Archiwum: Maj 2014

TRENER STEVENSONA: PRAWA RĘKA BĘDZIE NIEBEZPIECZNĄ BRONIĄ FONFARY

- Nie zadowala nas wygrana na punkty. Interesuje nas jedynie nokaut. Taki cel zakładamy szykując się do boju z każdym kolejnym rywalem – mówi Javan „Sugar” Hill, trener Adonisa Stevensona. 24 maja pas mistrza świata WBC wagi półciężkiej Kanadyjczykowi spróbuje odebrać Andrzej Fonfara.

W przyszłą sobotę 36-letni Adonis Stevenson, największe objawienie 2013 roku w boksie zawodowym, wyjdzie na ring w Montrealu, aby po raz trzeci bronić odebranego Chadowi Dawsonowi tytułu mistrza świata WBC wagi półciężkiej. O pojedynku z Andrzejem Fonfarą i ewentualnej konfrontacji z czempionem IBF i WBA Bernardem Hopkinsem rozmawiamy ze szkoleniowcem Kanadyjczyka. Javan Sugar Hill to wychowanek i następca wybitnego Emanuela Stewarda, twórcy legendy bokserskiej sali Kronk Gym w Detroit, gdzie pod jego okiem trenowali m.in. Thomas Hearns, Julio Cesar Chavez, Evander Holyfield i Lennox Lewis.

- Kiedy po raz pierwszy zetknął się pan z Adonisem Stevensonem?
Javan „Sugar” Hill: Mój wujek i nauczyciel Emanuel Steward przyprowadził go do Kronk Gym na początku 2012 lub pod koniec 2011 roku. Powiedział mi wtedy: mam tu faceta, którego szukaliśmy. Przed śmiercią zdążył poprowadzić go w dwóch walkach. Ja w charakterze głównego trenera stanąłem w jego narożniku w październiku 2012 roku, w potyczce z Donovanem George’em. Emanuel umarł trzynaście dni później.

- Wzoruje się pan na nim?
JH: Naturalnie. Emanuel miał dwie córki, ale nigdy nie urodził mu się syn. Dlatego traktował mnie po ojcowsku. Z własnym ojcem nie miałem kontaktu, bo wyjechał z Detroit. Boks to całe moje życie. Już jako szkrab przesiadywałem w Kronk Gym, z bliska obserwując całą jego potęgę lat 80. i 90. Sam boksowałem jako amator. Chciałem się rozwijać, lecz na przeszkodzie stanęła kontuzja ręki. Lekarz uznał, że problem da się rozwiązać, ale operacja może go jeszcze pogłębić. Postanowiłem zostać trenerem, tak jak wujek. Pierwszych bokserów zacząłem szkolić w 1997 roku. W międzyczasie pracowałem jako policjant, ale to już historia. Po śmierci Emanuela jestem zobowiązany, aby codzienną pracą pielęgnować stworzoną przez niego legendę i markę Kronk Gym.

- W pierwszej walce pod pana okiem Stevenson wygrał eliminator federacji IBF, ale zamiast z jej mistrzem w kategorii super średniej Carlem Frochem, w czerwcu 2013 roku stanął do walki o pas WBC wagi półciężkiej z Chadem Dawsonem.
JH: Na pewno nie było tak, że Adonis obawiał się Frocha i przed nim uciekł. Promotor Yvon Michel zapytał mnie, czy wystawię Stevensona przeciwko Dawsonowi. Odpowiedziałem twierdząco. Pamiętałem Chada, bo jego też Emanuel szkolił kiedyś w Kronk Gym. Pewnego razu nawet rozmawialiśmy na jego temat. Steward stwierdził, że Stevenson znokautowałby Dawsona. Wiedziałem, że stoimy przed olbrzymią szansą. Emanuel się nie pomylił. Od tamtej pory mamy mistrza świata.

