Tag Archives: Ola Afolabi

ŁUKASZ JANIK Z BOKS-BUDY DO TEATRU MARZEŃ

janik_afolabi_fb

Choć w ostatnich latach stolicą światowego boksu zostało Las Vegas z należącą do luksusowego hotelu-kasyna halą MGM Grand Garden Arena, występ w nowojorskiej Madison Square Garden pozostaje obiektem marzeń każdego pięściarza z ambicjami. Tego zaszczytu w nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu dostąpi 28-letni Łukasz Janik. Rękawice skrzyżuje z groźnym Olą Afolabim.

Popisy pierwszego mistrza świata wagi ciężkiej Johna Sullivana, starcia Sugara Raya Robinsona z Jake’em LaMottą, Joe Louisa z Rockym Marciano, a także (po przeniesieniu obiektu do serca Manhattanu w 1968 roku) pierwsza konfrontacja Joe Fraziera z Muhammadem Alim i zacięty bój Lennoksa Lewisa z Evanderem Holyfieldem – po wymienieniu największych pięściarskich sław, które wkroczyły między ściany MSG, może się zakręcić w głowie. A to jedynie fragment listy gości. Jan Paweł II, giganci rocka i popu, legendy NBA i NHL… Między ringowe liny mogącej pomieścić 20 tysięcy widzów, niedawno zmodernizowanej hali, wyjdzie też chłopak z Jeleniej Góry, który przygodę z boksem rozpoczynał dziesięć lat temu od obijania podejrzanych typów w wesołych miasteczkach (jak sam określa: „w boks-budach”) zachodnich Niemiec.

Jeśli Michael Buffer będzie miał nieco więcej pracy niż zazwyczaj, to właśnie on zaprosi Polaka na ring. Z szatni Janik wyjdzie nie jako „Johny Lupas z Amsterdamu”, a „Lucky Look”, walka będzie legalna, jedna zamiast kilku, zarobek większy (20 tysięcy dolarów, nie 70 euro) a przeciwnik… trzeźwy. A to nie będzie jego jedyny atut. 33-letni Afolabi to przedstawiciel ścisłej światowej czołówki wagi junior ciężkiej. Gdyby z Marco Huckiem dane mu było rywalizować poza Niemcami, być może cieszyłby się zwycięstwem w dwóch z trzech pojedynków o mistrzowski tytuł WBO. Z Janikiem powalczą o pas IBO – federacji znanej, lecz niezaliczanej do najbardziej prestiżowych.

Na liście przeciwników mieszkającego w Los Angeles Brytyjczyka o nigeryjskich korzeniach poza Huckiem widnieją takie nazwiska jak Eric Fields, Enzo Maccarinelli i Walery Brudow. Rywali klasy międzynarodowej, może za wyjątkiem Mateusza Masternaka, w CV Janika próżno szukać. Faworyta nietrudno wskazać, nie jest nim Polak. Dobrze, że jedynie na papierze.

Transmisja Polsat Sport, początek studia o godz. 1.00, walki – 2.00

Przemysław Osiak, Przegląd Sportowy

DYLEMAT ŁUKASZA JANIKA

janik01

W sobotę w słynnej nowojorskiej hali Madison Square Garden Łukasz Janik stanie przed niezwykle trudnym zadaniem, ale jednocześnie przed życiową szansą. W pojedynku o pas mistrzowski IBO w wadze cruiser zmierzy się w ringu z Brytyjczykiem o nigeryjskich korzeniach Olą Afolabim. Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że szanse polskiego boksera na zwycięstwo są niewielkie, bowiem teoretycznie Afolabi przewyższa go we wszystkich elementach bokserskiego rzemiosła (może poza siłą ciosu, którą można ocenić obustronnie jako dobrą).

Ola Afolabi od lat zalicza się do ścisłej czołówki wagi cruiser. Jego jedynym słabym punktem jest psychika, a konkretnie brak niezbędnej klasowemu bokserowi bojowości i waleczności. Właśnie z tego powodu Brytyjczyk ostatecznie przegrał bokserską trylogię z Marco Huckiem, mimo iż w dwóch pierwszych walkach był bardzo bliski odniesienia zwycięstwa. Ten brak bojowego charakteru jest też przyczyną, dla której ten dobrze wyszkolony, szybki i silnie bijący pięściarz ma stosunkowo niski wskaźnik zwycięstw przed czasem. W wielu przypadkach zadowalał się zwycięstwem na punkty i nie dążył do nokautu. Kilku ewidentnych bumów wytrzymało z nim 4-rundowe walki, a np. nasz Łukasz Rusiewicz i gruziński journeyman Sandro Siproszwili także pojedynki znacznie dłuższe.

Ww. cecha Afolabiego to dla Janika z jednej strony szansa, ale z drugiej także pokusa do pójścia na łatwiznę. Wydaje się dość prawdopodobne, że jeżeli Polak przyjmie ulubioną przez Afolabiego spokojną walkę na dystans, to wprawdzie przegra wysoko na punkty, ale dotrwa bez nokdaunu do końcowego gongu. Jest to jednak droga złudna i niepewna, którą w tym roku wybrała dwójka kolegów Janika (Rafał Jackiewicz i Andrzej Wawrzyk) i boleśnie zapłaciła za brak ambicji.

Polscy kibice boksu nie oczekują od Janika zwycięstwa, ale liczą na to, że da z siebie wszystko i podejmie walkę o pas. Trzeba wykorzystać flegmatyczność rywala i spróbować zaskoczyć go jakimś nagłym dynamicznym atakiem, tak jak to w przeszłości kilkakrotnie skutecznie zademonstrował Marco Huck. Niezależnie od końcowego rezultatu taka postawa naszego pięściarza będzie zasługiwała na szacunek.

Dariusz Chmielarski/www.bokserzy.cba.pl