KAROLINA ŁUKASIK-KOSZEWSKA WRACA NA OLIMPIJSKIE RINGI. CELEM IGRZYSKA W TOKIO

To może być jeden z najbardziej spektakularnych powrotów na ring w historii polskiego boksu kobiet. Po 12 latach przerwy do rywalizacji o awans do olimpijskiej kadry narodowej zamierza włączyć się Karolina Łukasik-Koszewska. Mistrzyni Europy w boksie olimpijskim z Tonsbergu (2005), wicemistrzyni z Pecsu (2003) i brązowa medalistka europejskiego czempionatu z Riccione (2004) oraz zawodowa mistrzyni świata WIBF z lat 2007-2008 przebywa aktualnie jako trenerka-asystentka i sparingpartnerka kadrowiczek na zgrupowaniu szkoleniowym w COS-OPO „Cetniewo” we Władysławowie.

- Karolina pomaga nam w pracy na zgrupowaniu jako trenerka i springpartnerka – mówi trener kadry narodowej seniorek Marek Węgierski. – Wiem, że planuje powrót na ring podczas marcowych Mistrzostw Polski i dopiero na podstawie tamtego startu będę mógł właściwie ocenić jej dyspozycję. Znamy się jeszcze z czasów kiedy boksowała w kadrze trenera Leszka Piotrowskiego, więc wiem na co ją stać. Jednocześnie czekam na oficjalną zgodę od AIBA na jej ponowne starty na ringach boksu olimpijskiego. Myślę, że to kwestia kilku dni – zakończył szkoleniowiec polskiej reprezentacji

Powrót Karoliny do boksu nie dla wszystkich jest wielkim zaskoczeniem. Była zawodowa mistrzyni świata na co dzień pilnie trenuje pod okiem Zbigniewa Raubo w Legii FC Warszawa. W 2015 r. (po siedmiu latach przerwy) stoczyła dwie zawodowe walki, pracowała także jako trenerka, m.in. w występującej w lidze WSB ekipie Hussars Poland. Ma za sobą także udział (w charakterze trenera-asystenta) w zgrupowaniu kadry narodowej w Zakopanem.

- Decyzja o powrocie do boksu Karoliny wcale mnie nie zaskoczyła – mówi niedawny trener reprezentacji Polski seniorek, Paweł Pasiak, który zaprosił ją do współpracy w sierpniu 2014 roku. – Pamiętam jak jakiś czas temu mówiłem Jej, że powinna wrócić do boksu, a przynajmniej do zawodowego. Moje prywatne zdanie jest takie, że jest to świadoma, doświadczona i inteligentna zawodniczka. Myślę że pomimo swojego wieku [35 lat - przyp. JD] jest w stanie wzmocnić reprezentację jako zawodniczka, sparingpartnerka, czy trenerka. W jakiej wadze będzie boksować zależy oczywiście od rywalizacji w drużynie i od decyzji trenera Marka Węgierskiego. Moim zdaniem są dwie opcje: 69 i 75 kg. Na ile znam Karolinę, jeżeli decyduje się na powrót na olimpijskie ringi, to zapewne będzie to waga 75 kg.
karo_kadra2
Furtka do powrotu Karoliny do boksu olimpijskiego otworzyła się z dniem, w którym Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Amatorskiego (AIBA) dopuściło zawodowców do rywalizacji na ringach boksu olimpijskiego. Dzięki temu zaistniała niezwykle ciekawa, w kontekście rozwoju boksu kobiet, koncepcja by najlepsze zawodniczki rywalizowały na tych dwóch płaszczyznach. Pokłosiem tego były już zawodowe debiuty m.in. Claressy Shields, czy Katie Taylor, które nadal mają aspiracje by wygrywać także najważniejsze turnieje mistrzowskie w boksie olimpijskim.

Karolinę czeka niezwykle ambitne i trudne wyzwanie, gdyż olimpijskie aspiracje w wadze średniej (75 kg) ma w tej chwili w kraju co najmniej pięć zawodniczek: Elżbieta Wójcik, Hanna Solecka, Natalia Hollińska, Sylwia Kusiak i nie trenująca aktualnie Lidia Fidura. Zanosi się na to, że aktualny trener kadry narodowej, Marek Węgierski, mieć będzie istne kłopoty bogactwa.

