Archiwum: Luty 2014

ZMIANA RYWALA DAWIDA MICHELUSA. POLAK ZABOKSUJE Z GANI ZHAYLAOUVEM

zhaylauov

Niespełna 29-letni Gani Zhaylauov (60 kg) będzie jutro rywalem Dawida Michelusa w meczu ostatniej kolejki rozgrywek grupowych zawodowej ligi World Series of Boxing. Doświadczony pięściarz Astana Arlans Kazakhstan z nieznanych nam przyczyn w ostatniej chwili zmienił brązowego medalistę ubiegłorocznych Mistrzostw Świata, Berika Abdrakhmanova.

Przeciwnik Dawida, mimo iż dopiero debiutuje w rozgrywkach WSB,  to jeden z najbardziej doświadczonych pięściarzy w reprezentacji Kazachstanu. Jego największym sukcesem było zdobycie brązowego medalu Mistrzostw Świata w Baku (2011).  Rok później reprezentował swój kraj podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Po wygraniu dwóch walk dotarł do ćwierćfinału, w którym pokonał go (19-11) Kubańczyk Yasnier Toledo.

Co ciekawe w ub. roku gościliśmy Kazacha w Warszawie podczas Turnieju im. Feliksa Stamma, w którym dotarł do półfinału, gdzie uległ na punkty (8-13) doskonałemu Brazylijczykowi Robsonowi Conceicao. Właśnie w Warszawie Zhaylauov stoczył – jak dotąd – jedyny pojedynek z Polakiem, pokonując (10-7) Damiana Wrzesińskiego.

LESZEK PIOTROWSKI: W CHINACH BĘDĘ UCZYŁ LUDZI, KTÓRZY JUŻ ODNOSILI SUKCESY

leszek_piotrowski

Były trener polskiej kadry narodowej kobiet w boksie, Leszek Piotrowski, wyjeżdża do Chin, gdzie będzie prowadził zajęcia bokserskie w prowincji Liaoning. O tym, jak do tego doszło i dlaczego się zdecydował, opowiada w rozmowie ze swoją byłą podopieczną, Jagodą Karge z „Czasu Świecia”.

- Bycie trenerem w Chinach, jakie to uczucie?
Leszek Piotrowski: Jest to dla mnie wyróżnienie i zarazem zasługa polskiego boksu i wyników, jakie osiągnęliśmy przez 12 lat na arenie międzynarodowej. To wpłynęło na to, że pięciokrotnie proponowano mi objęcie stanowiska szkoleniowca w Chinach, do tej pory odmawiałem i zwlekałem, zgodziłem się na ostatnią propozycję.

- Był jakiś okres próbny?
LP: Tak, właśnie wróciłem z Chin, gdzie wezwano mnie na testy sprawdzające, które trwały dwa tygodnie. Przez dwanaście dni dwa razy dziennie prowadziłem zajęcia. Już po trzech dniach powiedzieli, że kontrakt mam pewny. Nawet pokazali pokój, w jakim będę mieszkał.

- Jak wygląda kontrakt?
LP: Zapewnione mam wyżywienie, noclegi, przeloty co trzy miesiące, pobyt rodziny i ich przeloty oraz pieniądze, które są dwukrotnie większe niż w Polsce, ale tu nie chodzi o pieniądze, tylko o naukę, o zdobycie doświadczenia. Moimi asystentami są medaliści olimpijscy. Chińczycy na dzień dzisiejszy mają najlepsze wyniki na świecie. Wśród zawodniczek jest Li Jinzi, brązowa medalistka igrzysk z Londynu, oraz Dong Cheng, ćwierćfinalistka olimpiady. Będę uczył ludzi, którzy już osiągnęli sukces, to również jest dla mnie zaszczyt i myślę, że dla polskiego boksu również.

