Archiwum: Sierpień 2015

41. ME SENIORÓW: TOMASZ JABŁOŃSKI ORAZ IGOR JAKUBOWSKI WICEMISTRZAMI STAREGO KONTYNENTU

samokov banner

Tomasz Jabłoński (75 kg) w swojej piątej – finałowej – walce podczas 41. Mistrzostw Europy Seniorów Boksie nie sprostał Rosjaninowi Petrowi Khamukovowi, przegrywając jednogłośnie na punkty. Tym samym kapitan reprezentacji Polski wywalczył w Samokovie srebrny medal, co jest jego życiowym sukcesem. Również na drugim stopniu podium turniej mistrzowski w Bułgarii ukończył Igor Jakubowski (91 kg), który z powodu kontuzji łokcia nie stanął do walki finałowej z Rosjaninem Evgeniyem Tishchenko.

Rywalizacja Tomasza Jabłońskiego i Petra Khamukova na pewno nie zostanie zapamiętana jako piękna, techniczna szermierka na pięści, tylko jako niezwykle zacięty, wyrównany pojedynek o każdy centymetr ringu dwóch ofensywnych zawodników, których naturalnym środowiskiem jest atak w półdystansie i nieustanna presja. Była to twarda walka, w której główną rolę odgrywały siła fizyczna, ringowe doświadczenie i psychika. Wszystkie rundy miały ten sam przebieg i trudno było w nich wskazać na zawodnika znacznie lepszego. Obaj finaliści, bazujący na podobnych atutach, próbowali przejąć inicjatywę i swoją aktywnością przekonać do siebie sędziów punktowych. Skuteczniejszym był w tym Rosjanin, którego przewaga nie była bynajmniej wielka, ale znalazła swoje odzwierciedlenie na kartach punktowych wszystkich rund.

Tomasz Jabłoński w całym turnieju, przez 15 rund swoich pojedynków, pokazał nie tylko wielkie umiejętności pięściarskie ale i nadzwyczajną wolę walki oraz ambicję, które wprawdzie w finale nie dały mu zwycięstwa ale na pewno sprawiły, że sportowiec z Gdyni zyskał jeszcze szersze grono kibiców niż miało to miejsce 10 dni temu. Wielkie brawa należą się sekundującemu mu w Bułgarii trenerowi Zbigniewowi Raubo, którego merytoryczne i praktyczne rady oraz atmosfera, jaką nasz szkoleniowiec stworzył wokół kadry, pomogły Tomkowi wznieść się na szczyt własnych możliwości.

Na marginesie dziękując TVP Sport za to, że uraczyła kibiców boksu olimpijskiego transmisją z walk półfinałowych i finałowych chciałbym zwrócić uwagę na swoiste „odkrycie” zawodów jakim był jeden z dwóch komentujących pojedynki, Hubert Migaczew, nomen-omen były trener kadry narodowej seniorów i Rafako Hussars Poland. Szkoda, że partner czującego się jak przysłowiowa ryba w wodzie trenera, raził brakiem podstawowej wiedzy pięściarskiej, wprowadzając w błąd widzów lapsusami i dziwnymi historiami, jak np. ta o rzekomej wygranej przez Tomka walce z Khamukovem (gdzieś w bliżej nieustalonym czasie i miejscu), co absolutnie mijało się z prawdą…

Dzisiaj w ringu dominowali Rosjanie zdobywając cztery złote medale. Dwa razy na najwyższym stopniu podium stanęli Irlandczycy, zaś po jednym złotym krążku przypadło w udziale Bułgarii, Chorwacji, Litwie oraz Wielkiej Brytanii. Nas cieszą oczywiście dwa srebrne medale i siódme miejsce w klasyfikacji medalowej. To wynik, który musi budzić szacunek i wiarę, że to, co najlepsze może nadejść podczas Mistrzostw Świata w Dausze oraz Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro.

