullayeva.

W grupie A odbył się wczoraj tylko jeden mecz – w Mar del Plata Argentina Condors przegrali 1-4 z Milano Thunder. Punkty dla drużyny włoskiej zdobyli obcokrajowcy: Andrew Selby (52 kg), Robson Conceicao (60 kg), Peter Mullenberg (81 kg) oraz Mihai Nistor, zaś dla gospodarzy Brian Castano (69 kg).