Archiwum: Listopad 2013

KADROWICZKI LECĄ NA DWA MECZE MIĘDZYPAŃSTWOWE DO IRLANDII

Boks Kobiet 01

Pod koniec roku nasze najlepsze pięściarki będą miały okazję do ciekawej, międzynarodowej próby. Kadra Narodowa Kobiet w dniach od 5 do 9 grudnia rozegra bowiem w Irlandii (Belfast i Enfield-Kildare) dwa mecze międzypaństwowe z reprezentacjami Irlandii i Turcji.

Trener Kadry Narodowej Seniorek, Paweł Pasiak, którego wspierać będą Tomasz Różański (trener Młodzieżowej Kadry Narodowej Kobiet), Aleksandra Zienowicz (psycholog sportu) oraz sędzia Dariusz Mitrowski staną na czele liczącej 11 zawodniczek reprezentacji, w której znajdą się zarówno kadetki (Junior), juniorki (Youth) i seniorki.

W Irlandii barw Polski będą bronić: Sandra Drabik („Kick Boxing” Kielce, 51 kg), Wiktoria Sądej („BKS” Jastrzębie Zdrój/„Skorpion” Szczecin, 51 kg), Paulina Gruchała („Boxing Team” Chojnice, 52 kg), Karolina Michalczuk („PACO” Lublin, 54 kg), Kamila Zawół („Czarni” Słupsk, 54 kg), Sandra Kruk („Kontra” Elbląg, 57 kg), Paulina Jakubczyk („Róża” Karlino, 57 lub 60 kg), Karolina Graczyk („Copacabana” Konin, 60 kg), Justyna Pietras („Garda” Chojna, 60 kg), Larysa Sabiniarz („Boxing Team” Chojnice, 66 kg) i Elżbieta Wójcik („Róża” Karlino, 75 kg).

MAGIA CETNIEWA DZIAŁA NA MŁODE PIĘŚCIARKI. TRWA PRACOWITE ZGRUPOWANIE NADZIEI OLIMPIJSKICH

wladek02

Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Cetniewie to miejsce szczególne w historii polskiego sportu. Odkrył je legendarny trener kadry Feliks „Papa” Stamm. Szukając na początku lat 50. XX w. bazy treningowej dla swoich podopiecznych, zwrócił uwagę na Cetniewo, wtedy dość odludne, ale urokliwe ze względu na bliskość morza. Stał tu tylko niepozorny drewniany pensjonat, w którym przed II wojną światową zamieszkiwali polscy podoficerowie z nadmorskiego oddziału Korpusu Ochrony Pogranicza. Podczas wojny przyjeżdżali tu na rehabilitację niemieccy lotnicy z Luftwaffe.

Trener Stamm przed mistrzostwami Europy w 1951 roku w Mediolanie zgrupował pięściarzy w Technikum Wychowania Fizycznego w Gdańsku-Wrzeszczu przy stadionie Lechii i w tym czasie szukał czegoś lepszego, bardziej odległego od miejskich pokus i uciech, najlepiej nad morzem, w bogatym w jod powietrzem. Milicyjnym motocyklem z przyczepą jeździł więc i wypatrywał po całym Wybrzeżu. Był także w Krynicy Morskiej, gdzie zachwalano pałacyk kochanicy Hitlera Ewy Braun, lecz zostały tam jedynie spopielone zgliszcza i gruzy. W końcu wybrał Cetniewo gdzie, obok walorów klimatycznych, zafrapował Go właśnie ów niepozorny, ale solidny barak. To on był prapoczątkiem, z niego rozrastał się przez następne lata wspaniały kompleks obiektów i urządzeń sportowych, dobrze służących pokoleniom polskich olimpijczyków. W połowie pełni funkcje hotelowo – mieszkalne, w drugiej połowie natomiast trener Stamm urządził salę treningową wyposażoną w bokserskie worki i gruszki, a potem w jej rogu na podłodze zainstalował prymitywny ring.

W lipcu 1952 roku na małym placyku apelowym odbył się pierwszy ceremoniał pożegnalny reprezentacji udającej się na Igrzyska Olimpijskie do Melbourne. Na maszt wpłynęła biało – czerwona flaga przy dźwiękach Mazurka, a po dwóch tygodniach cała Polska skakała z radości po sukcesie Zygmunta Chychły i Aleksego Antkiewicza. Bokserskie medale wykuwane w Cetniewie sypały się potem jak z rękawa. Po wspomnianym Chychle, który był pierwszym polskim mistrzem olimpijskim w boksie, ten najwyższy szczyt w sporcie amatorskim osiągnęło jeszcze sześciu polskich pięściarzy: Kazimierz Paździor, Józef Grudzień, Jerzy Kulej (dwukrotnie), Marian Kasprzyk, Jan Szczepański i Jerzy Rybicki i wszyscy oni właśnie tu w Cetniewie litrami potu znaczyli drogę do tego sukcesu. Mistrzowie Europy i Świata o nazwiskach pięknie zapisanych w historii polskiego sportu, takich jak Aleksy Antkiewicz, Zbigniew Pietrzykowski, Leszek Drogosz, Jerzy Adamski, Tadeusz Walasek, Zenon Stefaniuk, Brunon Bendig, Hubert Skrzypczak, Wiesław Rudkowski, bliźniacze pary Olechów i Skrzeczów, Henryk Średnicki, Leszek Błażyński i jeszcze wielu, wielu innych.

