ADAM WOJTCZUK: JESTEŚMY Z BRATEM DUMNI, ŻE TO „BRACHOLE” UBIORĄ REPREZENTACJĘ POLSKI W BOKSIE

brachole_mini

- Z Adamem Wojtczukiem, współwłaścicielem marki „Brachole” rozmawiamy w przededniu zawarcia umowy z Polskim Związkiem Bokserskim. Jak będzie wyglądała Wasza współpraca? Jakie korzyści przyniesie ona zarówno PZB, jak i Pana firmie?
Adam Wojtczuk: Umowa, którą jako „Brachole” podpiszemy z Polskim Związkiem Bokserskim jest dla nas ogromnym wyróżnieniem. Cieszymy się, że spośród wielu firm to właśnie nasza marka spełniła oczekiwania PZB. Jesteśmy niezwykle dumni, że reprezentacja kraju w boksie olimpijskim będzie prezentowała się w naszych strojach. Ze swojej strony mogę zapewnić, że dołożymy wszelkich starań aby nasze pięściarki i nasi pięściarze czuli się w nich dobrze, wygodnie i komfortowo. Jakie korzyści przyniesie nam współpraca z PZB? To jeszcze się okaże ale jesteśmy dobrej myśli.
Brachole1
- Co wyjątkowego ma w sobie odzież marki „Brachole”, że właśnie w jej produktach występować będą reprezentacje Polski kobiet i mężczyzn we wszystkich kategoriach wiekowych?
AW: Wyjątkowym w naszej marce jest właśnie  to, że duże grono polskich pięściarzy dobrze się w niej czuje, a jest to dla nas największe wyróżnienie. Cieszymy się z tego niezmiernie i myślę, że to właśnie dzięki opiniom zawodniczek i zawodników z kadry narodowej, PZB zdecydował się na podjęcie rozmowy o współpracy. Naszym zdaniem świadczy to o tym, że zarząd liczy się ze zdaniem kadrowiczów i robi sporo aby sportowcy mogli spokojnie się przygotowywać do walk oraz czuć się komfortowo w ringu i na treningu. Myślę, że będzie to dobry czas dla polskiego boksu olimpijskiego.
Brachole5
- Jak to się stało, że zajął się Pan z bratem produkcją odzieży sportowej? Skąd wziął się pomysł na nazwę „Brachole”?
AW: Pomysł na otworzenie marki odzieżowej urodził się nam pod koniec trzeciego kwartału 2014 r. Otworzyliśmy ogólnopolski konkurs na stworzenie logo i nazwy, sugerując grafikom nasze oczekiwania. Udział wzięło ponad 100 grafików z całego kraju, którzy przedstawili nam około 300 opcji nazwy i loga. Umówiliśmy się z bratem, ze do końca trwania konkursu nie zdradzamy sobie nawzajem naszych typów i gdy okazało się, że wspólnie wskazaliśmy na ten sam motyw, to sprawa stała się jasna i tak powstała nazwa marki oraz logo. Otwierając markę wiedzieliśmy, że kierunkiem będą uderzane sporty walki, do których jest nam blisko. Dużą rolę odegrał  nasz przyjaciel, Roger Hryniuk, wielokrotny medalista Mistrzostw Polski, który poznał nas ze swoimi kolegami z kadry, u których urodziła się chęć współpracy. W ten oto sposób, w większym lub mniejszym stopniu, nawiązaliśmy współpracę m.in. z Igorem Jakubowskim, Mateuszem Trycem, Tomaszem Jabłońskim, Mateuszem Polskim, Damianem Kiwiorem, Adrianem Kowalem, Jordanem Kulińskim, Dawidem Jagodzińskim, Kamilem Gardzielikiem, Dawidem Michelusem, Pawłem Wierzbickim, Pawłem Rumińskim i wieloma innymi wybitnymi polskimi pięściarzami. Chciałem przy okazji bardzo podziękować każdemu z tych, którzy przyczynili się do zaistnienia marki „Brachole” w boksie olimpijskim.
Brachole4
- Jak wygląda proces produkcji Waszej odzieży? Jak powstają projekty? Kto się tym zajmuje? Skąd materiały i gdzie szyjecie ubrania?
AW: Jeżeli chodzi o wyjątkowość naszych produktów to warto wspomnieć, że w 100% wykonujemy je w Polsce. Podstawowym wariantem  doboru dostawców jest jakość i produkcja w naszym kraju. wiadomo, że bawełna w Polsce nie rośnie, więc odszukaliśmy dostawcę który importuje surowiec i w pełni produkuje bawełnę u nas, tj. oczyszcza ją, tka, barwi. Najłatwiej i najtaniej, jak to robią inni producenci, byłoby ściągnąć z Dalekiego Wschodu gotową tkaninę, lecz nie byłoby to w „bracholowym” stylu. Bawełna, z której są szyte nasze produkty jest wysokiej gramatury i w 100% bez zbędnych domieszek. Zamki, jakich używamy, są produkcji najlepszej na świecie firmy YKK, lecz do