ADRIANNA JĘDRZEJCZYK: CIĄGLE PODNOSZĘ SOBIE POPRZECZKĘ I STAWIAM NOWE CELE

ada_jedrzejczyk

Za nieco ponad tydzień w Asyżu do walki o medale 5. Młodzieżowych Mistrzostw Europy staną najlepsze polskie zawodniczki w kategoriach Youth (dawniej zwane juniorkami) i Junior (dawniej kadetki). Wśród tych ostatnich zobaczymy m.in. 16-letnią Adriannę Jędrzejczyk, na co dzień trenującą w podkieleckim Skalniku Wiśniówka. Ada będzie już trzecią (po Martynie Gil i Sarze Domagała) zawodniczką tego małego klubu, która wystąpi w międzynarodowych zawodach rangi mistrzowskiej. Zapraszamy do lektury krótkiej rozmowy z młodziutką reprezentantką Polski, która przebywa aktualnie na zgrupowaniu kadry w Sokółce.

- Chciałbym Cię poprosić o kilka zdań nt. zbliżającego się startu w Młodzieżowych Mistrzostwach Europy. To będzie Twoja pierwsza tak wielka impreza w – miejmy nadzieję niebanalnej – karierze, więc powiedz mi w jakich kategoriach traktujesz ten start? Jak się do niego przygotowywałaś i czego po nim oczekujesz?
Adrianna Jędrzejczyk: Start w Mistrzostwach Europy to rzeczywiście – jak do tej pory – największa impreza w jakiej będę miała zaszczyt uczestniczyć. Podchodzę do tego bardzo poważnie, skupiam się na pracy, cały czas zawężam pole widzenia, myślę tylko o starcie, o walce, o tym co należy jeszcze poprawić. Na każdym treningu daję z siebie wszystko i myślę, że to zaprocentuje w ringu. Najważniejsze jest to, żeby całkowicie się poświęcić i jak najlepiej zaboksować. To, jaki będzie werdykt zweryfikują sędziowie. Cały rok bardzo ciężko pracowałam i wiadomo, że nie chciałabym aby ta praca poszła na marne. Myślę, że z odpowiednim nastawieniem i formą, jaką już na tę chwilę posiadam, można osiągnąć sukces.
ada1
-Nad czym aktualnie pracujecie? To już ostatni tydzień przygotowań. Podczas zgrupowań w Zakopanem i w Karlinie odbywały się m.in. walki sparringowe. Jak Ci się boksowało z doświadczoną juniorką, jaką jest Justyną Pietras?
AJ: Ostatnio robiliśmy interwały na workach, a czeka nas jeszcze szybkość i trzydniowe sparingi. Walka z Justyną, muszę przyznać, była bardzo ciężka, bo ma większe doświadczenie i zadaje bardzo silne ciosy ale mimo to poradziłam sobie. Mam silny charakter…

- W Skalniku Wiśniówka, którego barwy reprezentujesz, wykonywana jest świetna praca z młodzieżą. Na czym polega tajemnica ostatnich sukcesów tego klubu? Co Was napędza do pracy, inspiruje, wznosi na wyższe poziomy?
AJ: Myślę, że atmosfera jaka tam panuje, wsparcie ze strony przyjaciół klubowych, to że łączy nas wspólna pasja i ambicje oraz ogromne zaangażowanie i chęć do pracy, do tego aby stać się lepszym. Jak się ma pasję i robi co się kocha, to takie są efekty.

- Od jak dawna trenujesz i jaki masz bilans walk?
AJ: Na początku trenowałam w klubie RUSHH Kielce ale przeniosłam się do Skalnika ponieważ tam było dużo dziewczyn i miałam możliwość do sparowania i startów w zawodach. Trenuję już ok. 3 lat i mam 13 walk za sobą w tym 12 wygranych oraz jedną porażkę.
ada2
- Jesteś dopiero na początku sportowej drogi. Nas ile cenne są dla Ciebie wspólne treningi z kadrowiczkami-juniorkami, które mają za sobą międzynarodowe sukcesy i jak. np. Elżbieta Wójcik, czy Justyna Walaś są mistrzyniami świata?
AJ: Bardzo dobrze trenuje mi się z dziewczynami z kadry, wiele mogę się od nich nauczyć. Umieją wesprzeć i jeszcze bardziej zmotywować do pracy. Oczywiście widać różnicę w chociażby technice, poruszaniu się w ringu ale myślę, że każda z nas ma ten sam cel, mamy taki sam charakter i każda chce być najlepsza.

- Na koniec zapytam Cię o życiowe inspiracje. Niekoniecznie związane ze sportem…
AJ: Ważne jest, żeby mieć w życiu marzenia i do czegoś dążyć. Ciągłe podnoszenie sobie poprzeczki i stawianie nowych celów – to jest moje motto. Bez tego byłoby nudno. Nie mam chyba konkretnego sportowego wzoru, doceniam każdego sportowca, który odniósł sukces, bo wiem przez jaką ciężką drogę musiał przejść. Jeśli miałabym wskazać ulubioną postać ze świata boksu, to byłby to Mike Tyson.

Rozmawiał: Jarosław Drozd