Archiwum: Wrzesień 2014

„BATTLE OF CHAMPIONS” DLA KUBAŃSKICH MISTRZÓW WSB

Za nami dwa pokazowe mecze, promujące nowy sezon zawodowej ligi World Series of Boxing. Sporting Complex Daulet w Astanie gościł dwie najlepsze drużyny poprzedniego sezonu – Cuba Domadores  i Astana Arlans Kazakhstan. Promowany jako „Battle of Champions” dwumecz zakończył się zwycięstwem obrońców tytułu 6-4. Pierwszego dnia Kubańczycy pokonali rywali 4-1, zaś drugiego ulegli im 2-3.

MECZ PIERWSZY

Rozpoczęło się zaskakująco dla gospodarzy, gdyż mało znany szerszej publiczności, Santiago Amador (49 kg), który w lidze WSB nie stoczył jak dotąd żadnej walki nie był w ringu gorszy od reprezentanta Kazachstanu, Mardana Berikbayeva, jednego z wyróżniających się zawodników w swojej kategorii wagowej w zeszłym sezonie. Pojedynek odbywał się przy ogłuszającym dopingu miejscowych kibiców, co momentami dodatkowo deprymowało Kazacha, nie mogącego nadążyć za rywalem z Kuby. Obaj bokserzy wytrzymali zawrotne tempo walki, w której Berikbayev był nieznacznie celniejszy, co potwierdził oficjalny werdykt (49-46, 49-46 i 48-47).

W drugim pojedynku zmierzyli się mistrz olimpijski z Londynu (2012), Robeisy Ramirez (56 kg) i weteran rozgrywek WSB, Bagdad Alimbekov. Kubańczyk, który w ub. sezonie cierpiał z powodu dyscyplinarnych kar, przez które był odsunięty od startów w kadrze i lidze WSB, potwierdził, że mimo nie zawsze sportowego trybu życia nadal jest jednym z najbardziej ekscytujących i wciąż perspektywicznych pięściarzy na świecie. W pierwszej rundzie widać było, że Robeisy nie boksował od stycznia. Jego początkową pasywność i ringową niepewność starał się wykorzystać Alimbekov, ale już od 2. starcia Ramirez lekko i skutecznie „obtańcowywał” go w ringu, czując się przy tym pewnie w defensywie. Jego boks przypadł do gustu kibicom i sędziom, którzy wskazali go zwycięzcą pojedynku nr 2.

Następną w kolejce była rywalizacja dwóch najlepszych w lidze zawodników wagi z limitem 64 kg – dwukrotnego wicemistrza świata, Yasniera Toledo oraz mniej błyskotliwego i generalnie niedocenianego Askhata Ualikhanova. Pojedynek był wyrównany i toczył się głównie na środku ringu. O zwycięstwie Kubańczyka zadecydować mogło ostatnie starcie, w którym był wyraźnie lepszy, ale z drugiej strony jego ekstrawagancki styl walki mógł zaimponować nie tylko kibicom, ale i sędziom. Dwaj z nich przekonani byli o przewadze Yasniera 49-46 i 48-47, zaś trzeci arbiter  zapunktował 48-47 dla pięściarza Astana Arlans.

Mniejsze emocje mieliśmy w czwartej walce, w której skrzyżowali rękawice zawodnicy wagi średniej (75 kg) – Arlen Lopez oraz Yerik Alzhanov. Obaj byli wprawdzie w dobrej dobrej formie fizycznej, ale ich poziom sportowy wyraźnie odstawał od kolegów, którzy boksowali wcześniej. Niedostatki techniczne obaj walczący równoważyli siłą i energią, od pierwszej do ostatniej minuty pojedynku. Po jego zakończeniu doprawdy trudno było wskazać zwycięzcę i werdykt mógł pójść w obie strony. Ostatecznie do góry powędrowała ręka nieco bardziej ułożonego technicznie Lopeza, który pokonał rywala niejednogłośnie na punkty (49-46 i 48-47 dla Kubańczyka i 48-47 dla Kazacha).