- Dzięki powrotowi Karoliny wzmocni się rywalizacją w drużynie i może ten przykład zachęci inne starsze dziewczyny do powrotu między liny – kontynuuje trener Pasiak, który z kadrą narodową pracował w latach 2013-2016. – Na pewno skomplikuje to trochę sytuację w wadze średniej, do której akces zgłosiła ostatnio także Sylwia Kusiak. Jest tam także nieprzewidywalna i naturalna chyba w tej chwili następczyni Lidii Fidury – Ela Wójcik. O przejściu kategorię wyżej wspominała Hanna Solecka, być może też skusiłaby się na walki w tym limicie Natalia Hollińska. Jak znam charakter Lidki Fidury, to jak tylko poukłada swoje prywatne sprawy, zgłosi się do rywalizacji o Tokio. Nie wierzę, że zawiesi rękawice na kołku. Jest młoda i ma największe możliwości, by wypracować w krótkim czasie wysokie parametry fizyczne do rywalizacji w tej wadze i w tym składzie na świecie.Jej organizm posiada bardzo dobre możliwości regeneracyjne, ma także jeszcze potężne rezerwy. Lidce brakowało szczęścia i czasami wzrostu ale nie zapominajmy że największe ringowe wojny – jak np. walki z Claressa Shields, czy Yaroslavą Yakushiną – były dla niej czymś normalnym.
karo_kadra1
Przypominamy, że Karolina Łukasik-Koszewska reprezentowała Biało-Czerwone barwy w latach 2002-2005. Oprócz wspomnianych na wstępie medali wygrała także międzynarodowe turnieje w Stambule (2003 i 2005), Debreczynie (2003) i Pecsu (2005). Wygrywała z czołowymi wówczas zawodniczkami świata, m.in. Turczynką Nurcan Carkci, Kanadyjką Ariane Fortin (nadal ma olimpijskie aspiracje), czy Rosjanką Olgą Slavinskają. Zapytana przez mnie kilka lat temu o różnice poziomów boksu olimpijskiego i zawodowego kobiet, niespodziewanie wyżej postawiła „amatorskie” medale mistrzowskie niż zawodowe pasy.

- Jeżeli mówimy o zawodowej walce 6-rundowej różni się ona tempem, które na profesjonalnym ringu będzie mniejsze. Więcej jest chodzenia niż skakania i mamy polowanie na jeden silniejszy, celniejszy cios – mówiła wówczas Karolina. – Nie ma oczywiście kasków, a rękawice są twardsze. Mimo to uważam, że trudniej jest zdobyć tytuł mistrzyni świata, czy Europy w boksie olimpijskim, niż zawodowy pas w boksie zawodowym. Tam może boksować niemal każda zawodniczka, która ma sponsora albo promotora, który zechce w nią inwestować. A żeby choćby zakwalifikować się na Mistrzostwa Europy, czy dostać się do finału, trzeba prezentować najwyższy poziom sportowy – zakończyła była zawodowa mistrzyni świata.

- Karolinę, jeśli chce być numerem 1 w Polsce, czeka wiele pracy – zauważa trener Paweł Pasiak. – Jej atutami są odwrotna pozycja, wyszkolenie techniczne, doświadczenie i wzrost [184 cm - przyp. JD]. Musi się tylko wzmocnić fizycznie i szukać konfrontacji aby na nowo oswoić się z ringiem. Przy silnych, ambitnych i młodych zawodniczkach musi spodziewać się, że niewiele z nich pozwoli jej na dominację czysto techniczną. Większość będzie szukała rozwiązań siłowych i ofensywnych. Musi także odejść od „trenerki”, aby innych nawyków nie przenosić do ringu. Są to tylko moje prywatne spekulacje i przypuszczenia. Całej kadrze, jak i nowemu trenerowi życzę samych sukcesów. Zawsze będę za nich trzymał kciuki – zakończył Paweł Pasiak.

Opracował: Jarosław Drozd