swoich produktów używamy zamków które firma ta produkuje pod Warszawą. Zamówiliśmy dodatkowo własną końcówkę zamka, z naszym logo, więc są wyjątkowe i niepowtarzalne. Wszystkie dodatki, takie jak metki rozmiarowe, czy taśmy potnikowe są wykonane w technice żakardowej, czyli tkanej, co oznacza najwyższą jakość. Produkuje to dla nas oczywiście polska firma z Łodzi. Zbierając to w całość produkcja odbywa się we własnej szwalni w Białymstoku, gdzie za jakość odpowiada nasza mama, mająca 35-letni bagaż doświadczeń w tym zakresie, dlatego też naszym sloganem jest „Jakość Mamy”, ponieważ jest najwyższa i odpowiada za nie nasza kochana mama. Wszystkie ubrania, które wychodzą z naszej szwalni, zanim wejdą w produkcje masową, są testowane przez nas i naszych ambasadorów. Proces wygląda tak, że rodzi się pomysł w głowie i przy współpracy zewnętrznej firmy wymyślamy szablony, z których wykonujemy prototypy i testujemy. Zazwyczaj potrzebujemy 3 prototypy do tego, by wdrożyć produkt do sprzedaży. Dlatego też mogę śmiało powiedzieć, że nasze kroje są sprawdzone. Plusem jest to, że mamy pełną świadomość jakie są nasze produkty ale minusem jest to, że taki cykl trwa i musimy myśleć sporo wcześniej zanim gotowy produkt wstawimy na półki sklepowe. Pół roku, do roku czasu – to okres od pomysłu do realizacji. W Polsce mamy na rynku wiele firm odzieżowych, choć niektóre naszywają swoją metkę na tzw. gotowcach i w szybkim tempie mają pełną kolekcje ubrań na każdy sezon i dla każdego. Kupić gotowca lub podrobić kogoś to najprostsza droga. Naszej kolekcji nieco może jeszcze brakuje do kompletności ale nikt nam nie zarzuci plagiatu, bo każdy projekt robimy samodzielnie.
Brachole6
- Czym dla Pana i Brata jest marka Brachole? Pasją, misją czy po prostu pracą?
AW: Marka odzieżowa „Brachole” jest czymś, co porywa nas w całości. Dzięki niej poznajemy wielu wspaniałych ludzi, którzy oddają serce aby coś osiągnąć w życiu i są dla nas ogromną inspiracją. W 100% „Brachole” to pasja oraz misja, którą mamy do spełnienia. „Brachole są wszędzie” i to właśnie zamierzamy udowodnić. Od kilkunastu lat prowadzę z bratem spółkę „Lider Bracia”, która zajmuje się dostawą i dystrybucją pokryć podłogowych do budynków użyteczności publicznej, tj. szkół, banków, biur, ministerstw, szpitali itp. „Lider Bracia” jest firmą, z której możemy utrzymać rodziny. Dodatkowo jesteśmy w posiadaniu własnej szwalni „Lider”, gdzie szyjemy naszą odzież ale również jesteśmy wykonawcą zamówień innych polskich producentów odzieżowych.
Brachole7
- Na razie Wasza odzież jest dystrybuowana jedynie na polskim rynku. Czy planujecie także ekspansję na rynki zagraniczne?
AW: Rozwijamy markę w miarę naszych możliwości, na co założyliśmy z bratem  minimum 5 lat i dzisiaj jesteśmy w połowie wyznaczonego czasu. W związku z zainteresowaniem naszą marką w USA, udzieliliśmy tam pierwszej franczyzy. Aktualnie za Oceanem powstaje sklep stacjonarny oraz internetowy. Kolejnym kierunkiem jest Belgia gdzie promocją zajmuje się nasz przyjaciel, z którym znamy się od dzieciństwa. Od lat przebywa on w Brukseli, gdzie żyje i  prowadzi szkołę sztuk walki krav maga. „Brachole są wszędzie”, więc świat stoi otworem.
Brachole3
- Czy kiedykolwiek żałował Pan decyzji o założeniu firmy?
AW: Otworzyć w dzisiejszych czasach markę odzieżową i zacząć od zera nie jest tak prosto. Trzeba mieć w sobie sporo determinacji i wiary w lepsze jutro. Nie powiem, zdarzały się trudne chwile i jeszcze nie raz takie będą, ale mając przez całe życie brata [Przemysława Wojtczuka - przyp. JD] przy boku i zarazem jego ogromne wsparcie, zawsze wychodziliśmy wspólnie z różnych sytuacji. Reasumując nigdy nie żałowałem decyzji o założeniu marki „Brachole” bo …”Brachole” to nie tylko odzież ale również styl życia. „Brachol sam nie będzie”… ”

- Dziękuję za rozmowę, a w 2017 roku życzę rozwoju marki na miarę Waszych marzeń i oczekiwań.

Rozmawiał: Jarosław Drozd