Pierwszy mecz zamykał pojedynek wagi ciężkiej (91 kg) pomiędzy najlepszym zawodnikiem ligi Erislandy Savonem i debiutantem w składzie Arlans, Almatem Serimovem. Tak, jak przypuszczano Savon zdominował pierwszą rundę, ale w kolejnej odsłonie przeżyliśmy spore zaskoczenie, bowiem brązowy medalista Mistrzostw Azji znalazł sposób na obronę Kubańczyka i wygrał to starcie. Niestety dla Serimova, było to wszystko na co było go stać. Savon przez resztę czasu pewnie kontrolował ringowe wydarzenia, momentami bawiąc się ze swoim rywalem, dzięki czemu Domadores wygrali cały mecz 4-1.

MECZ DRUGI

Drugie spotkanie rozpoczął szlagierowy pojedynek, w którym zmierzyli się debiutujący w wyższej wadze (52 kg) Yosbany Veitia, jak dotąd niepokonany w lidze w dziewięciu pojedynkach oraz doświadczony Miras Zhakupov. Veitia zaczął bardzo dobrze i wygrał pierwszą rundę, ale z biegiem czasu coraz skuteczniej boksował jego rywal, nieco silniejszy fizycznie od „El Diablo”. Kazach wygrał jednogłośnie na punkty, czym zaskoczył fachowców i dał sygnał kolegom z drużyny do odrabiania strat z pierwszego meczu..

Do remisu doprowadził niesamowity mistrz świata, Lazaro Alvarez (60 kg), deklasując twardego, ale dość surowego technicznie Romana Shegrinova. Kubańczyk wygrał pewnie wszystkie starcia, szczególnie dominując w 4. odsłonie, kiedy wydawało się, że zakończy ten pojedynek przed czasem.

O zwycięstwie Domadores w dwumeczu zadecydował kapitan ekipy z Gorącej Wyspy, Julio Cesar De La Cruz (81 kg), pokonując Chorwata w barwach Arlans, Hrvoje Sepa. Przewaga kubańskiego mistrza świata była bardzo wyraźna i nawet przez moment nie była zagrożona. De la Cruz pięknie łączył w ringu siłę, dynamikę, z bokserska techniką, „tańcząc” w znakomitym tempie, w stylu dawnych kubańskich mistrzów pięści, przez 5 rund. Chorwat mimo ambicji, nie był w stanie odwrócić losów pojedynku, ale za swoją postawę został zasłużenie nagrodzony porcją braw od publiczności.

Wynik 2-1 dla Domadores sprawił, że obrońcy tytułu mogli czuć się zwycięzcami „Battle of Champions”, mimo iż w karcie zawodów znajdowały się jeszcze dwa pojedynki. W pierwszym z nich mistrz olimpijski i mistrz świata, Roniel Iglesias Sotolongo (69 kg) sensacyjnie przegrał z Madiyarem Ashkeyevem, będąc słabszym od rywala już od 1. starcia, zaś w drugim Filip Hrgović (+91 kg) dał gospodarzom zwycięstwo w całym meczu 3-2, rozbijając na minutę przed końcem 5. starcia Yoandi Toiraca. Chorwat dość łatwo wygrał pierwsze cztery rundy, więc końcowy werdykt nie byłby dla nikogo zaskoczeniem, ale na początku 5. starcia postanowił zakończyć walkę efektowniej. Jego mocne ciosy na dół doprowadziły młodego Kubańczyka do liczenia, po którym sędzia postanowił przerwać tę walkę, ogłaszając zwycięstwo Filipa przez TKO.

W KIELCACH BEZ KATIE TAYLOR ALE Z SOFIĄ OCHIGAVĄ I ELENĄ SAVELEVĄ

Mimo wcześniejszych zapowiedzi nie dojedzie do Kielc najbardziej utytułowana zawodniczka w historii boksu olimpijskiego kobiet, Katie Taylor (60 kg), która miała być największą gwiazdą 2. Memoriału im. Leszka Drogosza. W związku tym największe zainteresowanie mediów – poza polska ekipą – skierowane będzie w kierunku dwóch znakomitych Rosjanek, Eleny Savelevej (51 kg) i Sofii Ochigavy (60 kg – na zdjęciu), które dwa lata temu reprezentowały swój kraj podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie.