- Jak trener podsumowałby swój pobyt podczas testów?
LP: Tempo treningu wprowadziłem troszkę inne niż mieli do tej pory, bardziej agresywne i dynamiczne. Nie byli przygotowani na zadania, które im zaproponowałem. Dyrektor Ośrodka Przygotowań Olimpijskich był zachwycony. Oni nie wyobrażali sobie, że tak wszechstronny i ogólnorozwojowy może być trening bokserski. Od razu chcieli, żebym został. Nie wyraziłem zgody, bo musiałem wrócić do Świecia i uporządkować swoje sprawy. Zrobiłem im plan, jaki mają realizować podczas mojej nieobecność.

- Grupy, które trener będzie miał pod swoją opieką?
LP: 80-osobową grupę mężczyzn i 60-osobową kobiet. Do dyspozycji mam halę wielkości naszej świeckiej. Cała wyłożona jest materacami, są trzy ringi i 40 worków. Cały ten sprzęt jest do mojej dyspozycji.

- Jaka jest tam mentalność ludzi, jakie różnice trener dostrzegł?
LP: Różnią się kulturowo, obyczajowo i samym zachowaniem w stosunku do mnie. Traktowali mnie jak wielkiego człowieka i na każdym kroku mieli w stosunku do mnie ogromny dystans. To mnie trochę przerażało, bo do tej pory nie byłem w takiej sytuacji. Ja nie czuję się kimś wielkim, cały czas się uczę i poszerzam swoją wiedzę. A tam co chwilę oddawano mi honor. Po raz pierwszy spotkałem się z tym na mistrzostwach świata, podczas treningów reprezentacji Polski, które mieliśmy wspólnie z nimi. Wówczas zaczęło się chodzenie wokół mnie i proponowanie, żebym przyjechał do Chin. Przez dwa lata przeciągałem to, aż do teraz, kiedy zdecydowałem się spróbować i potraktować to jako kolejną przygodę ze sportem. Ta atmosfera zrobiła na mnie ogromne wrażenie, nigdy wcześniej nie spotkałem się z takim poszanowaniem drugiego człowieka.

- Bariera językowa?
LP: Obawiałem się o problemy w komunikowaniu się, ale język bokserski jest tak prosty i znakomity, że w każdej chwili oni mnie rozumieli i ja ich. Nie było tu żadnego problemu. Wystąpił dopiero w czasie podpisywania kontraktu, wtedy była rusycystka, która pomagała zrozumieć mi chińskie napisy oraz przekazać to, czego ja oczekuję. Parę słów już chińskich załapałem, liczę, że przebywając tam przez rok, podszkolę język. Czy wytrzymam tam przez cały rok, tego nie wiem, jakby żona od początku do końca była ze mną, to byłoby łatwiej, ale żona nie chce jechać i to wywołuje we mnie ogromną presję. Trochę obawiam się pobytu daleko od kraju, domu i rodziny.

- Opanował już trener umiejętność jedzenia pałeczkami?
LP: Tak, od pierwszego dnia zacząłem jeść pałeczkami i po trzech dniach nie sprawiało mi to już problemów. Każdy się dziwił, że tak szybko się nauczyłem, do dziś jem ryż pałeczkami. Jedzenie jest tam wspaniałe: krewetki, kalmary, kurczak – nic podejrzanego nie serwują.

- Jak by trener porównał tamtejszą organizację do Polskiego Związku Bokserskiego?
LP: Nie chciałbym porównywać, ja mam teraz swoje pięć minut, żeby wykazać się w Chinach, a polski związek niech teraz też się wykaże. Zawsze mówiłem, że trener jest oceniany po wynikach.

- A umiejętności Chinek i Polek?
LP: Powiem tak, że oni mają inną mentalność, czują luz i swobodę, a u naszych zawodniczek tego brakowało. Do dziś pamiętam Sandrę Drabik, to była zawodniczka, która miała taki luz i swobodę jak Chinka, niestety tylko ona. Ja będę miał pięć zawodniczek z reprezentacji Chin w swojej prowincji i będę je przygotowywał do mistrzostw świata, które odbędą się w październiku w Kanadzie.

