Archiwum: KADRA NARODOWA SENIORÓW

1. IE: BEZ NIESPODZIANEK W DRUGIM DNIU. STRATY POLAKÓW I ŁOTYSZY

W drugim dniu turnieju bokserskiego 1. Igrzysk Europejskich w Baku największe straty ponieśli Polacy i Łotysze, przegrywając trzy szanse na awans do II rundy. Abstrahując od niezłego stylu w jakim boksowało dwóch z trzech naszych zawodników (Sylwester Kozłowski i Mateusz Kostecki) i sposobu, w jakim potraktowali ich sędziowie punktowi, sytuacja w polskiej ekipie nie jest wesoła.

Wczoraj swoje chwile radości mieli natomiast zawodnicy z takich krajów jak Czarnogóra, Słowacja, Finlandia, Szwajcaria, czy Bośnia i Hercegowina, a więc federacji notujących mniejsze sukcesy od Polaków. Nadzieja w tym, że pozostali w turnieju zawodnicy, czyli Mateusz Polski (60 kg), Kamil Gardzielik (75 kg) i Jordan Kuliński (81 kg) dzisiaj i jutro poprawią nasze nastroje, awansując do kolejnej fazy turnieju.

Drugi dzień nie przyniósł nam jakichś szczególnych niespodzianek. Na pewno na uwagę zasługuje zwycięstwo młodziutkiego Ukraińca Viktora Petrova (64 kg) nad brązowym medalistą Mistrzostw Unii Europejskiej (2014), Bułgarem Airinem Ismetovem.

WYNIKI WALK ELIMINACYJNYCH [17 CZERWCA 2015 ROKU - na pierwszym miejscu zwycięzcy]

56 KG
Stefan Ivanov (Bułgaria) – Sylwester Kozłowski (Polska) 2-1
Qais Ashfaq (Anglia) – Georgi Gogatishvili (Gruzja) 3-0

64 KG
Hassan Amzile (Francja) – Naser Shala (Kosowo) 3-0
Maxim Dadashev (Rosja) – Kazimierz Łęgowski (Polska) 3-0
Irakli Melikishvili (Gruzja) – Arturs Ahmetovs (Łotwa) 3-0
Clarence Goyeram (Szwecja) – Salavat Khatujev (Norwegia) 3-0
Viktor Petrov (Ukraina) – Airin Ismetov (Bułgaria) 3-0

69 KG
Youba Ndiaye Sissokho (Hiszpania) – Mihails Pavlovs (Łotwa) 3-0
Yaroslav Samofalov (Ukraina) – Mateusz Kostecki (Polska) 3-0
Gela Abashidze (Gruzja) – Irinel Olaru (Rumunia) 3-0
Adam Nolan (Irlandia) – Alban Beqiri (Albania) 3-0

75 KG
Dimitri Tretjak (Finlandia) – Vit Kral (Czechy) 3-0
Michael O’Reilly (Irlandia) – Sanjin Pol Vrgoc (Chorwacja) 3-0

81 KG
Uke Smajli (Szwajcaria) – Alexandru Machedon (Rumunia) 3-0
Dzemal Bosnjak (Bośnia i Hercegowina) – Polyneikis Kalamaras (Grecja) 3-0
Suliman Abdourachidov (Francja) – Sergey Novikov (Białoruś) 3-0
Norbert Harcsa (Węgry) – Nikita Versockis (Łotwa) 3-0
Radoslav Pantaleyev (Bułgaria) – Nikoloz Sekhniashvili (Gruzja) 3-0
Matus Strnisko (Słowacja) – Alejandro Camacho (Hiszpania) 3-0
Igor Teziev (Niemcy) – Petru Ciobanu (Mołdawia) 3-0
Bosko Draskovic (Czarnogóra) – Ainar Karlson (Estonia) 2-1

1. IE W BAKU: PORAŻKI SYLWESTRA KOZŁOWSKIEGO I KAZIMIERZA ŁĘGOWSKIEGO

kadra_men_baku

Nadal czekamy na pierwsze zwycięstwo polskich pięściarzy podczas Igrzysk Europejskich w Baku. W drugiej serii walk eliminacyjnych zobaczyliśmy w ringu dwóch naszych zawodników. Niestety zarówno Sylwester Kozłowski (56 kg), jak i Kazimierz Łęgowski (64 kg) zostali przez sędziów uznani za przegranych, co w przypadku pierwszego z nich było bardzo bolesne i nie do końca sprawiedliwe.

Sylwester Kozłowski, który rywalizował ze Stefanem Ivanovem z Bułgarii, faktycznie mógł się dzisiaj czuć co najmniej zawiedziony, gdyż w ocenie jego pojedynku sędziowie nie byli jednogłośni. Rosjanin widział przewagę naszego zawodnika 29-28, zaś Koreańczyk z Południa i Kanadyjczyk (co porabiali na europejskim turnieju mistrzowskim?) punktowali również 29-28 ale dla Bułgara. Tak, więc to Ivanov, a nie Kozłowski, który de facto wygrał dwie rundy, stanie w piątek do kolejnej walki z Ormianinem Aramem Avagyanem.

Drugi z naszych zawodników nie nawiązał wyrównanej walki z ubiegłorocznym ćwierćfinalistą Mistrzostw Rosji, Maximem Dadashevem. Niespełna 25-letni rywal w oczach sędziów punktowych pewnie wygrał wszystkie starcia, a rundy numer 2 i 3 nawet dwoma oczkami. Ostatecznie skończyło się na werdykcie 3-0 (dwa razy 30-25 i 30-26) dla Rosjanina, który w kolejnej fazie turnieju skrzyżuje rękawice z Irlandczykiem Deanem Walshem.

1. IE: MISTRZ UKRAINY LEPSZY OD MISTRZA POLSKI. KOSTECKI ŻEGNA SIĘ Z TURNIEJEM

bakun

20-letni aktualny mistrz Ukrainy seniorów, Yaroslav Samofalov (69 kg), którego  największym – jak dotąd – międzynarodowym sukcesem było wywalczenie srebrnego medalu Młodzieżowych Mistrzostw Europy w Rotterdamie (2013) okazał się dzisiaj zbyt trudną przeszkodą dla mistrza Polski, Mateusza Kosteckiego. Zdaniem wszystkich sędziów nasz pięściarz był słabszy od swojego rywala w każdej z rund, ulegając mu ostatecznie trzy razy po 27-30.

Mateusz po zakończeniu walki nie mógł się pogodzić z takim werdyktem. Jego zdaniem przewaga w tej konfrontacji należała do niego

- Sędziowie nas nie szanują. Nie lubię tego mówić, bo porażka zawsze jest porażką, ale tak to wygląda z mojej strony. Jeśli Ukrainiec od drugiej rundy nie ma siły i do końca pojedynku tylko klinczuje, a następnie jednogłośnie wygrywa nie tylko walkę ale i wszystkie rundy, to werdykt musi dziwić. Moim zdaniem przeciwnik nie wygrał tej walki. W jej trakcie czułem, że wygrywam, dlatego po ostatnim gongu bardzo się cieszyłem. Na pewno byłem lepiej przygotowany od Samofalova. Po mnie nie widać śladów tego pojedynku, natomiast on jest mocno porozbijany. Naprawdę bardzo żałuję porażki ale z drugiej strony cieszę się, ponieważ wiem, że dałem dzisiaj z siebie wszystko – zakończył pięściarz klubu Desant Kraków.

W kolejnej fazie turnieju pięściarskiego 1. Igrzysk Europejskich w Baku, Samofalov skrzyżuje rękawice z Bułgarem Simeonem Chamovem, który dzisiaj miał wolny los. A nas czekają jeszcze dzisiaj emocje związane z pojedynkami dwóch podopiecznych Zbigniewa Raubo i Jerzego Baranieckiego. Najpierw Sylwester Kozłowski (56 kg) zmierzy się z Bułgarem Stefanem Ivanovem, a następnie Kazimierz Łęgowski (64 kg) z Rosjaninem Maximem Dadashevem.

1. IE: MUHAMMAD ALI POKONAŁ JEDNEGO Z FAWORYTÓW WAGI …MUSZEJ

Zwycięstwo niespełna 19-letniego Anglika Muhammada Ali (52 kg – na zdjęciu) nad Alexandru Riscanem z Mołdawii było największą niespodzianką pierwszego dnia turnieju pięściarskiego Igrzysk Europejskich w Baku. Brytyjczyk w dorosłym boksie stawia bowiem dopiero pierwsze kroki, zaś 26-letni Riscan, mistrz Unii Europejskiej z Sofii (2014), został przez nas sklasyfikowany na 1. miejscu ubiegłorocznego europejskiego rankingu. Do medalu historycznych IE jednak jeszcze bardzo daleko, gdyż wczorajsze pojedynki to dopiero 1/32 finału turnieju.

Warto odnotować również zwycięstwa Turków Yasina Yilmaza (60 kg) nad Atdhe Gashim (Niemcy), Adema Furkana Avci (64 kg) nad Andrasem Vadaszem (Węgry) oraz Bahrama Muzaffera (91 kg) nad Rainem Karlsonem (Estonia), który ma za sobą jeden pojedynek w barwach Rafako Hussars Poland w lidze WSB. Również trzy zwycięstwa zanotowali Rosjanie, którzy w Baku występują w „trzecim garniturze”.

Szkoda, że pierwszej turniejowej przeszkody nie pokonał Maciej Jóźwik, gdyż jego rywal był absolutnie w zasięgu pięściarza ze Szczecina.

WYNIKI WALK ELIMINACYJNYCH [1/32 FINAŁU, WTOREK, 16 CZERWCA]

52 KG
Myles Casey (Irlandia) – Ivan Figurenko (Białoruś) 3-0
Nandor Csoka (Węgry) – Maciej Jóźwik (Polska) 3-0
Muhammad Ali (Anglia) – Alexander Riscan (Mołdawia) 3-0

56 KG
Razvan Andreiana (Rumunia) – Diego Ferrer (Hiszpania) 3-0
Riccardo D’Andrea (Włochy) – Yuriy Shestok (Ukraina) 2-1
Bakhtovar Nazirov (Rosja) – Kurt Walker (Irlandia) 2-1

60 KG
Otar Eranosyan (Gruzja) – Artjoms Ramlavs (Łotwa) 3-0
Yasin Yilmaz (Turcja) – Atdhe Gashi (Niemcy) TKO 1

64 KG
Adem Furkan Avci (Turcja) – Andras Vadasz (Węgry) 3-0

75 KG
Salvatore Cavallaro (Włochy) – Aleksandar Drenovak (Serbia) 3-0
Maxim Koptyakov (Rosja) – Mikke Stefensen (Dania) 3-0

91 KG
Adam Hamori (Węgry) – Erik Tlkanec (Słowacja) 3-0
Albon Pervizaj (Niemcy) – Victor Ialimov (Mołdawia) 3-0
Sadam Magomedov (Rosja) – Tadas Tamasauskas (Litwa) 3-0
Darren O’Neill (Irlandia) – Mirel Jitaru (Rumunia) 3-0
Gevorg Manukyan (Ukraina) – David Hosek (Czechy) 3-0
Bahram Muzaffer (Turcja) – Rain Karlson (Estonia) 2-1
Gabriel Richards (Szwecja) – Stefan Nikolic (Austria) 3-0

1. IE W BAKU: PORAŻKA MACIEJA JÓŹWIKA Z MŁODYM WĘGREM

jozwik

Od porażki Macieja Jóźwika (52 kg) z Węgrem Nandorem Csoką rozpoczęli start w 1. Igrzyskach Europejskich w Baku nasi pięściarze. Zaledwie 18-letni Madziar, który w dwa lata temu był młodzieżowym mistrzem, a w ub. roku wicemistrzem swojego kraju, pokonał aktualnego mistrza Polski seniorów jednogłośnie na punkty (29-28 i dwa razy 30-27). W kolejnej walce Csoka skrzyżuje rękawice z Ormianinem Narekiem Abgaryanem, który miał wolny los.

Mamy nadzieję, że jutro doczekamy się pierwszego zwycięstwa Biało-Czerwonych. W ringu zaprezentuje się aż trzech z nich. Sylwester Kozłowski (56 kg) zmierzy się z Bułgarem Stefanem Ivanovem, Kazimierz Łęgowski (64 kg) z Rosjaninem Maximem Dadashevem, zaś Mateusz Kostecki (69 kg) z Ukraińcem Yaroslavem Samofalovem.

[Fot. Natalia Hollińska]

KONTUZJA ELIMINUJE IGORA JAKUBOWSKIEGO ZE STARTU W IGRZYSKACH EUROPEJSKICH

kadra na baku

Siedmiu polskich pięściarzy, w tym pięciu z Rafako Hussars Poland, wyjeżdża dzisiaj do Baku na 1. Igrzyska Europejskie. Ze względu na kontuzję w azerskim turnieju zabraknie mistrza Polski, Igora Jakubowskiego (91 kg).

– Jakiś czas temu poddałem się w Poznaniu zabiegowi artroskopii łokcia prawej ręki, dlatego mój start w Baku jest niemożliwy – powiedział Igor Jakubowski, który w swym pierwszym sezonie na ringach World Series of Boxing wygrał 4 z 5 walk i zajął wysokie 4 miejsce w rankingu.

Bokser z Konina był w pierwotnym składzie na Igrzyska Europejskie, ale uraz ręki i inne problemy zdrowotne sprawiły, że opuścił zgrupowania w Wiśle i Cetniewie.

– Wróciłem do treningów i przygotowuję się do sierpniowych Mistrzostw Europy w Sofii. W bułgarskiej stolicy przed rokiem zwyciężyłem w Mistrzostwach Unii Europejskiej, więc to miejsce bardzo szczęśliwe dla mnie – mówi Igor Jakubowski, który o miejsce w składzie Rafako Hussars Poland i reprezentacji Polski walczy z Michałem Olasiem.

– Po zabiegu łokcia Igor musi poddać się badaniom specjalistycznym w Centralnym Ośrodku Medycyny Sportowej. Dopiero wtedy, jeśli uzyska zgodę lekarzy, będzie mógł trenować z kadrą – powiedział trener kadry i „Husarii”, Zbigniew Raubo.

W środę do Baku na pierwsze w historii Igrzyska Europejskie pojedzie pięciu bokserów, którzy w tym sezonie występowali w Husarii na ringach World Series of BoxingSylwester Kozłowski (56 kg), Mateusz Polski (60 kg), Kazimierz Łęgowski (64 kg), Kamil Gardzielik (75 kg) i Jordan Kuliński (81 kg). W składzie są też Maciej Jóźwik (52 kg) i Mateusz Kostecki (69 kg).

– Stawka turnieju w Baku jest ogromna, bowiem medaliści zakwalifikują się do jesiennych Mistrzostw Świata w Doha. To dla mnie duża szansa, bowiem już wcześniej zapadła decyzja, że o wyjazd na sierpniowe Mistrzostwa Europy w Sofii rywalizować będą finaliści niedawnych Mistrzostw Polski Mateusz Tryc i Arkadiusz Szwedowicz. Od bardzo, bardzo dawna miałem rozmaite problemy osobiste, często na treningach byłem myślami zupełnie gdzieś indziej niż na sali. Ale na szczęście te kłopoty to już przeszłość, mam komfort psychiczny i z wielkim optymizmem jadę na Igrzyska. Stać mnie na wygrywanie z najlepszymi, może
nawet na finał – mówi Jordan Kuliński.

ZBIGNIEW RAUBO: REALNYCH PIĘĆ NOMINACJI OLIMPIJSKICH DO RIO DE JANEIRO

hussars_pierwsza waga

– Pięciu polskich bokserów powinno pojechać na przyszłoroczne Igrzyska Olimpijskie do Rio de Janeiro – uważa główny trener Rafako Hussars Poland i reprezentacji, Zbigniew Raubo. Pod jego wodzą „Husaria” wygrała 3 mecze w lidze World Series of Boxing.

– Wygrane spotkania z Argentina Condors we Włocławku, Puerto Rico Hurricanes w Wyszkowie i z USA Knockouts w Szczecinie były naszymi najlepszymi występami. Ale też można być zadowolonym z meczów z faworytami rozgrywek – w Lubinie przegraliśmy z finalistami tego sezonu Astana Arlans Kazakhstan 2-3, a w Gdańsku z Azerbaijan Baku Fires też tylko 2-3 – powiedział trener Zbigniew Raubo.

Łącznie bokserzy Rafako Hussars Poland przegrali aż 7 spotkań po 2-3.

– Na ringach WSB potrafiliśmy skutecznie postawić się u siebie, gorzej nam szło na wyjazdach. U siebie największym nieszczęściem był ostatni meczu grupowy z Caciques Venezuela. Wydawało się, że grupa C2 po wcześniejszym zwycięstwie kolegów z Amerykanami 4-1 pójdzie za ciosem, a tymczasem przegrała 1-4. Wielka szkoda, bo tydzień wcześnie w Szczecinie chłopaki stworzyli mega widowisko i zwyciężyli w bardzo dobrym stylu – mówi szkoleniowiec Husarii.

Zbigniew Raubo uważa, że z polskim boksem olimpijskim, jak się niektórym wydaje.

– W Pekinie mieliśmy dwóch olimpijczyków, w Londynie żadnego, a ja uważam, że na przyszłoroczne Igrzyska powinno jechać pięciu bokserów, a jeszcze więcej za 5 lat do Tokio. Nazwiska zachowam dla siebie – powiedział trener, choć z drugiej strony nietrudno je zgadnąć.

– Kwalifikacją olimpijską będą czerwcowe Igrzyska Europejskie w Baku, a następnie październikowe Mistrzostwa Świata w Doha, w których wystąpią tylko najlepsi z sierpniowych Mistrzostw Europy w Sofii. Przed naszymi zawodnikami pracowity okres, który może przynieść wiele radości za kilka tygodni i miesięcy – mówi szef drużyny „Husarii”, Jarosław Kołkowski.

Kibice doskonale wiedzą, że najlepszymi polskimi bokserami w tym sezonie WSB byli Tomasz Jabłoński (75 kg) i Igor Jakubowski (91 kg).

– Tomek do końca walczył o kwalifikację olimpijską z rankingu WSB. Igor wygrał 4 z 5 walk, a z dalszej rywalizacji wykluczyły go kontuzje. Ale punkty zdobywali też inni, którzy też czynią stałe postępy, choć nie zawsze tak szybkie jakby kibice tego oczekiwali, np. Dawid Jagodziński (49 kg), Dawid Michelus (60 kg) czy Grzegorz Kozłowski (56 kg), choć jemu z kolei wpadka przydarzyła się podczas Mistrzostw Polski w Szczecinie – ocenił Zbigniew Raubo.

Pozytywnie mówił też o zagranicznych wzmocnieniach:

– Chciałoby się w drużynie więcej takich bokserów jak Steven Gerard Donnelly (69 kg) z Irlandii Płn. i Niemiec Hamza Touba (52 kg).

SŁABSZA OBSADA TURNIEJU MĘŻCZYZN 1. IGRZYSK EUROPEJSKICH W BAKU

Trzy tygodnie dzielą nas od pierwszych walk turnieju bokserskiego 1. Igrzysk Europejskich. W przeciwieństwie do kobiet, które kwalifikacje do Baku zdobywały podczas Mistrzostw Europy w Bukareszcie i Mistrzostw Świata w Jeju City, o nominacjach dla mężczyzn decydują poszczególne krajowe federacje. Biorąc pod uwagę, że w krótkim czasie czekają nas Mistrzostwa Europy i Świata, do stolicy Azerbejdżanu na pewno nie zjadą wszystkie gwiazdy europejskiego boksu olimpijskiego.

Komitety olimpijskie systematycznie informują o składach swoich reprezentacji na Igrzyska. I tak Wielką Brytanię w turnieju mężczyzn reprezentować będzie 9 pięściarzy: Harvey Horn (49 kg), Muhammad Ali (52 kg), Qais Ashfaq (56 kg), Luke McCormack (60 kg), Sam Maxwell (64 kg), Josh Kelly (69 kg), Anthony Fowler (75 kg), Joshua Buatsi (91 kg) i Joseph Joyce (+91 kg)

W domu pozostaną dwie największe gwiazdy irlandzkiego boksu – Paddy Barnes (49 kg) i Michael Conlan (56 kg). W składzie ekipy z Zielonej Wyspy znajdzie się dziewięciu zawodników: Brendan Irvine (49 kg), Myles Casey (52 kg), Kurt Walker (56 kg), Sean McComb (60 kg), Dean Walsh (64 kg), Adam Nolan (69 kg), Michael O`Neill (75 kg), Darren O’Neill (91 kg) i Dean Gardiner (+91 kg).

Pełny i zarazem bardzo mocny skład przywiozą nasi zachodni sąsiedzi. Barw Niemiec bronić będą: Serge Neumann (49 kg), zawodnik Rafako Hussars Poland – Hamza Touba (52 kg), Edgar Walth (56 kg), Atdhe Gashi (60 kg), Kastriot Sopa (64 kg), Abass Baraou (69 kg), Denis Radovan (75 kg), Igor Teziev (81 kg), Albon Pervizaj (91 kg) i Max Keller (+91 kg).

Litwini w Baku wystąpią w składzie sześcioosobowym. Oprócz lidera ekipy, Evaldasa Petrauskasa (64 kg), o medale IE powalczą tegoroczni mistrzowie kraju: Edgaras Skurdelis (60 kg), Eimantas Stanionis (69 kg), Tomas Pivorun (75 kg), Tadas Tamasauskas (91 kg) i znany z występów w barwach „Husarii”, Mantas Valavicius (+91 kg).

Na czele ekipy węgierskiej stanie były mistrz Europy Balazs Bacskai (69 kg). Oprócz niego w składzie Madziarów znajdzie się czterech zawodników: Nándor Csóka (52 kg), Mark Szorös (56 kg), András Vadasz (64 kg) i Norbert Harcsa (81 kg).

Przypominamy, że barw Polski w Baku bronić będzie 8 zawodników: Maciej Jóźwik (Skorpion Szczecin, 52 kg), Sylwester Kozłowski (Akademia walki Warszawa, 56 kg), Mateusz Polski (Róża Karlino, 60 kg), Kazimierz Łęgowski (Ósemka Chojnice, 64 kg), Mateusz Kostecki (Desant Kraków, 69 kg), Kamil Gardzielik (Copacabana Konin, 75 kg), Jordan Kuliński (Start Włocławek, 81 kg) oraz Igor Jakubowski (Zagłębie Konin, 91 kg).

OSTATNIE SZLIFY FORMY KADRY SENIORÓW PRZED IGRZYSKAMI EUROPEJSKIMI W BAKU

husaria_atamani

Podczas 1. Igrzysk Europejskich w Baku naszych barw bronić będą nie tylko zawodniczki, o których przygotowaniach ostatnio pisaliśmy, ale także ośmioosobowa reprezentacja seniorów. Do Azerbejdżanu pojadą najprawdopodobniej zawodnicy z wag od 52 kg do 91 kg (tych samych, w jakich Polacy startowali podczas ubiegłorocznych Mistrzostw Unii Europejskiej w Sofii).

Ostatni szlif treningowy Biało-Czerwoni odbędą w dniach od 12 do 28 maja w doskonale sobie znanym ośrodku „Start” w Wiśle. Pierwszy trener kadry, Zbigniew Raubo oraz Henryk Żołnowski (trener współpracujący) i Waldemar Budziłek (fizjoterapeuta) pracować tam będą z następującymi zawodnikami: Maciejem Jóźwikiem (Skorpion Szczecin, 52 kg), Sylwestrem Kozłowskim (Akademia walki Warszawa, 56 kg), Mateuszem Polskim (Róża Karlino, 60 kg), Kazimierzem Łęgowskim (Ósemka Chojnice, 64 kg), Mateuszem Kosteckim (Desant Kraków, 69 kg), Kamilem Gardzielikiem (Copacabana Konin, 75 kg), Jordan Kuliński (Start Włocławek, 81 kg), Igor Jakubowski (Zagłębie Konin, 91 kg) i Roger Hryniuk (Cristal Białystok, +91 kg).

Wspomnianych zawodników rotacyjnie (od dnia 17 do 28 maja) wspierać będą podczas sparingów i treningów: Dawid Jagodziński (Astoria Bydgoszcz, 49 kg), Jakub Słomiński (Wda Świecie, 49 kg), Dawid Michelus (Kontra Elbląg, 60 kg), Daniel Adamiec (RUSHH Kielce, 64 kg), Tomasz Jabłoński (SAKO Gdańsk, 75 kg) i Paweł Wierzbicki (Boxing Sokółka, +91 kg).

MIMO PORAŻKI DOBRY BOKS POLAKÓW W SCHWERINIE

W minioną sobotę w Volleyball Arena w Schwerinie, przy entuzjastycznym dopingu prawie 1 300 kibiców (w ich gronie byli m.in. zawodowy mistrz świata Juergen Braehmer, jego trener Karsten Roewer, inna trenerska legenda – Otto Ramin, czy były zawodowiec Luan Krasniqi), pięściarze Niemiec, którzy na co dzień boksują pod okiem trenera Michaela Timma w barwach miejscowego klubu BC Traktor pokonali 10-4 reprezentację Polski, składającą się z seniorów i młodzieżowców. Punkty dla Biało-Czerwonych wywalczyli Patryk Cichy (60 kg) i Sebastian Wiktorzak (69 kg).

Mimo porażki nasi zawodnicy, którym sekundowali trenerzy Ludwik Buczyński i Marek Chrobak pokazali nowoczesny i odważny boks. Niejednogłośna porażka Mateusza Polskiego (60 kg) z Robertem Harutyunyanem nie dla wszystkich (m.in. trenera Timma) była oczywista i nawet miejscowa publika, znająca się na boksie, przyjęła ten werdykt dość chłodno. Na wielkie słowa uznania zasłużyli także Kamil Bednarek (75 kg), który stoczył „zuchwały” bój z doświadczonym Denisem Radovanem, uznany przez trenera gospodarzy za najlepszy pojedynek tego wieczoru, czy Mateusz Kostecki (69 kg), który wystąpił w walce wieczoru z brązowym medalista Mistrzostw Świata w Ałmatach (2013), Araikiem Marutjanem.

Trenerzy chwalili zresztą całą ekipę, która wystąpiła w Schwerinie, a więc także Mateusza Figla (+91 kg) oraz młodziutkiego Karola Łapawę (56 kg) i żałować tylko można, że nie doszło do międzynarodowej próby anonsowanego wcześniej Tomasza Bohdanowicza (91 kg) z Albonem Pervizajem. Młody mistrz Niemiec z konieczności boksował z rodakiem, podobnie jak Sarah Scheurich (75 kg), którą doskonale znamy w naszym kraju.

28 LUTEGO 2015 ROKU [SCHWERIN, VOLLEYBALL ARENA]
NIEMCY – POLSKA 10-4 [NA PIERWSZYM MIEJSCU ZWYCIĘZCY]

56 KG: Usub Tamoev (Niemcy) – Karol Łapawa (Polska) 2-1
60 KG: Patryk Cichy (Polska) – Surik Jangojan (Niemcy) 2-1
69 KG: Sebastian Wiktorzak (Polska) – Robin Leinweber (Niemcy) 3-0

60 KG: Robert Harutyunyan (Niemcy) – Mateusz Polski (Polska) 2-1
69 KG: Araik Marutjan (Niemcy) – Mateusz Kostecki (Polska) 3-0
75 KG: Denis Radovan (Niemcy) – Kamil Bednarek (Polska) 3-0
+91 KG: Florian Schulz (Niemcy) – Mateusz Figiel (Polska) 3-0

DODATKOWE WALKI

75 KG: Sarah Scheurich (Niemcy) – Olivia Maki (Niemcy)
91 KG: Albon Pervizaj (Niemcy) – Peter Waitschies (Niemcy) 3-0

Photo credit: Dietmar Albrecht/svz.de

BARDZO MOCNI RYWALE POLAKÓW W SCHWERINIE. GOŚCIEM SPECJALNYM BRAEHMER

schwerin baner

W najbliższy weekend, 28 lutego, o wiele trudniejszych rywali niż ekipa Rafako Hussars Poland, będzie miała reprezentacja Polski, która w Volleyball Arena w Schwerinie zmierzy się z reprezentacją Niemiec, złożoną głównie z zawodników miejscowego klubu BC Traktor.

Gospodarze wystawią w meczu z Polakami swoje największe gwiazdy, m.in. Roberta Harutyunyana (60 kg), Arayka Marutjana (64 kg), Denisa Radovana (75 kg), Albona Pervizaja (91 kg) i Floriana Schulza (+91 kg). Dla Marutyana, najlepszego niemieckiego pięściarza „olimpijskiego” 2013 roku, będzie to w pewnym sensie pojedynek pożegnalny, gdyż Niemiec latem ub. roku podpisał profesjonalny kontrakt z APB i w marcu 2015 roku stoczy pierwszy zawodowy pojedynek.

Organizatorzy cały czas pracują nad tym, by mecz z Polakami był szczególnym wydarzeniem sportowym. Wśród zaproszonych gości będzie wielu znanych zawodników, którzy przed laty występowali w Schwerinie, w tym aktualny zawodowy mistrz świata WBA wagi półciężkiej Juergen Braehmer oraz jego trener Karsten Roewer.

Barw Polski bronić będzie 9 zawodników (6 seniorów i 3 młodzieżowców): Mateusz Polski (KSW Róża Karlino, 60 kg), Daniel Adamiec (RUSHH Kielce, 64 kg), Mateusz Kostecki (Desant Kraków, 69 kg), Kamil Bednarek (DKB Dzierżoniów, 75 kg), Tomasz Bohdanowicz (BKS Orkan Gorzów Wlkp., 91 kg), Mateusz Figiel (Hetman Białystok, +91 kg) oraz Eryk Giermak (Garda Chojna, 64 kg), Sebastian Wiktorzak (Olimp Szczecin, 69 kg) i Kamil Mroczkowski (Champion Chojnów, +91 kg).
schwerin plakat

WĘGRZY I MONGOŁOWIE NAJLEPSI W DEBRECZYNIE. BRĄZ ŁUKASZA STANIOCHA

Ostatecznie 105 z zapowiadanych wcześniej 170 pięściarzy z 20 krajów rywalizowało w 59. Międzynarodowym Memoriale im. Istvana Bocskaia w Debreczynie, który był pierwszą w tym roku imprezą większego formatu w Europie. Na starcie zabrakło oczywiście czołowych uczestników rozgrywek ligi WSB (było jednakże kilku „ligowców” z szerokiego zaplecza), ale w ringowe szranki stanęło kilku znanych zawodników z Europy i Azji.

Drużynowo najlepszy wynik osiągnęły ekipy z Węgier i Mongolii (po 3 zwycięstwa). Nasza ekipa wyjechała z Debreczyna z jednym brązowym krążkiem, który wywalczył 20-letni Łukasz Stanioch (81 kg). Zawodnik szczecińskiego Skorpiona w półfinale przegrał jednogłośnie na punkty (0-3) z Węgrem Peterem Nagy. Również na trzecim miejscu zawody ukończył Edgaras Skurdelis (60 kg), który został wybrany przez Rafako Hussars Poland w drafcie do 5. sezonu ligi WSB. Litwin w półfinale uległ (0-3) Węgrowie Rolandowi Galosowi.

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH [zwycięzcy na pierwszym miejscu]

49 KG Harvey Horn (Anglia) – Gankhuyag Gan-Erdene (Mongolia) 3-0
52 KG Masud Yusifzade (Azerbejdżan) – Salman Alizade (Azerbejdżan) 2-0
56 KG Iderkhuu Enkhjargal (Mongolia) – Gairbek Germakhanov (Turcja) 3-0
60 KG Roland Galos (Węgry) – Timur Belyak (Ukraina) 2-1
60 KG Miklos Varga     (Węgry) – Abdel al Mahmoud (Egipt) 3-0
64 KG Battarsukh Chinzorig (Mongolia) – Pat McCormack (Anglia) 2-1
64 KG Maksat Zheksenbi (Kazachstan) – Andras Vadasz (Węgry) 3-0
69 KG Tuvshinbat Byamba (Mongolia) – Sergiy Bogachuk (Ukraina) 3-0
69 KG Mate Rudan (Chorwacja) – Huseyin Karslioglu (Turcja) 3-0
75 KG Khaibula Musalov (Azerbejdżan) – Barnabas Hegyi (Węgry) WO.
81 KG Joshua Buatsi (Anglia) – Norbert Harcsa (Węgry) 3-0
81 KG Damir Plantic (Chorwacja) – Peter Nagy (Węgry) 3-0
91 KG Josip Bepo Filipi (Chorwacja) – Bence Nagy     (Węgry) 3-0
+91 KG Istvan Bernath (Węgry) – Ali Eren Demirezen (Turcja) 3-0

JUŻ TYLKO ŁUKASZ STANIOCH BOKSUJE W DEBRECZYNIE. SZCZECINIANIN W PÓŁFINALE

stanioch_lukasz

W Debreczynie trwa trzeci dzień zmagań pięściarzy występujących w 59. Międzynarodowym Turnieju Bokserskim im. Istvana Bocksaia, w którym rywalizuje m.in. pięcioosobowa reprezentacja Polski. Wczoraj nasi zawodnicy ponownie boksowali ze zmiennym szczęściem. Do półfinału awansował tylko zawodnik szczecińskiego Skorpiona Łukasz Stanioch (81 kg), zaś z turniejem pożegnali się jego dwaj klubowi koledzy Maciej Jóźwik (52 kg) oraz Arkadiusz Szwedowicz (75 kg).

Łukasz Stanioch wypunktował niejednogłośnie na punkty (dwaj sędziowie widzieli jego zwycięstwo 30-27, 29-28, zaś trzeci orzekł remis 28-28) ubiegłorocznego ćwierćfinalistę mistrzostw Węgier, Ferenca Szepa. Z kolei Maciej Jóźwik przegrał pechowo, bo przez kontuzję w 2. starciu z brązowym medalistą mistrzostw Mongolii Nurlanem Askharem. Najrudniejszego rywala miał Arkadiusz Szwedowicz, który stanął oko w oko z mającym doświadczenie z występów w lidze WSB, tegorocznym mistrzem Azerbejdżanu, Khaibulą Musalovem. Po zakończeniu tego wyrownanego boju sędziowie nie byli jednogłośni. Dwaj z nich punktowali na korzyść Rosjanina z azerskim paszportem 28:27, zas trzeci ocenił pojedynek jako remisowy 28-28.

Tak, więc 20-letni Łukasz Stanioch jest jedynym Polakiem, który pozostał w debreczyńskim turnieju i w walce o finał skrzyżuje rękawice z aktualnym brązowym medalistą mistrzostw Węgier Peterem Nagy. W drugim półfinale zaboksują Chorwat Damir Plantic i Egipcjanin Abdelrehmen Salah Orabi Abdelgawad.

[Fot. Natalia Hollińska]

JÓŹWIK POKONAŁ PIERWSZĄ PRZESZKODĘ. RESÓL I ŁĘGOWSKI NA TARCZY W DEBRECZYNIE

jozwik

W Debreczynie rozpoczął się tradycyjny 59. Międzynarodowy Turniej Memoriałowy im. Istvana Bockskaia, w którym występuje także pięcioosobowa ekipa polskich pięściarzy. W pierwszym dniu zawodów wystąpiło trzech Biało-Czerwonych: Maciej Jóźwik (52 kg – na zdjęciu), Tomasz Resól (56 kg) oraz Kazimierz Łęgowski (64 kg). Niestety wygrał tylko pierwszy z wymienionych.

Maciej Jóźwik, wychowanek Gwardii Szczytno, aktualnie boksujący w barwach szczecińskiego Skorpiona pokonał jednogłośnie na punkty (trzy razy 30-27) aktualnego wicemistrza Węgier, Janosa Czifrika. Jego klubowy kolega, Tomasz Resól (56 kg), rywalizował z bardziej wymagającym rywalem, Iderkhuu Enkhjargalem, który dwa tygodnie temu wywalczył srebrny medal mistrzostw Mongolii. Sędziowie byli jednogłośni, że lepszym zawodnikiem był Enkhjargal, punktując dwa razy 30-27 i raz 29-28 na jego korzyść.

Na tarczy z Węgier powróci również Kazimierz Łęgowski, którego raczej niepodziewanie przed czasem (TKO w 3. starciu) pokonał Węgier Andras Vadasz, ten sam, który w ub. roku stanął na drodze zawodnika z Chojnic do medalu Mistrzostw Unii Europejskiej w Sofii.

Oprócz Jóźwika w turnieju mamy jeszcze dwóch reprezentantów Polski. Arkadiusz Szwedowicz (75 kg) i Łukasz Stanioch (81 kg) czekają na swoje pierwsze walki. Zdecydowanie trudniejsza przeprawa czeka tego pierwszego, który skrzyżuje rękawice z Khaibulą Musalovem – Rosjaninem, który reprezentuje barwy Azerbejdżanu (mistrz kraju z 2015 roku). Rywal ma na swoim rozkładzie m.in. Rosjanina Artema Chebotareva i Azera Soltana Migitinova. Musalov występował także w ub. sezonie w lidze WSB, pokonując Kubańczyka Ramona Luisa i Rumuna Bogdana Juratoni. Z kolei Łukasz Stanioch w pierwszym pojedynku zaboksuje z ubiegłorocznym ćwierćfinalistą mistrzostw Węgier, Ferencem Szepem, który podobnie jak Polak, dopiero zbiera międzynarodowe doświadczenie.

Fot. Natalia Hollińska

PIĘCIU POLAKÓW WALCZY W DEBRECZYNIE W 59. MEMORIALE BOCKSAIA

szwedowicz_2013

Najbliższe zaplecze ścisłej kadry narodowej seniorów oraz ekipy Rafako Hussars Poland będzie miało pierwszą w tym roku okazję do zaprezentowania się w międzynarodowym towarzystwie. Od dzisiaj do niedzieli (8 lutego) w węgierskim Debreczynie odbędzie się bowiem 59. Międzynarodowy Turniej Memoriałowy im. Istvana Bocksaia.

W zawodach Biało-Czerwonych barw bronić będzie pięciu pięściarzy: Maciej Jóźwik (52 kg), Tomasz Resól (56 kg), Kazimierz Łęgowski (64 kg), Arkadiusz Szwedowicz (75 kg) i Łukasz Stanioch (81 kg).

Czterej z nich (poza Łęgowskim) to zawodnicy szczecińskiego Skorpiona. Dwaj pierwsi w tym roku rywalizowali już w ringu w meczach 2. Bundesligi (Resól wygrał dwie walki z Mirco Lebedą, zaś Jóźwik uległ na punkty Hamzie Toubie, który w tym roku walczy dla „Husarii”).

Reprezentantów Polski w narożniku wspierać będą trenerzy współpracujący z PZB – Henryk Żołnowski  i Karol Chabros. Polską ekipę uzupełnia także międzynarodowy arbiter Filip Stefański.

ZBIGNIEW RAUBO PEŁNOPRAWNYM TRENEREM KADRY NARODOWEJ SENIORÓW

husaria_atamani

Decyzją Polskiego Związku Bokserskiego z dniem 1 stycznia 2015 roku Zbigniew Raubo objął funkcję pierwszego Trenera Męskiej Kadry Narodowej Seniorów.

Oznacza to, że czołowy przed laty zawodnik naszego kraju w wagach od papierowej do koguciej, a następnie znany szkoleniowiec  w sposób pełnoprawny – a nie jako pełniący obowiązki – kierować będzie męskim zespołem reprezentacyjnym w grupie seniorów, której głównym celem są Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro w 2016 roku.

PZB OGŁOSIŁ KONKURS NA STANOWISKO TRENERA KADRY NARODOWEJ SENIORÓW

pzb

Polski Związek Bokserski ogłosił dzisiaj konkurs otwarty na stanowisko Trenera Głównego Męskiej Kadry Narodowej Seniorów w Boksie. O decyzji Komisji Konkursowej dowiemy się po 1 stycznia 2015 roku. Jednocześnie Zarząd PZB zastrzegł sobie prawo do unieważnienia konkursu bez podania przyczyny.

Założenia konkursowe:

1. Wymagania: wykształcenie wyższe, posiadanie uprawnień trenera boksu minimum drugiej klasy, certyfikat trenera 3-gwiazdkowego AIBA, minimum 5-letni staż pracy szkoleniowej w boksie, przedłożenie wieloletniego programu szkolenia PZB, przedłożenie programu szkolenia do Igrzysk Olimpijskich Rio de Janeiro 2016.

2. Kandydat winien dostarczyć następujące dokumenty i oświadczenia: kopia dowodu osobistego lub paszportu, kopia dokumentów potwierdzających wykształcenie i klasę trenerską, dokument potwierdzający staż i charakter wykonywanej pracy, życiorys zawodowy, zaświadczenie o stanie zdrowia, zaświadczenie o niekaralności i zobowiązanie o gotowości podnoszenia posiadanych kwalifikacji trenerskich.

3. Termin i miejsce składania dokumentów: zainteresowane osoby mogą składać swoje aplikacje (w zaklejonej kopercie z dopiskiem: „Konkurs na stanowisko Trenera Głównego Męskiej Kadry Narodowej Seniorów w Boksie”) bezpośrednio w biurze PZB, za pośrednictwem poczty elektronicznej na adres: biuro@pzb.com.pl lub listownie na adres: Polski Związek Bokserski, ul. 17 Stycznia 32, 02-148 Warszawa w nieprzekraczalnym terminie do dnia  22 grudnia 2014 roku Decyduje data wpływu do PZB.

4. Procedura i przebieg konkursu:
- Powołanie Komisji Konkursowej do 22 grudnia 2014 roku
- Składanie ofert konkursowych do PZB – 23 grudnia 2014 roku
- Otwarcie ofert i wybór najlepszych ofert – 24 grudnia2014
- Zaproszenie autorów najlepszych ofert na indywidualne rozmowy kwalifikacyjne- 30 grudnia 2014 roku
- Indywidualne rozmowy kwalifikacyjne Komisji Konkursowej z zaproszonymi autorami najlepszych ofert konkursowych- 31 grudnia 2014 roku.
- Ogłoszenie decyzji Komisji Konkursowej

W KARLINIE PO BARDZO DOBRYM MECZU NIEMCY LEPSI OD POLAKÓW 12-8

polski01

W hali Regionalnego Centrum Turystyki i Sportu w Karlinie reprezentacja Polski seniorów, prowadzona po raz pierwszy przez nowego trenera kadry, Zbigniewa Raubo, któremu pomagali w narożniku Jerzy Baraniecki, Dariusz Kasprzak oraz w dwóch pojedynkach Walery Korniłow przegrała 8-12 mecz międzypaństwowy z Niemcami. Mimo niekorzystnego końcowego wyniku przebieg większości walk wskazywał na dość wyrównany poziom zawodników, jakkolwiek zwycięstwa gości nikt specjalnie nie powinien kwestionować

Zaczęło się od pewnego zwycięstwa 21-letniego Dawida Jagodzińskiego (49 kg), który nie miał żadnych problemów z „dziurawym” w obronie, sprowadzonym w ostatniej chwili młodym rywalem. Hagen Hamel mocniej naciskany gubił się, a Dawid od początku narzucił mu swój styl, wywierając nieustanny pressing. W samej końcówce 2. rundy kombinacją lewy hak na korpus-prawy sierp na szczękę doprowadził Niemca do liczenia, choć po jego reakcji widać było, że to właśnie cios w okolice wątroby był decydujący. Hamel powstał z grymasem bólu na osiem, a za moment z opresji wyratował go gong. W końcówce nic się nie zmieniło i Jagodziński pewnie zwyciężył. Polska-Niemcy 2:0.

