Archiwum: Listopad 2014

„WOJOWNIK” PRZEGRYWA Z KONTUZJĄ W 6. STARCIU WALKI O PAS EBU

Branco

Pechowo zakończyła się dla Rafała Jackiewicza (46-12-2, 21 KO) walka o zawodowe mistrzostwo Europy z Gianlucą Branco (48-3-1, 23 KO). „Wojownik” pokazał ogromne serce i determinację, jednak odnowiona kontuzja kolana zmusiła go do rezygnacji po szóstej rundzie.

Włoch od pierwszego gongu starał się szachować naszego reprezentanta szybkim lewym prostym. Jackiewicz przyspieszył w końcówce, jednak jego rywal spokojnie wyłapał wszystkie ciosy na rękawice. Druga runda była wyraźnie lepsza w wykonaniu „Wojownika” – nasz pięściarz podkręcił tempo, zaryzykował i był skuteczniejszy na przestrzeni tych trzech minut. W trzeciej rundzie już na wstępie Jackiewicz trafił czysto prawym sierpowym, jednak na rywalu ten cios nie zrobił wrażenia i Włoch konsekwentnie próbował wybić Polaka z rytmu lewym prostym. W drugiej minucie ogromna niespodzianka – bezpośredni prawy Polaka i Włoch zapoznał się z deskami! Rafał ruszył do zmasowanego ataku i poszedł na wojnę, jednak nie zdołał skończyć naruszonego oponenta. Co najdziwniejsze, runda skończyła się 20 sekund wcześniej…

Branco za wszelką cenę chciał się odgryźć za sytuację z rundy poprzedniej i z wielkim impetem ruszył na Polaka. Zepchnął go defensywy i był bliski zapisania rundy na swoje konto, jednak równo z gongiem Jackiewicz wystrzelił prawym sierpem i mieliśmy drugie liczenie! W piątej odsłonie 44-letni pięściarz zaczął boksować rozsądniej i mimo tego, że Jackiewicz kilkakrotnie trafił, to na terenie rywala ta runda nie mogła zostać zapisana na jego konto. Po kolejnym gongu Polak dalej próbował przełamać rywala i wstrząsnął nim w pierwszej minucie. Lokalny faworyt nie chciał się poddać i podjął wymianę. W jednej z akcji Rafał upadł na deski, co miało być początkiem końca. Liczenia nie było, jednak Polak wstał z wyraźnym grymasem na twarzy, ponieważ odnowiła się jego kontuzja kolana. Jak na „Wojownika” przystało przetrwał do końcowego gongu, jednak w narożniku wraz z trenerem Złotkowskim podjął decyzję o przerwaniu pojedynku.

źródło: Adam Jarecki/bokser.org

Branco1

8. MŚ KOBIET: POZNALIŚMY MEDALISTKI Z 21 KRAJÓW ŚWIATA

jeju_logo

Wprawdzie nie ma nas na dziennikarskich warsztatach podczas 8. Mistrzostw Świata Seniorek w Boksie, ale ciąży na nas niepisany obowiązek informowania Czytelników o przebiegu tych zawodów, bo inne polskie media zabierają się do „promowania” boksu olimpijskiego tylko przy okazji  poza ringowych skandali. Tymczasem w Jeju City, mimo trudnych chwil naszej ekipy, nadal trwa turniej mistrzowski, co więcej wczoraj wyłoniono 40 medalistek tych zawodów.

Na podium staną przedstawicielki 21 państw: pięć Rosjanek, cztery Chinki, po trzy zawodniczki z Turcji, USA i Włoch, po dwie z Anglii, Azerbejdżanu, Francji, Indii, Kazachstanu i Tajlandii oraz po jednej reprezentantce Brazylii, Bułgarii, Filipin, Holandii, Irlandii, Japonii, Kanady, Korei Południowej, Panamy i Ukrainy.

Do strefy medalowej nie weszło kilka znanych zawodniczek, w tym tegoroczne mistrzynie Europy – Steluta Duta (Rumunia, 48 kg) i Stoyka Petrova (Bułgaria, 51 kg). Niestety nie doszło do oczekiwanej od dwóch lat walki rewanżowej pomiędzy finalistkami ostatnich Igrzysk Olimpijskich – Irlandki Katie Taylor (60 kg) i Sofii Ochigavy. Tym razem na przeszkodzie stanęła kontuzja Rosjanki. Bez medalu do kraju wróci obrończyni złotego medalu Mistrzostw Świata, Ukrainka Maria Badulina-Bova (69 kg), oraz wicemistrzynie Europy z Bukaresztu Sayana Sagatayeva (Rosja, 51 kg) i Flavia Severin (Włochy, +81 kg). Znakomita Włoszka Marzia Davide (54 kg) zrobiła to samo co kilka dni wcześniej Sandra Drabik, czyli pewnie pokonała Chinkę Gao Jinyan. Z kolei trwa nadal marsz w górę turniejowej drabinki mistrzyni świata Tiary Brown (USA, 57 kg), ciągniętej „za uszy” przez sędziów od pierwszej walki z Anetą Rygielską. Doszliśmy więc do tematu sędziowania, którego jakość oględnie mówiąc w ćwierćfinałach „kulała”, o czym świadczą relacje prasowe i wypowiedzi członków różnych ekip.

