W DRODZE NA OLIMP. ODCINEK 3: PIERWSZE MEDALE MISTRZOSTW EUROPY [1930]

part3

Polskie pięściarstwo było już na znacznie wyższym poziomie; mieliśmy za sobą udane mecze reprezentacji: dwie niewysokie porażki z najlepszymi na kontynencie Niemcami, remis z wysoko notowanymi Węgrami, a także z Austrią, zwycięstwo i remis z Czechosłowacją oraz stojący na wysokim poziomie krajowy championat. Odnosiliśmy zwycięstwa w spotkaniach międzynarodowych pomiędzy polskimi a zagranicznymi klubami i miastami. Rosły nadzieje i apetyty na potwierdzenie wysokich umiejętności na arenie mistrzowskiej. I spełniły się oczekiwania pięściarskiego środowiska oraz licznego już grona miłośników boksu…

BUDAPESZT – 1930

Jako pierwszy z Polaków wystąpił Stępniak. Niestety, przegrał, miał nikłe szanse na zwycięstwo z Szelesem. Węgier miał przewagę od pierwszego starcia, w trzecim arbiter odesłał Stępniaka do narożnika – techniczny nokaut. Świetnie zaprezentował się we wstępnym boju Jan Górny. Od pierwszego gongu wywierał na rywalu, mistrzu Niemiec Fuchsu ogromną presję, przez dwie rundy zasypywał rywala gradem ciosów. W trzeciej do głosu doszedł przeciwnik, ale zgromadzone wcześniej punkty dały wygraną Polakowi. Zwycięstwo Górnego węgierska publiczność skwitowała wielkimi brawami, a będący na widowni Polacy na ramionach zanieśli Ślązaka do szatni. Następnego dnia węgierska prasa przepowiadała Górnemu finał turnieju. Obawiano się o wynik walki Tomasza Konarzewskiego, bowiem jego rywalem był zawodnik gospodarzy Kery. Niepotrzebnie, łodzianin pokazał ładny i skuteczny boks, wygrał zdecydowanie – na punkty.

Niestety drugi dzień mistrzostw przyniósł straty, przede wszystkim za sprawą stronniczych sędziów, którzy uznali za pokonanego Seweryniaka w walce z Heidem (Niemcy). Rywal miał wprawdzie minimalną przewagę w dwóch rundach, ale huraganowy atak i wielkie bombardowanie, jakie Seweryniak zgotował w ostatniej rundzie, wykazały, iż nasz zawodnik był w tym spotkaniu bokserem lepszym. Sędziowie byli innego zdania. Zgodnie z rokowaniami sukcesu w Budapeszcie nie odniósł Stibbe, który  już w pierwszej rundzie został znokautowany przez Fina polskiego pochodzenia, Gurewicza. Odpadł również Wieczorek; jego przeciwnik, doskonały Węgier Szigetti wygrał pierwszą i ostatnią rundę, ale drugie starcie było remisowe. Zaimponował Majchrzycki, który dał pokaz wspaniałej techniki i pracy nóg w boju z Norwegiem Dehnem. Po dwóch wyrównanych rundach, w trzeciej na ataki rywala Polak odpowiada kontrakcjami, na głowę i tułów zaskoczonego Dehna spada grad potężnych ciosów, zapewnia zwycięstwo Majchrzyckiemu. Po pierwszym zwycięstwie Konarzewskiego bardzo liczono, że pokona i Duńczyka Petersena. Niestety w pierwszym starciu Duńczyk trafia Polaka w korpus i Konarzewski jest liczony po raz pierwszy. Na „8” przyjmuje postawę, ale Petersen lokuje na dolne partie kolejne ciosy i znów posyła go na deski. Tym razem „Długi Tomek” został wyliczony.