W drugiej walce stanęli oko w oko liczący 21 lat Grzegorz Kozłowski (52 kg) oraz 23-letni Hamza Touba – mimo młodego wieku aż pięciokrotny mistrz Niemiec seniorów (2010-2014), wicemistrz kraju seniorów (2009) oraz brązowy medalista Mistrzostw Europy do lat 22 z Kaliningradu (2012). Niższy Polak za wszelką cenę starał się skrócić dystans, lecz świetnie pracujący na nogach i bijący z kontry przeciwnik wymuszał na nim sporo błędów. Mający za sobą w ub. sezonie starty w Lidze World Series of Boxing Touba kontrolował pojedynek ciosami prostymi, ładnie wciągał Grzegorza na prawy podbródek, zaś ten poza naprawdę dobrym lewym sierpowym z doskoku w pozostałych aspektach ustępował bardziej doświadczonemu oponentowi (m.in. uczestnikowi ubiegłorocznych Mistrzostw Świata w Ałmatach). Polska-Niemcy 2:2

Bardzo efektowny pojedynek stoczyli mający 20 lat Marek Pietruczuk (56 kg) i starszy od niego o 3 lata Erik Sokolov – kolega klubowy Mateusza Tryca i Tomasza Jabłońskiego w występującym w Bundeslidze Nordhäuser SV, tegoroczny brązowy medalista Mistrzostw Niemiec seniorów. Obaj postanowili rozstrzygnąć wszystko w półdystansie, wdając się w ciekawe wymiany. Bardziej wszechstronny w nich okazał się jednak Polak. Nie tylko bił celniej, ale również lepiej różnicował siłę ciosu, więcej widział, uderzał fajnymi kombinacjami i pomimo iż Niemiec, który w swoim dorobku ma także dwukrotne wicemistrzostwo Niemiec seniorów (2011-2012) oraz starty m.in. w Mistrzostwach Europy seniorów w Ankarze (2011), także pokazał kilka sztuczek, to przewaga Marka nie podlegała dyskusji. Polska-Niemcy 4:2.

Dobry, techniczny pojedynek, ale również mający swoje spięcia zapewnili publiczności 21-letni Marcin Latocha (64 kg) i jego rówieśnik Kastriot Sopa – dwukrotny mistrz Niemiec seniorów (2012, 2014) oraz wicemistrz kraju seniorow (2011). Obaj z dobrą gardą, dzięki czemu mogli toczyć wymiany również z bliska. Pierwsze i trzecie starcie wyrównane, ale Niemiec, mający doświadczenie z ligi WSB oraz startu w Mistrzostwach Europy w Mińsku (2013), zaakcentował wyraźnie swoją przewagę w 2. odsłonie, kiedy zaskoczył kilka razy Polaka – tegorocznego mistrza wśród młodzieżowców, lewym hakiem bądź lewym podbródkowym na głowę. Tym przypieczętował swój sukces. Polska-Niemcy 4:4.

Konfrontacja dwóch mańkutów – liczącego 21 lat Rafała Perczyńskiego (69 kg) i 28-letniego Vjaceslava Kerbera była teoretycznie wyrównana, jednak pięciokrotny wicemistrz Niemiec (2006, 2008-2009, 2013-2014) i uczestnik Mistrzostw Europy seniorów w Liverpoolu (2008) potrafił wykorzystać momenty zagapienia naszego reprezentanta. Niemal równo z gongiem kończącym pierwszą rundę huknął lewym krzyżowym na szczękę, po którym pod Rafałem aż ugięły się nogi. Końcówkę 2. starcia „Slawa”, walczący swego czasu w lidze WSB, zaakcentował dla odmiany prawym sierpowym. Na początku trzeciego znów trafił długim lewym. Perczyński dobrze finiszował w ostatniej minucie, jednak nie zdołał odrobić wcześniejszych strat. Polska-Niemcy 4:6.

Wiele emocji przyniosła rywalizacja 22-letniego Kamila Gardzielika (75 kg) z niemieckim rówieśnikiem Denisem Radovanem, wychowankiem SC Colonia Köln, który kilka tygodni temu przeniósł się do klubu Traktor Schwerin, by trenować pod okiem doskonałego Michaela Timma. Pierwsza odsłona to konfrontacja na lewy prosty. Niemiec – dwukrotny mistrz kraju seniorów (2011-2012), trzykrotny wicemistrz (2010, 2013-2014), brązowy medalista Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Baku (2010), mający epizod w lidze WSB – swoim „dyszlem” przebijał się, dodatkowo trafił lewym hakiem na górę i na tym etapie był na pewno lepszy. Kamil przespał trochę pierwszą połowę 2. rundy, ale już w końcówce dwukrotnie trafił – najpierw prawym prostym, a za moment prawym sierpowym. Ostatnie 3 minuty to już przewaga Gardzielika, który odpalił swoją prawą rękę. Bił celnie na korpus, wystrzelił pięknym prawym podbródkiem, a walkę zakończył mocnym prawym sierpem. Pierwszą rundę na pewno przegrał, trzecią wygrał, o wszystkim zadecydowało więc drugie starcie. Kamil przegrał, lecz zabrakło niewiele. Polska-Niemcy 4:8.

22-letni Igor Jakubowski (91 kg), tegoroczny mistrz Unii Europejskiej nie dał rady większemu i chyba silniejszemu fizycznie dziewiętnastolatkowi Albonowi Pervizajowi, wychowankowi klubu Turnerbund Hamburg-Eilbeck, który podobnie jak Radovan od pewnego czasu trenuje w Schwerinie. Mimo młodego wieku i sporych gabarytów wyróżnia się dobrym wyszkoleniem technicznym, za co otrzymał specjalną nagrodę podczas tegorocznych Mistrzostw Niemiec. Rywal Polaka nie był zatem nieopierzonym młodzianem, tylko mającym już w dorobku wywalczony w tym roku złoty medal Mistrzostw Niemiec seniorów i oraz mistrzostwo kraju do lat 21 pełnoprawnym kadrowiczem. Początek to od razu ostry pressing Niemca. Pięściarz z Konina jakby trochę zaskoczony takim obrotem spraw dał się zaskoczyć kilkoma ciosami, lecz już w końcówce poukładał to wszystko i dwukrotnie skarcił oponenta lewym sierpowym. Druga runda niezwykle zażarta. Zepchnięty na liny jakubowski odgryzał się cios za cios, fajnie kontrował po odchyleniu prawym podbródkiem, ciągle szukając miejsca na lewy sierpowy. Bił celniej, choć trzeba przyznać, że Niemiec mocniej – przynajmniej optycznie. Po minucie takich ostrych wymian w starciu numer 3 z Igora niestety zeszło trochę powietrze, złapał lekki kryzys i Pervizaj, brązowy medalista Młodzieżowych Mistrzostw Europy z Rotterdamu (2013), końcówką zaakcentował swoją nieznaczną przewagę w przekroju całego pojedynku. Polska-Niemcy 4:10.

Pierwsza runda walki dwudziestolatków Pawła Wierzbickiego (+91 kg) i dwukrotnego mistrza Niemiec do lat 21 (2013-2014) Floriana Schulza jeszcze spokojna, ale dwumetrowy gość kontrolował ją jednak lewym prostym. W drugiej przeważał już nieznacznie nasz były wicemistrz świata młodzieżowców. Boksował zza podwójnej gardy, skracał dystans, a z bliska czuł się już lepiej niż Niemiec. Schulz, brązowy medalista Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Erewanie (2011), w ostatniej minucie walki zmienił niespodziewanie pozycję na mańkuta czym zupełnie zaskoczył Polaka. Wierzbicki przyjął kilka bomb, które okazały się decydujące. Zabrakło niewiele, jednak Niemiec zwyciężył niejednogłośnie raczej zasłużenie. Zresztą podobnie werdykt przyjął sam Paweł, klaszcząc rywalowi z Greifswaldu. Polska-Niemcy 4:12.

Rzadko zdarza się by 23-letni Roger Hryniuk (+91 kg) nie walczył z kimś wyższym. Mimo tego wielu to właśnie jego uważa za numer 1 naszej królewskiej kategorii. Niski, z nadwagą, często chaotyczny, ale przy tym niezwykle ambitny, twardy, ze szczęką z betonu i zaskakująco mocną kondycją. I to wszystko obejrzeliśmy dzisiaj. Jego przeciwnik, również 23-letni Ali Kiydin – tegoroczny mistrz Niemiec seniorów – wyglądał na dużo silniejszego, bo bicepsy miał wielkie, ale to ciosy Rogera robiły na nim większe wrażenie. Po dwóch równych rundach, w trzeciej Hryniuk trafił, poszedł za ciosem i zasypał Kiydina, który w tym roku zadebiutował w projekcie AIBA Pro Boxing, lawiną ciosów. Większej krzywdy Niemcowi nie zrobił, lecz dzięki temu zrywowi zapewnił sobie wygraną. Polska-Niemcy 6:12.

Mateusz Polski (60 kg) w finale Mistrzostw Polski Seniorów uległ kilka miesięcy temu Dawidowi Michelusowi, ale niedawno zrewanżował się mu w finale Młodzieżowych MP oraz zwyciężył w Memoriale im. Leszka Drogosza. Dobrą formę potwierdził również dziś na własnych śmieciach. W 1. rundzie zaskakiwał mistrza Niemiec Adthe Gashiego swoim lewym sierpowym na górę. W drugiej Niemiec trzymał już wysoko prawą rękę, ale w końcówce zagapił się na moment i Polski znów skarcił go lewą ręką. Ostatnie 3 minuty to obustronna, trochę chaotyczna wymiana z nieznaczną przewagą Gashiego. Nie zdołał on jednak odrobić wcześniejszych strat. Polska-Niemcy 8:12

WYNIKI WALK [ZWYCIĘZCY NA PIERWSZYM MIEJSCU]

49 kg: Dawid Jagodziński (Polska) – Hagen Hamel (Niemcy) 3-0
52 kg: Hamza Touba (Niemcy) – Grzegorz Kozłowski (Polska) 3-0
56 kg: Marek Pietruczuk (Polska) – Erik Sokolov (Niemcy) 3-0
64 kg: Kastriot Sopa (Niemcy) – Marcin Latocha (Polska) 3-0
69 kg: Vjaceslav Kerber (Niemcy) – Rafał Perczyński (Polska) 3-0
75 kg: Denis Radovan (Niemcy) – Kamil Gardzielik (Polska) 3-0
91 kg: Albon Pervizaj (Niemcy) – Igor Jakubowski (Polska) 3-0
91+ kg: Florian Schulz (Niemcy) – Paweł Wierzbicki (Polska) 2-1
91+ kg: Roger Hryniuk (Polska) – Ali Kiydin (Niemcy) 2-1
60 kg: Mateusz Polski (Polska) – Adthe Gashi (Niemcy) 2-1

ZMIANY W REPREZENTACJACH POLSKI I NIEMIEC PRZED MECZEM W KARLINIE

pol_ger14_mini

Dziesięć a nie jak wstępnie zaplanowano dwanaście pojedynków obejrzy dzisiaj karlińska publiczność podczas międzynarodowego meczu Polska-Niemcy. Mimo to widzów, którzy zasiądą na trybunach nowoczesnego Regionalnego Centrum Turystyki i Sportu czekają wielkie bokserskie emocje, które dodatkowo uatrakcyjni występ dwóch miejscowych zawodników – Marcina Latochy (64 kg) i Mateusza Polskiego (60 kg).

Oficjalnie powodu kontuzji w meczu nie wystąpią anonsowani wcześniej Dejan Cajic (49 kg), Edgar Walth (56 kg) i Leon Bunn (81 kg). Tego pierwszego zastąpi młody Hagen Hamel, ale dla dwóch pozostałych nie znaleziono dublerów, więc z karty walk wypadli Sylwester Kozłowski i Mateusz Tryc.

Wcześniej trener Zbigniew Raubo zadecydował, że zamiast Tomasza Jabłońskiego (75 kg) z Denisem Radovanem zaboksuje Kamil Gardzielik, zaś szkoleniowiec ekipy niemieckiej, Valentin Silaghi zamiast Roberta Harutyunyana postawił na mistrza kraju Adthe Gashiego (60 kg), który w walce wieczoru powalczy z Mateuszem Polskim.

ZESTAWY PAR POSZCZEGÓLNYCH WALK

49 kg: Dawid Jagodziński (Polska) – Hagen Hamel (Niemcy)
52 kg: Grzegorz Kozłowski (Polska) – Hamza Touba (Niemcy)
56 kg: Marek Pietruczuk (Polska) – Erik Sokolov (Niemcy)
60 kg: Mateusz Polski (Polska) – Adthe Gashi (Niemcy)
64 kg: Marcin Latocha (Polska) – Kastriot Sopa (Niemcy)
69 kg: Rafał Perczyński (Polska) – Vjaceslav Kerber (Niemcy)
75 kg: Kamil Gardzielik (Polska) – Denis Radovan (Niemcy)
91 kg: Igor Jakubowski (Polska) – Albon Pervizaj (Niemcy)
91+ kg: Paweł Wierzbicki (Polska) – Florian Schulz (Niemcy)
91+ kg: Roger Hryniuk (Polska) – Ali Kiydin (Niemcy)

pol_ger14

DZIESIĘCIU FINALISTÓW MISTRZOSTW NIEMIEC PRZYJEDZIE DO KARLINA NA MECZ Z POLSKĄ

hala_karlino

Pięciu mistrzów i tyleż samo wicemistrzów Niemiec przyjedzie w składzie reprezentacji Niemiec na mecz międzypaństwowy z Polską, który odbędzie się 29 listopada w Regionalnym Centrum Turystyki i Sportu w Karlinie. Zapowiada się zatem wielkie bokserskie wydarzenie, gdyż równie poważnie mecz traktuje trener Biało-Czerwonych, Zbigniew Raubo, desygnując do boju sześciu złotych i dwóch srebrnych medalistów 85. Mistrzostw Polski w Kaliszu.

Zestawy planowanych walk wyglądają następująco:

49 kg: Dawid Jagodziński (Polska) – Dejan Cajic (Niemcy)
52 kg: Grzegorz Kozłowski (Polska) – Hamza Touba (Niemcy)
56 kg: Marek Pietruczuk (Polska) – Edgar Walth (Niemcy)
56 kg: Sylwester Kozłowski (Polska)– Erik Sokolov (Niemcy)
60 kg: Mateusz Polski (Polska) – Robert Harutyunyan (Niemcy)
64 kg: Marcin Latocha (Polska) – Kastriot Sopa (Niemcy)
69 kg: Rafał Perczyński (Polska) – Vjaceslav Kerber (Niemcy)
75 kg: Tomasz Jabłoński (Polska) – Denis Radovan (Niemcy)
81 kg: Mateusz Tryc (Polska) – Leon Bunn (Niemcy)
91 kg: Igor Jakubowski (Polska) – Albon Pervizaj (Niemcy)
91+ kg: Paweł Wierzbicki (Polska) – Florian Schulz (Niemcy)
91+ kg: Roger Hryniuk (Polska) – Ali Kiydin (Niemcy)

Złote medale zakończonych miesiąc temu w Straubing 92. Mistrzostw Niemiec wywalczyli Touba, Walth, Sopa, Pervizaj i Kiydin, zaś srebrne krążki przypadły w udziale Cajicowi, Harutyunyanowi, Kerberowi, Radovanowi i Bunnowi.

KADRA NARODOWA SENIORÓW PRZED MECZEM Z NIEMCAMI W KARLINIE

raubo_mms

Nowy trener reprezentacji Polski seniorów, Zbigniew Raubo wraz ze swoim asystentem Jerzym Baranieckim powołali kadrę, która w dniach od 14 do 28 listopada będzie się przygotowywała w Warszawie do meczu międzypaństwowego z Niemcami. Do wspomnianej rywalizacji dojdzie 29 listopada w w Karlinie.

Powołania otrzymało aż 20 zawodników: Dawid Jagodziński (Astoria Bydgoszcz, waga 49 kg), Grzegorz Kozłowski (Akademia Walki Warszawa, 52 kg), Maciej Jóźwik (Skorpion Szczecin, 52 kg), Sylwester Kozłowski (Akademia Walki Warszawa, 56 kg), Daniel Żaboklicki (Legia Warszawa, 56 kg), Marek Pietruczuk (Victoria Ostrołęka, 56 kg), Dawid Michelus (Kontra Elbląg, 60 kg), Damian Kiwior (Tiger Tarnów, 64 kg), Kazimierz Łęgowski (Bokser Chojnice, 64 kg), Daniel Adamiec (RUSHH Kielce, 69 kg), Rafał Perczyński (Akademia Walki Warszawa, 69 kg), Tomasz Jabłoński (SAKO Gdańsk, 75 kg), Kamil Gardzielik (Copacabana Konin, 75 kg), Arkadiusz Szwedowicz (Skorpion Szczecin, 75 kg), Jordan Kuliński (Start Włocławek, 81 kg), Mateusz Tryc (Fenix Warszawa, 81 kg), Igor Jakubowski (Zagłębie Konin, 91 kg), Tomasz Bohdanowicz (Orkan Gorzów Wielkopolski, 91 kg), Paweł Wierzbicki (Boxing Sokółka, +91 kg) i Roger Hryniuk (Cristal Białystok, +91 kg).

ZBIGNIEW RAUBO BĘDZIE PEŁNIŁ OBOWIĄZKI TRENERA KADRY NARODOWEJ SENIORÓW

kadra_redo

Polski Związek Bokserski poinformował dzisiaj podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej, że pełnienie obowiązków trenera kadry narodowej seniorów zostało powierzone 57-letniemu Zbigniewowi Raubo. Doświadczony szkoleniowiec, a wcześniej znakomity pięściarz będzie sternikiem reprezentacji Polski i zarazem drużyny Rafako Hussars Poland do czasu przeprowadzenia procedury konkursowej.

Zbigniew Raubo, były czterokrotny indywidualny i sześciokrotny drużynowy mistrz Polski (w barwach warszawskiej Legii), zastąpił Tomasza Różańskiego, który w poprzedni wtorek zrezygnował ze swojej funkcji. Trener Raubo posiada I klasę trenerską oraz certyfikat trenera 3-gwiazdkowego AIBA. Jest m.in. wychowawcą Krzysztofa „Diablo” Włodarczyka i Krzysztofa Cieślaka.

TOMASZ RÓŻAŃSKI: ZMIANY MUSZĄ DOTRZEĆ NA GÓRĘ. PZB JEST POD ŚCIANĄ

tomasz_rozanski02

- Dlaczego zrezygnował pan z prowadzenia kadry Polski?
Tomasz Różański: Formalnie jestem jeszcze trenerem kadry, ale rzeczywiście, wczoraj podałem się do dymisji, ponieważ nie mogłem wykonywać swojej pracy. Moim celem była walka o kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich w Rio. Ale jak tu trenować, kiedy kolejne terminy zgrupowań kadry są odrzucane? Zaczynam zastanawiać się kto tak naprawdę rządzi w Polskim Związku Bokserskim i czy tym ludziom zależy na rozwoju pięściarstwa w Polsce.

- Jest aż tak źle?
TR: Jest bardzo źle. Jeżeli władze PZB chcą budować silną reprezentację, to musi się sporo zmienić w kwestii zarządzania kadrą. W takim chaosie jaki jest teraz, nie da się pracować. Dziwię się, że jeszcze nikt z Ministerstwa Sportu nie przyjrzał się jak funkcjonuje PZB. Uważam, że najwyższy czas aby Pan Minister Andrzej Biernat skierował swoją uwagę na tę organizację i zasady w niej panujące. Tak się nie powinno traktować ani trenerów, ani zawodników. Tam wszystko jest postawione na głowie. Jeżeli tylko Pan Minister będzie chciał poznać pewne szczegóły, jestem do dyspozycji.

- Używa pan mocnych określeń.
TR: Bo zależy mi na polskim boksie, na boksie olimpijskim. Zresztą… zawodowy czy olimpijski, jesteśmy jedną wielką bokserską rodziną. Ale jeżeli myślimy o medalach na Igrzyskach Olimpijskich, to droga prowadzi przez PZB. Za dwadzieścia miesięcy IO w Rio de Janeiro. Kiedy kilka tygodni temu objąłem kadrę wziąłem się ostro do pracy. Ustaliłem z trenerami klubowymi że szybko zaczniemy szkolenie. Zaplanowałem dwa obozy zgrupowania i obóz na Kubie. Kubańczycy wszystko potwierdzili, PZB wyraził zgodę na obóz i obiecał, że będą środki. Aż tu nagle obóz na Kubie zostaje przez PZB odwołany. Zaplanowałem kolejne zgrupowania, w Karlinie i na Litwie. I znowu blokada ze strony PZB. Złe terminy.

- Skąd się biorą te blokady terminów?
TR: Mój plan pracy z kadrą nie podoba się szefom Hussars Poland. Zadaję pytanie, kto rządzi w PZB? Jeżeli mamy budować reprezentację zdolną wywalczyć kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich, to priorytety muszą być inne. Nie zgadzam się na sytuację, kiedy mam być rozliczany z wyników, a nie mogę szkolić pięściarzy bo koliduje to z planami szefów Hussars Poland.

- Jaki to są plany?
TR: Występy drużyny Hussars Poland w World Series of Boxing (WSB). Przypomnę, że w minionym sezonie w WSB przegraliśmy dziesięć meczów, wygraliśmy tylko jeden. To nie jest droga do rozwoju boksu olimpijskiego. Podkreślam to, co napisałem na swoim blogu: nie będę niczyją marionetką! Dlatego, ze względu na brak akceptacji planów szkoleniowych, zdecydowałem się zrezygnować z funkcji pierwszego trenera Kadry Polski mężczyzn i pierwszego trenera Rafako Hussars Poland. Albo prowadzę kadrę na moich warunkach, albo wysiadam z tego pociągu, który pędzi w przepaść. Polski boks olimpijski osiągnął już dno. Widać, że ktoś chce go wciągnąć jeszcze głębiej.

- Jakie widzi pan rozwiązanie sytuacji?
TR: Zaczyna się agonia polskiego boksu olimpijskiego. Ale żeby wydobyć go z tego stanu potrzeba świeżej krwi, zaangażowania, pasji, nowoczesności. To wszystko wniosłem do kadry Polski, którą formalnie objąłem 1 października. Nie jestem anonimowym trenerem. Jako trener „Róży” Karlino oraz Reprezentacji Polski kobiet zdobyłem łącznie 19 medali różnych imprez, w tym mistrzostw świata, Europy czy Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich. W swoim klubie stworzyłem nowoczesny zespół pracujący na sukcesy. Moi zawodnicy współpracują z psychologami sportu, trenerami przygotowania fizycznego, specjalistami od odnowy czy nawet ekspertem od wizerunku sportowców. Sięgam po nowoczesne narzędzia i to się opłaca. Dopóki władze PZB nie zmienią nastawienia i nie zapewnią trenerowi kadry pełnego wsparcia, nic z tego nie będzie. Ani medali, ani Igrzysk, ani drużyny narodowej. Trzeba umieć patrzeć dalej niż na czubek swojego nosa. Doceniam to co robią trenerzy w klubach. Wiem, że tak jak ja walczą z problemami codziennego funkcjonowania w swoich miejscowościach, że dają z siebie wszystko dla dobra boksu. Tam na dole, w klubach zmiany już dawno się zaczęły. Mamy wielu utalentowanych zawodników i to trenerom klubowym zawdzięczamy ich rozwój. Ale żeby to wszystko ruszyło do przodu, żebyśmy przywieźli z Rio medale, musi się coś zmienić na górze. PZB jest pod ścianą. Wszyscy oczekują głębokich zmian.

- Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Nikodem Pałasz, kontakt@nikodempalasz.pl

HISTORIA WYBORU TRENERÓW KADRY SENIORÓW W LATACH 2008-2014 TO KOSZMARNA ANTYPOWIEŚĆ

tomek z feliksem

19 sierpnia 2008 roku po raz ostatni polski pięściarz stoczył walkę podczas Igrzysk Olimpijskich. Kiedy wówczas przeżywaliśmy ćwierćfinałową porażkę Łukasza Maszczyka (48 kg) z Irlandczykiem Paddy Barnesem nikomu nie przyszło do głowy, że 4 lata później w Londynie honoru polskiego boksu olimpijskiego bronić będzie kobieta (Karolina Michalczuk).

Dla wielu obserwatorów zdobycie przed sześcioma laty olimpijskiej kwalifikacji przez zaledwie dwóch pięściarzy (oprócz Łukasza Maszczyka na IO w 2008 roku wystąpił także Rafał Kaczor) było znakiem słabości męskiej kadry narodowej. Brak medalu olimpijskiego w Pekinie, na który czekamy od 1992 roku, spowodował, że w poszukiwaniu nowej jakości Polski Związek Bokserski podziękował trenerowi kadry Ludwikowi Buczyńskiemu za ośmioletnią współpracę.

Dopiero w grudniu 2008 roku funkcję pierwszego szkoleniowca Biało-Czerwonych objął Stanisław Łakomiec i wydawało się, że otrzyma on szansę pracy w pełnym czteroletnim cyklu przygotowań olimpijskich. 28 czerwca 2011 roku został jednakże odwołany po drugim z rzędu nieudanym starcie kadry w Mistrzostwach Europy (w Moskwie i Ankarze polscy pięściarze wygrali po zaledwie jednej walce i były to najgorsze występy w historii startów Polaków w europejskim czempionacie). Kadra na trzy miesiące (!) przed Mistrzostwami Świata w Baku, będącymi zarazem kwalifikacją do Igrzysk Olimpijskich w Londynie została pozbawiona sternika.

W trybie awaryjnym, 7 lipca 2011 roku, PZB postanowił funkcję opiekunów reprezentacji powierzyć doświadczonemu tandemowi szkoleniowców – Wiesławowi Rudkowskiemu i Czesławowi Ptakowi, licząc, że byli szkoleniowcy kadry seniorów (Ptak) i juniorów (Rudkowski) „uratują” polski boks olimpijski mężczyzn od klęski. Cud się niestety nie wydarzył i 24 kwietnia 2012 roku po klęsce kadry na turnieju kwalifikacyjnym w Trabzonie (wcześniej było fiasko podczas MŚ w Baku) zarząd PZB podjął decyzję o zakończeniu współpracy ze wspomnianym duetem trenerskim. Atmosfera wokół reprezentacji była fatalna, na co wpływ miał m.in. pamiętny konflikt trenerów kadry z młodymi zawodnikami z Poznania, który zakończył się ich oraz trenera Michała Nowaka zawieszeniem…

Postanowiono oddzielić to, co złe i stare grubą kreską i przeforsowano koncepcję wyłonienia nowego trenera drużyny narodowej drogą konkursu. Nazwisko zwycięzcy miało zostać ogłoszone w przeciągu kilku tygodni. Zarząd PZB dotrzymał terminu i 21 czerwca 2012 roku decyzją komisji konkursowej oraz za akceptacją Ministerstwa Sportu i Turystyki nowym trenerem kadry narodowej seniorów został młody i energiczny Hubert Migaczew. Wszystkie znaki na niebie i ziemi kazały przypuszczać, że będzie to pierwszy od dłuższego czasu trener, który dostanie szansę pracy z kadrowiczami w pełnym cyklu przedolimpijskim… Nie po raz pierwszy byliśmy w błędzie a opinia publiczna już 16 lipca 2013 roku otrzymała komunikat, że PZB postanowił nie przedłużać kontraktu z trenerem Migaczewem. W umowie o pracę szkoleniowca znajdował się bowiem zapis umożliwiający wcześniejsze rozwiązanie kontraktu w przypadku braku medalu w Mistrzostwach Europy (w Mińsku najlepszy wynik osiągnął Mateusz Tryc, awansując do ćwierćfinału).

Skutecznym lekiem na brak sukcesów polskich zawodników miało być – zdaniem PZB – zatrudnienie zagranicznego trenera. Taką informację otrzymali zarówno ustępujący szkoleniowiec Hubert Migaczew (pierwszy trener Hussars Poland), jak i powołany doraźnie-tymczasowo na jego miejsce Ludwik Buczyński. Nie wiadomo kogo i czy w ogóle kogoś konkretnego pod uwagę brała wówczas nasza bokserska centrala. Faktem jest, że p.o. trenera kadry narodowej seniorów Buczyński pracował w roli głównego sternika kadry aż do końca 2013 roku, prowadząc (bez wymiernego medalem sukcesu) Biało-Czerwonych podczas Mistrzostw Świata w Ałmatach.

O zatrudnieniu Walerego Korniłowa w charakterze trenera kadry narodowej seniorów mówiło się w „środowisku” od ponad sześciu miesięcy. Tak długo trwały podobno merytoryczne rozmowy nt. przyszłości polskiego boksu olimpijskiego pomiędzy białoruskim szkoleniowcem a PZB. W końcu 25 stycznia 2014 roku Korniłow podpisał kontrakt, na mocy którego oficjalnie objął funkcję trenera kadry narodowej seniorów. Niestety po kilku miesiącach atmosfera wokół reprezentacji i jej sternika (niekoniecznie z winy samego Korniłowa) zaczęła się psuć, o czym pisaliśmy wielokrotnie na naszych łamach. Wizerunek kadry niewiele poprawił nawet złoty medal Mistrzostw Unii Europejskiej, który wywalczył w sierpniu Igor Jakubowski.

W tym samym miesiącu, dokładnie 26 sierpnia 2014 roku, sportowe i nie tylko media w Polsce zaprezentowały obrazek triumfującej w Nanjing podczas Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich wschodzącej gwiazdy światowego boksu, Elżbiety Wójcik oraz jej trenera i wychowawcy, Tomasza Różańskiego. Ich nazwiska odmawiano wówczas w euforii przez wszystkie przypadki i nie brakowało chętnych, którzy chcieli się ogrzać ciepłem ich wspaniałego sukcesu. Kiedy trener Różański wracał do kraju wiedział, że PZB zdecydowany jest postawić na jego wiedzę i charyzmę. Oficjalnie przedstawiono go jako nowego trenera kadry narodowej seniorów 9 września. Już pięć dni później, nie czekając na podpisanie kontraktu, Tomasz Różański pojawił się w Kielcach w narożniku kadry podczas Memoriału im. Leszka Drogosza, ciesząc się wspólnie z Biało-Czerwonymi z pięciu finałów i jednego złotego medalu…

- Jakie mam pierwsze spostrzeżenia? Czeka nas praca, praca i jeszcze raz praca. Aby osiągnąć światowe sukcesy w boksie olimpijskim zawodnicy muszą zmienić swoją mentalność i to od zaraz, ale mocno w nich wierzę i liczę, że praca z kadrą seniorów będzie czystą przyjemnością – mówił wówczas z wielkim entuzjazmem w głosie trener Różański.

Wczoraj otrzymaliśmy niestety dwa komunikaty, które potwierdzają rezygnację Tomasza Różańskiego z pracy w kadrze narodowej seniorów. Źródłem pierwszego jest blog szkoleniowca z Karlina a drugiego oficjalne stanowisko PZB i Rafako Hussars Poland, którego również miał być – w myśl wcześniejszych porozumień – pierwszym trenerem.

Niniejszy tekst nie miejscem na analizę racji obu stron, tylko wyrazem obawy, że po raz kolejny zabijana jest olimpijska szansa naszych pięściarzy. Brak konsekwencji w powołaniach na stanowisko pierwszego trenera kadry narodowej w latach 2008-2014 każe nam myśleć o całej tej historii jak o koszmarnej antypowieści. Kulturalne i rzetelne słowa nie wystarczą do napisania jej pełnowartościowej recenzji…

[Fot. Barbara Sańko ©]

TOMASZ RÓŻAŃSKI BLOGUJE: RING TO NIE SKLEP Z ZABAWKAMI. NIE BĘDĘ MARIONETKĄ

TOMASZ_WYWIAD

No i stało się. Choć nie tak to planowałem. Ale nie mam zamiaru być niczyją marionetką. Jako trener kadry ponoszę odpowiedzialność za jej wyniki. Jeżeli nie mogę z nią pracować tak jak bym chciał, to chyba zaszło jakieś nieporozumienie.

Zrezygnowałem dziś z funkcji pierwszego trenera Kadry Polski mężczyzn i pierwszego trenera Rafako Hussars Poland. Życie toczy się dalej, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, ale kilka słów od mnie należy się czytelnikom bloga i kibicom boksu w Polsce.

Przyszły rok 2015 jest rokiem kwalifikacji olimpijskich, mówiłem to już nie raz i powtórzę. Jeśli chcemy pojechać do Rio, nie można stracić żadnego dnia, żadnej minuty, ani nawet sekundy! Zaplanowałem dwa obozy przygotowawcze i zgrupowanie na Kubie. PZB najpierw wyraził zgodę na wyjazd i obiecał, że będą na to pieniądze. A potem… zmienił zdanie. Nie polecimy na Kubę. Więc zaplanowałem kolejne zgrupowania w Karlinie i na Litwie. I co? Znowu zostały zakwestionowane. Przygotowuję plan szkoleniowy, ale terminy wciąż nie podobają się szefom Hussars Poland. Więc zadajmy sobie wreszcie te kilka pytań: Kto rządzi w PZB? Czy marzenia o kwalifikacji do Igrzysk Olimpijskich to pic na wodę? Jakie są priorytety? Jak ma pracować trener kadry, jeżeli… nie może pracować?

Nie ma mojej zgody na taką sytuację. Nie mogę szkolić zawodników, a potem mam być krytykowany za brak wyników? Jeżeli nic się nie zmieni, jeżeli PZB nie ustali priorytetów, to polski boks olimpijski nigdy nie wyjdzie z dołka, w jaki wpadł. Wiem, że mamy wielu utalentowanych zawodników i dzięki trenerom klubowym zawdzięczamy ich rozwój. Ale dopóki wszystko będzie stało na głowie, polski boks olimpijski nie ruszy z miejsca. Nie będzie Igrzysk, nie będzie medali.

Nie można pracować z kadrą i przygotowywać jej do kwalifikacji olimpijskich, jeśli nie ma się pełnego wsparcia władz związku. Sukces może przyjść wtedy, gdy wszystko podporządkowujemy kwalifikacjom i Igrzyskom Olimpijskim. Rozstaję się z reprezentacją z ciężkim sercem, ale na pewno nie zamykam tych drzwi na zawsze. Wierzę, że ktoś w końcu otrzeźwieje i spojrzy na ten cały bałagan chłodnym okiem. Dla dobra boksu olimpijskiego. Dla dobra polskiego sportu.

Pozdrawiam
Tomek „Róża” Różański

źródło: rozateam.blog.pl

TOMASZ RÓŻAŃSKI: W KARLINIE POWSTANIE NOWOCZESNE CENTRUM SZKOLENIOWE

hala_karlino

- Bardzo zależy mi na tym, by w Karlinie powstało nowoczesne centrum szkoleniowe dla polskich zawodniczek i zawodników. Nie tylko tych aktualnie najlepszych, ale dla wszystkich, którzy chcą podnosić swój sportowy poziom – mówi trener miejscowego klubu KSW „Róża” Karlino, Tomasz Różański, który oficjalnie od 1 października jest jednocześnie pierwszym szkoleniowcem kadry narodowej seniorów i ekipy Rafako Hussars Poland.

- Doskonale znam polskie realia i wiem jak nieraz trudno jest znaleźć dla pięściarzy wartościowych sparingpartnerów i odpowiednie warunki do treningów. Zapraszam więc do Karlina – kontynuuje trener Różański. – Pierwszy krok został już wykonany, bo w ubiegłym tygodniu przyjechali pierwsze na wspólne treningi Tomasz Jabłoński i Adil Aslanov z SAKO Gdańsk, Paweł Stępień z Olimpu Szczecin i Damian Adamiec z kieleckiego RUSHH. Myślę, że wyjechali stąd zadowoleni i efekty tej krótkiej konsultacji szkoleniowej będą widoczne w następnych startach – zapewnia nasz szkoleniowiec.

Dodajmy, że planowane przez Tomasza Różańskiego centrum szkoleniowe mieścić się ma w nowoczesnym (wybudowanym za – bagatela – ok. 20 mln złotych) kompleksie Regionalnego Centrum Turystyki i Sportu. Na nowoczesne wyposażenie tego obiektu składają się m.in. klimatyzowana siłownia z bieżniami, rowerami, sprzętami do rzeźbienia sylwetki, maszyny do miejscowej krioterapii czy terapii urazów sportowych, solaria, wanny do hydroterapii, sauna sucha i działająca na podczerwień i kriokomora, w której będzie nawet 160 stopni na minusie. Całość dopełniają znakomicie wyposażone pomieszczenia dla trenerów, sędziów, gabinet lekarski, sala do fitness, kręgielnia, sala konferencyjna oraz pomieszczenia biurowe.

Najważniejszym miejscem jest jednak arena główna, którą można podzielić na trzy mniejsze boiska. Jest tu imponująca ścianka wspinaczkowa, profesjonalne oświetlenie mobilnego ringu bokserskiego, sterowane pilotem kosze, elektroniczne tablice wyników. To tutaj 29 listopada odbędzie się międzypaństwowy mecz pięściarski pomiędzy reprezentacjami Polski i Niemiec.

KUBAŃSKA SZKOŁA BOKSU ZAPRASZA W LISTOPADZIE POLSKICH KADROWICZÓW

Pięściarze Rafako Hussars Poland i reprezentacji Polski wezmą udział w listopadowym zgrupowaniu na Kubie – poinformował trener Tomasz Różański. Skład na wyjazd do Ameryki Środkowej nie jest na razie znany i zostanie ogłoszony w najbliższych dniach.

- Pierwszy obóz zaplanowałem na Kubie w dniach od 10 do 22 listopada, a duża w tym pomoc szkoleniowca kubańskiej kadry Humberto Horty Domingueza, z którym od dawna znam się i przyjaźnię. Razem z nami i Kubańczykami, w Ośrodku Olimpijskim w Hawanie trenować będą Rosjanie i Włosi. Żadnych mini-meczów nie planujemy, tylko ciężka praca na treningach – powiedział trener Różański, który od niedawna prowadzi reprezentację i „Husarię”.

Pięściarze Rafako Hussars Poland w poprzednim sezonie zawodowej ligi World Series of Boxing mieli okazję dwukrotnie rywalizować z Cuba Domadores. Mecze w Raciborzu i Hawanie zakończyły się wynikami 5-0 dla Kubańczyków.

- W czasie, kiedy grupa polskich bokserów przebywać będzie na Kubie, pozostali trenować będą z drugim szkoleniowcem Husarii, niezwykle doświadczonym i cenionym Jerzym Baranieckim. 12 listopada poznamy nazwiska zawodników zagranicznych, którzy dołączą do nas z draftu i będziemy mieli cały skład na sezon 2015 – mówi prezes „Husarii”, Jarosław Kołkowski.

Na co dzień bazą zespołu Rafako Hussars Poland występującego w WSB, a także reprezentacji Polski, będzie ośrodek treningowy zlokalizowany w hali Torwaru w Warszawie.

- Uzgodniliśmy zasady współpracy z trenerem Różańskim i władzami Polskiego Związku Bokserskiego. Mam nadzieję, że za kilka-kilkanaście miesięcy zobaczymy pierwsze owoce naszych wspólnych długofalowych działań. Dla pięściarzy to szczególnie ważny sezony, bowiem stwarzający możliwość zdobycia kwalifikacji olimpijskich – dodał dyrektor zarządzający spółki Stand4Them Promotions kierującej Rafako Hussars Poland, Jarosław Kołkowski.

TOMASZ RÓŻAŃSKI: KADROWICZE MAJĄ BYĆ WIZYTÓWKĄ SWOICH KLUBÓW. CZEKAM NA TELEFONY…

tomek z feliksem

- Od dzisiaj czekam na telefony od trenerów pięściarzy, którzy chcą pracować na zgrupowaniach kadry narodowej – mówi Tomasz Różański, nowy szkoleniowiec Biało-Czerwonych i zarazem drużyny Rafako Hussars Poland, rywalizującej w zawodowej lidze World Series of Boxing. – Słyszałem narzekania, że nie wszyscy najlepsi otrzymywali powołania od trenera Walerego Korniłowa, ale też z drugiej strony od mojego obecnego asystenta wiem, że nie wszyscy z powoływanych na zgrupowania przyjeżdżali – kontynuuje szkoleniowiec z Karlina.

Kadra narodowa seniorów i jej nowy szkoleniowiec rozpoczęli podczas 2. Memoriału im. Leszka Drogosza w Kielcach nowy etap. Zarówno trener Różański, jak i jego współpracownicy wierzą, że – mimo dość krótkiego czasu – Polacy wypracują odpowiednią formę, by twardo walczyć o kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro (2016). Aby tak się jednak stało należy pracować niezwykle systematycznie i to od zaraz.

- Niebawem okaże się jak liczna grupa naszych pięściarzy zechce podjąć trudne wyzwanie, jakim są przygotowania do Igrzysk Olimpijskich w Brazylii. Dlatego jak najszybciej chcę usłyszeć od ich szkoleniowców klubowych zapewnienia o pełnej dyspozycyjności względem kadry. Zaznaczam, że nie będę się ograniczał tylko do tych, którzy występowali już w dresie z orzełkiem, ale będę stale szukał nowych twarzy, by nie zaprzepaścić żadnego talentu, który pojawiłby się na polskim ringu. Przykładem może być Damian Falecki, który dość przypadkowo otrzymał reprezentacyjną szansę w Kielcach i wykorzystał ją – dodaje wychowawca m.in. Mateusza Polskiego, który jako jedyny z kadry seniorów wygrał w finale Memoriału „Czarodzieja Ringu”.

Nowy trener kadry zapowiada, że liczy na profesjonalizm potencjalnych kadrowiczów oraz ich klubowych opiekunów. Wierzy, że kluczem do sukcesów na arenie międzynarodowych będzie zarówno codzienny sportowy tryb życia zawodników, systematyczna praca na sali treningowej w klubach oraz udział w zgrupowaniach reprezentacji

- Kadrowicz ma być wizytówką swojego klubu, czyli żywym świadectwem profesjonalnej pracy, jaką wykonuje jego trener klubowy. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że pięściarz, który jest objęty centralnym szkoleniem w ramach kadry narodowej nie ma swojego trenera w klubie. Każdy reprezentant Polski będzie monitorowany przeze mnie i mój sztab szkoleniowy. Pomostem w kontaktach na linii trener kadry – zawodnik zawsze będzie jego klubowy opiekun – zakończył nowy trener Biało-Czerwonych.