WYNIKI WALK FINAŁOWYCH [na pierwszym miejscu zwycięzcy]

49 KG
Vassili Egorov (Rosja, ur. 1993) – Harvey Horn (Wielka Brytania, 1995) 3-0

52 KG
Daniel Asenov (Bułgaria, ur. 1997) – Muhammad Ali (Wielka Brytania, 1996) 3-0

56 KG
Michael Conlon (Irlandia, 1991) – Qais Ashfaq (Wielka Brytania, 1993) 3-0

60 KG
Joseph Cordina (Wielka Brytania, 1991) – Otar Eranosyan (Gruzja, 1993) 3-0

64 KG
Vitaliy Dunaytsev (Rosja, 1992) – Pat McCormack (Wielka Brytania, 1995) 3-0

69 KG
Eimantas Stanionis (Litwa, 1994) – Pavel Kostromin (Białoruś, 1991) 3 TKO-I

75 KG
Petr Khamukov (Rosja, 1991) – Tomasz Jabłoński (Polska, 1988) 3-0

81 KG
Joe Ward (Irlandia, 1993) – Peter Mullenberg (Holandia, 1987) 3-0

91 KG
Evgeniy Tishchenko (Rosja, 1991) – Igor Jakubowski (Polska, 1992) WO.

+91 KG
Filip Hrgovic (Chorwacja, 1992) – Florian Schulz (Niemcy, 1994) 3-0

DAWID JAGODZIŃSKI TRZECIM POLAKIEM Z PRAWEM STARTU W MISTRZOSTWACH ŚWIATA

jagodzinski15

Oczekując na finałowy pojedynek Tomasza Jabłońskiego (75 kg) z Rosjaninem Petrem Khamukovem, którego stawką będzie złoty medal 41. Mistrzostw Europy Seniorów w Boksie oraz dekorację wicemistrza Europy Igora Jakubowskiego (91 kg), warto wspomnieć o jeszcze jednym sukcesie podopiecznego Zbigniewa Raubo i Ludwika Buczyńskiego. Otóż wczoraj kwalifikację do Mistrzostw Świata w Dausze otrzymał Dawid Jagodziński (49 kg). Piszę „otrzymał” a nie „wywalczył”, gdyż de facto zrobił to za niego ćwierćfinałowy rywal Harvey Horn, pokonując wczoraj Azera Rufata Huseynova.

Niestety podobnej „przysługi” nie zrobił Mateuszowi Trycowi (81 kg) Joshua Buatsi, który przegrał jednogłośnie na punkty z cenionym w Europie Holendrem Peterem Mullenbergiem. Tak, więc znamy nazwiska 90 zawodników z Europy, którzy otrzymali prawo startu w Mistrzostwach Świata. Teoretycznie do Kataru może jeszcze pojechać 6 Europejczyków (po jednym z wago od 56 kg do 81 kg), bo tyle „dzikich kart” ma jeszcze do rozdania AIBA.

Najwięcej kwalifikacji do Mistrzostw Świata w Dausze przypadło w udziale zawodnikom z Azerbejdżanu (komplet, czyli 10!), Wielkiej Brytanii i Ukrainy (8), Irlandii (7), Bułgarii, Rosji i Włoch (6), Białorusi i Hiszpanii (4), Francji, Gruzji, Holandii, Niemiec, Polski i Turcji (3), Armenii, Chorwacji, Litwy i Węgier (po 2) oraz Danii, Łotwy, Mołdawii, Rumunii i Szwecji (po 1).   

EUROPEJCZYCY Z PRAWEM STARTU W MISTRZOSTWACH ŚWIATA

49 KG
Brendan Irvine (Irlandia)
Muhammed Unlu (Turcja)
Dmytro Zamotayev (Ukraina)
Vassili Egorov (Rosja)
Tinko Banabakov (Bułgaria)
Rufat Huseynov (Azerbejdżan)
Harvey Horn (Wielka Brytania)
Samuel Carmona (Hiszpania)
Dawid Jagodziński (Polska)

52 KG
Elvin Mamishzade (Azerbejdżan)
Vincenzo Picardi (Włochy)
Hamza Touba (Niemcy)
Daniel Asenov (Bułgaria)
Nandor Csoka (Węgry)
Muhammad Ali (Wielka Brytania)
Kelvin de la Nieve (Hiszpania)
Igor Sopinskiy (Ukraina)
Koryun Soghomonyan (Armenia)

56 KG
Bakhtovar Nazirov (Rosja)
Dmitriy Asanov (Białoruś)
Tayfur Aliyev (Azerbejdżan)
Michael Conlon (Irlandia)
Francesco Maietta (Włochy)
Aram Avagyan (Armenia)
Qais Ashfaq (Wielka Brytania)
Fredrik Jensen (Dania)
Mykola Butsenko (Ukraina)

