Archiwum: Listopad 2013

ELŻBIETA WÓJCIK: TO KWESTIA CZASU, KIEDY DORÓWNAM SHIELDS

elamini

- Moim zdaniem Claressa Shields nie jest aż tak mocna jak dotychczas myślałam, sądząc tylko po tym, że jest złotą medalistką olimpijską. Na pewno jest na ten moment lepsza ode mnie, ale to jest tylko kwestią czasu kiedy dorównam do jej poziomu – zapewnia młodzieżowa wicemistrzyni świata, Elżbieta Wójcik. Ci, którzy znają młodą zawodniczkę z Karlina, wiedzą, że nie są to puste deklaracje. Zapraszamy do przeczytania wywiadu.

Jarosław Drozd: Nie wiem czy się ze mną zgodzisz ale masz za sobą niezwykły sezon. Najpierw w węgierskim Keszthely, podczas Mistrzostw Unii Europejskich potwierdziłaś swoją czołową pozycje na rynku europejskim, a następnie w Albenie stawiłaś czoło najlepszej zawodniczce świata, Claressie Shields…
Elżbieta Wójcik: Walka z Claressą Shields była naprawdę bardzo ciężka. Jeszcze chyba nigdy nie miałam okazji walczyć z tak bardzo utalentowaną i utytułowaną zawodniczką, tak samo wysoko oceniam całe zawody, czyli Mistrzostwa Świata. To był najtrudniejszy turniej w mojej karierze. Amerykanka faktycznie jest silna, ale nie na tyle, żeby mogła wygrać ze mną przed czasem, jak to robiła z innymi rywalkami. Myślę, że dużo mi nie zabrakło do wygrania tej walki. Zrobiłam wszystko, co mogłam i podniosłam swoją poprzeczkę bardzo wysoko. Jestem zadowolona, że jak na taki krótki czas trenowania boksu, potrafiłam stawić czoło samej mistrzyni olimpijskiej. To motywujące – jestem o rok młodsza od niej a tyle już potrafię.

- Jak z Twojego punktu widzenia wyglądała ta walka? Na ile mocno bije Claressa Shields? Fachowcy są pod wrażeniem jej przygotowania atletycznego… dynamiki i siły. Ile zabrakło, by ją pokonać?
EW: Moim zdaniem Shields nie jest aż tak mocna jak dotychczas myślałam, sądząc tylko po tym, że jest złotą medalistką olimpijską. Na pewno jest na ten moment lepsza ode mnie, ale to jest tylko kwestią czasu kiedy dorównam do jej poziomu. Claressa dysponuje wielką dynamiką i siłą, jednak myślę, że nie była do tych zawodów aż tak dobrze przygotowana jak do Igrzysk w Londynie. Dla mnie ten przegrany finał nie był żadną porażką tylko dodatkową lekcją. Po tej walce sądzę, że jestem jeszcze mocniejsza fizycznie i psychicznie. Każda porażka jest dla mnie nowym doświadczeniem i bardzo wiele mnie uczy.

- Nie jesteś przyzwyczajona do tego, że przegrywasz swoje walki. Przedtem, bodajże przed dwoma laty, pokonała Cię w ringu Roksana Wysmyk…
EW: Myślę, że nie można mojej walki z Roksaną traktować jak porażki. Stoczyłam ją w początkowym okresie kariery, kiedy dopiero zaczynałam poznawać świat boksu. Przegrałam ten pojedynek ale szybko wyciągnęłam z niego wnioski. W gronie juniorek nie ma w mojej kategorii wagowej dziewczyny, która może mi postawić wysoko poprzeczkę. Jednak wśród seniorek będzie już inaczej. Żadna z nich nie odda mi walki walkowerem.

- Ela Wójcik medalistką Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. To realna perspektywa? Wierzysz, że już za 3 lata będziesz na światowym topie?
EW: Tak, moim zdaniem jest to realna perspektywa, którą jestem w stanie zrealizować w tak młodym wieku. W trzy lata mogę przecież jeszcze wszystko poprawić w moim boksowaniu. Każdy, nawet najmniejszy błąd, którego ja nie widzę, jest zawsze zauważany przez mojego trenera Tomasza Różańskiego. Jeśli tak się dzieje, natychmiast go wspólnie poprawiamy.

- W przyszłym roku nadal możesz startować w turniejach młodzieżowych (Youth), tymczasem słyszałem o tym, że przymierzasz się do rywalizacji z najlepszymi w Polsce seniorkami. Twój trener, wspomniany Tomasz Różański, twierdzi, że nie będzie Cię specjalnie namawiał do boksowania w gronie seniorskim. Jaka jest Twoja opinia?
EW: Jak najbardziej chciałabym już rywalizować z seniorkami, by podnieść swój poziom sportowy. Trener rzeczywiście na to nie nalega. Będzie to moja decyzja, więc wszystko w tym temacie zależeć będzie tylko ode mnie.