[Fot. Barbara Sańko ©]

ROGER HRYNIUK: WYSTĘPY W „HUSARII” TO JEDYNA DROGA, BY SIĘ SPORTOWO ROZWIJAĆ

roger_hryniuk01

Reprezentujący na co dzień barwy białostockiego Cristalu, Roger Hryniuk (+91 kg), jako jeden z pięciu Biało-Czerwonych rywalizował w sobotę o zwycięstwo w 2. Memoriale im. Leszka Drogosza. Liczący 23 lata reprezentant Polski stoczył w Kielcach trzy pojedynki, pokonując jednogłośnie na punkty Marcina Śnitkę i Pawła Wierzbickiego oraz przegrywając w finale w takim samym stosunku z Amerykaninem Cameronem Awesome`em.

- Uważam, że moi rywale byli zawodnikami z wyższej półki – mówi Roger, dla którego zawody w Kielcach były trzecim w tym roku międzynarodowym turniejem. – Paweł Wierzbicki jest przecież jednym z najzdolniejszych zawodników w Polsce. O zwycięstwie w tym pojedynku przede wszystkim nie zadecydowało przygotowanie fizyczne, tylko moja determinacja i chęć pokazania, że jestem w krajowej czołówce. Przyznaję, że byłem po zaledwie tygodniu treningów, bo wcześniej przez miesiąc musiałem za granicą zrywać gruszki, żeby mieć pieniądze dla najbliższej rodziny. Camerona Awesome`a niestety nie zdołałem pokonać. Powodów tego była kilka – to, o czym mówiłem, czyli krótkie przygotowania, wielkie międzynarodowe doświadczenie Amerykanina i jego bardzo niewygodny styl walki – uważa zawodnik Cristalu.

Młody reprezentant Polski był pod wielkim wrażeniem organizacji i poziomu sportowego Memoriału „Czarodzieja Ringu”. Wierzy, że to ważny etap w jego karierze, który pomoże w dalszym rozwijaniu talentu i zmotywuje do jeszcze cięższej pracy w klubie.

- Co do samych zawodów – jestem zaskoczony na plus. Powinni częściej w Polsce organizować takie turnieje, bo dają nam naprawdę dużo doświadczenia, które z czasem na pewno przełożą się na upragnione efekty. Memoriał Leszka Drogosza pokazał w jakim miejscu sportowo się znajduję. Wiem, że czeka mnie praca, praca i dalej praca a wówczas efekty na pewno przyjdą. Wierzę w siebie i mam nadzieję, że niebawem pokażę na co mnie stać – kontynuuje Hryniuk.

Zdaniem Rogera niebagatelny wpływ na wyniki, jakie osiągnęła kadra narodowa seniorów miała świetna atmosfera, która panowała w kadrze. Nowy trener reprezentacji, Tomasz Różański, poświęcił mnóstwo czasu na rozmowy z zawodnikami. Wszystko po to, by lepiej poznać ich potencjał oraz by wyeliminować stresy lub inne psychologiczne ograniczenia.

- Atmosfera w kadrze była bardzo dobra, pracowaliśmy z doświadczonym trenerem i mam nadzieję, że niebawem zacznie to przynosić sukcesy. Trener Tomasz Różański podchodzi do nas bardzo psychologicznie, na każdym kroku podkreślając jak ważną jest wiara w siebie. Rozmawiał indywidualnie z każdym z nas przed walkami, co miało później pozytywny wpływ na naszą motywację w ringu – zapewnia srebrny medalista z Kielc.
roger_hryniuk02
Nasz czołowy „superciężki” doskonale zdaje sobie sprawę, że najlepszą drogą do jego dalszego rozwoju byłyby starty w zawodowej lidze World Series of Boxing. Teraz, kiedy trener kadry narodowej będzie zarazem pierwszym szkoleniowcem Rafako Hussars Poland, szanse na to, by zaistnieć w WSB wydają się bardziej realne niż np. przed rokiem. Na razie jednak nikt z „Husarii” do Rogera nie dzwonił…

- Bardzo chciałbym spróbować swoich sił w zawodowej lidze World Series of Boxing, tym bardziej, że nasza „Husaria” nadal nie ma zakontraktowanych „superciężkich” – zauważa Hryniuk. – Niestety – jak dotąd – nikt z żadną propozycją do mnie nie zadzwonił. Występy w brawach Rafako Hussars Poland to teraz jedyna droga, żeby się sportowo rozwijać. Jeśli otrzymałbym propozycję startu w WSB, to przyjąłbym ją z miejsca, bo jeśli mam być coraz lepszy, to muszę walczyć z najlepszymi. Trzeba myśleć o przyszłości, bo lata lecą. Wiem, że czeka mnie wiele pracy, bo jednak przegrywam, a chciałbym być …najlepszy!

Roger Hryniuk nie ukrywa, że ewentualny kontrakt z „Husarią” pomógłby mu w także w utrzymaniu rodziny, która jest dla niego największym wsparciem.

- Robię wszystko, by moja mała córeczka cieszyła się z moich sukcesów.  Ja z niej jestem szczególnie dumny – ma dwa latka a potrafi już trzymać gardę i zadawać ciosy (śmiech). Kiedy wracam po zgrupowaniach, czy takich turniejach jak ten w Kielcach, to jestem mega szczęśliwym tatą. To właśnie dla córeczki będę szykował formę na zbliżające się Młodzieżowe Mistrzostwa Polski, gdzie z całych sił będę bronił złotego medalu – zapewnia reprezentant Polski.

Niestety podczas przygotowań do Młodzieżowych Mistrzostw Polski Roger nie skorzysta z pomocy czołowego polskiego pięściarza zawodowego, Krzysztofa Zimnocha, któremu – jak podkreśla – zawdzięcza bardzo wiele.

- Krzysztof na razie leczy kontuzję ale już na święta Bożego Narodzenia jesteśmy umówieni na sparing. Życzę mu szczęścia i szybkiego powrotu do zdrowia – zakończył Roger Hryniuk.

MATEUSZ POLSKI: WYGRANA W KIELCACH WZMOCNI MOJĄ MOTYWACJĘ DO DALSZEJ PRACY

mateusz_polski

Zwycięzca 2. Memoriału im. Leszka Drogosza, Mateusz Polski (60 kg), mimo zaledwie 21 lat już czwarty sezon rywalizuje w gronie seniorów. Zawodnik z Karlina do wczoraj czekał na swój pierwszy triumf w międzynarodowym turnieju pięściarskim. Dwa razy stawał na podium Memoriału im. Feliksa Stamma w Warszawie, rywalizował w Trabzonie, Groznym, czy Sofii, ale dopiero w Kielcach doczekał się głównej nagrody.

- Fajnie, że w Polsce mamy kolejny turniej o randze międzynarodowej, na który przyjeżdżają reprezentacje z wielu różnych krajów, w tym zza oceanu, jak Amerykanie, czy Brazylijczycy – mówił po zakończeniu zawodów Mateusz. – Dzięki temu możemy boksować z przeciwnikami, którzy preferują różne style walki i dużo się dzięki temu uczyć, bo np. zawodnicy, którzy przegrali swoje walki, na drugi dzień od razu mieli sparingi, które wzbogacały ich doświadczenie. Dla mnie ten turniej był pierwszym startem po wakacyjnej przerwie, a więc czasie kiedy pracowałem nad konkretną siłą i poprawiałem technikę. Cieszę się, że wygrałem, bo to da mi jeszcze większego kopa motywacji do treningów.  – dodał aktualny wicemistrz Polski wagi lekkiej z Kalisza.

Wychowanek nowego trenera kadry narodowej seniorów, Tomasza Różańskiego, wygrał w Hali Legionów trzy pojedynki. W ćwierćfinale wyeliminował Białorusina Georgiya Dmitera, w półfinale okazał się lepszy od kolegi z kadry Marka Pietruczuka, a w finale pokonał jednogłośnie na punkty wysokiego Węgra Sandora Szinavela.

- W pierwszej walce boksowałem z Białorusinem, który unikał ze mną starć w półdystansie i w ogóle nie chciał boksować, stale uciekając – wspomina młody zawodnik znany z występów w barwach Rafako Hussars Poland. – W drugiej walczyłem z moim kolegą, Markiem Pietruczukiem o i ten bój byłem spokojny, bo z jednej strony wiedziałem na co mnie stać, a z drugiej musiałem zrewanżować się za porażkę mojego klubowego kolegi Radomira Obruśniaka, który w ćwierćfinale przegrał z Markiem. Natomiast w finałowej walce zmierzyłem się z reprezentantem Węgier, i choć może nie był to zawodnik wysokiej klasy, ale ze względu na wysoki wzrost, boksowanie z kontry i pozycję mańkuta był trochę niewygodny – zakończył zwycięzca Memoriału „Czarodzieja Ringu”.

Miejmy nadzieję, że niewątpliwy sukces, jakim jest zwycięstwo w kieleckim turnieju, który znalazł się w oficjalnym kalendarzu AIBA i EUBC, wzmocni wiarę w niemałe umiejętności Mateusza Polskiego, tym bardziej, że zawodnik z Karlina po raz ostatni wygrał międzynarodową walkę ponad rok temu podczas Mistrzostw Europy w Mińsku. Doświadczenie wynikające z występów w lidze WSB, połączone z systematyczną pracą w klubie i reprezentacji, powinny sprawić, że Mateusz stanie się pięściarzem co najmniej europejskiej klasy.

Aby tak się stało potrzebna jest także mocna konkurencja w kraju i to bynajmniej nie ze strony jednego zawodnika, jakim w ostatnim czasie był Dawid Michelus. Z tego tez powodu żałuję, że w finale turnieju w Kielcach Mateusz walczył ze wspomnianym wyżej Węgrem a nie z bardziej wymagającym Adilem Aslanovem, którego choroba pozbawiła szans walki z Szinavelem w półfinale.

OPTYMISTYCZNIE PO FINAŁACH 2. MEMORIAŁU IM. LESZKA DROGOSZA. WIELKI TRIUMF SANDRY DRABIK

sandra_drabik02

Cztery razy cieszyliśmy się ze zwycięstw Biało-Czerwonych w walkach finałowych 2. Memoriału im. Leszka Drogosza. Kielecki ring był dzisiaj szczęśliwy dla Sandry Drabik (51 kg), Sandry Kruk (60 kg), Lidii Fidury (75 kg) i Mateusza Polskiego (60 kg), którzy stanęli na najwyższym stopniu podium. Dzielnie o zwycięstwa walczyli ponadto Kinga Siwa (60 kg), Rafał Perczyński 69 kg), Kamil Gardzielik (75 kg), Paweł Stępień (81 kg) i Roger Hryniuk (+91 kg).

Szczególnie na słowa uznania zasłużyła Sandra Drabik, uznana najlepszą zawodniczką zawodów, która w decydującym boju pokonała jednogłośnie na punkty (3-0) mistrzynię świata z Bridgeport (2010), Rosjankę Elenę Savelyevą. Aktualna brązowa medalistka Mistrzostw Europy wagi koguciej i uczestniczka Igrzysk Olimpijskich w Londynie (2012) nie była wprawdzie w Kielcach w życiowej dyspozycji, bo podobnie jak Sandra szykuje szczyt formy na zbliżające się Mistrzostwa Świata, ale mimo to zwycięstwo nad nią jest niezwykle cenne. Była to trzecia walka tych zawodniczek i druga, którą na swoją korzyść rozstrzygnęła Polka. Sędziowie widzieli wyraźną przewagę Sandry w stosunku 40-36 i dwa razy 39-37.

- Byłam dobrze przygotowana do tej walki, trener też nakreślił odpowiednią taktykę i zwyciężyłam. Cieszę się ze zwycięstwa a także z tego, że mogłam walczyć przed kielecką publicznością, bo nieczęsto to mi się zdarza. Niedługo pojadę na zgrupowanie kadry do Zakopanego, a potem mam zaproszenia na zagraniczne turnieje. Na któryś z nich pewnie się zdecyduję – powiedział po walce faworytka kieleckiej publiczności.

Tylko jedną turniejową walkę stoczyła w Hali Legionów Lidia Fidura (75 kg), która odczuwała wielki sportowy niedosyt po Międzynarodowych Mistrzostwach Śląska, na których miała tylko jedną rywalkę. W finale zaboksowała z ćwierćfinalistką Mistrzostw Rosji, Ekateriną Nadolinskayą, pokonując ją jednogłośnie na punkty (3-0), choć jak po walce powiedział trener kadry narodowej seniorek, Paweł Pasiak, gdyby pięściarka z Gliwic była w optymalnej dyspozycji, to pojedynek z tej klasy rywalką co Rosjanka powinien zakończyć się przed czasem. Mimo to przewaga Lidii była widoczna na kartach punktowych w stosunku 39-35 i dwa razy 39-37.

Trzecie złoto dla Polski w rywalizacji kobiet wywalczyła Sandra Kruk, pokonując koleżankę z kadry narodowej, Kingę Siwą. Nie ma żadnej tajemnicy w tym, że obie zawodniczki nie boksują na co dzień w „olimpijskiej” kategorii wagowej, więc wynik tej konforntacji był wielką niewiadomą – także dla trenera kadry. Wprawdzie zawodniczki walczyły ze sobą dwa razy w karierze i dwa razy lepszą okazała się Kinga, to jednak miało to miejsce przed pięcioma laty, a od tego czasu wiele się w ich karierach wydarzyło. Dzisiaj po równym boju do góry powędrowała ręka Sandry, która zdaniem trenera Pasiaka „oszukała” rywalkę i biła skuteczniej ciosami sierpowymi. Dwaj sędziowie wskazali na zwycięstwo Kruk (40-36 i 39-37), a jeden opowiedział się za remisem (38-38), wobec czego czek na 500 Euro zainkasowała zawodniczka z Elbląga.

Bardzo dobre recenzje zebrali w Kielcach panowie, którzy startując w zaledwie sześciu na dziesięć kategoriach wagowych, zdołali awansować do finałów w pięciu wagach. Triumfował dzisiaj wprawdzie tylko jeden z nich – Mateusz Polski – ale trener Tomasz Różański komplementował wszystkich. Dawno nie było nie było tak dobrej atmosfery wokół kadry narodowej seniorów, co powinno zwiastować lepsze czasy dla następców patrona kieleckiego turnieju, „Czarodzieja Ringów” Leszka Drogosza. Mateusz wygrał jednogłośnie na punkty (3-0) z ofensywnie nastawionym Węgrem Sandorem Szinavelem. Dwaj sędziowie punktowali 29-28 dla zawodnika z Karlina, zaś trzeci dał mu wygrane wszystkie starcia (30-27).

Pozostała czwórka przegrała swoje pojedynki, ale zaprezentowała wielka wolę walki i na pewno kielecki turniej może być dla nich zapowiedzią lepszych sportowo czasów. Skrzywdzony mógł się czuć Paweł Stepień, uznany za pokonanego (1-2) w walce z Turkiem Mehmetem Nadirem Unalem, dzielnie walczyli z Amerykanami Rafał Perczyński i Roger Hryniuk. Pierwszy uległ Jose Alday`owi, zaś drugi przegrał z Camem Awesome`em. Na pewno lepiej boksować będzie także Kamil Gardzielik, który dzisiaj uległ jednogłośnie na punkty mistrzowi Armenii, Armanowi Hovhikyanowi.

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH [SOBOTA, 20 WRZEŚNIA 2014 ROKU]

KOBIETY

51 kg
Sandra Drabik (Polska) – Elena Saveleva (Rosja) 3-0

60 kg
Sandra Kruk (Polska) – Kinga Siwa (Polska) 2-0

75 kg
Lidia Fidura (Polska) – Ekaterina Nadolinskaya (Rosja) 3-0

MĘŻCZYŹNI

49 kg
Joshua Franco (USA) – Tolgahan Ozturk (Turcja) KO 3

52 kg
Malik Jackson (USA) – Koryun Soghomonyan (Armenia) 2-1

56 kg
Carlos Rocha (Brazylia) – JaRico O’Quinn (USA) 2-1

60 kg
Mateusz Polski (Polska) – Sandor Szinavel (Węgry) 3-0

64 kg
Joedison Teixeira (Brazylia) – Yasin Yilmaz (Turcja) 3-0

69 kg
Jose Alday (USA) – Rafał Perczyński (Polska) 3-0

75 kg
Arman Hovhikyan (Armenia) – Kamil Gardzielik (Polska) 3-0

81 kg
Mehmet Nadir Unal (Turcja) – Paweł Stępień (Polska) 2-1

91 kg
Seyda Keser (Turcja) – Henrik Sargsyan (Armenia) 2-1

+91 kg:
Cam Awesome (USA) – Roger Hryniuk (Polska) 3-0

AŻ DZIEWIĘĆ POLSKICH SZANS NA ZWYCIĘSTWO W KIELCACH. GEST FAIR-PLAY TRENERA RÓŻAŃSKIEGO

hryniuk

Pięciu podopiecznych trenerów Tomasza Różańskiego i Walerego Korniłowa oraz cztery kadrowiczki trenera Pawła Pasiaka zobaczymy w jutrzejszych finałach 2. Memoriału im. Leszka Drogosza. Jako, że kieleckie zawody odbywają się pod auspicjami AIBA i EUBC,  sportowy wynik Biało-Czerwonych poszedł w szeroki świat. Tym bardziej cieszą nas zwycięstwa jakie Polacy odnoszą w międzynarodowej rywalizacji, co do niedawna nie zdarzało się zbyt często…

Do finałów awansowały dzisiaj Sandra Drabik (51 kg), Kinga Siwa i Sandra Kruk (obie 60 kg) oraz Mateusz Polski (60 kg), Kamil Gardzielik (75 kg) i Roger Hryniuk (+91 kg – na zdjęciu). Tym samym dołączyli oni do Rafała Perczyńskiego (69 kg) i Pawła Stępnia (81 kg), którzy już wczoraj zapewnili sobie walki o pierwsze miejsce w turnieju i szansę na nagrodę finansową w wysokości 1 000 Euro.

Walcząca przed własną publicznością Sandra Drabik rozbiła w 2. starciu brązową medalistkę tegorocznych Mistrzostw Ukrainy, Tatyanę Krynytską i w finale stanie oko w oko z doskonałą Rosjanką Eleną Savelevą, która 4 lata temu zdobyła tytuł mistrzyni świata. Kielczanka postara się zrewanżować Rosjance za dzisiejszą jednogłośną porażkę, jakiej doznała w walce z nią Ewelina Wicherska. Świetnie poradziły sobie w ringu dwie inne Polki, które „gościnnie” zaboksowały w nienaturalnej dla siebie ostatnio kategorii wagowej (60 kg). Kinga Siwa wypunktowała mistrzynię Węgier Sarę Benke, zaś Sandra Kruk również jednogłośnie na punkty (3-0) rozprawiła się z Ukrainką boksującą w barwach Azerbejdżanu, Yaną Alexeevną. Czwartą naszą finalistką będzie Lidia Fidura (75 kg), która awansowała do jutrzejszej walki dzięki szczęśliwemu losowaniu.

Dobry boks zaprezentowali dzisiaj Mateusz Polski i Roger Hryniuk, którzy pokonali jednogłośnie na punkty (3-0) kolegów z kadry narodowej – Marka Pietruczuka i Pawła Wierzbickiego. Trzeci finał dorzucił bardziej od nich doświadczony Kamil Gardzielik, punktując (3-0) silnego Białorusina Ivana Murashkina. Ponownie przed czasem swój pojedynek zakończył Kazimierz Łęgowski (64 kg), jednak tym razem do góry powędrowała ręka jego rywala, Joedisona Teixeiry. Brazylijczyk jest zawodnikiem wysokiej klasy i jego bój ze zdrowym chojniczaninem byłby zapewne ciekawym widowiskiem. Niestety Łęgowski po środowym zderzeniu głową z Turkiem Fatihem Kelesem miał szytą głowę i ewentualna kontuzja w półfinale wydawała się być nieunikniona. Polak ambitnie stanął do walki i w drugiej rundzie po ciosach w rozbitą głowę stało się to, co się stać miało…

- Miałem bardzo mało czasu na zajęcia treningowe z zawodnikami, więc ich przygotowanie fizyczne i forma świadczy o tym jak ostatnie tygodnie przepracowali w swoich klubach – mówił po zakończeniu dzisiejszych walk trener Różański. – Staram się z nimi jak najwięcej rozmawiać, budować ich mentalność, pewność siebie, pobudzać do walki i po kilku zagrywkach psychologicznych efekty są widoczne. Prawdę mówiąc oni jeszcze mało umieją, ale w Kielcach przekonali mnie, że już nie „pękają” przed walkami z zagranicznymi zawodnikami. Jak ich oceniam? Żaden z chłopaków mnie nie zawiódł, więc pewnie wszyscy zasługują na piątki z plusem – dodał z uśmiechem polski szkoleniowiec.

Na koniec winni jesteśmy jeszcze komentarz do wczorajszej walki Damiana Faleckiego (69 kg) z Amerykaninem Jose Aldayem. Po jej zakończeniu ogłoszono bowiem niejednogłośne zwycięstwo zawodnika z Ostrowca Świętokrzyskiego, co spotkało się z jednej strony z protestem ekipy amerykańskiej, a z drugiej strony z szybką reakcją trenera Różańskiego, który w myśl zasady fair-play zgłosił supervisorowi swoje zastrzeżenie co do zasadności werdyktu, który wobec takiego gestu zmieniono natychmiast na korzystny dla mistrza USA.

- Nie było o czym dyskutować. Amerykanin wygrał dwie rundy walki z Damianem, więc to on powinien awansować do finału, a nie mój zawodnik – powiedział trener polskiej kadry. – Zależy mi na tym, by nasza rywalizacja odbywała się w sportowej atmosferze. To jeden ze sposobów budowania dobrej atmosfery w drużynie, ale także lekcja dla naszych arbitrów, że należy obiektywnie oceniać ringową rywalizację, niezależnie od tego czy boksuje Polak, czy gość zagraniczny – zakończył Tomasz Różański.

WYNIKI WALK PÓŁFINAŁOWYCH [PIĄTEK, 19 WRZEŚNIA 2014 ROKU]

KOBIETY

51 kg
Elena Saveleva (Rosja) – Ewelina Wicherska (Polska) 3-0
Sandra Drabik (Polska) – Tatyana Krynytska (Ukraina) TKO 2

60 kg
Kinga Siwa (Polska) – Sara Benke (Węgry) 3-0
Sandra Kruk (Polska) – Yana Alexeevna (Azerbejdżan) 3-0

75 kg
Ekaterina Nadolinskaya (Rosja) – Petra Szatmari (Węgry) 3-0

MĘŻCZYŹNI

60 kg
Mateusz Polski (Polska) – Marek Pietruczuk (Polska) 3-0
Sandor Szinavel (Węgry) – Adil Aslanov (Gruzja/Polska) WO.

64 kg:
Yasin Yilmaz (Turcja) – Georgyan-Mihai Nyeki (Węgry) 3-0
Joedison Teixeira (Brazylia) – Kazimierz Łęgowski (Polska) TKO 2

75 kg
Kamil Gardzielik (Polska) – Ivan Murashkin (Białoruś) 3-0
Arman Hovhikyan (Armenia) – LeShawn Rodriguez (USA) 2-1

+91 kg:
Roger Hryniuk (Polska) – Paweł Wierzbicki (Polska) 3-0
Cam Awesome (USA) – Andriy Horodetskiy (Ukraina) 3-0

KONCERTOWY BOKS POLAKÓW W TRZECIM DNIU 2. MEMORIAŁU IM. LESZKA DROGOSZA

aslanov

Im dłużej trwa 2. Memoriał im. Leszka Drogosza, tym skuteczniej boksują w nim podopieczni trenerów Tomasza Różańskiego i Walerego Korniłowa. Dzisiaj na ringu w Kielcach aż siedem razy do góry po wygranej walce wędrowały ręce Biało-Czerwonych, co pozwala nam z optymizmem oczekiwać na kluczowe rozstrzygnięcia turnieju. Do grona półfinalistów dopisaliśmy zatem Mateusza Polskiego, Marka Pietruczuka i Adila Aslanova (wszyscy 60 kg), Rafała Perczyńskiego i Damiana Faleckiego (obaj 69 kg), Kamila Gardzielika (75 kg) oraz Pawła Stępnia (81 kg).

Najcenniejsze zwycięstwa odnieśli znani z występów w barwach „Husarii” Aslanov (na zdjęciu) i Perczyński oraz Falecki. Adil i Damian wypunktowali aktualnych mistrzów USA, Genaro Gomeza i Jose Aldaya, zaś Rafał również bez dyskusji uporał się z tegorocznym wicemistrzem Irlandii w wadze z limitem 64 kg, Michaelem Nevinem. Najszybciej pojedynek ćwierćfinałowy zakończył Kamil, pokonując przez TKO w 1. starciu Vitaliya Volovyka. Z innym Ukraińcem, Igorem Kudrytskiyem, jednogłośnie na punkty zwyciężył Paweł, zaś Mateusz w identyczny sposób wyeliminował Białorusina Heorhi Dmitsera. Szósty półfinalista został wyłoniony w bratobójczym boju, w którym Marek niejednogłośnie na punkty (2-1) pokonał Radomira Obruśniaka.

WYNIKI WALK PÓŁFINAŁOWYCH I ĆWIERĆFINAŁOWYCH [CZWARTEK, 18 WRZEŚNIA 2014 ROKU]

KOBIETY

60 kg
Yana Alexeevna (Azerbejdżan) – Ashken Hovhannisyan (Armenia) 3-0

MĘŻCZYŹNI

60 kg
Mateusz Polski (Polska) – Heorhi Dmitser (Białoruś) 3-0
Marek Pietruczuk (Polska) – Radomir Obruśniak (Polska) 2-1
Sandor Szinavel (Węgry) – Hakan Dogan (Turcja) TKO 2
Adil Aslanov (Gruzja/Polska) – Genaro Gamez (USA) 3-0

69 kg
Rafał Perczyński (Polska) – Michael Nevin (Irlandia) 3-0
Damian Falecki (Polska) – Jose Alday (USA) 3-0

75 kg
Ivan Murashkin (Białoruś) – Tomas Sinkevicius (Litwa) 3-0
Kamil Gardzielik (Polska) – Vitaliy Volovyk (Ukraina) TKO 1
Arman Hovhikyan (Armenia) – Artem Masliy (Izrael)  3-0
LeShawn Rodriguez (USA) – Michael O`Reilly (Irlandia) 2-1

81 kg
Paweł Stępień (Polska) – Igor Kudrytskiy (Ukraina) 3-0
Mehmet Nadir Unal (Turcja) – Andriy Danylevych (Ukraina) TKO 3

91 kg
Henrik Sargsyan (Armenia) – Szabols Deel (Węgry) 3-0
Seyda Keser (Turcja) – Joshua Temple (USA) 2-1

TRZECH POLAKÓW W PÓŁFINAŁACH MEMORIAŁU CZARODZIEJA RINGU. PECH MISTRZA EUROPY

legowski_latocha

Sześciu Polaków boksowało wczoraj w Kielcach podczas drugiego dnia 2. Memoriału im. Leszka Drogosza. Awans do półfinału wywalczyło trzech z nich – Kazimierz Łęgowski (64 kg), Paweł Wierzbicki i Roger Hryniuk (obaj +91 kg). Pierwszy z nich dość szczęśliwie pokonał przed TKO w 1. starciu byłego mistrza Europy z Ankary (2011) i zwycięzcę MTB im. Feliksa Stamma, Fatiha Kelesa z Turcji, drugi wyszarpał zwycięstwo (2-1) w walce z Litwinem Mantasem Valaviciusem, zaś trzeci wysoko na punkty pokonał Marcina Śnitkę.

- Jest to mistrz Europy sprzed dwóch lat wiec wiedziałem, że nie będzie lekko. Niestety spowodowałem jego kontuzję, sam mam „rozwaloną” głowę, ale ja walczę dalej. Obaj byliśmy zaraz po walce w kieleckim szpitalu, mi założono trzy szwy. Trochę głowa boli, ale do piątkowej walki półfinałowej wszystko będzie dobrze- powiedział po walce Łęgowski.

Niestety drugi pojedynek polsko-turecki, czyli rywalizacja Marcina Latochy (64 kg) z Yasinem Yilmazem zakończyła się jednogłośnym zwycięstwem zawodnika znad Bosforu.

- Był szybszy i miał lepsze umiejętności, nie ma co ukrywać. Trudno się było do niego dobrać. Dwa razy bardzo mocno mnie trafił. No cóż, jedyne co pozostaje to dalsza ciężka praca – stwierdził Marcin Latocha, na co dzień boksujący w KSW Róża Karlino, klubie trenera reprezentacji, Tomasza Różańskiego.

W tej samej wadze mieliśmy jeszcze jednego reprezentanta, 20-letniego Daniela Adamca, który boksując przed własną, kielecką publicznością przegrał jednogłośnie na punkty (0-3) z mistrzem Węgier Georgyanem-Mihaiem Nyeki.

- Chciałbym przeprosić wszystkich kibiców, bo dałem trochę plamy. Cóż mogę powiedzieć, chorowałem przez ostatnie trzy dni i nie miałem siły – powiedział przybity tym niepowodzeniem kielczanin.

Swojego zawodnika tłumaczył klubowy trener z RUSHH Kielce, Grzegorz Nowaczek, organizator turnieju memoriałowego:

- Daniel jest na początku swojej seniorskiej kariery. Przeciwnik był bardzo mocny. Boksował z nim kiedyś nasz Tomasz Kot i także przegrał. Myślę, że Daniela troszkę przerosła ta impreza, bo stać go na więcej – powiedział szkoleniowiec z Kielc.

 

WYNIKI WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH [ŚRODA, 17 WRZEŚNIA 2014 ROKU]

49 kg
Joshua Franco (USA) – David Albrdian (Izrael) 3-0

52 kg
Koryun Soghomonyan (Armenia) – Juliao Neto (Brazylia) 2-1

56 kg
JaRico O’Quinn (USA) – Gary McKenna (Irlandia) 3-0
Carlos Rocha (Brazylia) – Norbert Kalucza (Węgry) 3-0

64 kg:
Yasin Yilmaz (Turcja) – Marcin Latocha (Polska) 3-0
Georgyan-Mihai Nyeki (Węgry) – Daniel Adamiec (Polska) 3-0
Kazimierz Łęgowski (Polska) – Fatih Keles (Turcja) 1 TKO (kontuzja)
Joedison Teixeira (Brazylia) – Gor Eritsyan (Armenia) 2-1

81 kg:
Igor Kudrytskyi (Ukraina) – Vitaliy Lanyi (Węgry) 3-0
Andriy Danylevich (Ukraina) – Jasper McCargo (USA) 2-1
Mehmet Nadir Unal (Turcja) – Vladlen Kharlamov (Ukraina) 3-0

Kategoria +91 kg:
Roger Hryniuk (Polska) Marcin Śnitko (Polska) 3-0
Paweł Wierzbicki (Polska) – Mantas Valavicius (Litwa) 2-1
Andriy Horodetskiy (Ukraina) – Ferenc Urban (Węgry) 2-1
Cam Awesome (USA) – Cosme Nascimento (Brazylia) 3-0

Wypowiedzi zawodników na podstawie radio.kielce.pl

TOMASZ RÓŻAŃSKI: ZAWODNICY MUSZĄ ZMIENIĆ SWOJĄ MENTALNOŚĆ. CZEKA NAS WIELE PRACY

TOMASZ_WYWIAD

- Nie mogę się doczekać pracy indywidualnej z kadrowiczami na obozie – powiedział nowy trener reprezentacji Polski seniorów, Tomasz Rożański, który wczoraj w Kielcach zadebiutował w narożniku Biało-Czerwonych podczas walk eliminacyjnych 2. Memoriału im. Leszka Drogosza.

Wczoraj W kieleckiej Hali Legionów trener Różański i jego asystent, Walery Korniłow, cieszyli się z trzech zwycięstw naszych zawodników. Swoje pojedynki wygrali Rafał Perczyński i Damian Falecki (obaj 69 kg) oraz starający się o polskie obywatelstwo Gruzin Adil Aslanov (60 kg).

- Jakie mam pierwsze spostrzeżenia? Czeka nas praca, praca i jeszcze raz praca. Aby osiągnąć światowe sukcesy w boksie olimpijskim zawodnicy muszą zmienić swoją mentalność i to od zaraz, ale mocno w nich wierzę i liczę, że praca z kadrą seniorów będzie czystą przyjemnością – dodał trener Różański.

Dzisiaj pierwsze walki w turnieju stoczy sześciu kolejnych Polaków. Najtrudniejsze zadanie czeka Kazimierza Łęgowskiego (64 kg), który skrzyżuje rękawice z byłym mistrzem Europy, Fatihem Kelesem z Turcji. Rywala znad Bosforu – Yasina Yilmaza – ma także Marcin Latocha (64 kg), który ze wspomnianym Kelesem stoczył świetny pojedynek przed rokiem w Trabzonie. Ciekawi jesteśmy powrotu do rywalizacji dawno nie widzianego młodzieżowego wicemistrza świata Pawła Wierzbickiego (+91 kg), którego formę przetestuje niewiele starszy wicemistrz Litwy, Mantas Valavicius. Ważny międzynarodowy egzamin zdawać będzie młody kielczanin, Daniel Adamiec (64 kg). Pokonanie tegorocznego mistrza Węgier, Georgiana Mihai`a Nyeki jak najbardziej leży w granicach jego talentu. Zobaczymy także bratobójczy pojedynek naszych reprezentantów w wadze superciężkiej (+91 kg). Skrzyżują w nim rękawice Marcin Śnitko i Roger Hryniuk, a więc będzie to rewanż za ubiegłoroczny finał Mistrzostw Polski do lat 23, w którym lepszym był zawodnik z Białegostoku.

DOBRY POCZĄTEK POLAKÓW W 2. MEMORIALE IM. LESZKA DROGOSZA

perczynski02

W kieleckiej Hali Legionów we wtorek o godz. 17.00 rozpoczął się 2. Memoriał im. Leszka Drogosza, który po raz pierwszy wpisany został do oficjalnego kalendarza AIBA. Na starcie stanęło 70 zawodników i 12 zawodniczek z 14 państw: Armenii, Azerbejdżanu, Belgii, Białorusi, Brazylii, Irlandii, Izraela, Litwy, Polski, Rosji, Turcji, Ukrainy, USA i Węgier. Dzisiaj kibice boksu zobaczyli 13 walk mężczyzn, w których wystąpiło trzech Polaków – Mateusz Kostecki, Rafał Perczyński i Damian Falecki (wszyscy 69 kg) oraz doskonale znany ze startów w Hussars Poland, Gruzin Adil Aslanov (60 kg), reprezentujący na co dzień barwy SAKO Gdańsk.

Turniejowy egzamin zaliczyli Perczyński, Falecki i Aslanov, pokonując jednogłośnie na punkty swoich rywali. Pierwszy z nich rozprawił się dość gładko z ubiegłorocznym mistrzem Belgii – Hovhannesem Martirosyanem, drugi wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności, punktując nieznacznie Ormianina Armana Darchinyana, zaś trzeci po wyrównanej walce odprawił innego zawodnika z Armenii, Arama Avagyana. Niestety z zawodami pożegnał się Kostecki, którego niezbyt wysoko, choć jednogłośnie wypunktował Irlandczyk Michael Nevin.

WYNIKI WALK ELIMINACYJNYCH [WTOREK, 16 WRZEŚNIA 2014 ROKU]

60 kg
Genaro Gamez (USA) – Igor Lazarev (Izrael) 3-0
Adil Aslanov (Gruzja/Polska) – Aram Avagyan (Armenia) 3-0

64 kg
Gor Eritsyan (Armenia) – Ross Hickey (Irlandia) 3-0
Joedison Teixeira (Brazylia) – Abraham Nova (USA) 2 TKO

69 kg
Michael Nevin (Irlandia) – Mateusz Kostecki (Polska) 3-0
Rafał Perczyński (Polska) – Hovhannes Martirosyan (Belgia) 3-0
Jose Alday (USA) – Szabolcs Szabo (Węgry) 3-0
Damian Falecki (Polska) – Arman Darchinyan (Armenia) 3-0

75 kg
Arman Hovhikyan (Armenia) – Ihor Makoiedov (Ukraina) 2 KO
Michael O`Reilly (Irlandia) – Karoly Kabai (Węgry) 3-0
LeShawn Rodriguez (USA) – Erdil Keyf (Turcja) 2-1

91 kg
Joshua Temple (USA) – Vitalijus Subacius (Litwa) 1 TKO

+91 kg
Cam F. Awesome (USA) – Ivan Kozlovskiy (Ukraina) 3-0

ZGRUPOWANIE KADRY NARODOWEJ SENIORÓW W KRZYWOPŁOTACH

polski01

Kadra narodowa seniorów, która przygotowuje się do startu w 2. Memoriale im. Leszka Drogosza w Kielcach, rozpoczyna dzisiaj pracę pod nowym „dowództwem”. Debiutujący w roli pierwszego szkoleniowca reprezentacji, Tomasz Różański oraz jego doświadczony asystent, Walery Korniłow, powołali na zgrupowanie szkoleniowe siedmiu Biało-Czerwonych.

W Krzywopłotach (koło Karlina) trenować będą: Mateusz Polski (KSW Róża Karlino, 60 kg – na zdjęciu), Radomir Obruśniak (KSW Róża Karlino, 60 kg), Kazimierz Łęgowski (Bokser Chojnice, 64 kg)), Marcin Latocha (KSW Róża Karlino, 64 kg), Daniel Adamiec (RUSHH Kielce, 64 kg), Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin, 75 kg) i Kamil Gardzielik (Copacabana” Konin, 75 kg). W rezerwie pozostają Marek Pietruczuk (Victoria Ostrołęka, 56 kg) i Sylwester Kozłowski (Akademia Walki Warszawa, 56 kg).

TOMASZ RÓŻAŃSKI PIERWSZYM TRENEREM KADRY NARODOWEJ SENIORÓW I RAFAKO HUSSARS POLAND!

tomasz_rozanski

Dotychczasowy trener młodzieżowej kadry narodowej kobiet w boksie, Tomasz Różański, współtwórca sukcesów m.in. Elżbiety Wójcik, Pauliny Jakubczyk oraz Mateusza Polskiego, otrzymał od prezesa Polskiego Związku Bokserskiego, Zbigniewa Górskiego, nominację na stanowisko pierwszego szkoleniowca kadry narodowej seniorów. Twórca sukcesów zawodniczek i zawodników KSW Róża Karlino, klubu, który założył przed sześcioma laty, będzie zarazem pierwszym trenerem drużyny Rafako Hussars Poland, która rywalizować będzie w 4. sezonie zawodowej ligi World Series of Boxing.
tom_chiny
Białorusin Walery Korniłow, który od stycznia br. był pierwszym szkoleniowcem kadry, pełnić będzie odtąd rolę asystenta 38-letniego Polaka, podobnie jak Jerzy Baraniecki w lidze WSB. Opiekę nad młodzieżową kadrą narodową kobiet przejmie doskonale znany ze współpracy z trenerem Różańskim podczas przygotowań do młodzieżowych turniejów mistrzowskich, wychowawca m.in. Patrycji Woronowicz i Pawła Wierzbickiego, Tomasz Potapczyk – na co dzień trener w UKS Boxing Sokółka.

W imieniu Redakcji i Czytelników serwisu PolskiBoks.pl życzymy trenerom Różańskiemu i Potapczykowi sukcesów na miarę swoich wielkich poprzedników oraz satysfakcji w pracy z Kadrą Narodową.

KADRA SENIORÓW NA 2. MEMORIAŁ IM. LESZKA DROGOSZA. W SKŁADZIE 7 MISTRZÓW POLSKI

drogoszmemorial01

W dniach od 15 do 20 września w Kielcach odbędzie się 2. Memoriał im. Leszka Drogosza, w którym w międzynarodowej rywalizacji sprawdzi się nasza kadra narodowa seniorów. Organizatorzy zadbali, by w zawodach wystąpili zawodnicy aż z 29 krajów: Austrii, Armenii, Azerbejdżanu, Belgii, Białorusi, Brazylii, Czech, Estonii, Finlandii, Francji, Gruzji, Hiszpanii, Holandii, Kataru, Kazachstanu, Litwy, Łotwy, Niemiec, Norwegii, Polski, Portugalii, Rosji, Rumunii, Słowacji, Szwecji, Turcji, Ukrainy, Węgier i Włoch.

Trenerzy Walery Korniłow i Jerzy Baraniecki powołali na te zawody dwunastu Biało-Czerwonych. Stosowne nominacje otrzymali: Grzegorz Kozłowski (UKS „Akademia Walki” Warszawa, 52 kg), Marek Pietruczuk (UMKS „Victoria” Ostrołęka, 56 kg), Dawid Michelus (KS „Kontra” Elbląg, 60 kg), Mateusz Polski (KSW „Róża” Karlino, 60 kg), Kazimierz Łęgowski (UKS „Bokser” Chojnice, 64 kg), Daniel Adamiec (KS „RUSHH” Kielce, 64 kg), Ireneusz Zakrzewski (KS „Janik Boks” Jelenia Góra, 69 kg), Damian Kiwior (PTB „Tiger” Tarnów, 69 kg), Tomasz Jabłoński (KB „SAKO” Gdańsk, 75 kg), Arkadiusz Szwedowicz (BKS „Skorpion” Szczecin, 75 kg), Kamil Gardzielik (KS „Copacabana” Konin, 75 kg) i Mateusz Tryc (KS „Fenix” Warszawa, 81 kg).

W składzie kadry zabrakło aktualnego mistrza Unii Europejskiej wagi ciężkiej (91 kg), Igora Jakubowskiego, któremu należy się zasłużony odpoczynek od startów. W Kielcach nie zaboksują także trzej inni uczestnicy MUE w Sofii – Maciej Jóźwik (52 kg), Daniel Żaboklicki (56 kg) i Jordan Kuliński (81 kg). Zwracają uwagę powroty do kadry zawodników Rafako Hussars Poland – Kozłowskiego, Pietruczuka, Polskiego, Zakrzewskiego, Jabłońskiego i Tryca.

8. MUE: „ZŁOTY” IGOR JAKUBOWSKI POPRAWIA W SOFII HUMORY POLSKIEJ EKIPY

jakubowski_04

Wielkim sukcesem mistrza Polski wagi ciężkiej Igora Jakubowskiego (91 kg) zakończyły się 8. Mistrzostwa Unii Europejskiej w Sofii. 22-letni pięściarz z Konina wygrał w stolicy Bułgarii cztery pojedynki eliminując kolejno Węgra Jozsefa Darmosa, Austriaka Stefana Nikolica, Mołdawianina Victora Lalimova i dzisiaj w finale Gruzina Levana Guledani. Sędziowie nie byli jednogłośni w ocenie tego pojedynku, ale dwóch z nich wskazało na Polaka jako zwycięzcę, dzięki czemu po 6 latach ponownie możemy się cieszyć ze złotego medalu Mistrzostw Unii Europejskiej.