60 KG
Albert Selimov (Azerbejdżan)
Sofiane Oumiha (Francja)
Sean McComb (Irlandia)
Joseph Cordina (Wielka Brytania)
Enrico Le Cruz (Holandia)
Elian Dimitrov (Bułgaria)
Otar Eranosyan (Gruzja)
Domenico Valentino (Włochy)
Adlan Abdurashidov (Rosja)

64 KG
Lorenzo Sotomayor (Azerbejdżan)
Vincenzo Mangiacapre (Włochy)
Viktor Petrov (Ukraina)
Evaldas Petrauskas (Litwa)
Pat McCormack (Wielka Brytania)
Dean Walsh (Irlandia)
Vitaliy Dunaytsev (Rosja)
Johan Orozco (Hiszpania)
Dmitri Galagot (Mołdawia)

69 KG
Parviz Bagirov (Azerbejdżan)
Joshua Kelly (Wielka Brytania)
Yaroslav Samofalov (Ukraina)
Pavel Kostromin (Białoruś)
Clarence Goyeram (Szwecja)
Youba Ndiaye Sissokho (Hiszpania)
Eimantas Stanionis (Litwa)
Adam Nolan (Irlandia)
Simeon Chamov (Bułgaria)

75 KG
Michael O’Reilly (Irlandia)
Khaibula Musalov (Azerbejdżan)
Zoltan Harcsa (Węgry)
Zaal Kvachatadze (Gruzja)
Petr Khamukov (Rosja)
Salvatore Cavallaro (Włochy)
Tomasz Jabłoński (Polska)
Valeriy Kharlamov (Ukraina)
Max van der Pas (Holandia)

81 KG
Teymur Mammadov (Azerbejdżan)
Valentino Manfredonia (Włochy)
Olexandr Khizhnyak (Ukraina)
Hrvoje Sep (Chorwacja)
Joe Ward (Irlandia)
Joshua Buatsi (Wielka Brytania)
Peter Mullenberg (Holandia)
Mikhail Dauhaliavets (Białoruś)
Cem Karlidag (Turcja)

91 KG
Abdulkadir Abdullayev (Azerbejdżan)
Gevorg Manukyan (Ukraina)
Paul Omba Biongolo (Francja)
Evgeniy Tishchenko (Rosja)
Tervel Pulev (Bułgaria)
Nikolajs Grisunins (Łotwa)
Igor Jakubowski (Polska)
Sergey Korneyev (Białoruś)
Roman Fress (Niemcy)

+91 KG
Joseph Joyce (Wielka Brytania)
Magomedrasul Medzhidov (Azerbejdżan)
Tony Yoka (Francja)
Filip Hrgovic (Chorwacja)
Mihai Nistor (Rumunia)
Florian Schulz (Niemcy)
Petar Belberov (Bułgaria)
Mikheil Bakhtidze (Gruzja)
Ali Eren Demirezen (Turcja)

BEZDYSKUSYJNE ZWYCIĘSTWA POLAKÓW NA GALI W NEWARK

newark_polacy

Podczas gali w Newark, na której Krzysztof Głowacki po wspaniałej i zażartej wojnie zastopował długoletniego mistrza świata, Marco Hucka, odbierając mu pas federacji WBO kategorii junior ciężkiej, wystąpiło jeszcze trzech polskich pięściarzy: Kamil Łaszczyk, Artur Szpilka oraz Maciej Sulęcki. Wszyscy trzej wygrali swoje walki.

Niepokonany dotąd Oscauris Frias (16-1, 6 KO) nie był żadnym zagrożeniem dla Kamila Łaszczyka (21-0, 8 KO), naszej największej gwiazdy lżejszych kategorii. Pięściarz z Dominikany zaczął bardzo asekuracyjnie. Wrocławianin też nie szalał, ale pierwszą rundę zaakcentował ładnym prawym krzyżowym. W drugiej Kamil był aktywniejszy, popisując się między innymi fajną akcją lewy prosty-lewy sierp. Na początku trzeciej rywal zaczął „pajacować”. Zmieniał co chwilę pozycję, wystawiał język, ale podopieczny Piotra Wilczewskiego zachowywał spokój i coraz częściej szukał miejsca pod łokciami oponenta. Podrażniony Frias po gongu na przerwę wyprowadził jeszcze dwa ciosy, za co sędzina bez namysłu odebrała mu, całkiem słusznie, punkt. Po trzydziestu sekundach czwartego starcia Kamil okazał się szybszy w akcji prawy na prawy. Huknął jako pierwszy i posłał przeciwnika na deski. Ten przez dwie minuty tylko klinczował, ale dotrwał bez dalszych szkód na przerwę. Po niej trwałą dominacja naszego „Szczurka”. Świetnie pracowała lewa ręka, czy to jako jab, czy lewy hak na wątrobę. Na minutę przed końcem szóstej odsłony Łaszczyk wystrzelił prawym krzyżowym, tym razem w okolice czoła. Pod Friasem ugięły się nogi, jednak ustał tę bombę i walczył dalej. Siódmą rundę Polak zakończył natomiast mocnym prawym overhandem i kto wie czy nie posłałby rywala na deski, gdyby gong zabrzmiał kilka sekund później. W ostatniej, ósmej rundzie Łaszczyk nadal dyktował warunki. Pół minuty przed syreną kończącą walkę zranił jeszcze Dominikańczyka prawym podbródkowym, ale znów zabrakło czasu na dokończenie dzieła zniszczenia. Punktacja mogła być tylko jedna – 3x 80:70.