Wielką stratę zanotował polski zespół czwartego dnia. Nasz kandydat do złotego medalu, Jan Górny jeszcze na dwie godziny przed walką leżał w łóżku złożony atakiem wyrostka robaczkowego i temperaturą 39 stopni. Zdecydował się jednak wystąpić w ringu. Przez dwie rundy boksował świetnie, ale w trzeciej skręcał się z bólu i oddał inicjatywę gorszemu rywalowi, Węgrowi Szabo. Przegrał na punkty, a natychmiast po walce został odwieziony do szpitala, gdzie poddał się operacji. Dobrą wiadomością było zwycięstwo Forlańskiego w walce ze świetnym bokserem włoskim, Trombettą. Polak wygrał pierwszą rundę, w drugiej inicjatywę przejął Włoch, ale Forlański bronił się doskonale i żaden cios rywala nie sięgnął celu. W ostatnim starciu Forlański przeszedł do ataku i raz po raz trafiał w szczękę przeciwnika. Awansował do finału.

Ówczesny regulamin stanowił, iż zawodnicy, którzy przegrali swoje walki półfinałowe spotykali się w boju o trzecie miejsce, jednak ani Górny, który przebywał w szpitalu, ani znokautowany przez Duńczyka Konarzewski nie stanęli w ringu. Ale dwóch naszych pięściarzy: Forlański i Majchrzycki wywalczyli finał. A więc boksowali o tytuły mistrzowskie.  Reprezentant wagi muszej, Forlański zmierzył się z zawodnikiem gospodarzy, utytułowanym Enekesem. W pierwszej rundzie nieznaczną przewagę wykazał Polak, w drugiej prowadzenie objął Węgier, w trzeciej powiększył przewagę i wygrał w pełni zasłużenie. Tym samym Forlański jako pierwszy w historii Polak zdobył tytuł wicemistrza Europy.

Finałowym rywalem Majchrzyckiego był Niemiec Besselmann. Węgierska publiczność, która w ilości 6000 zjawiła się na finałach, gorąco dopingowała Polaka, którego poprzednia walka zebrała mnóstwo pochlebnych recenzji. Tuż po gongu Niemiec rzuca się do zmasowanego natarcia, ale Majchrzycki dzięki doskonałym unikom nie daje się trafić. Podobnie wygląda drugie starcie; ataki Besselmanna napotykają skuteczną obronę Polaka. W trzeciej rundzie Polak przechodzi do kontrnatarcia, jednak w końcówce rundy Niemiec posyła Witolda na deski. I to liczenie zapewnia Besselmannowi zwycięstwo. Drugi Polak staje na podium turnieju jako wicemistrz kontynentu. Ogromny sukces i to w siódmym roku istnienia polskiego boksu!

PO MISTRZOSTWACH EUROPY POLSKI BOKS ZBIERA POCHWAŁY

Mistrzostwa pięściarskie w Budapeszcie zwróciły na bokserów polskich uwagę całego świata. Oto co mówią o Polakach znawcy i prasa węgierska:

M. Frankl, przewodniczący kolegium sędziów w Austrii:

Polacy zrobili ogromny błąd, że nie przywieźli z sobą Arskiego, który bił się świetnie w Austrii. To, że przegrał z Seweryniakiem nie mogło być powodem niezaliczenia go do reprezentacji. Przyznać jednak muszę, że Polacy zrobili kolosalne postępy. Żaden z innych sportów nie przyniósł Polsce tyle zaszczytów na międzynarodowym forum jak boks.

O poszczególnych zawodnikach mówi p. Frankl w sposób następujący:

