Archiwum: Lipiec 2014

W DRODZE NA OLIMP. ODCINEK 1: POLSKA – AUSTRIA 10:6 [14 LIPCA 1928]

1928

Od wielu już lat polscy pięściarze nie odnoszą sukcesów, od lat czekamy na powrót do czasów świetności polskiego boksu. Zanim to jednak nastąpi, a nie tracimy nadziei, że tak będzie, proponujemy miłośnikom sztuki walki na pięści powrót do odległej przeszłości, do wydarzeń, które były milowymi krokami na drodze do wielkich osiągnięć – do potęgi polskiego boksu. Naszymi przewodnikami będą naoczni świadkowie tamtych historii, dziennikarze prasy sportowej, którzy nie tylko relacjonowali wydarzenia, ale byli też wielkimi propagatorami pięściarstwa; ich relacje były bardzo osobiste, emocjonalne, dowodzące ogromnego zaangażowania i wiary w przyszłe osiągnięcia na światowych ringach. I nie zawiedli się…

Polskie pięściarstwo miało bardzo krótką historię, niewiele czasu minęło od założenia Polskiego Związku Bokserskiego i pierwszych Mistrzostw Polski jak działacze zdecydowali, aby nasi pięściarze w 1924 roku wzięli udział w Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Umiejętności zawodników były bardziej niż skromne, nie posiadali żadnego doświadczenia w rywalizacji z bokserami zagranicznymi. Pierwszy olimpijski występ był wręcz żenujący, pokazał jak wielka przepaść dzieli nas do krajów, gdzie pięściarstwo miało już pewne tradycje. Owa porażka była tak dla zawodników jak i działaczy zimnym prysznicem i zapewne sprawiła, iż przez kilka kolejnych lat nie zdecydowano się na konfrontację międzypaństwową. Aż do roku 1928 kiedy to doszło do pierwszego w historii spotkania międzypaństwowego – ze znacznie wyżej od nas notowaną Austrią.
1928a
Pięściarska centrala, mimo wielu słów krytycznych, robiła wiele, aby ogromne zainteresowanie młodą dyscypliną przełożyło się na wynik sportowy. Zaangażowano byłego trzykrotnego mistrza  Niemiec, trenera Herosu, Otto Nispela, który zresztą miał polskie korzenie- matkę pochodzącą spod wielkopolskiego Śremu, zorganizowano w Poznaniu pierwsze z prawdziwego zdarzenia zgrupowanie sportowe. Wprawdzie specjalistyczny sprzęt dostarczono ze znacznym opóźnieniem, złóżmy to na karb ciągle niewielkiego doświadczenia działaczy.

Aby nie było najmniejszych wątpliwości kto ma reprezentować polskie barwy zorganizowano walki eliminacyjne, w dwóch przypadkach okazało się, że aktualni mistrzowie Polski doznali porażki i nie założą reprezentacyjnych strojów; tak było w wadze muszej, w której Moczko przegrał z Forlańskim, a faworyzowany Kupka zremisował ze Stibbe. Trener Nispel ogłosił skład zespołu: w wadze muszej Forlański, w koguciej Głon, w piórkowej Górny, w lekkiej Majchrzycki, w półśredniej Arski, w średniej Snopek, w półciężkiej Tomaszewski i w ciężkiej Stibbe. Sprawozdanie z meczu ukazało się na lamach Stadionu (29/1928):

„Polscy pięściarze zdali egzamin. Co prawda nasi przeciwnicy nie odgrywają w europejskim pięściarstwie pierwszych skrzypiec jednak – według słów osób kompetentnych – spodziewano się po nich pokazania stosunkowo wysokiej klasy. Mecz poprzedziła dobra reklama, prasa codzienna wydatnie poparła imprezę, toteż obszerną „halę maszyn” zapełniła 3 000 publiczność na terenie Targów Poznańskich. Organizacja zawodów dobra: gwizdy gawiedzi z powodu pięciominutowego opóźnienia były najzupełniej nieuzasadnione. Zresztą publiczność zachowywała się nader kulturalnie, raz tylko podnosząc głos niezadowolenia – ale to całkiem słusznie, w chwili kiedy ogłoszono krzywdzący Polskę wynik walki Górnego z Pospisilem.

Drużyna Austrii w czerwonych kostiumach wkracza na ring przy dźwiękach Radetzky marsza z braku nut austriackiego hymnu narodowego. Nie śniło się zapewne poczciwemu kompozytorowi, że jego kompozycja zostanie uczczona powstaniem z miejsc, a więc oddaniem honoru, który należy się tylko hymnom narodowym. Mazurek Dąbrowskiego przywitał drużynę Polski.

Imieniem PZB przemówił do gości wiceprezes Stanisław Derda, imieniem Oest. Am. Box Verbandu p. Strnadek. Wręczeniem proporczyków zakończono część oficjalną po czym nastąpiło przedstawienie zawodników.

Waga musza: Forlański (P) – Kuschner (A). Zwycięstwo na punkty nie przypadło Forlańskiemu łatwo. Kuschner choć niższy wzrostem, technikę, a przede wszystkim uniki miał dobre. Przewaga Forlańskiego rośnie od starcia do starcia, uwidaczniając się zwłaszcza w ostatnim. Wynik zasłużony. Polska prowadzi 2:0.

Waga kogucia: Głon – Csapak. Walka w całym tego słowa „arystokratyczna”. Obaj zawodnicy walczą spokojnie, nie młócą się, każdy krok obliczony, uderzenie rzadko mijają się z celem. Głon ciągle w ofensywie i on odnosi zwycięstwo na punkty. Walka nagrodzona największym aplauzem. Polska prowadzi 4:0.