WYNIKI WALK ĆWIERĆFINAŁOWYCH

48 KG
Sarjubala Shamjetsabam (Indie) – Beatrix Sugoro (Indonezja) 3-0
Chuthamat Raksat (Tajlandia) – Meng-Chieh Ping (Tajwan) 2-1
Madoka Wada (Japonia) – Zoya Isayeva (Rosja) 3-0
Nazym Kazibay (Kazachstan) – Steluta Duta (Rumunia) 3-0

51 KG
Lisa Whiteside (Anglia) – Mandy Bujold (Kanada) 2-0
Terry Gordini (Włochy) – Stoyka Petrova (Bułgaria) 3-0
Marlen Esparza (USA) – Elif Nur Coskun (Turcja) 2-0
Cleila Costa (Brazylia) – Sayana Sagatayeva (Rosja) 2-1

54 KG
Marzia Davide (Włochy) – Gao Jinyan (Chiny) 3-0
Ayse Tas     (Turcja) – Anna Alimardanova (Azerbejdżan) 3-0
Stanimira Petrova (Bułgaria) – Marine Rostand (Francja) 2-0
Elena Saveleva (Rosja) – Dina Zholaman (Kazachstan) 3-0

57 KG
Nesty Petecio (Filipiny) – Lu Qiong (Chiny) 3-0
Tiara Brown (USA) – Wen-Ling Chen (Tajwan) 2-1
Alessia Mesiano (Włochy) – Lacrimioara Perijoc (Rumunia) 2-1
Zinaida Dobrynina (Rosja) – Oh Yeon-Ji (Korea Południowa) 2-1

60 KG
Katie Taylor (Irlandia) – Sofia Ochigava (Rosja) WO.
Yin Junhua (Chiny) – Denitsa Eliseyeva (Bułgaria) 2-0
Estelle Mosselly (Francja) – Kinga Siwa (Polska) 2-0
Yana Alexeyevna (Azerbejdżan) – Shelley Watts (Australia) 3-0

64 KG
Anastasia Belyakova (Rosja) – Ramilal Pavitra (Indie) 3-0
Shim Hee-Jung (Korea Południowa) – Vaida Valskyte (Litwa) 3-0
Sandy Ryan (Anglia) – Simona Sitar (Rumunia) 3-0
Supaporn Srisondee (Tajlandia) – Martina Schmoranzova CZE 2-1

69 KG
Elena Vystropova (Azerbejdżan) – Danyelle Wolf (USA) 2-1
Atheyna Bylon (Panama) – Gulizar Kara (Turcja) 3-0
Saadat Abdulayeva (Rosja) – Maria Badulina-Bova (Ukraina) 2-0
Erika Guerrier (Francja) – Dou Dan (Chiny) TKOI 1

75 KG
Nouchka Fontijn (Holandia) – Khadija Mardi (Maroko) 3-0
Li Qian (Chiny) – Katerina Shambir (Ukraina) 3-0
Claressa Shields (USA) – Yaroslava Yakushina (Rosja) 3-0
Ariane Fortin (Kanada) – Timea Nagy (Węgry) 3-0

81 KG
Sweety Boora (Indie) – Anamarija Marsic (Chorwacja) 2-0
Anastasia Chernokolenko (Ukraina) – Heidi Henriksen (USA) 3-0
Yang Xiaoli (Chiny) – Svetlana Kosova (Rosja) 3-0
Elif Guneri (Turcja) – Petra Szatmari (Węgry) 3-0

+81 KG
Zenfira Magamedaliyeva (Rosja) – Kavita (Indie) 3-0
Wang Shijin (Chiny) – Flavia Severin (Włochy) 3-0
Emine Bozduman (Turcja) – Krystal Dixon (USA) 3-0
Lyazzat Kungenbayeva (Kazachstan) – Danijela Vernic (Chorwacja) 3-0

RAFAŁ JACKIEWICZ: DZIADKI POTRAFIĄ BOKSOWAĆ. NA PEWNO TO ZOBACZYCIE

jackiewicz

Pięć lat minęło, od kiedy Rafał Jackiewicz po raz ostatni założył pas mistrza Europy w wadze półśredniej. Dzisiaj będzie mógł go odzyskać. We włoskiej Terracinie „Wojownik” skrzyżuje rękawice z 44-letnim Gianlucą Branco. W 2009 roku Jackiewicz postanowił zrezygnować z tytułu europejskiej federacji EBU, aby zmierzyć się w pojedynku eliminacyjnym do pasa IBF z Delvinem Rodriguezem. 37-letni dziś pięściarz zwyciężył po dramatycznym boju i otrzymał szansę walki o mistrzostwo świata, ale w Lublanie był tylko tłem dla Dejana Zavecka.