- Adonis został nim niedługo przed 36. urodzinami. Znane są jego problemy z przeszłości, tajemnicą nie jest 18-miesięczny pobyt za kratkami. Dlaczego mimo wszystko tak długo trwało, zanim świat poznał jego talent?
JH: Przede wszystkim Adonis zaczął uprawiać boks bardzo późno. Mając 21, 22, 23 lata uczył się jeszcze wyprowadzania ciosów, a na zawodowym ringu zadebiutował dopiero jako 29-latek. On wciąż się rozwija. Uczy się i dojrzewa jako pięściarz, mistrz świata, a także jako mężczyzna. W każdej kolejnej walce prezentuje coś nowego, lepszego. Może trudno to dostrzec, gdy szybko nokautuje przeciwnika, ale wierzcie mi – on nadal czyni postępy. Kolejne pojedynki powinny potwierdzić moje słowa.

- W ubiegłym roku pański podopieczny pokonał jeszcze Tavorisa Clouda i Tony’ego Bellew. Andrzej Fonfara poprzeczkę zawiesi wyżej?
JH: Jest przynajmniej na tym samym poziomie co wymienieni pięściarze. To byli twardzi zawodnicy, zaliczani do elity kategorii półciężkiej. Podobnie jest z Andrzejem. Pokonał byłych mistrzów świata – Glena Johnsona i Gabriela Campillo. Widać, że jego obecność w czołówce nie jest dziełem przypadku. Czytałem, że ma doświadczenie z boksu amatorskiego, a i jako zawodowiec stoczył już wiele walk. Rutynę pokazał choćby w starciu z Campillo. Ma bardzo dobry lewy prosty, umie boksować, jest solidny. Został obowiązkowym pretendentem do tytułu IBF. Mógł walczyć z Bernardem Hopkinsem, zmierzy się jednak z Adonisem. Nie mam wątpliwości, że trenuje bardzo ciężko. Wie, że może spełnić swoje marzenia, a każdy bokser śni o mistrzowskim pasie. Reprezentuje też Polskę, co z pewnością też jest dla niego bardzo ważne.

- Wspomniany pojedynek z Campillo długo nie układał się po myśli Fonfary. Przed nokautem Andrzej przegrywał na punkty z byłym mistrzem, podobnie jak Stevenson – mańkutem. Dlaczego polscy kibice powinni wierzyć, że z najlepszym zawodnikiem wagi półciężkiej na świecie według magazynu „The Ring” nawiąże równorzędną walkę?
JH: Andrzej jest twardym facetem, a na przestrzeni całej potyczki miewał przebłyski świadczące o dużym potencjale. W pierwszej rundzie walczył znakomicie, później Campillo wytrącił go z rytmu. Fonfara konsekwentnie trzymał się jednak taktyki, która ostatecznie zdała egzamin. Wiedziałem, że czeka na przeprowadzenie decydującej akcji z użyciem bardzo mocnej prawej ręki, którą odrzucał rywala jeszcze przed nokautem. Właśnie prawa ręka może się okazać bardzo niebezpieczną bronią Fonfary, na co uczulę Adonisa. Mówi się tak o wadze ciężkiej, ale przecież także w kategorii półciężkiej, jak i w każdej innej, walkę może zakończyć jeden cios.

- A czy Stevenson nie okaże się dla Fonfary po prostu zbyt szybki?
JH: O tym przekonamy się dopiero 24 maja wieczorem. Wiem, że Adonis jest świetnym, szybkim i silnym zawodnikiem, ale nie wiem jeszcze na ile jego atuty okażą się skuteczne w konfrontacji z waszym pięściarzem. Fonfary, jak i żadnego innego boksera nie można skreślać tylko dlatego, że rywal dominuje pod względem szybkościowym.

- O umiejętnościach pańskiego podopiecznego Andrzej wypowiada się z dużym uznaniem, ale jeszcze bardziej ceni Siergieja Kowaliowa, mistrza WBO. Z kolei „The Ring” w wadze półciężkiej Rosjanina umieszcza na trzeciej pozycji, za Stevensonem i 49-letnim Hopkinsem, który posiada tytuły IBF i WBA. A jak wygląda pana własny ranking?
JH: W nim rzecz jasna na czele jest Adonis. Drugie miejsce przyznałbym Hopkinsowi, ze względu na jego doświadczenie i fakt, że wśród najlepszych pozostaje od wielu, wielu lat. Niezwykłe, że w tym wieku nadal rywalizuje na najwyższym poziomie. Jednak i Kowaliowowi niczego nie odmawiam. W ubiegłym roku bardzo nam zaimponował i znokautował czterech rywali, podobnie jak Adonis. Nie zawahał się polecieć do Wielkiej Brytanii, gdzie zmiażdżył Nathana Cleverly’ego i odebrał mu pas. Szacunek.