- Twój klubowy wychowawca jest trenerem młodzieżowej kadry narodowej. Czy to pomaga Tobie i Paulinie Jakubczyk? A może Tomasz Różański wymaga od Was na zgrupowaniach więcej niż od innych zawodniczek?
EW: Myślę, że to nie ma żadnego znaczenia kto jest trenerem kadry narodowej. Jednak trener i my musimy udowodnić, że zasługujemy na to, by być w kadrze i zapewne wymaga od nas więcej, żeby nikt nie miał wątpliwości, że faktycznie zasługujemy na dres z orzełkiem.
ela011
- W jaki sposób trafiłaś do boksu? Jak wyglądały pięściarskie początki Elżbiety Wójcik w swoim klubie?
EW: Do boksu trafiłam przez przypadek a próbowałam w sumie wszystkiego. Słyszałam, że u nas w Karlinie jest sekcja bokserska, więc poszłam tam któregoś dnia i tak się zaczęło. Na początku trenowałam tylko z dziewczynami i przez pewien czas byłam od nich słabsza. Jak trwały zabawy w rękawicach, to cały czas się odwracałam i płakałam. Trener powiedział mi, że nic ze mnie nie będzie jak tak będę robić, więc musiałam pokazać, że jednak jestem coś warta i właśnie w taki sposób zaczęłam systematyczniej trenować i zdobywać medale. Niby trenuję już trzy lata, ale tak naprawdę – nieskromnie mówiąc – to jest przecież bardzo krótki, jak na tak duże wyniki.

- Masz jakichś ulubionych bokserów? Jaki boks lubisz oglądać najbardziej i dlaczego?
EW: Właśnie to jest chyba dziwne, bo nie ma żadnych ulubionych bokserów, których bym mogła naśladować. Rzadko kiedy oglądam walki innych zawodników i zawodniczek. Bardziej wolę oglądać swoje pojedynki i wyciągać z nich wnioski, przez co uczyć się czegoś nowego.

- Gdybyś miała namówić dziewczyny do uprawiania boksu, to co byś im powiedziała? Jakich argumentów użyła?
EW: Ciężko byłoby mi namówić dziewczyny do trenowania boksu, bo jednak to jest trudny sport, szczególnie dla kobiet. Myślę, że nikt nie może trenować boksu na siłę lub z namawiania. Każdy robi to co chce i kocha, a nie każda dziewczyna lubi się bić i …dostawać po twarzy.

- A gdybyś nie została pięściarką, jaką dyscyplinę sportu byś uprawiała?
EW: Nigdy się nad tym nie zastanawiałam bo to jednak boks stoi dla mnie na pierwszym miejscu i nie wyobrażam sobie żebym trenowała inna dyscyplinę sportu.

- Nie samym boksem człowiek żyje… Jakie masz zainteresowania? Jak na co dzień jest Elżbieta Wójcik?
EW: Jaka jestem na co dzień? Ciężko mi to samej powiedzieć, więc poprosiłam moich znajomych o opinie, za co im serdecznie dziękuję.

P.S. Na prośbę Eli cytujemy opinie o niej samej, które napisali Jej przyjaciele. Oto one:

Zuza: Ela na co dzień jest przyjacielską osobą. Lubi się wygłupiać i ciągle chodzi uśmiechnięta. Za to ją kocham, potrafi wysłuchać i pomóc kiedy jestem w potrzebie. Jest otwarta na nowe znajomości, zależy jej na ludziach którzy są tego warci.
Weronika:  Moim zdaniem Ela na co dzień jest opiekuńcza, umie pomóc w potrzebie. Jest dziewczyną która wie czego chce od życia, poświęca się temu co robi. Pomimo tego, że trenuje, to zawsze znajdzie czas dla najbliższych. Jest osobą o silnej psychice, na co dzień jest uśmiechnięta wesoła i kochana.
Paula i Gruchałki: Ela jest wesoła, pogodna, tylko nie raz ma swoje gorsze dni i wtedy nie można z Nią dogadać, ale na drugi dzień jest już dobrze jak zawsze bo …braci Koala para, co nigdy nie nawala (śmiech)…
Koledzy: Ela na co dzień jest miła, spokojna, wie czego chce, dobrze się z nią rozmawia. Jest dla niektórych z nas autorytetem, podchodzi do trudnych spraw na luzie. Jest sympatyczna, nieustępliwa, twardo stawia na swoim jest towarzyska uśmiechnięta, szczera.

ela012

RATOWNIK GÓRNICZY POWALCZY O PUNKTY W WSB

WSB

Krzysztof Kowalski (91 kg) jest drugim, po Arkadiuszu Toborku (+91 kg), nowym bokserem Hussars Poland związanym z górnictwem. Na co dzień pracuje jako ratownik w kopani Mysłowice-Wesoła.

31-letni Krzysztof Kowalski ma w dorobku dwa brązowe medale Mistrzostw Polski seniorów. Stanął na najniższym stopniu podium turnieju w Koninie w 2011 roku i w Poznaniu w 2012 roku. Za każdym razem przegrywał w półfinałach, ale wcześniej jego rywale mogli przekonać się o sile ciosu pięściarza ze Śląska. Przed czasem wygrywał z Marcinem Madajem (1 runda) i Hubertem Iwanowem (3 runda).

- Marzą mi się jeszcze większe sukcesy w Mistrzostwach Polski oraz wygrywanie walk w World Series of Boxing. Nie spodziewałem się, że dostanę szansę w tych silnych rozgrywkach. Postaram się o miłe niespodzianki – mówi Krzysztof Kowalski, który zaczynał karierę amatorską w Górniku Wesoła.

- Później ten klub zniknął z bokserskiej mapy, ale 7 czy 8 lat temu reaktywowany go pod nazwą MOSiR Mysłowice. To dla mnie była znakomita wiadomość, wróciłem do ukochanego sportu. Oprócz medali MP, odnosiłem sukcesy też w turnieju o Złotą Rękawicę w Krakowie. Nie przegrałem tam od 5 lat – dodał.

Krzysztof Kowalski występował też w barwach zespołu Ry-Ki Grizzly (Rybnik–Kielce) w Europejskiej Lidze w 2011 roku. Np. w meczu z węgierskim Gyorem wygrał swoją walkę znów przed czasem pokonując w 3 rundzie Adriana Poputeę.

- Na co dzień pracuję jako ratownik górniczy w kopalni Mysłowice-Wesoła. Pracował w niej też inny nowy zawodnik Husarii Arek Toborek, ale on teraz postawił na sport. Do moich zadań należy m.in. likwidacja zagrożeń metanowych czy pożarniczych – stwierdził.

Oprócz niego, w składzie Hussars Poland w wadze ciężkiej jest inny doświadczony zawodnik Mateusz Malujda. W inauguracyjnej kolejce przeciwko Boxing Team Russia w Sankt Petersburgu ma wystąpić Kowalski.

REMIS Z DUŃCZYKAMI W VI MEMORIALE T. KIEDROWSKIEGO

kiedrowskimini

W sobotę w hali Centrum Parku w Chojnicach odbył się VI Memoriał im. Tadeusza Kiedrowskiego. Fani i sympatycy boksu mieli na co popatrzeć. Organizatorem imprezy był Uczniowski Klub Sportowy „Bokser” Chojnice, Pomorski Okręgowy Związek Bokserski w Gdańsku, Chojnicki Dom Kultury, „Centrum Park” Chojnice. Honorowy Patronat nad imprezą pełnili Burmistrz Miasta Chojnice oraz Starosta Powiatu Chojnickiego.

Mecz bokserski przeprowadzony został pomiędzy reprezentacjami POZB Gdańsk i Zelandii w Danii. Przed rozpoczęciem turnieju goście z Danii podczas spaceru zapoznali się z zabytkami naszego miasta, złożyli również wiązankę kwiatów na grobie Tadeusza Kiedrowskiego.

Mecz poprzedziła część oficjalna, w trakcie której przedstawione zostały obie reprezentacje, a także organizatorzy, honorowi patroni imprezy, skład sędziowski. Odegrane zostały hymny narodowe. Organizator Andrzej Plata przypomniał postać p. Tadeusza Kiedrowskiego, którego pamięć wszyscy zebrani uczcili chwilą ciszy.

W ramach meczu przeprowadzonych zostało 10 pojedynków, w kategoriach wiekowych: Kadet, Junior, Senior. Zawodom niewątpliwego uroku dodały występy chirleaderek z UKS „Ósemka” Chojnice oraz tancerki z Chojnickiego Domu Kultury, które występowały w układach tanecznych oraz jako hostessy podczas prowadzonych walk.

W trakcie turnieju wśród publiczności zostało przeprowadzone losowanie nagród rzeczowych. Została również przeprowadzona kwesta na rzecz Chojnickiego Hospicjum, w trakcie której zebrano ponad 531,80PLN.

VI Memoriał im. Tadeusza Kiedrowskiego zakończył się remisem 10:10. Z bardzo dobrej strony pokazali się zawodnicy z UKS „Bokser” Chojnice. Licznie zebranej publiczności najbardziej przypadł do gustu pojedynek Kazika Łęgowskiego. W pamięci publiczności pozostanie na pewno pokaz chojnickiego klubu Kempo. Publiczność zelektryzowała ostatnia walka wieczoru, podczas której Michał Wielgosz w I rundzie znokautował Kema Ljungvista.

źródło: chojnice24.pl

kiedrowski