DRAMAT WŁOCHÓW NA 25 SEKUND PRZED KOŃCEM MECZU. W PÓŁFINALE WSB AZEROWIE Z KAZACHAMI

W pięknie położonym miasteczku Campione d`Italia (region Lombardia) przez długie lata włoscy kibice oglądali zapewne wiele pięściarskich dramatów, ale finał dzisiejszego meczu ćwierćfinałowego zawodowej ligi World Series of Boxing pomiędzy Dolce & Gabbana Italia Thunder i Azerbaijan Baku Fires, na pewno będzie wspominamy przez długi czas. Ekipa gospodarzy stanęła przed trudnym zadaniem, by zwycięstwem 5-0 wyrównać stan rywalizacji z Azerami i doprowadzić do dogrywki, w której doszłoby do decydującej o losach ćwierćfinału rywalizacji. Przez pierwsze cztery walki i cztery rundy piątej wszystko zdawało się iść w tym właśnie kierunku i wówczas, na 25 sekund przed końcowym gongiem, ważący prawie 111 kg Arslanbek Makhmudov (+91 kg – na zdjęciu) straszliwym prawym sierpem trafił w głowę wyraźnie dotąd prowadzącego na punkty Rumuna Mihai Nistora i w Casino Campione zapadła cisza… Kamera po wyliczeniu Nistora pokazała jak na policzku wielkiego mistrza olimpijskiego i zawodowego boksu, Francesco Damianiego, który jest trenerem ekipy z Mediolanu, pojawiły się łzy smutku ale też i gniewu oraz bezradności. W taki oto dramatyczny sposób prysły marzenia włoskiego teamu na awans do półfinału.

Wcześniej pięściarze Dolce & Gabbana pewnie pokonywali swoich przeciwników, przy czym najlepsze wrażenie pozostawił po sobie Walijczyk Andrew Selby (52 kg), który w otwierającej mecz potyczce był wyraźnie lepszy w każdej z rund od Elvina Mamishadzy. Drugi punkt dołożył Domenico Valentino (60 kg), który kiepsko wszedł w pojedynek z Rosjaninem Albertem Selimovem, ale ostatecznie dzięki skutecznym akcjom w 2. i 3. oraz w ostatnim starciu przeważył – mimo kontuzji – szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Zwycięstwo nr 3 zanotował Vincenzo Mangiacapre (69 kg), który sporo się na to napracował w rywalizacji z Białorusinem Mahamedem Nurudzinau, ale dzięki lepszej kondycji i skutecznemu finiszowi przekonał do siebie sędziów oceniających ten pojedynek. Swoją walkę wygrał również Abdelhafid Benchabla (81 kg), choć jeden z sędziów w tym boju wyżej ocenił umiejętności tyczkowatego Teymura Mammadova niż reprezentanta Algierii.

Półfinałowymi rywalami Azerów z Baku Fires będą obrońcy mistrzowskiego tytułu, Kazakhstan Astana Arlans, którzy w Ałmatach pozbawili złudzeń Team Germany, wygrywając wszystkie pięć walk. Pojedynkiem meczu uznano rywalizację Samat Bashenova (60 kg) z utalentowanym Arthurem Brilem. Niekonwencjonalny styl boksowania młodego Niemca wyraźnie nie leżał podręcznikowo poruszającemu się po ringu Kazachowi, wobec czego pierwsze dwie rundy były remisowe ze wskazaniem na Brila. Jednak z rundy na rundę doświadczony Bashenov nadrabiał stracony dystans i mimo ambitnych prób nawiązania walki, Niemiec tracił kontrolę nad ringowymi wydarzeniami. Przewaga, jaką Samat wypracował w ostatnich trzech starciach (głównie w 3. rundzie) sprawiła, że zwyciężył jednogłośnie.

Cztery pozostałe punkty dla Kazachów dorzucili Miras Zhakupov (52 kg), który wygrał wszystkie rundy walki z Ronny Beblikiem, Meirim Nursultanov (69 kg), który w takim samym stylu rozprawił się z Vjaceslavem Kerberem, Chorwat Hrvoje Sep (81 kg) – wyraźnie lepszy od Serge`a Michela oraz Ruslan Myrsytayev (+91 kg), który jako drugi po Bashenovie musiał nieco więcej wykrzesać z siebie sił, by pokonać Erika Pfeiffera.