Nie ulega wątpliwości, że pierwsze 10 lat cetniewskiego OPO to przede wszystkim, jeśli nie wyłącznie, boks z nieformalnym super – dyrektorem Feliksem Stammem, który na fali sukcesów swych podopiecznych i dobrych stosunków z ówczesnym szefem sportu Włodzimierzem Reczkiem pracowicie rozbudowywał i powiększał cetniewską bazę. Stamm i jego sławni bokserzy zrobili ośrodkowi wspaniałą promocję. Stopniowo rozrósł się w ogromny, nowoczesny kompleks treningowy, jakim jest obecnie. Dzisiaj mogą z niego korzystać wszyscy, nie tylko sportowcy. Zagorzali kibice mają okazję z bliska obserwować, jak ćwiczą nasi siatkarze, koszykarze, bokserzy, zapaśnicy czy pływacy.

Nie ma więc przypadku, że właśnie w Cetniewie reprezentacyjne doświadczenie zbierają młode polskie zawodniczki z kadry Tomasza Różańskiego. A dodajmy, że mają tym razem szczególną przyjemność wspólnych treningów z najbardziej utytułowaną zawodniczką w historii polskiego boksu, Karoliną Michalczuk, która pod okiem trenera Pawła Pasiaka (również prowadzi zajęcia podczas zgrupowania we Władysławowie; jako trzeci trener zajęcia prowadzi także Jarosław Przygoda), zamierza w kolejnych latach kontynuować marsz po kolejne medale wielkich światowych turniejów mistrzowskich. Podczas oglądanego dzisiaj przez nas treningu, który w dość chłodnej aurze odbył się na stadionie OPO, zawodniczka z Lublina przodowała w poszczególnych elementach szkolenia. Zaangażowanie Karoliny, która nie dała się dzisiaj na bieżni dogonić nawet młodszym o 16 lat koleżankom, jest znakomitym bodźcem do pracy dla naszej zdolnej i już utytułowanej w gronie juniorskim, młodzieży.

źródło: cetniewo.cos.pl/redakcja

GWIAZDY KUBAŃSKIEGO BOKSU WYBIERAJĄ SIĘ DO RACIBORZA

Absolutne gwiazdy boksu, na czele z dwoma czempionami – Lazaro Jorge Alvarezem Estradą (60kg) i Julio Cesarem La Cruz Perazą (81kg) – zawitają do Raciborza. 22 listopada będzie okazja zobaczyć wspaniałą drużynę Kuby. Transmisja w TVP Sport.

- Obiecywaliśmy naszym kibicom pięściarzy z najwyższej półki i takich dostają! Nasi zawodnicy na pewno się ich nie przestraszą i wyjdą wygrać przed własną publicznością. Na żadnej gali boksu w Polsce przynajmniej od walki Krzysztofa Włodarczyka z Francisco Palaciosem, a może nawet od walki Tomasza Adamka z Witalijem Kliczko – lepszych bokserów nie można było zobaczyć – powiedział szef Hussars Poland Jarosław Kołkowski.

Aż 3 na 5 zawodników Cuba Domadores, którzy będą boksować w następny piątek w hali produkcyjnej fabryki Rafako w Raciborzu, to finaliści październikowych MŚ w Ałmatach. W Kazachstanie po raz 2 w karierze złote medale zdobyli Lazaro Jorge Alvarez Estrada i Julio Cesar La Cruz Peraza. Oprócz nich w składzie zespołu z Gorącej Wyspy jest też Arisnoidys Despaigne Despaigne, który w finale wagi półśredniej przegrał z Kazachem Dandżarem Jelusinowem.

Największą gwiazdą debiutującej w rozgrywkach WSB Kuby jest Lazaro Jorge Alvarez Estrada. Na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie zdobył brązowy medal w wadze 56kg, ale obecnie występuje w 60kg.

Mecz z Cuba Domadores już za niewiele ponad tydzień na Śląsku, a już w tę sobotę spotkanie z Rosjanami w Sankt Petersburgu. W gr. B Husaria zmierzy się jeszcze z broniącym tytułu Astana Arlans Kazakhstan, Mexico Guerreros i Azerebaijan Baku Fires.

