ROGER HRYNIUK: JESZCZE PÓŁ ROKU TEMU MOGŁEM JEDYNIE POMARZYĆ O „HUSARII”

roger_hryniuk01

- Szybkość jest, technika została poprawiona, waga spadła, choć nie będę zdradzał o ile kilogramów (śmiech). Teraz tylko muszę pokazać w ringu to wszystko nad czym pracowałem. Wiadomo, że nie będzie łatwo ale obiecuję, że zostawię w ringu całe serce i mam nadzieję, że pokażę się z dobrej strony – zapewnia Roger Hryniuk (+91 kg), „superciężki” Rafako Hussars Poland, który jutro w Miami zadebiutuje w lidze World Series of Boxing.

Pięściarz Cristalu Białystok doskonale zna swojego przeciwnika. Z pięściarzem USA KnockOuts, Came`em Awesome`em, rywalizował w ub. roku w Kielcach w finale Memoriału im. Leszka Drogosza, ulegając rywalowi jednogłośnie na punkty.

- Amerykanin jest bardzo, ale to bardzo niewygodnym zawodnikiem. Wtedy w Kielcach niepotrzebnie próbowałem rozwiązać z nim pojedynek siłowo. Awesome boksuje z odwrotnej pozycji, więc trzeba bić dużo prawą ręką i nad jego lewą uderzać moim lewym sierpem. Oczywiście łatwo się to mówi, ale w ringu trochę trudniej to wykonać. Mimo wszystko liczę, że się uda – kontynuuje reprezentant Polski.

Przypadek Rogera powinien być wzorem dla niemałej grupy zdolnych i przede wszystkim ambitnych polskich zawodników, którzy marzą o występach w lidze WSB. Kiedy po wspomnianym turnieju w Kielcach rozmawialiśmy o jego sportowych ambicjach Roger powiedział, że absolutnie najlepszą drogą do dalszego rozwoju byłyby starty w barwach Hussars Poland.

- Bardzo chciałbym spróbować swoich sił w zawodowej lidze World Series of Boxing, tym bardziej, że nasza „Husaria” nadal nie ma zakontraktowanych „superciężkich” – mówił kilka miesięcy temu z nadzieją.

Ostatecznie znalazło się dla niego miejsce w ekipie, ale w wadze superciężkiej był początkowo numerem 3, po Pawle Wierzbickim i wybranym w drafcie Litwinie Mantasie Valaviciusie. Tego pierwszego nie ma już jednak w składzie „Husarii”, drugi był bodajże najsłabszym ogniwem zespołu w meczu z Azerbaijan Balu Fires, wobec czego duet trenerski Zbigniew Raubo-Jerzy Baraniecki postawił na pięściarza z podbiałostockich Łap.

- Jeszcze pół roku temu mogłem jedynie pomarzyć o tym, że będę walczył dla „Husarii”. Warto było ciężko pracować, by znaleźć się w miejscu, w którym teraz jestem – zwierza się Roger, który nie od dziś wyróżnia się ciężką, uczciwą pracą na sali treningowej, co powoli zaczyna procentować zwycięstwami na międzynarodowych ringach. Dowodem tego było choćby wygrana Polaka nad Ali Kiydinem, jakby nie było mistrzem Niemiec wagi superciężkiej, podczas meczu w Karlinie. Z Cam`em Awesome`em na pewno nie zaboksuje gorzej, a to może zapowiadać wielkie emocje w ringu. Powodzenia!