- Nie uciekniemy przed pytaniem o walkę unifikacyjną. Jesteście pewni, że w razie zwycięstwa nad Fonfarą dojdzie do konfrontacji z Hopkinsem o trzy pasy – WBC, WBA i IBF?
JH: Byłoby wspaniale. Walka zapowiada się pasjonująco, pragnie ją zobaczyć mnóstwo ludzi. Wiem, że dla zatwardziałych kibiców numerem jeden jest pojedynek Stevenson – Kowaliow. Jednak ci ludzie, którym boks nie jest aż tak bliski – a oczywiście jest ich znacznie więcej – czekają na walkę z Hopkinsem. Bernard przez wiele lat pracował na swoje nazwisko i w Ameryce cieszy się o wiele większą popularnością niż Kowaliow. Ponadto Siergiej walczy na antenie HBO, a Stevenson przeniósł się do Showtime. Realnie oceniając, na starcie Adonisa z Kowaliowem nie ma wielkich szans.

- Na stronie internetowej The Ring umieszczono ankietę pt. Kto wygra walkę?. 44 procent głosujących odpowiedziało, że Hopkins na punkty, 33 procent – że Stevenson przez nokaut. To są rzeczywiście dwa najbardziej realne warianty? Hopkins nie przegrał przed czasem przez 25 lat zawodowej kariery.
JH: Szczerze? Stawiam, że Stevenson go znokautuje.

- A jak będzie z Fonfarą?
JH: Tak samo. Z Adonisem zawsze trenujemy tak, żeby potem nokautował. Nie zadowala nas wygrana na punkty. Interesuje nas jedynie nokaut. Taki cel zakładamy szykując się do boju z każdym kolejnym rywalem.

- Kowaliow też przegrałby przed czasem?
JH: Najtrudniej znokautować przeciwnika, który stawia na ruchliwość i ucieka przed uderzeniami. O Kowaliowie nie można tego powiedzieć, on nie boi się prawdziwej walki. Nokaut byłby jak najbardziej możliwy.

Rozmawiał: Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

21. MPJ: NIEŁATWE WALKI FAWORYTÓW JUŻ NA ETAPIE ELIMINACJI

21mpjm

Od wczoraj do 18 maja w hali sportowej Zespołu Szkół nr 2 w Nowej Dębie rywalizować będą najlepsi polscy młodzieżowcy (dawniej juniorzy). Za nami dwie serie walk eliminacyjnych 21. Mistrzostw Polski Juniorów (Youth), w których nie brakowało emocji.

- Przed nami Mistrzostwa Polski Juniorów w Nowej Dębie i jak to mam w zwyczaju mówić – walkę o bycie reprezentantem kraju zaczynamy od nowa – mówił niedawno trener młodzieżowej kadry narodowej Marcin Stankiewicz. – Od swoich kadrowiczów będę wymagał oczywiście więcej i nie wyobrażam sobie by któryś z nich zlekceważył ten turniej. Oczekuję także wzorowej postawy i profesjonalnego podejścia do sportu poza ringiem będę zwracał uwagę na wszystko. Bo sport to nie tylko wygrana w ringu ale także wszystko co się dzieje przed i po walce – zakończył polski szkoleniowiec, na co dzień pracujący w Skorpionie Szczecin.

Wczorajsze walki pokazały, że dotychczasowym kadrowiczom nikt bez walki nie będzie ustępował pola. Przekonali się o tym m.in.: Jarosław Dorociak (Berej Boxing Lublin, 56 kg), Sebastian Konsek (RMKS Rybnik, 64 k), czy Dawid Suchecki (TS Wisła Kraków, 66 kg), którzy mieli trudne przeprawy. Pierwszy przegrał (0-3) z Pawłem Piotrowskim z pilskiego Sokoła, który był także w kręgu zainteresowań trenera kadry, zaś dwaj pozostali swoje pojedynki wygrali, ale niejednogłośnie na punkty.