Program walk meczu Hussars Poland – Cuba Domadores
52 kg: Grzegorz Kozłowski (rez. Mariusz Koch) – Gerardo Manuel Cervantes Tejeria (rez. Jorge Luis Cordero Parlay)
60 kg: Mateusz Polski (rez. Dawid Michelus) – Lazaro Jorge Alvarez Estrada
69 kg: Rafał Perczyński (rez. Ireneusz Zakrzewski) – Arisnoidys Despaigne Despaigne
81 kg: Paweł Stępień (rez. Piotr Podłucki) – Julio Cesar La Cruz Peraza
+ 91 kg: Sergiej Werwejko (rez. Arkadiusz Toborek) – Yoandi Toirac Ortega (rez. Jose Angel Larduet Gomez)

Credit: Pablo Lozano/AIBA

NIE BĘDZIE SOBOTNIEJ WALKI ADAMEK-GŁAZKOW

Menedżer Egis Klimas w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” potwierdził, że sobotnia walka Tomasza Adamka z Wiaczesławem Głazkowem nie dojdzie do skutku. Ukrainiec powalczy w sobotę z innymi pięściarzem. Trwają na ten temat rozmowy z komisją sankcjonującą pojedynek. – Nazwiska rywala jeszcze nie mogę zdradzić, ale powinno ono zostać przedstawione podczas dzisiejszej konferencji – powiedział „PS” Klimas.

- Czy Wiaczesław jest rozczarowany? Oczywiście. W końcu długo się do tej walki przygotowywał. Adamka o nic nie podejrzewamy. Wierzymy, że ma problemy zdrowotne i rozumiemy, że wychodząc na ring z Głazkowem powinien być gotowy na sto procent. Choroba i wysoka temperatura to z pewnością poważna przeszkoda – mówi menedżer.

- Sądzę, że do walki Adamek – Głazkow jednak dojdzie, po prostu musi minąć trochę czasu. Myślę, że tego pojedynku będzie chciał nie tylko Wiaczesław, ale i Tomasz. W końcu obaj ciężko trenowali i dobrze wiedzą, że ich starcie byłoby niezwykle widowiskowe dla kibiców – kończy Klimas, oprócz Głazkowa reprezentujący interesy innych podbijających USA pięściarzy w państw byłego ZSRR, mistrza świata WBO wagi półciężkiej Siergieja Kowaliowa oraz Wasyla Łomaczenki, dwukrotnego złotego medalisty olimpijskiego.

Przemysław Osiak, Przegląd Sportowy

NA CELOWNIKU KOŁODZIEJA PASY WBA I IBF WAGI JUNIOR CIĘŻKIEJ

kolodziej1

Tytuły WBA oraz IBF – o jeden z nich chce walczyć w 2014 roku Paweł Kołodziej. Który z nich wybierze? – Interesują mnie tylko znane nazwiska – mówi polski pięściarz

- Wiem, że stać mnie na wygrane z najlepszymi. Wierzę, że rok 2014 będzie przełomowy i zostanę mistrzem świata – mówi Paweł Kołodziej. 33-letni pięściarz wagi cruiser od paru lat nie może się doczekać wyzwania, które mogłoby ugruntować jego pozycję nie tylko na polskim, ale i międzynarodowym ringu.

Zachowawczość promotorów? Po części pewnie tak, ale to tylko jedna strona medalu. Druga to brak finansowego uzasadnienia udziału Kołodzieja w niektórych ryzykownych walkach i pech, który wykluczył go z przynajmniej dwóch ciekawych konfrontacji.

- Co rok mówi się o przełomowej walce, ale nic z tego nie wychodzi. Przed pojedynkiem z Olą Afolabim (w 2011 roku – przyp. red.) Paweł był w swojej najlepszej formie, a na przeszkodzie stanęła kontuzja. Kolejna, bardzo brzydka przytrafiła się, gdy miał zmierzyć się z Garrettem Wilsonem (rok temu – przyp. red.). Gdyby nie ona, w następną sobotę to Paweł walczyłby z Yoanem Pablo Hernandezem o tytuł mistrza świata IBF. Chłopak ma pecha, od niego nic nie zależy – mówi Fiodor Łapin, szkoleniowiec pięściarza.

Zamiast z Hernandezem, który 23 listopada w Bambergu skrzyżuje rękawice z pogromcą Wilsona, Aleksandrem Aleksiejewem, tego dnia Kołodziej wyjdzie na ring w Jastrzębiu. Prince Anthony Ikeji raczej nie okaże się bardziej wymagającym rywalem niż ci, których Polak bił już kilka lat temu.

- Nie wypada mi zaprezentować się słabiej niż Łukasz Janik (znokautował Ikejiego w 2010 roku – przyp. red.), tym bardziej, że aspiruję do walki o mistrzostwo – mówi Kołodziej, zajmujący 2. miejsce w rankingach WBA i IBF. O pas tymczasowego mistrza tej pierwszej federacji, który później zapewniłby mu potyczkę o pełnoprawny pas, może walczyć już 1 lutego w Monako, jeśli przyjęta zostanie oferta pojedynku z Ilungą Makabu. Drugi kurs to IBF. – Na walkę z Hernandezem nastawiam się od dłuższego czasu. Może po starciu z Aleksiejewem, a sądzę, że je wygra, nie będzie czekał długo z kolejną obroną? – zastanawia się Kołodziej. – Który kierunek wybrać? Mnie jest to obojętne. Oby wreszcie dostał szansę. Bierzemy każdą walkę, bo to już zaczyna iść w złą stronę – kwituje Łapin

Przemysław Osiak, Przegląd Sportowy