Archiwum: Październik 2013

WACH-CHISORA 30 LISTOPADA W LONDYNIE?

wach01

Mariusz Wach był pierwszym rezerwowym i ostatecznie nie pojechał na igrzyska w Atenach, ale po latach wiele wskazuje na to, że jednak zawita do parku olimpijskiego. „Wiking” otrzymał propozycję walki z mistrzem Europy wagi ciężkiej Dereckiem Chisorą. Jeśli podpisze kontrakt, 30 listopada wejdzie do ringu w 7-tysięcznej hali Copper Box w Londynie, gdzie w ubiegłym roku odbywał się m.in. olimpijski turniej piłki ręcznej. Ofertę złożyli promotorzy 29-letniego Brytyjczyka z grupy Frank Warren Promotions.

- Obaj zawodnicy wyrazili wstępną zgodę. Pozostaje ustalić szczegóły finansowe i organizacyjne, a także poukładać wszystko od strony prawnej. Niebawem wszystko powinno być jasne. Nie mogę powiedzieć, że walka na pewno się odbędzie, ale wygląda to optymistycznie – powiedział nam Mariusz Kołodziej, właściciel grupy Global Boxing, od trzech lat promotor Wacha.

Dla pretendenta do tytułu mistrza świata z ubiegłego roku może to być druga podróż do Londynu w ostatnich tygodniach. We wrześniu sparował tam z Davidem Haye’em, szykującym się do – jak się okazało – odwołanego starcia z Tysonem Furym. Następnie poleciał do Rosji, aby pomóc Aleksandrowi Powietkinowi w ostatniej fazie przygotowań do walki z Władymirem Kliczką. Od dwóch tygodni trenuje w Dzierżoniowie pod okiem Piotra Wilczewskiego.

- Sześć tygodni? To odpowiedni okres, żebym dobrze się przygotował i odebrał Chisorze pas mistrza Europy – ocenia 33-letni Wach. Bokserowi proponowano też, aby 16 listopada wziął udział w popularnym na Wyspach turnieju Prizefighter. – Pięściarz i trener szybko doszli do wniosku, że to nie są zawody dla Mariusza. Po jednym dniu poinformowałem organizatorów, że Wach nie weźmie w nich udziału – wyjaśnia Kołodziej.

Przemysław Osiak, Przegląd Sportowy

17. MŚ SENIORÓW: MICHAŁ KOWALCZYK WYELIMINOWANY

kowalczyk02

Zdobywając w 2011 roku brązowy medal Mistrzostw Świata, Bogdan Juratoni wygrał aż cztery pojedynki. Tymczasem nasz debiutant, Michał Kowalczyk (75 kg), z rumuńskim pięściarzem toczył dopiero piątą międzypaństwową walkę w swojej karierze. To najlepiej oddaje różnicę w doświadczeniu obu zawodników, którzy przed chwilą zmierzyli się ze sobą na ringu w Ałmatach.

Liczący dzisiaj 23 lata Rumun po Igrzyskach Olimpijskich w Londynie otrzymał lukratywną ofertę podpisania zawodowego kontraktu z kanadyjską grupą Interbox, która przez lata skutecznie promowała jego rodaków, ale niespodziewanie propozycję tę odrzucił. Niesprawiedliwa porażka punktowa (10-12), jaką w Londynie poniósł w walce z Uzbekiem Abbasem Atojewem, wpłynęła na niego bardzo mobilizująco. Juratoni postanowił, że skoncentruje się na przygotowaniach do kolejnych Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro, gdzie zamierza zmazać złe wspomnienie ze stolicy Wielkiej Brytanii i walczyć o złoty medal.

W tym roku Bogdan do swojego sportowego dorobku dorzucił srebrny medal Mistrzostw Europy w Mińsku, gdzie w finale stoczył fantastyczny pojedynek z irlandzką rewelacją turnieju, Jasonem Quigleyem, przegrywając niejednogłośnie na punkty. Wcześniej bez problemu wypunktował m.in. Astona Browna ze Szkocji, który wyeliminował Ireneusza Zakrzewskiego. Za ten wynik sportowy został nagrodzony przez rodzimą federację nagrodą pieniężną w wysokości 25 000 Euro i coraz rzadziej wspominał o ewentualnej zawodowej przyszłości za Oceanem, nie mogąc się doczekać startu projektu pod nazwą APB (AIBA Professional Boxing).

Kibice rumuńscy na niecałe dwa miesiące przed Mistrzostwami Świata patrzyli jednak na formę swojego idola z pewna dozą niepokoju. Wszystko to za sprawą jego nieudanego wrześniowego startu w turnieju w Konstancy, gdzie sensacyjnie uległ (0-3) rodakowi Catalinowi Paraschiveanu. Co gorsze podczas tego turnieju doznał poważnej kontuzji złamania piramidy nosa i w ostatniej chwili potwierdzono jego udział w Mistrzostwach Świata (przez 3 tygodnie był zupełnie wyłączony ze sparingów). Mimo kłopotów ze zdrowiem, Juratoni pewnie wygrał w Kazachstanie pierwszą turniejową walkę z Chińczykiem Wen Yinhangiem.

Przed walką Michała z Rumunem, serce kazało nam wierzyć w jego sukces, czyli w tzw. „dzień konia”, ale rozum natychmiast tonował te emocje, wskazując na przewagi rywala w wyszkoleniu, doświadczeniu i pewności siebie. Dodajmy, że była to już trzecia walka Juratoniego z Polakiem (wcześniej wygrał przed czasem z Norbertem Dąbrowskim i minimalnie na małe punkty przy remisie z Kamilem Szeremetą).

Kowalczyk nie zląkł się aktualnego wicemistrza Europy i boksował ofensywnie, nie unikając mocnych wymian. Niestety dzisiaj wszystkie atuty były po stronie Rumuna, który pięściarzowi z Wołomina dał surową lekcję boksu. Juratoni konsekwentnie punktował naszego debiutanta, wygrywając bardzo pewnie wszystkie starcia (dwukrotnie 30-25 i raz 30-27).

MECZ HUSARII Z KUBAŃCZYKAMI ODBĘDZIE SIĘ 22 LISTOPADA W RACIBORZU

Jablonski Tomasz 01

„Będziemy giąć metal, będziemy krzesać iskry – wyzwolimy moc” – czytamy na oficjalnej stronie internetowej grupy Hussars Poland, która 22 listopada w hali produkcyjnej (!) fabryki Rafako w Raciborzu zmierzy się z najbardziej ekscytującym teamem IV sezonu zawodowej ligi World Series of Boxing, czyli ekipą Cuba Domadores.

W szranki z zawodnikami z Gorącej Wyspy staną zawodnicy Husarii z następujących kategorii wagowych: 52 kg, 60 kg, 69 kg, 81 kg i +91kg. Tydzień wcześniej, tj. 16 listopada polski zespół rozpocznie nowy sezon WSB meczem w Rosji, gdzie walczyć będą pięściarze wag z limitem 49 kg, 56 kg, 64 kg, 75 kg i 91 kg.