WYNIKI I SERII WALK ELIMINACYJNYCH (ŚRODA, 14 MAJA, GODZ. 11:30)

56 KG
Norbert Borzęcki (Champion Nowy Dwór Maz.) – Paweł Smagieł (SAKO Gdańsk) 3-0
Patryk Woźniak (Berej Boxing Lublin) – Rafał Januszkiewicz (Kaczor Boks Team Wałbrzych) 3-0
Majkel Pawlikowski (Zagłębie Konin)) – Dawid Pierchała (RMKS Rybnik) 3-0
Oskar Matera (KS Górnik Sosnowiec) – Cezary Kozłowski (RKS Łódź) TKO 2
Hubert Żelepień (LKS Niedźwiedź Kętrzyn) – Konrad Linert (Start Włocławek) TKO 3
Paweł Piotrowski (Sokół Piła) – Jarosław Dorociak (Berej Boxing Lublin) 3-0
Mariusz Tobiasz (Champion Nowy Dwór Maz.) – Mateusz Guzik (TS Wisła Kraków) 3-0

91 KG
Aleksander Stawirej (Ziętek Team Brzeziny) – Nikolas Okraska (Boks TUR Łódź) 3-0
Aleksander Celejewski (Radomiak Radom) – Kamil Stanek (MKS II LO Chełm) TKO 2
Karol Krupienik (Cristal Białystok) – Tomasz Domalewski (KS Wisła Tczew) 3-0
Marcin Skrzypek (KS Górnik Sosnowiec) – Kamil Bodzioch (Power Jelenia Góra) 2-1
Damian Łuczkiewicz (Star Starachowice) – Mateusz Zalewski (Bombardier Gdynia) TKO 3

+91 KG
Kamil Mroczkowski (Powiat Legnicki) – Grzegorz Orzechowski (BKS Olimp Szczecin) TKO 3
Robert Król (Sparta Złotów) – Mateusz Sobolewski (KS Bombardier Gdynia) 3-0
Marcin Kiepas (Radomiak Radom) – Filip Mrotek (Sparta Złotów) WO
Wojciech Ziółek (M.U.K.S. Widzew Łódź) – Patryk Kwaśnik (Energetyka Lubin) TKO 1

WYNIKI II SERII WALK ELIMINACYJNYCH (ŚRODA, 14 MAJA, GODZ. 17:00)

64 KG
Dawid Suchecki (TS Wisła Kraków) – Patryk Boruta (Cristal Białystok) 2-1
Kamil Blicharz (Berej Boxing Lublin) – Sebastian Szkatuła (BKS Concordia Knurów) 2-1
Maksymilian Gibadło (Budo Krosno) – Cezary Łagunionek (SAKO Gdańsk) 3-0
Dariusz Ziemczyk (BKS Olimp Szczecin) – Kamil Zgliński (Zawisza Bydgoszcz) 3-0
Sebastian Konsek (RMKS Rybnik) – Eryk Kubasik (Baumal Boks Poznań) 2-1
Adrian Jaworski (Legia Warszawa) – Norbert Wardziński (UKS Kontra Elbląg) TKO 2
Dawid Maciejewski (Start Grudziądz) – Alan Boruta (Gwardia Wrocław) 2-1
Dominik Kida (Wisłok Rzeszów) – Robert Iwan (Skalnik Wiśniówka) 3-0

75 KG
Damian Wyględacz (KS Górnik Sosnowiec) – Marek Bogusz (Paco Lublin) TKO 2
Rafał Wołczecki (WKB Wrocław) – Karol Tracz (KSZO Ostrowiec Świętokrzyski) 3-0
Kamil Januszkiewicz (Cristal Białystok) – Konrad Ziółkowski (BKS Olimp Szczecin) 3-0
Norbert Jakubi (Niedźwiedź Kętrzyn) – Bartłomiej Wojnarowski (Budo Krosno) 3-0
Jakub Kasprzak (Baumal Boks Poznań) – Martin Tomczyk (06 Kleofas Katowice) 3-0
Kamil Al-Temimi (SAKO Gdańsk) – Marcin Wacławiak (M.U.K.S. Widzew Łódź) 3-0
Marcin Kowalski (Ring Wolny Toruń) – Patryk Chrapkowski (SB Wilk Gmina Kościerzyna) 2-1
Błażej Nowak (UKS SMS Warszawa) – Konrad Patyk (PTB Tiger Tarnów) 2-1