Archiwum: Kwiecień 2014

4. MMŚ: ZWYCIĘSTWO MICHAŁA ŁĘGOWSKIEGO NA ROZPOCZĘCIE MISTRZOSTW ŚWIATA

FRANKFURT01

Od zwycięstwa Michała Łęgowskiego (49 kg) nad reprezentantem Tajwanu Jan Chun-Hsienem rozpoczęły się 4. Młodzieżowe Mistrzostw Świata w Sofii. Młody zawodnik z Chojnic pokonał swojego rywala niejednogłośnie na punkty i 19 kwietnia w następnym pojedynku zmierzy się z Serbem Veljko Gligoricem, który miał dzisiaj wolny los.

Jutro na ringu w stolicy Bułgarii zobaczymy jedynie podopiecznego Jarosława Przygody, najbardziej utytułowanego naszego reprezentanta, Eryka Giermaka (60 kg), który skrzyżuje rękawice z Tajem Somchay Wongsuwanem.

„MASTER” DOSTANIE WALKĘ Z ILUNGĄ MAKABU? STAWKĄ TYMCZASOWY PAS WBA

master01

Mateusz Masternak kontra Ilunga Makabu. Stawką czerwcowego pojedynku ma być pas tymczasowego mistrza świata WBA wagi junior ciężkiej.

Wiadomość o starciu Polaka z niebezpiecznym mańkutem z Demokratycznej Republiki Konga krążyła w kuluarach od dłuższego czasu. W poniedziałek o walce po raz pierwszy napisały polskie media. Zarówno Masternak, jak i jego promotorzy z grupy Sauerland Event informacji jeszcze nie potwierdzają, ale finalizacja rozmów wydaje się być naprawdę blisko. Masternak i Makabu mają skrzyżować rękawice w czerwcu.

- Rzeczywiście, chodzi o drugą połowę czerwca – mówi nam promotor Kalle Sauerland. – Mateusz był już mistrzem Europy, a teraz chcemy podnieść poprzeczkę. Nazwiska rywala nie zdradzę. Powiem za to, że uważam go za lepszego pięściarza niż Grigorij Drozd (Masternak uległ mu jesienią w Moskwie i stracił tytuł EBU – przyp. red.) i dla Mateusza powinno to być jeszcze większe wyzwanie. Kiedy odsłonimy karty? Zaczekajcie jeszcze około dziesięciu dni – precyzuje Sauerland.

Mówiąc o podnoszeniu poprzeczki, promotor zapewne ma na myśli pas tymczasowego mistrza świata WBA wagi cruiser. W lutym 26-letni Makabu miał o niego walczyć z Pawłem Kołodziejem w Monako, a wiosną z… Masternakiem w Nowym Jorku, lecz w obu przypadkach skończyło się na planach. Wiele wskazuje na to, że afrykański mocarz (15 nokautów w 16 wygranych walkach, przegrał raz – podobnie jak „Master”) szansy doczeka się za nieco ponad dwa miesiące. W Europie.

Pełnoprawnym mistrzem świata WBA jest Denis Lebiediew, który 25 kwietnia w Moskwie stoczy drugą walkę z Guillermo Jonesem. Z pierwszej, dramatycznej konfrontacji obronną ręką wyszedł Panamczyk, lecz wpadł na stosowaniu dopingu i tytuł zwrócono Rosjaninowi. Triumfator rewanżu prędzej czy później powinien dać szansę zwycięzcy starcia Masternak – Makabu.

Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

TOMASZ RÓŻAŃSKI: TO BĘDĄ WYJĄTKOWE MŁODZIEŻOWE MISTRZOSTWA ŚWIATA

tomek z feliksem

- Z trenerem Tomaszem Różańskim rozmawiam w przeddzień wylotu na Młodzieżowe Mistrzostwa Świata do Sofii. Za Wami ostatni obóz szkoleniowy w Cetniewie, podczas którego Twoim podopiecznym pomagały czołowe polskie zawodniczki z wag 51, 60 i 75 kg. Czy jesteś zadowolony z przebiegu tych zajęć i czy kadra młodzieżowa jest optymalnie przygotowana do startu w imprezie mistrzowskiej?
Tomasz Różański: Jestem oczywiście bardzo zadowolony z obozu, zakładany przeze mnie plan został przez dziewczyny w pełni zrealizowany, zdrowie im dopisało – nie było żadnych kontuzji, ale tak naprawdę to dopiero najbliższe dni pokażą jak moje podopieczne są przygotowane do tych mistrzostw. Obóz był bardzo ciężki, ponieważ przyjechało do Cetniewa bardzo dużo sparingpartnerek i to tych z absolutnej krajowej czołówki. W wadze 51 kg Wiktorii Sądej pomagały w zajęciach Sandra Brodacka i Angelika Grońska. To były dla Wiktorii bardzo ciężkie sparingi, ale jestem z niej bardzo zadowolony, bo dała radę i mam nadzieję, że to wszystko, co wypracowała na treningach zaprocentuje na Mistrzostwach Świata. Jeśli chodzi o Justynę Walaś (60 kg), to jej sparingpartnerką była ubiegłoroczna młodzieżowa mistrzyni świata Aneta Rygielska. Dziewczyny toczyły bardzo wyrównane i zacięte sparingi, po analizie których Justyna wydaje mi się być naszym mocnym punktem, ale najbliższy czas zweryfikuje, czy mam w tym względzie rację. Elżbieta Wójcik (75 kg) sparowała z Natalią Hollińską i Lidią Fidurą, które po minucie wchodziły do ringu, by toczyć z Elą zacięte walki sparingowe. Generalnie rzecz ujmując jedziemy na Młodzieżowe Mistrzostwa Świata a nasze reprezentantki są na dobrym, krajowym, poziomie seniorskim. Trudno mi powiedzieć co ten poziom nam da podczas Mistrzostw Świata. Jadę z dziewczynami utytułowanymi, z którymi byliśmy rok temu w Albenie na Mistrzostwach Świata i mniej więcej wiemy czego się spodziewać. Nie wiemy jednak do końca w jakiej dyspozycji będą rywalki, więc wszystko zweryfikujemy dopiero na miejscu w Sofii.

- Nie są to zwyczajne Młodzieżowe Mistrzostw Świata, gdyż w stolicy Bułgarii oczekiwanych jest rekordowa ilość uczestników i najprawdopodobniej będzie trzeba stoczyć nawet 4-6 walk, by zdobywać medale. Czy Twoje zawodniczki są gotowe na tak długi i trudny turniej?
TR: To będą wyjątkowe Mistrzostwa Świata, bo rozegrają się tylko w trzech olimpijskich kategoriach wagowych. Dla trenerów to wielka niewiadoma, bo wiele znakomitych zawodniczek z niższych i wyższych kategorii specjalnie na Sofię robi wagę. Widać to po liście zgłoszeń. Będzie bardzo wiele zawodniczek, nawet po kilkanaście w jednej kategorii, które mają w swoim dorobku medale Mistrzostw Świata i Europy. Z tego względu będzie to bardzo trudny turniej, bo będą decydowały detale. Mamy np. w gronie faworytek Elę Wójcik  ale wiem, że do rywalizacji w jej wadze stanie kilka utytułowanych pięściarek z innych krajów, w tym mistrzynie świata i medalistki Młodzieżowych Mistrzostw Świata z wagi 69 kg. Pamiętajmy, że nie jest to boks męski i nawet niezwykle silnej fizycznie Eli bardzo trudno będzie z takimi dziewczynami wygrywać. Nawet Ela nie dysponuje aż tak mocnym ciosem, by przewracać wszystkie rywalki. Te mniejsze i szybsze będą nawet większą konkurencją i na to będzie trzeba zwrócić uwagę.