- Będzie nas pan zapewniał, że po pięciu latach odzyska tytuł mistrza Europy?
Rafał Jackiewicz: Wiadomo, jak jest we Włoszech. Jeśli nie palnę Branco, to przegram. A w praktyce od pierwszej rundy muszę go punktować i rozbijać. Podwójna garda nie wystarczy. Może niektórych to zdziwi, ale pamiętam, że trzeba zadawać ciosy. Tak, jak w moich najlepszych latach. Czy będę w stanie walczyć jak dawniej? Przekonamy się.

- Jak trudne czeka pana zadanie?
RJ: Branco jest do pokonania. To dobry, solidny zawodnik, ale nie żaden kozak. Nie za szybki, nie za silny, nie tak dobry technicznie. Nie jest już taki jak kiedyś, co zresztą można też powiedzieć o mnie. Ale widzę szansę i nie jadę do Włoch tylko po pieniądze. Myślę o wygranej. Muszę jednak przyznać, że jestem przygotowany tylko na siedemdziesiąt procent.

- Bo nogi nadal bolą po październikowej gali KSW, gdzie debiutował pan w mieszanych sztukach walki?
RJ: Przyjmowałem bolesne zastrzyki w kolano i dopiero pod koniec przygotowań noga przestała mnie boleć. A bolała cały czas, szczególnie kolano. Znowu nie jestem przygotowany tak, jak bym chciał, ale zrobiłem tyle, ile mogłem.

- Zapowiada pan, że trzeba postawić na ofensywę od pierwszego gongu. A mówiło się, że po walce z Delvinem Rodriguezem z 2009 roku Jackiewicz już tylko chowa się w swojej skorupie i nie lubi atakować, bo rywal trafił wtedy zbyt mocno.
RJ: Takie tam pieprzenie. Przecież potem pojechałem jeszcze do Włoch, dobrze walczyłem i wygrałem z Luciano Abisem. Wszyscy mnie znacie i wiecie, że mówię jak jest. Moje porażki nie miały nic wspólnego z ciosem Rodrigueza.

- Ale w walkach z Janem Zaveckiem o pas IBF i Kellem Brookiem praktycznie pan nie atakował.
RJ: Bo obaj byli ode mnie po prostu lepsi, nie byłem w stanie nic im zrobić. Dlatego byłem bezradny, bezsilny. Ktoś kiedyś powiedział o tym ciosie Rodrigueza i tak już zostało. Ale gdyby ta teoria miała coś wspólnego z prawdą, to miałaby przełożenie także na inne walki, ze słabszymi rywalami. A przecież je wygrywałem. Wiadomo, jestem coraz starszy i coraz więcej myślę. Walczę coraz bezpieczniej, ale w sumie ja zawsze tak walczyłem.

- Jeśli pokona pan Branco, to czego mamy się spodziewać później?
RJ: Byłyby jaja, gdybym odszedł z boksu jako mistrz Europy, nie? Miałem już zakończyć karierę boksera i nawet to zrobiłem, ale trzy dni później przyszła propozycja. Jestem stuknięty, ale nie głupi. Kasa się zgadzała, to ją przyjąłem. Kurde, wywalczyć taki pas w wieku 37 lat, na koniec kariery? Dla mnie to byłoby jak dla kogoś innego mistrzostwo świata. Nie wiem, co będzie dalej, nawet jeśli wygram. Niby najbliższą walkę mam stoczyć w maju, na gali KSW, ale ze mną nigdy nic nie wiadomo.

- Na walkę do Włoch leci pan już po raz piąty.
RJ: Dwa razy mnie oszukali. Z Laurim wygrałem, ale przegrałem. Grasselliniego sklepałem i też przegrałem. Abisa walnąłem, Bundu mnie zamordował. Bilans powoli będzie się wyrównywał.

- Tak będzie?
RJ: Branco to cwany i doświadczony zawodnik, ja też. Można powiedzieć, że jesteśmy na tym samym etapie. Stary lis Branco i stary osioł Jackiewicz. Dziadki potrafią boksować i na pewno to zobaczycie.

Rozmawiał: Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl