TOMASZ RÓŻAŃSKI: „POZIOM GRUPY WYZNACZA NAJSŁABSZA ZAWODNICZKA”

tomasz_rozanski03

- Nie mógłbym zacząć naszej rozmowy bez złożenia na Twoje ręce gratulacji za wspaniały występ reprezentacji podczas młodzieżowych i juniorskich Mistrzostw Świata. Sześć medali, w tym 3 złote i sportowa jakość tego sukcesu są bez precedensu w historii polskiego młodzieżowego boksu.
Tomasz Różański: Za gratulacje wielkie dzięki, ale należą się one wszystkim Tym, którzy przyczynili się do tego sukcesu a na wynik miało wpływ mnóstwo ludzi. Dziękuję im za to! Nie sposób wymienić wszystkich. Tak , to jak na początek imponujący wynik, te sześć medali…

- Dorobek medalowy, jakie nasze młode pięściarki wywalczyły w Albenie budzi wielki szacunek, także poza granicami Polski. Mam jednak wrażenie, że mógł być on nawet jeszcze…lepszy.
TR: Lepszy? Lepszy albo gorszy. Cieszmy się z tego, co jest. Widocznie tak musiało być.

- Poproszę Cię o personalną ocenę występu medalistek. Mimo, że aż trzy z nich stanęły na najwyższym stopniu podium, to uwaga mediów skupiła się chyba bardziej na „srebrnej” Elżbiecie Wójcik, która dzielnie wojowała z mistrzynią olimpijską, Claressą Shields.
TR: Zacznijmy zatem od występu popularnej „Eli”. To chyba normalne, że media najwięcej mówiły o tej walce, gdyż celem zawodnika powinna być mistrzowska forma w wieku seniorskim. Wiadomo, że Amerykanka osiągnęła najwyższy poziom seniorski już w wieku 17 lat podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie zdobywając złoty medal. Przegrana 2 do remisu, w pojedynku, w którym wynik mógł pójść w drugą stronę, z pewnością Elę zmotywował do dalszej ciężkiej pracy i już nie mogę się doczekać ich walki rewanżowej. Niemniej jednak cieszę się, że Ela przegrała tę walkę na tym etapie swojej kariery. Ma czas na wielkie pojedynki, jest o rok młodsza od Shields. A teraz krótko o pozostałych medalistkach: Paulina Jakubczyk to profesor kobiecego, młodzieżowego pięściarstwa, Aneta Rygielska imponuje determinacją, sercem i inteligencją, Justyna Walaś ma silną psychikę, dobrą technikę i wysoki poziom skupienia, Agatę Kawecką czeka wielka przeszłość a Larysa Sabiniarz wyróżnia się techniką. Krócej chyba nie można…

tomasz_rozanski02

 

- „Nie interesują mnie medale Mistrzostw Świata ale poziom jaki zawodniczka zaprezentuje w ringu” – tak mówiłeś przed zawodami. Rozumiem, że zdania nie zmieniasz. Na jakim więc faktycznie poziomie zaboksowały Twoje zawodniczki w Bułgarii?
TR: Na najwyższym, jaki mogły w dniu walki. Żadna nie zawiodła, każda pobiła życiówkę więc jestem z nich taki dumny!

- Jak przekuć sukces, jaki Twoje zawodniczki osiągnęły w Albenia na ewentualne medale w rywalizacji seniorskiej? Przykład lat ubiegłych pokazuje, że nie jest to bynajmniej proste.
TR: Dwa lata przejścia i niektóre powinny nawiązać walkę z czołówką światową. Budowanie zawodnika to proces który trwa 10 lat. Paulina trenuje cztery, Aneta podobnie, Ela trzy lata. Nie wspomnę tu o młodszych dziewczynach. Bądźmy spokojni, jeżeli znajdzie się motywacja zewnętrzna, czyli finanse to na Igrzyskach Olimpijskich będziemy słuchać Mazurka Dąbrowskiego.

- W kadrze na turniej mistrzowski znalazło się 12 zawodniczek. Biorąc pod uwagę skalę Waszego sukcesu, rodzi się pytanie  czy nasza kadra nie mogła być jeszcze liczniejsza? Ubiegłoroczne Mistrzostwa Europy we Władysławowie, pokazały, że w pozostałych kategoriach wagowych również mamy zdolne zawodniczki.
TR: Dla mnie liczy się poziom jaki zawodniczka prezentuje, a nie to, że ma duże prawdopodobieństwo zdobycia medalu np. z losowania. Nigdy nie zabiorę takiej na mistrzowskie zawody, gdyż sukces tkwi w tym, co ma miejsce już na zawodach. Można pojechać ze świetnie przegotowaną drużyną i nie wygrać żadnej walki. Paradoksalnie można też pojechać ze średnio dysponowanymi zawodniczkami i zdobyć 1. miejsce drużynowo oraz worek medali. Wyjaśniam dalej – wysoki poziom całej grupy wpływa destrukcyjnie na nasze przeciwniczki, ich trenerzy tracą wiarę w zwycięstwa, a sędziowie gdy widzą wysoki poziom nie  odważą się oszukać i tak spirala się nakręca. Psychologia i szachy. Uwielbiam to! Poziom grupy to poziom najsłabszej zawodniczki.

- Sukcesy odniesione podczas Mistrzostw Europy i Świata są wynikiem tego, że mamy do czynienia z wybitnie uzdolnioną młodzieżą z roczników 1994-1998, czy jest to efekt wzorowego działania systemu szkolenia? 
TR: Jedno i drugie skoro jest tyle medali.

- Jak wygląda Twoja współpraca z trenerem kadry narodowej seniorek, Pawłem Pasiakiem? Wiele wskazuje na to, że Twoje aktualne podopieczne, niebawem będą boksowały w jego kadrze.
TR: To jest moje zadanie nr 1, by dostarczyć Pawłowi jak najbardziej utytułowane i jak najlepiej wyszkolone zawodniczki. Współpraca z Pawłem to czysta przyjemność.

- To był Twój debiut w roli szczególnej – trenera kadry narodowej. Odczuwałeś z tego powodu jakiś dyskomfort? W jakiś specjalny sposób przygotowywałeś się do mistrzostw?
TR: Prowadzenie kadry narodowej to wielka odpowiedzialność przed całą Polską. To ogromna presja i dyskomfort, bo nie chcę nikogo zawieść. Zdradzę tu kolejny klucz do sukcesu z racji pytania. W jaki specjalny sposób przygotowywałem się do mistrzostw? Wraz ze całym sztabem trenerskim przewidzieliśmy prawie wszystko, co może nas spotkać na tych zawodach.

tomasz_rozanski05
- Mistrzostwa Świata za nami. Na czym będzie polegała Twoja praca z reprezentacją w kolejnych miesiącach? Planujecie jeszcze jakieś starty w tym roku? Jakie zadania stoją przed kadrą szkoleniową i jaka jest czasowa perspektywa Waszej pracy?
TR: Selekcja trzech kategorii olimpijskich, czyli;  48-51, 57-60, 69-75 oraz Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie w Chinach w 2014 roku.

- Jakie są różnice w pracy z mężczyznami i kobietami, chłopcami i dziewczętami? Z pod Twojej ręki wyszło już sporo znakomitych młodych sportowców obu płci. Domyślam się, że droga, którą docierasz do ich głów i serc nie wygląda tak samo?
TR: Podobnie. Bazuję na psychologii sportu!

- W jaki sposób trafiłeś do boksu? Przybliż nam, proszę, Twoją sportową drogę rozwoju.
TR: Jako zawodnik nic szczególnego nie osiągnąłem. Startowałem w kick-boxingu i jako siedemnastolatek zdobyłem brąz na Mistrzostwach Polski seniorów w full-kontakcie. Udało mi się wygrać 1. miejsce w Pucharze Polski, pojechałem na Mistrzostwa Europy gdzie rywalizację zakończyłem w ćwierćfinale. Później zdobyłem jeszcze chyba trzy brązowe medale w seniorach. W mojej wadze, czyli w limicie 67 kg, występował wtedy utytułowany Rafał Jackiewicz, z którym kilka pojedynków przegrałem niejednogłośnie na punkty (pozdrawiam Rafała). W tej samej wadze walczył także Mirek Karwiński, mistrz świata w latach 1994-1998, więc ciężko było się przebić. Z boksem miałem do czynienia już kiedy startowałem w kick-boxingu. Mój trener, Józef Warchoł, zabierał mnie na własny koszt na zgrupowania kadry seniorów prowadzonej przez Pana Adama Kusiora, gdzie byłem mięsem armatnim dla np. Maćka Zegana. On pewnie nie pamięta ale ja bardzo długo będę o tym pamiętał, bo głowa długo mnie później bolała. Ogólnie chyba nie było tak źle, bo Pan Kusior proponował mi starty w lidze bokserskiej, w której – oczywiście nie pamiętam dlaczego – nie wystartowałem. Klub KSW „Róża Karlino” założyłem w 2008 roku. Jako trener zaistniałem w roku 2009, po tym jak na Turniej im. Pawła Szydły (Nieoficjalne Mistrzostwa Polski Młodzików) zabrałem pięciu zawodników i zdobyłem pięć złotych medali i 1. miejsce drużynowo!

- Podczas Mistrzostw Świata nie tylko pełniłeś obowiązki trenera kadry. W tym samym czasie zdałeś także pięciodniowe egzaminy (praktyczny i merytoryczny-pisemny) na trzeci stopień trenerski AIBA. Jak w istocie wyglądały?
TR: Równolegle z Mistrzostwami Świata trwał kurs i egzaminy na 3 star AIBA. Było naprawdę ciężko, bo do godz. 5 rano musiałem się uczyć, potem padałem, w godzinach do 8.00 do 12.30 uczestniczyłem w wykładach, a następnie biegłem na walki. Schudłem tam 6 kg ale warto było.

- Trenerzy Tomasz Potapczyk, Stanisław Łakomiec, Kinga Ruszczyńska dołożyli swoje cegiełki do Waszego sukcesu. Chciałbyś, by ten team był jeszcze liczniejszy? Wiem, że jesteś z wykształcenia także pedagogiem i znakomicie motywujesz swoich podopiecznych, ale we współczesnym sporcie coraz częściej korzysta się z pomocy zawodowych psychologów sportu, dietetyków i innych specjalistów.
TR: Im więcej profesjonalistów – tym lepiej. A wymienionym Osobom serdecznie dziękuję. To nie były cegiełki ale wielkie głazy.

- Dziękując za rozmowę i życząc kolejnych sukcesów w pracy z kadrą i klubem „Róża” Karlino zapytam, czy chciałbyś coś przekazać kibicom boksu w Polsce, którzy trzymali kciuki za Wasz występ w Bułgarii?
TR: Dzięki wielkie za wsparcie, które czuliśmy przez cały pobyt. Dziękuję wszystkim kibicom, którzy pojawili się w Albenie, dziękuje także Pani Katarzynie Psykale, która była kierownikiem drużyny i osobiście ściągnęła prawie 200 osób z Polski. To było naprawdę niesamowite wydarzenie.

fot. Katarzyna Psykała, Polski Związek Bokserski

tomasz_rozanski04

Dodaj komentarz