Yasmany Consuegra (17-2, 14 KO) miał na poważnie przetestować Artura Szpilkę (20-1, 15 KO), tymczasem pięściarz z Wieliczki znów zanotował stosunkowo łatwe zwycięstwo. Polak na dzień dobry poczęstował rywala prawym prostym, po jakim poszedł mocny lewy na dół. Co prawda Kubańczyk trafił długim prawym, lecz Artur niemal natychmiast zrewanżował się mu lewym sierpowym i tylko liny uratowały Consuegrę przed upadkiem. Dodatkowo nabawił się skręcenia lewego kolana. W drugim starciu walczył dzielnie, dobrze skontrował Artura prawym krzyżowym, jednak „Szpila” posłał go na deski – tym razem prawym sierpowym. Consuegra powstał na osiem i wtedy zabrzmiał gong. Podczas przerwy między drugą a trzecią odsłoną kolano Kubańczyka obejrzał lekarz i wydał ringowemu jasną komendę – „No more”. Sędzia posłuchał i zastopował pojedynek, ale rywal Artura i tak chyba nie miał dalej ochoty bić się z naszym rodakiem.

Przykro było patrzeć na walkę Maćka Sulęckiego (21-0, 6 KO)… Facet światowej czołówki wagi średniej musiał czekać na koniec gali żeby pokazać się polskim kibicom, a naprzeciw niego stanął gruby i przestraszony Jose Miguel Rodriguez Berrio (21-9, 13 KO).”Striczu” kilka razy uderzył lewym hakiem pod prawy łokieć Kolumbijczyka i tak mu odebrał ochotę do dalszej walki, że ten przewrócił się… po niecelnym prawym Maćka i dał się wyliczyć sędziemu. Druga walka Sulęckiego za oceanem i druga szybka czasówka. Szkoda byłoby jednak, gdyby ten chłopak, należący być może do absolutnej elity, miał dalej spotykać się z takimi zawodnikami.

źródło: bokser.org

KRZYSZTOF GŁOWACKI ZNOKAUTOWAŁ MARCO HUCKA! MAMY MISTRZA ŚWIATA!

glowacki_huck

Krzysztof Głowacki (25-0, 16 KO) dokonał wielkiej rzeczy. Na ringu w Newark po sensacyjnej, wspaniałej i zażartej wojnie zastopował długoletniego mistrza świata – Marco Hucka (38-2-1, 26 KO), odbierając mu pas federacji WBO kategorii junior ciężkiej!!!

Wszystko zaczęło się kapitalnie. „Główka” trafiał każdym ciosem na korpus, więc konsekwentnie powtarzał tę akcję. Niemal równo z gongiem zaskoczył obrońcę tytułu krótkim prawym sierpowym i Huck się zachwiał! – Uważaj, on wciąż jest bardzo groźny – mówił w narożniku Fiodor Łapin. W drugiej rundzie aż takich fajerwerków nie było, Huck skontrował też ładnym prawym, ale z pewnością sędziowie znów wskazali 10:9 na aktywniejszego Polaka.

Nadal wszystko po naszej myśli toczyło się w trzecim starciu. Co prawda Niemiec dwukrotnie trafił bezpośrednim prawy na górę, ale po pierwsze, na Krzyśku te ciosy nie zrobiły wrażenia, a po drugie, w obu przypadkach odpowiedział z nawiązką. Dopiero w czwartej odsłonie champion złapał właściwy rytm, co nie znaczy, że zyskał przewagę. Ta po prostu się wyrównała. Rozgorzała ostra wymiana, obaj zainkasowali po kilka bomb i pachniało deskami dla jednego bądź drugiego.

