SENSACJA NA BROOKLYNIE. ROBERT HELENIUS ZWYCIĘŻA PRZED CZASEM ADAMA KOWNACKIEGO

Kownacki-vs-Helenius

Straszliwa bitwa w Barclays Center zakończyła się wielkim szokiem dla polskich kibiców. Adam Kownacki (20-1, 15 KO) został pokonany przez TKO w czwartej rundzie przez Roberta Heleniusa (30-3, 19 KO), który potężnymi uderzeniami odwrócił losy walki i powstrzymał marsz ‚Babyface’a’.

Adam zaczął lewym prostym na korpus, a potem zaczął bardzo ostro wchodzić do półdystansu. Bił prawym z góry nad lewą ręką, lewym sierpowym na głowę i sierpami z obu rąk na korpus. Wciąż dobrze pracował lewy prosty, a także prawy prosty na tułów. Kanonada Polaka nie ustawała. Helenius był rzucany po całym ringu i nie potrafił utrzymać Adama w dystansie. „Babyface” ruszył do dalszej pracy od pierwszej sekundy drugiej odsłony. Fin zachowywał nordycki chłód i szukał bomby z prawej ręki, lecz to Adam ją zrzucił. Za moment nadział się jednak na mocny prawy prosty i rozgorzała brutalna jatka. Polak dominował, lecz przyjmował też swoje. Helenius został przyparty do lin i zasypany uderzeniami w końcówce starcia.

Trzecia odsłona to nieco spokojniejszy początek. Nie na długo. Lewa ręka Adama torowała drogę, a prawe dochodziły do głowy Fina coraz częściej. Osłabiały go też uderzenia na dół. ”Babyface” napierał niczym walec i był bezlitosny, ale Helenius zdołał odgryźć się kilkoma mocnymi uderzeniami. Brakowało mu natomiast pracy nóg i techniki, by zmienić obraz tej batalii. Tak się przynajmniej wydawało.

Niestety… Niespodziewanie na początku czwartej odsłony Adam został czysto trafiony bardzo mocnymi ciosami prawą ręką. Był poważnie zraniony, choć sędzia uznał przez moment, że ”Babyface” się poślizgnął. Fin zachował zimną krew, rzucił Polaka na deski, a gdy ten wstał, zasypał go uderzeniami i sędzia przerwał pojedynek. Szok na Brooklynie stał się faktem, polscy kibice zamarli w milczeniu, a smutny Kownacki ruszył od razu do szatni, pozostawiając na placu boju wciąż jakby ”chłodnego” zwycięzcę, na twarzy którego pojawił się jednak w końcu dumny uśmiech.

Nie można ślepo ufać statystykom, ale oglądając walkę i patrząc na jej obraz malowany w liczbach przez firmę Compubox, można było zauważyć sporą przewagę Kownackiego we wszystkich aspektach. Helenius posiadał natomiast spory atut strategiczny (bardzo mocne pojedyncze uderzenie przy przewadze zasięgu ramion), który cierpliwie wykorzystywał przy każdej nadarzającej się okazji. Adam przyjął kilka naprawdę mocnych ciosów w trzech pierwszych rundach, aż wreszcie w czwartej został trafiony na punkt i zamroczony, a potem złamany serią, której nie powstrzymają nawet najlepsze statystyki.

KOWNACKI vs HELENIUS – STATYSTYKI CIOSÓW

Wszystkie ciosy (w nawiasie ciosy na korpus):
Kownacki – 84 (45) z 224, 37.5% skuteczności
Helenius – 49 (10) z 228, 21.5%

Ciosty proste przednią ręką (w nawiasie ciosy na korpus):
Kownacki – 29 (12) z 90, 32.2%
Helenius – 13 (3) z 73, 17.8%

Ciosy mocne (w nawiasie ciosy na korpus):
Kownacki – 55 (33) z 134, 41%
Helenius – 36 (7) z 155, 23.2%

Po walce powiedzieli:

Adam Kownacki
„Sędzia myślał, że w czwartej rundzie się poślizgnąłem, jednak trochę mnie zamroczyło. I tyle, później Helenius rzucił się na mnie jak bydlak i zrobił to, co ja zazwyczaj robię. Chciałem walczyć dalej, ale… To boks, musisz uważać cały czas, zwłaszcza w wadze ciężkiej. Ale to też lekcja, wciąż jestem na szczęście piękny i młody (śmiech). Wrócę do gry. Chcę natychmiastowego rewanżu, choć nie ma go w kontrakcie na walkę. Może powinienem go przytrzymać po nokdaunie albo zagrać w stylu Andrzeja Gołoty. Trener mówił mi między rundami, żebym bił podwójnym lewym prostym i nie szedł na chama. Człowiek uczy się na błędach. Muszę teraz obejrzeć walkę, wielcy zawodnicy wracają”.

Robert Helenius
„Kownacki to twarda sztuka, ale ciężka praca się opłaciła. Wiedziałem, że go zraniłem, gdy sędzia w czwartej rundzie uznał, że Adam się poślizgnął. To dobry bokser, kilka razy miałem szczęście w tej walce. Teraz pora na powrót do rodziny, to był czas wyrzeczeń, teraz czas na wspólne świętowanie”.

źródło: bokser.org