W uzupełnieniu dodajmy, że reprezentanci Polski stoczyli w Sofii 12 pojedynków, wygrywając 5 i 7 przegrywając. Złoty medal Igora Jakubowskiego wywindował Polskę w klasyfikacji drużynowej na 6. miejsce razem z Anglią. Najlepsi okazali się gospodarze oraz Włosi, który wywalczyli po cztery medale (2 złote, 1 srebrny i 1 brązowy). Rewelacyjnie wypadli Mołdawianie, którzy aż 6 razy stanęli na podium (2 złote i 4 brązowe medale).

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH

49 kg     Georgi Andonov (Bułgaria) – Stefan Mezei (Słowacja) 3:0
52 kg     Alexander Riscan (Mołdawia) – Elie Konki (Francja) 3:0
56 kg     Veaceslav Gojan (Mołdawia) – Matti Koota (Finlandia) WO.
60 kg     David Oliver Joyce (Irlandia) – Otar Eranosyan (Gruzja) 3:0
64 kg     Vincenzo Mangiacapre (Włochy) – Airin Ismetov (Bułgaria) 2:1
69 kg     Simeon Chamov (Bułgaria) – Eimantas Stanionis (Litwa) 2:1
75 kg     Christian M’Billi Assomo (Francja) – Michael O’Reilly (Irlandia) 2:1
81 kg     Valentino Manfredonia (Włochy) – Darren O’Neill (Irlandia) 2:1
91 kg     Igor Jakubowski (Polska) – Levan Guledani (Gruzja) 2:1
+91 kg     Fraser Clarke (Anglia) – Guido Vianello (Włochy) 3:0

[Fot. Barbara Sańko ©]

8. MUE: KONCERT IGORA JAKUBOWSKIEGO W PÓŁFINALE! ZŁOTY MEDAL REALNY

jakubowski_05

Koncertowo zaboksował dzisiaj w półfinale 8. Mistrzostw Unii Europejskiej nasz jedyny medalista, Igor Jakubowski (91 kg). Pięściarz Zagłębia Konin wypunktował w Sofii znanego mu z niedawnego wspólnego zgrupowania Mołdawianina Victora Lalimova. Sędziowie zgodnie ocenili, że nasz zawodnik wygrał wszystkie starcia, punktując trzy razy 30-27. W jutrzejszym finale Igor skrzyżuje rękawice z Gruzinem Levanem Guledanim, który dzisiaj szczęśliwie zwyciężył przez RSC (kontuzja) w 2. starciu Litwina Tadasa Tamasauskasa i naszym zdaniem jest na dobrej drodze do złotego medalu.

Przypominamy, że po raz ostatni złoty medal Mistrzostw Unii Europejskiej zdobył dla Polski ponad 6 lat temu Rafał Kaczor. We Władysławowie (Cetniewie) zwyciężył on w finale wagi muszej (51 kg) 6. Mistrzostw Unii Europejskiej. Dwa lata wcześniej (2006) w węgierskim Pecsu w finale wagi ciężkiej boksował popularny dzisiaj zawodowiec, Łukasz Janik. Wówczas nasz zawodnik uległ na punkty Francuzowi Johnowi M`Bumba.

[Fot. Barbara Sańko ©]

8. MUE: TYLKO IGOR JAKUBOWSKI PRZYWIEDZIE MEDAL Z SOFII

legowski

Mieliśmy nadzieję, że dzisiaj do Igora Jakubowskiego, znajdującego się w strefie medalowej 8. Mistrzostw Unii Europejskiej, dołączy choćby jeden z dwóch walczących reprezentantów Polski. Niestety zarówno Maciej Jóźwik (52 kg), jak i Kazimierz Łęgowski (64 kg) przegrali w Sofii swoje walki ćwierćfinałowe.

Pierwszy uległ wysoko na punkty (dwa razy 26-30 i raz 27-30) Francuzowi Elie Konki, zaś drugi – raczej niespodziewanie – został wypunktowany przez Węgra Andrasa Vadasza. Sędziowie nie byli jednogłośni w ocenie tej rywalizacji. Dwóch wskazało na zwycięstwo Madziara 30-27, zaś trzeci wyżej ocenił ringowe poczynania Polaka (29-28).

Tak, więc nasi reprezentanci wrócą ze stolicy Bułgarii z jednym medalem. Co ciekawe najwięcej zawodników – sześciu – do strefy medalowej wprowadzili Mołdawianie, którzy wraz z Polakami trenowali podczas ostatniego zgrupowania przed turniejem w Sofii. Pięć medali wywalczą Francuzi, aż cztery Słowacy (!), trzy Bułgarzy, Gruzini, Irlandczycy, Litwini, Węgrzy i Włosi.

8. MUE: IGOR JAKUBOWSKI Z MEDALEM. PORAŻKI ŻABOKLICKIEGO I MICHELUSA

jakubowski_04

Najlepszy zawodnik tegorocznych Mistrzostw Polski w Kaliszu, 22-letni Igor Jakubowski (91 kg) awansował do półfinału 8. Mistrzostw Unii Europejskiej Seniorów. Mistrz Polski wagi ciężkiej pokonał dzisiaj w Sofii niejednogłośnie na punkty (2-1) Austriaka Stefana Nikolica i w pojedynku o finał skrzyżuje rękawice z Victorem Ialimovem z Mołdawii.

Niestety na etapie ćwierćfinału zakończyli swój udział w turnieju Daniel Żaboklicki (56 kg) oraz Dawid Michelus (60 kg). Legionista przegrał dzisiaj przez klasyczny nokaut w 3. starciu z Bułgarem Stefanem Ivanovem, zaś wychowanek pilskiego Sokoła, boksujący od lipca w barwach Kontry Elbląg nie sprostał (0-3) Davidowi Oliverowi Joyce`owi z Irlandii.

W uzupełnieniu dodajmy, że wczoraj swój pierwszy turniejowy pojedynek (w 1/8 finału) przegrał także wicemistrz Polski wagi średniej, Arkadiusz Szwedowicz, ulegając jednogłośnie na punkty (0-3) Gruzinowi Gochy Badurashvili.

Jutro w pojedynkach ćwierćfinałowych zobaczymy jeszcze dwóch Biało-Czerwonych: Macieja Jóźwika (52 kg) i Kazimierza Łęgowskiego. Pierwszy stanie do walki z Francuzem Elie Konki, zaś drugi z Węgrem Andrasem Vadaszem.

[Fot. Barbara Sańko ©]

8. MUE: PEWNE ZWYCIĘSTWA DAWIDA MICHELUSA ORAZ IGORA JAKUBOWSKIEGO

michelus_kornilov

Dzisiejsze występy Biało-Czerwonych na 8. Mistrzostwach Unii Europejskiej w Sofii wyraźnie poprawiły nam nastroje po pierwszych dwóch przegranych turniejowych walkach. W niedzielę na ringu w stolicy Bułgarii wystąpili dwaj mistrzowie Polski, Dawid Michelus (60 kg) oraz Igor Jakubowski (91 kg) i obaj pewnie wygrali swoje pojedynki.

Dawid, który od 1 lipca reprezentuje barwy elbląskiej Kontry, pokonał pewnie na punkty (sędziowie punktowali pojedynek zgodnie trzy razy 29-27) Belga ormiańskiego pochodzenia Miko Khatchatryana i we wtorek (12 sierpnia) w ćwierćfinale zmierzy się z obrońcą tytułu mistrza Unii Europejskiej z 2009 roku, Davidem Oliverem Joyce`em z Irlandii, który dzisiaj pokonał przed czasem (RSC w 2. sraciu) Duńczyka Mahmouda Khattaba.

- Walka od początku przebiegała tak jak ustaliliśmy z trenerem Jerzym Baranieckim – powiedział kilkanaście minut po zakończeniu pojedynku Dawid Michelus. -  Niestety wszyscy jesteśmy źle przygotowani szybkościowo, co można było zaobserwować w naszych dotychczasowych czterech pojedynkach w Sofii. Jednak moje doświadczenie i wiedza bokserska pozwoliły mi wygrać bez jakichś większych problemów. Pojutrze czeka mnie ciężka przeprawa, którą zamierzam pokonać i awansować do półfinału – zakończył mistrz Polski.

Znakomicie turniej rozpoczął Igor, pokonując bezdyskusyjnie na punkty (3-0) węgierskiego rutyniarza Jozsefa Darmosa, który w najlepszych latach swojej kariery był dwukrotnie brązowym medalistą Mistrzostw Europy. Najlepszy zawodnik tegorocznych Mistrzostw Polski wygrał nie pozostawiając wątpliwości sędziom (dwa razy 30-27 i raz 30-26) i we wtorek (12 sierpnia) w walce o medal zaboksuje z Austriakiem Stefanem Nikolicem, który dzisiaj bardzo wysoko na punkty zwyciężył Greka Fotiosa Arapoglou.

- Igor ładnie wyprzedał swojego rywala i lewym prostym kontrolował całą walkę – powiedział nam obserwujący z najbliższej odległości ten pojedynek, Jordan Kuliński. – Dobrze przy tym chodził na nogach. Ogólnie cała walka wyglądała tak, że przeciwnik próbował Igora ustrzelić a on cały czas zamęczał go lewym. Co jakiś czas robił akcje ofensywną, po czym odchodził bezpiecznie na bok – dodał nasz pięściarz.

[Fot. Barbara Sańko ©]

8. MUE: JORDAN KULIŃSKI POZA TURNIEJEM. ZNAMY RYWALA KAZIMIERZA ŁĘGOWSKIEGO

kulinski

Dzisiaj na ringu w Sofii podczas drugiego dnia 8. Mistrzostw Unii Europejskiej dopingowaliśmy tylko jednego reprezentanta Polski. Wicemistrz kraju wagi półciężkiej (81 kg), Jordan Kuliński niestety nie sprostał broniącemu złotego medalu sprzed 5 lat Irlandczykowi Darrenowi O`Neillowi, przegrywając jednogłośnie na punkty.

- W pierwszej rundzie boksowało mi się dobrze, wiedziałem, że rywal jest w moim zasięgu i dopóki miałem siłę go wyprzedzać, ten nie wiedział co robić. Niestety od drugiego starcia modliłem się już o koniec walki – powiedział po zakończeniu pojedynku Jordan, który zmaga się z zapaleniem ucha. – Od tygodnia jestem na antybiotyku, stąd ten kryzys. W trzeciej rundzie zacisnąłem zęby i przez minutę ostatkami sił coś jeszcze ugrałem. Niestety, bo druga i trzecia runda to w sumie były tylko kontry ze strony przeciwnika i moje nieudane powolne ataki z nogami z tyłu. Jestem załamany, bo sparingi w Mołdawii szły mi świetnie i czułem że będzie medal – zakończył pięściarz Skorpiona Szczecin.

Z dzisiejszych walk interesował nas jeszcze jeden pojedynek, który miał wyłonić ćwierćfinałowego przeciwnika dla Kazimierz Łęgowskiego (64 kg). Z mistrzem Polski zaboksuje ostatecznie Węgier Andrasz Vadasz, który pokonał (2-1) Yasina Yilmaza z Turcji.

[Fot. Barbara Sańko ©]

8. MUE: DAMIAN KIWIOR NIE SPROSTAŁ RUTYNIARZOWI Z IRLANDII

kiwior_waga

Po cichu liczyliśmy, że mimo trudnego zadania, jakim było pokonanie doświadczonego 27-letniego Johna Joe Joyce`a z Irlandii, Damian Kiwior (69 kg) zwycięsko rozpocznie start polskiej ekipy w 8. Mistrzostwach Unii Europejskiej w Sofii. Zawodnik z Tarnowa w trakcie ostatniego sezonu zawodowej ligi WSB poczynił bowiem wielkie postępy i zdaniem wielu obserwatorów był na dobrej drodze do europejskiej czołówki.

Niestety ringowa rzeczywistość zweryfikowała nasze oczekiwania. Nasz zawodnik, co było do przewidzenia, był nieco słabszy fizycznie od wyższego rywala. Mimo iż boksował jak zawsze ambitnie i dobrze wszedł w walkę, to od połowy drugiej rundy widać było u niego początek kryzysu kondycyjnego, który do końca starcia spowalniał jego ruchy i obniżał szczelność obrony. Joyce bynajmniej nie zdominował walki z Polakiem, która była wyrównana, ale pokonał go nieznacznie prostymi środkami, jakimi była spokojna walka z dystansu, klincze w sytuacji zagrożenia i poprawna praca nóg. Jeśli już dochodziło do półdystansu, który miał być żywiołem Damiana, rywal potrafił wychodzić z niego z ciosem lub skutecznie klinczował, osłabiając tarnowianina. Po walce sędziowie byli jednogłośni, przyznając zwycięstwo byłemu mistrzowi Unii Europejskiej (2008). Dwaj z nich (Bułgar i Włoch) punktowali nieoczekiwanie wszystkie rundy (30-27) dla Joyce`a, zaś arbiter ze Słowacji dał jedno starcie Kiwiorowi (29-28).

Po walce nasz zawodnik, który jeszcze kilkanaście godzin wcześniej tryskał optymizmem, będąc pewnym wysokiej formy, wydawał się być mocno rozczarowany taką punktacją: – Czuje się strasznie oszukany – powiedział Damian. – Trenerzy i chłopaki też tak mówią – dodał.

- Pierwsza runda to zdecydowana przewaga Damiana, który dość chaotycznie, ale spychał i często trafiał Irlandczyka, który wydawał się nie mieć sposobu – komentuje na gorąco walkę kolegi Jordan Kuliński. – W drugiej Damian dostał parę mocnych dołów, co go wyraźnie osłabiło i zmniejszył częstotliwość ataków, przez co rywal zaczął dochodzić do głosu, ale w trzeciej rundzie Damian się wyluzował i mimo gorszych warunków dużo częściej trafiał z dystansu po uniku lub z kontry i to starcie powinno być również dla niego. Moim zdaniem pierwszą i trzecią rundę obiektywnie można było dać Damianowi. Jednak dać pierwszą Irlandczykowi – jak to zrobiło dwóch sędziów – to rozbój w biały dzień, bo ten nie zrobił nic. To był naprawdę wałek, o którym już część ekip tutaj mówi - zakończył wychowanek Startu Włocławek.

Jutro w ringu zobaczymy tylko jednego Polaka, właśnie Jordana (81 kg), który stanie do walki z innym zawodnikiem z Zielonej Wyspy, złotym medalistą MUE wagi średniej z 2009 roku, Darrenem O`Neillem. Początek serii walk zaplanowano na godz. 14.00 polskiego czasu. Nasz zawodnik będzie boksował w ósmej parze.

8. MUE: POLACY POZNALI SWOICH RYWALI. TRZECH ROZPOCZNIE TURNIEJ OD ĆWIERĆFINAŁU

michelus_polski

Tradycyjnie na wielkich turniejach mistrzowskich kluczem do dobrego wyniku – oprócz przygotowania i formy zawodników – jest losowanie. W Sofii mamy je już za sobą i tym samym możemy zacząć studiować szanse Biało-Czerwonych na ewentualne medale 8. Mistrzostw Unii Europejskiej.

Maciej Jóźwik (52 kg, 8 zawodników) w ćwierćfinale (13 sierpnia) zmierzy się z młodym mistrzem Francji Elie Konki i w razie ewentualnego zwycięstwa trafi najpewniej na Bułgara Aleksandara Aleksandrova.

Daniel Żaboklicki (56 kg, 9 zawodników) start w turnieju rozpocznie także od ćwierćfinału (12 sierpnia). Jego pierwszym rywalem będzie reprezentant gospodarzy Stefan Ivanov. W razie awansu do półfinału czekać na niego będzie któryś z dwójki: Diego Pereira (Hiszpania), Matti Koota (Finlandia).

Dawid Michelus (60 kg, 14 zawodników) w niedzielę (10 sierpnia) zaboksuje z Belgiem ormiańskiego pochodzenia, Miko Khatchatryanem i w razie awansu do ćwierćfinału trafi na lidera ekipy irlandzkiej, Davida Olivera Joyce`a (wielce prawdopodobne) lub Duńczyka Mahmouda Khattaba. W strefie medalowej na zwycięzcę tej walki powinien czekać Litwin Edgaras Skurdelis.

Kazimierz Łęgowski (64 kg, 13 zawodników) wylosował od razu ćwierćfinał, w którym 13 sierpnia skrzyżuje rękawice ze zwycięzcą walki Yasin Yilmaz (Turcja) – Andrasz Vadasz i ma realne szanse na awans do strefy medalowej, gdzie mógłby trafić na Bułgara Ayrina Ismetova lub Hiszpana Johana Eduardo.

Damian Kiwior (69 kg, 16 zawodników) dzisiaj walczyć będzie z doświadczonym Irlandczykiem Johnem Joe Joyce`em. W razie zwycięstwa awansuje do ćwierćfinału, w którym 12 sierpnia czekać będzie Bułgar Simeon Chamov lub Turek Huseyin Karslioglu. Ryzykownym jest typowanie półfinałowej przeszkody naszego kapitana, ale wiele wskazuje, że byłby nim Francuz Souleymane Cissokho.

Arkadiusz Szwedowicz (75 kg, 16 zawodników) o awans do ćwierćfinału będzie walczył w poniedziałek (11 sierpnia) z Gruzinem Gochą Badurashvilim. Jeśli pokona tę przeszkodę skrzyżuje rękawice z Irlandczykiem Michaelem O`Reilly`m (bardziej prawdopodobne) lub Słowakiem Henrichem Baginem. W razie awansu do półfinału mógłby zaboksować z węgierskim rutyniarzem Balazsem Bacskaiem.

Jordan Kuliński (81 kg, 15 zawodników) stanie do pierwszej walki już jutro (9 sierpnia). Jego rywalem będzie zloty medalista MUE wagi średniej z 2009 roku, Darren O`Neill. Jeśli nasz zawodnik pokona Irlandczyka, w ćwierćfinale zaboksuje z Armendem Xhoxhajem z Kosowa lub Gruzinem Nikolozem Sekhniashvilim. A dalej? W strefie medalowej czekać będzie prawdopodobnie Francuz Mamadou Diabira.

Igor Jakubowski (91 kg, 15 zawodników) o ćwierćfinał powalczy w niedzielę (10 sierpnia) z doświadczonym Węgrem Jozsefem Darmosem, który przed kilkoma laty (2008, 2010) zdobył brązowe medale Mistrzostw Europy. Dalej na ewentualnej drodze mistrza Polski do medalu stanie Grek Fotios Arapoglou lub Austriak Stefan Nikolic. W półfinale potencjalnie najwyżej stoją akcje Turka Buraka Aksina, który na pewno jest w zasięgu Polaka.

W uzupełnieniu dodajmy, że najmniej zawodników wystąpi w wadze papierowej (49 kg) – sześciu. W superciężkiej (+91 kg), w której również nie mamy swojego reprezentanta, zgłoszono dziewięciu pięściarzy.

8. MUE: DAMIAN KIWIOR ROZPOCZNIE DZISIAJ RYWALIZACJĘ W SOFII. RYWAL Z IRLANDII

kiwior_wsb

W Sofii rozpoczęły się 8. Mistrzostwa Unii Europejskiej, w których swój kunszt demonstrować będzie aż 131 zawodników z 23 krajów, w tym z ośmioosobowa ekipa z Polski. Dzisiaj odbyło się oficjalne losowanie, o wynikach którego napiszemy w innym miejscu. Dla nas najważniejszą informacją jest ta, że o godz. 15.00 podczas pierwszych walk eliminacyjnych zobaczymy w ringu jednego z Biało-Czerwonych.

W czwartym pojedynku serii kapitan polskiej drużyny, Damian Kiwior (69 kg), skrzyżuje rękawice z niespełna 27-letnim Irlandczykiem Johnem Joe Joyce`em. Rywal „Kevlar Kida” z Tarnowa jest wprawdzie bardzo doświadczony (m.in. Mistrz Unii Europejskiej z 2008 roku i brązowy medalista Mistrzostw Europy z 2008 roku), ale od lat nie odniósł żadnego spektakularnego sukcesu na arenie międzynarodowej. Reprezentował jednakże swój kraj podczas najważniejszych turniejów mistrzowskich – począwszy od mistrzostw Starego Kontynentu, przez Mistrzostwa Świata (Chicago 2007), po Igrzyska Olimpijskie (Pekin 2008).

WALERY KORNIŁOW: MUE ZWERYFIKUJĄ POSTĘPY NASZYCH PIĘŚCIARZY

kornilov

Dzisiaj kończy się zgrupowanie szkoleniowe polskiej kadry narodowej seniorów, przygotowującej się do startu w 8. Mistrzostwach Unii Europejskiej w Sofii. Ósemka kadrowiczów oraz trenerzy Walery Korniłow i Jerzy Baraniecki przebywali w Mołdawii od 24 lipca, trenując wspólnie z gospodarzami w mieście Grimancauti.

- Mołdawia należy obecnie do najlepszych zespołów Europy – stwierdził na łamach strony internetowej PZB trener Korniłow. – W kadrze narodowej tego kraju są przecież medaliści olimpijscy, mistrzostw świata i Europy, którzy byli obecni w Grimancauti i z którymi nasi zawodnicy mieli możność przygotowywać się do startu w Sofii. Pracowaliśmy ciężko zarówno w kontekście realizacji zadań indywidualnych poszczególnych zawodników, jak i zadań realizowanych w treningach grupowych. Bardzo dobrym doświadczeniem były trzy sparingi naszej kadry z zawodnikami Mołdawii. Wszystkie były bardzo zacięte. A porównując pierwszy sparing z trzecim widać było wyraźny wzrost dyspozycji ringowej polskich pięściarzy. To pokazuje wyraźnie potrzebę współpracy międzynarodowej w procesie szkoleniowym zawodników kadry narodowej. Moim zdaniem właśnie międzynarodowa współpraca szkoleniowa jest drogą do kwalifikacji olimpijskiej – zauważył pierwszy szkoleniowiec naszej kadry.

Zapytany o przedstartową prognozę, selekcjoner polskiej kadry narodowej wyrażał się dość ostrożnie:

- Mistrzostwa Unii Europejskiej mają przede wszystkim zweryfikować postęp polskich pięściarzy w zakresie wyszkolenia technicznego i taktycznych umiejętności rozegrania walki. Biorąc pod uwagę fakt, że w Bułgarii startować będą zawodniczy z ponad 20 państw, to będzie to bardzo dobry egzamin w tym zakresie. Jeżeli Polacy potwierdzą w turnieju to, co zaprezentowali na sparingach w Mołdawii, to możemy liczyć na sukcesy – zakończył Walery Korniłow.

5 LAT CZEKAMY NA MISTRZOSTWA UNII EUROPEJSKIEJ. NASI TRENUJĄ W MOŁDAWII

Po ponad 5 latach znów o medale Mistrzostw Unii Europejskiej rywalizować będą seniorzy (elite). Ostatni turniej tej rangi odbył się w dniach od 14 do 21 czerwca 2009 roku w duńskim Odense. Wzięło w nim udział 125 zawodników z 20 krajów, w tym licząca 8 pięściarzy reprezentacja Polski.

Zawody zdominowali wówczas Irlandczycy, zdobywając 3 złote, 3 srebrne i 2 brązowe medale. Biało-Czerwoni wywalczyli w Odense 2 krążki – srebrny Łukasz Maszczyk (48 kg) i brązowy Michał Chudecki (57 kg).

Zbliżające się 8. Mistrzostwa Unii Europejskiej będą znakomitą okazje do weryfikacji wartości kadry Walerego Korniłowa, która przebywa w Mołdawii na zgrupowaniu szkoleniowym, trenując tam z miejscową reprezentacją, która również stanie w Sofii do walki o medale MUE.

Polacy mają za sobą nie tylko wspólne treningi, ale także niepunktowane sparingi meczowe z Mołdawianami. W poszczególnych kategoriach oglądaliśmy następujące rywalizacje: 52 kg: Maciej Jóźwik – Alexander Riscan; 56 kg: Daniel Żaboklicki – Vyacheslav Goyan; 60 kg: Dawid Michelus – Vadim Ivaniuc; 64 kg: Kazimierz Łęgowski – Dmitriy Galagot; 69 kg: Damian Kiwior – Vassili Belous; 75 kg: Arkadiusz Szwedowicz – Victor Koropchevsky; 81kg:  Jordan Kuliński – Petru Ciobanu i Andrey Zatusecshi; 91 kg: Igor Jakubowski – Aleksej Zavatin i Victor Jalimov.

Fot. Polski Związek Bokserski [©]

ZNAMY SKŁAD REPREZENTACJI POLSKI SENIORÓW NA MISTRZOSTWA UNII EUROPEJSKIEJ

kornilov

Koniec niewiadomych w temacie składu Kadry Narodowej Seniorów (Elite), która za miesiąc stanie do rywalizacji o medale 8. Mistrzostw Unii Europejskiej w Sofii. Wydział Wyszkolenia Polskiego Związku Bokserskiego opublikował dzisiaj komunikaty dotyczące konsultacji szkoleniowej w Tarnowie, która odbędzie się w w dniach 23-24 lipca oraz zgrupowania w Mołdawii (od 24 lipca do 6 sierpnia).

Powołania od Walerego Korniłowa (główny trener kadry) i Jerzego Baranieckiego (asystent trenera) otrzymało ośmiu zawodników, których po wspomnianych obozach zobaczymy w biało-czerwonych barwach w stolicy Bułgarii. Są nimi: Maciej Jóźwik (BKS Skorpion Szczecin, ur. 1994, 52 kg), Daniel Żaboklicki (Legia Warszawa, 1988, 56 kg), Dawid Michelus (Sokół Piła, 1993, 60 kg), Kazimierz Łęgowski (Bokser Chojnice, 1994, 64 kg), Damian Kiwior (Tiger Tarnów, 1993, 69 kg), Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin, 1994, 75 kg), Jordan Kuliński (BKS Skorpion Szczecin, 1994, 81 kg) oraz Igor Jakubowski (KS Zagłębie Konin, 1992, 91 kg).

Zawodnikami rezerwowymi, gotowymi na dodatkowe powołanie są: Tomasz Resól (BKS Skorpion Szczecin, 56 kg), Andrzej Wasilewski (Kontra Elbląg, 60 kg), Marcin Latocha (KSW Róża Karlino, 64 kg), Daniel Adamiec (KS RUSHH Kielce, 64 kg), Mateusz Stępień (Nokaut Radomsko, 69 kg), Rafał Perczyński (Akademia Sztuk Walki Warszawa, 69 kg), Tomasz Jabłoński (KS SAKO Gdańsk, 75 kg), Kamil Gardzielik (Copacabana Konin, 75 kg), Stanisław Gibadło (GUKS Carbo Gliwice, 75 kg), Aleksander Gołębiewski (BKS Jaworzno, 75 kg), Paweł  Czyżyk (Energetyka Lublin, 81 kg) i Mateusz Figiel (KS Hetman Białystok, + 91 kg).

Wybrańcy trenerów Korniłowa i Baranieckiego to zawodnicy bardzo młodzi – siedmiu z ośmiu zawodników liczy sobie odpowiednio 20-22 lata. W tym gronie jest trzech mistrzów Polski z Kalisza (Michelus, Łęgowski i Jakubowski) oraz pięciu wicemistrzów (Jóźwik, Żaboklicki, Kiwior, Szwedowicz i Kuliński). Trzej z nich występowało w barwach Rafako Hussars Poland w zawodowej lidze WSB (Michelus, Łęgowski i Kiwior).

Największe międzynarodowe doświadczenie ma Dawid Michelus, który startował w Mistrzostwach Świata (2013) oraz ma na koncie medale Młodzieżowych Mistrzostw Świata (brąz, 2010) i Młodzieżowych Igrzyskach Olimpijskich (brąz, 2010). W Mistrzostwach Świata (2011) występował również Igor Jakubowski, który w barwach PKB Poznań z powodzeniem rywalizował m.in. w międzynarodowej Bundeslidze.

KADRA NARODOWA NA MISTRZOSTWA UNII EUROPEJSKIEJ

MACIEJ JÓŹWIK [ur. 15.06.1994]
Pierwszy klub: Gwardia Szczytno
Aktualny klub: BKS Skorpion Szczecin
Największe sukcesy krajowe: srebrny medal MP Seniorów (2014), brązowy medal MMP (2013)
Udział w turniejach zagranicznych: Debreczyn (2013, półfinał), Turniej Stamma (2014, ćwierćfinał)
Najcenniejsze zwycięstwo międzynarodowe: Driss Yalaoui (Francja, 2013)

DANIEL ŻABOKLICKI [ur. 27.10.1988]
Aktualny klub: Legia Warszawa
Największe sukcesy krajowe: srebrny medal MP seniorów (2014), brązowy medal MP seniorów (2013)
Udział w turniejach zagranicznych: Turniej Stamma (2014, półfinał)
Najcenniejsze zwycięstwo międzynarodowe: brak

DAWID MICHELUS [ur.16.09.1993]
Aktualny klub: Sokół Piła
Największe sukcesy międzynarodowe: brązowy medal MMŚ (2010), brązowy medal MIO (2010)
Udział w międzynarodowych zawodach rangi mistrzowskiej: MŚ kadetów (2009), MMŚ (2010), MIO (2010) i MŚ seniorów (2013)
Największe sukcesy krajowe: złote medale MP seniorów (2011-2014)
Udział w turniejach zagranicznych: Turniej Stamma (2011, finał; 2014, półfinał), Debreczyn (2012, półfinał), Banja Luka (2012, zwycięstwo), Tampere (2012, ćwierćfinał)
Najcenniejsze zwycięstwa międzynarodowe: Theo Krechlok (Niemcy, 2009), Tugstsogt Nyambayar (Mongolia, 2010), Zack Davies (Walia, 2010), Mohamed Flissi (Algieria, 2013), Konstantin Bogomazov (Rosja, 2014).

KAZIMIERZ ŁĘGOWSKI [ur. 13.01.1994]
Aktualny klub: Bokser Chojnice
Największe sukcesy krajowe: złote medale MP seniorów (2013-2014)
Udział w międzynarodowych zawodach rangi mistrzowskiej: MŚ kadetów (2009), MME (2011), MMŚ (2012)
Udział w turniejach zagranicznych: Turniej Stamma (2014, finał),
Najcenniejsze zwycięstwa międzynarodowe: Ivan Polyakov (Rosja, 2011), Jonathan Alonso (Hiszpania, 2014)

DAMIAN KIWIOR [ur. 09.04.1993]
Aktualny klub: Tiger Tarnów
Największe sukcesy krajowe: srebrny medal MP seniorów (2014), brązowy medal MP seniorów (2013)
Udział w turniejach zagranicznych: Argenteuil (2013, finał), Sofia (2013, eliminacje), Turniej Stamma (2014, finał),
Najcenniejsze zwycięstwo międzynarodowe: Juan Pablo Romero (Meksyk, 2014)

ARKADIUSZ SZWEDOWICZ [ur. 22.03.1994]
Aktualny klub: BKS Skorpion Szczecin
Największe sukcesy krajowe: srebrny medal MP seniorów (2014), złoty medal MMP (2013)
Udział w międzynarodowych zawodach rangi mistrzowskiej: MMŚ (2012)
Udział w turniejach zagranicznych: Debreczyn (2014, półfinał) (3m.), Turniej Stamma (2014, półfinał)
Najcenniejsze zwycięstwa międzynarodowe: Ilya Demidov (Białoruś, 2012) i Tomas Pivorun (Litwa, 2012)

JORDAN KULIŃSKI [ur. 03.10.1994]
Pierwszy klub: Start Włocławek
Aktualny klub: BKS Skorpion Szczecin
Największe sukcesy krajowe: srebrny medal MP Seniorów (2014)
Udział w turniejach zagranicznych: World Cup of Petroleum Countries (2012, eliminacje), Turniej Stamma (2013, eliminacje; 2014, finał)
Najcenniejsze zwycięstwo międzynarodowe: Melvin Perry (Niemcy, 2014)

IGOR JAKUBOWSKI [ur. 06.08.1992]
Aktualny klub: Zagłębie Konin
Największe sukcesy krajowe: złoty medal MP Seniorów (2011, 2014)
Udział w międzynarodowych zawodach rangi mistrzowskiej: ME kadetów (2008), MŚ seniorów (2011)
Udział w turniejach zagranicznych: World Cup of Petroleum Countries (2012, półfinał), Turniej Stamma (2014, zwycięstwo)
Najcenniejsze zwycięstwa międzynarodowe: Jim Andreasen (Dania, 2010), Felix Manuel Valera (Wenezuela, 2011), Pavel Nikitayev (Rosja, 2014)

11 KADROWICZÓW TRENUJE PODCZAS ZGRUPOWANIA W SOKÓŁCE

wisla

W Sokółce 7 lipca rozpoczęło się kolejne zgrupowanie szkoleniowe Kadry Narodowej Seniorów, przygotowującej się pod okiem trenerów Walerego Korniłowa, Jerzego Baranieckiego i Tomasza Potapczyka do Mistrzostw Unii Europejskiej w Sofii.

Do 18 lipca wspólnie trenować będzie tam 11 zawodników: Maciej Jóźwik (BKS Skorpion Szczecin, 52 kg), Daniel Żaboklicki (Legia Warszawa, 56 kg), Dawid Michelus (Sokół Piła, 60 kg), Kazimierz Łęgowski (Bokser Chojnice, 64 kg), Damian Kiwior (Tiger Tarnów, 69 kg), Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin, 75 kg), Jordan Kuliński (BKS Skorpion Szczecin, 81 kg), Igor Jakubowski (KS Zagłębie Konin, 91 kg), Roger Hryniuk (Cristal Białystok, +91 kg) oraz dodatkowo powołani Daniel Adamiec (KS RUSHH Kielce, 64 kg) i Mateusz Stępień (Nokaut Radomsko, 69 kg).

Niestety na zgrupowanie do Sokółki nie dojechali Radomir Obruśniak (60 kg), Mateusz Polski (64 kg) i Tomasz Bohdanowicz (91 kg). Tym samym grupa czołowych polskich zawodników, którzy znajdują się aktualnie poza kadrą narodową znacznie się poszerzyła. Przypominamy, że na Mistrzostwa Unii Europejskiej z różnych powodów nie pojedzie m.in. siedmiu tegorocznych mistrzów Polski z Kalisza (Dawid Jagodziński, Grzegorz Kozłowski, Marek Pietruczuk, Ireneusz Zakrzewski, Tomasz Jabłoński, Mateusz Tryc i Arkadiusz Toborek) oraz jeden z jaśniejszych punktów ekipy Hussars Poland lidze WSB (nieobecny na MP w Kaliszu) Sylwester Kozłowski.

W tym kontekście bardzo dziwi obecność na zgrupowaniu Mateusza Stępnia, pięściarza zapewne utalentowanego, który jednakże – jak dotąd – poza epizodem na Mistrzostwach Polski w Kaliszu, wystąpił zaledwie podczas jednego turnieju Grand Prix PZB w Elblągu, przegrywając tam w finale z Mateuszem Kosteckim.

LIST OTWARTY MARKA CHROBAKA DO ŚRODOWISKA BOKSERSKIEGO W POLSCE

sako

Jak bumerang wraca na nasze łamy temat krzywdzącej zdaniem nie tylko trenerów SAKO Gdańsk decyzji trenera kadry narodowej, pozbawiającej Tomasza Jabłońskiego – najlepszego polskiego pięściarza, który aktualnie występuje na ringach boksu olimpijskiego – miejsca w kadrze na Mistrzostwa Unii Europejskiej. Prezes i trener klubu z Gdańska, Marek Chrobak, przesłał do naszej redakcji list otwarty, w którym po raz wtóry odnosi się do niniejszej sprawy. Nie pozostawia także suchej nitki na pracy trenera Walerego Korniłowa oraz kontaktach z zarządem PZB.

„Żeby należycie przedstawić problem, trzeba by zacząć od Mistrzostw Polski. Czym są i po co się odbywają? Mistrzostwa Polski to najważniejsze zawody krajowe, które zgodnie z regulaminem mają na celu m.in. wyłonić najlepszych zawodników w kraju. Dla pięściarzy nie są to najważniejsze zawody jeżeli chodzi o rangę zawodów ogólnoświatowych, są to jednak najważniejsze zawody krajowe, które dają możliwość – po ewentualnym zwycięstwie – dalszych startów w zawodach europejskich i światowych. Zawodnik, który marzy o jakimkolwiek reprezentowaniu kraju na turniejach międzynarodowych chce i musi na Mistrzostwach Polski udowodnić, że jest najlepszy. W rozumieniu przygotowań do zawodów, pięściarz powinien zrobić wszystko, aby osiągnąć wówczas jak najlepszą formę. Jeżeli na samych mistrzostwach zawodnik przegrywa to wg. mojej oceny albo niedostatecznie przygotował się do zawodów, albo w tym sezonie jeszcze jest za słaby, żeby pokonać najlepszych zawodników. Jeżeli niedostatecznie przygotował się do najważniejszych zawodów to nie możemy liczyć na to, że do zawodów wyższej rangi będzie lepiej przygotowany. Natomiast jeżeli przegrał, bo był za słaby, to być może w następnym sezonie mu się uda, ale w tym sezonie nie jest na tyle dobry by reprezentować kraj na zewnątrz.

W mojej opinii Mistrzostwa Polski dają nam możliwość wyłonienia kadry narodowej w uczciwej rywalizacji. Zgodnie z moimi przemyśleniami od tego momentu powinny zacząć się przygotowania do Mistrzostw Unii Europejskiej. Trener Kadry Narodowej w dniu zakończenia zawodów powinien wręczyć zwycięzcom nominacje oraz plan treningowy obejmujący cały cykl przygotowań, włącznie ze startem na MUE. Pierwszy powód jest taki aby móc w stopniu maksymalnym przygotować się do tych zawodów, a drugi powód to szacunek do zawodników. Musimy mieć świadomość, że każdy z nich posiada swoje życie prywatne, niejednokrotnie rodziny, dzieci i wiedza o tym co maja robić w cyklu przygotowań pozwoliłaby im na dopasowanie swoich prywatnych spraw w taki sposób, aby jak najlepiej móc przygotować się do tych Mistrzostw. Bo przecież żeby zdobyć tytuł Mistrza Polski nie wystarczy trenować trzy razy w tygodniu, ale nawet dwa lub trzy razy dziennie.

Od momentu wyłonienia kadry na Mistrzostwach Polski powinny zacząć się przygotowania do MUE, tzn. starty międzynarodowe, analiza startów, poprawa błędów, dalsze starty, ponownie analiza i obozy. Na dzień dzisiejszy wyłoniona kadra wg. mojej oceny powinna mieć już co najmniej pięć startów międzynarodowych w cyklu przygotowań. A co dzisiaj robi kadra trenera Walerego Korniłowa? Otóż nie robi nic. Bo trener Korniłow do dzisiejszego dnia nie ma jeszcze składu, który będzie jechał na MUE. A jeżeli nie ma takiego składu, to nie możemy mówić o żadnych przygotowaniach. Trener Korniłow do dnia dzisiejszego myślał… przepraszam odbierał informacje i robił wszystko żeby tej kadry nie stworzyć. W tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem jest modlitwa o medal. Z jednej strony żąda od zawodników żeby trzymali limit wagowy, z drugiej strony każe im opychać się smażoną kiełbasą; z jednej strony mówi o rywalizacji żeby wyłonić najlepszego zawodnika, a z drugiej strony robi wszystko żeby do tej rywalizacji nie doszło; z jednej strony próbuje trzymać wojskową dyscyplinę, a z drugiej strony dopuszcza do rywalizacji zawodników, którzy tej dyscypliny nie przestrzegają; z jednej strony mówi, że powołuje do kadry najlepszych pięściarzy, a z drugiej strony Mistrzowie Polski są pomijani. Więc można zadać tutaj pytanie: jakie są zasady i kto tak naprawdę może być członkiem kadry narodowej u Korniłowa? Czy aby na pewno ten, kogo chce Korniłow?

Dzisiaj patrząc z perspektywy MUE to nawet jeżeli reprezentacja kraju zdobędzie medale, to na pewno nie będzie to zasługa Korniłowa tylko ciężkiej pracy zawodników w klubach. Kim jest Korniłow? Czy aby jest to na pewno człowiek dzięki któremu polscy pięściarze odniosą sukces? Bo rozmawiając z zawodnikami i trenerami, którzy byli wcześnie u niego w kadrze nie wydaje mi się. Jak wygląda dobieranie składu na MUE? Jakie są kryteria? Na czym to polega? Zobaczmy w kategorii 75 kg. Nikt nie ma wątpliwości co do tego, że Tomasz Jabłoński jest najlepszym zawodnikiem, bo udowodnił to na MP. Próbuje się mówić, że Tomek startował już wcześniej na ME i MŚ i nie odniósł żadnych sukcesów. Nie można się z tym nie zgodzić, ale faktem jest również to, że same starty w imprezach międzynarodowych, zbieranie doświadczenia składa się na późniejszy sukces. Można powiedzieć, że Tomek Jabłoński jest najlepszym i najbardziej doświadczonym zawodnikiem w swojej kategorii, boksującym w elitarnej lidze World Series of Boxing. Dzisiaj w rankingu WSB jest na wysokim miejscu jako jedyny z Polaków. Zarzuca się mu, że nie był na obozie, ale czy w tej kadrze nie ma przypadku chłopaka, który nie jeździł w ogóle na obozy, a nagle teraz daje się mu możliwość konfrontacji z innymi zawodnikami w swojej kategorii wagowej?

Czy to nie jest czasem tak, że argumenty przemawiające „za” w stosunku do jednego zawodnika przemawiają „przeciw” w stosunku do innego? Doszły mnie słuchy, że w pewnych kręgach mówi się o zawieszeniu mnie i mojego klubu. Zadaję pytanie: co może być przyczyną zawieszenia? Czy może to, że sprowokowany otwarcie napisałem o nieprawidłowościach i niesprawiedliwości, która dzieje się w PZB? Przytoczę przykład. Na Mistrzostwach Polski rozmawiałem o możliwości startu zawodników zagranicznych na Grand Prix Polski. Wysłałem oficjalne pismo zgodnie z namową czy Adil Aslanov może wystąpić na tych zawodach. Do dziś nie otrzymałem odpowiedzi. Dowiedziałem się od innych ludzi, że nie ma takiej możliwości. To ja się pytam co robił zawodnik na pierwszym Grand Prix Polski, który nie posiadał obywatelstwa polskiego? Co robił zawodnik na drugim Grand Prix Polski nie posiadający obywatelstwa polskiego?

Czy Wy myślicie, że zawieszenie mnie – właściwie nie wiadomo za co – będzie rozwiązaniem problemu? Jeżeli chcecie, to mogę zwrócić Wam licencję PZB, bo na dzień dzisiejszy jedyne co robię to wydaję masę własnych pieniędzy na ten boks i gdyby nie fakt, że są u mnie tacy zawodnicy jak Tomek Jabłoński, Kinga Siwa, Adil Aslanov, Kasjusz Życiński, Cezary Łagunionek, Kamil Al-Temimi, Ada Wiedro (wymieniłem tylko medalistów MP) to już dziś rzuciłbym Wam w twarz tę Waszą legitymację. Robię to wyłącznie dla Nich i dla boksu i ewentualnych przyszłych zawodników, których się uda wychować.