Niestety w piątym starciu inicjatywę przejął Huck. Pokazał to, z czego jest znany. Był agresywny i choć bił może chaotycznie, za to z wielką dynamiką – Słuchaj, ten koleś jest podłączony – krzyczał do niego Don House, czyli nowy szkoleniowiec. I niestety miał rację. W 35. sekundzie potworny lewy sierpowy ściął Krzyśka z nóg. Ten padł niczym prądem rażony. Powstał dopiero na dziewięć, był ranny i teoretycznie sędzia miał prawo przerwać potyczkę. Ale puścił ją. Huck rzucił się na Głowackiego by dokończyć dzieła zniszczenia, lecz nadział się na lewy sierp, kilkanaście sekund później lewy podbródek i teraz to on się cofnął. Gdy zabrzmiał gong na przerwę, wszyscy kibice na stojąco oklaskiwali tych gladiatorów.

Obaj troszkę spuścili z tonu w siódmym starciu. Początek należał do Hucka, jednak to Krzysiek zaakcentował końcówkę dwukrotnie lewym sierpem po obniżeniu pozycji. Połowa ósmego to równa walka, jednak Marco zranił Krzyśka bezpośrednim prawym. Może nie tyle naruszył jego błędnik, a wyraźnie oko, za które Polak się złapał. Champion natychmiast przeprowadził szturm. Głowacki był w opałach, ale wyszedł z nich ostatecznie bez poważniejszych strat. W dziewiątej tempo spadło do normalnego. Obaj łapali drugi oddech, choć trzeba odnotować rozcięcie prawego łuku brwiowego Polaka.

W dziesiątej rundzie znów rozgorzała wojna na wyniszczenie. Straszliwe ciosy pruły powietrze, a obaj bombardowali się raz za razem. To wszystko było jednak niczym w porównaniu z tym, co wydarzyło się w starciu jedenastym… W pewnym momencie Krzysiek uderzył obszernym lewym sierpowym. Tylko musnął brodę championa, lecz natychmiast poprawił prawym sierpem i Huck poleciał na deski! Wstał, jednak równie ciężko jak Krzysiek wcześniej. Różnica była taka, że „Główka” dobił zranioną ofiarę. Rzucił się niczym tygrys, poczęstował go dwoma kolejnymi sierpami i nieprzytomny Huck wyleciał poza liny! Sędzia tym razem nawet nie liczył i od razu zastopował walkę. Tym samym przerwał marsz Hucka i nie dał mu pobić wcześniej wyrównanego rekordu kategorii junior ciężkiej jeśli chodzi o udane obrony (13). Brawo! Znów mamy mistrza świata i znów mamy dla kogo zarywać noce.

źródło: bokser.org

ROSJANIE, ARGENTYŃCZYCY I WENEZUELCZYCY RYWALAMI „HUSARII” W 6. SEZONIE WSB

W wenezuelskim mieście Vargas odbyła się dzisiaj ceremonia losowania grup przyszłorocznego, szóstego już sezonu, ligi World Series of Boxing. Podobnie jak w poprzedniej odsłonie zobaczymy 16 drużyn, które jednakże w pierwszej fazie rywalizować będą w czterech grupach złożonych z czterech drużyn.

Jeśli chodzi o uczestników nowego sezonu WSB, to warto wspomnieć o rezygnacji byłych mistrzów ligi, Italia Thunder, których zastąpi zespół Uzbekistanu. Rywalami naszej ekipy, czyli Rafako Hussars Poland, która była losowana z trzeciego koszyka, w I fazie rozgrywek będą: Russian Boxing Team, Argentina Condors i Caciques de Venezuela.

GRUPA A: Cuba Domadores, Algeria Desert Hawks, Ukraine Otamans, China Dragons
GRUPA B: Mexico Guerreros, USA Knockouts, Morocco Atlas Lions, British Lionhearts
GRUPA C: Russian Boxing Team, Rafako Hussars Poland, Argentina Condors, Caciques de Venezuela
GrUPA D: Astana Arlans Kazakhstan, Uzbekistan Team, Azerbaijan Baku Fires, Puerto Rico Hurricanes.