- Wasze przygotowanie odbywały się na trzech kontynentach. Kadra pracowała w Europie i Azji a Justyna Walaś przez pewien czas trenowała w Stanach Zjednoczonych w Global Boxing Gym w North Bergen. Jesteś zadowolony ze sposobu, w jakim przepracowaliście okres przygotowawczy, czy może odczuwasz niedosyt, bo być może coś nie poszło tak, jak tego chciałeś?
TR: Kalendarz startów i obozów, przez jakie przeszliśmy pozwolił nam przygotować się – jak to ująłeś – trójtorowo, na trzech kontynentach i były to moim zdaniem optymalne przygotowania. Pamiętajmy jednak, że każde Mistrzostwa Świata rządzą się swoimi prawami i nie mogę dzisiaj nikomu kompletnie nic obiecać, ponieważ wszystko rozegra się na miejscu w Bułgarii. Rywalki naszych zawodniczek także się ciężko przygotowywały do turnieju i będzie niezmiernie ciężko z nimi wygrywać. Selekcję zawodniczek przeprowadziłem nie tylko pod kątem umiejętności pięściarskich i przygotowania fizycznego ale także mocnej psychiki kadrowiczek. Wybrałem dziewczyny z dużym doświadczeniem międzynarodowym, mające w tak młodym wieku już tak wiele osiągnięć, że jestem o nie spokojny.

- Przed wylotem do Sofii, w trakcie II serii walk półfinałowych Turnieju im. Feliksa Stamma otrzymałeś z rąk prezesa Zbigniewa Górskiego nagrodę PZB dla najlepszego trenera ubiegłego roku. Jak traktujesz takie wyróżnienia? Jaki wpływ mają one na Twoją pracę?
TR: Nagroda, czyli statuetka legendarnego trenera Feliksa Stamma, to wielka motywacja do dalszej, jeszcze cięższej pracy. Jest to nagroda za rok 2013, wręczona w uznaniu wspaniałego wyniku dziewczyn w Młodzieżowych Mistrzostwach Świata w Albenie. Ja spijam śmietankę tego startu, ale nie byłoby tych wszystkich medali gdyby nie praca i zaangażowanie wielu trenerów, którzy mi pomogli osiągnąć ten sukces. Wymienię tutaj tylko najważniejszych:  Aleksandra Maciejowskiego, Tomasza Potapczyka, Pawła Pasiaka, Stanisława Łakomca, Marka Węgierskiego, czy Andrzeja Porębskiego. W tym miejscu chciałbym bardzo im za to podziękować.

Rozmawiał: Jarosław Drozd

MATEUSZ MASTERNAK WIE, ŻE MUSI RYZYKOWAĆ

master_trening

Mateusz Masternak wie, że nowy styl walki wiąże się z dużo większym ryzykiem przyjmowania niebezpiecznych uderzeń, ale… – Boksując tak jak dawniej, na najwyższym poziomie nic bym nie osiągnął – twierdzi były mistrz Europy wagi cruiser.

W sobotę w duńskim Esbjergu Mateusz Masternak wysoko wypunktował na dystansie ośmiu rund Stjepana Vugdeliję – rywala twardego, choć co najwyżej ze średniej półki. Następnego dnia podzielił się z nami swoimi refleksjami po tym starciu. Zgodnie z zapowiedziami, od pierwszego gongu Polak postawił na ofensywny boks w półdystansie.

- Jak podsumować tę walkę? Zdobyłem cenne doświadczenie, walcząc w nowym stylu i bliższym dystansie, stosując nowe techniki. Występ oceniam na plus, aczkolwiek przyznaję, że miałem momenty lepsze i gorsze. Jeśli chodzi o te drugie – po udanych akcjach, w których udało mi się zranić przeciwnika, zamiast z zimną głową kontynuować to, co robiłem wcześniej, nastawiałem się na jeden silny cios, a to nie przynosiło efektu – przyznaje Masternak.

Jeszcze rok temu wrocławianin walczył zupełnie inaczej, kontrolując ringowe wydarzenia z dystansu. Duża agresja i nieustanny pressing mają się stać nieodłącznym elementem jego pojedynków, tak jak w potyczce z Vugdeliją.

- Zazwyczaj boksowałem bazując na refleksie, na odchyleniach i nie miałem tak bliskiego kontaktu z rywalem. W nowym stylu ciosy przeciwnika dochodzą o wiele częściej, przynajmniej do gardy. Trzeba się do tego przyzwyczaić. Dawniej miałem dużo więcej czasu na dojście do przeciwnika, odejście, odpoczynek. Teraz jest nieustanny pressing. Do kolejnej walki chcę się przygotować jeszcze lepiej i podyktować w niej jeszcze wyższe tempo – deklaruje „Master”.