Domagacie się szacunku dla funkcji. Szacunek to nie jest coś, co jest przypisane do stołka, lub co można kupić na bazarze. Na szacunek każdy musi sobie zapracować. Wy chcecie szacunku dla PZB. Jak ja mogę mieć szacunek do PZB jeżeli Szef tego związku okłamał mnie? Człowiek, który okłamał mnie mówiąc, że Tomek Jabłoński pojedzie na Mistrzostwa Świata w 2013 roku, człowiek który okłamał mnie mówiąc, że Tomek dostanie stypendium i podał cztery źródła finansowania, bo nie mógł wystartować w Mistrzostwach Polski przez jego nieudolność organizacyjną. Człowiek który mnie okłamał mówiąc że Tomek mimo, że nie ma tytułu będzie numerem jeden w kadrze. Człowiek, który kłamał mówiąc, że to dzięki niemu Kinga Siwa pojechała na Mistrzostwa Europy, bo przecież jak prosiłem Go, żeby aktualna mistrzyni Polski była w kadrze to usłyszałem: „Ja się nie wtrącam w pracę trenerów”. I w tym miejscu chciałbym podziękować Pawłowi Pasiakowi dzięki któremu Kinga mogła udowodnić, że jest jedną z najlepszych zawodniczek w Europie. Jaki szacunek dla PZB jeśli do niedawna wiceprezesem tego związku był człowiek, przez którego cała Polska śmiała się z Nas. Nie tylko środowisko bokserskie, ale i całe środowisko sportowe. Trzymano go tylko dlatego, że miał pieniądze. Dla tych paru złotych byliście w stanie znosić wybryki alkoholowe i nie tylko, poniżenie trenerów, poniżanie zawodników, aż w końcu zranił nożem jednego z sędziów i problem sam się rozwiązał.

Zakładając klub bokserski chciałem tworzyć boks w czystej postaci. Bez kumoterstwa, bez sympatii, bez polityki. Jeżeli PZB chciałby robić taki boks jestem pierwszą osobą, która stanie przy Nim i będzie pracowała. Natomiast jeżeli miałoby to wyglądać tak jak teraz, żadne Wasze groźby nie zamkną mi ust. Będę mówił i pisał o każdej niesprawiedliwości, o której się dowiem„.

Marek Chrobak

ODPOWIEDŹ ARKADIUSZA SZWEDOWICZA SR. NA POLEMIKĘ ZE STRONY KS SAKO GDAŃSK

ozb

Spodziewałem się odpowiedzi od trenerów KS Sako Gdańsk, lecz na pewno nie w takim stylu, jaki zaprezentowali. Poziom samego pisma i sposób argumentacji świadczy o tym, że prawda w mojej wypowiedzi dotknęła moich adwersarzy dość mocno. Polemika na poziomie wycieczek personalnych nie jest w moim stylu, lecz odpowiedzieć na stawiane mi zarzuty jest moim obowiązkiem dla wyjaśnienia sytuacji.

Określenie trenera Walerego Korniłowa jako marionetki w moim ręku świadczy tylko o tym, iż ktoś nie zna tego trenera jako człowieka. Znają go wystarczająco ludzie w naszym boksie, którzy z nim współpracują i wiedzą jakim jest człowiekiem i jak dużą dozą cierpliwości trzeba się wykazać by tę współpracę utrzymać. Jak napisałem, staram się logistycznie zapewnić zaplecze KN, które do pewnego czasu robił trener Ludwik Buczyński. Nie ja decyduję o składzie i nie ja decyduję gdzie, kiedy i jakie odbędą się zgrupowania. W stwierdzeniu, że trener Korniłow jest marionetką dość mocno się Panowie zagalopowali.

Zgadzam się z Panem w jednym – Kadra Narodowa jest dobrem nadrzędnym i powinna zrzeszać najlepszych zawodników w kraju. Jednak w całej dalszej wypowiedzi sami Panowie to dyskredytują, bo dla Was KN to taka kadra, która pracuje według Waszego rytmu i według Waszych zasad. Panowie, nic prostszego – wystarczy stanąć do konkursu i tę kadrę objąć. Wtedy Was będę bronił jako tych, którzy mają plan i pomysł jak zrobić byśmy zdobyli w końcu medal olimpijski – natomiast dziś potraficie tylko negować. Dziś odnosicie się Panowie  do mojego apelu, który nazwaliście opowiadaniem banialuk i jest to dla mnie dość niepokojące. Szczególnie zaś zaniepokojeni powinni być rodzice dzieci, którzy posyłają do Was swoje pociechy. Bo jeżeli dla Was nic nie warte jest przywiązanie do barw narodowych, do zaszczytu jakim jest miano „reprezentanta kraju”, do szacunku dla trenera, to na pewno nie powinniście wychowywać młodzieży. To właśnie w Waszym mniemaniu wszystko można kupić, wszystko można przeliczyć na pieniądze, bo bez nich ja nie zrobię nic – czyli pełna komercjalizacja.

Idąc tokiem Waszego myślenia kadra powinna dać wszystko i na warunkach jakie podyktują zawodnicy – bardzo niebezpieczne myślenie. Wiadomym jest, że zabezpieczenie finansowe zawodników to ważna rzecz, ale jeżeli to ma być podstawowy warunek, to można być pewnym, że tylko dla pieniędzy nikt nie zdobędzie medalu na IO. Waszym zdaniem nie ma dziś kasy na stypendia – to nie powinno być kadry narodowej lub warunki na jakich ktoś będzie w kadrze, bądź będzie dyktował ten, co ma więcej kasy. Z punktu widzenia bogatego – bardzo wygodne myślenie. Zresztą nie napisaliście Panowie co miałaby dać KN w zamian tym chłopakom oprócz tego, co im daje dzisiaj.

W dalszej polemice wyraźnie widać, że nie do końca czytają Panowie ze zrozumieniem moją wypowiedź. Do kadr narodowych trafiają zawodnicy z różnych klubów, o różnej systematyce pracy (aktualnie jest w niej zawodnik, który trenuje w klubie dwa razy w tygodniu i zdobył Mistrzostwo Polski) i o tym pisałem w kontekście łatwego do niej dostępu. Nie obrażałem żadnego z zawodników, jak Panowie to próbują insynuować, tylko zastanawiałem się czy łatwość poprzez mniej liczną konkurencję nie wpływa na brak szacunku dla tej kadry.

Co do mojego syna, to można prześledzić w Internecie dlaczego jest w KN. Jest dwukrotnym wicemistrzem kraju seniorów i młodzieżowym Mistrzem Polski z ubiegłego roku i nic mu tatuś nie załatwił, tylko sam to sobie w ringu wywalczył (no chyba, że ma Pan jakieś inne informacje). Był gotowy do walki na ringu podczas Grand Prix w Elblągu ale niestety tam się Tomka Jabłońskiego nie doczekał. Więc użycie akurat tego argumentu tutaj było niskich lotów i świadczy już nie tyle o poziomie dyskusji, co o braku argumentów „przeciw” wcale.

Co do walki w Kaliszu to nie ma co do tego wracać, bo ja także znajdę trenerów i sędziów, którzy twierdzą, iż wynik walki powinien być inny. Był jaki był i przyjęliśmy go z pokorą, ale Arek na pewno nie odpuszcza walki o nr 1 w kraju w tej wadze. Zresztą nie tylko on.

Następnie wracają Panowie do sposobu w jaki ma być wyłoniony reprezentant kraju w wadze 75 kg na Mistrzostwa Unii Europejskiej. Tu mamy następną niespójność, bo najpierw chwalą Panowie trenera za to, że sam z własnej woli zaproponował uczciwe zakończenie sprawy sparingiem, ustalając go bez wiedzy trenerów klubowych Szwedowicza na dzień 3 lipca. Wtedy trener Korniłow był dobry ale kiedy już zachował się fair-play wobec obu stron, stał się tym złym, niedobrym, układową marionetką. Właściwie opisują to Panowie dokładnie tak, jak było. Jedynym pytaniem pozostało dlaczego Tomek miał jechać nagle na obóz? Nie byłoby w tym pytaniu nic dziwnego, gdyby nie fakt, że pod tym pytaniem podpisał także trener przygotowania fizycznego. Ponieważ Pan Piotr Kowalczyk musi wiedzieć, iż inaczej będzie przygotowany zawodnik realizujący określony plan obozu, od zawodnika szykującego  się li tylko do sparingu. Więc gdzie tu fair-play? Jeżeli Tomek tak w cuglach i bez przygotowania i bez żadnych problemów ma wygrać każdą walkę ze Szwedowiczem, to dlaczego nie mógł przyjechać na obóz? Przejść bez problemów  perfekcyjnie przygotowany do tego przez swój sztab obóz i wygrać walkę na jego zakończenie – no naprawdę nic prostszego.

Do tego dość perfidnie manipulują panowie faktami. Pan Marek Chrobak dostał zapewnienie, iż Tomek nie będzie brał udziału w tej części zajęć, które narażałyby go na odnowienie się kontuzji (ta sama kontuzja już nie przeszkadza walczyć na turnieju w Niemczech),  natomiast cały pozostały program obozu miał realizować zgodnie z harmonogramem. I kto tu się zasłania „złamanym paluszkiem”?

W dalszej kolejności odniesiono się do mojej wiedzy co do metodyki treningowej. Rywalizacja w kadrze narodowej o miejsce na międzynarodowe imprezy centralne powinna być przejrzysta i czytelna dla wszystkich. Tak można by wywnioskować z toku myślenia jaki Panowie cały czas prezentują. Jeżeli tak, to jak można przyjechać nie przygotowanym na GP, które odbywa się na dwa miesiące przed ww. imprezą? No chyba, że mistrz Polski  z marca ma mieć zagwarantowane miejsce w składzie bez względu na to czy trenuje, czy nie. Jeżeli tak Panowie uważają, to proszę to jasno napisać, że w kadrze nie ma żadnej rywalizacji, każdy robi co chce, a potem zbieramy się na trzy dni przed imprezą i jedziemy. Jak przegramy to będzie to wina trenera KN, a jak wygramy to nasza zasługa (pogratulować sposobu myślenia).

Wiadomo było od samego początku, iż Arkadiusz Szwedowicz zgłasza akces do rywalizacji w składzie KN na MUE (trenerzy Sako sami to potwierdzają godząc się na sparing w tej materii) i był do tej walki przygotowany tak samo jak powinien być przygotowany każdy kto na mistrzostwa chce jechać.

W dalszej części polemiki starają się Panowie udowodnić, iż mój syn tak naprawdę nic nie potrafi i właściwie jest nikim. To już nawet nie jest niesmaczne, ale żałosne i świadczy tylko o poziomie kogoś, kto to pisał. Powiem tylko, że obniżając wartość mojego syna jako zawodnika obrażacie Panowie wszystkich zawodników, którzy z nim przegrali w ringu, bo skoro on jest taki słaby, to kim są Ci co z nim przegrywają (a jeżeli przegra Tomek to powinien chyba skończyć z boksem). Ja na temat co osiągnął Tomek nie mam zamiaru się wypowiadać, bo dla mnie każdy kto ma odwagę wejść do ringu i walczyć ma wystarczająco dużo charakteru i już tylko za to należy mu się szacunek. Co do światowej klasy przeciwników mogę tylko nieśmiało zapytać jak skończyła się konfrontacja Tomka z brązowym medalistą Mistrzostw Świata w ramach ligi WSB?

W dalszej części tekstu znów niekonsekwencja – z jednej strony piszecie Panowie, że Tomek może przyjechać zawsze i wszędzie, a nie może przyjechać na obóz i tam stoczyć tej walki. Więc nie wiadomo chcecie, czy nie chcecie? Ktoś, kto jest taki pewien wygranej o każdej porze dnia i nocy, jest taki przekonany o wielkości swojego zawodnika (dyskredytując jednocześnie przeciwnika) nie mówi o tym, tylko przyjeżdża i udowadnia swoją wyższość (no chyba, że jednak nie jest do końca taki pewien). Termin sparingu został ustalony i warunki równe i obiektywne dla obu zawodników – taki sam cykl przygotowań (walka z przygotowania klubowego miała się odbyć na GP w Elblągu). Więc nie wiem na jakiej podstawie macie Panowie śmiałość napisać, że to Szwedowicz unika konfrontacji?

W dalszej części próbuje Pan wmówić czytelnikom, iż twierdziłem, że Tomek trenuje 2-3 razy w tygodniu. Ja nie odnalazłem nic takiego w mojej wypowiedzi, ale potwierdzam fakt, iż są zawodnicy co tak właśnie pracują i na tym to zakończmy. Idąc dalej tokiem Waszej  wypowiedzi sami sobie zaprzeczacie, bo najpierw chcecie aby się zastanowić na tym czemu 6 na 10 zawodników odmówiło udziału w zgrupowaniu, a później piszecie, że to trener Korniłow odrzuca nr 1, czy nr 2 a bierze numer 3 (nie wiem czy Igor Jakubowski zgodzi się z tym że jest nr 3 w kraju). Trener nikogo nie odrzuca tylko powołuje zawodników, którzy wyrażają chęć do wspólnej pracy. Wiem, że dla Panów trener KN powinien chodzić i prosić zawodników o to, by łaskawie się zjawili na zgrupowaniu. Być może tak jest w Sako ale czy tak powinno być w KN tego już nie jestem taki pewien.

Tak, przyznaję się, iż I trener KN to dla mnie instytucja i zawsze będę tej tezy bronił. Wszelkie skargi i uwagi na pracę trenerów KN powinny być kierowane do szefa wyszkolenia, któremu bezpośrednio podlegają trenerzy. Wydział wyszkolenia  ma swojego kierownika i vice prezesa i są to ludzie, których wiedzy i doświadczenia mam nadzieję nie będą Panowie podważać. Do nich powinny być kierowane uwagi i sygnalizowane wszystkie nieprawidłowości jakich się dopatrzyliście. Natomiast buntowanie zawodników i opisywanie tego w taki sposób jak w artykule jest wysoce nie na miejscu i na pewno bardzo nie eleganckie. Z wypowiedziami w tym tonie polemizowanie także mi nie wypada.

Podsumowując: jak już pisałem spodziewałem się odpowiedzi i merytorycznej dyskusji jak rozwiązywać problemy z jakim boryka się KN, a w zamian dostałem list na poziomie szkolnej pyskówki. Agresja jaka bije z pisma może świadczyć tylko o jednym – o poczuciu winy i braku merytorycznych argumentów popierających większość zawartych w piśmie tez.  Z jednej strony zawsze, wszędzie i o każdej porze, z drugiej nie tam, nie wtedy i nie tak. Z jednej strony kadra narodowa to szacunek, zaszczyt i wyróżnienie, a z drugiej te same wartości to banialuki jak nie ma z tego kasy. Z jednej strony trener kogoś odrzuca i pomija, a z drugiej mamy się zastanawiać dlaczego oni nie chcą jeździć (w domyśle: fatalny trener). Z jednej strony to My mamy układy i My coś załatwiamy, a z drugiej trener Korniłow Wam proponuje uczciwą walkę sparingową. Z jednej strony wspominacie o „złamanym paluszku”, z drugiej strony w PZB najwięcej jest zwolnień lekarskich z KS Sako Gdańsk. Całość pisma jest pełna wewnętrznych sprzeczności i samo zaprzeczeń. Można to tłumaczyć tylko emocjami jakie musiały targać autorami  tego pisma. Ciekawy jestem czy skarga złożona w Ministerstwie Sportu w zeszłym roku brzmiała w podobnym tonie?

Jak Panowie przytoczyli co zawodnicy Sako mają w klubie i jaką moją opiekę to wiadomo, że takich warunków KN nie zapewni. Tak samo nie zapewni tego żaden inny trener choćby był najlepszy na świecie. Chcę powiedzieć, że Szwedowicz też współpracuje z dietetykiem, psychologiem i uniwersyteckim fizjologiem i klub nie wymaga tego samego od KN (znamy realia w jakich się kadra obraca). Nie stawia też żadnych warunków, tylko po prostu jedzie i pracuje a na ocenę efektów przyjdzie czas. A na wyciągnie wniosków znajdzie się na pewno inne miejsce niż łamy portali internetowych. Przez cały tekst próbujecie Panowie przedstawić Szwedowicza jako nic nie znaczącego zawodnika, ja natomiast nigdzie nie podważyłem i ani słowem nie obraziłem Tomka, bo nie pozwoliła mi to moja kultura osobista (osobiście nic do Tomka nie mam i myślę, iż on pod tym listem by się nie podpisał). O tym kto jest aktualnie w lepszej formie miała zadecydować walka w ringu, po której zawodnicy podaliby sobie ręce, ale Panowie wolicie to rozegrać na tutaj – bez sensu.  Jeszcze próbujecie Panowie wmówić wszystkim, że to My niszczymy nadzieje olimpijskie, a to Wy jesteście jedyni Ci słuszni i sprawiedliwi.

Najgorsze jest jednak to, iż próbujecie wprowadzić anarchię i bezład. Torpedujecie plany szkoleniowe i próbujecie narzucić swoje porządki w imię czegoś, czego nie potraficie określić do końca. Zamiast zaprosić trenera Korniłowa do siebie, pokazać jak pracujecie, jak jesteście zorganizowani, czego oczekujecie – wolicie obrażać, dyskredytować i niszczyć (tak robią ludzie, którym zależy na tym, by coś w tej dyscyplinie ruszyło do przodu). No chyba, że  cała ta akcja ma drugie dno. Pozostaje więc pytanie: czy jest to tylko i wyłącznie Wasza decyzja? Czy jest to inspiracja kogoś, kto ma do rozegrania jakieś inne interesy? A może jest to początek czegoś więcej? Poczekamy, zobaczymy.

Arkadiusz Szwedowicz Sr.

GŁOS TRENERÓW SAKO GDAŃSK NT. KRYTERIÓW SELEKCJI TRENERA KADRY – POLEMIKA Z ARKADIUSZEM SZWEDOWICZEM SR.

sako

Sam fakt, że to właśnie Pan, Panie Szwedowicz napisał ten artykuł utwierdza nas w przekonaniu, że trener Walery Korniłow jest tylko i wyłącznie marionetką w Pańskich rękach. Panie Szwedowicz, lekarz, który leczy chory organizm nie patrzy tylko na objawy, ale szuka przyczyn choroby. Fakt, że 6 na 10 zawodników odmawia przyjazdu na zgrupowanie KN o czymś świadczy! Czy rozmawiał Pan z tymi zawodnikami? Czy pytał dlaczego nie chcą jeździć na zgrupowania? Czy może pytał Pan ich trenerów dlaczego nie chcą wysyłać swoich zawodników na zgrupowanie? Bo w tym, wydaje nam się, tkwi przyczyna choroby Kadry Narodowej.

Naszym zdaniem Kadra Narodowa winna być zaszczytem ale również powinna zrzeszać najlepszych zawodników w kraju. Co miał na myśli Pan Korniłow wręczając najlepszym zawodnikom w kraju kartki zrobione metodą kopiuj-wklej, nie zmieniając nawet opisu, bo patrząc na nie odnoszę wrażenie, że nasz trener KN nie wie z jaką grupą wiekową pracuje (w załączeniu skany wspomnianych kartek).

KN powinna zapewniać najlepsze warunki do treningu jakie są obecnie dostępne. Przez warunki do treningu należy rozumieć sztab szkoleniowy, który w sposób zorganizowany i zaplanowany rozwinie indywidualne możliwości zawodników. W dobie optymalizacji procesu treningowego każdy liczący się zawodnik nie może pozwolić sobie na nieuwzględnianie nawet małych składowych tego procesu, a Trener Korniłow nie uwzględnia podstawowych składowych, tj. planowania cyklu treningowego, jednostek treningowych a co dopiero mówić o małych składowych. Poza sztabem szkoleniowym istotne jest zapewnienie zawodnikom odpowiedniej regeneracji fizycznej i psychicznej poprzez dostęp do odpowiednich zabiegów.

Jeżeli chodzi o apel Pana Szwedowicza do działaczy, trenerów i zawodników, to można go porównać do apelu, który stosowano w czasach komunistycznych tylko, że w tamtych czasach komuniści płacili zawodnikom pieniądze, a dzisiaj próbuje się karmić młodych ludzi banialukami nie dając im nic w zamian. Opowiadał Pan piękną historię o tym jaką ciężką drogę i ile pracy musiał  włożyć kiedyś zawodnik, żeby dostać się do KN i, że Pańskim zdaniem miano „reprezentanta kraj” przychodzi zbyt szybko i zbyt łatwo. Ja chcę zadać Panu pytanie. Jaką drogę musiał przejść Pański syn, jeżeli nawet na naszym ringu nie musi pokonywać lepszych od siebie przeciwników, bo i tak tatuś załatwi mu wygraną (fair-play)?

Jeżeli chodzi o Tomasza Jabłońskiego i jego występu w finale Mistrzostw Polski w Kaliszu to Pańska ocena jest subiektywna. Naszym zdaniem Tomasz Jabłoński zdeklasował Pańskiego syna i bezapelacyjnie wygrał walkę, a potwierdzeniem naszych słów jest werdykt sędziów – jednogłośnie na punkty! Nawet człowiek nie znający się na boksie wie, że werdykt jednogłośny na punkty świadczy o wyraźnej przewadze, a nie tak jak Pan to określa wyrównanej walce zawodników. Zainteresowanych odsyłamy do obejrzenia nagrania wideo. Pisze Pan o korespondencyjnych sparingach we Frankfurcie, które wg Pana (ojca Arkadiusza) nie świadczą o dominacji Tomasza Jabłońskiego w wadze średniej. A my zadajemy pytanie: czy ważniejsza jest Pańska opinia, czy wynik bezpośredniej rywalizacji, który miał miejsce w Kaliszu oceniany przez specjalistów? Co do występu Jabłońskiego na Grand Prix w Elblągu to należy pokazać prawdziwe kulisy tego turnieju, a mianowicie kontuzja łuku brwiowego powstała w drugiej walce i była wynikiem „nieczystej” walki  przeciwnika Jabłońskiego, za co zresztą zawodnik ten otrzymał upomnienie. Z obawy na pogłębienie tejże kontuzji po konsultacji z trenerem Korniłowem podjęto decyzję zainicjowaną przez II Trenera KN, Jerzego Baranieckiego, który stwierdził, że Jabłoński nikomu nie musi w tym momencie nic udowadniać i lepiej będzie w kontekście zbliżających się zawodów MUE jak nie wystartuje w 3 walce. Trener Korniłow również z własnej woli podszedł do Jabłońskiego i oświadczył, że z racji odniesionej kontuzji nie powoła go na zbliżający się obóz w Sokółce gdyż ten obóz przewiduje w swoich założeniach treningi w zwarciu i półdystansie, a jeżeli chodzi o wybór osoby, która pojedzie na Mistrzostwa Unii Europejskiej w kategorii do 75kg zdecyduje bezpośrednie starcie ze Szwedowiczem, wyznaczone na dzień 3 lipca.

Jeżeli chodzi o rozmowę Trenera Chrobaka (trenera klubowego) z trenerem Korniłowem, to została ona przeprowadzona w celu upewnienia się, czy termin, który został ustalony na Grand Prix jest nadal aktualny, gdyż trener Korniłow ciągle zmienia zdanie. Druga część rozmowy dotyczyła uczciwości i jasności konfrontacji. Trener klubowy zaproponował trenerowi KN, że jeżeli 3 lipca ma być sparing to niezależnie od tego czy Tomasz Jabłoński się rozchoruje, czy Arkadiusz Szwedowicz złamie paluszek, to zawodnik, który się nie stawi przegra rywalizację o uczestnictwo w MUE. Na to Pan Korniłow przystał i stwierdził, że jest to uczciwa propozycja i jest ona fair i jeszcze ją potwierdzi do piątku. I nagle po ok. godzinie  okazało się, że trener Korniłow, jak przystało na prawdziwą marionetkę, zmienił zdanie i zadecydował, że Tomek musi jechać na obóz. Nasuwa się pytanie: dlaczego trener Korniłow zmienia zdanie i w końcu powołuje Jabłońskiego na obóz?

Dlatego, żeby zrealizować zamysł Pana Szwedowicza o wątpliwym fair-play. Gdyby Jabłoński przebywał na obozie KN zgodnie z tym, co powiedział trener Korniłow na GP, nie mógłby realizować zadań opisanych w programie treningowym obozu, nasuwa się kolejne pytanie: co miałby robić Tomek w czasie tego obozu jeżeli na końcu miałoby dojść do konfrontacji tych dwóch zawodników?

Co do rzekomego startu Tomka w maratonie to Panie Szwedowicz, tak jak we wcześniejszych informacjach, i w tej sieje Pan propagandę, gdyż Tomek nie biegł w maratonie, tylko wystartował 22 czerwca w Gdyni charytatywnie w Nocnym Biegu Świętojańskim na dystansie niespełna 10 km. Start ten miał charakter rekreacyjny.

Istotną informacją jest to, że Tomek nigdy nie przygotowywał się pod Arkadiusza Szwedowicza, bo dla Tomka Szwedowicz nie jest wymagającym przeciwnikiem. Jabłoński w tym momencie aby móc się rozwijać musi  sparować z najlepszymi na świecie i my to mu umożliwiamy, organizując wyjazdy na walki i sparingi zagraniczne. Kim w kontekście tej wypowiedzi jest Szwedowicz? Jakie ma on osiągnięcia na arenie międzynarodowej (poza tym, że jest synem działacza PZB, który za wszelką cenę, cenę medalu z MUE, chce przeforsować swojego syna)?

Tomek przygotowuje się cały czas do MUE (ma on jeszcze zaplanowany obóz na wysokości powyżej 2500m n.p.m. w Alpach, sponsorowany oczywiście przez klub SAKO), bo na dzień dzisiejszy wg naszych subiektywnych opinii Tomek jest jednym z nielicznych zawodników, którzy są w stanie przywieść medal z tej imprezy sportowej. Panie Szwedowicz jeżeli chce Pan postawić swojego syna na drodze Tomka, to my dzisiaj jesteśmy w stanie przyjechać w każde miejsce w Polsce i zawalczyć o każdej porze dnia i nocy, ale na uczciwych warunkach i zasadach, a nie na podstawie jakichś wyimaginowanych sparingów korespondencyjnych.

Odnosząc się do kwestii walki, która była zaplanowana na dzień 27 czerwca w cyklu przygotowań do MUE Jabłońskiego chcielibyśmy poinformować, że rzeczywiście taki turniej był planowany, ale jeżeli doszłoby do konfrontacji z Pańskim synem, to mamy zaplanowanego zmiennika. Ale Wy nie chcecie konfrontacji. Wy chcecie, żeby Pański syn pojechał na MUE, a to jest zasadnicza różnica!

Pisał Pan o 2-3 treningach tygodniowo. Tomasz Jabłoński jest cały czas w cyklu treningowym pod bardzo dobrą opieką i pracuje bardzo ciężko (dziennie wykonując 2-3 jednostki treningowe). Zapraszamy Pana na trening pokazowy aktualnego Mistrza Polski w kategorii 75 kg. Nadmienić należy, że Tomek współpracuje z szeroką kadrą trenerską: ma dwóch trenerów klubowych od boksu, psychologa, trenera odnowy biologicznej, dietetyka, fizjologa sportowego, trenera przygotowania motorycznego (Perfect Condition). Cały ten sztab ludzi codziennie dba o jego przygotowanie, stosując, nie tak jak trener Korniłow, zupełnie nowy (stary) nieskuteczny – jak na nasze warunki – sposób przygotowań, ale nowatorski i co najważniejsze przynoszący efekty system treningowy. System ten polega na ciągłym monitoringu (od obserwacji, wizualizacji, poprzez analizę pracy serca, różnego rodzaju testów motorycznych, aż po monitoring biochemiczny) w celu usprawnienia procesu treningowego, w taki sposób aby optymalnie przygotować zawodnika do głównych startów.

Tomasz jest zawodnikiem, który całe życie  podporządkowuje treningom. Zasypia myśląc o treningach, następnego dnia, budzi się i dzwoni do trenera  zdając relacje z tego jak spał, jakie miał tętno, jakie jest jego samopoczucie…. na bazie czego budowane są dalsze jednostki treningowe.

W tym miejscu należy uświadomić Pana Szwedowicza, oczerniającego innych zawodników z KN i wyprowadzić go z błędu, w którym cały czas tkwi. Nie można porównywać dwóch imprez sportowych jakimi były Mistrzostwa Polski i Grand Prix w Elblągu, gdyż w tym roku zawodnicy mają dwie główne imprezy sportowe, do których powinni przygotować optymalną formę. Pierwszą z nich były MP w Kaliszu, drugą będą MUE w Bułgarii. Natomiast GP w Elblągu było tylko jednym z etapów przygotowawczych do MUE. Jeżeli Pan Szwedowicz posiadałby wiedzę z metodyki treningu, to z pewnością wiedziałby, że należy różnicować objętość i intensywność treningu w taki sposób, aby przygotować zawodnika do głównych startów w roku, a GP w Elblągu nie należy do głównych startów w kalendarzu 2014 roku.

Dlaczego Pan Korniłow odrzuca zawodników, którzy mają talent i potencjał? To On jako trener KN, powinien stworzyć profile zawodników i prowadzić ich w taki sposób, aby niwelować ich deficyty, czy to techniczne, fizyczne, czy psychiczne. Natomiast to, co robi z zawodnikami polega na odrzucaniu nr 1, czasem nr 2, a wciąganiu do kadry zawodników nr 3 w Polsce.

Trener KN swoimi racjonalnymi działaniami i poczynaniami powinien sam zbudować autorytet wśród zawodników, natomiast w przypadku trenera Korniłowa jest odwrotnie, gdyż za budową autorytetu nie idzie wiedza i umiejętności, tylko odpowiedzialny jest Pan, nawołujący do obrony każdego trenera KN tylko i wyłącznie z tytułu zajmowanego stanowiska!

Podsumowując – chcielibyśmy dać do zrozumienia prezesowi PZB, że nie do końca zgadzamy się z metodami treningowymi Pana Korniłowa. Dzisiaj już otwarcie i jasno możemy powiedzieć, że nie rozmawialiśmy z trenerem, który pozytywnie wypowiadałby się o pracy trenera Korniłowa, na domiar tego możemy powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że Pan Korniłow mógłby stworzyć nam bardzo dobrą drużynę harcerską, a nie reprezentację KN seniorów!

Do rozważania Czytelnikom poddajemy pytanie: dlaczego tak rewelacyjnego trenera szybko zwolniono z KN Białorusi?

Panie Szwedowicz nie możecie pokonać Tomka w uczciwej walce, więc uciekacie się do tanich sztuczek i robicie to układami. Apelujemy do Was: opanujcie się, bo to właśnie Wy niszczycie przyszłe nadzieje olimpijskie!!!

Marek Chrobak, Prezes KS SAKO Gdańsk

Tomasz Laska, Trener KS SAKO Gdańsk

Piotr Kowalczyk, Perfect Condition, trener współpracujący z KS SAKO Gdańsk

Program KN1Program KN2Program KN3Program KN4Program KN5

JAKIE SĄ FAKTYCZNE KRYTERIA SELEKCJI TRENERA KADRY NARODOWEJ SENIORÓW? – POLEMIKA ARKADIUSZA SZWEDOWICZA SR.

wisla

W związku z artykułem jaki ukazał się na stronie PolskiBoks.pl chciałbym dodać od siebie parę słów w tej dyskusji. Na co dzień jestem wiceprezesem BKS Skorpion Szczecin, jestem także członkiem Wydziału Młodzieżowego PZB oraz współpracuję z trenerem Młodzieżowej Kadry Narodowej Marcinem Stankiewiczem i trenerem Kadry Narodowej Seniorów Walerym Korniłowem. Moja współpraca w tym przypadku polega tylko i wyłącznie na zabezpieczeniu logistycznemu kadry, czyli inaczej mówiąc staram się wcielać w życie zamierzenia trenerów Kadr Narodowych.

Na początek chciałbym rzucić kilka słów o tym czym w naszym kraju jest Kadra Narodowa i reprezentacja Polski. Otóż nasi trenerzy mają bardzo poważne kłopoty z egzekwowaniem należnego tym kadrom szacunku. Zawodnicy  nie wiem czy za zgodą trenerów klubowych, czy bez ich wiedzy sami wybierają sobie czy chcą przyjechać na zgrupowanie, czy konsultację. Mało tego – potrafią także stawiać trenerom Kadr Narodowych warunki, że pojawią się na zgrupowaniu jeżeli im trener obieca to, czy tamto. Zawodnicy potrafią nie pojawić się wcale, nie usprawiedliwiając się i dezorganizując tym pracę. Trener kadry musi chodzić za zawodnikami i prosić ich by pojawili się w kadrze, by chcieli rywalizować o miejsce. Na 10 zawodników aż 6 odmówiło udziału w zgrupowaniu KN bo akurat teraz im jest z kadrą nie po drodze. Pewnie jak będą się zbliżały imprezy centralne wtedy może łaskawie się zgodzą i to pewnie jeszcze na swoich warunkach.

Także na dzień dzisiejszy moim zdaniem miano „reprezentanta kraju” przychodzi zbyt szybko i zbyt łatwo. Rozmawiając kiedyś na jednym z GP Polski z jednym z naszych olimpijczyków usłyszałem od niego kilka ciekawych wspomnień. Jednym z nich było to iż za jego czasów junior, czy senior musiał najpierw wygrać rywalizację w klubie 1-2 walki, później w okręgu 5-6 walk, a następnie w kraju 3-4 walki.  Teraz mistrzami kraju zostają zawodnicy, którzy trenują dwa-trzy razy w tygodniu i trafiają do Kadry Narodowej. Łatwość z jaką można się dostać do tej kadry sprawia, iż zawodnicy zbyt szybko czują się niezastąpieni i nie mają przez to szacunku do koszulki z orłem na piersi. Wystarczy porozmawiać z zawodnikami takich dyscyplin jak pływanie, czy wioślarstwo ile trzeba potu, ile godzin treningu żeby stać się reprezentantem kraju, aby zobaczyć jak wielkim to jest dla nich wyróżnieniem. Dlatego mam apel do trenerów i działaczy: pomóżcie trenerom Kadr Narodowych aby miano reprezentanta kraju odzyskało dawny blask i było naprawdę wyróżnieniem.

Teraz kilka słów o sprawie Tomasza Jabłońskiego i jego rywalizacji z moim synem w wadze średniej. Waga ta w naszym kraju ma co najmniej trzech zawodników aspirujących do tego by być numerem jeden. Na Mistrzostwach Polski w Kaliszu mój syn znalazł się w finale tej imprezy i po bardzo wyrównanym pojedynku decyzją sędziów przegrał z Tomaszem Jabłońskim, który stał się automatycznie na tamten czas nr 1. Jednak od tego czasu Tomek nie pojawił się na zgrupowaniu oraz na Turnieju im. Feliksa Stamma, gdzie złapał infekcję (a nie jak to przytoczono leczył kontuzję), następnie pojawił się na zgrupowaniu we Frankfurcie, gdzie w korespondencyjnych sparingach z tymi samymi zawodnikami nie udowodnił swojej dominacji w tej wadze w kraju. Dlatego wszystko miało się rozstrzygnąć na Grand Prix w Elblągu. Niestety Tomek nie dotarł do finału, gdzie miał się spotkać z Arkadiuszem Szwedowiczem. W walce ćwierćfinałowej złapał kontuzję łuku brwiowego (nie bez swojej winy). Z obawy o pogłębienie kontuzji (bo lekarz dopuścił zawodnika do walk półfinałowych) Tomek oddał walkowera. W takim przypadku trener Korniłow ustalił, iż dla sprawiedliwości powinna odbyć się walka sparingowa o to kto wystąpi na Mistrzostwach Unii Europejskiej w Bułgarii. Pierwsza data została ustalona na dzień 3 lipca a sparing miał się odbyć w Poznaniu. Tylko gdzie tu miało być fair-play skoro jeden z zawodników byłby po ciężkim obozie w Sokółce wraz z KN, a drugi szykował się tylko do sparingu w klubie. W takim przypadku trener Korniłow, do którego zadzwonił trener klubowy Tomka, poinformował, iż Tomek aby rywalizować o miejsce w kadrze powinien się pojawić na obozie. W odpowiedzi  usłyszał, iż Tomek ma boksować 27 czerwca w Niemczech na zawodach i pobyt na obozie mu nie do końca pasuje. W takim razie coś tu się nie zgadzało – albo Tomek leczy kontuzję i nie może boksować albo po prostu nie akceptuje programu szkoleniowego KN i trenera Korniłowa. Wtedy trener Korniłow w miejsce Mateusza Tryca, który zrezygnował z udziału w zgrupowaniu powołał Tomka Jabłońskiego i sparing ustalił na dzień 27 czerwca, czyli ostatni dzień zgrupowania w Sokółce (oraz na dzień kiedy Tomek miał boksować w Niemczech). Do tego trener Sako Gdańsk dostał zapewnienie, iż Tomek nie będzie brał udziału w zajęciach, które mogłyby mieć wpływ na odnowienie się jego kontuzji. I co się stało? Do PZB wpłynęło zwolnienie lekarskie Tomka i nie pojawił się on zgrupowaniu. W zamian za to wystartował w maratonie. Czy taka postawa jednoznacznie świadczy o tym, że zawodnik naprawdę chce rywalizować i czy jest gotowy realizować program szkolenia w ramach Kadry Narodowej? Niech odpowie na to sobie każdy z czytelników tego artykułu.

W artykule też poruszono sprawę, że podstawowym kryterium do tego by być nr 1 w kraju jest fakt zdobycia złotego medalu na Mistrzostwach Polski. Z tego co zawodnicy pokazali na  Grand Prix w Elblągu można mieć do tego spore zastrzeżenia. Widać, że w wielu klubach zawodnicy po Mistrzostwach Polski odpuścili treningi i nie pracowali wcale albo prawie wcale. Jak to się ma do zbliżającej się rywalizacji o kwalifikacje olimpijskie? Kadry Narodowe innych krajów są w trakcie ciężkiej pracy a zawodnicy zasuwają na obozach szykując się do bardzo trudnego przyszłorocznego sezonu. Część naszych zawodników uważa, że już wszystko umie i że zdąży się przygotować do najważniejszych imprez w dwa-trzy miesiące. Dlatego najważniejsza jest w kadrze rywalizacja  i doprowadzenie do sytuacji w której w każdej wadze będzie co najmniej dwóch zawodników zgłaszających chęć do uczestnictwa w tej rywalizacji. Z tej właśnie przyczyny ilość zawodników jaka przewinęła się w kadrze trenera Korniłowa  była dość spora. Nie wynikało to z braku jego zdecydowania, czy wiedzy ale faktu, że dla wielu zawodników praca z KN jest nie po drodze (mają ważniejsze sprawy, praca, dziewczyna, kontuzja, wakacje itp.).

Czy na pewno trener KN ma chodzić i prosić na kolanach zawodników o to by łaskawie zjawili się na obozie? Nie bez znaczenia jest fakt iż niejednokrotnie podważano kompetencje trenera KN, co miało niemały wpływ na stosunek części zawodników do reprezentacji Polski. Trener wprowadził zupełnie nowy – jak nasze warunki – sposób przygotowań do imprez centralnych i można się z tym zgadzać bądź nie ale nikt nie ma prawa podważać instytucji jaką jest I trener KN seniorów. Tu właśnie jest rola całego środowiska boksu olimpijskiego, by bronić każdego z naszych trenerów poszczególnych kadr, bo jeżeli pozwolimy aby to zawodnicy decydowali o tym kto jest trenerem KN, z kim będą pracowali a z kim nie, to będzie ostateczny koniec tej dyscypliny w naszym kraju.

Arkadiusz Szwedowicz Sr.

JAKIE SĄ FAKTYCZNE KRYTERIA SELEKCJI TRENERA KADRY NARODOWEJ SENIORÓW?

kornilov

Z góry zaznaczam, że nie zamierzam podważać zasadności wyboru składu kadry narodowej seniorów na ten rok, bo to nie dziennikarze ustalają zasady pracy trenera kadry. Chciałbym jednak dać wyraz swojego rozczarowania z faktu, że nie dostrzegam jasnego systemu wyboru reprezentantów Polski. Obawiam się, że również żaden z zawodników w naszym kraju nie wie na jakiej zasadzie odbywa się wybór członków kadry i jakie są tego kryteria. Mimo iż minęło już 6 miesięcy pracy nowego trenera kadry, nadal nie wiadomo kto jest numerem 1 w poszczególnych kategoriach wagowych.  Kadra w br. pracowała na czterech zgrupowaniach szkoleniowych: dwukrotnie w Wiśle (od 25 stycznia do 4 lutego oraz od 29 marca do 8 kwietnia), we Frankfurcie nad Odrą (12-20 maja) i w Sokółce (16-27 czerwca) oraz uczestniczyła w dwóch międzynarodowych turniejach: w Debreczynie (4-9 lutego) i w Warszawie (9-12 kwietnia). W komunikatach organizacyjnych przewinęły się nazwiska aż 38 zawodników, którzy otrzymali na nie powołania, a my nadal nie wiemy na kogo stawia Walery Korniłow.

Przypominam sobie o zapewnieniach naszego sztabu szkoleniowego, że o powołaniach do reprezentacji miał decydować wynik osiągnięty w tegorocznych Mistrzostwach Polski, które odbyły się w Kaliszu, lecz polityka personalna trenera Korniłowa każe nam myśleć, że pomysł ten – skądinąd sprawiedliwy i czytelny – najwyraźniej stracił z czasem na aktualności.  Wybór kadrowiczów powinien być transparentny i uzasadniony, o czym wspominają karty reprezentantów Polski w wielu dyscyplinach sportu. Wymagają tego zasady zdrowego współzawodnictwa ale wygląda na to, że dla naszego szkoleniowca kadra narodowa to nic innego jak umowna grupa ludzi w najlepszej dzisiaj-rzekomo formie, z których można wyłonić reprezentację z dnia na dzień.

Kiedy w Warszawie podczas Turnieju im. Feliksa Stamma zapytałem trenera Korniłowa jak w bieżącym sezonie ocenia szanse kapitana Rafako Hussars Poland i zarazem aktualnego mistrza Polski, Tomasza Jabłońskiego zadał mi zaskakujące pytanie (retoryczne?) ” A gdzie on teraz jest? Nie widzę go tutaj”. Dodam, że zawodnik Sako Gdańsk leczył wówczas kontuzję i z tego powodu nie mógł wystartować w Warszawie. Ten sam – ale już zdrowy – Jabłoński nie dostał następnie powołania na zgrupowanie we Frankfurcie nad Odrą i tylko dzięki interwencji szefa „Husarii”, Jarosława Kołkowskiego otrzymał dodatkową nominację.