- Stibbe przegrał już w pierwszej rundzie, gdyż nie posiada taktyki. Należy przyznać, że Fin jest bokserem pierwszej klasy, ale przy zastosowaniu lepszej taktyki można było unieszkodliwić jego gwałtowne uderzenia. Konarzewski pierwszorzędnym bokserem nigdy już nie będzie ze względu na wiek i ma słabe mięśnie żołądka ale pomimo tego przy lepszym kryciu uniknąłby nokautu. O Wieczorku nic powiedzieć nie można, gdyż jego walka przypominała zapaśnictwo.  Majchrzycki stanowił klasę dla siebie, poziomem był najinteligentniejszym bokserem całego turnieju. Zarówno technicznie, jak i taktycznie nie ustępuje on żadnemu zawodnikowi, a nawet ich przewyższa. Brak mu tylko silnego ciosu, który nadrabia piękną pracą nóg i ciała. Seweryniak na swoją wagę jest bardzo dobrze zbudowany i posiada bardzo silny cios, jest wytrzymały i twardy na otrzymane ciosy, ale z powodu braku rutyny nie jest pierwszorzędnym pięściarzem. Przegrana Górnego była największą sensacją chyba całych mistrzostw, szczególnie po pięknym zwycięstwie nad mistrzem Niemiec Fuchsem. O jego umiejętnościach nie trzeba dużo mówić, gdyż klasa jego znana jest w całej Europie. Porażkę Górnego tłumaczę sobie chorobą, gdyż zaraz po pierwszej rundzie zauważyłem (sędziowałem wówczas w ringu), że zawodnik kurczy się od bólów ślepej kiszki. Jestem pewien, że gdy Górny wyzdrowieje wyzwie Szabo na mecz i pokaże mu kto zasłużył na tytuł mistrza. Najsłabszą częścią w obsadzie polskiej był Stępniak. Forlański jest świetnym bokserem. Najlepszym dowodem, że pobił Trombettę, który uchodzi w świecie bokserskim za klas. Posiada bardzo silne ciosy z obu rąk, ale wątpię czy ten zawodnik będzie mógł się utrzymać w tej wadze. Mistrz Niemiec w wadze piórkowej, Fuchs dowiedziawszy się, że w Budapeszcie jest polski dziennikarz, przyszedł do mnie i prosił, abym umieścił w dzienniku jego zdanie o Górnym, o którym dużo słyszał, a nie miał jeszcze sposobności z nim walczyć, narobił nie tylko sobie wstydu, ale również i jemu, gdyż jego zdaniem, mistrzem powinien zostać Górny albo on. Nikomu innemu mistrzostwo się nie należy. Fuchs żałuje, że przedtem nie wiedział, że Gorny choruje na podrażnienie ślepej kiszki, byłby bowiem atakował cały czas tylko żołądek. Fuchs wierzy, że po wyzdrowieniu spotkają się jeszcze raz. Na zapytanie o plany na przyszłość, Niemiec odpowiedział, ż pierwszym jego występem będzie walka z mistrzem Europy – Szabo, w której pomści krzywdę Górnego i swoją.

Nemzeti Sport:

Polacy co prawda nie zdobyli żadnego pierwszego miejsca, ale wykazali, że pierwszorzędną klasą i od Olimpiady zrobili kolosalne postępy. Gorny, który uważany był za pewnego mistrza i z powodu choroby musiał przegrać z Szado, który w tym  dniu miał najlepszy dzień w swoim życiu. Wyróżnić musimy Majchrzyckiego, który zaskarbił sobie względy węgierskiej publiczności. Polacy bardzo się podobali pod względem bokserskim i pod względem zachowania.

Az Est:

Polakom w Budapeszcie nie sprzyjało szczęście. W mistrzostwach Górny, kandydat do pierwszego miejsca w wadze piórkowej dostał ataku ślepej kiszki. Majchrzycki, który wystąpił przeciwko Besselmannowi, z powodu nieuwagi dostał prawy w szczękę i to było powodem przegranej. Polacy prezentowali się w Budapeszcie świetnie i słusznie zbierali najwięcej oklasków.

Poster Lloyd:

Występ Polaków wypadł bardzo korzystnie. Przy odrobinie szczęścia mogli zająć dwa pierwsze miejsca. Najlepszym z zawodników był Majchrzycki, który podobał się wszystkim. (P.S 49/1930)

Opracował: Krzysztof Kraśnicki, ringbulletin.pl
kp gwardia