Waga piórkowa: Górny – Pospisil (mistrz Austrii 1924-1928). Walka zupełnie odmienna od poprzedniej. Na rozpoczęcie Pospisil wpadł z furią na Górnego, w pierwszej chwili go oszałamiając. Z wolna jednak Górny opanowuje sytuację i dorównuje przeciwnikowi. W pierwszym starciu przewaga Pospisila. W drugim temperament unosi zawodników, walczą zawzięcie. Sędzia główny wchodzi na ring (w owym czasie arbiter kierował walką spoza ringu, wkraczając jedynie w szczególnych momentach – przyp. K.K.). Górny przeważa. Trzecie starcie należy do Górnego, który bezustannie okłada przeciwnika to lewą, to prawą, pędząc go po całym ringu. Sędziowie ogłaszają zwycięstwo Pospisila, co publiczność przyjmuje najpierw milczeniem niedowierzania, później pomrukiem niezadowolenia. Bo też Górnego skrzywdzono w nieludzki sposób! Dla dosłownie każdego – oprócz sędziów, wygrana Górnego ani na chwilę nie uległa najmniejszej wątpliwości! Poznańska publiczność wykazała wiele hartu, żeby nie wybuchła żywiołowym protestem. Polska prowadzi 4:2.

Waga lekka: Majchrzycki – Blaho (mistrz Austrii). Techniczna przewaga Majchrzyckiego pozwala mu odnieść zwycięstwo pewne, aczkolwiek bynajmniej nie łatwe. Polska prowadzi 6:2.

Waga półśrednia: Arski – Fraberger (mistrz Austrii). Arski zawodzi. Fraberger roślejszy, długimi rękami trzyma Arskiego z dala od siebie, zadając raz po raz dobre ciosy. Przewaga- może poza drugim starciem – po stronie Austriaka. Na punkty zwycięża Arski, co wywołuje protesty Austriaków. Polska prowadzi 8:2.

Waga średnia: Snopek – Rauter. Snopek potwierdza opinię o sobie. Przez pierwsze dwa starcia prowadzi bezapelacyjnie. Jego przewaga jest duża, tak techniczna jak taktyczna. W przerwie sędziowie korygują wynik Arski – Fraberger; jeden z sędziów potrącił Frabergerowi pół punktu za faul, czego w spotkaniach międzynarodowych się nie praktykuje. Poprawka na karcie sędziowskiej daj sędziemu głównemu atut do uznania protestu. Wynik skorygowany: Polska prowadzi 6:4.

Teraz zrywa się burza: Górny, Górny, Górny! Okrzyki trwają i ponawiają się przy każdej nadarzającej się sposobności. Publiczność okazała karność przy ogłoszeniu niesprawiedliwego werdyktu. Teraz jednak, gdy przyznano słuszność Austriakowi mimo słabej tylko przewagi, dopomina się o słuszne prawo Górnego! Niestety, bez skutku. Krzywda Górnego pozostała krzywdą. W trzecim starciu Snopek puchnie, walczy jednak mądrze, toteż zwycięstwo pozostaje przy nim. Snopkowi brak ciosu i wytrzymałości. Uwydatniło się to zwłaszcza przy tak słabym przeciwniku, niewątpliwie najsłabszym z reprezentacji Austrii. Polska prowadzi 8:4.

Waga półciężka: Tomaszewski – Gronich. Tomaszewski, jak na młodego zawodnika spisał się dzielnie. Techniczne braki ma duże. Cechuje go jednak odwaga, silny cios i serie. W drugim starciu miał sposobność wykończenia przeciwnika, czemu przeszkodził gong. Na punkty zwyciężył Tomaszewski. Polska prowadzi 10:4.

Waga ciężka: Vybiral – Stibbe. Zasłużone zwycięstwo Vybirala, mimo, że Stibbe znacznie od niego roślejszy. Stibbe nic nie pokazał z tego ferworu i zaciętości, którą u niego podziwialiśmy w walce z gdańszczaninem Haaseem. Zresztą walka na niewysokim poziomie. Polska wygrywa 10:6.

Sędzia główny: Schroeder – Berlin, punktowi: Frankl (Wiedeń), Laskowski (Poznań). Sędziowano systemem trzech sędziów, przy czym sędzia główny wkraczał na ring tylko w gorętszych chwilach. Czym kierował się dyktując przegraną Górnego, pozostanie na wieki jego tajemnicą!

Wrażenie ogólne, goście, jak już na wstępie zaznaczyliśmy, Austriacy pokazali wysoki poziom walk. Technika na ogół dobra, praca nóg nie pozostawia nic do życzenia, jedynie mało mają ducha ofensywnego; prawie w wszystkich spotkaniach Polacy byli stroną atakującą. Wyjątkiem był słaby Rauter. Polacy: duch ofensywny dobry, technika na ogół doskonała, słabe ciosy. Najwięcej interesuje nas pytanie olimpijskie: kogo wysłać? Odpowiedź trudna! Łatwiej odpowiedzieć kogo nie wysyłać: a więc Stibbe- nie. Zbyt niski poziom techniczny, nie dotrzymałby pola dobrym ciężkim wagom. Tomaszewski – nie. Choć walczył dobrze, to jednak zawodnik młody, w ciężkich walkach nieobyty. Snopek – nie. Technika dobra, brak silniejszego ciosu i wytrzymałości. Arski wykazuje spadek formy”.

Opracował: Krzysztof Kraśnicki, ringbulletin.pl

kp gwardia