Bardzo ucieszyłem się słysząc, że w razie wątpliwości co do wyboru „jedynki” o nominacji do kadry narodowej na Mistrzostw Unii Europejskiej zadecydują oficjalne, punktowane sparingi, co jest standardem w wielu krajach. Pomysł takiej właśnie selekcji kadry niedawno zastosował trener kobiecej reprezentacji Niemiec. Termin walki Cindy Rogge z Iriną Schoeneberger był zaplanowany i opublikowany z pewnym wyprzedzeniem na stronie internetowej tamtejszego związku. Obie zawodniczki dowiedziały się o nim w tym samym czasie, zaakceptowały reguły i miały równe szanse, by wypracować najlepszą formę.  Można było nawet pójść z tą ideą dalej i wzorem USA, ale też innych krajów, dbających o fair-play przeprowadzić mini-turniej kwalifikacyjny (Box-Offs) podczas zgrupowania kadry. Byłoby to i uczciwe i pożyteczne dla kadrowiczów, bo ich rywalizacja podczas zawodów o Grand Prix PZB nie jest zbyt częsta.

Czekałem więc m.in. (ale nie tylko) na rywalizację dwóch najlepszych w Polsce „średnich” – Jabłońskiego z wicemistrzem kraju, Arkadiuszem Szwedowiczem (pamiętam ich niezwykle efektowną walkę w finale MP), którzy mieli stanąć w szranki 3 lipca. Dzisiaj jednak dowiedziałem się, że trener Korniłow zmienił zdanie i przesunął termin sparingu na przedostatni dzień zgrupowania kadry, czyli na 26 czerwca. Dodam, że Jabłońskiego – za namową trenera Jerzego Baranieckiego – w Sokółce nie ma. Leczył w Gdyni kontuzję łuku brwiowego, w związku z czym jego forma nie jest optymalna. Nie wiem zatem czemu ma służyć pomysł Walerego Korniłowa, bo na pewno nie ma wiele wspólnego z zasadami zdrowego współzawodnictwa. Nie poprawi to zapewne atmosfery, jaka panuje wokół (a może i wewnątrz) kadry narodowej.

- Podczas jednego z ostatnich posiedzeń zarządu PZB zaproponowałem, aby wybór „jedynki” w danej wadze następował w drodze eliminacji do kadry na wzór chociażby kadry USA. Miałem wrażenie, że wszyscy członkowie zarządu Związku są „za”. Kiedy usłyszałem, że Tomek Jabłoński i Arek Szwedowicz mają zmierzyć się w swego rodzaju eliminatorze 3 lipca, ucieszyłem się, że np. o wyjeździe na Mistrzostwa Unii Europejskiej będzie decydowała aktualna forma zawodników – mówi Jarosław Kołkowski. Po chwili dodaje jednak: – Niestety okazało się, że dotrzymywanie słowa nie jest mocną stroną tego, kto ten termin ustalił.

Jestem przekonany, że prawdziwi wojownicy, za jakich uważam Tomasza i Arkadiusza oraz innych naszych młodych pięściarzy, prezentujących wyrównany poziom w swoich kategoriach wagowych, zgodzą się na uczciwą formę rywalizacji o miejsce w kadrze. Dajmy im na to szansę, a zapewne podniesie to ich morale, wzmocni psychikę i szacunek do trenerów kadry, a nam – miejmy nadzieję – przyniesie w niedalekiej przyszłości sukcesy, na które tak długo czekamy.

- Za chwilę rozpoczniemy kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Jeżeli o tym, kto będzie reprezentował Polskę w tych prestiżowych i trudnych rozgrywkach, będą decydowały czyjeś sympatie albo antypatie, a nie aktualna forma sportowa, to skończy się to tak samo jak w 2012 roku: wstydem dla dyscypliny i zmianą prezesa PZB – konkluduje menedżer Rafako Hussars Poland.

[Fot. Barbara Sańko ©]

KOREKTY W POWOŁANIACH NA ZGRUPOWANIE KADRY NARODOWEJ SENIORÓW

mateusz_tryc03

Przed tygodniem informowaliśmy, że kadra narodowa seniorów od 16 do 27 czerwca odbędzie zgrupowanie szkoleniowe. W międzyczasie rozgrywany był jednak II Turniej Grand Prix PZB w Elblągu, którego rozstrzygnięcia wpłynęły najwyraźniej na korektę powołań trenerów Walerego Korniłowa i Jerzego Baranieckiego. Zamiast anonsowanych uprzednio Grzegorza  i Sylwestra Kozłowskich, Radomira Obruśniaka, Rafała Perczyńskiego oraz Tomasza Jabłońskiego do Sokółki pojadą Dawid Jagodziński, Maciej Jóźwik, Daniel Żaboklicki, Mateusz Tryc (na zdjęciu) oraz Tomasz Bohdanowicz.

Powołania otrzymało 9 zawodników: Dawid Jagodziński (BSB Astoria Bydgoszcz, 49 kg), Maciej Jóźwik (BKS Skorpion Szczecin, 52 kg), Daniel Żaboklicki (KB Legia Warszawa, 56 kg), Damian Kiwior (Tiger Tarnów, 64 kg), Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin, 75 kg), Jordan Kuliński (KS Start Włocławek, 81 kg), Mateusz Tryc (KS Fenix Warszawa, 81 kg), Tomasz Bohdanowicz (KS Orkan Gorzów, 91 kg) oraz Igor Jakubowski (KS Zagłębie Konin, 91 kg).

Zawodnikami rezerwowymi, gotowymi na dodatkowe powołanie są: Daniel Tarka (Tygrys Elbląg, 49 kg), Grzegorz Kozłowski (Akademia Walki Warszawa, 52 kg), Tomasz Resól (BKS Skorpion Szczecin, 56 kg), Marek Pietruczuk (UMKS Victoria Ostrołęka, 56 kg), Sylwester Kozłowski (Akademia Walki Warszawa, 56 kg), Dawid Michelus (Sokół Piła, 60 kg), Mateusz Polski (KS Róża Karlino, 60 kg), Marcin Latocha (KS Róża Karlino, 64 kg), Kazimierz Łęgowski (KS Bokser Chojnice, 64 kg), Daniel Adamiec (KS RUSHH Kielce, 64 kg), Aleksander Smółka (UKS Śląsk Ruda Śląska, 69 kg), Kamil Gardzielik (Copacabana Konin, 75 kg), Piotr Gredke (Akademia Walki Warszawa, 81 kg), Bartłomiej Krasuski (Niestowarzyszony, 91 kg), Paweł Wierzbicki (UKS Boxing Sokółka, +91 kg), Roger Hryniuk (KS Cristal Białystok, + 91 kg) i Mateusz Figiel (KS Hetman Białystok, +91 kg).

KADRA NARODOWA SENIORÓW SPOTKA SIĘ NA ZGRUPOWANIU SZKOLENIOWYM W SOKÓŁCE

wisla

Kadra narodowa seniorów rozpocznie niebawem kolejny etap przygotowań do startu w Mistrzostwach Unii Europejskiej, które w dniach od 10 do 20 sierpnia odbędą się w Sofii. Po udziale w 31. MTB im. Feliksa Stamma i zgrupowaniu we Frankfurcie nad Odrą, podopieczni Walerego Korniłowa (trener-koordynator), Jerzego Baranieckiego (trener-asystent) i Tomasza Potapczyka (trener współpracujący z kadrą narodową seniorów) spotkają się w Sokółce, gdzie w dniach od 16 do 27 czerwca odbędzie się zgrupowanie szkoleniowe.

Powołania otrzymało 9 zawodników: Grzegorz Kozłowski (Akademia Walki Warszawa, 52 kg), Sylwester Kozłowski (Akademia Walki Warszawa, 56 kg), Radomir Obruśniak (KS Róża Karlino, 60 kg), Damian Kiwior (Tiger Tarnów, 64 kg), Rafał Perczyński (Akademia Walki Warszawa, 69 kg), Tomasz Jabłoński (KS SAKO Gdańsk, 75 kg), Arkadiusz Szwedowicz (BKS Skorpion Szczecin, 75 kg), Jordan Kuliński (KS Start Włocławek, 81 kg) oraz Igor Jakubowski (KS Zagłębie Konin, 91 kg).

Zawodnikami rezerwowymi, gotowymi na dodatkowe powołanie są: Dawid Jagodziński (BSB Astoria Bydgoszcz, 49 kg), Daniel Tarka (Tygrys Elbląg, 49 kg), Maciej Jóźwik (BKS Skorpion Szczecin, 52 kg), Daniel Żaboklicki (KB Legia Warszawa, 56 kg), Tomasz Resól (BKS Skorpion Szczecin, 56 kg), Marek Pietruczuk (UMKS Victoria Ostrołęka, 56 kg), Dawid Michelus (Sokół Piła, 60 kg), Mateusz Polski (KS Róża Karlino, 60 kg), Marcin Latocha (KS Róża Karlino, 64 kg), Kazimierz Łęgowski (KS Bokser Chojnice, 64 kg), Daniel Adamiec (KS RUSHH Kielce, 64 kg), Aleksander Smółka (UKS Śląsk Ruda Śląska, 69 kg), Kamil Gardzielik (Copacabana Konin, 75 kg), Piotr Gredke (Akademia Walki Warszawa, 81 kg), Mateusz Tryc (KS Fenix Warszawa, 81 kg), Tomasz Bohdanowicz (KS Orkan Gorzów, 91 kg), Bartłomiej Krasuski (Niestowarzyszony, 91 kg), Paweł Wierzbicki (UKS Boxing Sokółka, +91 kg), Roger Hryniuk (KS Cristal Białystok, + 91 kg) i Mateusz Figiel (KS Hetman Białystok, +91 kg).

ZMIANY W KADRZE SENIORÓW PRZED ZGRUPOWANIEM WE FRANKFURCIE NAD ODRĄ

pantera04

Informowaliśmy przed tygodniem, że kadra narodowa seniorów w dniach od 12 do 20 maja odbędzie zgrupowanie szkoleniowe we Frankfurcie nad Odrą. Początkowo do Niemiec, wraz z trenerem Walerym Korniłowem i jego asystentem Jerzym Baranieckim miało pojechać sześciu zawodników: Sylwester Kozłowski (56 kg), Mateusz Polski (60 kg), Dawid Michelus (60 kg), Damian Kiwior (64 kg), Arkadiusz Szwedowicz (75 kg) oraz Igor Jakubowski (91 kg).

W poniedziałek dokonano pierwszej korekty w składzie nominując do wyjazdu Jordana Kulińskiego (81 kg) w miejsce Jakubowskiego. Dzisiaj poinformowano o dodatkowym powołaniu dla Tomasza Jabłońskiego (75 kg). Zawodnikami rezerwowymi, gotowymi na dodatkowe powołanie jest w tej chwili pięciu kadrowiczów: Grzegorz Kozłowski (52 kg), Tomasz Resól (56 kg), Mateusz Kostecki (64 kg), wspomniany Jakubowski i Paweł Wierzbicki (+91 kg).

KADRA NARODOWA SENIORÓW BĘDZIE TRENOWAĆ WE FRANKFURCIE NAD ODRĄ

michelus_polski

Kadra narodowa seniorów w dniach od 12 do 20 maja odbędzie zgrupowanie szkoleniowe we Frankfurcie nad Odrą. Do Niemiec, wraz z trenerem Walerym Korniłowem i jego asystentem, pojedzie sześciu zawodników: Sylwester Kozłowski („Akademia Walki” Warszawa, 56 kg), Mateusz Polski („Róża” Karlino, 60 kg), Dawid Michelus („Sokół” Piła, 60 kg), Damian Kiwior („Tiger” Tarnów, 64 kg), Arkadiusz Szwedowicz („Skorpion” Szczecin, 75 kg) oraz Igor Jakubowski („Zagłębie” Konin, 91 kg).

Zawodnikami rezerwowymi, gotowymi na dodatkowe powołanie jest kolejna szóstka kadrowiczów: Grzegorz Kozłowski („Akademia Walki” Warszawa, 52 kg), Tomasz Resół („Skorpion” Szczecin, 56 kg), Mateusz Kostecki („Desant” Kraków, 64 kg), Tomasz Jabłoński („SAKO” Gdańsk, 75 kg), Jordan Kuliński („Start” Włocławek, 81 kg) i Paweł Wierzbicki („Boxing” Sokółka, +91 kg).

Dodajmy, że podopieczni Walerego Korniłowa podczas pobytu we Frankfurcie nad Odrą będą trenować wspólnie z kadrą narodową Niemiec, przygotowującą się do startu w wojskowych Mistrzostwach Świata (CISM).

PODSUMOWUJEMY 31. MTB IM. FELIKSA STAMMA

stamma2014

Od zakończenia 31. Międzynarodowego Turnieju Bokserskiego im. Feliksa Stamma minęło kilka dni, potrzebnych na złapanie odpowiedniego dystansu do tej ciekawej imprezy, w której Biało-Czerwoni mieli swoje wzloty i upadki. Warszawskie zawody w naturalny sposób zamykają pierwszy etap budowy kadr narodowych kobiet i mężczyzn na najważniejsze w tym roku turnieje mistrzowskie.

Bezsprzecznie wyżej oceniam zdobycie dwóch pierwszych i jednego trzeciego miejsca przez nasze panie, które aby osiągnąć wspomniany sukces musiały wygrać w Warszawie aż 10 walk z zagranicznymi rywalkami, wśród których były medalistki Igrzysk Olimpijskich, Mistrzostw Świata i Europy. Panowie ogółem wygrali 12 pojedynków międzynarodowych, jakkolwiek wystartowało ich w Warszawie aż 17 (dla porównania reprezentantek Polski było 5).

Jeśli chodzi o podopieczne Pawła Pasiaka, startowy egzamin zdały na pewno obie zwyciężczynie zawodów – Karolina Michalczuk (60 kg) i Lidia Fidura (75 kg), o której dyspozycję martwił się od dłuższego czasu polski szkoleniowiec. Jeśli to, co Lidka pokazała w Warszawie szacowane jest na 60% jej możliwości, możemy chyba patrzeć optymistycznie na jej kolejne starty. Boks Karoliny zrobił wrażenie na wszystkich obserwatorach. Jest w nim wszystko, czego potrzeba do odniesienia wielkiego sukcesu. Nasza mistrzyni po Turnieju im. Feliksa Stamma może się czuć pełnoprawną zawodniczką nowej kategorii wagowej. Obciążenia fizyczne i psychiczne zniosła doskonale, mając oparcie nie tylko w trenerze Pasiaku, ale także w najważniejszym w jej karierze szkoleniowcu, czyli Władysławie Maciejewskim. In plus zaliczyć trzeba start Sandry Drabik (51 kg), szczególnie za zwycięstwo nad medalistką olimpijską. Marlen Esparza, choć wydaje się, że już teraz stać ją na wygrywanie z takimi rywalkami jak silna, choć chaotyczna Sayana Sagatayeva.

Wielka szkoda, że przykra kontuzja wyeliminowała przedwcześnie z turnieju Karolinę Graczyk (60 kg), która dzięki sile woli i determinacji dotrwała do zwycięskiego końca walki z groźną Bułgarką Denitsą Eliseevą. Dobrze zaprezentowała się wracająca do międzynarodowej rywalizacji Ewelina Wicherska (51 kg), której niewiele zabrakło do pokonania będącej w znakomitej formie leworęcznej Bułgarki Stoyki Petrovej. Zdaniem Pawła Pasiaka gdyby Żaneta Cieśla (51 kg) przepracowała ostatnie tygodnie na zgrupowaniu z pozostałymi kadrowiczkami, zapewne stać by ją było na pokonanie mistrzyni Francji Mony Mestiaen.

Trudniej jest ocenić postawę podopiecznych trenerów Walerego Korniłowa i Ludwika Buczyńskiego. W porównaniu z ubiegłym rokiem, kiedy tylko dwóch Polaków wystąpiło w finale Turnieju im. Feliksa Stamma, tegoroczny wynik moglibyśmy chyba uznać za więcej niż satysfakcjonujący. Ale czy tak było w istocie? Faktem jest to, że w 2013 roku w turnieju panów mieliśmy o wiele lepszą obsadę (m.in. Andrew Selby, Robson Conceicao, Fatih Keles, Gani Zhaylauov, Souleymane Cissokho, czy Anthony Fowler).

Turniej Stamma AD 2014 nie wyniósł na wysoki poziom międzynarodowy żadnego z Polaków. Najbliżej tego był Igor Jakubowski (91 kg), który w finale pokonał solidnego mistrza Rosji Pavla Nikatayeva, zawodnika mającego doświadczenie w lidze WSB. Jednakże dzień wcześnie ten sam Igor doświadczył w ringu ciężkich chwil w pojedynku z anonimowym Gruzinem Alexandrem Dokvadze. Nie zachwycił mnie w Warszawie nasz drugi złoty medalista, Grzegorz Kozłowski (52 kg), którego bardzo cenię za ambicję, siłę i determinację. Moim zdaniem dwa jego warszawskie zwycięstwa były mocno dyskusyjne, z czym np. nie zgodził się trener Korniłow. – Belg w półfinale stoczył walkę z cieniem a nie z Kozłowskim i przegrał zasłużenie – mówił mi Białorusin, zadowolony z poziomu jaki zaprezentował Grzegorz również w walce finałowej z Hiszpanem Kelvinem de la Nieva.

Mimo finałowej porażki (?) wysoko oceniam turniejowy występ Damiana Kiwiora (69 kg), który chociaż był lepszy na kartach u trzech sędziów, to nieszczęśliwie przegrał finałowy bój w stosunku 1-2. Rywalizacja z Gruzinem Zaalem Kvachatadze potwierdziła, że w zawodniku z Tarnowa tkwią wielkie możliwości, ale ich pełne zaprezentowanie wydaje się bardziej możliwe w limicie 64 a nie 69 kg. Damian, coraz lepszy i skuteczniejszy w akcjach ofensywnych, musi jednakże bardziej pracować nad swoją obroną, bo inkasuje zbyt dużo ciosów i mimo ponadprzeciętnej odporności (przydomek Kevlar Kid idealnie pasuje do tego o czym piszę), szybko straci zdrowie i szanse na wielką karierę.

Wspomniany Damian, Marek Pietruczuk (60 kg) i Dawid Jagodziński (52 kg) – to trzej zawodnicy, którzy – moim zdaniem – niepotrzebnie zaboksowali w wyższych kategoriach wagowych, przez co już na starcie Turnieju im. Feliksa Stamma zminimalizowali swoje szanse na dobry wynik. Wydawało mi się, że mocno bijący Kazach Meirbolat Toitov pokazał w Wyszkowie w meczu ligi WSB osłabionemu chorobą Markowi, że limit 56 kg jest dla niego optymalny. Z kolei Dawid nie wygrał dotąd żadnej międzynarodowej walki w wadze wyższej niż 49 kg…

Trener Korniłow chwalił za półfinałową walkę Dawida Michelusa (60 kg), który jednakże – ku mojemu zdziwieniu – zamiast boksować w bezpiecznym dla siebie dystansie i operować w rejonach środka ringu, bił się bezładnie, wręcz chaotycznie na linach z Otarem Eranosyanem. Gruzin, mając niewielki arsenał umiejętności technicznych, wygrał cały turniej, pokonując w finale doskonałego Anvara Yunusova z Tadżykistanu, który dopiero w 3. starciu zrozumiał jak należy boksować, by wygrać z gruzińskim „czołgiem”. Wyżej od Eranosyana oceniam zwycięzcę Arkadiusza Szwedowicza (75 kg), równie młodego jak Polak, Olexiya Kazim-Zade. Przez pierwsze 3 minuty wicemistrz Polski był na dobrej drodze do zwycięstwa, ale w kolejnych starciach jego boks stracił na jakości, a koncentracja pozostawiała również wiele do życzenia. Porażka zawodnika ze Szczecina z Ukraińcem sprawiła, że nadal nie jesteśmy w stanie ocenić jego faktycznej wartości w międzynarodowym towarzystwie.

Turniejowi im. Feliksa Stamma uważnie przyglądał się dyrektor zarządzający drużyny Hussars Poland, Jarosław Kołkowski, który był dość daleki od optymizmu po tym, co zobaczył na ringu w Hotelu Gromada. Jego uwaga skupiona była nie tylko na Igorze Jakubowskim (poszukiwanie brakującego ogniwa drużyny w wadze ciężkiej), ale także na sposobie pracy trenera kadry narodowej, Walerego Korniłowa, który miałby jednocześnie prowadzić „Husarię” w kolejnym sezonie WSB. Dla profesjonalistów takich jak Kołkowski równie ważna jak sportowa dyspozycja pięściarzy jest jakość interakcji trener-zawodnik. Obserwując poza ringowe sytuacje (trener, jego asystent i zawodnicy chadzający własnymi drogami) mam poważne wątpliwości czy Korniłow zdążył zbudować odpowiednie relacje ze swoimi podopiecznymi oraz sztabem trenerskim. Problemy tkwią m.in. w komunikacji, ale także w odmiennych metodach treningowych oraz innej bokserskiej filozofii, której hołduje trener kadry.

Kogo z zagranicznych gwiazd 31. MTB im. Feliksa Stamma będziemy wspominać przez kolejne lata? Warto na pewno zapamiętać świetny dla oka boks Irlandczyka Michaela Conlona, technikę i ringową mądrość Anvara Yunusova, skuteczność Olexiya Kazim-Zade, niewygodny, „śliski” boks oraz beztroski luz poza ringiem, jaki prezentował Amerykanin Cam Awesome… Z zawodniczek zagranicznych z pewnością długo wspominany będzie występ pierwszej w historii mistrzyni olimpijskiej, Nicoli Adams, choć warto wspomnieć, że Angielka przyleciała do Warszawy w słabej formie i dość szczęśliwie wygrała półfinałową walkę ze Stoyka Petrovą z Bułgarii.

Organizacja zawodów, jak można było się tego spodziewać, stała na najwyższym poziomie. Finałowa gala, zorganizowana tym razem w Hotelu Gromada (w ub. roku odbyła się na Torwarze) wypadła efektownie i mimo wielu emocji odbyła się w sportowej atmosferze. Były zastrzeżenia co do jakości sędziowania, ale skoro pojedynki oceniali doświadczeni sędziowie AIBA z wielu krajów, problem ten nie powinien obciążać sumienia organizatorów. Po raz kolejny zawody obserwowaliśmy za pośrednictwem transmisji internetowej, co sprawiło, że obraz ringowych zmagań trafił w odległe od Warszawy rejony. Sama transmisja obejmowała jednak tylko wydarzenia z ringu A, na którym boksowali przez pierwsze dwa dni zawodów panowie. W tym samym czasie, kiedy na ekranach monitorów obserwowaliśmy niemało przeciętnych boksersko pojedynków eliminacyjnych panów, na tym „gorszym” ringu rywalizowały na światowym poziomie czołowe zawodniczki świata. Jeśli ten problem uda się rozwiązać w przyszłym roku, organizacje Turnieju im. Feliksa Stamma ocenimy zapewne o niebo wyżej.

Jarosław Drozd

PO I SERII PÓŁFINAŁOWEJ 31. MTB IM. F. STAMMA MAMY 3 FINALISTÓW

wisla

Sporo emocji przyniosła kibicom I seria walk półfinałowych 31. MTB im. Feliksa Stamma. Szkoda, że dopiero dzisiaj na ringu A, z którego przeprowadzana jest transmisja live w Internecie, można było podziwiać kunszt mistrzyni olimpijskiej Nicoli Adams oraz medalistek mistrzostw świata i Europy.

Reprezentanci Polski mieli pięć szans na awans do finałów, przy czym najtrudniejsze zadanie czekało Sandrę Drabik (51 kg), która zmierzyła się z najlepszą aktualnie Rosjanką w tej kategorii, skośnooką Saianą Sagatayevą.W ringu potwierdziło się to wszystko, co wiemy o rywalce Sandry – jest silna, boksuje dość chaotycznie ale wywiera stałą presję i jest odporna na ciosy. Dzisiaj kielczanka nie znalazła jeszcze sposobu na ten rosyjski „czołg”, ale prezentowany przez Sagatayevą boks nie jest skomplikowany, pełen dziur w defensywie i zapewne szybko trenerzy pomogą Polce znaleźć na nią sposób. Rosjanka w finale zmierzy się z mistrzynią olimpijską, Nicolą Adams, która w Warszawie nie zachwyca. Poza dobrą pierwszą walka, w dwóch kolejnych sprawiała wrażenie ospałej i zmęczonej. Szwankował także jej refleks i doświadczona Bułgarka Stoyka Petrova wpędziła ją kilka razy w tarapaty, w jednym z przypadków będąc nawet blisko knockdownu.

Mniej efektowny boks zaprezentowali panowie, choć w trzech przypadkach mocno zaiskrzyło na ringu w Hotelu Gromada. Pasjonującą wymianę ciosów zaprezentowali Hiszpan Kelvin de la Nieve (52 kg) z Rosjaninem Sergejem Ovanaevem i gdyby jego ciosy miały większą moc, to rywal zapewne przynajmniej raz padłby na matę ringu.

Nie oszczędzali się także Dawid Michelus (60 kg) z Gruzinem Otarem Eranosyanem. Wygrał ten drugi z uwagi na to, że wciągnął Polaka w totalna bitkę i przepychankę na linach. Dawid zapominał o boksowaniu na środku ringu, spóźniał się w obronie i sam bił dość niecelnie, dlatego tez w finale wystąpi Gruzin. W tej samej wadze doskonały pojedynek stoczyli najlepszy chyba jak dotąd zawodnik turnieju, Anvar Yunusov z Tadżykistanu z bitnym Irlandczykiem Davidem Oliverem Joyce`em. Oglądając w akcji mistrza Azji nie sposób zauważyć w jego zachowaniu fascynacji stylem samego Floyda Mayweathera. Jest może niezbyt szybki ale dysponuje świetna obroną i celnym jak chirurgiczny skalpel ciosem. Mimo to Joyce w ostatnim starciu doprowadził do liczenia rywala, jednakże straty z pozostałych rund nie pozwoliły mu zwyciężyć.

Wygrali półfinałowe boje Grzegorz Kozłowski (52 kg), Jordan Kuliński (81 kg) oraz Igor Jakubowski (91 kg). Wszyscy mieli rywali na swoim poziomie sportowym i dzisiejsze próby pokazały im, że czeka ich jeszcze wielka praca, by dołączyć do europejskiej czołówki. Szkoda mi było dzisiaj młodego mistrza Belgii, Aiygaha Dodji, który stoczył bardzo dobry pojedynek z Kozłowskim. Ciemnoskóry, chudy jak tyczka Belg, boksował ładnie technicznie, ale dość miękko.

WYNIKI I SERII WALK PÓŁFINAŁOWYCH (GODZ. 11.00)

KOBIETY

51 KG
Nicola Adams (Anglia) – Stoyka Petrova (Bułgaria) 3-0
Saiana Sagatayeva (Rosja) – Sandra Drabik (Polska)3-0

MĘŻCZYŹNI

49 KG
Yerzhan Zhormat (Kazachstan) – Mikheil Kazanjani (Gruzja)    3-0

52 KG
Grzegorz Kozłowski (Polska) – Aiygah Dodji (Belgia) 3-0
Kelvin de la Nieve (Hiszpania) – Sergei Ovanaev (Rosja) 3-0

60 KG
Otar Eranosyan (Gruzja) – Dawid Michelus (Polska) 3-0
Anvar Yunusov (Tadżykistan) – David oliver Joyce (Irlandia)

81 KG
Jordan Kuliński (Polska) – Polyneikis Kalamaras (Grecja) 3-0
Pavel Silyagin (Rosja) – David Nyika (Nowa Zelandia) 3-0

91 KG
Igor Jakubowski (Polska) – Aleksandre Dokvadze (Gruzja) 2-1
Pavel Nikitaev (Rosja) – Alexy Sevostianov (Kazachstan) 2-1

LISTY STARTOWE PRZED TURNIEJEM IM. STAMMA. NIESTETY BEZ TAYLOR I TRZECH MISTRZÓW POLSKI

michalczuk04

Mimo wcześniejszych zapowiedzi startu w 31. Międzynarodowym Turnieju im. Feliksa Stamma i dokonaniu stosownego zgłoszenia przez irlandzką federację bokserską, Katie Taylor (60 kg) ostatecznie nie przyjedzie do Warszawy, by stanąć do rywalizacji z wicemistrzynią olimpijską Sofiyą Ochigavą i naszymi mistrzyniami pięści, Karolinami – Michalczuk i Graczyk.

Mimo to obsada kobiecego turnieju, który rozegrany zostanie w trzech „olimpijskich” kategoriach wagowych, jest znakomita. Anonsowaliśmy już udział w nim innej złotej medalistki olimpijskiej z Londynu (2012), Nicoli Adams, wspomnianej Ochigavy, innych utytułowanych olimpijek z Londynu – Marlen Esparza (USA, 51 kg), Mariny Volnovej (Kazachstan, 75 kg), Stoyki Petrovej (Bułgaria, 51 kg), Alexis Pritchard (Nowa Zelandia, 60 kg), Mary Spencer (Kanada, 75 kg) oraz oczywiście Karoliny Michalczuk (Polska, 60 kg – mistrzyni świata z 2008 roku).

Ogółem w Warszawie zobaczymy 41 zawodniczek, wśród których jest 6 Polek, w tym aż 3 w wadze muszej (51 kg). Spowodowane to zostało wycofaniem się z zawodów Kanadyjki i Nowozelandki, których miejsca zajęły dwie finalistki tegorocznych Mistrzostw Polski – Ewelina Wicherska (mistrzyni) i Żaneta Cieśla (wicemistrzyni). Oprócz nich w zawodach wystąpią etatowe kadrowiczki Pawła Pasiaka: Sandra Drabik (51 kg), Karolina Michalczuk i Karolina Graczyk (obie 60 kg) oraz Lidia Fidura (75 kg).

Wśród mężczyzn do gwiazd 31. MTB im. Feliksa Stamma na pewno zaliczymy byłych mistrzów Europy – Joe Warda (Irlandia, 81 kg) i Hovhanesa Danielyana (Armenia, 49 kg). Oprócz nich najbardziej utytułowanymi pięściarzami zawodów są: brązowy medalista olimpijski z Londynu – Michael Conlan (Irlandia, 52 kg; także wicemistrz Europy z 2013 roku), brązowy medalista mistrzostw świata i mistrz Azji z 2011 roku – Anvar Yunusov (Tadżykistan, 60 kg), Vazgen Safaryants (Białoruś, 60 kg), Kelvin de la Nieve (Hiszpania, 52 kg), czy Zoltan Harcsa (Węgry, 75 kg).

W turnieju ogółem zaboksuje 92 zawodników, z czego Biało-Czerwonych barw bronić będzie 18 podopiecznych Walerego Korniłowa: Grzegorz Kozłowski, Maciej Jóźwik i Dawid Jagodziński (wszyscy 52 kg), Sylwester Kozłowski, Daniel Żaboklicki i Tomasz Resół (56 kg), Mateusz Polski, Dawid Michelus i Marek Pietruczuk (60 kg), Kazimierz Łęgowski i Damian Kiwior (64 kg), Rafał Perczyński (69 kg), Kamil Gardzielik i Arkadiusz Szwedowicz (75 kg), Jordan Kuliński (81 kg), Igor Jakubowski (91 kg), Mateusz Figiel i Sergiej Werwejko (+91 kg).

Na starcie 31. MTB im. Feliksa Stamma nie ma więc trzech aktualnych mistrzów Polski. Dwóch z nich wyeliminowały problemy zdrowotne (Ireneusz Zakrzewski i Tomasz Jabłoński) oraz Mateusza Tryca (81 kg), który podobnie jak np. Mateusz Kostecki (69 kg)  i Roger Hryniuk (+91 kg) zostali wstępnie zgłoszeni do zawodów.

OSTATECZNA LISTA STARTOWA

KOBIETY

51 kg
1. Ceire Smith (Irlandia)
2. Mestiaen Mona (Francja)
3. Stoyka Petrova (Bułgaria)
4. Mandy Bujold (Kanada)
5. Nicola Adams (Anglia)
6. Tatyana Kob (Ukraina)
7. Haijuan Si (Chiny)
8. Clelia Costa (Brazylia)
9. Zhaina Shekerbekova (Kazachstan)
10. Saiana Sagataeva (Rosja)
11. Sandra Drabik (Polska)
12. Ewelina Wicherska (Polska)
13. Żaneta Cieśla (Polska)
14. Katalin Ancsin (Węgry)
15. Natella Khudoyan (Armenia)
16. Marlen Esparza (USA)

60 KG
1. Estelle Mossely (Francja)
2. Alexis Pritchard (Nowa Zelandia)
3. Denitsa Eliseeva (Bułgaria)
4. Caroline Veyre (Kanada)
5. Chantelle Cameron (Anglia)
6. Julija Tsyplakova (Ukraina)
7. Junhua Yin (Chiny)
8. Anna Beuselinck (Belgia)
9. Luany Da Silva (Brazylia)
10. Gulzhaina Ubbiniyazova (Kazachstan)
11. Sofya Ochigava (Rosja)
12. Karolina Michalczuk (Polska)
13. Karolina Graczyk (Polska)
14. Vivien Csombor (Węgry)
15. Jennifer Miranda (Hiszpania)

75 KG
1. Megan Maka (Nowa Zelandia)
2. Arianne Fortin (Kanada)
3. Mary Spencer (Kanada)
4. Nila Lipska (Ukraina)
5. Qian Li (Chiny)
6. Marina Volnova (Kazachstan)
7. Yaroslava Yakushina (Rosja)
8. Lidia Fidura (Polska)
9. Timea Nagy (Węgry)
10. Sona Avagyan (Armenia)

MĘŻCZYŹNI

49 KG
1. Yahya    Saleh Ahmed Al-Rafiq (Katar)
2. Yerzhan Zhormat (Kazachstan)
3. Vasili Egorov (Rosja)
4. Hovhanes Danielyan (Armenia)
5. Mikheil Kazanjani (Gruzja)

52 KG
1. Chris Phelan (Irlandia)
2. Ihor Sopinskyi (Ukraina)
3. Aiygah Dodji (Belgia)
4. Sergei Ozanaev (Rosja)
5. Kevin de la Nieve     (Hiszpania)
6. Grzegorz Kozłowski (Polska)
7. Maciej Jóźwik (Polska)
8. Dawid Jagodziński (Polska)
9. Anri Meliqyan (Armenia)

56 KG
1. Yerzhan Ordabayev (Kazachstan)
2. Sylwester Kozłowski (Polska)
3. Daniel Żaboklicki    (Polska)
4. Tomasz Resół (Polska)
5. Michael Conlan (Irlandia)
6. Nikita Fedorchenko (Rosja)
7. Diego Ferrer (Hiszpania)
8. Avtandil Tchubabria (Gruzja)

60 KG
1. David Oliver Joyce (Irlandia)
2. Abdullatef Mohammad Sadiq (Katar)
3. Olesandr Melenyuk (Ukraina)
4. Anvar Yunusov (Tadżykistan)
5. Joedison De Jesus (Brazylia)
6. Darkhan Zhumsakbayev (Kazachstan)
7. Mateusz Polski (Polska)
8. Dawid Michelus (Polska)
9. Marek Pietruczuk (Polska)
10. Vazgen Safaryants (Białoruś)
11. Artur Subhankulov (Rosja)
12. Gegham Mkrtchyan (Armenia)
13. Miko Khatchatryan (Belgia)
14. Otar Eranosyan (Gruzja)
15. Genaro Gamez (USA)

64 KG
1. Dean Walsh (Irlandia)
2. Bohdan Vikazin (Ukraina)
3. Alexandros Tsanikidis (Grecja)
4. Almasbek Alibekov (Kazachstan)
5. Jonathan Alonso (Hiszpania)
6. Kazimierz Łęgowski (Polska)
7. Damian Kiwior (Polska)
8. Vitaliy Dunaytsev (Rosja)
9. Viktor Kiraly (Węgry)
10. Jonathan Soares (Brazylia)
11. Jemal Shalamberidze (Gruzja)

69 KG
1. Stephen Donelly (Irlandia)
2. Hzam Ahmed Nabah (Katar)
3. Youba Sissokho (Hiszpania)
4. Rafał Perczyński (Polska)
5. Alim Gadhiev (Rosja)
6. Zaal Kvachatadze (Gruzja)
7. Jose Alday (USA)
8. Pavel Kastramin (Białoruś)

75 KG
1. Michael O’Reilly (Irlandia)
2. Oleksii      Kazym-Zade (Ukraina)
3. Rustam Svayev (Kazachstan)
4. Kamil Gardzielik (Polska)
5. Arkadiusz Szwedowicz (Polska)
6. Andrei Mikhaliau    (Białoruś)
7. Lev Cherenko (Rosja)
8. Zoltan Harcsa (Węgry)
9. Mraz Charkazyan    (Armenia)

81 KG
1. Joe Ward (Irlandia)
2. Polyneikis Kalamaras (Grecja)
3. David Nyika (Nowa Zelandia)
4. Vladyslav Mykhailov (Ukraina)
5. Jhonatan Saavedra (Hiszpania)
6. Jordan Kuliński (Polska)
7. Pavel Silyagin (Rosja)
8. Harutyun Margaryan (Armenia)

91 KG
1. Gary Sweeney (Irlandia)
2. Juan Nogueira (Brazylia)
3. Alexey Sevostyanov (Kazachstan)
4. Igor Jakubowski (Polska)
5. Pavel Nikitaev (Rosja)
6. Ashraf  Amir Helmy Ibrahim Elsaey (Katar)
7. Aleksandre  Dokvadze (Gruzja)

+ 91 kg.
1. Dan Gardnier (Irlandia)
2. Georgios Rompert Chotz (Grecja)
3. Vladyslav Sirenko (Ukraina)
4. Ruben Nazaryan (Belgia)
5. Cosme Nascimento (Brazylia)
6. Mateusz Figiel (Polska)
7. Sergiej Werwejko (Polska)
8. Gasan Gimbatov (Rosja)
9. Rafael Simonyan    (Armenia)
10. Tornike  Puritcha Maishvili (Gruzja)
11. Cam Awesome (USA)

KŁOPOTY ZDROWOTNE MISTRZA POLSKI WYKLUCZĄ GO Z UDZIAŁU W MTB. IM. F. STAMMA?

jablonski05

Przy okazji publikacji wywiadu z Ireneuszem Zakrzewskim informowaliśmy Was o kłopotach zdrowotnych mistrza Polski wagi z limitem 69 kg. Pięściarz z Jeleniej Góry zapowiedział, że nie wystąpi w 31. MTB im. Feliksa Stamma a swój powrót na ring planuje nie wcześniej niż na koniec wakacji. Okazuje się, że pod znakiem zapytania w warszawskich zawodach stoi także start innego mistrza kraju, Tomasza Jabłońskiego (75 kg).

- Niestety dopadło mnie zapalenie górnych dróg oddechowych. Na razie się kuruję, jestem na antybiotykach i mam nadzieję, że nic złego więcej mnie nie spotka. Choć lekarz ostrzegł mnie, że panuje jakiś wirus i często takie dolegliwości kończą się zapaleniem płuc – powiedział Tomasz Jabłoński.

Zawodnik SAKO Gdańsk i Hussars Poland nie może pojechać na zgrupowanie reprezentacji Polski do Wisły, ostatnie przed MTB im. Feliksa Stamma.

- Dbam o siebie jak mogę i wierze, że uda mi się wyjść szybko z tego. Ale póki ci musiałem zrezygnować z treningów i mój start w tym turnieju stoi pod dużym znakiem zapytania – dodał.

WALERY KORNIŁOW I LUDWIK BUCZYŃSKI POWOŁALI KADRĘ NA TURNIEJ IM. F. STAMMA

zakrzewski_tryc

W dniach od 29 marca do 8 kwietnia w Ośrodku Sportowym „Start” w Wiśle Uzdrowisko odbędzie się zgrupowanie szkoleniowe kadry narodowej seniorów, przygotowującej się do startu w 31. Międzynarodowym Turnieju im. Feliksa Stamma. Trenerzy Walery Korniłow i jego asystent Ludwik Buczyński powołali 16 zawodników, w tym 9 aktualnych mistrzów Polski, choć – jak widać w poniższym zestawieniu – nie każdy z nich przygotowywany jest do startu w swojej dotychczasowej kategorii wagowej.

Powołania otrzymali: Grzegorz Kozłowski (KS „Akademia Walki” Warszawa, 52 kg), Daniel Żaboklicki (KB „Legia” Warszawa, 56 kg), Sylwester Kozłowski (KS „Akademia Walki” Warszawa, 56 kg), Mateusz Polski (KSW „Róża” Karlino, 60 kg), Marek Pietruczuk (UMKS „Victoria” Ostrołęka, 60 kg), Kazimierz Łęgowski (UKS „Bokser” Chojnice, 64 kg), Dawid Michelus (KS „Sokół” Piła, 64 kg), Ireneusz Zakrzewski (KS „Janik Boks” Jelenia Góra, 69 kg), Damian Kiwior (PTB „Tiger” Tarnów, 69 kg), Tomasz Jabłoński (KS „SAKO” Gdańsk, 75 kg), Arkadiusz Szwedowicz (BKS „Skorpion” Szczecin, 75 kg), Kamil Gardzielik (KS „Copacabana” Konin, 75 kg), Mateusz Tryc (KS „Fenix” Warszawa, 81 kg), Jordan Kuliński (KS „Start” Włocławek, 81 kg), Igor Jakubowski (KB „Zagłębie” Konin, 91 kg) i Arkadiusz Toborek (KS „MOSiR” Mysłowice, +91 kg).

Zawodnikami rezerwowymi, gotowymi na dodatkowe powołanie są: Dawid Jagodziński (BSB „Astoria” Bydgoszcz, 49 lub 52 kg), Daniel Tarka (KS „Tygrys” Elbląg, 49 kg), Maciej Jóźwik (BKS „Skorpion” Szczecin, 52 kg), Radomir Obruśniak (KSW „Róża” Karlino, 60 kg), Marcin Latocha (KSW „Róża” Karlino, 64 kg), Szymon Białas (KS „MOSM” Tychy, 64 kg), Daniel Adamiec (KS „RUSHH” Kielce, 64 kg), Tomasz Gryckiewicz (UKS „Pirs” Olsztyn, 64 kg), Mateusz Kostecki (WKS „Desant” Kraków, 69 kg), Aleksander Smołka (UKS „Śląsk” Ruda Śląska, 69 kg), Rafał Perczyński (KS „Akademia Walki” Warszawa, 69 kg), Bartłomiej Krasuski (OZB Lublin, 91 kg), Roger Hryniuk (KS „Cristal” Białystok, +91 kg) i Mateusz Figiel (KS „Hetman” Białystok, +91 kg).

POKAZ TECHNICZNEGO BOKSU W WALCE SZWEDOWICZA Z HARCSĄ. FINAŁY BEZ POLAKÓW

Wicemistrz Polski seniorów, Arkadiusz Szwedowicz (75 kg) stoczył dzisiaj w Debreczynie bardzo dobry pojedynek z faworytem gospodarzy, Zoltanem Harcsą (75 kg – na zdjęciu), ale jego ambicja i momentami bardzo wyrównana szermierka na pięści nie przyniosły mu jeszcze zwycięstwa nad tym młodym, ale już bardzo doświadczonym rywalem.