- Trener będzie w narożniku z Chinkami?
LP: To jest w kontrakcie, jak wytrzymam tę odległość, to prawdopodobnie tak.

- A jak Chinka stanie naprzeciwko Polki?
LP: To bardzo mi przykro, ale moim zadaniem będzie zrobić wszystko, żeby wygrała Chinka, bo to ją będę szkolił.

- Kiedy kolejny lot do Chin?
LP: 18 lutego, już na kontrakt podpisany z prowincją Liaoning. Umowa zawarta jest na rok z możliwością przedłużenia. Co trzy miesiące będę zjeżdżał do Świecia na miesiąc i kontrolował treningi tutaj, żeby nie pozostawić zawodników i trenerów samych.

- Dziękuje za rozmowę i życzę powodzenia.

Rozmawiała: Jagoda Karge

WIELKI SUKCES RAFAŁA STASZEWSKIEGO. ROSYJSKI WICEMISTRZ ŚWIATA POKONANY!

anapa

Podczas serii walk przedpołudniowych turnieju o Puchar Brandenburgii życiowy sukces odniósł młody pięściarz Kontry Elbląg, Rafał Staszewski (81 kg), który pokonał na punkty aktualnego wicemistrza świata juniorów (dawniej kadetów) z Kijowa (2013), Rosjanina Vladislava Redko. Tym samym Rafał, podobnie jak wczoraj Michał Łęgowski (49 kg), awansował do strefy medalowej.

Na tym jednak nie koniec emocji. Jeszcze dzisiaj we Frankfurcie nad Odrą o zwycięstwa powalczy trzech polskich reprezentantów i jedna reprezentantka kraju. Adrian Kowal (52 kg) skrzyżuje rękawice z Hiszpanem Gabrielem Escobarem Mascunano (Hiszpania), Damian Wyględacz (75 kg) z Duńczykiem Shaunem Smithem, Kamil Mroczkowski (+91 kg) z Litwinem Dovydasem Sernasem (Litwa), zaś Mirela Balcerzak  (51 kg) stanie oko w oko z Niemką Mandy Berg.

85. MISTRZOSTWA POLSKI SENIORÓW BOKSERSKIM ŚWIĘTEM W KALISZU

MP2014

W dniach od 10 do 15 marca Kalisz stanie się przynajmniej na sześć dni stolicą polskiego boksu. W hali Arena rozegrane zostaną bowiem jubileuszowe 85. Mistrzostwa Polski seniorów w tej właśnie dyscyplinie. Kalisz zorganizuje zmagania najlepszych polskich pięściarzy po raz pierwszy w historii. Mimo że do imprezy pozostało jeszcze trochę czasu, to już dziś wiadomo, że najważniejsze kwestie związane z przygotowaniami zostały dopracowane do ostatniego detalu.

– Obejrzałem zarówno arenę mistrzostw, jak i miejsce zakwaterowania uczestników. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik – cieszy się obecny na ubiegłotygodniowej konferencji Zbigniew Górski, prezes Polskiego Związku Bokserskiego.

Zawody potrwają przez sześć dni, od poniedziałku do soboty. Pierwsze dni poświęcone zostaną sprawom porządkowym, stoczone zostaną też walki eliminacyjne. Na piątek zaplanowano półfinały, a na sobotę finały w 10 kategoriach wagowych.

– Walki eliminacyjne toczyć się będą na dwóch ringach. Wszystkie pojedynki potrwają na dystansie trzech rund po trzy minuty, a zawodnicy walczyć będą bez kasków – tłumaczy Arkadiusz Wełna, organizator mistrzostw i prezes Arkadii Kalisz.

Kaliskie mistrzostwa cieszą się sporym zainteresowaniem pięściarzy z całej Polski.