Przypominamy, że Saveleva ma w swoim dorobku złoty (Bridgeport, 2010), srebrny (Ningbo, 2008) i brązowy (Qinhuangdao, 2012) medale Mistrzostw Świata, a w 2011 roku wywalczyła w Rotterdamie tytuł mistrzyni Europy. Aktualnie Elena, która miała po Igrzyskach dłuższą przerwę w uprawianiu boksu, walczy o pozycję nr 1 w kadrze Wiktora Lisicyna z Sayaną Sagatayevą. Wróciła na ring po urlopie macierzyńskim w styczniu br. i zdołała zakwalifikować się do reprezentacji (w wadze koguciej – 54 kg) na Mistrzostwa Europy w Bukareszcie, gdzie zdobyła brązowy medal. Jako ciekawostkę dodajmy,że to właśnie od pokonania Rosjanki w Usti nad Łabą (2011) rozpoczęła się międzynarodowa kariera Sandry Drabik, którą również zobaczymy na kieleckim ringu. Polka ma szansę poprawić remisowy (1-1) – jak dotąd – bilans walk z Eleną. Najlepiej w finale Memoriału „Czarodzieja Ringu”…

Równie długa przerwę w startach miała Ochigava, która długo nie mogła dojść do siebie po – jej zdaniem niesłusznej – przegranej walce w finale olimpiijskim z Katie Taylor. Dwukrotna mistrzyni świata (Podolsk, 2005 i New Delhi, 2006) oraz trzykrotna złota medalistka Mistrzostw Europy (Tonsberg, 2005; Vejle, 2007 i Nikolayev, 2009) wróciła do międzynarodowej rywalizacji podczas tegorocznych Mistrzostw Europy w Bukareszcie, gdzie – naszym zdaniem – została pokrzywdzona w półfinałowej walce z Francuzką Estelle Mossely, która również przymierzała się do startu w Kielcach.

Trzecią zawodniczką z Rosji podczas Memoriału im. Leszka Drogosza będzie Ekaterina Nadolinskaya (75 kg), która dopiero walczy o miejsce w kadrze narodowej. W ub. roku rywalizowała bez szczęścia podczas mistrzostw swojego kraju, przegrywając przed czasem w 3. starciu w ćwierćfinale z Inną Sagaidakovskayą.

Stawkę uczestniczek zawodów uzupełnią także: najlepsza zawodniczka zakończonych w miniony weekend Międzynarodowych Mistrzostw Śląska, Anna Alimardanova (Azerbejdżan, 51 kg) oraz jej rodaczka Yana Alexeevna (60 kg), młode mistrzynie Węgier – Lily Vary (51 kg), Sara Benke (60 kg) i Petra Szatmari (75 kg), brązowa medalistka mistrzostw Ukrainy Tatyana Krinitska (51 kg) oraz Ormianka Ashken Hovhannisyan (60 kg).

Polskę reprezentować będą trzy podopieczne trenera Pawła Pasiaka – wspomniana Sandra Drabik (51 kg), Sandra Kruk i Kinga Siwa (obie 60 kg). Niestety zabraknie anonsowanej wcześniej wicemistrzyni Europy z Bukaresztu, Eweliny Wicherskiej.

NIE MA ZGODY NA START ELŻBIETY WÓJCIK W MISTRZOSTWACH ŚWIATA SENIOREK W JEJU

ela_werdykt

Jak poinformował Polski Związek Bokserski, młodzieżowa mistrzyni olimpijska i zarazem mistrzyni świata oraz Europy w tej kategorii wiekowej, Elżbieta Wójcik (75 kg) nie otrzymała zgody od Międzynarodowego Stowarzyszenia Boksu Amatorskiego (AIBA) na start w Mistrzostwach Świata Seniorek, które odbędą się od 13 do 25 listopada w południowokoreańskim mieście Jeju.

Stosowny wniosek prezesa PZB, Zbigniewa Górskiego, został złożony w światowej centrali po wywalczeniu przez naszą zawodniczkę złotego medalu w Nanjing. Niestety – mimo uznania, jakim AIBA darzy najlepszą na świecie młodzieżową zawodniczkę wagi z limitem 75 kg – wspomniany wniosek został odrzucony, zaś w utrzymanej w przyjaznym tonie odpowiedzi napisano dyplomatycznie, że Ela oczekiwana jest na seniorskim ringu – zgodnie z przepisami – dopiero od stycznia 2015 roku.