Pięściarz Skorpiona Szczecin i jego rywal dali kibicom pokaz pięknego, technicznego boksu, po zakończeniu którego miejscowi kibice bardzo długo i głośno oklaskiwali obu pięściarzy. Sędziowie zgodnie (3-0) orzekli, że zwycięzcą pojedynku był Harcsa, który jutro stanie przed szansą powtórzenia swojego sukcesu z 2013 roku, kiedy to wygrał turniej w Debreczynie, w pokonanym polu zostawiając m.in. doskonałego Rosjanina Artema Chebotareva.

Tak, więc nasza trzyosobowa ekipa wróci z 58. Memoriału Istvana Bocskaia z brązowym medalem Arkadiusza oraz z bilansem dwóch zwycięstw i trzech porażek.

TYLKO ARKADIUSZ SZWEDOWICZ WALCZY DALEJ W DEBRECZYNIE

ozb

Po drugim dniu rozgrywanego w Debreczynie 58. Memoriału Istvana Bocskaia, w turnieju pozostał jedynie Arkadiusz Szwedowicz (75 kg), który dzisiaj w pięknym stylu pokonał przez TKO w 3. starciu Jere Jokinena z Finlandii.

Niestety kolejnej przeszkody nie pokonał Mateusz Tryc (81 kg). Pięściarz Feniksa Warszawa i niemieckiego BC Straubing e.V. przegrał na punkty po wyrównanym pojedynku z Hindusem Sangwanem Sumitem. Dodajmy przy okazji, że zwycięzca Mateusza mimo zaledwie 21 lat nie jest nowicjuszem. Brał udział w Igrzyskach Olimpijskich w Londynie, gdzie w pierwszym pojedynku uległ doskonałemu Brazylijczykowi, Yamaguchiemu Falcao, a w ub. roku z powodzeniem występował w Mistrzostwach Świata w Ałmatach. Po wygraniu dwóch pojedynków przegrał tam w walce o medal z Kazachem Adiletem Niyazimbetovem. Co ciekawe oprócz boksu uprawia także zapasy w stylu klasycznym.

Jutro Arkadiusz Szwedowicz zmierzy się z jednym z najlepszych aktualnie węgierskich pięściarzy, niespełna 22-letnim Zoltanem Harcsą, który w 2012 po wygraniu dwóch pojedynków, przegrał (10-14) dopiero ćwierćfinale Igrzysk Olimpijskich w Londynie z Brazylijczykiem Esquiva Falcao. W ubiegłym roku Harcsa zdobył ponadto brązowy medal Mistrzostw Europy w Mińsku, przegrywając nieszczęśliwie na skutek kontuzji z Rumunem Bogdanem Juratonim. W 2011 roku podczas Mistrzostw Europy w Ankarze Węgier pokonał w eliminacjach na punkty Tomasza Jabłońskiego, ale przegrał kolejny pojedynek.

NA REMIS Z CZECHAMI W DEBRECZYNIE. MATEUSZ TRYC WALCZY DALEJ

hryniuk

Ze zmiennym szczęściem boksowali dzisiaj w Debreczynie nasi zawodnicy uczestniczący w 58. Memoriale Istvana Bocskaia. Najpierw Mateusz Tryc (81 kg) pokonał jednogłośnie na punkty Tomasa Bezvodę, a następnie Roger Hryniuk (+91 kg) nie sprostał innemu Czechowi Pavlowi Sourowi.

- Niestety czeka mnie jeszcze praca, praca i jeszcze raz praca, by wygrywać pojedynki międzynarodowe – powiedział po walce zasmucony Roger. – Przeciwnik był wysoki i trzymał mnie na dystans. Niestety zaboksowałem dzisiaj zbyt chaotycznie, za bardzo chciałem wygrać i nie udawało mi się go trafiać. Wiem, że muszę ciężko pracować nad techniką i jeśli będę realizował założenia szkoleniowe, dobre wyniki niebawem przyjdą. Trener Korniłow pochwalił mnie za charakter, ale wytknął błędy w technice. W trakcie walki krzyczał abym bił sierpy, ale Czech był dobrze ustawiony na zakrocznej i miałem problem, by go trafić. Kiedy udało mi się to ze dwa razy, widziałem  jak nim wstrząsnęły moje uderzenia. W trzeciej rundzie zaczęły mi wchodzić ładnie proste, ale to było za mało, by wygrać dzisiaj walkę – zakończył pięściarz Cristalu Białystok.

Przypominamy, że trzeci z Polaków, Arkadiusz Szwedowicz (75 kg) pojawi się w ringu jutro i zmierzy się z Finem Jere Jokinenem, którego największym – jak dotąd – sukcesem był awans w listopadzie 2013 roku do finału międzynarodowego turnieju Tammer w Tampere, gdzie uległ na punkty znanemu z występów w lidze WSB, Conradowi Cummingsowi z Irlandii.

CZESI I FIN PIERWSZYMI RYWALAMI BIAŁO-CZERWONYCH W DEBRECZYNIE

tryc03

Międzynarodowy turniej w Debreczynie, rozgrywany po raz 58. jako Memoriał Istvana Bocskaia w ubiegłych latach – z racji z lutowego terminu – był pierwszym z poważnych imprez boksu olimpijskiego. Nie inaczej jest i tym razem, gdyż start w zawodach zapowiedziało aż 143 zawodników z 21 państw, w tym także trzyosobowa reprezentacja Polski.

Niedługo po godz. 11.00 podopieczni Walerego Korniłowa i Ludwika Buczyńskiego poznali nazwisk swoich rywali. Dzisiaj zaboksuje dwóch z nich – Mateusz Tryc (81 kg) i Roger Hryniuk (+91 kg). Co ciekawe obaj skrzyżują rękawice z Czechami – Mateusz z Tomasem Bezvodą a Roger z Pavlem Sourem. Pierwszy z rywali jest aktualnym wicemistrzem Czech wagi półciężkiej, zaś drugi podczas wspomnianych zawodów, które odbyły się w grudniu w Jicinie zdobył brązowy medal w wadze superciężkiej.

Trzeci z Polaków, Arkadiusz Szwedowicz (75 kg) pojawi się w ringu jutro i zmierzy się z równie jak on młodym Finem Jere Jokinenem, którego największym – jak dotąd – sukcesem był awans w listopadzie 2013 roku do finału międzynarodowego turnieju Tammer w Tampere, gdzie uległ na punkty znanemu z występów w lidze WSB, Conradowi Cummingsowi z Irlandii.

Liczba zgłoszonych zawodników w poszczególnych kategoriach wagowych:

49 kg: 8
52 kg: 11
56 kg: 16
60 kg: 16
64 kg: 16
69 kg: 16
75 kg: 15
81 kg: 16
91 kg: 14
+91 kg: 15

W DEBRECZYNIE ROZPOCZĄŁ SIĘ 58. MEMORIAŁ ISTVANA BOCSKAIA

FOTO debreczyn1

Wieczorną konferencją techniczną rozpoczął się wczoraj w Debreczynie 58. Międzynarodowy Turniej Bokserski o Memoriał Istvana Bocskaia, w którym startuje także trzyosobowa reprezentacja Polski. Wraz z nowym trenerem kadry, Walerym Korniłowem i jego asystentem Ludwikiem Buczyńskim, na Węgry wylecieli: Arkadiusz Szwedowicz (75 kg), Mateusz Tryc (81 kg) i Roger Hryniuk (+91 kg).

Dzisiaj o godz. 11.00 odbędzie się losowanie a cztery godziny później pięściarze staną do pierwszych walk turniejowych

PROGRAM TURNIEJU

5 luty (środa):
11.00-12.00 – losowanie
15.00 – walki eliminacyjne I seria
17.00 – uroczysta ceremonia otwarcia
17.30 walki eliminacyjne II seria

6 luty (czwartek):
14.00 walki ćwierćfinałowe

7 luty (piątek):
14.00 walki półfinałowe

8 luty (sobota):
16.00 walki finałowe

ZBIGNIEW GÓRSKI: KORNIŁOW TO ODPOWIEDNI CZŁOWIEK NA ODPOWIEDNIM STANOWISKU

kornilov_kontrakt

- O trenerze Walerym Korniłowie pierwszy raz dowiedziałem się wiele miesięcy temu od działaczy i trenerów z Podlasia – Ryszarda Dargiewicza, Pawła Pasiaka i Tomasza Potapczyka – mówi Prezes Polskiego Związku Bokserskiego, Zbigniew Górski, który 25 stycznia – w imieniu PZB – podpisał kontrakt z Białorusinem, na mocy którego będzie on pełnił funkcję trenera polskiej kadry narodowej seniorów.

- Z ich informacji wynikało, że niedaleko od polskiej granicy [w Grodnie - przyp. JD] pracuje świetny trener, który przygotowywał reprezentację Białorusi do Mistrzostw Europy i kwalifikacji olimpijskich. Jego ostatnie wyniki mówiły same za siebie – jeden srebrny i dwa brązowe medale Mistrzostw Europy w Ankarze i wywalczone 3 paszporty olimpijskie do Londynu. Dodam, że analizując jego kandydaturę nie bazowałem bynajmniej tylko na opinii polskich szkoleniowców. Bardzo wysoko warsztat Białorusina ocenili także trenerzy z Europy, z którymi długo rozmawiałem podczas ubiegłorocznych Mistrzostw Europy w Mińsku i Mistrzostw Świata Kazachstanie – kontynuuje Zbigniew Górski.

Zatrudnienie Walerego Korniłowa okazało się możliwe, gdyż z powodu nieporozumień w strukturach Białoruskiej Federacji Bokserskiej i prowadzenia zbyt twardą – jak twierdzą wtajemniczeni – ręką drużyny przed Igrzyskami Olimpijskim, został on zmuszony do rezygnacji z trenowania reprezentacji swojego kraju.

- Z racji ogromnych wymagań stawianych sobie i zawodnikom przed Igrzyskami w Londynie Pan Walery Korniłow został odwołany ze stanowiska szkoleniowca białoruskiej kadry. Kiedy się z nim spotkałem, pełnił już funkcję dyrektora szkoły sportowej w Grodnie. Wówczas w imieniu zarządu PZB zaproponowałem mu stanowisko pierwszego trenera kadry seniorów, które przyjął – przybliża szczegóły zatrudnienia nowego trenera kadry Prezes PZB.

Walery Korniłow otrzymał wysoki kredyt zaufania od PZB. W kontrakcie, który zawarto na 12 miesięcy jest klauzula, na mocy której możliwe jest przedłużenie umowy do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku.

- Kontrakt opiewa na rok z możliwością przedłużenia go do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Po tym co ja oraz uczestnicy zgrupowania zobaczyliśmy podczas jego pierwszych treningów, jestem przekonany, że jest to odpowiedni człowiek na odpowiednim stanowisku.  Reprezentuje solidną rosyjską szkołę boksu. Co istotne zna już wszystkich polskich zawodników i wie czego każdemu z nich potrzeba, by lepiej boksowali. Każdemu cierpliwie poświęca swój czas, stosując tzw. treningi indywidualne z nastawieniem przede wszystkim na technikę. Jak twierdzi, naszym pięściarzom potrzeba jeszcze dużo pracy nad poprawą umiejętności technicznych i jestem przekonany, że dopilnuje, by w niedługim czasie osiągnęli progres wyników – zakończył pełen optymizmu Zbigniew Górski.

TRZECH POLAKÓW WYSTĄPI W TURNIEJU W DEBRECZYNIE. DEBIUT KORNIŁOWA

hryniuk

Co rok reprezentanci Polski rozpoczynają międzynarodowe starty od udziału w tradycyjnym turnieju o Memoriał Istvana Bocksaia w Debreczynie. Nie inaczej będzie w tym roku, gdyż na Węgry wybiera się skromna, trzyosobowa polska ekipa pod wodzą nowego trenera kadry, Walerego Korniłowa. W szranki z międzynarodową czołówką w dniach od 4 do 9 lutego staną: Arkadiusz Szwedowicz („Skorpion” Szczecin, 75 kg), Mateusz Tryc („Fenix” Warszawa, 81 kg) i Roger Hryniuk („Cristal” Białystok, +91 kg – na zdjęciu)

Jako ciekawostkę dodajmy, że w poprzednich latach w Debreczynie wygrywali także Polacy – jako ostatni Łukasz Maszczyk (48 kg) w 2005 roku. Niestety w kolejnych latach nasi reprezentanci tylko dwukrotnie zdołali awansować do finału. Po raz ostatni dokonał tego w 2011 roku Michał Olaś (91 kg), który dotarł do finału, w którym przegrał (2-3) z Azerem Teymurem Mammadovem. Rok wcześniej również w finale wystąpił Michał Syrowatka (60 kg) przegrywając ostatecznie z Miklosem Vargą z Węgier.

WALERY KORNIŁOW OFICJALNIE TRENEREM KADRY NARODOWEJ SENIORÓW PZB

kornilov_wisla

O zatrudnieniu Walerego Korniłowa w charakterze trenera kadry narodowej seniorów mówiło się od ponad sześciu miesięcy. Tak długo trwały owocne i merytoryczne rozmowy nt. przyszłości polskiego boksu olimpijskiego pomiędzy białoruskim szkoleniowcem a Prezesem Polskiego Związku Bokserskiego, Zbigniewem Górskim. W końcu w minioną sobotę,  25 stycznia, Korniłow podpisał kontrakt z PZB, na mocy którego oficjalnie objął funkcję trenera kadry narodowej seniorów.

Walery Korniłow w swojej długoletniej karierze zawodowej osiągał bardzo wysokie wyniki na ringach międzynarodowych pracując z zawodnikami białoruskiej reprezentacji.  Jego głównym zadaniem będzie przygotowanie zawodników kadry seniorów (Elite) do zawodów kwalifikacyjnych do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro (2016).

Pracę z kadrowiczami nowy szkoleniowiec rozpoczął z dniem 25 stycznia podczas zgrupowania szkoleniowego w Ośrodku Sportowym „Start” w Wiśle. W pracy z kadrą pomagać będą pracujący od lat w strukturach PZB, Zbigniew Raubo i Ludwik Buczyński.

Nowemu Trenerowi Kadry i Jego Zawodnikom życzymy sukcesów na miarę ich własnych oczekiwań oraz spełnienia marzeń polskich kibiców boksu olimpijskiego.

PIERWSZE ZGRUPOWANIE WALEREGO KORNIŁOWA – NOWEGO TRENERA KADRY NARODOWEJ

tryc03

Zgrupowaniem szkoleniowym w Ośrodku Sportowym „Start” w Wiśle  rozpoczyna nowy sezon Kadra Narodowa Mężczyzn (Elite). W dniach od 25 stycznia do 4 lutego pod okiem nowego trenera reprezentacji Polski, Białorusina Walerego Korniłowa oraz trenerów asystentów – Ludwika Buczyńskiego, Zbigniewa Raubo i Adriana Brudnickiego, trenować tam będzie 16 zawodników.

Powołania otrzymali następujący pięściarze: Dawid Jagodziński (KS „Astoria” Bydgoszcz, 49 kg), Grzegorz Kozłowski (KS „Gwardia” Warszawa, 52 kg), Maciej Jóźwik (BKS „Skorpion” Szczecin, 52 kg), Sylwester Kozłowski (KS „Gwardia” Warszawa, 56 kg), Dawid Michelus (KS „Sokół” Piła, 60 kg), Mateusz Polski (KSW „Róża” Karlino, 60 kg), Kazimierz Łęgowski (KS „Bokser” Chojnice, 64 kg), Mateusz Kostecki (WKS „Desant” Kraków, 64 kg), Damian Kiwior (KS „Tiger” Tarnów, 69 kg), Ireneusz Zakrzewski (KS „Boks” Jelenia Góra, 69 kg), Arkadiusz Szwedowicz (KS „Skorpion” Szczecin, 75 kg), Tomasz Jabłoński (KS „Sako” Gdańsk, 75 kg), Mateusz Tryc (KS „Feniks” Warszawa, 81 kg), Igor Jakubowski (KS „Zagłębie” Konin, 91 kg), Paweł Wierzbicki (KS „Boxing” Sokółka, +91 kg) i Roger Hryniuk (KS „Cristal” Białystok, +91 kg)

Zawodnikami rezerwowymi są: Mariusz Koch (RKS Łódź, 52 kg), Tomasz Resól (KS „Skorpion” Szczecin, 56 kg), Marek Pietruczuk (KS „Victoria” Ostrołęka, 56 kg), Radomir Obruśniak (KSW „Róża” Karlino, 60 kg), Szymon Białas (MOSM Tychy, 64 kg), Tomasz Król (KS „Olimp” Szczecin, 64 kg), Piotr Gredke (KS „Gwardia” Warszawa, 75 kg), Michał Kowalczyk (KS „Champion” Wołomin, 75 kg) i Kamil Gardzielik (KS „Copacabana” Konin, 75 kg).

W większości przypadków powołania otrzymali zatem najlepsi aktualnie polscy pięściarze. Pewne wątpliwości budzi jednak nieobecność w tym gronie Marcina Latochy (KSW Róża Karlino, 64 kg), który w ub. roku poczynił wielkie postępy, tocząc m.in. wyrównany bój ze znakomitym Turkiem Fatihem Kelesem oraz mistrza Polski, Grzegorza Bryndy (Kontra Elbląg, 52 kg).

LUDWIK BUCZYŃSKI O ZGRUPOWANIU W WIŚLE I SPORTOWYCH PLANACH KADRY

buczynski

W dniach od 5 do 15 grudnia w OS PZSN „Start” w Wiśle Uzdrowisko odbywało się zgrupowanie szkoleniowe zorganizowane dla zawodników Kadry Narodowej Seniorów. Trener Ludwik Buczyński powołał na nie najlepszych aktualnie polskich pięściarzy, w tym 12, którzy występują w rozgrywkach zawodowej ligi World Series of Boxing. Dzięki uprzejmości naszego szkoleniowca możemy przedstawić formę i zakres przygotowań a także sportowe plany Kadry Narodowej Seniorów na rok 2014. Oddajmy głos Ludwikowi Buczyńskiemu…

Zawodników, którzy wzięli udział w zgrupowaniu podzieliłem na trzy grupy: walczących w walkach przed galami zawodowymi, przygotowujących się do startów w WSB oraz nowych, których chciałem sprawdzić w kadrze. Treningi odbywały się codziennie w godzinach 11.00 – 13.00 (pierwszy) oraz 16.30 – 18.00 (drugi). Przez pierwsze dni ćwiczyliśmy także tarczę od godz. 20.30. Każdy zawodnik otrzymał ode mnie ankietę do codziennego wypełniana. Znajdowały się tam następujące rubryki: tętno (rano i wieczorem), waga, ilość kilometrów biegu, akcje na workach i ulubione akcje na tarczy z trenerem. Toczyliśmy sparingi zadaniowe, które trwały po 3 rundy i startowe po 3-4 rundy. Na moją prośbę PZB zakupił dla zawodników nowe rękawice 14 ONC i 16 ONC.

W wybrane dni mieliśmy do dyspozycji odnowę biologiczną, którą zajmował się mistrz w kick-boxingu, Adrian Brudnicki, znany mi ze wcześniejszej współpracy ze śląskimi klubami. Zajęcia prowadzili m.in. pracownicy naukowi AWF Katowice. Były to treningi o charakterze ogólnorozwojowym i siłowym – absolutna nowość w boksie. A w sobotę oglądaliśmy ciekawe – myślę – walki Dawida Michelusa i Ireneusza Zakrzewskiego, a więc zawodników kadry, którzy wystąpili w meczu ligi WSB z Mexico Guerreros.

A teraz pokrótce przedstawię ocenę mojej pracy z kadrą, która trwa od sierpnia 2013 roku i plany na przyszłość. Moim zdaniem w reprezentacji jest kilku bardzo utalentowanych zawodników, którzy pokazali się z dobrej strony na Mistrzostwach Świata w Kazachstanie. Kadra jest więc młoda i perspektywiczna. W 2014 roku czekają nas dalsze starty i sprawdziany. Począwszy od przełomu stycznia i lutego mamy zaplanowany udział w pięciu międzynarodowych turniejach: w węgierskim Debreczynie, bułgarskim turnieju im. Strandżaty, Memoriale im. Feliksa Stamma w Warszawie, turnieju im. Algirdasa Socikasa na Litwie oraz w turnieju w niemieckim Halle. Ukoronowaniem tych przygotowań będzie start w Mistrzostwach Unii Europejskiej.

Oczywiście przy selekcji kadrowiczów ważną role pełnić będą Mistrzostwa Polski w Kaliszu, zgrupowania w Polsce (planujemy zgrupowanie w Cetniewie z ekipami zagranicznymi, czyli powrót do tego, co było dobre przed Igrzyskami w Atenach i Pekinie) i poza granicami kraju – w Mołdawii, na Ukrainie, w Niemczech, Bośni i Rosji.

Jesienią czeka nas zgrupowania nad jeziorami mazurskimi w Giżycku lub Augustowie, a tam – wiadomo – łodzie, kajaki, siłownie, biegi… Dalej starty w międzynarodowych turniejach w Rumunii, Rosji i na Ukrainie. W październiku pojedziemy na zgrupowanie do COS w Zakopanem, po którym wystąpimy w kolejnym międzynarodowym turnieju w Rosji. Następnie po zgrupowaniu na Ukrainie, weźmiemy udział w  turnieju na Krymie. W grudniu 2014 roku pojedziemy na zgrupowanie do Wisły i stamtąd na czwórmecz z ekipami Ukrainy, Mołdawii i Białorusi.

Jak widać z tego opisu będzie to rok dalszej selekcji Kadry Narodowej Seniorów. Startem głównym będą czerwcowe Mistrzostwa Unii Europejskiej, skąd zawsze – jak prowadziłem przed laty kadrę -  udawało się przywieźć medale, w tym także i złote. Styczeń 2014 rok rozpoczniemy zgrupowaniem 20 zawodników w OS w Sokółce, gdzie ma po nowym roku rozpocząć pracę z kadrą jako główny trener Walery Korniłow z Białorusi.

Ludwik Buczyński, 16 grudnia 2013 roku

ALEKSANDER MACIEJOWSKI: NASI ZAWODNICY ZAPREZENTOWALI DOBRY BOKS

trabzon

W sobotę w Trabzonie nasi młodzi pięściarze, prowadzeni przez trenerów Aleksandra Maciejowskiego i Tomasza Waleńskiego, zmierzyli się w meczu międzypaństwowym z drużyną Turcji, w barwach której wystąpił m.in. były mistrz Europy, Fatih Keles. Mimo porażki 3-9, której rozmiary były zdecydowanie za wysokie, biorąc pod uwagę wyrównane pojedynki, Polacy otrzymali dobre recenzje od swoich szkoleniowców oraz zasłużone brawa od tureckiej widowni.

- Wspólnie z trenerem Tomkiem Waleńskim po raz pierwszy miałem okazję poprowadzić polski zespół w nieoficjalnym meczu. Mecz Turcja-Polska był zorganizowany i w pełni sponsorowany przez wiceprezesa ds. finansowych PZB, Mustafę Kocinoglu, któremu dziękuję za zaufanie. Wychodząc do ringu wiedzieliśmy, że w tureckiej ekipie wystąpią utytułowani bokserzy, jednak nasi zawodnicy wykazali się pełnym profesjonalizmem. Czuli respekt w stosunku do gospodarzy, ale pokazali się z bardzo dobrej strony. Mimo, że ekipa polska w rezultacie okazała się na kartach sędziowskich przegraną, to w moim odczuciu prezentowała bardzo dobry boks – ocenił po powrocie do kraju Aleksander Maciejowski, na co dzień trener w Tarnowskiej Szkółce Bokserskiej..

- Wyniki nie odzwierciedlają tego co działo się w ringu, potwierdzały to także reakcje widowni. Na szczególne wyróżnienie zasługuje niewątpliwie Arek Szwedowicz, którego umiejętności oraz pewność siebie w ringu świadczą o wysokim kunszcie tego zawodnika. Jestem mile zaskoczony postawą Marcina Latochy, który w walce z Fatihem Kelesem, triumfatorem Turnieju im. Feliksa Stamma, byłym mistrzem Europy, wykazał się niezwykłym charakterem. Obserwując go w ringu, jestem pełen optymizmu co do jego dalszej kariery, niezależnie, czy będzie to kadra narodowa, czy WSB. Podobne odczucia towarzyszyły mi w każdej walce. Nasi zawodnicy są naprawdę dobrze przygotowani, oczywiście brakuje im meczów wyjazdowych, ale nie mam wątpliwości, że poziom jest wysoki i powinniśmy wyzbyć się kompleksów wychodząc do ringu z obcokrajowcami.  Na pochwałę zasługują także Patryk Godlewski, Sebastian Wiktorzak i Daniel Król, ale szczególnie ucieszył mnie występ Radomira Obruśniaka, który jako jedyny z naszych zawodników wygrał walkę z brązowym medalistą Mistrzostw Świata Juniorów, Onurem Arslanem – zakończył wychowawca Justyny Walaś.

WYNIKI WALK

60 kg Onur Arslan – Radomir Obruśniak 0-3
64 kg Fatih Keles – Marcin Latocha 3-0
69 kg Cetin Ozdemir – Patryk Godlewski 2-1
70 kg Mustafa Atmaca – Sebastian Wiktorzak remis
75 kg Abdulkadir Koroglu – Arkadiusz Szwedowicz 2-1
+91 kg Vural Nuhoglu – Daniel Król 3-0

POMIMO PORAŻKI DOBRY BOKS POLAKÓW W TRABZONIE

W Trabzonie odbył się dzisiaj nieoficjalny międzynarodowy mecz bokserski pomiędzy Turcją i Polską. Kibice zgromadzeni w hali i przed telewizorami oglądali ciekawe widowisko, które zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 9-3.

Z Polaków swój pojedynek wygrał tylko Radomir Obruśniak (60 kg), który przez cały czas świetnie trzymał timing i nie pozwolił się trafić rywalowi, zaskakując go przy tym seriami ciosów. Remisem zakończyła się walka juniora, Sebastiana Wiktorzaka (70 kg), walczącego z utytułowanym w swojej kategorii wiekowej zawodnikiem z Turcji. Sędziowie ostatecznie orzekli remis, czym zrobili przysługę swojemu rodakowi, który był słabszy od gościa z Polski w każdej z rund.

Bardzo dobry boks zaprezentował Patryk Godlewski (69 kg), którego uznano wprawdzie za pokonanego, jakkolwiek gdyby do wspomnianej rywalizacji doszło w Polsce, werdykt zapewne byłby odwrotny. Z kolei młody „superciężki”, Daniel Król (+91 kg), musiał uznać wyższość swojego przeciwnika, faktycznie przegrywając swój bój, w którym walka toczyła się na pełnym dystansie i Daniel miał w jej trakcie swoje dobre momenty.

Twardy bój z najbardziej utytułowanym rywalem, byłym mistrzem Europy i triumfatorem tegorocznego Turnieju im. Feliksa Stamma, Fatihem Kelesem, stoczył Marcin Latocha (64 kg). Zawodnik z Karlina walczył z faworytem publiczności jak równy z równym, w niczym mu specjalnie nie ustępując, a po ogłoszeniu przegranej długo nie mógł się pogodzić z porażką.

W takich samych nastrojach halę w Trabzonie opuszczał Arkadiusz Szwedowicz (75 kg). Po ogłoszeniu jego porażki kibice boksu olimpijskiego z Turcji głośnymi wyrażali swoją dezaprobatę, dając do zrozumienia, że lepszym w ostatniej walce meczu był młody Polak.

Niezależnie od końcowego wyniku meczu w Trabzonie, wyjazd naszych zawodników do Turcji był dla nich niezwykle cennym doświadczeniem, które powinno zaprocentować w kolejnych międzynarodowych startach.

TRENER BUCZYŃSKI POWOŁAŁ 20 PIĘŚCIARZY NA ZGRUPOWANIE SZKOLENIOWE W WIŚLE

irek01

W dniach od 5 do 15 grudnia w OS PZSN „Start” w Wiśle Uzdrowisko odbędzie się zgrupowanie szkoleniowe zorganizowane dla zawodników Kardy Narodowej Seniorów. Trener Ludwik Buczyński powołał na nie 20 aktualnie najlepszych polskich pięściarzy, w tym 12, którzy występują w rozgrywkach zawodowej ligi World Series of Boxing.

Kadrę zawodniczą PZB tworzą: Dawid Jagodziński („Astoria” Bydgoszcz, 49 kg), Maciej Jóżwik („Gwardia” Szczytno, 52 kg), Mariusz Koch (RKS Łódź, 52 kg), Sylwester Kozłowski („Gwardia” Warszawa, 56 kg), Marek Pietruczuk („Victoria” Ostrołęka, 56 kg), Tomasz Resół („Skorpion” Szczecin, 56 kg), Dawid Michelus („Sokół” Piła, 60 kg), Mateusz Polski („Róża” Karlino, 60 kg), Kazimierz Łęgowski („Ósemka” Chojnice, 64 kg), Damian Kiwior („Tiger” Tarnów, 64 kg), Ireneusz Zakrzewski („Boks” Jelenia Góra, 69 kg), Rafał Perczyński („Gwardia” Warszawa, 69 kg), Arkadiusz Szwedowicz („Skorpion” Szczecin, 75 kg), Tomasz Jabłoński („SAKO” Gdańsk, 75 kg), Michał Kowalczyk („Champion” Wołomin, 75 kg), Mateusz Tryc („Fenix” Warszawa, 81 kg), Piotr Gredke („Gwardia” Warszawa, 81 kg), Igor Jakubowski („Zagłębie” Konin, 91 kg), Paweł Wierzbicki („Boxing” Sokółka, +91 kg) i Roger Hryniuk („Cristal” Białystok, +91 kg).

Na ewentualny przyjazd na zgrupowanie mają być gotowi także dwaj zawodnicy rezerwowi – Marcin Latocha („Róża” Karlino, 64 kg) i Tomasz Kot („RUSHH” Kielce, 69 kg).

BENEFIS GWIAZDY TURECKIEGO BOKSU PODCZAS MECZU Z POLAKAMI

trabzon

Wczoraj wieczorem w Trabzonie odbyła się konferencja prasowa przed nieoficjalnym meczem międzypaństwowym pomiędzy reprezentacjami Turcji i Polski, który odbędzie się dzisiaj o godz. 19.00 czasu lokalnego. Gospodarzem spotkania był Nazim Dalkiran, szkoleniowiec Hekimoglu Dalkiran Boxing Club, który jest organizatorem meczu.

Na konferencji obecna była pełna, sześcioosobowa ekipa z Polski wraz z trenerami Aleksandrem Maciejowskim i Tomaszem Waleńskim. Zarówno Dalkiran, jak i polscy szkoleniowcy wyrazili nadzieję, że dzisiejszy mecz będzie doskonałym widowiskiem, w którym kibice zobaczą techniczny boks. Zarówno jedna, jak i druga strona spodziewają się zaciętych i wyrównanych walk, które będą dobra reklama boksu olimpijskiego.

Podczas meczu odbędzie się benefis legendy tureckiego boksu, 70-letniego Cemala Kamaci, pierwszego w historii zawodowego mistrza Europy rodem z Turcji, który tytuł mistrza Starego Kontynentu wagi junior półśredniej wywalczył w 1972 roku.

Photo credit: UHA  

W PIĄTEK W TRABZONIE NIEOFICJALNY MECZ TURCJA-POLSKA

Jutro o godz. 18.30 czasu miejscowego odbędzie się w Trabzonie nieoficjalny mecz pomiędzy pięściarskimi reprezentacjami Polski i Turcji (zespół złożony z najlepszych zawodników pochodzących z Trabzonu i okolic, m.in. byłego mistrza Europy Fatiha Kelesa).

Nasza ekipa, czyli trenerzy Aleksander Maciejowski i Tomasz Waleński oraz sześciu zawodników: Radomir Obruśniak (KSW „Róża” Karlino, 60 kg), Marcin Latocha (KSW „Róża Karlino, 64 kg), Patryk Godlewski („Team Gruchała” Chojnice, 69 kg), Arkadiusz Szwedowicz („Skorpion” Szczecin, 75 kg), Daniel Król („Olimp” Szczecin, 91 kg) i junior Sebastian Wiktorzak („Olimp” Szczecin, 70 kg) jest już od wczoraj na miejscu i pilnie przygotowuje się do piątkowej rywalizacji, która transmitowana będzie przez turecką telewizję.

Organizatorem i zarazem sponsorem wyjazdu naszej drużyny na mecz w Turcji jest wiceprezes Polskiego Związku Bokserskiego, Mustafa Koçinoglu.

trabzon

17. MŚ SENIORÓW: EFEKTOWNY NOKAUT MEDZHIDOVA NA KONIEC MISTRZOSTW

W Ałmatach zakończył się niezwykle interesujący maraton pięściarski, którego stawką były medale 17. Mistrzostw Świata Seniorów w Boksie. W dzisiejszych walkach finałowych – tak, jak i w całym turnieju – prym wiedli zawodnicy gospodarzy, którzy wywalczyli 4 złote medale (Birzhan Zhakipov, Merey Ashkalov, Daniyar Eleusinov i Zhanibek Alimkhanuly). Kazachów w finale pokonali tylko Kubańczyk Julio Cesar de la Cruz oraz bijący z siłą młota pneumatycznego Azer Magomedrasul Medzhidov (na zdjęciu), który swój pojedynek zakończył efektownym nokautem na początku 3. starcia.

Poza czterema zawodnikami z Kazachstanu złote medale wywalczyli dwaj Kubańczycy (wspomniany de la Cruz i Lazaro Alvarez), dwóch Azerów (Medzhidov i  Javid Chelebiyev) oraz weterani amatorskich ringów – Rosjanin Misha Aloyan i Włoch Clemente Russo.  W rywalizacji Europy z Azją zanotowano więc w złotych medalach remis 4-4 a Ameryce przypadły dwa krążki zdobyte przez Kubańczyków.

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH

49 kg 
Birzhan Zhakipov (Kazachstan) – Mohamed Flissi (Algieria) 3:0
52 kg
Misha Aloyan (Rosja) – Jasurbek Latipov (Uzbekistan) 2:1
56 kg
Javid Chelebiyev (Azerbejdżan) – Vladimir Nikitin (Rosja) 3:0
60 kg  
Lazaro Alvarez (Kuba) – Robson Conceicao (Brazylia) 3:0
64 kg
Merey Ashkalov (Kazachstan) – Yasnier Toledo Lopez (Kuba) 3:0
69 kg  
Daniyar Eleusinov (Kazachstan) – Arisnoide Despaigne (Kuba) 3:0
75 kg
Zhanibek Alimkhanuly (Kazachstan – Jason Quigley (Irlandia) 3:0
81 kg 
Julio Cesar de la Cruz (Kuba) – Adilet Niyazimbetov (Kazachstan) 2:1
91 kg 
Clemente Russo (Włochy) – Evgeniy Tishchenko (Rosja) 3:0
+91 kg
Magomedrasul Medzhidov (Azerbejdżan) – Ivan Dychko (Kazachstan) 3 KO

17. MŚ SENIORÓW: WALKA EUROPY Z AZJĄ O PRYMAT NA ŚWIECIE

Kazachowie znakomicie wykorzystują atut własnego ringu – inna sprawa, że gdzie, jak gdzie ale w Ałmatach ściany mocno im pomagają. Do finałów 17. Mistrzostw Świata Seniorów w Boksie awansowało aż 6 zawodników gospodarzy, co bynajmniej nie jest wydarzeniem bez precedensu. Równo 20 lat temu w Tampere, kubański dream-team pod wodzą wielkiego Alcidesa Sagarry wywalczył aż 8 złotych medali (inna sprawa, że wówczas rywalizowano w 12 kategoriach wagowych).

Następcy Stevensona, Savona, czy Kindelana nie są wprawdzie takimi królami ringów, jak ich starsi koledzy, ale mają szansę na 4 złote medale, co daje im drugie miejsce w klasyfikacji drużynowej. W walkach o złote medale zobaczymy także 3 Rosjan, 2 Azerów i po jednym reprezentancie Algierii, Brazylii, Irlandii, Uzbekistanu i Włoch. Po finałach dowiemy się także który kontynent jest lepszy, bo zarówno Azja, jak i Europa będą miały po 7 szans na wygranie swoich kategorii wagowych. W finałach stanie do walki także 5 pięściarzy z obu Ameryki oraz „jedynak” z Afryki.

Szansę obrony tytułu mistrzów świata z Baku (2011) będzie miało czterech zawodników: Misha Aloyan (Rosja, 51 kg),  Lazaro Alvarez (Kuba, 60 kg – tytuł zdobył w limicie 56 kg), Julio Cesar de la Cruz (Kuba, 81 kg) i  Magomedrasul Medzhidov (Azerbejdżan, +91 kg). W gronie finalistów niestety zabrakło zawodników, którzy pokonali wcześniej naszych reprezentantów. Nota bene obaj zostali wypunktowani przez Kubańczyków.

WYNIKI WALK PÓŁFINAŁOWYCH

49 kg  
Birzhan Zhakipov (Kazachstan) – Yosvany Veitia (Kuba) 3:0
Mohamed Flissi (Algieria) – David Jimenez (Kostaryka) 3:0

52 kg 
Jasurbek Latipov (Uzbekistan) – Andrew Selby (Walia) 2:1
Misha Aloyan (Rosja) – Chatchai Butdee (Tajlandia) 3:0

56 kg 
Javid Chelebiyev (Azerbejdżan) – Kairat Eraliyev (Kazachstan) 2:1
Vladimir Nikitin (Rosja) – Mykola Butsenko (Ukraina) 2:1

60 kg   
Robson Conceicao (Brazylia) – Domenico Valentino (Włochy) 3:0
Lazaro Alvarez (Kuba) – Berik Abdrakhmanov (Kazachstan) 2:1

64 kg 
Merey Ashkalov (Kazachstan) – Everton Lopes (Brazylia) 2:1
Yasnier Toledo Lopez (Kuba) – Uranchimeg Munkh-Erdene (Mongolia) 3:0

69 kg   
Daniyar Eleusinov (Kazachstan) – Arayk Marutjan (Niemcy) 3:0
Arisnoide Despaigne (Kuba) – Gabriel Maestre (Wenezuela) 3:0

75 kg
Jason Quigley (Irlandia) – Artem Chebotarev (Rosja) 3:0
Zhanibek Alimkhanuly (Kazachstan) – Anthony Fowler (Anglia) WO.

81 kg  
Adilet Niyazimbetov (Kazachstan) – Oybek Mamazulunov (Uzbekistan) 3:0
Julio Cesar de la Cruz (Kuba) – Joe Ward (Irlandia) 3:0

91 kg  
Clemente Russo (Włochy) – Teymur Mammadov (Azerbejdżan) 3:0
Evgeniy Tishchenko (Rosja) – Yamil Peralta (Argentyna) 2:1

+91 kg 
Magomedrasul Medzhidov (Azerbejdżan) – Roberto Cammarelle (Włochy) 3:0
Ivan Dychko (Kazachstan) – Erik Pfeiffer (Niemcy) 3:0

17. MŚ SENIORÓW: DOMINACJA KAZACHÓW. EUROPA TRZYMA SIĘ DOBRZE

Poznaliśmy medalistów tegorocznych Mistrzostw Świata Seniorów w Boksie. Zgodnie z oczekiwaniami najwięcej reprezentantów do strefy medalowej wprowadzili gospodarze, którzy przebojem idą przez turniej mistrzowski. Oprócz 8 (!) zawodników z Kazachstanu w półfinałach zobaczymy pięciu Kubańczyków, czterech Rosjan, po trzech Azerów i Włochów, po dwóch Brazylijczyków, Irlandczyków, Niemców i Uzbeków oraz po jednym pięściarzu z Algierii, Anglii, Argentyny, Kostaryki, Mongolii, Tajlandii, Ukrainy, Walii i Wenezueli. Jeśli chodzi o kontynenty, to najwięcej medali przypadnie w udziale Europie – 17, która wyprzedziła Azję – 12, obie Ameryki – 10 oraz Afrykę – 1.

Medale zdobędzie dwóch z czterech pięściarzy, którzy wyeliminowali reprezentantów Polski – Gabriel Maestre (69 kg), zwycięzca Ireneusza Zakrzewskiego oraz Joe Ward (81 kg), który pokonał Mateusza Tryca. Co ciekawe medal Mistrzostw Świata zdobędzie m.in. Algierczyk Mohammed Flissi (49 kg), który w minionym sezonie ligi WSB przegrał z Mateuszem Mazikiem w limicie …54 kg. Do półfinału nie udało się awansować kilku znakomitym pięściarzom, m.in. Paddy Barnesowi (Irlandia), mistrzowi olimpijskiemu Robeisy Ramirezowi (Kuba), Fredowi Evansowi (Walia), Bogdanowi Juratoni (Rumunia), Erislandy Savonowi (Kuba), czy Magomedowi Omarowowi (Rosja).

Na koniec dodajmy, że ogółem w ćwierćfinałach doszło do 39 pojedynków (1 walkę oddano walkowerem), z których aż 38 zakończyło się werdyktami punktowymi. W 27 przypadkach sędziowie byli zgodni co do tego, kto był zwycięzcą walki, zaś 11 pojedynków miało werdykty niejednogłośne.