Do poważnego sprawdzianu podopieczny trenera Piotra Wilczewskiego ma przystąpić już na przełomie czerwca i lipca. Wówczas ma się bić o wartościowe trofeum z rywalem o umiejętnościach zbliżonych do Grigorija Drozda (o ile nie wyższych), na rzecz którego jesienią stracił pas mistrza Europy wagi cruiser. Czy będzie gotowy na konfrontację z mocno bijącym przeciwnikiem?

- Pod względem technicznym jest jeszcze trochę do poprawienia, ale jestem głodny sukcesu i chcę szybko wrócić do czołówki. Nowy styl jest dużo bardziej ryzykowny niż poprzedni, ale wiem, że boksując tak jak dawniej, na najwyższym poziomie nic bym nie osiągnął. Tamten sposób walki był bardzo łatwy do rozszyfrowania przez rywali. Stwierdziliśmy, że to nie jest mój boks. Nie jestem Sugarem Rayem Leonardem z bardzo szybkimi nogami, rękami, niesamowitym refleksem, który uniknie wszystkich ciosów, przetańczy dwanaście rund i będzie cały czas zwyciężał. Mam trochę inne predyspozycje. Jestem silny fizycznie, mam mocne uderzenie. Te elementy chcemy wykorzystać – tłumaczy pięściarz.

W sobotę niespełna 27-letni Masternak odniósł 32. wygraną w trwającej od 2006 roku karierze na zawodowym ringu i drugą z rzędu po ubiegłorocznej porażce przed czasem z Drozdem. W lutym znokautował w 4. rundzie Sandro Siproszwilego.

Przemysław Osiak, przegladsportowy.pl

W PÓŁFINAŁACH WSB KUBAŃCZYCY POSTAWILI KROPKĘ NAD „I”. CZAS NA MECZE Z ROSJANAMI

domadores03

O sile grupy B zawodowej ligi World Series of Boxing, w której występowali m.in. zawodnicy Hussars Poland, świadczy fakt, że do półfinałów tych rozgrywek awansowały cztery ekipy, które w pierwszej fazie rozgrywek rywalizowały ze sobą właśnie w „grupie śmierci”. Do grona znanych nam półfinalistów – Azerbaijan Baku Fires, Astana Arlans Kazakhstan i Boxing Team Russia dołączyła wczoraj drużyna Domadores Cuba, która w Salem pokonała USA Knockouts 3-2.

Amerykańscy kibice oglądali niestety tylko trzy pojedynki, gdyż po obu stronach zabrakło po jednym zawodniku w wagach 56 kg (u Kubańczyków) i 91 kg (u gospodarzy). Równie dobrze zwycięsko z meczu mogli wyjść gospodarze, gdyby w pierwszym pojedynku na młodziutkiego Anthony Chacona (49 kg) łaskawszym okiem spoglądali sędziowie punktowi. 19-letni Portorykańczyk stoczył doprawdy wyrównany pojedynek z o 3 lata starszym, leworęcznym Yosbany Veitią, ulegając ostatecznie 1-2. Losy meczu rozstrzygnęły się w  walce w limicie 64 kg. Rówieśnik Chacona, Carles Adams z Dominikany nie był w stanie nawiązać podobnej walki z rutynowanym Yasnierem Toledo Lopezem, przegrywając wszystkie rundy swojego pojedynku i Kubańczycy wygrywali już 2-1 a mając w zanadrzu punkt zdobyty walkowerem mogli świętować kolejny sukces. Honorowe drugie oczko dla ekipy Knockouts zdobył Ekwadorczyk Marlon Delgado (75 kg), pokonując 20-letniego dublera w ekipie Domadores, Yaciela Despaigne.

Tak, więc Kubańczycy awansowali do półfinału WSB gdzie staną do rywalizacji z Boxing Team Russia. Pierwszy mecz rozegrają 25 kwietnia w Rosji, zaś rewanżowe starcie tych drużyn zobaczymy 2 maja na Kubie. Zwycięzca tego półfinału zmierzy się w dniach 30-31 maja w finale 4. sezonu WSB z Astana Arlans Kazakhstan lub Azerbaijan Baku Fires.