– Spodziewamy się ponad 200 zawodników. Warunki, jakie możemy im zapewnić, są naprawdę perfekcyjne. Nieskromnie przyznam, że wybór Kalisza na miejsce mistrzostw nie jest przypadkowy. Mamy wspaniałe tradycje bokserskie, świetnych kibiców pięściarstwa, a poza tym zaowocowały poprzednie gale organizowane przez Arka Wełnę – przekonuje współorganizator zawodów Mirosław Przybyła, dyrektor OSRiR.

Wpływ na wysoką frekwencję z pewnością ma zmieniona formuła mistrzostw Polski. W tym roku mają one charakter otwarty, a w związku z tym może do nich przystąpić każdy pięściarz posiadający licencję PZB. W gronie honorowych gości nie zabraknie natomiast legend polskiego boksu. Swój przyjazd nad Prosnę potwierdzili już mistrz olimpijski Jerzy Rybicki i wicemistrz Wiesław Rudkowski. Zaproszeni zostali też Józef Grudzień i Marian Kasprzyk.

– W tym roku przypada 50-lecie zdobycia przez nich olimpijskiego złota, dlatego bardzo nam zależy na ich obecności. Robimy wszystko, by na mistrzostwa przyjechali wszyscy żyjący mistrzowie olimpijscy. Zaproszenie otrzymał też syn Zygmunta Chychły, pierwszego polskiego mistrza olimpijskiego w boksie. Życzę, by pięściarze, którzy wystartują w zawodach, dorównali wynikami sportowymi i poziomem tym, którzy zjawią się jako specjalni goście – oznajmił prezes PZB, Zbigniew Górski. Obecni na zawodach będą ponadto szkoleniowcy narodowej kadry.

85. Mistrzostwa Polski w boksie zwieńczone zostaną III Kaliską Galą Boksu, w ramach której odbędą się trzy walki rankingowe. W dwóch zaprezentują się kaliszanie – Anna Sikora i Sebastian Skrzypczyński.

Bilety na bokserskie święto będą dostępne od piątku. Całodniowy wstęp na walki eliminacyjne kosztować będzie 5 złotych, natomiast na finały i zawodową galę 20, 30, 40 i 60 złotych. Honorowy patronat nad mistrzostwami sprawuje prezydent miasta Kalisza Janusz Pęcherz, a głównym organizatorem jest klub sportowy Arkadia Kalisz.

źródło: faktykaliskie.pl

2014-02-15.mp.boks

ZMIENNE SZCZĘŚCIE MŁODZIEŻOWCÓW PODCZAS „BRANDENBURG CUP”

Brandenburg_Cup

Ze zmiennym szczęściem zaprezentowali się we Frankfurcie nad Odrą, w drugiej części wczorajszych walk eliminacyjnych Międzynarodowego Młodzieżowego Turnieju „Brandenburg Cup” nasi pięściarze. Zwycięsko ze swojej próby wyszedł tylko Damian Wyględacz (75 kg), który zdecydowanie wypunktował Fina Kalle Kallionena i w kolejnej walce skrzyżuje jutro rękawice z Duńczykiem Shaunem Smithem.

Nie udało się niestety awansować do kolejnego etapu zawodów Rafałowi Pląderowi (60 kg), Sebastianowi Konskowi (64 kg) i Sebastianowi Wiktorzakowi (69 kg). Pierwszy uległ na punkty Silvio Schierle z Niemiec, drugi również na punkty przegrał z Anglikiem Danielem Wrightem, zaś trzeci nie sprostał Norwegowi Martinowi Larsenowi.

Dzisiaj w turniejowe szranki – oprócz Damiana Wyględacza – staną: Adrian Kowal (52 kg), Rafał Staszewski (81 kg), Kamil Mroczkowski (+91 kg) oraz Mirela Balcerzak (51 kg). Stawką ich pojedynków będą półfinały Pucharu Brandenburgii.