WYNIKI WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH
49 kg   
Birzhan Zhakipov (Kazachstan) – Anthony Chacon (Portoryko) 3:0
Yosvany Veitia (Kuba) – Manuel Cappai (Włochy) 2:1
David Jimenez (Kostaryka) – Kim In-Kyu (Korea Płd.) 2:0
Mohamed Flissi (Algieria) – Patrick Lourenco (Brazylia) 2:1

52 kg  
Andrew Selby (Walia) – Ilyas Suleymanov (Kazachstan) 2:1
Jasurbek Latipov (Uzbekistan) – Paddy Barnes (Irlandia) 3:0
Chatchai Butdee (Tajlandia) – Elvin Mamishzade (Azerbejdżan) 3:0
Misha Aloyan (Rosja) – Shakhriyor Akhmedov (Tadżykistan) 3:0

56 kg  
Kairat Eraliyev (Kazachstan) – Robeisy Ramirez (Kuba) 3:0
Cavid Chelebiyev (Azerbejdżan) Shiva Thapa (Indie) 3:0
Mykola Butsenko (Ukraina) – Selcuk Eker (Turcja) 2:1
Vladimir Nikitin (Rosja) – Michael Conlon (Irlandia) 3:0

60 kg    
Domenico Valentino (Włochy) – Elvin Isayev (Azerbejdżan) 3:0
Robson Conceicao (Brazylia) – Vikash Malik (Indie) 3:0
Berik Abdrakhmanov (Kazachstan) – Luis Arcon (Wenezuela) 2:1
Lazaro Alvarez (Kuba) – Sailom Ardee (Tajlandia) 3:0

64 kg   
Everton Lopes (Brazylia) – Evaldas Petrauskas (Litwa) 2:1
Merey Ashkalov (Kazachstan) – Ermek Sakenov (Kirgistan) 3:0
Yasnier Toledo Lopez (Kuba) – Manoj Kumar (Indie) 3:0
Uranchimeg Munkh-Erdene (Mongolia) – Sanzharbek Rakhmonov (Uzbekistan) 2:1

69 kg    
Arayk Marutjan (Niemcy) – Fred Evans (Walia) 3:0
Daniyar Eleusinov (Kazachstan) – Vincenzo Mangiacapre (Włochy) 3:0
Gabriel Maestre (Wenezuela) – Alexandr Besputin (Rosja) 3:0
Arisnoide Despaigne (Kuba) – Aram Amirkhanyan (Armenia) 3:0

75 kg
Artem Chebotarev (Rosja) – Azizbek Abdugafurov (Uzbekistan) TKO 1
Jason Quigley (Irlandia) – Zoltan Harcsa (Węgry) 3:0
Zhanibek Alimkhanuly (Kazachstan) – Bogdan Juratoni (Rumunia) 3:0
Anthony Fowler (Anglia) – Stefan Haertel (Niemcy) 2:1

81 kg   
Adilet Niyazimbetov (Kazachstan) – Sumit Sangwan (Indie) 3:0
Oybek Mamazulunov (Uzbekistan) – Peter Mullenberg (Holandia) 3:0
Joe Ward (Irlandia) – Nikita Ivanov (Rosja) 3:0
Julio Cesar de la Cruz (Kuba)    – Abdelhafid Benchebla (Algieria) 3:0

91 kg   
Teymur Mammadov (Azerbejdżan) – Erislandy Savon (Kuba) 2:1
Clemente Russo (Włochy) – Marko Calic (Chorwacja) 3:0
Evgeniy Tishchenko (Rosja) – Rustam Tulaganov (Uzbekistan) 3:0
Yamil Peralta (Argentyna) – Tommy McCarthy (Irlandia) 2:1

+91 kg  
Magomedrasul Medzhidov (Azerbejdżan) – Magomed Omarov (Rosja) 3:0
Roberto Cammarelle (Włochy) – Filip Hrgovic (Chorwacja) 3:0
Erik Pfeiffer (Niemcy) – Egor Plevako (Ukraina) 3:0
Ivan Dychko (Kazachstan) – Satish Kumar (Indie) WO.

17. MŚ SENIORÓW: POZA TURNIEJEM POLACY, FRANCUZI, AMERYKANIE, CHIŃCZYCY…

zakrzewski_tryc

Nie jest sprawą przyjemną, że musimy dokonywać podsumowania występu polskich pięściarzy podczas Mistrzostw Świata Seniorów w Boksie w dniu, kiedy turniej wchodzi zaledwie w fazę ćwierćfinałów.

Kibice pięściarstwa doskonale wiedzą, że na ringu w Ałmatach nasz kraj reprezentowało czterech zawodników – Dawid Michelus (60 kg), Ireneusz Zakrzewski (69 kg), Michał Kowalczyk (75 kg) i Mateusz Tryc (81 kg). Trzech ostatnich wygrało przynajmniej jeden turniejowy pojedynek (Zakrzewski nawet dwa), dzięki czemu dorobek podopiecznych Ludwika Buczyńskiego zamknął się bilansem czterech wygranych i tyleż samo przegranych walk.

To zaledwie o jeden pojedynek wygrany mniej, niż wynik kadry, która 10 lat temu przywiozła z Bangkoku ostatni medal Mistrzostw Świata. Od wspomnianego 2003 roku 32 naszych kadrowiczów bez skutku medalowego walczyło 57 razy w 5 kolejnych turniejach mistrzowskich. Ogółem w 17 rywalizacjach o Mistrzostwo Świata Polacy stoczyli 237 walk, z których wygrali 117 i przegrali 120 razy. Nasz bilans medalowy od 10 lat zamyka się liczą 13 krążków (1 złoty, 3 srebrne i 9 brązowych).

Na otarcie łez dodajmy, że nie tylko Polacy należą do grona przegranych tych mistrzostw. W ćwierćfinałach nie ma także ani jednego zawodnika z USA, Kanady, Meksyku, Chin, Francji, czy Bułgarii. Chińczycy wygrali w Ałmatach tylko 3 walki, a tyle samo co my – czyli cztery – Amerykanie. Najwięcej zawodników w tej fazie turnieju ma Kazachstan – 9, Kuba i Rosja – 7, Azerbejdżan, Indie, Irlandia, Uzbekistan i Włochy – 5, 3 Brazylia i Niemcy – 3, Algieria, Chorwacja, Tajlandia, Ukraina, Walia i Wenezuela – 2 oraz Anglia, Argentyna, Armenia, Holandia, Kirgistan, Korea Płd., Kostaryka, Litwa, Mongolia, Portoryko, Rumunia, Tadżykistan, Turcja i Węgry – 1. W ćwierćfinałach zaboksują więc zawodnicy z 30 państw. W gronie 80 najlepszych jest 38 pięściarzy z Europy, 25 z Azji, 15 z obu Ameryk i tylko 2 z Afryki.

Turniej mistrzowski pokazał, że o potencjalne sukcesy polskich pięściarzy będzie coraz trudniej, gdyż w związku z dokonywaniem przez organizatorów rozstawień, na podstawie rankingu AIBA, trudno będzie liczyć na szczęście w losowaniu. Najpóźniej na etapie ćwierćfinałów trzeba bowiem toczyć najważniejsze walki w karierze,  z zawodnikami bardziej utytułowanymi od naszych mistrzów. Mimo to zarówno Tryc, jak i Zakrzewski, czy Kowalczyk udowodnili, że stać ich na zwycięstwa z zawodnikami co najmniej średniej klasy. Gorzej jest natomiast z powtarzalnością dobrych startów…

17. MŚ SENIORÓW: KONIEC DOBREJ PASSY ZAKRZEWSKIEGO. POLACY POZA TURNIEJEM

irek04

Kiedy w maju br. Ireneusz Zakrzewski pojechał wraz z kadrą Huberta Migaczewa na Mistrzostwa Europy do Mińska, był tam najmniej doświadczonym kadrowiczem. Oczekiwania co do jego startu były umiarkowane, jakkolwiek mając na uwadze dobre walki w lidze WSB i Turnieju im. Feliksa Stamma, można było spodziewać się miłej niespodzianki. Niestety pięściarz z Jeleniej Góry spalił się już w pierwszej próbie, ulegając na punkty wcale nie lepszemu od siebie Szkotowi Astonowi Brownowi.

Dzisiaj na ringu w Ałmatach tenże Zakrzewski wystąpił w zupełnie innej roli – ostatniej nadziei Polaków na medal Mistrzostw Świata. Przy czym dodajmy, że od wymarzonego krążka nie zależało li tylko pokonanie dzisiejszej turniejowej przeszkody, ale też i kolejnego po nim rywala, bo do rywalizacji w Kazachstanie przystąpiło aż 55 zawodników wagi z limitem 69 kg.

Biorąc pod uwagę historię potyczek polsko-wenezuelskich podczas Mistrzostw Świata była to walka nr 6. Wcześniej każdy z reprezentantów Polski (Krzysztof Madej w 1974, Jerzy Rybicki w 1978, Zbigniew Ciota w 1982, Andrzej Rżany w 1999 i Krzysztof Szot w 2005 roku), wygrywał swoje walki z rywalami z Ameryki Południowej.

Liczący sobie 27 lat Gabriel Maestre Perez, mimo wysokiego rozstawienia przez AIBA (nr 3), nie jest bokserskim wirtuozem. Bazuje głównie na doskonałym przygotowaniu fizycznym, dynamice, sile i całkiem niezłej szybkości. Trudno jednakże w jego boksie dostrzec techniczne fajerwerki i wrodzony luz. W starciu z wyższym od siebie Polakiem miał jednak niewątpliwie przewagę doświadczenia – międzynarodowe boje toczy bowiem od 6 lat, wygrywając m. in. cenione na kontynencie południowoamerykańskim turnieje Batalla de Carabobo (2007, 2012), Copa Francisco Miranda (2007), czy Bolivarian Alternative Games (2011). Miał za sobą także starty w Igrzyskach Panamerkańskich, czy Mistrzostwach Świata a przed sobą perspektywę podpisania kontraktu na występy w lidze WSB w barwach Mexico City Guerreros.

Najlepszym w karierze Wenezuelczyka (z dumą podkreśla, że jest Kreolem) był zapewne ubiegły rok, kiedy to przebijając się do strefy medalowej turnieju w Rio de Janeiro wywalczył automatycznie awans do Igrzysk Olimpijskich. W Londynie po wygraniu walk z Irańczykiem Aminem Ghasemipourem oraz Siphiwe Lusizim z RPA, przegrał jednak bój o półfinał z najlepszym pięściarzem całego turnieju, Serikiem Sapijewem.

W Ałmatach bardziej „zapracowany” był jak dotąd Zakrzewski, który walczył dwukrotnie, pokonując swoich rywali jednogłośnie na punkty. Maestre, jeden z ośmiu reprezentantów swojego kraju na Mistrzostwach Świata, zdołał tylko raz (z racji wysokiego rozstawienia) zaprezentować swoje umiejętności. Niejednogłośny werdykt w walce z Węgrem Imre Backsaiaem, pokazał jednak, że można nawiązać z nim skuteczną walkę, zwłaszcza w 2. i 3. starciu. W ringu już miejsca na spekulacje i decydują umiejętności oraz forma dnia. Dzisiaj zdaniem sędziów lepsze wrażenie sprawił Maestre, który zdaniem każdego z nich (dwa razy 30-27 i raz 29-28) był pięściarzem lepszym.

Tak, więc wraz z porażką Irka kończy się udział w turnieju mistrzowskim naszej ekipy. Podopieczni Ludwika Buczyńskiego wygrali w Ałmatach 4 walki i tyle samo wygrali. Do ich startu wrócimy jeszcze w stosownym podsumowaniu.

17. MŚ SENIORÓW: MICHAŁ KOWALCZYK WYELIMINOWANY

kowalczyk02

Zdobywając w 2011 roku brązowy medal Mistrzostw Świata, Bogdan Juratoni wygrał aż cztery pojedynki. Tymczasem nasz debiutant, Michał Kowalczyk (75 kg), z rumuńskim pięściarzem toczył dopiero piątą międzypaństwową walkę w swojej karierze. To najlepiej oddaje różnicę w doświadczeniu obu zawodników, którzy przed chwilą zmierzyli się ze sobą na ringu w Ałmatach.

Liczący dzisiaj 23 lata Rumun po Igrzyskach Olimpijskich w Londynie otrzymał lukratywną ofertę podpisania zawodowego kontraktu z kanadyjską grupą Interbox, która przez lata skutecznie promowała jego rodaków, ale niespodziewanie propozycję tę odrzucił. Niesprawiedliwa porażka punktowa (10-12), jaką w Londynie poniósł w walce z Uzbekiem Abbasem Atojewem, wpłynęła na niego bardzo mobilizująco. Juratoni postanowił, że skoncentruje się na przygotowaniach do kolejnych Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro, gdzie zamierza zmazać złe wspomnienie ze stolicy Wielkiej Brytanii i walczyć o złoty medal.

W tym roku Bogdan do swojego sportowego dorobku dorzucił srebrny medal Mistrzostw Europy w Mińsku, gdzie w finale stoczył fantastyczny pojedynek z irlandzką rewelacją turnieju, Jasonem Quigleyem, przegrywając niejednogłośnie na punkty. Wcześniej bez problemu wypunktował m.in. Astona Browna ze Szkocji, który wyeliminował Ireneusza Zakrzewskiego. Za ten wynik sportowy został nagrodzony przez rodzimą federację nagrodą pieniężną w wysokości 25 000 Euro i coraz rzadziej wspominał o ewentualnej zawodowej przyszłości za Oceanem, nie mogąc się doczekać startu projektu pod nazwą APB (AIBA Professional Boxing).

Kibice rumuńscy na niecałe dwa miesiące przed Mistrzostwami Świata patrzyli jednak na formę swojego idola z pewna dozą niepokoju. Wszystko to za sprawą jego nieudanego wrześniowego startu w turnieju w Konstancy, gdzie sensacyjnie uległ (0-3) rodakowi Catalinowi Paraschiveanu. Co gorsze podczas tego turnieju doznał poważnej kontuzji złamania piramidy nosa i w ostatniej chwili potwierdzono jego udział w Mistrzostwach Świata (przez 3 tygodnie był zupełnie wyłączony ze sparingów). Mimo kłopotów ze zdrowiem, Juratoni pewnie wygrał w Kazachstanie pierwszą turniejową walkę z Chińczykiem Wen Yinhangiem.

Przed walką Michała z Rumunem, serce kazało nam wierzyć w jego sukces, czyli w tzw. „dzień konia”, ale rozum natychmiast tonował te emocje, wskazując na przewagi rywala w wyszkoleniu, doświadczeniu i pewności siebie. Dodajmy, że była to już trzecia walka Juratoniego z Polakiem (wcześniej wygrał przed czasem z Norbertem Dąbrowskim i minimalnie na małe punkty przy remisie z Kamilem Szeremetą).

Kowalczyk nie zląkł się aktualnego wicemistrza Europy i boksował ofensywnie, nie unikając mocnych wymian. Niestety dzisiaj wszystkie atuty były po stronie Rumuna, który pięściarzowi z Wołomina dał surową lekcję boksu. Juratoni konsekwentnie punktował naszego debiutanta, wygrywając bardzo pewnie wszystkie starcia (dwukrotnie 30-25 i raz 30-27).

17. MŚ SENIORÓW: WARD PONOWNIE LEPSZY OD TRYCA

tryc03

Ze zmiennym szczęściem boksowali dzisiaj reprezentanci Polski podczas 17. Mistrzostw Świata Seniorów w Boksie. Z trójki naszych pięściarzy wygrał tylko Ireneusz Zakrzewski (69 kg), zaś z turniejem pożegnało się dwóch najbardziej doświadczonych zawodników – Dawid Michelus (60 kg) i Mateusz Tryc (81 kg).

Ten ostatni po raz trzeci w tym roku stanął do rywalizacji z niespełna 20-letnim byłym Mistrzem Europy (2011) i Młodzieżowym Mistrzem Świata (2010), Joe Wardem. Mateusz wygrał – dość szczęśliwie (na skutek kontuzji Irlandczyka) ich pierwszy pojedynek podczas Mistrzostw Europy w Mińsku, lecz później, pod koniec sierpnia podczas trójmeczu z Francuzami i Irlandczykami uległ mu wyraźnie na punkty.

Dzisiaj w Ałmatach również nie był w stanie nawiązać skutecznej walki z Wardem, przegrywając z nim wszystkie rundy. Sędziowie punktowali zgodnie 3-0 dla Irlandczyka (dwa razy 30-27 i 30-26).

17. MŚ SENIORÓW: ZAKRZEWSKI POKONAŁ AFRYKAŃSKIEGO PANCZERA

irek01

Kilka dni temu studziliśmy nieco emocje kibiców Ireneusza Zakrzewskiego (69 kg), którzy hurraoptymistycznie podchodzili do jego walki z reprezentantem Zambii, Mbachi Kaongą. Mający opinię niebezpiecznego „panczera” rywal z Afryki w listopadzie skończy dopiero 19 lat i poza swoim krajem jeszcze nic wielkiego osiągnął, ale przyjechał do Kazachstanu z łatką utalentowanego wojownika. Swoją niepospolitą siłę i energię zaprezentował w walce eliminacyjnej z rywalem z Zimbabwe, nokautując go w 3. starciu.

Jako ciekawostkę dodajmy, że w historii występów Polaków na Mistrzostwach Świata była to osiemnasta konfrontacja z zawodnikami z Afryki (jak dotąd Biało-Czerwoni wygrali 14 walk i 3 przegrali). Podczas czempionatu w Moskwie (1989) doszło nawet do pojedynku Polaka z Zambijczykiem. Po bardzo zaciętym pojedynku Jan Wałejko (60 kg) pokonał wówczas małymi puntami przy remisie 18-18, Tanasho Mukupę.

Ale wróćmy do samej walki… Nasz młody zawodnik rozpoczął pojedynek bardzo skoncentrowany, trzymając rywala w bezpiecznej odległości, a zarazem zaskakując go celnymi kontrami. Żywiołem Zambijczyka był wyraźnie atak, w którym był szczególnie niebezpieczny, ale w obronie jego braki w wyszkoleniu były bardzo widoczne, co dobrze rokowało na dalszy przebieg walki. Reprezentant Polski przez pełen dystans nie dał się ani razu sprowokować rywalowi, boksując nie tylko czujnie w defensywie ale i skutecznie w ataku. Po zakończeniu walki trzech sędziów bez wahania wskazało na jego zwycięstwo (dwukrotnie 30-27 i 29-28), które sprawi, że w kolejnej walce rywalem zawodnika z Jeleniej Góry będzie kolejny bokserski „osiłek”, Wenezuelczyk Gabriel Maestre, który niejednogłośnie na punkty pokonał dzisiaj Imre Bacskaia z Węgier.

Warto przy okazji tego pojedynku poruszyć kwestię fatalnej jakości transmisji internetowej z Mistrzostw Świata, jaką serwują nam organizatorzy na stronie AIBA. W dobie potężnych inwestycji poczynionych przez nią w ostatnich latach, wspominając chociażby wspaniałe centrum szkoleniowe w Astanie, obsługa audiowizualna najważniejszej bokserskiej imprezy rozgrywanej w tym roku pod egidą AIBA wygląda jak relikt minionej dawno epoki. Szczęśliwi i zapewne nieliczni są ci, którym udało się zobaczyć bez zerwania wizji chociażby jednej walki…

17. MŚ SENIORÓW: NIEJEDNOGŁOŚNA PORAŻKA MICHELUSA

michelus02

Jak dotychczas nasi pięściarze podczas udziału w szesnastu turniejach o amatorskie Mistrzostwo Świata stoczyli 232 pojedynki, notując 116 zwycięstw i tyle samo porażek. Tę statystykę na korzyść Biało-Czerwonych mógł dzisiaj w Ałmatach przeważyć Dawid Michelus (60 kg), którego rywalem był trzykrotny mistrz Indii, Vikash Malik.

Niestety po bardzo wyrównanej walce, w której Polakowi przyszło rywalizować z niewygodnym, niższym znacznie rywalem, sędziowie minimalnie lepszym zawodnikiem uznali Hindusa dając mu niejednogłośne zwycięstwo. Z zapisu kart punktowych wynika, że Malik wyraźnie lepszym był tylko w 3. starciu, natomiast w pierwszych dwóch rundach więcej do powiedzenia w ringu miał Michelus. Dwaj arbitrzy (z Brazylii i Kirgistanu) uznali walkę za remisową, z tym, że tylko ten drugi ze wskazaniem na Dawida, zaś sędzia ze Szkocji punktował 29-27 dla zawodnika z Indii.

17. MŚ SENIORÓW: ZDANY EGZAMIN KOWALCZYKA!

kowalczyk01

Michał Kowalczyk stoczył dzisiaj na ringu w Ałmatach zapewne najważniejszą walkę w swojej pięściarskiej karierze. Rywalem naszego debiutanta podczas 17. Mistrzostw Świata Seniorów był wysoki jak na wagę średnią (186 cm) rutyniarz z Mongolii, Narmandakh Shinebayar. Pięściarz z Wołomina zdał swój pierwszy turniejowy egzamin celująco, wygrywając niejednogłośnie na punkty. Sędziowie z Algierii i Ekwadoru dali mu zwycięstwo w stosunku 29-28, zaś rozjemca z Tunezji oglądał zapewne inna walkę, punktując wszystkie starcia dla Azjaty (30-27)

Dodajmy przy tej okazji, że nie był to bynajmniej pierwszy w 39-letniej historii występów Polaków w Mistrzostwach Świata pojedynek z pięściarzem z Mongolii. Już w 1974 roku podczas pierwszego czempionatu w Hawanie Ryszard Tomczyk (60 kg) wypunktował Chaidana Altanchoiaga. Z kolei 20 lat temu, podczas 7. Mistrzostw Świata w Tampere, Jarosław Brzozowiec (57 kg) uległ wysoko na punkty (3-17) późniejszemu zawodowemu mistrzowi świata, Dugarbaatarowi Lhagva.

Kolejny pojedynek na Mistrzostwach Świata Michał stoczy 21 października z Bogdanem Juratonim z Rumunii, który dzisiaj jednogłośnie na punkty wygrał z Chińczykiem Wen Yinhangiem.

DOŚWIADCZONY RYWAL Z AZJI CZEKA NA DEBIUTANTA Z POLSKI

25-letni Narmandakh Shinebayar będzie rywalem Michała Kowalczyka w jego pierwszej walce podczas 17. Mistrzostwach Świata Seniorów w Boksie. Wczoraj na ringu w Ałmatach reprezentant Mongolii pokonał jednogłośnie na punkty Izraelczyka Konstantina Snigoura, znanego m.in. z występów w zawodowej lidze World Series of Boxing.

Najbliższy przeciwnik Polaka na międzynarodowych ringach występuje od 7 lat. Debiutował w 2006 roku trzecim miejscem (w wadze z limitem 69 kg) podczas juniorskiego Turnieju im. Algirdasa Socikasa w Wilnie. W tym samym roku reprezentował swój kraj podczas Młodzieżowych Mistrzostw Świata w Agadirze a z Młodzieżowych Mistrzostw Azji (już w wadze średniej) przywiózł brązowy medal.

W ciągu kolejnych lat startował w kilku imprezach rangi mistrzowskiej, m. in. w Mistrzostwach Azji (2007 i 2009) i Igrzyskach Azjatyckich (2010) oraz międzynarodowych turniejach w Halle (2007, 2009), Usti nad Łabą (2007), Bangkoku (2008), Debreczynie (2009), Płowdiw (2009), Zagrzebiu (2009), Chabarowsku (2009, 2011), Guiyang (2010), Groznym (2010), czy w Islamabadzie (2011). W lipcu tego roku wywalczył ponadto brązowy medal Uniwersyteckich Mistrzostw Świata w Kazaniu, przegrywając dopiero w półfinale z Ukraińcem Dmytro Mitrofanowem.

O złoty medal krajowego czempionatu liczący aż 186 cm wzrostu Shinebayar walczy od 2007 roku, kiedy to zdobył srebrny medal (wynik ten powtórzył w latach 2010-2011). Był także trzykrotnie mistrzem swojego kraju w latach (2009, 2012-2013).

UWAGA NA MBACHI KAONGĘ, KOLEJNEGO RYWALA ZAKRZEWSKIEGO

zakrzewski_tryc

Na 17. Mistrzostwa Świata Seniorów w Boksie do Kazachstanu przyjechało tylko dwóch reprezentantów Zambii – Gilbert Choombe (64 kg) i Mbachi Kaonga (69 kg). Ich trener, 34-letni Kennedy Kanyanta, zapytany przez dziennikarzy dlaczego przybył z tak skromną ekipą, powiedział bez namysłu, że jego pięściarze (nazywani „Lwami z Lusaki”) to … kandydaci do medali. Po trzecim dniu turnieju rozgrywanego w Ałmatach wiemy już, że ambitne zapowiedzi szkoleniowca z Afryki nie zostaną zrealizowane, bo Choombe przegrał wyraźnie na punkty swoją pierwszą walkę.

Pozostał więc w grze drugi z zambijskich „lwów”. Kibice pięściarstwa zapewne już wiedzą, że to właśnie Kaonga będzie kolejnym rywalem Ireneusza Zakrzewskiego (na zdjęciu) i wiem, że niektórzy zacierają z tego powodu ręce, wyczekując kolejnej turniejowej przeszkody dla zawodnika z Jeleniej Góry. Studziłbym jednak te nastroje, gdyż Kaonga, nazywany przez zambijskich kibiców „nokautującą maszynką” jest rywalem niebezpiecznym, którego największym atutem jest nie tylko siła fizyczna (w ub. sezonie podobnie jak Irek boksował w wadze średniej) ale i dobra szybkość oraz kondycja. Wczoraj Mbachi wysłał zresztą Zakrzewskiemu sygnał ostrzegawczy, nokautując w 3. starciu swojej walki eliminacyjnej Brightona Masiyambumbiego z Zimbabwe.

Najlepszy aktualnie amatorski pięściarz w Zambii sposobem walki i warunkami fizycznymi przypomina nieco tragicznie zmarłego Kenijczyka Roberta Wangilę, który jak pamiętamy w 1988 roku absolutnie sensacyjnie zdobył złoty medal Igrzysk Olimpijskich w Seulu w wadze półśredniej, pokonując przed czasem swoich rywali. Czy rzeczywiście talent i możliwości Zambijczyka sięgają równie wysoko, zweryfikuje reprezentant Polski, który w mojej ocenie będzie faworytem tego pojedynku. Kluczem do zwycięstwa będzie zapewne walka w bezpiecznym dystansie i realizowanie taktyki założonej przez Ludwika Buczyńskiego.

Dodajmy, że ZABF czyli Federacja Boksu Amatorskiego Zambii bardzo poważnie potraktowała udział swoich zawodników w Mistrzostwach Świata. Trener Kanyanta (olimpijczyk z Sydney; przed 11 laty złoty medalista Igrzysk Wspólnoty Brytyjskiej wagi muszej; niepokonany na zawodowych ringach) przyleciał do Ałmatów 10 dni przed rozpoczęciem turnieju, by jego zawodnicy nie mieli kłopotów z aklimatyzacją.

17. MŚ SENIORÓW: ZAKRZEWSKI I TRYC UDANIE ROZPOCZĘLI TURNIEJ

tryc02

Z niecierpliwościa oczekiwaliśmy dzisiaj na informacje z 17. Mistrzostw Świata Seniorów w Boksie, które rozgrywane są w Ałmatach w dalekim Kazachstanie. W ringu premierowe boje stoczyć mieli bowiem nasi dwaj zawodnicy, Ireneusz Zakrzewski (69 kg) i Mateusz Tryc (81 kg). No i warto było czekać…

Z przyjemnościa informujemy, że nie tylko doczekaliśmy się dobrych walk naszych reprezentantów ale także ich pewnych zwycięstw. Irek pokonał jednogłośnie na punkty (30-26 i dwukrotnie 30-27) doświadczonego Chorwata Bornę Katalinica, zaś Mateusz wypunktował (2-1) mistrza Azerbejdżanu i złotego medalistę Młodzieżowych Mistrzostw Europy z Dublina (2011), Raufa Kerimowa. Dwaj sędziowie po zakończeniu tego boju opowiedzieli się za Polakiem (29-28), zaś trzeci w taki samych rozmiarach widział zwycięstwo Azera.

W kolejnych pojedynkach Zakrzewski stanie oko w oko z reprezentującym Zambię Mbachi Kaongą, zaś Tryca czeka arcytrudne zadanie pokonania Irlandzkiego mistrza, Joe Warda, z którym udało się mu szczęśliwie (kontuzja rywala) wygrać podczas tegorocznych Mistrzostw Europy w Mińsku.

TRZYKROTNY MISTRZ INDII PIERWSZYM RYWALEM MICHELUSA

michelus02

Hindus Vikash Malik będzie pierwszym rywalem Dawida Michelusa (60 kg) podczas 17. Mistrzostw Świata Seniorów w Boksie, które odbywają się w Ałmatach. Trzykrotny mistrz Indii (2009-2010 i 2012) w swoim pierwszym turniejowym pojedynku pokonał dzisiaj jednogłośnie na punkty Medera Mamakiejewa z Kirgistanu. Do rywalizacji Polaka z występującym pod flagą AIBA Hindusa dojdzie 20 października.

Przeciwnik mistrza Polski nie ma w swoim dorobku wielkich sukcesów. W tym roku reprezentował swój kraj podczas 27. Mistrzostw Azji przegrywając już w 1/8 finału z Anwarem Junusowem z Tadżykistanu. Następnie wystartował w rozgrywanym w Chabarowsku turnieju memoriałowym pamięci Konstantina Korotkowa, gdzie w pierwszej walce uległ 10-11 Rosjaninowi Sergiejowi Krasnickijowi.

POLSCY PIĘŚCIARZE POZNALI SWOICH RYWALI

amatbox01

Dzisiaj w Ałmatach odbyło się losowanie Mistrzostw Świata Seniorów w Boksie. Nas najbardziej interesowały drabinki zawodników z wag o limitach 60 kg, 69 kg, 75 kg i 81 kg, w których zaboksują kolejno: Dawid Michelus, Ireneusz Zakrzewski, Michał Kowalczyk i Mateusz Tryc. Polacy w pierwszych swoich pojedynkach nie trafili na utytułowanych przeciwników, jakkolwiek z biegiem turniejowych dni czekać ich będą coraz trudniejsze wyzwania.

Dawid Michelus (60 kg – 46 zawodników) w I rundzie eliminacji ma wolny los i pierwszy pojedynek stoczy dopiero 20 października ze zwycięzcą boju Vikash Malik (Indie, pod flagą AIBA) – Meder Mamakiejew (Kirgistan). Jeśli Dawid pokona tę przeszkodę trafi w 1/8 finału prawdopodobnie na Węgra Miklosa Vargę (rozstawiony z nr 5) lub Litwina Edgarasa Skurdelisa.

Ireneusz Zakrzewski (69 kg – 55 zawodników) w pierwszej walce (16 października) zmierzy się z Chorwatem Borną Katalinicem i w razie zwycięstwa w 1/16 turnieju trafi na zwycięzcę pojedynku dwóch pięściarzy z Afryki, czyli Mbachi Kaonga (Zambia) – Brighton Masiyambumbi (Zimbabwe). A dalej? Wszystko jest możliwe, łącznie z pokonaniem rozstawionego z nr 3, Wenezuelczykiem Gabrielem Maestre.

Michał Kowalczyk (75 kg – 48 zawodników) w I rundzie eliminacji ma wolny los i pierwszy pojedynek stoczy dopiero 19 października, kiedy to jego rywalem będzie zwycięzca  konfrontacji Konstantin Snigour (Izrael) – Shinebayar Narmandakh (Mongolia). Jeśli Polak pokona pierwszą przeszkodę, to w 1/8 finału najprawdopodobniej skrzyżuje rękawice z rozstawionym z nr 3 Rumunem Bogdanem Juratoni.

Mateusz Tryc (81 kg – 40 zawodników) wyjdzie do ringu 16 października, by zmierzyć się z Azerem Raufem Rahimowem. W razie zwycięstwa kolejnym jego rywalem będzie 20 października doskonale mu znany Irlandczyk Joe Ward (nr 6).

KADRA NARODOWA DLA NAJLEPSZYCH?

michelus 01

Występy w reprezentacji Polski – niezależnie od dyscypliny sportu -  powinny zawsze być czymś niepowtarzalnym. To spełnienie marzeń zawodników, nagroda za ich wielkie zaangażowanie w trening i sportowy rozwój. Wszyscy kibice są oczywiście zgodni, że w biało-czerwonych barwach podczas najważniejszych turniejów mistrzowskich powinni występować najlepsi polscy pięściarze. Tym bardziej w bokserskiej rywalizacji seniorów, którym od lat – jak tlenu – brakuje sukcesu odniesionego podczas Mistrzostw Świata, czy Europy…

Kiedy dowiedziałem się, że w Kazachstanie podczas Mistrzostw Świata polskich barw będzie broniło tylko czterech zawodników byłem niemal pewny, że będzie to rzeczywiście czwórka, gwarantująca najwyższy poziom, obyta w ciężkich turniejowych bojach i głodna zwycięstw. W końcu 10 lat temu Ludwik Buczyński zabrał ze sobą do Bangkoku na światowy czempionat właśnie czterech najlepszych zawodników (Andrzeja Liczika, Mirosława Nowosadę, Aleksego Kuziemskiego i Grzegorza Kiełsę), z których – jak pamiętamy – brązowy medal do Polski przywiózł Kuziemski (był to nomen-omen ostatni krążek zdobyty przez naszego pięściarza w Mistrzostwach Świata). Czekałem więc na oficjalne nominacje kadrowiczów, wierząc, że tak właśnie się stanie i przyznam, że doznałem zawodu, dowiadując się, że jednym z wybrańców trenera Buczyńskiego, szkoleniowca o ogromnym doświadczeniu i nie mniejszym warsztacie, został w tak ważnej próbie, jak turniej w Ałmatach mało doświadczony Michał Kowalczyk.

W tym miejscu chcę zaznaczyć, że szczerze kibicuję niezwykle bojowemu zawodnikowi z Wołomina, który w tym roku dość skutecznie przebijał się do czołówki wagi średniej w kraju, zdobywając m.in. brązowy medal Mistrzostw Polski do lat 23. Wiem, że czyni systematyczne postępy, czego wyrazem są wygrane pojedynki z Arkadiuszem Szwedowiczem, Mateuszem Rzadkoszem, czy Francuzem Rachidem Hamanim. Z drugiej strony przypominam sobie, że ten sam Michał przegrał w tym roku ze wspomnianymi Szwedowiczem (dwukrotnie) i Rzadkoszem oraz z Kamilem Gardzielikiem i że na obecnym etapie rozwoju jego kariery w naszym kraju znalazłoby się przynajmniej czterech pięściarzy prezentujących wyższy poziom sportowy (Tomasz Jabłoński, Szwedowicz, Gardzielik, Adrian Plichta).

Nie ukrywam, że jestem przeciwnikiem traktowania zawodów najwyższej rangi jako poligonu doświadczalnego dla mało doświadczonych zawodników. Pamiętam przy tym, że trenerzy reprezentacji Polski w innych niż boks dyscyplinach sportu również nie raz zaskakiwali kibiców mało zrozumiałymi decyzjami, wychodząc z tego – jak pokazuje historia – niezbyt często obronną ręką. Moim zdaniem polskiego boksu, którego najbliższa przyszłość zależy przecież nie tylko od spektakularnych sukcesów naszych Pań, po prostu nie stać teraz na powołania niosące ze sobą „podwyższone ryzyko”.

Niezależnie od wszystkiego, co wyżej napisałem, będę mocno trzymał kciuki za ringowe występy Dawida Michelusa (60 kg), Ireneusza Zakrzewskiego (69 kg), Michała Kowalczyka (75 kg) i Mateusza Tryca (81 kg), którym życzę występu na miarę ich marzeń i talentów. W Kazachstanie reprezentować będą mój kraj, będą więc moją kadrą narodową, czyli najlepszymi z najlepszych. Wierząc wysokim ocenom, jakie tym zawodnikom wystawił Ludwik Buczyński, który przez ostatnie miesiące nieprzerwanie pracował z powołaną czwórką, życzę zarówno jemu, jak i jego kadrze co najmniej powtórzenia wyniku z Tajlandii z 2003 roku. Podobnie jak wszyscy kibice pięściarstwa czekam na polski medal Mistrzostw Świata, bo od tego wieloletniego czekania nasze dusze rdzewieją…

KADRA SENIORÓW WYLECIAŁA NA MISTRZOSTWA ŚWIATA

kadra_kazachstan

Wczoraj w hotelu „Gromada” w Warszawie, w siedzibie Polskiego Związku Bokserskiego, odbyło się spotkanie członków zarządu PZB z reprezentantami Polski na Mistrzostwa Świata Seniorów, które za kilka dni rozpoczną się w Ałmatach.

Spotkanie poprowadził Prezes Związku, Zbigniew Górski, który życząc powodzenia dodał, że najważniejsze jest, by każdy z Polaków pokazał ducha walki i zaprezentował swoje maksymalne możliwości. W spotkaniu uczestniczyli również V-ce Prezes ds. Finansowych PZB Mustafa Kocinoglu, Kierownik Wyszkolenia PZB Mariusz Durjasz oraz trener Paweł Babicki.

Zgodnie z zapowiedziami sprzed kilku tygodni, podczas Mistrzostw Świata, Polskę reprezentować będzie czterech zawodników: Dawid Michelus (60 kg), Ireneusz Zakrzewski (69 kg), Michał Kowalczyk (75 kg) i Mateusz Tryc (81 kg). Zawodnikom towarzyszyć będą także Prezes Górski oraz V-ce Prezes PZB Kocinoglu, który do ekipy dołączy dwa dni później. Kadrę szkoleniową stanowią: Ludwik Buczyński (p.o. Trenera Kadry Narodowej Seniorów) i Zbigniew Raubo (Trener Młodzieżowej Kadry Narodowej).

Po spotkaniu reprezentacja Polski wyleciała o godz. 15.40 do Kazachstanu z lotniska im. F. Chopina w Warszawie. Losowanie par przeprowadzone zostanie w niedzielę o godz. 13.00 a pierwsze walki eliminacyjne rozpoczną się w poniedziałek o godz. 14.00.

REKORDOWA OBSADA MISTRZOSTW ŚWIATA SENIORÓW

amatbox01

Minął już termin zgłoszeń ekip, które w dniach od 11 do 27 października będą rywalizować w Mistrzostwach Świata Seniorów w największym kazachskim mieście Ałmaty (ros. Ałma-Ata). Wszystko wskazuje na to, że ze względu na obsadę będą to rekordowe zawody. Do mistrzostw zgłoszonych bowiem zostało aż 576 pięściarzy ze 116 krajów (Indie wystąpią pod flagą AIBA). Dotąd największą frekwencją cieszyły się poprzednie mistrzostwa, które dwa lata temu odbyły się w stolicy Azerbejdżanu, Baku. Łącznie zaboksowało na nich 570 bokserów z 113 krajów.

Oto wykaz wszystkich bokserskich federacji, które zgłosiły swój udział w światowym czempionacie w Kazachstanie:

Afryka (22 kraje) – Algieria, Angola, Botswana, Republika Środkowoafrykańska, DR Kongo, Egipt, Gambia, Ghana, Gwinea, Kenia, Maroko, Mali, Mauritius, Nigeria, Senegal, Seszele, Sierra Leone, Suazi, Tanzania, Zambia, Zimbabwe.
Ameryka Północna i Południowa (25) – Argentyna, Bahama, Barbados, Brazylia, Kanada, Kajmany, Chile, Kostaryka, Kuba, Dominika, Dominikana, Ekwador, Grenada, Gwatemala, Gujana, Haiti, Jamajka, Saint Lucia, Meksyk, Nikaragua, Portoryko, Trinidad i Tobago , Urugwaj, USA, Wenezuela.
Azja (26) – Afganistan, Bangladesz, Bhutan, Chiny, Indonezja, Iran, Jordania, Japonia, Kazachstan, Kirgistan, Korea Południowa, Laos, Mongolia, Nepal, Pakistan, Filipiny, Palestyna, KRLD, Sri Lanka, Syria, Tajlandia, Tadżykistan, Turkmenistan, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Uzbekistan, Wietnam, AIBA (Indie).
Europa (39) – Anglia, Armenia, Azerbejdżan, Bośnia i Hercegowina, Białoruś, Bułgaria, Chorwacja, Czarnogóra, Czechy, Dania, Estonia, Finlandia, Francja, Gruzja, Grecja, Hiszpania, Holandia, Irlandia, Izrael, Kosowo, Łotwa, Litwa, Mołdawia , Macedonia, Niemcy, Norwegia, Polska, Rumunia, Rosja, Szkocja, Słowenia, Serbia, Słowacja, Szwecja, Turcja, Ukraina, Walia, Węgry i Włochy.
Oceania (4) – Samoa Amerykańskie, Australia, Nauru i Nowa Zelandia.

W Mistrzostwach wystąpi także reprezentacja Polski pod wodzą trenera Ludwika Buczyńskiego, która aktualnie przebywa na obozie szkoleniowym w podkrakowskich Skotnikach. Najprawdopodobniej do Kazachstanu wyruszy czterech zawodników: Dawid Michelus (60 kg), Ireneusz Zakrzewski (69 kg), Michał Kowalczyk (75 kg) i Mateusz Tryc (81 kg). Oficjalną informację w tej sprawie podamy natychmiast po otrzymaniu przez kadrowiczów reprezentacyjnych nominacji.

KADRA SENIORÓW SZLIFUJE FORMĘ W IRLANDII

kadra01

Od kilku dni zawodnicy Kadry Narodowej Seniorów przebywają w Irlandii, by jak najlepiej przygotować się do najważniejszego tegorocznego wydarzenia, czyli Mistrzostw Świata, które rozpoczną się już za miesiąc w mieście Ałmaty w Kazachstanie

Trener Ludwik Buczyński opracował na ten czas optymalny program treningów, który rozpoczyna się o godzinie 7:30 biegiem w terenie, następnie techniką boksu i walką z cieniem. Kolejny, dwugodzinny trening, rozpoczyna się od godziny 11.00: 15 minut rozgrzewki, walka z cieniem 2 rundy, 10 rund techniki boksu,  2 rundy ćwiczeń na workach oraz 15 minut ćwiczeń indywidualnych.

To, co jest najlepszą lekcją dla zawodników to popołudniowe sparingu w zawodnikami reprezentacji Szkocji, Australii i podwójnym składem reprezentacji Irlandii. Tak, więc np. wczoraj od godziny 15:30 do 19:00 odbywały się sparingi z zawodnikami federacji zagranicznych, rozgrzewka indywidualna, walka z cieniem,  dwie rundy sparingu zadaniowego, trzy rundy sparringu startowego oraz trzy rundy ćwiczeń na workach. W dniu dzisiejszym lekkie rozluźnienie: tarcza z trenerem i odnowa biologiczna a od poniedziałku do końca zgrupowania znowu ciężka i praca i duża dyscyplina w przestrzeganiu planu szkoleniowego.

Jak powiedział trener kadry Ludwik Buczyński, warunki w ośrodku sportowym w Irlandii są idealne. Katarzyna Psykała z Polskiego Związku Bokserskiego, zwróciła się z prośbą o krótką ocenę postępów zawodników w przygotowaniu do Mistrzostw Świata w Kazachstanie:

Dawid Michelus: Od sierpnia, kiedy zacząłem prowadzić kadrę Polski, robi największe postępy. Trenerzy ekip zagranicznych są mile zaskoczeni pracą w ringu Dawida.

Rafał Perczyński: bardzo ładnie boksował w meczu Niemcy- Polska wygrywając walkę z medalistą Mistrzostw Europy. Nie brał udziału później w Czwórmeczu we Francji. Teraz stara się dołączyć do poziomu kadry.

Ireneusz Zakrzewski: zawodnik o olbrzymich możliwościach i doskonałych warunkach fizycznych, ładnie sparuje. Pytanie tylko, czy zdąży z formą do Mistrzostw Świata.

Michał Kowalczyk: jest zawodnikiem bardzo bojowym, wygrał walkę w meczu Niemcy-Polska, jedną walkę w Czwórmeczu we Francji. To zawodnik bardzo silny fizycznie ale musimy poświęcić mu dużo czasu na poprawienie techniki.

Mateusz Tryc: jest zawodnikiem doświadczonym, ma za sobą dużo startów w lidze WSB, ćwierćfinalista Mistrzostw Europy. Miał dobry start w Czwórmeczu we Francji. Tutaj w Irlandii, wyrasta na czołowego zawodnika ekip w wadze 81kg – zakończył szkoleniowiec.

Trener Buczyński podkreślił bardzo dobrą atmosferę w polskiej ekipie. Złożył także ogromne podziękowania dla trenera odnowy biologicznej, Michała Jędrucha, oraz trenera KS „Sokół”  Piła, Sławomira Nowickiego.

Recent Entries »